Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-01-2023, 07:28   #11
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Oczy Nalli rozszerzyły się. Słuchała rozmowy z uwagą. Zawsze była chętna znać wszelkie obozowe plotki. A jednak to co słyszła nieco ją skołowało. Pieśniośpiewacze tacy jak ona często podróżowali ze zwiadowcami. Ich rolą było niesienie pieśni, ale też zbieranie historii do tych pieśni. Dlatego właśnie byli niczym ptaki, które wedrowały z miejsca na miejsce zajmując się różnymi zadaniami. A to towarzyszą wypasjącym mamuty, a to znów pomagają oprwiaczom skór.

Nalla wiedziała, że kiedyś również dołączy do zwiadowców, by układać o nich pieśni. Kiedyś…
Tymczasem wiele wskazywało, że dołączy do nich przed swoim pierwszym występem jako pieśniośpiewacz.

Wipie skinęła bezgłośnie opierając się o swoją włócznię. A potem wróciła do pieśni i bębna. Tym razem odśpiewała pieśń zwiadowców, a później pieśń przodków. To co działo się w plemieniu było odwzorowaniem odwiecznych praw. Umierali jedni, rodzili się inni. Wipa nosiła pod sercem kolejnego członka klanu, a tak długo jak nasza pamięć o przodkach żyje, tak długo oni będą żyć między nami. Słowa płynęły w rytmie bębna.

Odkąd los rzucił nas tu na Ziemię,
Olśniewa wzrok słoneczny blask.
Jest tu więcej dróg,
Niż ktoś przejść by je mógł,
Więcej spraw,
Niż ogarnąć się da.
Istnienia sens, jak pojąć gdy,
Wokół nas niezbadany lśni ląd.
Ale Słońca twarz hen,
W nieba lazur się pnie,
To lśniąc to nie,
Nieskończony ciąg.
Wieczny Życia Krąg,
Co prowadzi nas,
Przez rozpaczy mrok,
W nadziei blask.
Aby dojść do tych dróg,
Własnych i pisanych,
W ten wspaniały,
Wieczny Życia Krąg.

Później przeszła na język olbrzymów utrzymując ten sam rytm. Muzyka przez nią przepływała. Uspokajała. Nalla dzieliła godziła się z tym co się dzieje. Cokolwiek przygotowała dla niej Wipa wykona z należytą starannością, ku chwale plemienia.

W drodze na miejsce spotkania szły wspólnie z Bilkis Nalla rozmawiała z nią o bieżących relacjach w plemieniu. Ktoś bardziej ucywilizowany powiedziałby, że plotkowała. Goliatka lubiła mówić o życiu innych. Dopytywała też Bilkis o jej relacje z innymi w plemieniu.

Gdy dotarły na miejsce i do rozmowy dołączyli inni rozmowy golitka usiadła pod jednym z kamieni.

Gdy badaczka wspomniała o oczekiwaniach pośpiechu od brzemiennej, to goliatka odkaszlnęła głośno, a Bilkis była przekonana, że przez dźwięk nagłego kaszlnięcia przedarło się coś przypominającego wyszeptanie słów “matka mamutów”.

Gdy Nalla poczuła na sobie wzrok innych to wyjaśniając to powiedziała, że nigdy nie można lekceważyć matki mamuta chroniącej młode. Choćby była ranna, słaba i zagłodzona to jest w stanie się poświęcić i wydobyć z siebie więcej sił niż dorosły samiec mógłby kiedykolwiek. Nalla choć nie była pełnoprawnym pieśniośpiewczem, to najwyraźniej postanowiła poćwiczyć przekazywanie swych poglądów przy użyciu metafor i alegorii.

Goliatka przeszła w końcu do niezobowiązujących rozmów. Ansgara pytała o perspektywy w okolicy. Jak daleko będą musieli się zapuszczać na polowania i jak ocenia obfitość zwierzyny po tej długiej zimie. Próbowała też podpytać o sprawy siostry, bo plemię o tym mówiło, jednak nie próbowała naciskać.

Finn zaś został zapytany o sprzęt plemienia. Goliatkę fascynowało kształtowanie metalu. Nawet wspomniała, że gdyby nie poświęciła się pieśni, to najpewniej wybrałaby dla siebie taką drogę. Choć dobrze, że nie musiała dotąd polegać na swej sile, ani na swej zręczności. Zdecydowanie najlepiej operowała głosem.

