Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-04-2023, 15:35   #1
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
[Pathfinder] Kingmaker

O wczesnym świcie wyruszyła karawana kupiecka z miasta Restov. Woły ciągnęły dwa wozy wypełnione skrzynkami i pasażerami. Jeden i drugi woźnica poganiali zwierzęta co rusz krzykami i batem. Na wozach siedziało kilku traperów i myśliwych z zapasami żywności i sidłami. Wyprzedali w mieście skóry upolowanych zwierząt i wracali z powrotem do dziczy Skradzionych Krain. Wśród nich znalazła się nietypowa trójka współpasażerów.

Pierwszym z nich był krasnolud w pancerzu, z młotem bojowym i puklerzem noszącymi liczne rysy bojowe. Postać była dumna i tajemnicza, jego twarz i dłonie były w większości zakryte świeżymi bandażami, spod których wydobywała się gorzka ziołowa woń.
Drugim był starszy mężczyzna z siwymi włosami na głowie i charakterystycznymi czarnymi wąsami. Twarz wyglądała na zmęczoną życiowymi troskami, jednak szelmowski uśmieszek i ekscytacja nie schodziły mu z ust, gdy karawana wjeżdżała w coraz głębszą dzicz.
Trzecim towarzyszem podróży był młody mężczyzna w szatach podróżniczych z kuszą u boku i licznymi drobnymi sakiewkami przy pasie. Mężczyzna o dobrych manierach i bystrym przenikliwym spojrzeniu.

Każdy z nich posiadał przy sobie pergamin o następującej treści:

"Niech będzie powszechnie wiadomo, że okaziciel tego statutu został uprawniony przez Lordów Restov, działając w imię większego dobra i władzy powierzonym im z autorytetu nadanego przez urząd Regenta Smoczego Tronu, przyznał prawo do eksploracji i podróży w dzikim regionie Skradzionych Krain, a szczególnie w obszarze znanym jako Zielony Pas. Eksploracja powinna być ograniczona do obszaru nie dalej niż 36 mil na wschód i na zachód i sześćdziesiąt mil na południe od Punktu Handlowego Olega. Nosiciel tego zwoju powinien również walczyć z bandytyzmem i innymi bezprawnymi zachowaniami, które można napotkać. Karą za nieskruszony bandytyzm pozostaje, jak zawsze, egzekucja mieczem lub sznurem. Tak oto poświadczono 24 dnia Calistril, pod czujnym okiem Władcy Restov i władzy udzielonej przez Lorda Noleski Surtova, obecnego Regenta Smoczego Tronu."


Podróż minęła bez przykrych incydentów, czasami przerywana była przez pobliskie ujadania wilków lub dziką zwierzynę, która w pośpiechu przekraczała drogę. Punkt handlowy Olega był otoczony drewnianą palisadą o wysokości 10 stóp. Na każdym rogu palisady znajdowały się wieże strażnicze o powierzchni 20 stóp kwadratowych, każda uzbrojona w wysłużoną katapultę. Przez palisadę było tylko jedno wejście i wyjście - szeroka na 30 stóp drewniana brama.

Karawana zatrzymała się na środku, na placu targowym. Po prawej stronie mieściła się sporych rozmiarów tawerna, niedaleko dwóch dużych ław oddzielonych ogniskiem. Przed ogniskiem znajdował się mniejszy dom gościnny. Po lewej stronie stajnia, a na wprost szopa, a za nią jamy z kompostem.


Przy ognisku krzątała się kobieta, która gotowała obiad. Widząc karawanę i wysiadających z niej pasażerów podbiegła z uśmiechem na twarzy.
- Och! Halo, cześć! Pozdrowienia, witajcie, witamy! Czekaliśmy na was! Nazywam się Svetlana Leveton! - Podekscytowania, młoda i piękna kobieta o gładkiej skórze, brązowych oczach i z brązowym, długim, splecionym starannie warkoczu przypatrywała się każdemu z podróżnych.

