Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości...


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-09-2022, 16:37   #31
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Elf zauważył jakiś ruch na murach fortu. Nie uszło to też uwadze Edro i Amosa - jakieś niewielkie postacie, niemal zlewające się leśnym otoczeniem, przemykały zwinnie, chowając się za niskimi blankami. Zanim zdążyli zareagować, w stronę Edwarda pomknęła z góry obciążona siatka, oplatając czarodzieja ciasnymi splotami. Za osłoną dało się zauważyć napastnika - mierzącą niewiele ponad pół metra humanoidalną rzekotkę o zielonej skórze i wyłupiastych żółtych oczach, odzianą w skórzany pancerz, z łukiem w wolnej ręce.


Z zupełnie innego punktu murów dobiegła ich pełna oburzenia tyrada w nieznanym języku, przypominającym żabi rechot. Edro zareagował niemal odruchowo, sięgając po łuk i strzelając, jednak wypuszczony w pośpiechu pocisk wbił się nieszkodliwie w drewnianą ścianę. W odpowiedzi spomiędzy blanków na zachodniej części muru, skąd wcześniej usłyszeli głos, wystrzeliła inna strzała, grzęznąc niegroźnie w pancerzu Jina. Kryjący się za nimi żabolud miał nieco inne umaszczenie, a jego łuk wyglądał na naprawdę solidną robotę. Zaraz za nią z dachu tuż obok na Amosa spadła taka sama siatka, która oplatała już Edwarda.
- Panowie, taktyczny odwrót. Nie ma co stać na widoku, jak latają strzały i siatki - stwierdził wyniośle i jakże odkrywczo Finnseach, szybkim krokiem kierując się w głąb budynku by zejść żabim karłom z oczu i konstatując, że we wciśniętej w kąt dziedzińca konstrukcji przylegającej do wieżyczki powinny znajdować się schody prowadzące w górę, na blanki. Ewentualnie drabina.
Pomieszczenie, do którego wszedł, musiało być kiedyś stołówką, by jakiś czas temu stać się polem bitwy. Większość jego powierzchni zajmowały dwie połowy wielkiego stołu, ustawione niczym barykada - tym zapewne musiały być, gdyż w jedną z nich wbito pół tuzina niewielkich, czterostopowych włóczni. Na ścianie naprzeciw wejścia zawieszono imponującą mapę regionu, tuż obok potretu mężczyzny o surowym wyrazie twarzy. Wyglądało to tak, jakby wpatrywał się z odrazą w brązowawe plamy zaschniętej krwi, znaczące podłogę. Finnseach dokładne zbadanie budynku, zwłaszcza kartograficznej perełki na ścianie, zostawił sobie na później, skupiając się na przejściu w kącie.
- Panowie, drzwi do wieżyczki są tutaj - obwieścił kompanom na zewnątrz.

Żabolud na blankach schował się na moment za osłoną, by po chwili wychynąć w innym miejscu, posyłając jednocześnie strzałę w Edro. Pocisk jednak chybił, wbijając się w błoto. Jego niedoszły cel wbiegł na stołówkę za Finnseachem i wyprzedził elfa, otwierając drzwi prowadzące do kuchni. Ściany tego niewielkiego pomieszczenia w całości pokrywały półki z różnymi słoikami, akcesoriami i przyprawami. Jedynie w przeciwległym rogu pomieszczenia był kawałek wolnego miejsca, zajętego przez prowadzącą na piętro drabinę. Środek kuchni zajmowała masywny kontuar z szafką i kamiennym blatem, na którym smętnie leżały gnijące już warzywa.
Tymczasem na zewnątrz jeden z żaboludzi posłał kolejną strzałę w Jina, tym razem trafiając medyka. Ułamek sekundy przed uderzeniem z ciała Jina wystrzeliła cienista chmura, która przechwyciła strzałę, znacznie ją zwalniając przed uderzeniem. Celnie wystrzelony pocisk wbił się w jego przedramię, plącząc się jednocześnie w materiale spodni na udzie. Alchemik zaklął, ale szybko złamał strzałę i nieco kulejąc wpadł do budynku w którym krył się już Finnseach.