W końcu zaczęła sprawdzać swój plecak. Nie wiedziała do czego Wipa chciała wykorzystać tak zacnie zebraną młodzież, jednak miała nadzieję wrócić do wielkich ognisk przed występami Pieśniośpiewaczy. Dlatego też nie mogła sobie pozwolić na opóźnienia, bo czegoś zapomniała, czy z jakiegokolwiek innego powodu.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 31-01-2023 o 06:53. Powód: Zmiana chronologii wymiany zdań na linii Nalla/Bilkis.
Mi Raaz jest offline  
Stary 30-01-2023, 23:53   #12
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Wipa wzywała to Mikhe musiał się stawić. Zapewne chodziło o jakieś zwiadowcze obowiązki. Polecenie było proste i nie było nad czym medytować, więc elf zabrał się za medytację. Tym razem postanowił, że miejsce, w którym jego plecy przestają być nazywane plecami, pozostanie zakryte. Nie ma nic złego w tym, żeby polatać czasem nago, ale co za dużo... to niezbyt dobrze dla reputacji czy jakoś tak. Rdzawe Kruki miały opinię małomównych specjalistów tylko mało kto był w stanie określić od czego. Mistrz pielęgnował tą odrobinę tajemniczości, jaka ich otaczała i Mikhe obawiał się, że jego swobodna natura i dziwne poczucie humoru, mogą wykreowanej przez pokolenia reputacji zaszkodzić. Postanowił więc, nie wychylać się przez jakiś czas, a przynajmniej nie robić tego publicznie i w głupi sposób.

Na wyznaczonym miejscu zjawił się punktualnie. Wyglądało też na to, że przybył ostatni. Na miejscu czekali też członkowie innych domów, którzy w taki czy inny sposób wyróżniali się pośród współplemieńców. Przywitał się i stanął na uboczu.

"Będzie zabawnie. Spora gromadka, każdy dom ma przedstawiciela. Wydają się zwarci i skupieni... Nawet zabrali plecaki!".

Mikhe nie mógł o sobie powiedzieć tego samego, co myślał o pozostałych. Zabrał tylko włócznię i miał wyraźne problemy ze skupieniem się. Od rana pulsowała w nim energia. Na początku myślał, że to po prostu ekscytacja związana z niedawnym sukcesem, ale coraz bardziej myślał, że to coś nie do końca normlanego. Czuł w sobie siłę, która koniecznie chciała znaleźć ujście. Żadne z umysłowych ćwiczeń nie było w stanie zatrzymać potoku myśli i skojarzeń które zupełnie bez sensu napływały do jego głowy. Liczył na to, że zadanie, które zostanie im wyznaczone, pozwoli pozbyć się tego nadmiaru wrażeń.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
Stary 01-02-2023, 09:14   #13
 
snaga's Avatar
 
Reputacja: 1 snaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputację
Tak, jak Bilkis przepowiedziała, nie należało się spodziewać pośpiechu ze strony ciężarnej kobiety i tak też się stało. Wipa dotarła do Skalnego Krosna jakiś kwadrans po Mikhe, gdy dopiero co uformowana drużyna zdążyła już ze sobą nieco porozmawiać. Pomimo rosnącego w niej życia, nie wyglądała, jakby wspinaczka pod górę zmęczyła ją bardzo, a zarzucona przez pierś torba, długi łuk, który pewnie dzierżyła w dłoni i kołczan strzał na plecach zdradzały, że nie przyszła tutaj tylko po to, by udzielić zebranym wskazówek doświadczonej tropicielki.


Uśmiechnęła się do wszystkich lekko, po czym przycupnęła na jednym z większych kamieni.
- Cieszę się, że jesteście tu wszyscy. Jak wiecie, przed nami Noc Zielonego Księżyca, a za nami długa, ciężka zima. Musimy znaleźć zwierzynę łowną, zarówno po to, by nakarmić naszych ludzi, jak i podnieść ich na duchu. Ważne jest, aby pamiętać, że jedzenie wzmacnia ciało, ale i ducha. Głód przytępia zmysły, nie pozwala skoncentrować się na tym, co ważne.


