Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości...


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-07-2022, 15:44   #11
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Palenisko Pridona okazało się być, ku zdziwieniu Finnseacha, małym mikrokosmosem kosmopolityzmu wciśniętym w ten odległy zakątek Garundu. Mimo że w tłuszczy zamieszkującej tą, pożal się Calistrio, ostoję cywilizacji dominowała krew Sargavy czy Cheliax, to mieszanka ras i narodowości była na tyle liczna, że posterunek pełen był kolorytu i egzotycznych akcentów. Dżungla kłująca intensywną zielenią w oczy, skrzeczące ptactwo o kolorowym upierzeniu i inne gatunki fauny w charakterystycznych dla Garundu tęczowych barwach. Trzeba było przyznać, że Palenisko stanowiło dosyć malowniczą osadę, która niewiele traciła przy bliższym spotkaniu. Znajome już akcenty, jak choćby zapach ryb w zwyczajowym zestawieniu (świeża, smażona, pieczona, nieświeża) czy przekleństwa dokerów, narastały im bliżej było do stałego gruntu w postaci trzeszczącego pomostu. I w całym tym tęczowym kalejdoskopie znalazł się jeden, ponury punkt - pijany i agresywny jegomość. Co kraj, to obyczaj, ale pewne rzeczy były uniwersalne.

- Szkoda tej mazi - stwierdził wyniośle Finnseach, gdy Jin postanowił zainterweniować.

I na tym skończyła się reakcja elfa, który tylko beznamiętnie oglądał całe zajście, wygładzając płaszcz.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 11-07-2022 o 15:55.
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-07-2022, 09:53   #12
 
EdwardDragon's Avatar
 
Reputacja: 1 EdwardDragon nie jest za bardzo znany
Po przedstawieniach pasażerów Edward rozmyślał sobie w ciszy nad ich odpowiedziami czy też ich brakiem, rozglądając się w międzyczasie po wspaniałych widokach jakie ich raczyły. Najciekawszym widowiskiem zdawały się być dla niego egzotyczne ptaki przebywające w okolicy, jednak na każdy dobry widok zdaje się musiał przypadać jeden zły, jak dla przykładu agresywny pijak atakujący jednego z jego nowych przyjaciół.

Widząc że Jin praktycznie zajął się całą sprawą bez większego wysiłku kompletnie unieruchamiając napastnika nim sam zdążył coś zrobić mag postanowił zachować spokój. Pierwszym co zamierzał zrobić było podejście do Gallio. Widząc że ten nie został specjalnie poturbowany otrzymanym ciosem wyciągnął do niego dłoń by pomóc mu się podnieść.

- Wszystko w porządku? Nie wyglądało to jak odpowiednie powitanie nowych przybyszy..

Chciał wypowiedzieć to nieco głośniej choć nie sądził że te słowa dojdą do uszu pijaka przez jego bluzgi.
 
EdwardDragon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-07-2022, 16:13   #13
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację


Widok był przyjemny. Dzika i surowa kraina. Może tutaj będzie pasował? Zapach smoły mu pasował, ryby mniej, ale nie zamierzał narzekać. Towarzystwo też wyglądało na swoje. Może uda się do kogoś przyczepić na jakiś czas? Jin robił na nim dobre wrażenie. Sądził, że dobrze mogłoby im się razem pracować, ale trzeba było zobaczyć co przyniosą gwiazdy.

Gdy Zod dostrzegł sprzeczkę wstał ze swego miejsca na łodzi obserwując.
- Możemy szybciej wiosłować? - zapytał z jakimś niedookreślonym trudem.

Czekał aż tylko zbliżą się dość do brzegu aby mógł zainterweniować, ale jeszcze nim to nastąpiło Jin ogarnął sytuację.

Spojrzał na towarzysza swymi niewidzianymi-spod-maski oczami i kiwnął głową z uznaniem. Definitywnie dobrze by się im razem pracowało.