Zod przez sekundę rozważał pomoc Jinowi, ale ten już ruszył przed siebie pomimo sieci więc uznał, że da radę. Sam się odwrócił i wbiegł w drzwi po swojej lewej. Nie wiedział jak wygląda głębia pomieszczenia gdzie reszta wbiegała i nie chciał ryzykować, że zabraknie miejsca. Niestety te okazały się być zamknięte. Jedno uderzenie wystarczyło, by drzwi się poddały, co jednak niewiele pomogło. Zod zauważył, że zostały od wewnątrz zablokowane stertą mebli, tworzących prowizoryczną barykadę. Rozebranie jej, czy nawet przebicie się siłą, zajęłoby sporo czasu. W tym momencie poczuł uderzenie w plecy - to strzała wystrzelona przez siedzącego na dachu nieopodal żaboluda trafiła go, szczęśliwie odbijając się od pancerza. Amos zauważył, jak strzelec przed wycelowaniem smarował grot jakąś mazią.

Amos rozciął siatkę jednym szybkim cięciem. Był wolny i zły. W mig rozejrzał się po placu oceniając sytuację. Chwycił szable w zęby i w dwóch susach doskoczył do drewnianej ściany, wyskoczył, wbił zakończony hakiem koniec topora w ścianę, pociągnął jednocześnie odbijając się nogą od muru, złapał wolną ręką za krawędź i podciągnął lądując obok zaskoczonego żaboczłowieka. Ciął nisko toporem wykorzystując moment, ale przeciwnik odskoczył. Amos obrócił się wyciągając wolną ręką szablę i ciął od dołu, ale zahaczył o krawędź muru, przez co uderzenie nie stanowiło żadnego ryzyka dla przeciwnika. Z uśmiechem na ustach polork ruszył na przeciwnika.

Edward został zaskoczony gdy z nieba nagle spadły sieci. Zanim zorientował się co się dzieje większość towarzyszy już poznikała z placu i przeszła do działania, spodziewając się że wydostanie się z liny może mu chwilę zająć postanowił spróbować nie przejmować się tak bardzo byciem nią oplecionym i spróbować wyteleportować się na mur z którego dziwne żabostwory ją na niego zrzuciły. Gdy jednak okazało się że nie jest w stanie wystarczająco się skupić na zaklęciu postanowił schować się za fontanną.

Finnseach popędził przez kuchnię aż do drabiny na górze. Po drodze miał wrażenie, że usłyszał jakiś ruch i chrobotanie wewnątrz szafki pod blatem.
- Coś tam chrobota, panie Lostav - w biegu wskazał Edro podejrzany mebel.
- Później sprawdzimy. - padła odpowiedź.
Po otwarciu klapy w suficie elf dostał się do pomieszczenia będącego zapewne salą narad. Długi drewniany stół pokryty był stertami dokumentów, na których z kolei leżało bezgłowie ciało kobiety. Drzwi na zewnątrz były lekko uchylone.

Amos już miał zamachnąć się na przeciwnika, gdy jego ramię rozorała wystrzelona przed drugiego żaboluda strzała. Rana nie była głęboka, ale szybko zaczęła dziwnie piec. Półork przez moment poczuł się słabo, ale jego organizm radził sobie z gorszymi substancjami, i trucizna nie zrobiła na nim wielkiego wrażenia.
Edro w tym czasie zdążył wpaść na piętro i dobiec do drzwi, z których miał dobry widok na przeciwnika - żaboluda o nieco innym, bardziej jaskrawym umaszczeniu i łuku wyraźnie lepszej jakości. W rękach mężczyzny znikąd pojawił się znów łuk, z którego wystrzelił, celnie trafiając wroga w korpsu. Z przebitej tętnicy chlusnęła krew, a ranny żabolud w panice oddał strzał w Edro, który minął cel o dobre parę metrów, po czym uciekł w stronę osłony za blankami, próbując się za nimi ukryć.