Nagle za swoimi plecami usłyszeli ciężkie kroki. Odwrócili się błyskawicznie i dostrzegli stojącego nieopodal Pakano.
- Czyli to była prawda - rzucił z wyraźną ironią w głosie i szerokim uśmiechem na ustach. - Słyszałem bowiem, że przy Świętych Skałach zgromadzili się potężni łowcy. Widzę rzeźnika - spojrzał na Ansgara - rzemieślnika - wzrok powędrował na Finna. - śpiewaczkę – zerknął na Nallę - obcą, która nigdy nie będzie swoja - wyszczerzył się do Bilkis - i pięknisia z rasy długouchych. Żadnych potężnych łowców. - Rozłożył ręce i utkwił spojrzenie w Mikhe.


- DOŚĆ! - Warknęła Wipa, podnosząc się do pionu. - Wracaj do obozu, nikt cię tutaj nie zapraszał.


- I tu się mylisz. Jestem tu z nadania Panuaku. Kazała mi tu przyjść i mieć oko na ciebie i dziecko - odparł już nieco poważniej.


Złość wyraźnie wstąpiła na zwykle opanowane, kamienne oblicze Wipy.
- Usiądź więc - poleciła chłodno, a Pakano zrobił to z uśmiechem. - Jeśli jednak będziesz komplikował i utrudniał to, co mamy zamiar zrobić, Eiwa dowie się o wszystkim.


- Biorę to pod uwagę - odrzekł nieco szyderczym tonem Pakano.


Ignorując go już, Wipa zwrócił się do zebranych.
- Łączy nas mądrość czterech domów, tak samo jak i strach. Eiwa przewodził Podążającym od niepamiętnych czasów, był świadkiem narodzin wielu młodych Kłów, które wyrosły na wspaniałych wojowników i tropicieli. To jego matka, Wiedząca Sidke nadała miano naszemu plemieniu, kiedy wypatrzyła mamucicę grzebiącą w zmarzniętej ziemi złamanym kłem, by wykopać schronienie dla swoich dwóch młodych. To symbol wytrwałości i konsekwencji - nawet złamany kieł samicy mógł coś zdziałać, a ona nadal walczyła o swe potomstwo. - Kiedy Wipa mówiła o tradycji, twarz Pakano złagodniała i słuchał.
Dla pozostałych było jasne, że wojownik miał wielki szacunek dla przeszłości, nawet jeśli irytował innych swoją arogancją.


- Weohatan, mój mąż... - Na twarzy białowłosej pojawił się głęboki smutek. - Dużo myślał o młodzianach obecnych pod naszym sztandarem… Uważał, że młodzież jest naszą przyszłością i to na nich powinniśmy patrzeć. Nie w przeszłość. I w tym duchu zebrałam was, bo dzisiejszego wieczoru będziemy polować i powrócimy do obozu z symbolem naszej nadchodzącej przyszłości. Takim, który może wyprowadzić nas z marazmu tej zimy i rozpalić na nowo płomień w naszych sercach.

Bilkis i Nalla doskonale pamiętały obawy Weohatana dotyczące sztywnego trzymania się przez Eiwę tradycji przodków. Pomimo wydłużających się zim i kurczących zasobów wzdłuż szlaków migracyjnych, którymi wędrowali ich praojcowie pozostawał niewzruszony na podnoszone przez męża Wipy argumenty. Letsua, mąż Argakoy, pomimo sprzeciwu swojej małżonki poparł prośby Wheotana skierowane do Eiwy, jednak odkąd Weohatan tragicznie zginął z rąk trolli, elf przestał drążyć temat. Nie pierwszy raz wykazywał się giętkim kręgosłupem moralnym.


Prowadzeni przez Wipę, fachowca w dziedzinie tropienia, nie musieli długo kręcić się po okolicy. Gdy elfka po niespełna dziesięciu minutach od zejścia z masywu Skalnego Krosna znalazła ślad ogromnego łosia, Pakano niemal krzyknął z podniecenia.

Skierowali się w nieduży, pogrążony już w półmroku zagajnik i po kilkudziesięciu metrach znaleźli się nad rwącym strumieniem. Niedaleko za nim, pomiędzy drzewami ujrzeli dwie masywne sylwetki zwierząt. To były łosie - jeden ogromny, wysokości małego mamuta, ścierał się rogami z mniejszym, choć mocno zbudowanym pobratymcem. Ich rogi co rusz plątały się przy kolejnych potężnych uderzeniach a grube, silne szyje skręcały w pokazie siły. Choć większy z łosi wyglądał na silniejszego, mniejszy na bardziej wytrzymałego i sprytniejszego.



