| ROZDZIAŁ I: FESTIWAL I OGIEŃ Sandpoint, Światło Zagubionego Wybrzeża,
Varisia, Wewnętrze Morze, Golarion
23 dzień (Dzień Księżyca) Rova, 4707 Absalomskiej Rachuby.
♫ Podkład muzyczny ♫
Festiwal Swallowtail został oficjalnie rozpoczęty, a wszyscy doskonale wiedzieli, jak ważne jest to święto dla mieszkańców Sandpoint. Zamykał definitywnie serię wydarzeń sprzed pięciu lat, określanych mianem „czasu nieszczęścia”, kiedy pozornie nieszkodliwy ekscentryk Jarvis Stoot wpadł w szał zabijania, co wywołało strach i panikę w sennym i - jak się do tej pory zdawało - bezpiecznym miasteczku. Prawie dwa tuziny mieszkańców zostało zamordowanych, zanim Siekacz - jak został nazwany przez lokalnych - zginął z rąk szeryfa Hemlocka, stawiając opór przy aresztowaniu. Jego ciało ledwo ostygło, a mieszkańcy musieli zmierzyć się z kolejną tragedią: przypadkowym pożarem, który zniszczył najbardziej wysuniętą na północ dzielnicę miasta – poczynając od katedry, w której zginął szanowany przez wszystkich kapłan Ezakien Tobyn, jego córka i kilku akolitów.
Od samego rana na ulicach miasteczka panowała atmosfera zabawy. Lokalni i przyjezdni kupcy rozstawiali swoje kramy, zewsząd słychać było skoczną, wesołą muzykę. W kilku namiotach sprzedawano żywność, ubrania, lokalne wyroby rzemieślnicze i pamiątki. Część niewykorzystanych materiałów budowlanych wciąż leżała porozrzucana nieopodal katedry, ale większość starych rusztowań i kawałków drewna zostało wykorzystanych do budowy wysokiego podium w południowo-wschodnim rogu otwartego placu przed świątynią. Pogoda również dopisywała festiwalowi - jak na początek jesieni było naprawdę ciepło, a słońce przyjemnie grzało.
Staliście grupą niedaleko podestu i obserwowaliście okoliczny teren, wiedząc, że dzisiaj nie jesteście tu po to, by bawić się z mieszkańcami, tylko żeby pilnować porządku. Burmistrz Deverin, świadoma popularności festiwalu, któremu miało towarzyszyć otwarcie nowej świątyni, zatrudniła dodatkowych ludzi do ochrony miasteczka. Pomijając Mharcisa, który wciąż był strażnikiem miejskim, stanowiliście jedną z czterech takich grupek, które nie zwracając na siebie większej uwagi miały wspierać lokalnych stróżów prawa. Jak na razie nic podejrzanego się nie działo i wyglądało na to, że to będą najprościej zarobione trzy złote monety na głowę. Ludzie skupieni byli na zabawie, wesołych rozmowach i chcieli po prostu cieszyć się tym dniem.
W samo południe, na centralnym placu miasteczka zebrał się spory tłum a na scanie ulokowanej przed katedrą stała wysoka, uśmiechnięta kobieta o kasztanowych włosach. Za nią, na trzech z czterech krzeseł siedzieli mężczyźni, prowadząc ze sobą jakąś dyskusję. Znaliście ich dobrze - ciemnoskóry szeryf Belor Hemlock, ojciec Abstalar Zantus i najlepiej z nich ubrany, Cydrak Drokkus, właściciel teatru Sandpoint. Gdy kobieta zbliżyła się do krańca sceny i uniosła ręce, wszystkie rozmowy zebranych wokół ludzi umilkły. Wy również postanowiliście posłuchać, co ma do powiedzenia. Kendra Deverin, burmistrz Sandpoint
- Witam wszystkich serdecznie na corocznym festiwalu Swallowtail. - Zaczęła kobieta, uśmiechając się do wszystkich ciepło. - Jeśli ktoś jeszcze mnie nie zna, to może się przedstawię. Nazywam się Kendra Deverin i jestem burmistrzem Sandpoint. Wspaniale jest widzieć tak wielu z was, którzy dołączyli do nas w tym jakże ważnym dla nas dniu. Chciałabym również powitać wielu nowych gości, których widzę w tłumie po raz pierwszy. Jako burmistrz, witam was w imieniu miasta. - Rozległy się gromkie oklaski, które Kendra poczęła tłumić uniesionymi rękoma. Po chwili kontynuowała. - Mam nadzieję, że wszyscy będziecie dobrze się bawić w Sandpoint i na festiwalu. Nasze miasteczko ma wiele do zaoferowania i szczerze liczę, że spędzicie tu przyjemnie czas i niebawem do nas wrócicie. A nawet jeśli nie zostaniecie długo, bawcie się i wydawajcie pieniądze, bo ważne jest wspieranie lokalnych sprzedawców!