Alchemik musiał przyznać że żaboludzie wykazywali się sprytem. Na ich nieszczęście on też był dość bystry. Przestąpił jeszcze krok w bok, kryjąc się w rogu pomieszczenia, po czym wyciągnął z bandoliera małą kurzą kość. Zamknął oczy, ułożył dłonie w mistyczny symbol i wyskandował w demonim.
- Obszar. Słabość. Panika. - wraz z ostatnią sylabą upuścił kość, która w ułamku sekundy rozrosła się w niosący strach totem.

Zod zaklął widząc ile czasu zajęłoby mu przebicie się. O wszarżowaniu w to nie było mowy. Rąbanie toporem to dobre 10-20 sekund gdy towarzysze będą bez niego. Spojrzał w bok i wyrwał z blokady jedno z krzeseł. Przebiegł dwa kroki w prawo i postawił je pod płotem zagrody aby podzielić wchodzenie na piętro na trzy… Wspinaczka w tak ciężkim pancerzu okazała się być wymagającym i upierdliwym zadaniem. Krzesło skrzypnęło groźnie, gdy Zod na nim stanął, a rzuciwszy topór na dach i złapawszy się krawędzi poślizgnął się, nieomal lądując twarzą w kozim truchle. Ostatecznie jednak niemałym wysiłkiem wciągnął się na górę - teraz pozostawało tylko wstać i wracać do walki.

W tym czasie na dachu nieopodal żabolud sięgnął po trzymany u pasa toporek i zamachnął się nim na Amosa. Półork bez trudu przechwycił cios ostrzem szabli wyrzucając rękę zaboluda wysoko, jednak nierówny i mokry dach sprawił, że poślizgnął się robiąc krok i oba jego ataki przeleciały nad głową przeciwnika. Zdenerwowany zagryzł zęby, powoli okrażając przeciwnika tak by postawić go pomiędzy sobą a krawędzią muru. Lepsza pozycja ułatwiła mu uniknięcie pocisku wystrzelonego z blanków
Piętro wyżej Lostav, idąc za ciosem wybiegł na mur i wystrzelił niemal z przyłożenia. Strzała ugodziła przeciwnika, ale już nie tak celnie jak poprzednia. Ten zaś, brocząc ciągle krwią, odskoczył zręcznie od otaczających go wojowników i odbiegł kawałek po dachu, posyłając celną strzałę, która rozszczepiła się po trafieniu Edra, plącząc w jego pancerzu. Również i w tym przypadku jej lot został spowolniony przez chmurę cienia, która pojawił się nagle obok wojownika.

Alchemik wyjrzał szybko przez drzwi, po czym ponownie zanurkował za ścianę. Był tutaj bezpieczny, a jego magiczne efekty idealnie chroniły towarzyszy, jak i wysysały ducha z żaboludzi. Wyczuwał ich obecność jak małe wyspy, rzucone gdzieś daleko na oceanie świadomości.
- Korzystajcie z mojej magii! - krzyknął, licząc na to że towarzysze zastosują się do polecenia.
Zod wstrzymał na pół sekundy oddech gdy się zrywał z kolan. W jednym długim kroku był już przed przeciwnikiem wrażając mu pod bok trzonek topora którym nawet Zod nie dałby rady się zamachnąć w tak krótkim czasie. Uderzony przeciwnik sapnął, padając bez przytomności na deski dachu - krew wciąż płynęła obficie z ran od strzał Edra.

Tymczasem na szczycie drugiego budynku żabolud wymieniał z Amosem serię niecelnych ciosów, przesuwając się bliżej bramy do fortu. W końcu półork zdołał trafić, raniąc go głęboko i krwawo szablą. W tym samym czasie Finnseach odrzucił rohatynę i sięgnął po łuk - jego strzała dosięgła bezpiecznego dotąd łucznika na murze nad Edwardem, a następnie on sam bez trudu uniknął riposty.
Czarodziej zaś zdawał się być bardzo zdeterminowany do tego by raz jeszcze spróbować teleportować się na mur bez ściągania z siebie sieci, choć zaczynał wątpić w swoje umiejętności i zastanawiał się czy nie szybciej byłoby gdyby wpierw zrzucił z siebie siatkę..

