Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-12-2017, 11:01   #131
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wpakowali się w kolejne tarapaty.
Szczerość, jak widać, okazała się niezbyt dobrym rozwiązaniem, co było widać i po wyrazie twarzy Lemiramisa, i po zachowaniu członków jego 'obstawy'.
Kogo, na wszystkie demony, uwolnili?
Nim jednak zdołali uzyskać jakieś informacje, sytuacja zmieniła się diametralnie.

* * *

Wygapianie się w boginię, nawet jeśli nie występowała pod własną postacią, nie należało do dobrych obyczajów, ani też nie było zbyt rozsądne, więc Maelar skłonił się z szacunkiem, a potem stał tak z pochyloną głową, dopóki nie padło polecenie, by podzielić się wiedzą z lordem namiestnikiem Lemiramisem.
Nie zamierzał przemawiać do płyt podłogi, więc podniósł głowę.

- Przybyliśmy z Ravili, wioski na Małej Rav - zaczął relację Maelar. - Osadę nawiedziła czarna mgła. Z wyroków bogów parę osób ocalało, reszta zapadła w coś na kształt snu. Przekazano nam informację o umowie, o kontrakcie, jaki rada wioski zawarła przed laty. I o tym, że aby uratować ich dusze musimy udać się do twierdzy Nester.
Zamilkł na chwilę, pozwalając, by Lemiramis przetrawił te informacje.
- Wypłynęliśmy z Małej Rav na elfickim szkunerze, którego część załogi stanowili ci, co wpadli w ręce handlarzy niewolnikami. Ich to miała na myśli Roisin. Po drodze napadli na nas piraci. Udało się ich pokonać.
Maelar postanowił nie wdawać się w szczegóły.
- Wylądowaliśmy na plaży i tam zobaczyliśmy przykutą do skały młodą demonicę z odciętymi skrzydłami. Cóż... Uwolniliśmy ją, a ona nas zaprowadziła do jaskini przemytników. Mówiła też o tym, że to rodzinna tajemnica, żebyśmy o niej nikomu nie mówili, szczególnie jej ojcu. Skoro jednak z twej woli, Pani - skłonił głowę z szacunkiem - mamy udzielać informacji...
- Jaskinia najwyraźniej nie była aż taką tajemnicą dla wszystkich - mówił dalej - bo natknęliśmy się tam najpierw na bandę złodziei, potem na rybję. Na szczęście z tą ostatnią doszliśmy do porozumienia.
- Podczas walki ze złodziejami demonica zniknęła nam z oczu, a później jej już nie szukaliśmy - dodał. - Rankiem wyszliśmy na górę i doszliśmy do wioski. I tak się spotkaliśmy.
- Kim, lub czym, jest ta demonica? - spytał.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-12-2017, 11:36   #132
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
- Bingo! - tak mówił jeden człowiek o rozbieganych oczach, który często bywał u szlachcica Greya, zanim ostatecznie się powiesił, bo nie miał jak spłacić swoich hazardowych długów. To samo powiedziała w swoich myślach Ros w tym czasie, gdy lord-nie-lord tracił panowanie nad sobą. Przynajmniej dobrze rozumiał. Chłód Lemiramisa udzielił się Ros w tym samym stopniu. Może i miał swoje racje, ale ona, ani żadne z nich nic mu nie zrobiło. Chce starcia, trudno. Jeszcze nigdy nie wykazała tyle dobrej woli w kierunku nieznajomego. Nigdy. Jej wolna dłoń już zmierzała w kierunku rapiera, gdy za jej plecami rozległ się głos… Firy? I ten zapach... w zasadzie kojarzył się głównie ze spokojem. Treść tego co mówiła bogini ustami Firy, kojarzyła się zaś z dużą dozą rozsądku. Rozsądku żywych, a nie umarłych. Roisin odruchowo się skuliła i spojrzała na chwilę na kapłankę. Chyba jednak nie chciała tego oglądać.

Namiestnik… a to ci dopiero… powiedział coś, co miało wyglądać na prawdę. Cały czas wylatywało jej z głowy, że tutaj tortury zastępują rozmowę, a niewolnicy służących. Palenie na stosie było pewnie karą za brak uwagi, a największe zło kryło się w ciele małych dziewczynek.