Tymczasem na dachu tawerny siedział mężczyzna, który poprawiał przeciekający dach. Przetarł spocone czoło i machnął ręką w geście powitania ku karawanie. Po kilku minutach spocony mężczyzna z rozczochraną brodą dołączył do kupca z karawany. Pomocnicy zaczęli rozpakowywać towary z wozów i zanosić do szopy. w Tym samym czasie myśliwi i traperzy pozbierali swoje pakunki i w milczeniu, pospiesznym krokiem zaczęli opuszczać teren posterunku.

Sammeryk i Galgrim rozpoznali w pośpiechu podróżnych strach. Wypracowaną rutynę ucieczki nim pojawią się kłopoty. Podobnie było z pośpiechem kupców rozładowujących towary i pakujących nowe z posterunku.

Po kilku chwilach również dało się usłyszeć szybką rozmowę przy wozach.
-Nie mam więcej, wszystko co uzbieram zaraz mi zabierają. Co ze strażą? Jest jakiś odzew?
-Oleg przekazałem im twoją prośbę o wsparcie, ale nie śpieszyło im się z podróżą do ciebie. Załadowano mi za to tą trójkę na wóz, podobno mają zgodę na zapuszczenie się w głąb ziem i wymierzanie tam sprawiedliwości. Wypracujcie coś zanim przybędzie ewentualne wsparcie. Powodzenia!

Kupiec szybko zawrócił swoje wozy ku wyjściu i ruszył w podróż powrotną, nie dając zwierzętom czasu na odpoczynek.

Oleg spojrzał na trójkę przyjezdnych, na młodego mężczyznę bez pancerza, na starszego wyfiokowanego mężczyznę i na krasnoluda owiniętego bandażami.
- Wszyscy zginiemy, zabiją nas, zabiją nas na śmierć. - Oleg załamał ręce i zaczął przeklinać, ze złamany duchem ruszył w stronę tawerny.

Svetlana szybko zareagowała i podeszła w kierunku podróżników.
- Proszę wybaczcie mojemu mężowi, zmagamy się z poważnym problem z bandytami i nie wiemy już co zrobić. Proszę usiądźcie przy ławach, przy ognisku. Kończyłam przygotowywać posiłek, starczy dla wszystkich. - Dziewczyna pośpiesznie wróciła do garnków przy ogniu. Po kilku chwilach nałożyła obfitą porcję gulaszu i ciepłego chleba. Z nadzieją i uśmiechem spoglądała na trójkę przybyszów ignorując litanie przekleństw męża kończącego przerwaną pracę na dachu.


***


Tymczasem w pobliskim lesie, przykucnął mężczyzna. Był spowitymi otaczającymi go krzewami i cieniem drzew. Obserwował posterunek z dwójką ludzi w środku. Następnie przyglądał się przybyłej karawanie i uciekającym w pośpiechu do swoich kryjówek w lesie kłusownikom. Z nowych twarzy pozostała tylko trójka mężczyzn, która w niczym nie przypominała poprzednich.
- Mamy nowe towarzystwo. - Wymamrotał do szarego wilka stojącego obok nogi.
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 16-04-2023 o 17:44.
Ranghar jest offline  
Stary 17-04-2023, 11:43   #2
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Gdy rozpoczynali podróż krasnolud skinął każdemu ze współpasażerów na przywitanie, lecz szybko pogrążył się w lekturze okutego tomiszcza z wytłoczonym w skórze symbolem kowadła i młota. W wielkim skupieniu śledził wzrokiem runiczne pismo oraz wyjątkowo staranne szkice i schematy naniesione na strony księgi.
Pancerz który miał na sobie prezentował się dość skromnie jak na krasnoluda - poczerniony napierśnik nałożony na jasną przeszywkę. Dłonie i głowę miał szczelnie obandażowane, ale dało się zauważyć, że z sylwetki raczej należał do szczuplejszych przedstawicieli swojej rasy.
Zagadany odpowiadał spokojnie, niskim głosem a z wyraźnym akcentem. Przedstawił się jako Galgrim Galvarsun z Gór Pięciu Króli, acz wiele więcej o sobie nie mówił.

