Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-11-2017, 11:55   #41
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
W miejscu, gdzie kapelanami mogli być tylko kapłani Margh i pozostałych Mocy, nic nie mogło być proste. Fakt, że poczuł zapachy prawie każdej znanej magii, nie zdziwił go aż tak, raczej reszta, której nie znał nieco go zdziwiła. Chociaż, kiedy się chwilę zastanowił, skoro miało to być miejsce wypędzenia Darkara, miało to jakiś sens. Zwłaszcza zaklęcia ochronne, wymuszające prawdziwą postać, chociaż w przypadku chłopaka, zastanowiało go, że to właśnie postać psa twierdza uznała za prawdziwą. Może wszystkie łaki były mylnie dzielone i kwalifikowane, po prostu były człowiekołakami, miały możliwość przemiany w postać człowieka. Te rozmyślania pochłonęły go bardziej, niż komentarz Kaz. Ogony moonri też nieco dziwiły, wyczuwał od niej wcześniej mieszankę wszystkich trzech Mocy, ale zastanawiał się, czy przypadkiem ogony nie są fizycznym tego przejawem.


Dopiero wzmianka o Milisie ściągnęła go do tu i teraz. - Kim jest, że tak za nim tęskniłyście? - zapytał Litwor Kaz po cichu. Był pewien, że ktoś tu komuś dogryzł, tylko nie miał pojęcia co miałby do tego dowódca straży. Na pozę mężczyzny odpowiedział pośrednim gestem, poluzował pasek mocujący pochwę miecza na plecach i zacisnął na nim lekko rękę.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 21-11-2017, 19:39   #42
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację


- Mi tam on nie przeszkadza ale Ahri… - Kaz wzruszyła ramionami nie zdradzając sekretu towarzyszki, która wyprostowana niczym struna, przeszła obok mężczyzny, który wyszedł im na powitanie, nie zaszczycając go ani słowem, ani gestem, ani nawet spojrzeniem. Coś jak nic było tu na rzeczy, tyle że chwilowo nikt nie palił się do dzielenia się informacjami.
- W środku już ta bransoleta zadziała - upadła odpowiedziała księżniczce, odwracając w jej kierunku głowę. - A przynajmniej powinna. Bariera kończy się za bramą - wskazała na punkt w którym stał Millis.

I faktycznie, gdy tylko do niego dotarli, a dowódca straży łaskawie wskazał im dłonią wnętrze twierdzy, Nichael ponownie przybrał swą ludzką postać, a Lif sfrunęła łagodnie w dół i wylądowała już na dwóch nogach. O ile jednak kapłanka skomentowała całe zajście jedynie uśmiechem i skinieniem głowy w kierunku Millisa, o tyle Nichael sprawiał wrażenie jakby chciał mężczyźnie wbić sztylet w serce i tylko uspokajająca dłoń Gwiazdy, położona na jego piersi, powstrzymała młodzieńca przed wprowadzeniem niemej groźby w życie. Sama moonria pozostała w swojej naturalnej postaci, najwyraźniej uznając, że dalsze ukrywanie się nie ma sensu. Ogony, każdy jakby żyjąc własnym życiem, wychylały się zza jej pleców “zerkając” ciekawie na wnętrze twierdzy i tych, którzy jeszcze wyszli im na powitanie.

Osób tych nie było mało, a wręcz można było rzec, że zebrał się całkiem sporych rozmiarów tłumek. Byli wśród nich upadli, którzy z ciekawością przyglądali się pięknym, białym skrzydłom Origii. Były elfy, które swą uwagę skupiały głównie na Lif i Gwieździe. Byli w końcu i ludzie, tych zaś było najwięcej i oni to wzrok swój wlepiali w Litwora, Odwiecznego, który wszak w tej krainie i wśród Łowców był znany nieco tylko mniej niż w Zaris. Co innego jednak słyszeć o żywej legendzie, jednym z tych, którzy odnowili Filary i którzy na co dzień obcowali z Trójcą, a co innego ujrzeć go na własne oczy.