Roisin wypuściła powietrze, zorientowawszy się, że od momentu, w którym lord stracił swój dawny humor, w zasadzie nie oddycha. Na szczęście Maelar odzyskał spokój znacznie szybciej niż ona i sprawnie udzielił odpowiedzi na wszystkie, nawet te niezadane pytania. Roisin odruchowo kiwała głową i zastanawiała się dlaczego dopiero bogini musiała ich wszystkich zmusić do zastosowania tak prostych i dobrych rozwiązań. W geście dobrej woli wcisnęła w ręce namiestnika ów obraz, bo dla niej nie przedstawiał już żadnej wartości.

- Nie jesteśmy waszymi wrogami, lordzie namiestniku. Nie mamy w tym żadnego celu. Większa jest szansa, że możemy sobie pomóc, bo wchodzenie sobie w drogę, nikomu nie przyniesie korzyści - dodała na koniec i ukłoniła się raz jeszcze i przed lordem i przed boginią.

Zaczęła też zastanawiać się, czy to nie ta Pani ze snu, na Firę jednak nie dało się uważnie patrzeć dłużej jak mgnienie oka.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 21-12-2017, 01:28   #133
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

Lemiramis przyjął portret jednak nie wyglądał na szczególnie zadowolonego z tego, że trzyma go w dłoniach. Zaraz też zwinął płótno i oddał go swemu dowódcy, który nie patrząc na obraz wsunął malowidło do sakwy.

- Demonica ta zwie się Isis i jest przedstawicielką tego, co najgorsze w naszym królestwie - wyjaśnił namiestnik, słowa te kierując do wszystkich, chociaż nie dało się ukryć, że omija on wzrokiem Firę. - Od czasu do czasu docierały do nas słuchy o jej pojawieniach się, jednak dopiero niedawno otrzymaliśmy informację o tym, jakoby została zgładzona. Na dowód tego przyniesiono nam jej skrzydła. Niestety, wioska w której się znajdujemy ucierpiała przy okazji, o czym mieliście okazję się przekonać. Nim udało się nam dotrzeć do ciała Isis, natknęliśmy się na was, resztę zaś sami znacie. Nie wiemy jednak kim są osoby odpowiedzialne za jej pojmanie gdyż nie raczyły zostawić nam swego miana. Sądząc zaś po śladach pozostawionych w wiosce, musimy się liczyć z tym, że należą oni do tej samej frakcji co uwolniona przez was demonica.

Szlachcic zamilkł po tych słowach, wzrok opuszczając na własne dłonie, które jeszcze chwilę temu trzymały obraz przedstawiający istotę, o której mówił.
- Znamy zjawisko które opisałeś, elfie - do rozmowy wtrącił się Bastard. - I wierzymy w twe słowa bowiem praktyka, którą opisałeś stosowana jest dość często, chociaż tylko przez tych, którzy wielką władzę posiadają. Odnawianie takich kontraktów zwykle wiąże się z jakiegoś typu opłatą, chociaż nie jest to zasadą.
- Z pewnością nie jest naszym zamiarem przeszkadzać wam w tej misji - podkreślił lord, najwyraźniej odzyskując panowanie nad sytuacją. - Teraz jednak ważne jest byście odzyskali swych towarzyszy. Pomożemy wam w tym - tu skłonił głowę w kierunku Roisin. - Tym bardziej, że anioł którego opisał mi Bestard, jest mi znany nie tylko ze słyszenia - dodał, uśmiechając się do dziewczyny przyjaźnie. Czy jednak wierzyć można było temu uśmiechowi, to już sama Roisin zdecydować musiała.