Gdy zajechali na miejsce bandaże poruszyły się gdy ściągnął brwi patrząc z dezaprobatą na popłoch z jakim rozeszli się ludzie lasu i kupcy.

- Dupy wołowe - skomentował

I zwrócił się do Iriny. Było oczywistym co w dokumencie który mu wydano jest ważniejsze a co trywialne.

- Jesteśmy tutaj by rozwiązywać problemy. - rzekł poważnie do kobiety, podchodząc do ogniska i przyjmując strawę od gospodyni.

Poluzował bandaże na twarzy odsłaniając usta i pobliźnioną ogniem skórę.

- Przychodzą po haracz? Straszą was?

 
Stalowy jest offline  
Stary 17-04-2023, 20:08   #3
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Major Generał z rodu Du Penenza wojownik, dowódca, muzyk i ogólnie człek wielu talentów, o czym przekonacie się panowie w praktyce już niedługo więc nie mam co strzępić języka po próżnicy to prawdziwa radość z wami pracować - Zapewnił następnie podobnie jak krasnal zatopił się w lekturze, z tym że starzec zamiast dzieł religijnych wygryzł się w dzieło historyczne pełne spekulacji na temat antycznych imperiów Thassilon i Azlant w nadziejże, wyciągnie naukę z błędów poprzedników przy tworzeniu oraz zarządzaniu terenami, które planował wykroić z dziczy.

Po dotarciu na miejsce siwowłosy zeskoczył z wozu, z zadziwiającą jak na wiek gracją wyciągnął ostrze wypolerowanej szpady, zapatrzył się w przestrzeń, a następnie zaczął perorować
- Powitać was zacni i prości ludzie, którzy w pracy i znoju wyrywacie tej dziczy skrawki skarbów natury na chwałę Brevoi! Radujcie się, gdyż bowiem o to Lorda Noleski Surtova Król Regent postanowił docenić wasz pochwały godny wysiłek i przysłał mą skromną osobę jako nagrodę i pomoc oraz karzącą szpadę sprawiedliwości! Jam jest Major Generał Emeritus z zacnego Rodu Du Panzans wywodzącego się jeszcze z czasów antycznych imperiów! Poszedłszy w ślady mych wielkich przodków jestem wielkim wojownikiem jednakże rozszerzyłem swoje choryzonta o sztukę, muzykę, literaturę, historię, handel, poezje, geologię rolnictwo... - Mógłby tak jeszcze długo, seplenił też nieco, starczo chyba zorientował się, że nieco się opluł, wytarł usta wierzchem rękawa i podjął
- ... I wielu innych! Wojaczka z tych wszystkich najnudniejsza, lecz skoróż Pan Regent i Władca nakazał zabić bandytów to takowóż się stanie, choć jakowóż dla mnie to marnowanie zasobów toć lepiej by icjchnów do niewoli brać i do roboty zapędzić a jakowóż znormalnieją pod światłym przewodnictwem uczciwej pracy i cywilizacji wolność zwrócić! Aleć toć Król młody jeszcze jest, to zrobił, co zrobił, a ja rozkaz wypełnić muszę, choć serce się kraje...- Oczy zaszkliły się smutkiem, a wygadany bard wyciągnął z butonierki jedwabną chustę z monogramem tarczy herbowej, na której trąbka krzyżuje się ze szpadą.

- Zmierzając do brzegu, statkiem mego języka z bezbrzeżnych błękitów mego gadulstwa niechaj wleje się, w wasze serca nadziej, albowiem jest to pierwszy dzień powstania nowego królestwa! Wasze problemy dobiegły końca, a wasza przyszłość jest świetlista i złota!- Zakończył z przytupem, następnie chwycił kufel piwa, bo mimo treningów retorycznych porządnie mu wyschło w gardzieli.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 17-04-2023 o 22:05.
Brilchan jest offline  
Stary 17-04-2023, 20:36   #4
 
Kawalorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Kawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwuKawalorn jest godny podziwu
- Sammeryk Elion. Miło poznać - skłonił głowę towarzyszom podróży. - Ja z kolei param się sztuką tajemną.
Jak współpasażerowie mogli się dowiedzieć, nagłe odkrycie zdolności magicznych sprawiło, że pogłębianie wiedzy o magii pochłonęły go ostatnimi czasy niemal całkowicie. Inna dziedzina, którą mógłby w jakimś stopniu zaliczyć do swych zainteresowań, to w pewnym stopniu lokalne zwyczaje, tradycje. Gdyby by ktoś miał swoje do opowiedzenia, mógł znaleźć w Sammeryku uważnego słuchacza.
Zaklinacz dzielił czas podróży pomiędzy obserwację otoczenia (starając się nie zerkać na obandażowanego krasnoluda, wyczuwając jego niechęć do opowiadania), a kolejne i jeszcze kolejne czytanie pisma od władz. Jego treść wywoływała w magiku zadumę. Miał on, oczywiście, świadomość, że działa za zgodą władz, jednak miał siebie raczej za szukającego zasług najemnika, a pod wpływem listu zaczynał czuć się jak ktoś w rodzaju stróża prawa. "Powinien również walczyć z bandytyzmem i innymi bezprawnymi zachowaniami"...

Zbliżając się do palisady postanowił zaplanował sprawdzenie dookoła przed jakąkolwiek dalszą wyprawą, czy nie wykryje jakiejś magii.
- Nie wojacy, więc się boją - odrzekł krasnoludowi.
Przedstawił się Svetlanie tak samo, jak wcześniej starszemu panu i krasnoludowi. Słysząc lament Olega, zwalczył w sobie pokusę, by odpowiedzieć mu magicznym głosem wewnątrz tawerny. Nie wypadało. Poza tym i tak nie był w stanie tą prostą sztuczką przekazać jakiejś konkretnej treści.
Zamiast z tego skorzystał z poczęstunku, podziękował i dołączył do rozmowy ze Svietlaną.
 
Kawalorn jest offline  
Stary 18-04-2023, 10:58   #5
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Vuko wpatrywał się w palisadę, Mekor zaś gładził go delikatnie po karku.
- Widzisz, mówiłem ci, że coś się dzieje. Kłusownicy się zmyli. Handlrze też. Coś się kroi.

Wilk przewrócił oczami, warknął i podrapał łapą w ziemi.
- Spokojnie. Znajdziemy ich później. To oni robili zapasy i ruszyli w las. Gdy będzie trzeba to ich wytropimy. Tymczasem skupmy się na tym.

Druid wskazał palcem na palisadę.

Jakby wywołał dzwnego przybysza, który inkantował coś pod nosem i obszedł całą palisadę.
- Oni się tak modlą. - Skomentował jego zachowanie druid.

Po chwili przybysz wrócił za palisadę.
- No dobra, czas się przywitać.

Mężczyzna podniósł się, a krzaki zaszeleściły.

***


Gdy wszyscy czerpali przyjemność z posiłku w bramie pojawił się przybysz. Pustelnik najpewniej. Wysoki mężczyzna, w płaszczu z pozszywanych ze sobą skór. W kilku miejscach na skórze nadal było szare i brązowe futro. Zatrzymał się na moment w progu, jakby pozwalając każdemu, żeby się mu przyjrzał. Odrzucił kaptur odsłaniając swe oblicze i pewnym krokiem ruszył w stronę stołu przy którym podróżni zasiedli do posiłku.

Był wysoki i umięśniony, choć wyraźnie młody. Na jego twarzy próżno było szukać cienia zarostu, niczym u elfów i ludzkich młodzieńców. Włosy miał skołtunione i powiązane we fryzurę podobną do warkoczy. Spod płaszcza wstawała kamizela, którą chłopak pewnie zrobił sam. Najpewniej spełniała rolę zbroi, bo w różnych jej miejscach były przytwierdzone kości zwierząt. Na jej środku spoczywała czaszka jakiegoś ptaka. W efekcie z każdym krokiem młodzieniec klekotał.