Zszedł w końcu na reję. Ruszył w zasadzie ramię w ramię z Edwardem, ale odbił do pijaka. Wyrwał mu zbitą butelkę z ręki i odrzucił ją do wody.
- I jak? Warto było?
Zapytał rozglądając się za kimś kto pełni lokalnie rolę straży.

 
Arvelus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-07-2022, 20:11   #14
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Ach, ląd. Każdy port wyglądał mniej więcej tak samo. Nie ważne, czy to olbrzymie miasto, czy piracka przystań, czy kraniec świata. Zawsze jest zapach ryb, rumu i szczyn. Pijani majtkowie szukający zaczepki i brak miejscowych stróżów porządku. Amos wyszedł z łodzi dość zręcznie jak na swoje rozmiary idąc za pozostałymi. Nie musiał interweniować, więc ograniczył się jedynie do obserwacji, zarówno mimiki obu mężczyzn, jak i otoczenia. To zawsze pokazywało która strona ma realną władzę, a to często decydowało o życiu i śmierci. Ten nowy przyczółek cywilizacji nie był inny. Pod pewnymi względami mógł być gorszy, bowiem różne frakcje prężyły muskuły i testowały siłę. Wpierdalanie się między wódkę a zakąskę nigdy nie było dobrym pomysłem. Sierściuch wyjrzał z zainteresowaniem z kieszeni podróżnego plecaka, jednak nie widząc nic ciekawego, schował się z powrotem wypełniając idealnie środek małego, podróżnego rondelka.
 
psionik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-07-2022, 11:18   #15
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Nowe miejsce nie robiło na Edro większego wrażenia. Samo w sobie nie było niczym niezwykłym, ale skrywało w sobie potencjał. Jak wielki, miało się okazać dopiero w najbliższych miesiącach lub latach, ale jakiś na pewno.

Niezbyt przyjemny incydent, którego byli świadkiem zaraz po przybyciu, również niezbyt zainteresował Lotsava. Nie zamierzał angażować się w spór i nie uważał, że ktokolwiek poza wyznaczonym przez społeczność przedstawicielem "prawa i porządku" powinien. Mimo wszystko, uśmiechnął się szeroko, widząc efekt działań Jina.

-Niewątpliwie skuteczna rzecz. - skomplementował alchemika - Chętnie kupię od Ciebie kilka sztuk.

-Dokąd teraz? - rzucił pytanie w eter.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19-07-2022, 11:27   #16
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Widząc imponującą sylwetkę Zoda, pijak stracił nieco swojej buty i pozwolił wyrwać sobie butelkę, nie przestawał się jednak niezbornie szarpać, mamrocząc wyzwiska w stronę wszystkich obecnych, ich matek, córek, sióstr i sąsiadek. Spotykały się one z kolejnymi wybuchami wesołości u dokerów, przyglądających się tej scenie z bezpiecznej odległości.
Gallio, wciąż w lekkim szoku po uderzeniu, przyjął dłoń Edwarda i podniósł się na nogi, nieomal przewracając czarodzieja swoją masą.
- Dziękuję, panie Dragonson, panowie - skłonił się w stronę pozostałych bohaterów - Nie mam pojęcia, kto to w ogóle jest, ani o co mu chodziło - poskarżył się, masując policzek, na którym już wykwitał siniak - Ale chyba będę musiał zainwestować tutaj w ochronę -