- Zatem podstawę macie do dalszej współpracy, która owocną być powinna - podsumowała Tahara, a młoda złodziejka poczuła jak przez dłuższą chwilę oczy bogini spoczywają na jej osobie. Uważne, chłodne i widzące wszystko. To co pokazać Roisin by chciała i to co wolałaby ukryć.
- Oddaję ich zatem pod twoją opiekę, lodzie namiestniku - boginie zwróciła się następnie do Lemiramisa, który skłonił się nisko. - Wierzę że udzielisz im wszelkiej potrzebnej pomocy, tak by zadanie swe wykonali.
- Oczywiście, Pani - odparł namiestnik, nie podnosząc głowy.
- Słowo twe wystawione na próbę zostanie - poinformowała Tahara, głosem coraz bardziej ten, którym Fira władała, przypominającym. W następnej chwili całą świątynią wstrząsnęło, niczym domkiem z kart ułożonym. Usłyszeli także krzyki z zewnątrz docierające, których wcześniej nie słyszeli. Potyczka jakowaś i to zacięta, toczyć się tam musiała, od której to oddzieleni zostali mocą Pani Śmierci, która to moc opuściła ich teraz pozwalając by na powrót świat rzeczywisty miał do nich dostęp. W następnej chwili bezwładne ciało Firy opadło na posadzkę, a lord namiestnik wydał rozkaz swym ludziom.
- Sprawdźcie co się tam dzieje! - po czym ruszył w stronę wilkołaczki, która najwyraźniej nabrała dla niego nagle nowej wagi.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 27-12-2017, 21:38   #134
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Isis?
To imię nic Maelarowi nie mówiło, sporo jednak powiedziało określenie 'co najgorsze w naszym królestwie'. Vole cieszyło się paskudną opinią, jeśli więc coś w tym kraju zaliczono do kategorii 'najgorsze'... Lepiej było tego czegoś, czy raczej kogoś, nie spotkać.
No ale niestety - stało się. Co gorsza przyczynili się do uwolnienia owego wcielonego zła, a teraz, prawdopodobnie, owo zło zawitało w ich skromnych progach. Precyzyjniej określając - tuż za progiem.
Gdyby owo zło dopadło tylko i wyłącznie handlarzy niewolników, Maelar jakoś mógłby to przeżyć, jednak tam, za drzwiami, byli też jeńcy owych handlarzy, a na nich elfowi nieco zależało.

- Możemy się dowiedzieć coś więcej na temat tej całej Isis? - spytał, ruszając w stronę okna. - Z czym przyjdzie się nam zmierzyć? Bo to zapewne ona nas odwiedziła.
 
Kerm jest offline  
Stary 31-12-2017, 02:01   #135
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
'Najgorsza z najgorszych' pomyślała Ros na wyjaśnienia lorda namiestnika. W sumie poza tym okropnym temperamentem i brakiem wdzięczności niczym owa Isis Roisin nie zawiniła. Przedziwna sprawa, że jakieś młode demoniczne dziewczyny potrafią zdziałać więcej zła niż inne osobniki z tej krainy. Być może najwłaściwszym byłoby się bać dzieci, które zaczynają chodzić. Ros w każdym razie postanowiła być bardziej ostrożna, gdy kolejny raz przyjdzie im kogoś uratować. Zrządzenie losu, że nie wysmarzyła ich tam po czubki głów w dowód wdzięczności.

Bogini miała zaufanie do lorda namiestnika, więc Ros też postanowiła udzielić mu pewnego kredytu. Był ostrożny, nadmiernie ostrożny nawet, ale ostatecznie bronił swoich interesów, co dało się zrozumieć, w przeciwieństwie do działań tej rozkapryszonej dziewuchy. A jej się wydawało, że to ona w młodych latach była krnąbrna.

Te wszystkie rozmyślania przerwał przenikliwy wzrok bogini, która grzebała w jej głowie, jak w szafce na podręczne bibeloty. Ros zaczynała się do tego przyzwyczajać. Najpierw Rybja, potem bogini, kto jeszcze będzie tam szukał czegoś interesującego? Ona uczciwie mówiąc wiele fascynujących spraw znaleźć tam nie mogła. Dyskomfort związany ze wzrokiem bogini skończył się, gdy tylko sam wzrok przeniósł się dalej. Ostatecznie nie miała nic do ukrycia. Jeszcze nie dawno gnębiły ją myśli o cięciu nożem jakiegoś brutala w obronie własnej. Czasem też zastanawiała się, czy okradanie ludzi, gdy jest się głodnym jest na pewno w porządku. Poprzednie dni jednak zmiotły te wątpliwości daleko w głąb pamięci. Przy elfich statkach, potyczkach, piratach, trupach, lordach i nauce pisania wyglądało to jak wyrzuty sumienia dziecka, które ukradło cukierka ze straganu w dzień targowy.

