Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-08-2016, 19:57   #11
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Kiedy młody mag usłyszał głosy znajdujących się przed nimi ludzi w pierwszej chwili pomyślał o rabusiach zasadzających się na ofiary, lecz szybko tą myśl odrzucił. Tego pokroju ludzie nie zachowywali się tak głośno, co w sposób jednoznaczny eliminowało zagrożenie tego typu.

Źródłem hałasu okazała się para kobiety i jej słusznie podejrzliwego pracownika. Słusznie ze względu na specyfikę podróży między miasteczkami oraz zagrożeń na nich występujących.
Problemem owej dwójki okazało się koło wozu zapadnięte w błocie. Kastor wiedział, że Alcest poradzi sobie z problemem niemal natychmiast.

Kastor skrzywił się w cieniu kaptura, słysząc słowa stangreta, lecz skinął na brata.
- Pomóżmy - powiedział młodszy z braci natychmiast dostrzegając okazję do zastąpienia wędrówki przejażdżką na wozie.

- Pomożemy wam - odparł kobiecie, zaś jego głos niewiele tylko wybijał się nad szept. Mimo wszystko ciężko było go nie usłyszeć.

- Oczywiście, że pomożemy. W końcu nie wolno człowieka w potrzebie zostawić. Rach, ciach i będzie załatwione - odparł dobrotliwie Alcest rozjaśniając otoczenie promiennym śmiechem.

- Dokąd wiedzie wam droga, mili państwo? - zapytał cicho Kastor, gdy jego brat targał grubą gałąź do podłożenia pod koło. Jego działania były jasne. Zamierzał podnieść róg wozu z uwięzionym kołem i wsunąć pod nie drewno, w czym Alcest mu skrupulatnie pomagał.

- Ach, gdzie moje maniery... - uśmiechnęła się kobieta, na co jej stangret tylko mruknął pod nosem:
- A gdzie ich?

Chlebodawczyni go jednak zignorowała.
- Nazywam się Delfina Beutonn, a to jest pan Oolong, który pracuje dla mnie i mego męża. Mamy małe gospodarstwo w Szuwarach. I tam też wracam od córki, u której w odwiedzinach byłam. A Panowie?

- Podnieś - zwrócił się do Alcesta samemu chcąc podłożyć gałąź pod koło.

- Kastor. Zastąpię Heidina pod jego nieobecność - przedstawił się, zaś jego brat chwycił róg wozu.

- Ja jestem Alcest, jego starszy brat. Miło poznać - powiedział wielkolud, zaś młody mag spojrzał na niego z trudną do odgadnięcia miną.

- Och, czyli pan jest... magiem. - na chwilę zapadła niezręczna cisza, po czym kobieta znów się odezwała - To nasz Staruszek wyjechał? Myśleliśmy, że coś mu się stało tak nagle zniknął... No i zazwyczaj podróżował dyliżansem pocztowym.

- Nie wiem co się z nim stało. Mam nadzieję, że nic poważnego. Kiedy ostatnio widzieliście go państwo? Znam tylko przybliżoną datę zniknięcia - zagadnął będąc już przy temacie zniknięcia maga.

- My... raczej rzadko się widywaliśmy. - przyznała zmieszana kobieta - Proszę tego nie odczytywać źle, po prostu... ja kobieta prosta jestem, wierząca. O czym mi rozmawiać z takim umysłem?
Rozłożyła ręce i uśmiechnęła się przepraszająco.

Tymczasem stangret trzasnął z bata a muł pociągnął powóz. Dzięki pomocy Kastora i Alcesta udało się wydobyć go z błotnistej brei.
- Och, pięknie panom dziękujemy! - Delfina klasnęła w dłonie. - W ramach podziękowania zapraszam panów na obiad, gdy tylko dotrzecie do Szuwar. No i właściwie... powóz nie jest duży, ale miejsce dla jeszcze jednej osoby się znajdzie. Niestety, obu panów nasz stary Gutek nie pociągnie. Gdyby więc jeden z was chciał...

Alcest szturchnął przyjaźnie brata.
- Jedź - powiedział, po czym dodał z troską - Odpoczniesz, a ja będę szedł szybciej i też niedługo cię dogonię.