Zod spojrzał na pokonanego żaboluda i zaraz ruszył biegiem. Walka się kończyła i najpewniej się wysilał bez powodu, ale… wszystko mogło się jeszcze wydarzyć, a towarzysze wciąż walczyli. Po drodze minął się z Edro, szarpiącym się z upierdliwą strzałą w drodze na skraj dachu, skąd mógł lepiej strzelać.
Walczący z Amosem żabolud próbował go sieknąć toporkiem, ale krwawiąca rana i wywołany totemem strach sprawiły, że ręka mu zadrżała, a półork bez trudu sparował uderzenie. Zaraz potem stwór postanowił się wycofać, unikając cięcia i schodząc po pionowej ścianie jakby to była podłoga.
Amos zeskoczył za żaboludem, a w zasadzie próbował zeskoczyć, gdyż poślizgnął się okrutnie i wywinął orła. Spadając zdołał obrócić się wbijając zakończony hakiem topór w skroń stojącego na ścianie przeciwnika. Obaj spadli na ziemię, ale tylko jeden wstał. Amos otrzepał się i rozejrzał po polu walki w poszukiwaniu kolejnego przeciwnika.

Edward zrezygnowany już swymi konsekwentnymi porażkami w kwestii skupienia się na zaklęciu uznał że może jednak lepszym pomysłem będzie wyplątanie się z liny. Na szczęście okazało się, że nie ma już zagrożenia.
Trafiony kolejną strzałą Finnseacha i krwawiący obficie ostatni żabolud nie podejmował dalszej walki - cofnął się i przesadził blanki, znikając za palisadą. Ciągnący się za nim krwawy ślad sprawiał, że ewentualne wytropienie go byłoby drobnostką.
 
Sindarin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-09-2022, 19:13   #32
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Fort Przełomu, co nie było zaskoczeniem chyba dla nikogo, okazał się nie być wcale takim opuszczonym. Natura nie znosiła próżni, jak głosiło ludzkie przysłowie i skromną warownię już zdążyła przejąć miejscowa fauna w postaci kompsognatów, a nawet znaleźli się nieco bardziej rozumni okupanci. Rzekotki uszczknęły z nich nieco więcej krwi, aniżeli przerośnięte jaszczurki, ale bynajmniej w znaczący sposób. Jin rozpoczął już udzielanie pierwszej pomocy, a Finnseach zdecydowanym krokiem ruszył po palisadzie, wspinając się na północne blanki w poszukiwaniu ostatniego zbiega. Kąciki ust elfa drgnęły paskudnie, gdy dostrzegł krwawiącą rzekotkę.

- Masz za swoje - mruknął pod nosem.

W chwilę później ruszył już z powrotem w stronę parteru, ześlizgując się zręcznie po drabinie i obrzucając podejrzliwym spojrzeniem chroboczący kredens. Dźgnął go grotem rohatyny, zanim zdecydował się doń zbliżyć i otworzyć.
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-09-2022, 19:29   #33
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Amos rozejrzał się jeszcze raz po okolicy. Wydawało się, że walka jest skończona i nic więcej nie zamierzało ich atakować. Na wszelki wypadek nie chował jeszcze przez chwilę broni, kręcąc od niechcenia w dłoniach to szablę, to topór. Nic nowego ich nie napadło, więc ostatecznie schował broń i przyjrzał się nadgryzionym przez dinozaury zwłokom. Trzeba ustalić co się tu stało, a niezjedzone ciała obsady fortu mogą zdradzić kto i jak dawno ich zaatakował.
W dalszej kolejności Amos miał zamiar przeszukać budynki, choć spodziewał się, że ktoś inny go w tym ubiegnie.

 
psionik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-09-2022, 23:01   #34
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Gdy tylko walka się zakończyła Jin rozproszył koncentrację na totemie którą do tej pory podtrzymywał. Struktura w ułamku sekundy skurczyła się i rozpadła, zostawiając po sobie tylko odrobinę proszku, mniej więcej odpowiadającą objętości kości której użył do rzucenia czaru. Wyszedł na dziedziniec fortu i zaczął wyjmować z bandoliera narzędzia chirurgiczne. Wprawnym okiem ocenił rany zgromadzonych i zaczął przywoływać ich wedle konieczności interwencji.