Jednocześnie szybko okazało się, że ogrody Tahary mogą zasilić kolejne istoty. Kto wie, czy tym razem nie ona właśnie. 'Nikt jednak, nie żyje wiecznie' pomyślała sobie gotując broń i ostrożnie zmierzając z pomocom wojakom lorda. Życie Galadriona było dla niej cenne na tyle, żeby kolejny raz zaryzykować własne. 'Ciekawe, czy to doceni?', przemknęło jej przez głowę.
- No – parsknęła kpiąco, a pół przyjaźnie do Bestarda – może spróbujemy uratować sobie życie, zanim ostatecznie się pozabijamy, nie?
Rzuciła okiem w kierunku Lemiramisa, który ruszał z pomocą Firze. Nietypowa para połączona chwilowo boskimi więzami. Sama przesuwała się powoli, tak aby z pewnej odległości zobaczyć co takiego dzieje się za oknem.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 03-01-2018, 08:34   #136
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

- Możemy o niej porozmawiać gdy już pozbędziemy się tych, którzy nas atakują, bowiem bez wątpienia nie jest to Isis - odpowiedział namiestnik, ostrożnie biorąc nieprzytomną Firę na ręce. Osiołek zaraz znalazł się tuż przy nim, najwyraźniej ofiarowując swój grzbiet na usługi wilkołaczki. Lord zastanowił się nad przyjęciem propozycji zwierzaka dosłownie jedno uderzenie serca, po czym bez dalszego marnowania czasu, przyjął ją. Dziewczyna została ułożona i obwiązana w pasie liną, którą użytecznie podał swemu przełożonemu, jeden z ochroniarzy nim biegiem dopadł jednego z nieobsadzonych okien.

Zaś za owymi oknami widok rozpościerał się na na wioskę i otaczające ją pola oraz las. Czy jednak wioską nazwać można było owe zgliszcza które się ostały z domów, jakie ją tworzyły? Ktokolwiek by za tym atakiem nie stał, niemal zrównał chaty z ziemią. To, co uderzyło w świątynie musiało być jedynie resztką tej mocy, zbyt słabą by to samo uczynić z budowlą poświęconą Taharze, a może to obecność samej bogini zapobiegła jej zniszczeniu. Jakby nie było, patronka odeszła, zostawiając ich samych sobie, a sądząc po odgłosach, potyczka trwała nadal i to w najlepsze. Jednak potyczka kogo z kim? Tego nie było widać, akcja bowiem działa się bliżej centrum zniszczonej wioski, a świątynia wszak stała na jej obrzeżach.

- Wyjdziemy tylnym wyjściem - nakazał lord, w dłoni dzierżąc już swój miecz i sprawiając wrażenie spokojnego i pewnego siebie, czyli dokładnie takie jakie dowódca sprawować powinien. - Miris - zwrócił się następnie do tego, który wcześniej podał mu linę - zabierz kapłankę w bezpieczne miejsce.
Ochroniarz skinął głową i pospieszył by wykonać zadanie, śledzony uważnie wzrokiem lwicy, która najwyraźniej nie była taka całkiem pewna tego, że mężczyzna ten będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwo jej towarzyszce. Do tego stopnia, że gdy osiołek i prowadzący go Miris ruszyli w stronę tylnych drzwi, ruszyła za nimi. Co jednak nie musiało wcale znaczyć, że porzuciła grupę na rzecz jednej jej członkini, bowiem także Jenis i Bestard ku nim ruszyli. Ten ostatni, odstępując od okna, skinął głową Roisin.
- Spróbować nie zaszkodzi - rzucił do niej i nawet dodał coś na kształt uśmiechu, co póki co było najcieplejszym grymasem twarzy, jakim ją zaszczycił. Czyżby lód otaczający ich krótką znajomość zaczął topnieć w ogniu walki, do której i oni zamierzali się dołączyć? Być może…