Najmłodszy z rodzeństwa krótko się wahał. Skinął głową wielkoludowi, a następnie zwrócił się do podróżnych:
- Dziękuję bardzo za propozycję. Przyjmuję - rzekł cicho.

- Do zobaczenia na miejscu - rzucił do Alcesta.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 11-08-2016, 13:50   #12
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
- No to pogadane - mruknął kwaśno. Bardziej do siebie niż kogokolwiek innego. Możliwe, że powinien przepytać pannę Pascal dokładniej, ale to, co najważniejsze, w zasadzie już wiedział. O resztę mógł pomartwić się później. - Trochę wcześnie na wszczynanie alarmu - powiedział wolno, wiercąc w uchu małym palcem. - Ballou nie jest dzieckiem i nie używa głowy tylko do noszenia kapelusza. Dam mu czas do jutra, żeby sam się znalazł. - Popatrzył z roztargnieniem na palec, pstryknął urobkiem w barierę i wrócił do pilniejszych póki co spraw.

Przypomniał leBrunowi o tajemniczym strzępku i oddał mu sztylet. Z zastrzeżeniem, żeby jego też w miarę możliwości nie gubił albo nie zepsuł, bo mimo wszystko mogą mieć jeszcze z niego jakiś użytek. Choć tak po prawdzie najbardziej przydałby się mag. Wyglądało na to, że bariera przerasta możliwości zwykłych zjadaczy chleba, ale dla kogoś obeznanego z magią nie powinna być wielkim problemem. Nikogo takiego nie było niestety pod ręką. Harl musiał radzić sobie z tym, co miał. Nawet jeśli nie było tego wiele, a za najważniejszego pomocnika robił wielki człekokształtny garnek.
Wyciągnął notes i na pustej kartce naskrobał:

Jestem na cmentarzu, przyjdź - Harl Manhattan

Ledwie oderwał ołówek, zamarł. Czy łowczy w ogóle potrafił czytać? Tropy i inne ślady na pewno, może do tego pogodę. Ale pismo? Zające zamiast liścików zostawiają bobki. W jego fachu czytanie to niezbyt przydatna umiejętność. Z drugiej strony Fresnel - zdaje się - nie zawsze był myśliwym.
Manhattan sapnął gniewnie i na wszelki wypadek dorysował poniżej dwie koślawe mogiły. Przyjrzał się dziełu krytycznie, dodał jeszcze jedną, mniejszą, i słusznych rozmiarów strzałkę. Potem podniósł głowę i napotkał wzrok tkacza. Jakby nieco zmieszany, wyrwał kartkę z notesu i wcisnął w gliniane łapsko.
- Dasz to Redgarowi Fresnelowi, jeśli tu przyjdzie. Poza tym dalej pilnuj, żeby nikt nie wlazł na barierę.

Na mogilnik, jak prawie wszędzie w Szuwarach, nie było daleko, ale Harl nie łudził się, że upora się z porządnymi oględzinami przed obiadem, choćby z pomocą łowczego. Nieporządne zaś nie wchodziły w rachubę. Po drodze zapukał więc niechętnie do sióstr Leroux, żeby ze szczerym żalem ostrzec, że z powodów pilnych urzędowych spraw pewnie nie zdoła podjąć swojej wygranej w terminie.
 
Betterman jest offline  
Stary 12-08-2016, 14:54   #13
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Liska przysiadła na początku na ganku. Podparła dłońmi brodę i uparcie postanowiła czekać. W tym jednak nie była najlepsza. Czas się dłużył a każda minuta była niemalże jak jedna cała godzina.

Dziewczyna dla zabicia czasu zaczęła liczyć… deski na ganku, śruby w płocie…
Później ziewać.
Nucić.
Liczyć…

Minęło może z pół godziny gdy zrezygnowała wstała. Najpierw obeszła dookoła chatkę Redgara. Później zapukała jeszcze raz do drzwi. Tupnęła nóżką. Spróbowała zajrzeć przez okienko. Wzruszyła ramionami.

Nie było co tu dłużej kwitnąć.
Zgarniając pierwszy lepszy patyk narysowała na ziemi przed chatką wieżę maga i karykaturę szeryfa z mieczem i z golemem u boku, dodając do tego stópki i strzałki… dzieło było oczywiście iście artystyczne. Ale czy wystarczające by mężczyzna domyślił się o co chodzi?