***

Po dwóch minutach było już po udzieleniu pierwszej pomocy. Z odrobiną satysfakcji obserwował efekty swojej pracy. Mimo świeżej potyczki wszyscy członkowie drużyny byli w doskonałej formie.

- Gdyby coś się działo dajcie znać, ja obejrzę ciała. - oznajmił krótko - Na studiach obserwowałem i potem wykonywałem wiele autopsji, zobaczmy co denaci powiedzą nam dzisiaj.

Jako pierwsze obejrzał ciało które przywitało ich jako pierwsze. Ostrożnie obejrzał włócznię, odnotował charakterystyczne zdobienia wykorzystywane przez niziołecze plemiona i samą ranę którą broń zadała. Mimo głębokiego wbicia wokół rany nie było krwi. Czyli była zadana po śmierci. Ostrożnie usunął broń z ciała i obrócił je na plecy. Cały twarz, brzuch i klatka piersiowa miały głęboki, fioletowy kolor, ale poza tym nie mógł powiedzieć wiele. Podobne spostrzeżenia miał jeśli chodziło o drugiego obrońcę fortu. Ciała leżało zbyt długo, a ataki lokalnej fauny efektywnie zatarły główną przyczynę śmierci, choć Jin podejrzewał jakiś uraz. Jednego był pewien. Cios włócznią został zadany po śmierci, a lokalizacja ciał… Wręcz wyglądało to na wyreżyserowaną sytuację z predeterminowanymi wnioskami do których mieliby dojść potencjalni odkrywcy fortu.

Jako kolejne obejrzał trupy zwierząt, zrzucone na wielką hałdę. I tutaj było podobnie czas zatarł wiele śladów, ale zauważył ślady po pazurach. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to że pazury zostawiały bardzo równe rany, biegnące niemal równolegle, z jedną linią w każdym zestawie ran zdecydowanie krótszą od pozostałych. Jakby szpon na tej kończynie był krótszy… albo był na końcu krótszego, przeciwstawnego palca. Krótko mówiąc należały do istoty humanoidalnej. Gdzieniegdzie wypatrzył też kawałki mięsa wycięte nożem.

- Zerknę na trupa żaboludzia który uciekł z fortu. - zwrócił się Jin do najbliższej osoby - Zaraz wrócę.

***

Alchemik wrócił po jakiejś minucie. Wyglądał nieco gorzej niż wcześniej, jakby potyczka wyssała z niego energię, a jego twarz znowu zaogniła się w chorobie na którą morskie powietrze tak bardzo mu pomagało. Miejscami skóra odchodziła do ciała, zostawiając brzydkie, nieco przypominające zgniliznę plamy.

- Nie ma ciała żaboludzia. - oznajmił krótko, wzruszając przy tym ramionami - Sądząc z śladów jakieś zwierzę je porwało, ale mam ciekawsze spostrzeżenia. Same włócznie które były wbite w ciała obrońców fortu należą do niziołczego ludu Song’O, ale wszystkie zadane nimi rany były wykonane po śmierci. Nie jestem pewien jaka była początkowa przyczyna śmierci, podejrzewam uraz, ale z całą pewnością włócznie to dodatek. Możliwe że to jakaś forma rytuału, ale możliwe też że ktoś próbuje niziołki wrobić. Musiałbym usiąść z kilkoma księgami żeby to przeanalizować, chyba że ktoś z państwa zna zwyczaje Song’O? Drugą ciekawostką są rany na zwierzętach. Liczne rany szarpane zadane szponami, ale co ciekawe szponami czegoś humanoidalnego. Jak sprawdzałem ostatnio niziołki nie mają szponów, ale możliwe też jest wykorzystanie jakiejś rękawicy z przymocowanymi ostrzami, tutaj ponownie moja niewiedza zwyczajów tego ludu ogranicza użyteczność moich obserwacji. Do tego fragmenty ciała powycinane nożem. To w zasadzie wszystko. Czy podczas mojej nieobecności znaleźliście coś jeszcze?
 