– To nasza zdobycz – szepnęła Wipa. - Odwieczne prawa natury - młode walczą ze starymi o dominację w stadzie. - Po tych słowach odruchowo spojrzała na Pakano. - A gdy to robią, są ślepi na zagrożenia z zewnątrz.


- Na co czekamy? Atakujmy, póki są sobą zajęte - rzucił Pakano. - W tyle osób osaczymy je raz dwa, zabijemy i szybko wrócimy do obozu.


Wipa zmarszczyła gniewnie brwi.
- Te zwierzęta przewyższają nas siłą, rozmiarem i szybkością. Gdybyś dostał cios takim porożem, Eiwa musiałby szukać nowego następcy – odrzekła mu spokojnie. - Nie w zaskoczeniu siła, gdy wróg jest silniejszy a w pomyśle, jak to zaskoczenie spożytkować. Zanim uderzymy, musimy spróbować wykorzystać naszą przewagę…
Spojrzała na drużynę.
- Przy tak zróżnicowanym doświadczeniu, jakie posiadacie, jak waszym zdaniem powinniśmy postąpić?

Łosie wciąż walczyły między sobą, wydając z siebie dziwne dźwięki i nie zwracając uwagi na otoczenie.

 
snaga jest offline  
Stary 01-02-2023, 09:47   #14
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Zadanie, jakie otrzymali było mniej więcej takie, jak Mikhe się spodziewał. Łowcy zostali wysłani na łowy. Rzeczy działy się zgodnie z naturalnym porządkiem. Pojawienie się Pakano nieco ochłodziło atmosferę, ale polowanie przebiegało pomyślnie. Nie trzeba było wiele czasu, by natknąć się na dwa walczące Łosie.

Sytuację można było rozwiązać na kilka sposobów. W zasadzie to nawet więcej niż na kilka, w zależności od tego, co chcieli osiągnąć.

- Najprościej poczekać do końca walki, obejść okolice i zablokować drogę ucieczki dla pokonanego, dobić go i mamy swoją zwierzynę. - Mikhe postanowił odezwać się pierwszy - W zasadzie w ten sposób możemy dopaść oba, bo oba będą zmęczone. Możemy zastosować też wyjście "gołym zadkiem w pokrzywy" i zaatakować teraz. Jeden pewnie ucieknie, drugi spuści nam łomot, będąc jeszcze w pełni sił. - uśmiechnął się - Możemy też zrobić rzeczy tak, jak powinny być zrobione. Wybrano nas bo mamy się wykazać.

Elf rozejrzał się po okolicy, starając się ocenić możliwe podejścia. Miał pomysł, który teoretycznie mógł się udać.

- Zróbmy tak. Mamy jeszcze chwilę, dopóki walczą. Spróbujmy szybko zablokować potencjalne drogi ucieczki. Podjedziecie później do nich od tamtej strony - wskazał kieurnek przeciwny do tego, z którego wiał wiatr - żeby nie mogły was wyczuć. Ja podejdę z przeciwnej strony i spróbuję nakłonić je, żeby się uspokoiły i żeby poszły za mną do naszego ludu. Jak się nie uda to zaatakujecie z zaskoczenia. W zasadzie to ktoś mógłby zostać blisko mnie, żebym nie musiał walczyć sam, gdyby od razu ruszyły do ataku.
rzuciłem już na Handle Animal, ale rzut podlinkuję po waszych postach, żeby nie wpływać na decyzję


 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
Stary 01-02-2023, 11:22   #15
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
W pierwszym momencie gdy Finn dowiedział się, że kandydaci na zwiadowców już tej nocy udadzą się z misją zapewnienia pożywienia dla plemienia, przeklął w myślach swą decyzję o pozostawieniu zbroi w obozie. Później jednak, gdy przemierzali już tundrę nocą, doszedł do wniosku, że brak hałaśliwej, ciężkiej kolczugi, mógł ostatecznie zadziałać na ich korzyść.

Elf nie należał nigdy do wyrafinowanych myślicieli i strategów, miał więc spory problem ze znalezieniem dobrego pomysłu zwiększenie szansy ich grupy na powrót do obozu ze sporym zapasem mięsa.