Ludzie nagrodzili ją oklaskami, a Kendra ustąpiła miejsca kolejnemu z mówców. Szeryf Hemlock uderzył w bardziej poważny ton, przypominając wszystkim, aby zachowywali się przyzwoicie przy wieczornym ognisku i prosząc o chwilę ciszy, by przypomnieć wszystkich tych, którzy zginęli w pożarze starej świątyni. Cyrdak Drokkus, który przemawiał chwilę po szeryfie podsumował długi proces, przez który przeszło miasto, aby sfinansować i zbudować nową katedrę. Na koniec nie zapomniał o autopromocji zapraszając mieszkańców i gości do wzięcia udziału w jego nowej sztuce „Klątwa harpii” jutrzejszego wieczoru. W rolę królowej harpii wcielić się miała słynna magnimarska diva Allishanda, a spektakl miał być wystawiany jeszcze przez dwa tygodnie.
Ostatni przemawiał ojciec Zantus, którego pojawieniu się przy krawędzi sceny powitały gromkie okrzyki. Kapłan pozdrowił wszystkich gestem dłoni i z szerokim uśmiechem wypisanym na twarzy zaczął mówić. Abstalar Zantus, kapłan Desny
- Bardzo się cieszę, że tu wszyscy jesteście i będziecie świadkami otwarcia naszej nowej katedry. Dzisiaj rozpoczyna się nowy sezon jesienny a w taki dzień jak dziś, Desna spadła z niebios podczas bitwy z boginią Lamashtu. Zapewne wszyscy, lub przynajmniej większość z was zna tę historię, więc nie będę jej powtarzał. Jej głównym przesłaniem jest to, że nieważne jak boleśnie upadamy, jak ciężkie jest nasze życie, jak bardzo doświadcza nas los. - Urwał na moment - Po burzy zawsze wychodzi słońce. Tak samo jest z historią naszej świątyni. Spłonęła, zabierając ze sobą ojca Tobyna, jego córkę i młodych nowicjuszy ale nigdy ich nie zapomnimy. I ta nowo odbudowana katedra ma też być tego symbolem. Pamięci, ale i nadziei na to, że nic nigdy nie jest do końca stracone. Przyjaciele, mieszkańcy i drodzy goście - festiwal Swallowtail oficjalnie uważam za rozpoczęty!
Po tych słowach Zantus podszedł do stojącego nieopodal wozu, odrzucił na bok błękitną płachtę, odsłaniając tysiące żółto-czarnych motyli paziowatych, które nazywano Dziećmi Desny. Otworzył klatki, a motyle wyfrunęły we wszystkie strony poprzez tłum, ku jego uciesze. Kapłan wrócił na swoje miejsce, by dalej rozmawiać o czymś z pozostałą trójką, a tłum począł rozchodzić się po okolicy, szukając dla siebie zajęcia. Zewsząd dochodziły was wspaniałe zapachy potraw wystawianych tu i tam, oprócz tego ludzie brali udział w wielu różnych zabawach, takich jak zawody w jedzeniu tarty wiśniowej na czas, przenoszenie jajka na łyżce z jednego miejsca na drugie, wyścigi w workach, podnoszenie ciężarów i wiele innych. Atmosfera była wspaniała i wydawało się, że nic nie będzie w stanie popsuć ludziom tego szczególnego dnia.
|