Zaalaos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17-09-2022, 08:21   #35
 
EdwardDragon's Avatar
 
Reputacja: 1 EdwardDragon nie jest za bardzo znany
Edward wygrzebawszy się w końcu z objęć sieci otrzepał się pospiesznie i widząc że już po wszystkim licząc że ominie go konieczność tłumaczenia się z tego co robił przez cały ten czas ruszył w stronę centrum fortu. Widząc że badanie ciał już trwa samemu uznał że może przyda się w jakiś inny sposób i tak jak i Amos zamierzał przejrzeć wnętrza budynków licząc że znajdzie może jakiś dziennik czy inne dokumenty które mogłyby przybliżyć zdarzenia z ostatnich dni żołnierzy w forcie. Wszelkie drzwi zostawiał w miarę możliwości otwarte by być w stałym kontakcie z towarzyszami na zewnątrz.
 
EdwardDragon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19-09-2022, 12:33   #36
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Zod rozejrzał się po pobojowisku. Nie mu było oceniać ani badać, ani zajmować się rannymi. Jego rolą było siec i niszczyć i ta praca została już wykonana. Nie idealnie. Dał się opóźnić terenowi i okolicznościom. Będzie musiał nad tym podumać, ale to kiedy indziej. Teraz stanął na murze i zaczął przechadzać się wzdłuż niego pilnując perymetru. To, że już druga fala wrogów już została pokonana nie oznaczało, że nie będzie kolejnej.
- Mamy jakieś ślady za którymi można by podążyć? Lokalni mogą nie być zadowoleni odpowiedzią “zabiło ich COŚ i próbuje w to wrobić niziołki”.
 
Arvelus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20-09-2022, 23:16   #37
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Edro nie był zadowolony ani z siebie, ani ze swojej broni. Walka wykazała pewne niedociągnięcia w konstrukcji i w umyśle mężczyzny już kiełkowały plany kolejnych modyfikacji.
Przechadzając się po pobojowisku, obserwując ślady zatrzymał się na moment przy Amosie.
-Jak na kogoś tak pewnego siebie, zaliczyłeś małą klapę. Może nie warto być tak butnym. - szepnął i bez słowa ruszył dalej.

Przypomniał sobie o hałasie, który słyszał biegnąc na górę. Pewnie już nic tam nie było, ale warto było sprawdzić. Później obejrzy ślady, które oglądają teraz wszyscy.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22-09-2022, 11:26   #38
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Kuchnia

Dźgnięcie drzwiczek rohatyną okazało się bardzo dobrym pomysłem - ledwie Finnseach ruszył szafkę, z środka wypadło kłębowisko robactwa. I to wyjątkowo paskudnego: trzy stonogi o ciemnych pancerzach i pomarańczonych odnóżach, liczące sobie dobre trzy stopy długości każda. Ktoś nieuzbrojony szukający jedzenia miałby dużego pecha, rozglądając się po kuchni, bo robale najwyraźniej nie przejmowały się różnicą wielkości, pełznąc w stronę wojowników. Ci jednak byli już przygotowani na konfrontację. Edro jednym płynnym ruchem sięgnął po zakrzywiony miecz, wykonując jednocześnie szerokie, zamaszyste cięcie, rozcinając jedną stonogę w pół i raniąc pozostałe. Dwa dźgnięcia rohatyny i później kuchnia znów była spokojna.
Rozejrzawszy się po pomieszczeniu, bohaterowie zauważyli małą skrzynkę w rogu pomieszczenia, na którą najeźdźcy najwyraźniej nie zwrócili uwagi podczas plądrowania fortu. Była ona pełna różnego rodzaju medykamentów. Torba medyczna, kilka fiolek z użytecznymi alchemikaliami, parę butelek alkoholu do dezynfekcji, cała masa bandaży, igieł i ziół leczniczych - w miejscu takim jak to skarb wart więcej niż złoto.