Kiedy kupiec otrzepywał ubranie, na nabrzeże weszła szybkim tempem ubrana w wojskowy mundur ciemnoskóra kobieta o krótkich włosach, przenikliwych, acz podkrążonych zielonych oczach i poważnym wyrazie twarzy. Do pasa przypięty miała długi miecz, a na piersi naszywkę identyfikującą ją jako lokalnego szeryfa i dowódcę tutejszej milicji. Towarzyszyło jej dwóch odzianych w skórzane pancerze mężczyzn, zapewne jej podwładnych - byli nieco spoceni, jakby chwilę temu biegli. Na ich widok większość dokerów albo niemal magicznie zniknęła, albo z ogromną pilnością i zaangażowaniem wróciła do pracy. Kobieta zignorowała ich i otaksowała wzrokiem bohaterów, kupca, a na sam koniec unieruchomionego pijaka. Po chwili milczenia uśmiechnęła się lekko, z zadowoleniem.
- Zabierzcie go, teraz już się doigrałeś, Votto - kiwnęła na swoich podkomendnych, którzy bez pośpiechu wyciągnęli mężczyznę z kruszejących już więzów. Ten rzucał się jeszcze przez chwilę, zanim strażnicy nie odprowadzili go w stronę zabudowań kolonii. Kobieta milczała przez chwilę, po czym skłoniła się kupcowi.
- Panie Menius, proszę przyjąć moje przeprosiny za tą sytuację -
Otyły kupiec machnął tylko serdelkowatą dłonią.
- Ucierpiała głównie moja duma - powiedział lekceważąco - Ale mam nadzieję, że takie coś się już nie powtórzy… - dodał już poważniejszym tonem - A teraz państwo wybaczą, chyba już czas żeby odwiedził Lethara. Panowie, jeszcze raz dziękuję, pierwszą kolejkę w Kamiennej Sali macie dziś na mój koszt -

Kobieta poczekała, aż Gallio ich opuści, po czym zwróciła się do bohaterów.
- Ode mnie też należą się wam podziękowania, za zajęcie się tym w cywilizowany sposób. Theos nie jest złym człowiekiem, ale od śmierci żony i syna zdecydowanie zbyt często zagląda do butelki. Tydzień czy dwa pracy pomogą mu otrzeźwieć. Niestety mamy zbyt mało ludzi i zbyt wiele pracy, by pilnować każdego skrawka miasta - dodała z wyraźnym zmęczeniem w głosie, ale zaraz potem wyprostowała się, stając niemal na baczność - Nazywam się Adaela Praet, jestem tutejszym szeryfem i w imieniu hrabiego Narsusa witam was w Pridon’s Hearth i dziękuję za przybycie i chęć do wsparcia kolonii - powiedziała służbiście, jakby recytowała jakąś formułę - Tak się składa, że mamy już dla was pierwsze zlecenie, więc przybyliście w samą porę - w jej głosie słychać było prawdziwą ulgę - Pokażę wam tawernę, w której będziecie mogli się zakwaterować, a potem omówimy szczegóły zadania - dodała, a następnie odwróciła się i ruszyła w pomiędzy zabudowania, dając bohaterom tylko chwilę na dołączenie do niej.

***

Nadmorskie kolonie miały w sobie coś wyjątkowego, co odróżniało je od miast na bardziej cywilizowanych obszarach a co sprawiało, że nieprzyzwyczajeni do nich (czyli wszyscy poza Amosem, który w swoich wojażach widział już niejedną) czuli się tu trochę nieswojo. Ciężko było określić, co dokładnie było tego przyczyną - luźna zabudowa, dająca wrażenie, że jest tu aż za dużo przestrzeni? Wszechobecne niezwykłe, egzotyczne zwierzęta i rośliny? Fakt, że wszystkie budynki były nowe, nie więcej niż kilkuletnie, co dawało wrażenie, że całość jest jedynie jakąś atrapą? Dopiero gdy przekroczyli jeden z wielu solidnych drewnianych mostów, łączących niewielkie wysepki ze stałym lądem, kolonia zaczęła wyglądać „zwyczajniej”, chociaż wciąż w oczy rzucały się świadectwa tego, że zaledwie pół dekady temu był to jeszcze kompletnie niezamieszkany teren.