Spojrzał na przepływającą przed nimi rzekę i zaproponował:

- Może zamiast przeprawiać się do tych behemotów udałoby nam się nakłonić je by przyszły do nas? Jeśli są tak chętni do walki o partnerki, może odgłos samicy zwróci ich uwagę i skieruje je w naszym kierunku. Wtedy my dobijemy je gdy będą walczyły z nurtem. Oczywiście pozwólmy im jeszcze trochę walczyć ze sobą. Czy któreś z was czuje się pewnie w naśladowaniu odgłosów łosia? - zapytał zerkając na resztę drużyny.

Jeśli zdecydujemy się na ten pomysł, kapłan poprosi Toraga o wsparcie naśladującego (Guidence). Jeśli zdecydujemy się na inny plan, takie samo wsparcie zostanie wyproszone dla osoby wykonującej Ability check



 

Ostatnio edytowane przez Koime : 01-02-2023 o 18:26.
Koime jest offline  
Stary 01-02-2023, 11:37   #16
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
To co mówił Mikhe było logiczne.
- Jeżeli poczekamy do końca walki mamy największe szanse załatwić obydwa - powiedziała Goliatka. Nie była nigdy specem od łowiectwa, ale znała wiele pieśni o polowaniach.
- Jeżeli zorientują się, że są bez szans, to będą chciały uciekać na północny wschód. Tam jest najwięcej przestrzeni. Tam powinniśmy się rozstawić z łukami i włóczniami. Reszta mogłaby podejść od zachodu. Skorzystać z osłony drzew. Myślę, że pokonanego załatwimy na polanie, a zwycięzcę trzeba będzie ścigać.

Nalla obejrzała się za plecy, a później spojrzała na Finna

- Rzeka wygląda obiecująco, ale póki nie skończą walki nic nam nie da. A po walce tylko wygranemu wolno iść do samicy. Więc cześć z załatwieniem na polanie pokonanego zostałaby bez zmian. - tym razem zwracała sie do Finna.

- Plan jest dobry, ale zamiast na dwie grupy musielibyśmy się rozdzielić na trzy. A to już tak dobre nie jest. Może jeszcze jakieś świeże spojrzenie? - Tym razem Nalla spojrzała na Bilkis. Dziewczyna była egzotyczna dla Goliatki, a to oznaczało, że mogła mieć wiedzę inną niż ta, jaką Kły zyskały przez swe doświadczenia.

Wykorzystała też chwilę, żeby odłożyć swój plecak, a zabrać ze sobą jedynie niezbędną broń, tarczę i zdobyczną kuszę.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 01-02-2023, 12:12   #17
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację
- Ja mam zamiar uspokoić je i zaprowadzić grzecznie do wioski. Jaki mamy powód, żeby teraz z nimi włączyć, skoro mozemy wprowadzić je między uzbrojonych we włócznie i luki łowców? - Elf nie był pewien czy towarzysze dobrze go zrozumieli - Jest różnica między przyniesieniem z polowania martwego łosia, a sprowadzeniem dwóch żywych. Jak się nie uda to i tak czeka nas walka, na którą możemy się przygotować. Poczekamy aż trochę się nawzajem zmęczą i spróbujmy zrobić coś ponadprzeciętnego, jak się od nas oczekuje.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
Stary 01-02-2023, 18:32   #18
 
Quantum's Avatar
 
Reputacja: 1 Quantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputację
Wipa dotarła na miejsce z opóźnieniem, ale też nie dziwił się temu, biorąc pod uwagę jej stan. I tak podziwiał ją za samą chęć uczestnictwa w tym wszystkim, w końcu nosiła pod sercem kogoś, na kogo szczególnie musiała uważać. Jak się szybko okazało, zaraz za nią przyczłapał Pakano, który nie mógł inaczej zaanonsować swojego pojawienia się, jak od uszczypliwych żartów.

Ansgar nawet na moment nie zmienił kamiennego wyrazu twarzy, gdy na niego patrzył, bo wiedział, na co stać byłego przyjaciela i już nie robiło to na nim wrażenia. "Rzeźnikiem", jak go nazwał, był tylko wtedy, gdy sytuacja tego wymagała. To zapewne ich różniło, gdyż Pakano miewał różne dziwne zapędy. Gdy Wipa pokazała mu jego miejsce w szeregu, mogli przejść do ważniejszych spraw i w końcu usłyszeć, co jest celem zadania.