Jadalnia

Włócznie wbite w jadalniany stół wyglądały niemal identycznie jak ta na dziedzińcu - kolejna sugestia, że za atakiem stało plemię Song’O. Uwagę Jina przykuł także wiszący na ścianie portret. Bez trudu rozpoznał twarz Barona Utilinusa, Wielkiego Nadzorcy Sargavy, czyli obecnego władcy kraju z nadania Cheliaxu, ale bardziej zainteresowało go obramowanie. Jak na tego typu budowlę, przylegało zbyt ściśle do ściany, ciężko byłoby wsunąć między nie choćby kartkę papieru. Próba popchnięcia go wszystko wyjaśniła - obraz był przymocowany na suwnicy, kryjąc za sobą skrytkę z solidnym mieszkiem, wypchanym złotymi monetami z wybitym godłem Sargavy.

Sala narad

Przechadzając się po murach, Zod mimowolnie zajrzał do pomieszczenia, którym wcześniej weszli tu Edro i Finnseach. Rozrzucone obok bezgłowego ciała papiery traktowały o mało interesujących go sprawach: okolicznych źródłach wody, roślinności, migracjach zwierząt i pogodzie. Zauważył jednak coś znacznie ciekawszego - odbity na jednym z dokumentów fragment krwawego śladu stopy. Odcisk z pewnością należał do humanoida wielkości człowieka, z palcami zakończonymi pazurami.

Dziedziniec

Wygrzebawszy się w końcu z sieci, Edward oparł się ze zmęczenia o studnię. Rzuciwszy okiem do środka, zauważył że kilka metrów głębiej utknęła w niej jakaś broń - wyglądała jak drewniany miecz, którego ostrze ponabijane zostało ostrymi kawałkami kości i obsydianu. Wyglądał na wykonany z wielkim pietyzmem i zaklinowany kilka stóp nad lustrem wody. Z jego jelca zwisał pasek sakwy, która czystym łutem szczęścia została tam wrzucona później i uniknęła tym samym kąpieli.
Drzwi do wschodniego pomieszczenia okazały się być zamknięte na klucz - czyżby najeźdźcy nie zdołali, lub nawet nie próbowali tam wchodzić?

Zabarykadowana sala

Rozebranie barykady tak, by przynajmniej dało się przez nią przecisnąć, zajęło Amosowi niecałą minutę. Kiedy tylko mu się to udało, szybko tego pożałował. Wewnątrz przywitały go trzy bezgłowe ciała, przybite włóczniami do drewnianych ścian, śmierdzące potwornie i otoczone chmarami much. Pod nimi rozlewała się kałuża krwi i wnętrzności, która zdążyła już zastygnąć i zmienić się w gęstą, brązowawą masę. Na drugim końcu pomieszczenia widać było uchylone drzwi do baszty.
Wstrzymując oddech, Amos rozejrzał się szybko za czymkolwiek interesującym. I udało mu się - pod jednym z mebli znalazł odciętą dłoń, nieco większą od jego własnej, pokrytą twardą łuską i zakończoną pazurami. Była w podobnym stadium zgnilizny co zwłoki, więc pewnie odcięto ją podczas ataku. Poza nią zauważył też nietkniętą skrzynię z materiałami budowlanymi, z których większość była świetnej jakości.
 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 22-09-2022 o 11:39.
Sindarin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-09-2022, 10:33   #39
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Zebrane dowody przez resztę członków drużyny powoli zaczynały rysować nowy, całkiem wyraźny obraz. Jakaś łuskowata, humanoidalna rasa próbowała obciążyć niziołki odpowiedzialnością za wyrżnięcie fortu. Musiał przyznać że pomysł był całkiem niezły, ale wykonanie pozostawiało sporo do poprawy. Brakowało dyscypliny i dokładności, przez którą zostawiono dość śladów by odkryć prawdziwą przyczynę napadu.