Prowadząc ich ledwie ubitymi ulicami, szeryf Praet zwięźle opisywała co ważniejsze przybytki i usługi, jakie bohaterowie mogli odnaleźć w Pridon’s Hearth. Było ich sporo jak na tak niewielką społeczność, ale można było się tego spodziewać po rozwijającej się kolonii - z początku poza robotnikami i więźniami przybyło tu wielu rzemieślników, wyprzedzających konkurencję. W końcu dotarli do jedynego poza willą zarządcy i świątynią Abadara kamiennej budynku, położonego przy drodze prowadzącej do siedziby władz. Na Avistanie zapewne nie wyróżniałby się niczym - ot, zwykła miejska tawerna, jakich wiele w dużych miastach, tutaj jednak sam budulec czynił go wyjątkowym. Poza głównymi drzwiami, z szyldem o mało wymyślnej nazwie „Kamienna Sala”, z boku widać było wejście na zaplecze, dostosowane już do mniejszych ras.
- Mamy w Pridon’s Hearth parę tawern, ale tylko tutaj oferują pokoje na nocleg. Hrabia opłacił je dla was na tydzień z góry. Rozpakujcie się i odpocznijcie po podróży, będę na was czekała za dwie godziny na dole, żeby porozmawiać o zleceniu -

***

Wnętrze tawerny było utrzymane w bardzo dobrym stanie i ze specyficznym gustem. Na ścianach wisiały zniszczone sieci rybackie i połamane wiosła, stanowiące częsty widok w nadmorskich przybytkach, a niedaleko szynkwasu zawieszono pęk niewielkich przeciętych kajdan połączonych łańcuchami. Całość wyposażenia była dostosowana do przedstawicieli zarówno dużych, jak i małych ras: stoły i krzesła o różnych wysokościach, liczne podesty przy barze i taborety. Cóż, nie było to nic dziwnego w przypadku tawerny prowadzonej wyłącznie przez niziołki…

Adaela czekała już przy stole, powoli jedząc potrawkę rybną i popijając spienione piwo z drewnianego kufla. Zdjęła kurtkę munduru, odsłaniając ramiona z wytatuowanym symbolem miecza i słońca - Jin rozpoznał go jako znak bogini Iomedae. W jej postawie widać było zmęczenie i zdenerwowanie, które szybko zamaskowała spokojem, gdy tylko zobaczyła najemników. Skinęła im głową, nie wstając, odsunęła jedzenie i upiła solidny łyk, dając im czas na zajęcie miejsc. Gdy tylko usiedli, znikąd pojawiło się dwoje niziołków, podstawiając sobie taborety i zręcznie rozstawiając na stole sześć wypełnionych po brzegi kuflów, intensywnie pachnących chmielem.
- Z pozdrowieniami od mistrza Meniusa - powiedziała z cheliańskim akcentem niziołka o uroczej twarzy i ciemnych włosach, po czym wraz ze swoim towarzyszem wrócili do obsługiwania innych gości, głównie rzemieślników i sprzedawców z okolicznych sklepów. Wyglądało na to, że Kamienna Sala obsługiwała nieco lepszą klientelę.
Szeryf chrząknęła, by zwrócić na siebie uwagę, po czym zaczęła mówić.
- Wcześniej w porcie zdążyliście już pokazać się z dobrej strony - tamto …nieporozumienie mogło skończyć się znacznie gorzej i dla Meniusa, i dla Votto. Mimo to chciałabym dowiedzieć się o was nieco więcej - zabębniła palcami o blat, patrząc po kolei na całą szóstkę - Ale to za chwilę, najpierw zlecenie. Jak pewnie zauważyliście, Pridon’s Hearth jest raczej odcięte od świata, utrzymujemy kontakt tylko z kilkoma plantacjami w okolicy. Na wypadek potencjalnych problemów władze Sargavy założyły i obsadziły niewielki fort Przełomu dwanaście mil na południe stąd. Wygląda na to, że jakieś problemy się pojawiły, bo od niemal dwóch tygodni nie dają znaku życia. Nie należeli do najbardziej zorganizowanych, ale żołnierze nie przepuszczali okazji, żeby napić się piwa i pogadać z kimś z miasteczka. Wysłałam tam już dwóch posłańców, żaden nie wrócił - powiedziała z goryczą w głosie - Już tutaj mamy ręce pełne roboty, nie mogę sobie pozwolić ani na ryzykowanie kolejnych ludzi, ani na wysłanie większej grupy dla bezpieczeństwa. Dlatego chcemy, żebyście to wy udali się do Przełomu i dowiedzieli się, co się tam wydarzyło. Hrabia Narsus jest gotów wypłacić wam po dwadzieścia sztuk złota w ramach zaliczki, a dodatkowe sto po powrocie z pewnymi informacjami co do sytuacji w forcie. Na miejsce dotrzecie bez problemu, wystarczy iść szlakiem na południe. Nie musicie wyruszać od razu, błąkanie się nocą po dżungli to nie jest dobry pomysł. Zjedzcie, napijcie się, opowiedzcie o sobie i pytajcie, jeśli coś jeszcze was nurtuje - po tych słowach sięgnęła ponownie po kufel, opróżniła go i od razu zamówiła następny, w międzyczasie od niechcenia biorąc kęsy potrawki.
 