Sam Lemiramis nie miał zamiaru zostawać w tyle, chociaż odczekał tą sekundę czy dwie aż elf i jego młoda towarzyszka dołączą do niego.
- Nie sądzę byśmy mieli z nią do czynienia - podjął wątek który Mealer zapoczątkował. - Bezpośrednie ataki nie należą do jej sposobu działania. Bardziej mi to pasuje do ludzi Vars’a. Tyle tylko że i oni nie mają zwyczaju atakować pełną mocą bez dobrego powodu. To źle wpływa na jakość towaru, a także na interesy - poinformował, a na jego czole pojawiła się pionowa zmarszczka. Najwyraźniej sytuacja niepokoiła go, co w sumie dziwić nie powinno biorąc pod uwagę, że i o jego życie chodziło.
- Nie sądzę też byśmy zostali odkryci, w innym wypadku inaczej by ów atak wyglądał. To daje nam przewagę zaskoczenia, a także czas na sprawdzenie na czym stoimy. Jeżeli chcemy uratować waszych towarzyszy, którzy trafili w ręce łowców, to zamieszanie może nam być na rękę. Pytanie tylko na ile ryzykować zamierzacie by ich ocalić. Walka ta bowiem bez dwóch zdań na śmierć i życie się toczy, zatem mieszanie się w nią z położeniem własnego życia na szali wiązać się będzie - zakończył, rzucając zarówno Roisin jak i Maelarowi pełne powagi ale i zaciekawienia, spojrzenie.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 03-01-2018 o 09:05.
Grave Witch jest offline  
Stary 04-01-2018, 18:40   #137
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wyjścia były, praktycznie biorąc, dwa - albo coś zrobić, albo nie robić nic. Pierwsze było zdecydowanie prostsze - nie wymagało podejmowania jakichkolwiek działań. No i była szansa, że nikt nie zauważy ich obecności w tym miejscu. A potem mogliby ruszyć dalej, kontynuować główną misję, której zadaniem było ocalenie dusz setki mieszkańców Ravili. Pytanie brzmiało, jak na taką ucieczkę od odpowiedzialności zareagowałby Lemiramis. No i czy spodobałoby się to Taharze?

- Nie pierwsza to walka w naszym życiu, i większość z nich właśnie taka była - odpowiedział na pytanie lorda. - Bez względu na to, kto, kogo i dlaczego zaatakował, musimy uwolnić naszych towarzyszy. Oczywiście nie atakując na oślep.
- Mam nadzieję, że tamci tak są zajęci sami sobą, że nie zauważą, jak się podkradamy - dodał.

W zasadzie podjął decyzję za wszystkich, ale miał nadzieję, że pozostali nie zostwią go samego i wspomogą i w tym starciu.
 
Kerm jest offline  
Stary 12-01-2018, 01:39   #138
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roisin doszła do dziwacznego wniosku, że im mniej ufa siłowemu zapleczu lorda namiestnika tym w zasadzie powinna ufać mu bardziej. Wyglądało na to, że starcie jest prawdopodobne i jeśli do niego dojdzie wszelkie wątpliwości będą ich największą słabością. Stoczyła już walkę, stając ramię w ramię z ludźmi i elfami, o których wiedziała, że zaryzykowali by dla niej życie. Teraz jednak miała współpracować z kimś, kto chwilę wcześniej gotował się do przebicia jej mieczem.

Spojrzała na Bestarda i już zupełnie nie na miejscu przebiegła jej przez głowę myśl, że jeszcze zupełnie niedawno nie była gotowa ufać komukolwiek. Gdzie zniknęły jej niezależność i samotność? Dlaczego ryzykuje życie walcząc z wrogami o uwolnienie poznanych przypadkowo elfów i aniołów? Otrząsnęła się i wzruszyła lekko ramionami. A cóż ma ciekawszego do roboty? Dzięki takim znajomym może być niedługo bogatsza niż sam szlachcic Grey… albo martwa.
Zacisnęła usta nerwowo, strzeliła lekko rapierem i skłoniła głowę w kierunku mówiącego Bestarda. Zaczynała intuicyjnie rozumieć dlaczego ludzie, którzy uczestniczyli we wspólnej walce potrafili potem przyjaźnić przez długie lata pomimo całkowitej różnicy charakterów, czy pochodzenia. Namacalna obecność śmierci potrafi zostać w pamięci na długo. Ruszyła za innymi biorąc tarczę, z zamiarem przeprowadzenia zwiadu jeśli będzie taka konieczność. Była cicha i zwinna. I lubiła zdobywać wiadomości samemu pozostając w cieniu.

No, a czego szukała Tahara w jej myślach? Miała nadzieję, że nie dowie się tego zbyt szybko. Nie przeszkadzało jej, żeby bogini nie spotkać już dzisiaj w żadnej postaci.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172