Młody barbarzyńca mógł się sprawdzić w tym polowaniu, bo znał się na tropieniu zwierzyny i jej oskórowywaniu. Nie wtrącał się, gdy Wipa odnalazła ślady zwierząt, choć ich wygląd i lata polowań z ojcem od razu podpowiedziały mu, że mają do czynienia z ogromnym łosiem. Niedługo później, w niewielkim zagajniku natknęli się na dwa walczące ze sobą osobniki. Póki co starcie wyglądało na wyrównane i co najważniejsze skupiało całkowicie uwagę zwierząt na sobie, co pozwoliło kompanii naradzić się przed podjęciem dalszych działań.

Ansgar wysłuchał propozycji towarzyszy i w końcu zabrał głos.

- Zgadzam się z Mikhe, że najlepiej poczekać na koniec walki, aż wygrany będzie na tyle zmęczony, że łatwiej będzie go dopaść. Z podzieleniem się na grupy i zajście łosia od dwóch stron też mi pasuje. - Zrzucił plecak, dobywając swego wielkiego topora. - Wezmę prawe skrzydło i zajdę zwierze od boku. Kto idzie ze mną? - Spojrzał po towarzyszach, przygotowując się do przeprawy przez wartki nurt strumienia.
 
Quantum jest offline  
Stary 01-02-2023, 22:48   #19
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Kiedy wreszcie zjawiła się Wipa, Bilkis spojrzała nań z rewerencją. Rzeczywiście tkwiła w tej kobiecie niesamowita wewnętrzna siła i determinacja. Antropolożka musiała przyznać przed sobą, że w słowach młodziutkiej Nalli mogło być sporo racji. Mimo błogosławionego stanu i związanego z nim obniżenia sprawności, doświadczona tropicielka nie straciła nic ze swej dumy i charakteru.

Kiedy Wipa przemówiła do wszystkich, Hurston słuchała uważnie, jedynie co jakiś czas notując w swoim dzienniku. Słowa wygłoszone w jej kierunku przez Pakano zaraz po jego przybyciu odczuła boleśnie, aczkolwiek nie tak dotkliwie, gdy dość podobne uszły z ust Panuaku. Była bowiem świadoma, że przyszły wódz chciał celowo zrobić jej przykrość. Dziewczyna wiedziała o jego niedostatkach charakteru i zastanawiała nawet się, co sprawiło, że zachowywał się tak jak teraz. Czyżby brzemię związane z czekającą go odpowiedzialnością?

Po wysłuchania Wipy Bilkis naskrobała coś jeszcze, jako podsumowanie. Czy raczej temat do rozważenia? Badaczka jak mogła, unikała ingerencji w sprawy plemienia, a tym bardziej inspirowania u niego nowych prądów myślowych. Dlatego obserwacje na temat ewolucji mentalności postępującej wśród członków Złamanych Kłów uznawała za niezwykle interesujące i wartościowe. Dumała, czy te relatywnie rewolucyjne ruchy były wynikiem otwartości na obcych, czy też naznaczonej buntem genezy plemienia. Jeśli nie obu. Tak czy inaczej, jak na tradycjonalistycznych Kellidów z Królestw Mamucich Władców ujawniły się one dość wcześnie i postępowały szybko.


Czarnoskóra uczona z podziwem spojrzała na prowadzącą grupę elfkę, gdy zaledwie po niecałym kwadransie pośród nieurodzajnej tundry odnalazła świeże tropy pokaźnych rozmiarów łosia. Pakano wydawał się pod podobnym wrażeniem, co ona. Choć już samo podążanie za śladami, nawet bez przewodniczki, nie stanowiłoby dla Absalomianki problemu. Bardzo dobrze znała się na przyrodzie, tropieniu i sztuce przetrwania. Brakowało jej jedynie intuicji, którą posiadali jedynie ludzie urodzeni w dziczy, lub żyjący pośród niej od bardzo wielu lat.

Po pokonaniu kilkudziesięciu metrów badaczka razem z innymi mogła przyjrzeć się zza rwącego strumienia trwającemu pojedynkowi dwóch pokaźnych byków. Ledwie moment później padły wyjaśnienia Wipy odnośnie do celu wyprawy oraz zapytanie w kierunku przyszłej drużyny zwiadowców co do ich dalszych kroków. Zapadła chwila, by wykazali się sprytem i odwagą.