Po tym wyruszyła w drogę powrotną.
W sumie… najlepiej było by powiedzieć szeryfowi, że nie zastała łowczego. A gdzie znaleźć szeryfa? Z całą pewnością pod wieżą!

Lisie aż szybciej zabiło serce. Przyśpieszyła kroku.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline  
Stary 19-08-2016, 09:22   #14
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Wtorek, drugi dzień wiosny, po południu

[MEDIA]http://img08.deviantart.net/5b4e/i/2013/316/2/7/fatecraft_rural_town_tile_by_tyleredlinart-d6tzirg.jpg[/MEDIA]

Nie ociągając się dłużej, Vincent zawinął kapeluszem z obszernym pióropuszem niemal dotykając nim ziemi i wrócił do swojego domu, kierując się prosto do pracowni. Ten niewielki skrawek materiału prawdziwie go fascynował.


Siostry Leroux, a właściwie Paulette, która otworzyła drzwi - przyjęła z wielkim żalem odmowę ze strony Harla. Od rana wszak czyściła zastawę, by należycie ugościć Szeryfa Manhattana.

- To może chociaż wieczorem Szeryf do nas zajrzy? - zagadnęła i zatrzepotała rzęsami - Poczułybyśmy się bezpieczniej...

Czy można było odmówić tak uroczej prośbie?


Choć nie było łatwo, Harlowi wreszcie udało się pożegnać krasnoludkę. Z właściwą sobie gracją orka poczłapał w kierunku mogielnika, by tam zbadać poszlaki. Podszedł do bramy cmentarza i nim zastukał do drzwi domuGrabarza, postanowił się rozejrzeć, czy czegoś podejrzanego sam wpierw nie zobaczy.

Choć Słońce skryło się za chmurami, z których powoli zaczęła siąpić mżawka, Szeryf Manhattan na starym murku cmentarnym, tuż przy zawiasach bramy, zauważył jasną plamę. Jakby ktoś dopiero co wyszorował to miejsce. Był to nieduży obszar, dlatego trudno mówić o porządkach na miejscu pochówku zmarłych mieszkańców Szuwar. Coś tu było i zostało usunięte. Tylko co?

Nickolas Milet powinien znać odpowiedź na to pytanie. Harl zwrócił się w stronę domku koło cmentarza, gdzie mieszkał i urzędował miejscowy Grabarz. Zastukał do drzwi, ale odpowiedziała mu tylko cisza. Czy powinien zajrzeć do środka? Akurat kiedy krasnolud głowił się nad tą kwestią, zza pagórka na wydeptanej ścieżce zauważył idącą w stronę miasteczka Lisę. Dziewczyna najwyraźniej wracała od Łowczego. Może warto znów z nią porozmawiać? No i była córka Grabarza! Jej na pewno dużo bardziej wypadało zajrzeć do chaty starego Mileta!



[MEDIA]http://img11.deviantart.net/6e83/i/2010/305/e/b/fantasy_forest_by_julielangford-d31xre8.jpg[/MEDIA]

Podróż powozem była znaczenie przyjemniejsza a Delfina Beutonn okazała się całkiem sympatyczną towarzyszką. Co prawda buzia jej się nie zamykała, ale dzięki temu Kastor wiele dowiedział się o Szuwarach. Kiedy w normalnych warunkach popijałby właśnie popołudniową herbatę, z nieba zaczęło mżyć. To był kolejny plus transportu powozem.

Wtem jednak usłyszeli czyjś krzyk. Basse Oolong spiął konia i zatrzymali się gwałtownie aż Kastor omal nie wypadł z siedzenia. W ich stronę biegł leśną ścieżką jakiś człowiek.

- To Redgar, nasz Łowczy - rozpoznała Delfina - Wygląda na poruszonego.
- Co jest, ducha żeś zobaczył?
- zaśmiał się Oolong.
- Gorzej... trupa... - wysapał Łowczy, z trudem łapiąc oddech - Coś go napadło... to okropne... tego nie widziałem... nigdy...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 26-08-2016, 20:19   #15
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Kastor był doskonałym słuchaczem.