Sindarin jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22-07-2022, 16:08   #17
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Cała sytuacja na nabrzeżu na szczęście dobrze się skończyła i wygląda na to że przy okazji udało się zrobić dobre pierwsze wrażenie na tutejszych organach sprawiedliwości. Cóż. Jin nigdy nie miał z prawem problemów, ale nigdy nie zaszkodzi zdobyć kilka punktów u tych “dobrych”.

Na pytanie Edro rozłożył przepraszająco dłonie.

- To mocno... eksperymentalny twór. Worki nie są stabilne dłużej jak kilka godzin od momentu jak przestanę ich doglądać, więc zdecydowanie nie nadają się do sprzedaży rynkowej. Mogę oczywiście dla pana kilka stworzyć, wedle standardowej formuły, ale nie będą bardziej efektywne od tych dostępnych u każdego alchemika. - powiedział i ruszył za panią szeryf, uważnie pilnując swojej sakiewki, choć obecność szeryf zdecydowanie działała odstraszająco. Ale jak mawiano “strzeżonego, Iomedae strzeże”.

***

Przez niemal dwie godziny Jin nie opuszczał swojego pokoju. Osoba z doskonałym słuchem mogłaby usłyszeć okazjonalny brzęk szkła i syk z pomieszczenia które zajmował, a ktoś o świetnym węchu mógł wyczuć ulotną woń palonej gumy, przeciskającą się przez wszystkie szpary na zewnątrz. Dokładnie pięć minut przed zapowiedzianym czasem zszedł na dół, do wspólnego pomieszczenia i dołączył do czekającej tam już Adaeli. Natychmiast rozpoznał symbol na jej ramieniu. Z uśmiechem przyjął kolejkę piwa i począł je powoli siąpić, czekając na rozwój sytuacji.

- Jin Dhis, lekarz, magister alchemii stosowanej Akademii Magnimarskiej, alumnus szkoły oficerskiej. - przedstawił się pani szeryf - Co do zadania i oferty… Nie mam większych zastrzeżeń. Sto sztuk złota za ustalenie co się tam dzieje i zdanie relacji. Ilu ludzi obsadza fort normalnie? Jakieś inne dziwne wydarzenia? Zaginienie ludzie?

- W forcie stacjonowało ośmiu żołnierzy z Sargavy pod dowództwem Marcusa Pandelliona. Niezbyt zdyscyplinowani, ale nie naprzykrzali się zbytnio nikomu w Pridon's Hearth. A ludzie jak najbardziej, czasem giną. To dość niebezpieczny teren, a ja nie mam dość podkomendnych by wszystkim się zająć.

- Ośmiu? To sporo, w szczególności w umocnionym miejscu. - mruknął Jin, bardziej do siebie niż do innych i spojrzał po pozostałych towarzyszach, ciekaw czy mają coś do dodania.
 

Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 22-07-2022 o 16:19.
Zaalaos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-07-2022, 18:26   #18
 
EdwardDragon's Avatar
 
Reputacja: 1 EdwardDragon nie jest za bardzo znany
Krótka sytuacja jaka zdążyła zaistnieć w porcie zdawała się świadczyć o tym że współpraca tej dość przypadkowej zbieraniny jakiej jest częścią może wyjść całkiem nieźle.. a że taki prosty odruch został nagrodzony zapowiedzią darmowej porcji napitku i zadowoleniem ze strony tutejszych władz wywołało w Edwardzie uśmiech.

-Powodzenia przyjacielu, uważaj żeby więcej takich cię nie zaskoczyło.

Pożegnał się z odchodzącym kupcem nim we względnej ciszy zgodnie z poleceniem ruszył do karczmy do której prowadziła Pani Kapitan..

***

Mag gdy tylko zostawił swoje mniej poręczne rzeczy w karczmie uznał że po tak długiej podróży nie ma siedzieć w zamkniętym pokoju, a miło byłoby nieco pozwiedzać. Tak więc Edward zdecydował przejść się po kolonii bez głównego celu rozglądając się po miejscach które mogły by mieć jakieś znaczenie taktyczne, niestety jako że nie był w tym zbyt dobry i nie doszedł do żadnych konkretnych konkluzji mniej więcej po upływie 30 minut zwyczajnie zawrócił krocząc tą samą drogą i mamrocząc przy okazji coś pod nosem. Wracając podziwiał okoliczne zabudowania, mieszkańców oraz ptactwo które zdaje się zaimponowało mu najbardziej swoim pięknem.. przy okazji popytał parę losowych osób o ich opinie na temat smoków, jednak bez specjalnych rezultatów za wyjątkiem jednego z bardziej potężnie zbudowanych mężczyzn który stwierdził że ma jednego w spodniach..

***

Gdy nadszedł czas spotkania Edwarda zasmucił jedynie fakt iż obiecana kolejka nie była kolejką herbaty czy soku.. nie wiedział czemu na to liczył, ale w końcu darmowego nie przepuści a czegoś lepszego będzie mógł napić się później. Po chwili jednak nieco bardziej zadowoliła do kwota o której usłyszał, to praktycznie podwoiło by środki jakie otrzymał na swoją ekspedycję!
Gdy Jin zakończył swoje pytanie i spoglądał po reszcie Mag postanowił przedstawić się jako kolejny.

-Edward Dragonson, także studiowałem w Magnimarskiej Akademii. Pomaczałem palce w paru dziedzinach magii, choć to nic specjalnego. Do oferowanej kwoty nie mam zastrzeżeń. Co do samego zlecenia czy moglibyśmy usłyszeć coś więcej o zagrożeniach jakie możemy napotkać w okolicy? Czy grasują tu jakieś stworzenia które mogłyby odciąć od nas tych ludzi? Może jakiś smok? O i jak już jesteśmy przy tym temacie to zastanawia mnie nieco co sądzi Pani o smokach?

- Teren jest naprawdę dziki i łatwo tu o jadowite węże, dinozaury czy dziwniejsze i groźniejsze stwory. Nie radziłabym włóczyć się bez celu. Dżunglę zamieszkują też różne dzikie plemiona, ale nawiązaliśmy kontakt tylko z niziołkami z Song'O. I bogowie uchowajcie, nie słyszałam, żeby tu były smoki i mam nadzieję, że nigdy na żadnego nie trafię.
 