W prawej dłoni niósł długi kij, na którym się wspierał. Każdy, kto podróżował po leśnych ostępach wiedział, że tego typu laski przydają się. Zwłaszcza wiosną, gdy teren robi się podmokły. Zresztą chłopaka różniło coś jeszcze od zwykłych ludzi. Jego uszy były strzeliste niczym u elfów, a skóra na pierwszy rzut oka ciemna i poznaczon białymi tatuażami, po dłuższych oględzinach okazywała się zielonkawa.

Chłopak uniósł dłoń w geście powitania.
- Niech wam się wiedzie. Svetłano. A Oleg?
Pozdrowiona kobieta odpowiedziała i ruchem głowy wskazała na dach.

Chłopak pokiwał ze zrozumieniem.

- Czemuż nie zamykacie bram? Niebezpiecznie ostatnio. A nie jestem jedynym w okolicy, który dojrzał, że karawana z zaopatrzeniem z Brevoy do was nadjechała. A po śladach na trakcie widać, że lekka nie była. Źle się ostatnio dzieje w okolicy. Menty różne ściągają.

Jakby na te słowa spojrzał po trójce zebranych przy stole. Zabandażowany krasnolud. Stary szlachcic. Młodzieniec mówiący do siebie w czasie spacerowania wokół palisady. Mekor zamrugał.

Młodzieniec obszedł dookoła ławę i przysiadł na zydlu na końcu. Po chwili w ślad za chłopkiem łeb za palisadę wsunął wielki szary wilk.

Svetlana najwyraźniej znała chłopaka, bo nałożyła mu również porcję. Miała też sporej wielkości kość, która po chwili wylądowała obok Mekora.

Druid jakby poniewczasie coś sobie przypomniał. Położył dłoń na piersi.
- Ja Mekor. A to Vuko - dodał czochrając grzywę wilczyska. Gest przypominał zabawę z psem, jednak dało się słyszeć trzask pękającej kości, którą Vuko właśnie rozłupał dostając się do szpiku.

***

Dla przybyszy z Brevoy jedno było oczywiste: Mekor był tutejszy. Czymkolwiek się zajmował, to znał okolicę lepiej niż oni. Może nie będą musieli na ślepo eksplorować wielu mil na południe w okolicznych lasach?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 18-04-2023, 19:05   #6
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Najpierw widok nieludzkiej twarzy ucieszył Galgrima, który na co dzień prawie wyłącznie widział ludzi. Przyglądał się dłużej bo trudno mu było zidentyfikować kim był ów dzikus co tak nonszalancko zagadał do gospodarzy a w treściwości wypowiedzi dalece przewyższał Majora Generała.
Chwilę mu zajęło by przypisać że mógł być to bardzo młody półork, a nie półelf. A może jednak półelf?
Potrząsnął lekko głową przeganiając "koszarowe myśli" z przeszłego życia. Obiecał sobie nie szufladkować innych istot. Bo przecież nie każdy człowiek jest myślącym głównie o chędożeniu krypto-kultystą symboli fallicznych... nie każdy krasnolud w ramach relaksu srebrniki w sakiewce liczy... nie każdy elf tańcuje nago po lasach i miejskich parkach... nie każdy niziołek jest wiecznie nawalonym fajkowym zielem łowcą sakiewek, a i nie każdy gnom jest, mówiąc delikatnie, popierdolony... i nie każdy pół-ork jest notorycznym koniokradem z bydlakiem po kolana, nieokiełznaną chucią i wrodzoną zdolnością gry nadmuchanym kozim pęcherzem.

- Witaj Mekorze, witaj Vuko. Jestem Galgrim, a to Sammeryk i Major. Wysłano nas z misją eksploracji Skradzionych Ziem... choć szczerze mówiąc chyba intencja była byśmy zajęli się przy okazji eksterminacją bandytów. Nie chciałbyś zostać naszym przewodnikiem?
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 18-04-2023 o 19:34.
Stalowy jest offline  
Stary 19-04-2023, 08:23   #7
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
- Miło mi was poznać - skomentował Mekor. Vuko zaś nadal patrzył spode łba wysysając szpik z pokruszonej kości.
- Kierujecie się na południe, czy na zachód? Bandyci mogą się czaić i tu i tam. Doskonała zupa - przerwał na moment i z zapałem godnym robotnika budowlanego po całym dniu pracy wiosłował łyżką w misce.