Nie był szczególnie rozmowny w przeciwieństwie do jego doskonałego brata, lecz informacje, które trafiały do niego wydawały się zostawać w jego głowie. Delfina była natomiast doskonałym źródłem informacji. Nie musiał o nic wypytywać. Wystarczyło od czasu do czasu podtrzymać słowotok.

W ciągu tych kilku chwil dowiedział się więcej o Szuwarach niż w ciągu całego życia. Pewnie dlatego, że nigdy nie było to jego celem.

Mimowolnie dostrzegł lekką mżawkę za oknem powozu. Całe szczęście, iż trafiła się okazja zadaszonej podróży.
Alcest natomiast może jej nawet nie zauważyć w ferworze podróży. Swoją drogą najmłodszy z rodzeństwa nie zdziwiłby się, gdyby jego brat dotarł do Szuwarów niedługo po ich przyjeździe.

Nagle rozległ się krzyk, a wóz zatrzymał się niemal zrzucając Kastora. Nic nie powiedział. Nie wypadało.

- Gorzej... trupa... Coś go napadło... to okropne... tego nie widziałem... nigdy... - mówił przejęty łowczy.

No to się zaczęło. Nie zdążył nawet przestąpić granicy miasteczka, a już czekała robota.
Z wolna zszedł z powozu.
- Daleko? - zapytał cicho Redgara.

- Nie, dziesięć minut drogi... przy odnodze Tentacli. - wydyszał tamten.

Dziesięć minut drogi łowczego po bezdrożach to może być nawet dwadzieścia dla niego, jeśli teren jest wyjątkowo nieprzyjazny.

- Prowadź zatem - odparł, gdy ciekawość zwyciężyła chęć jak najszybszego dotarcia na miejsce.

- Nie wiem tylko, czy dama powinna - Łowczy spojrzał znacząco na Delfinę.

- Zostanę tutaj.

- No to i ja też, bo pani nie zostawię - powiedział Oolong.

- Dobrze, chociaż... czy ja pana znam w ogóle? - Redgar przyjrzał się magowi - To naprawdę paskudny widok i nie wiem czy waszmość go zniesie.

Spojrzał na swego przewodnika wyjątkowo nieprzychylnym wzrokiem, a następnie zwrócił się do pani Beutonn

- Uprzedzam, że możemy wrócić nawet za dwa, trzy kwadranse - powiedział donośnym szeptem, by odwrócić się potem i wskazać Redgarowi dłonią, by prowadził.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 02-09-2016, 00:09   #16
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
z Mirą w skórze Lisy

Lisa wracała od łowczego. Nucąc pod nosem, rozglądała się mozolnie na boki, jakby podziwiała świat dookoła. Zamyślenie jednak spowodowało, że nie zauważyła Harla. Przynajmniej nie tak od razu.
On za to niczego nie zostawił przypadkowi.
- Ejże! - zawołał i ruszył żwawo naprzeciw dziewczynie. - Znalazłaś Fresnela?
Dziewczyna pokręciła przecząco głową i zbliżyła się do szeryfa.
- Zostawiłam mu wiadomość. Czy coś stało się z ooj... z grabarzem? - zająknęła się, wskazując niepewnie na domek.
- Nie wiem, kurwa mać. Jego też nie ma. Kiedy są potrzebni, wszyscy muszą gdzieś łazić. Żeby jeszcze na tym zadupiu było gdzie. - Szarpnął ze złością brodę. - Chyba, że go zeża… - zaciął się na chwilę, odchrząknął i dokończył łagodniej, chociaż nadal zrzędliwie: - Chodź, sprawdzimy, czy nie zostawił otwartych drzwi. Mimo wszystko jesteś z rodziny, to poświadkujesz, że nic nie wziąłem. Choć nie bardzo wiem, co miałbym staremu moczymordzie podprowadzić.
Dziewczyna skurczyła się w sobie, słysząc przekleństwo z ust szeryfa i - choć nie było wymierzone w nią - nie mogła powstrzymać naturalnej reakcji, wyuczonej przez lata mieszkania z Nicolasem Miletem. Posłusznie uchyliła drzwi. Odór brudu i fermentu uderzył w nich z taką siłą, że Liska niemal zatoczyła się. Uchwyciła się jednak framugi i weszła dzielnie do środka.
- Jest tutaj, ale chyba nic nie powie - rzekła bezbarwnym tonem.
Dopiero, gdy Harl wszedł za nią do domku i zobaczył grabarza, leżącego na podłodze koło przewróconego krzesła i walających się wszędzie, lepkich od brudu butelek - zrozumiał. Dla Nicolasa każda pora była dobra, żeby się najebać.
Tak naprawdę powinien się tego spodziewać. Przez lata szuwarskiej służby miał wystarczająco dużo do czynienia ze starym Miletem. Gdyby nie bajdurzenia Lisy i - przede wszystkim - cały ten magiczny bajzel wokół wieży, nawet by nie pomyślał o innych możliwościach. Ani nie puścił smarkuli nieopatrznie przodem.
Chwilową konsternację zamaskował nieokreślonym burknięciem. Potem wszedł głębiej i przyjrzał się pijaczynie z bliska. Magią ceberka czy dwóch albo - lepiej - koryta wody pewnie zdołałby doprowadzić go do względnej używalności. Tylko czy to, co ów mógłby mieć do powiedzenia, rzeczywiście warte było zachodu i moczenia butów?
- Niech śpi - orzekł po zastanowieniu. - Póki co sam się oprowadzę po cmentarzu.
 