Ostatnio edytowane przez EdwardDragon : 23-07-2022 o 21:27.
EdwardDragon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-07-2022, 11:25   #19
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Nikt nie widział niepokojącego grymasu skrytego pod maską Zoda. Sytuacja mogła skończyć się znacznie gorzej i cieszył się, że skończyło się bez większej agresji. Votto może i był wszą na zadzie społeczności, ale… śmierć rodziny może człowieka złamać. Powtórzył to sobie kilkukrotnie stłamszając pogardę i zmuszając się by poczuć coś na kształt współczucia. Odprowadził go wzrokiem wyobrażając sobie moment w którym się dowiaduje o śmierci rodziny…

W karczmie pozwolił sobie zamówić jedzenie do pokoju aby zjeść w samotności, jak zawsze robił na okręcie. Zamknięte okiennice i zakluczone drzwi uniemożliwiały komukolwiek zobaczenie go w tym momencie słabości.


- Zod. Po prostu - Przedstawił się wielkolud skoro wszyscy już to robili. Głos miał nieprzyjemny.
- Przewidziany jest jakiś bonus za rozwiązanie sprawy? Jeżeli dotrzemy i okaże się, że to mała grupa hobgoblinów zajęła wieżę byłoby szkoda zostawić ją w ich rękach wiedząc, że łatwo byśmy temu zaradzili…
 
Arvelus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-07-2022, 16:09   #20
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Palenisko nie zyskiwało za wiele przy bliższym poznaniu, ale nawet Finnseachowi ciężko było odmówić kolonii jakiegoś specyficznego, prowincjonalnego uroku typowego dla ludzkich siedzib. Architektura osady, rzecz oczywista, nie umywała się do elfiego kunsztu, misternych pałaców czy eleganckich gmachów, ale elf który spodziewał się błotnistych ścieżek między drewnianymi i byle jak postawionymi ruderami został zaskoczony. Młode rasy nawet zaplanowały rozkład kolonii z myślą o potencjalnym rozwoju, zostawiając miejsca do wypełnienia. Ten optymizm, że Palenisko pozostanie stałą ludzką osadą na tym skrawku ziemi, Finnseach skwitowały zapewne cyniczną uwagę, ale ograniczył się tylko do stąpania za Adaelą i mentalnego notowania słów jakie padały z jej ust na temat Paleniska.


***



Architekt "Kamiennej Sali" wykazał się takim samym polotem, co właściciel który nadał przybytkowi tą jakże wizjonerską nazwę. Prosty pokój, przywodzący na myśl klasztorną celę, nie należał do zbyt eksluzywnych, ale Finnseach nawet w prostocie dostrzegał wartość. Najważniejsze, że pościel pachniała jeszcze mydłem po praniu i żadne robactwo nie zagnieździło się na stałe w czterech ścianach. Do tego nocleg był z góry opłacony przez pana na włościach, więc nie było co wybrzydzać. Finnseach odłożył swój skromny bagaż w kąt pomieszczenia, z gladiusem przy pasie kierując się na parter. Pierwszą dziewkę służebną, jaka weszła mu w pole widzenie, natychmiast poprosił o przygotowanie chłodnej kąpieli.

W samym pomieszczeniu łaziennym Finnseach nie mitrężył za długo. Obmył się jedynie w zimnej wodzie, wyciągając ciało w balii na parę chwil. "Ostrze Kaavy" było pozbawione takich luksusów i nawet elf nie potrafił odmówić sobie paru chwil względnej wygody. Przyjemność, jak to przyjemności miały w zwyczaju, nie trwała jednak długo i Finnseach zaczął szykować się do wyjścia. Zanim jednak opuścił "Salę", otoczył się jeszcze magiczną protekcją, wpatrując się we własne odbicie, z zimnym światłem w oczach i tatuażami wijącymi się po alabastrowej skórze.