- Daleko na południu są ziemie jaszczuroludzi, tam raczej się nie zapuścili. Bliżej są ziemie koboldów. A na zachodzie… cóż. Tam nie ma nic ciekawego. Rzadko tam chodzę.


Młodzieniec poprosił o dokładkę, a gdy skończył to kawałkiem chleba wytarł miskę do sucha. Po wszystkim ze smakiem pochłonął również ten kawałek chleba. Widocznie życie w lokalnym lesie nie rozpieszczało dostatkiem pożywienia.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 19-04-2023, 09:23   #8
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację


Kiedy tubylec mówił Galgrim słuchał go uważnie jedząc powoli.

- Interesuje nas głównie Zielony Pas, ziemie i lasy na południe stąd. - sprecyzował oczekiwania całej trójki.

Wyjął z plecaka tubę, a z niej arkusz pergaminu na który naniesiono uproszczoną mapę Skradzionych ziem. Przycisnął mapę do stołu młotkiem kowalskim i dłutami które odpiął od grubego skórzanego pasa. Palcem zarysował interesujący go teren.

- W tej chwili jesteśmy tutaj. - wskazał punkt podpisany jako Posterunek Handlowy Olega.

 
Stalowy jest offline  
Stary 20-04-2023, 08:57   #9
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Mekor chwilę popatrzył na mapę.

- To jezioro to Tuskwater. Tam najdalej się zapuszczałem - wskazał duży zbiornik wodny, który łączył się z trzema rzekami dzielącymi krainę. - To tam mieszka najwięcej jaszczuroludzi. Ponoć dalej na południu są ruiny jakiejś starych krasnoludzkich warowni.

Druid przesunął palcem na prawą część mapy.

- W tych górach też ponoć są, tylko ta rzeka jest bardzo rwąca i nie wiem nic o żadnym moście na niej, a bród można znaleźć latem, gdy ma niski poziom.

Wodzil palcem po Crooked River.

- Przy tym jeziorze jest kilka ludzkich osad. Jednak życie tam jest ciężkie, bo od zachodu mają zielonoskórych. W lesie jest sporo koboldów. Mają swoje kryjówki i żyją w małych grupach. Te góry i ta rzeka powodują, że placówka handlowa Olega jest jedynym prawdziwym punktem handlowym w okolicy. I dobrze, bo gdy przez las ciągnęły karany do Pitax, to las nie miałby spokoju.

Półork przemilczał kwestię ogromnych i wymiernych zysków w złocie jakie niosłoby ustanowienie takiego szlaku handlowego i wybudowanie kolejnej placówki handlowej między tą Olega a stolicą Pitax.

- Reszta to lasy, lasy i lasy. W tych lasach poza koboldami i zwierzętami są niezliczone rzesze uciekinierów i bandytów. Mogą się tam ukrywać latami, jeżeli wiedzą jak przeżyć. Wychodzą tylko gdy wpadną na pomysł kolejnych rabunków, a potem wracają do siebie żeby pić. I tak życie zlatuje w Skradzionych Ziemiach.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 20-04-2023, 11:35   #10
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację


Krasnolud skończył jeść. Kiwał od czasu do czasu głową na słowa dzikusa. W końcu zamknął oczy i odetchnął głęboko.

- Kolejna kraina latających siekier… przynajmniej tym razem bez chamskich teleportacji i międzyplanarnych chujówmujów. - wymamrotał, dalej jednak mówił normalnie - Krasnoludzka warownia brzmi całkiem nieźle ale pewnie by się tam dostać trzeba się przebić przez wszystko pozostałe.

- Póki co pewnie największym zmartwieniem będzie bandziorstwo. Długo zajmuje zbirom ruszanie dup? Zastanawiam się czy czekać jak do nas przyjdą czy od razu iść ich eksterminować. Wbrew opini Majora myślę że bez przykładu co się dzieje przy braku refleksji i skruchy to nie ma co liczyć na to że się zreformują.




 
Stalowy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172