Betterman jest offline  
Stary 08-09-2016, 08:24   #17
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Wtorek, drugi dzień wiosny, po południu

[MEDIA]http://img13.deviantart.net/6823/i/2010/332/6/6/bg_fantasy_forest_stock_3_by_irinama-d33sm01.jpg[/MEDIA]

Kastor spojrzał na umarlaka i poczuł, że faktycznie ma mdłości. Czegoś takiego jeszcze nie widział. I już nie chodziło o postępujący od kilku dni stopień rozkładu, który sprawił, że ciało trupa wyglądało jakby podrygiwało od buszującego w nim robactwa. Chodziło o ranę… o ile raną można nazwać rozłupaną czaszkę, którą coś potraktowało jak orzeszek, prawdopodobnie wydłubując zawartość i… no właśnie, co tu się stało?

- Nie znam tego człowieka – głos Łowczego wbił się w rozważania młodego MagaNa pewno nie jest miejscowy. Jego ubiór jest też zbyt… dobry, choć wydaje się przeznaczony do podróży.

Redgar trzęsącą się dłonią wskazał na kurtkę umarlaka, która choć teraz była porwana i zakrwawiona, wydawała się wyjątkowo zgrabnie uszyta, doskonale dopasowując do szczupłego ciała.

Wtem uwagę mężczyzn przykuł dziwny dźwięk, dochodzący od strony trupa. Coś jakby… bulgotanie? Miauczenie? Choć w pierwszej chwili odsunęli się instynktownie, to po momencie zaskoczenia ciekawość zwyciężyła i znów nachylali się nad ciałem. Nic się zresztą nie stało – nie wybuchło, jedynie to bulgotanie wydawało się coraz bardziej wściekłe. Wystarczyła krótka obserwacja, by zlokalizować źródło dźwięku – była nim pochwa, przytwierdzona do boku zmarłego, w której znajdował się miecz o kunsztownie wykonanej rękojeści.



[MEDIA]http://img15.deviantart.net/4769/i/2011/184/b/f/pine_grove_cemetery_02___stock_by_thy_darkest_hour-d3kurvx.jpg[/MEDIA]

Niewielki cmentarzyk otoczony był ze wszystkich stron lasem, od którego oddzielał go niewysoki – sięgający krasnoludowi do ramienia - murek. Cmentarz miał też tylko jedną bramę, którą Grabarz miał obowiązek zamykać w nocy, a rano otwierać. Na środku rósł wielki dąb o rozłożystych konarach. Większość grobów wyglądała biednie i była zaniedbana od czasu, kiedy część rodzin wyprowadziła się do Chlupocic.

Mimo wszystko panował tu jednak swoisty porządek – żaden grup nie był rozkopany, a ostatnie ślady grabarczej roboty można było zauważyć wokół mogiły duchownego, który nieszczęśliwie zmarł tej zimy, spadając z wieży – niestety, Szeryfowi wciąż nie udało się ustalić, co tam robił.