***



Drukarnia mieściła się w piętrowym domku w centrum kolonii, zbudowanym naprawdę niedawno - deski dopiero zaczynały ciemnieć od słońca i wilgoci. Prowadziła ją samodzielnie młoda kobieta, pozbawiona władzy w nogach i poruszająca się na wózku o skomplikowanej konstrukcji. Sama maszyna drukująca także robiła imponujące wrażenie - Finnseach czytał o nich, ale pierwszy raz miał okazję zobaczyć ten wynalazek na własne oczy. Wielka prasa, pełna wałów i przekładni poruszała się gładko za lekkim poruszeniem ręki, odbijając ten sam zapis na kolejnych kartach. Lizba Penbury, bo tak przedstawiła się właścicielka, była zafascynowana swoją pracą i z ochotą wytłumaczyła elfowi jej niuanse. Co ciekawe, dzięki zainteresowaniu hrabiego drukarnia pracowała niemal cały czas, przygotowując raporty, ogłoszenia miejskie, zapowiedzi pogody z lokalnej wyroczni, przyniesione przez żeglarzy wieści z Sargavy i ze świata, a nawet biuletyn z plotkami i łamigłówkami.

- Zaiste, cud techniki - zawyrokował Finnseach.

Niewiele było rzeczy i wynalazków młodszych ras, które imponowały elfowi, ale prasa drukarska zdecydowanie należała do tej ekskluzywnej grupy. Kuriozum pozwalające na szybkie i efektywne rozprowadzanie wiedzy oraz masową produkcję słowa pisanego. Sam fakt, że Hrabia finansował działanie prasy w Palenisku, zasługiwał na pochwałę i, być może, mógł okazać się o wiele bardziej roztropnym włodarzem, niż Finnseach początkowo przewidywał.


***



Dom wyroczni z kolei już z daleka pachniał oszustem - obwieszony koralikami i talizmanami pozbawionymi żadnego znaczenia i przypominający raczej jarmarczny namiot. Wewnątrz było jeszcze gorzej: ciężkie kotary na oknach, jeszcze więcej bzdurnych talizmanów, wypchane tutejsze ptaki i wdzierający się w nos ostry zapach kadzidła, zmieszany z tytoniem, opium i alkoholem. Właściciel także nie zrobił na elfie dobrego wrażenia. Niewysoki, chudy człowieczek o szczurzych rysach, ubrany w obszerną „szatę maga” (w jakie zwykle ubierali się aktorzy grający magów w wiejskich teatrach), co chwila strzelający spojrzeniem szarych oczu na boki. Jakież było zdziwienie Finnseacha gdy po krótkiej rozmowie i próbce zdolności okazało się, że ten mężczyzna rzeczywiście potrafi korzystać z magii wieszczącej, do tego z dużą wprawą.


***



Ponowne spotkanie z Adealą nadeszło prędko. Finnseach zasiadł wraz z innymi przy stole, oferowany kufel piwa pozostawiając jednak nietkniętym. Zdecydowanie preferował wino nad gorycz złotego trunku. Słów szeryf wysłuchał z uwagą i tym wiecznym, neutralnym wyrazem twarzy który mógł przywodzić na myśl kamienną maskę. Równie uważnie wysłuchał serii pytań i odpowiedzi, co i rusz wygładzając mankiet koszuli. W końcu dołożył swoje trzy miedziaki, splatając palce na blacie i nachylając się w stronę Adeali.

- Czy w ostatnim czasie miały miejsce jakiekolwiek zdarzenia, które można by określić jako dziwne lub wychodzące poza przyjętą normę? - Neutralna melodia uciekła z ust elfa. - Być może obecność nowoprzybyłego plemienia lub dziwne zachowanie okolicznej fauny? Cokolwiek w tym duchu?

Adaela pokręciła głową w odpowiedzi.

- Nie, nie działo się nic dziwnego - zastanowiła się przez chwilę. - Może poza tym, że parę ostatnich prognoz Quentina się nie sprawdziło, a to mu się prawie nie zdarza. Ale myślę, że to nie ma związku - machnęła ręką. - Mówi, że ktoś utrudnia mu wieszczenie, ale pewnie za dużo wypił albo chciał komuś na złość zrobić…

- Cóż - Finnseachowi drgnęła delikatnie powieka - dywagacje i teoretyzowanie na temat potencjalnych magicznych zakłóceń zostawiłbym ekspertom, pani szeryf. Opinie ogólnej populacji na temat sztuki są nic niewarte.
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172