Na czoło wysforowały się trzy postacie, ku którym to podążyła Ahri.


Pierwszą z nich był jasnowłosy, nie pierwszej młodości mężczyzna, ale i nie starzec. Ubrany był niczym ktoś, kto zajmuje wysokie stanowisko lub też jest szlachetnie urodzony. Względnie posiada spore zapasy złota. Możliwym było, że w tym przypadku w grę wchodziły wszystkie trzy opcje, co podkreślał wyraźny szacunek jaki zaobserwować można było u wszystkich zebranych, włączając w to Ahri, która przystanęła przed nieznajomym i pochyliła głowę.
- Zimirze, pozwól że przedstawię ci naszych gości - zwróciła się wpierw do niego, zdradzając iż mają do czynienia z ową prawą ręką mistrza i przybranym ojcem Kaz, a następnie odwróciła się do zbliżającej się grupy.
- Ów wojownik to Litwor - wskazała na Aigama, a ten poczuł na sobie wzrok wszystkich zebranych. - Towarzyszy mu Origa, księżniczka z królestwa Alezii - tym razem spojrzenia przeniosły się na młodą anielicę. - Obok niej stoi Lif, kapłanka Tahary. Przy niej Nichael, opiekun i brat Neftari zwanej także Gwiazdą - zakończyła prezentację nowoprzybyłych, po czym rozpoczęła przedstawianie gospodarzy bowiem Kaz najzwyczajniej w świecie prychnęła i oddzieliła się od nich by zaprowadzić wierzchowce do stajni.
- Zimir, prawa ręka mistrza i dowódca twierdzy - wskazała na stojącego na przedzie orszaku powitalnego mężczyznę, który schylił delikatnie głowę. Blizna na jego twarzy napięła się gdy skrzywił usta widząc zachowanie upadłej.
- Dziękuję Ahri - przerwał jej zanim ponownie otworzyła usta by przedstawić pozostałych. - Witajcie w twierdzy Lux - powitał ich uroczyście, po czym wskazał na mężczyznę stojącego nieco za nim, po prawej stronie.


- Lucif, nasz mistrz wywiadu - przedstawił go i odczekał aż białowłosy elf pochyli głowę co też uczynił, chociaż z wyraźnym lekceważeniem. Nie dało się także ukryć, że wzbudził on mieszane wrażenia u towarzyszy Litwora i Origii. Nichael otwarcie okazywał swą niechęć, a wręcz wrogość, co mogło mieć wiele wspólnego z tym, że Lucif nie spuszczał oczu z Gwiazdy, która jednak zwyczajnie go ignorowała wpatrująć się w Zimir’a. Lif natomiast wzrok skupiła na trzeciej osobie, która towarzyszyła