Bilkis poczekała, aż wszyscy wypowiedzą swoje zdanie, zanim sama zabrała głos.
— Zgadzam się, że powinniśmy zaczekać na rozstrzygnięcie pojedynku — zaczęła. — Skoro byki ze sobą walczą, to znaczy, że klępy są w okresie rui. Warto wiedzieć, że w tym czasie samce łosi są osłabione, ponieważ się nie odżywiają, koncentrując wszystkie siły na odnalezieniu partnerki. Zatem po stoczonej walce powinny być jeszcze słabsze. W zasadzie łosie całkiem nieźle radzą sobie w wodzie, lecz mimo to strumień będzie stanowił dla nich trudniejszy teren aniżeli równina porośnięta prostą roślinnością. Moim zdaniem powinniśmy w kilka osób obejść zwierzęta i przepłoszyć je w stronę rzeki. Reszta zostanie tu na miejscu. Kiedy łosie będą próbowały się przeprawić, weźmiemy je w dwa ognie i powalimy. Najlepiej jakbyśmy użyli do tego broni dystansowej.
Uczona oparła swój wywód głównie na księgach napisanych przez poważanych przyrodników i wykształconych druidów.

Test Nature: 1K20+5 = 18+5 = 23


 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 30-11-2023 o 17:25.
Alex Tyler jest offline  
Stary 03-02-2023, 16:13   #20
 
snaga's Avatar
 
Reputacja: 1 snaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputacjęsnaga ma wspaniałą reputację
Wipa nie wtrącała się ani nie komentowała planu ustalanego przez drużynę. Pakano co jakiś czas kiwał tylko głową i krzywił się spod wąsa, wyraźnie niezadowolony z tego, że nie może się tutaj wykazać. Odezwał się, co dziwne, dopiero, gdy pozostali przestali mówić - zapewne sam nie miał żadnych pomysłów. Nie od dzisiaj było wiadomo, że nie był zbyt lotny intelektualnie.


- Oswajanie tych zwierząt to jakaś głupota - rzucił mrukliwie i dobył włóczni. - No ale próbuj, może dzisiaj bogowie będą po twojej stronie, elfie.

Gdy wszystko zostało ustalone, Ansgar i Nalla ruszyli przez zimny, wartki strumień w stronę krzaków nieopodal. Walczące ze sobą łosie wciąż nie zwracały na otoczenia najmniejszej uwagi, dlatego goliatka i człowiek po jakimś czasie znaleźli się w dogodnym miejscu, obserwując całą potyczkę z boku, gotowi do ewentualnego działania.

Jeszcze dłuższy czas trwało, gdy masywne zwierzęta nacierały na siebie, pokazując nawzajem własną siłę oraz determinację. Ostatecznie to większy i starszy osobnik zatriumfował, rozdzierając porożem bark młodszego samca. Ten zakwilił na swój sposób i moment później odstąpił od dalszej walki. Zwieszając łeb odwrócił się nagle i - chociaż ranny - czmychnął błyskawicznie w zagajnik na wschodzie, znikając między drzewami.

Starszy łoś wydał triumfalny zew a Mikhe wiedział, że to czas, by podjąć działania, choć Bilkis również miała swoje racje poparte przeczytanymi księgami. Wsparty prostą sztuczką przez Finna, czarownik przekroczył lodowatą wodę strumienia i stanął kilka kroków od niego, zwracając na siebie uwagę zmęczonego zwierzęcia. Łoś najpierw zareagował warknięciem i parsknięciem, ale gdy elf mówił do niego spokojnym, niemal kojącym tonem, unosząc przy okazji ręce na wysokość klatki piersiowej, byk zdawał się uspokajać i słuchać czarownika. W pewnym momencie pochylił głowę i zaczął zbliżać się powoli do Mikhe i gdy był zaledwie kilka kroków od niego, stało się coś, czego nikt się nie spodziewał.


- Teraz jest nasza szansa! - Krzyknął Pakano i cisnął w stronę spokojnego zwierzęcia swoją włócznią, przy krzyku sprzeciwu Wipy.

Dziryt co prawda przeleciał kilka centymetrów obok kłębu łosia, ale to wystarczyło, by jego spokojne nastawienie zmieniło się w moment. Warknął, po czym z obnażonymi wachlarzami poroża ruszył w stronę stojącego nieopodal Mikhe. Teraz nie było już innego wyjścia, jak walczyć. Zauważalne jednak było dla wszystkich, że łoś stracił dużo sił w walce z młodszym bykiem i nie był tak szybki, jak na początku.

 
__________________
The Black Order!
snaga jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172