Pytania, pytania, pytania... i żadnych klarownych odpowiedzi.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 08-09-2016 o 08:26.
Mira jest offline  
Stary 13-09-2016, 01:31   #18
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Martwi szuwarzanie nie byli wcale ciekawsi od żywych. Mieli za to mniej durnych problemów i z reguły nie potrzebowali do niczego szeryfa. To był ich plus. Problem polegał na tym, że nadawali się do współpracy jeszcze mniej niż stary Milet. I to permanentnie. W konfrontacji z miejscem ich spoczynku, Harl musiał zdać się tylko na siebie.
Obszedł powoli cały teren, bacząc zwłaszcza na murek. Może została gdzieś odrobina tego, czego nie było już w czystym miejscu przy bramie; może pod naciskiem puściła gdzieś zmurszała zaprawa pod kamieniem; może z innego coś zdarło przypadkiem mech. Takie ślady Manhattan mógłby rozpoznać, a za nimi - pewnie nawet trafić do innych.
Potem zapuścił się między mogiły i - ostatecznie - zamarudził dłużej przy najświeższym grobie.

Najemnicze życie bywa barwne jak mało które, ale co bardziej emocjonujące fragmenty przeplata gęsto morderczą monotonią. Walczy się z nią, jak tylko można, topi w alkoholu i - przede wszystkim - próbuje na śmierć zagadać. Na szlaku, w gospodach i w obozach mnożą się bez końca opowieści, legendy, plotki i zwykłe bujdy. Niełatwo odróżnić jedną od drugiej, jeszcze trudniej zapamiętać tylko te, które są tego warte. Harl nie raz słuchał o martwych, którzy nie chcieli grzecznie leżeć w ziemi. O takich, którym zostały zbyt na to ważne, niedokończone sprawy. Czasem, jak się zdaje, sprawa własnej śmierci.

Nawet wybiórcze zbadanie cmentarza musiało potrwać. Na koniec warto było więc sprawdzić, czy w tym czasie nie wrócił aby do życia stary Milet. Dość pobieżnie, bo jeszcze przed kolacją u sióstr Leroux Manhattan zamyślił wrócić pod wieżę, żeby zabrać Vince’owi nieaktualny liścik, i zahaczyć kontrolnie o ratusz. Nie żeby zmienił nagle zdanie o Gallu Ballou, po prostu chciał być na bieżąco. Jak na porządnego gliniarza przystało.
 
Betterman jest offline  
Stary 16-09-2016, 00:37   #19
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Łowczy miał rację do pewnego stopnia. Widok rzeczywiście był paskudny, ale nie to w całym zamieszaniu było najgorsze. Kastor nie miał pojęcia co mogło doprowadzić do takiego okaleczenia człowieka i to właśnie był najbardziej niepokojący problem ze wszystkich.

Dodatkowo był to nieznajomy przedzierający się przez tereny z okolic Szuwarów. Wyglądało na to, że ów człowiek mógł należeć do ludzi nieco bardziej majętnych. Przynajmniej jak na standardy wsi.

Nagły odgłos skłonił maga do szybkiego, odruchowego cofnięcia się, ale niebezpieczeństwo okazało się być pozorne. Przynajmniej na obecną chwilę. Źródłem dźwięku była pochwa nieboszczyka wraz z mieczem w niej się znajdującym.

Chłopak zamyślił się przez chwilę.
Zasadniczo istniały trzy możliwości. Pierwsza zakładała niebezpieczeństwo ze strony magicznej, w które nieświadomy tego człowiek wszedł niezwykle beztrosko. Niemniej obrażenia nadal pozostawały w tym przypadku dziwne. Druga możliwość to ingerencja humanoidów, choć w tym wypadku zdarzenie również zdawało się być mocno niecodzienne. Nie można było wykluczać działania niezidentyfikowanego kultu. Trzeci scenariusz oscylował wokół istnienia potwora, którego przysmakiem był ludzki mózg i na obecną chwilę zdawało się to być najbardziej prawdopodobne. Do ostatecznego rozwiązania było jednak niezwykle daleko.