Prawdziwym skarbem były medykamenty i twarda gotówka którą znaleźli w kuchni i w jadalni. Jin rozsupłał mieszek i szybko przeliczył zawartość.

- Okrąglutkie sto sztuk złota. Pewnie niedoszły żołd tych biedaków. - powiedział i podał mieszek dalej. Widać było że nie miał żadnych zastrzeżeń gdyby po drodze z mieszka coś zginęło. Albo nawet gdyby wyparował. Przetrząsnął zdobycznie medykamenty i zaczął je dzielić na kupki. W jednej z nich zawarł zestaw pierwszej pomocy, pręt słońca i surowe materiały, które można było poddać dalszej obróbce. Na drugiej zostawił resztę, w tym środki które były użyteczne w niewyszkolonych rękach.

- Podzielcie się tym mniej więcej po równo. To zatrzyma każde krwawienie w ułamku sekundy, to jest potężną antytoksyną, należy przyjąć ją doustnie, a to pomaga w zwalczaniu chorób i zakażeń. Z każdą z tych rzeczy poradzę sobie bez wspomagaczy, lepiej żebyście wy to mieli, na wypadek gdybym był za daleko by udzielić pomocy. - alchemik szybko wyjaśnił działanie medykamentów. - Wspominaliście że znaleźliście jeszcze jakieś ślady, tak?

***

Kilka minut później Jin był już po oględzinach. W małym dzienniku notował jakieś uwagi, po czym zatrzasnął go cicho i schował do bandoliera przerzuconego przez klatkę piersiową. Odkaszlnął i zaczął referować swoje obserwacje.

- Ta dłoń z całą pewnością należy do jaszczuroludzia. Łuski są ułożone w charakterystyczny, kaskadowy sposób, a po ich podważeniu widoczny jest brak gruczołów... zapachowych, co mogłoby nas naprowadzić na troglodytów. Same szpony pasują do ran pozostawionych na ciałach owiec. Podobnie ten odcisk stopy. - tutaj wskazał papier znaleziony przez Zoda - Czteropalczasty, widoczny wzór łusek, podobny do tego na dłoni. Mogę z niemal całkowitą pewnością powiedzieć że za atak na fort odpowiadają właśnie oni, a nie niziołki. Tajemnicą wciąż pozostaje sposób wyważenia bramy. Albo mają ze sobą naprawdę silnego adepta sztuk, albo rzadkiego, ale zdążającego się w tych populacjach mutanta. Macie jakieś inne spostrzeżenia?
 

Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 23-09-2022 o 10:46.
Zaalaos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-09-2022, 13:23   #40
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Zod przechadzał się murami wypatrując zagrożeń na perymetrze, ale nic nie nadchodziło. Chyba jednak to był koniec. Oparł toporzysko luźniej na ramieniu i zrobił jeszcze rundkę nim nie dostrzegł listów… odcisk stopy wydał mu się ważny. I ta ilość palców…


A plus B plus C…
- Jaszczuroludy! - chciał zakrzyknąć, ale ledwie szepnął bo Jin już do tego doszedł i opowiadał. Więc słuchał i przytakiwał pod maską.
- Przeszukajmy resztę fortu i wracajmy. Dłoń, ten obsydianowy tasak plus odbicie stopy wystarczy za powód i dowód. Możemy jeszcze zebrać dłonie żaboludów i mniejszych jaszczurek aby pokazać co zrobiliśmy.


Zod sprawdza wieże. Jeśli trzeba to rozwala drzwi toporem.
Nie wchodzi na hurra od razu. Zakłada, że w środku mogą kryć się wrogowie i jest ostrożny.


 
Arvelus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172