Niemniej do sprawy należało podejść metodycznie. Wszystko po kolei. Krok po kroku.
Najpierw należało zdiagnozować czy istnieje w pobliżu jakieś źródło magii, a jeśli tak, to jakiej. Wtedy należało zastanowić się nieco poważniej nad dalszymi działaniami.
Jeśli takowej brak, to można prosić Redgara o przeszukanie jegomościa, którego stan majątkowy, lub jego brak, może rzucić nieco światła na sprawę. Następnie należałoby go przetransportować do wioski w celu przeprowadzenia dokładniejszych badań.

Niezależnie jednak od występowania magii należało pochylić się dokładniej nad samą naturą obrażeń. Dokładne przyjrzenie się powinno odpowiedzieć na pytanie odnośnie stopnia precyzji napastnika oraz inteligencji. Użycie narzędzi wykluczy z kręgu podejrzeń bezmyślnego stwora, zaś precyzja w obchodzeniu się z wnętrzem czaszki pozwoli na doprecyzowanie oraz może skierować tok myślenia we właściwym kierunku. Istota w celu pożywienia się nie będzie zwracała szczególnej uwagi na uszkodzenia, zaś pieczołowite usunięcie organu jednoznacznie określi zabójcę jako humanoida.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 20-09-2016, 11:13   #20
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Wtorek, drugi dzień wiosny, popołudnie

[MEDIA]http://img13.deviantart.net/6823/i/2010/332/6/6/bg_fantasy_forest_stock_3_by_irinama-d33sm01.jpg[/MEDIA]

Tu była magia – bezsprzecznie. Uśpiona, ale jednak magia!
Kastor przyglądał się ranie, czy raczej ziejącemu otworowi w czaszce trupa. Zdecydowanie to nie była robota profesjonalisty, tylko bestii. Wyglądało to tak, jakby potwór rozbił głowę denata, rozłupując niczym jajko na miękko na tyle, by móc wsadzić do środka łapę i wyjeść to co smaczne – mózg. Zdecydowanie trupowi brakowało mózgu.

Tymczasem Łowczy skupił się na źródle dziwnego bulgotania, które zdawało się przybierać na sile i… gniewie. Skąd dochodziło? Początkowo myślał, że spod umrzyka, lecz gdy się wsłuchał, okazało się, że źródłem dźwięku jest… broń, spoczywająca u boku trupa. Nim Mag zareagował, Redgar wyciągnął z pochwy miecz o niezwykłej urodzie.
Nie piękno broni zwróciło jednak uwagę obu mężczyzn, lecz przeciągłe ziewnięcie, które wydobyło się z Miecza.




[MEDIA]http://img15.deviantart.net/4769/i/2011/184/b/f/pine_grove_cemetery_02___stock_by_thy_darkest_hour-d3kurvx.jpg[/MEDIA]

Żaden grób nie został w ostatnim czasie rozkopany, więc jeśli nawet zmarli byli odpowiedzialni za dziwne wydarzenia w Szuwarach, to nie ci, których ciała spoczywały w mogiłach. Co tu się działo? Szeryf Manhattan miał nie lada zagwozdkę. Dlaczego spokojna dotychczas mieścina nagle stała się wrotami piekieł, gdzie lgnęło zło. Niestety, stary Milet, który zdawał się coś na ten temat wiedzieć, wciąż nie nadawał się do współpracy. Nawet po zetknięciu jego polika z szorstką dłonią krasnoluda, gdy ten próbował go cucić, Grabarz wymamrotał tylko:

- Lisssa… choś do tatuysia… na kolanka… choś…

Zachowanie Nikolasa–moczymordy nie było niczym nowym. Niespodzianka czekała natomiast na Szeryfa pod Wieżą.

Choć Golem cały czas trwał na posterunku, pilnując, by nikt nie zbliżał się do bariery – coś się zmieniło. Harl początkowo czuł zmianę intuicyjnie, nie potrafiąc określić przyczyny odczucia. Dopiero gdy rozejrzał się uważniej, zobaczył… a raczej nie zobaczył żadnego z ciał, leżących wcześniej u stóp Baszty Maga. Co się z nimi stało, do diabła?!
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172