Osobą tą była młoda kobieta odziana w brązowe szaty, która odpowiadała kapłance takim samym, uważnym spojrzeniem.
- Niresis, nadzorczyni twierdzy i nasza mistrzyni zielarstwa - przedstawił ją dowódca w odpowiedzi na co wymieniona z imienia kobieta pochyliła nisko głowę. Wyraźnie jej stosunek do grupy był odmienny od tego, który wykazywał Lucif i odmiennie także została odebrana. Nawet Nichael zdobył się na lekki uśmiech, chociaż Gwiazda nadal pozostawała obojętna na towarzyszy Zimir’a, co najwyraźniej zaczynało mężczyznę intrygować bowiem po przedstawieniu swych przybocznych, odpowiedział jej spojrzeniem przy którego wymianie tkwili przez chwilę nim podszedł do nich Millis.
- Skoro formalnościom stało się zadość możemy chyba przejść do przyjemnejszej części powitania - dowódca twierdzy otrząsnął się i skinął głową jasnowłosemu. - Wieczorem odbędzie się uczta na waszą część, a póki co możecie się rozgościć w komnatach które dla was przyszykowano. Na szczęście wieść o waszym przybyciu dotarła do nas z wyprzedzeniem dzięki czemu zdołaliśmy się przygotować. Ahri, mistrz Harun czeka na ciebie - zwrócił się do młodej elfki, która natychmiast spoważniała i rzuciwszy grupie przepraszający uśmiech, ruszyła w stronę schodów prowadzących do wnętrza budowli.
- Lucif i Niresis zajmą się wami. Mi musicie wybaczyć, obowiązki wzywają - usprawiedliwił się, chociaż chyba tylko Gwieździe, bowiem wzrok jego raz po raz powracał do moonrii.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 22-11-2017, 22:52   #43
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
W ocenie Origi, między Ahri a Millsem coś musiało być. Elfka zachowywała się dokładnie tak jak królowa matka Origi względem swego małżonka, anielskiego ojca skrzydlatej księżniczki, gdy ten coś przeskrobał. Zupełnie jak w dniu kiedy anielica szykowała się do wyruszenia na pokładzie Morskiej Wiedźmy.
Nostalgia dopadła Origę, która westchnęła przeciągle i bez słowa ruszyła w ślad za Ahri.
Zwróciła swoją uwagę na Kaz, gdy ta jej wspomniała, że magiczny przedmiot księżniczki już powinien działać. Anielica machnęła ręką i wzruszyła skrzydłami, po czym uśmiechnęła się do niej.
- Dzięki, na razie i tak jej nie zamierzam używać - odparła Origa, która trzymał się bezpiecznie blisko swojego opiekuna.

Księżniczka naprawdę zaczęła cenić sobie towarzystwo Moonrii. Dzięki niej, ona sama czuła się bardzo swobodnie, kiedy cała uwaga gawiedzi skupiała się na dziewczynie o wilczych uszach i trzech ogonach. A robiła to tak skutecznie, że nawet skrzydła anielicy nie robiły już takiej furory jak na dworze Alezyjskiego zamku. Origa czuła się naprawdę wolna i tym samym szczęśliwa. Podszepty rady z ostatniego roku, a może nawet i dwóch, dały jej mocno w kość. Bycie krzyżówką miało swoje minusy między innymi w tym, kiedy określano twoje wejście w dorosłość. Jako człowiek powinna być uznawana za pannę na wydanie od ponad roku, natomiast w kategoriach anielskich wciąż była dzieckiem. To dało się wyraźnie odczuć w tym jak traktowali ją rodzice...

Origa napuszyła pióra na skrzydłach, nadając swej sylwetce większego dostojeństwa i skinęła z dostojnością głową, gdy Ahri ją przedstawiła mężczyźnie, który nosił imię Zimir. Wydawał się on jej być sympatyczny i nie rozumiała czemu Kaz tak negatywnie o nim się wypowiadała. Spojrzenie białoskrzydłej skupione było na upadłych. Z zainteresowaniem pozbawionym jakichkolwiek negatywnych emocji, przyglądała się im zaciekawiona, szczególna uwagę poświęcając na oglądanie ich czarnych piór, które tworzyły za ich plecami dostojne płaszcze.

Zaciekawienie było tym co biło z oczu anielskiej księżniczki. Origa bardzo pozytywnie patrzyła na to co ich czekało i wydawała się palić do tego by poznać istoty mieszkające w tej twierdzy, jak i świat, w którym się znaleźli.
- Och tak, nareszcie wyśpię się w łóżku! - ucieszyła się Origa, a jej skrzydła uniosły ją chwilowo na jakąś stopę w górę, trącając lekko Aigama w ramię. - Pierwsze co, to chciałabym się wykąpać! - po tych słowach spojrzała wyczekująco na Lucifa i Neresis, którzy mieli być ich przewodnikami.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 23-11-2017, 00:09   #44
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Zdarzały mu się różne powitania, ale tłumów jakoś nie lubił. Możliwe, że zostało mu z wizyt w jednej ze stolic, podczas całej hecy z Filarami. Przedstawianym z koleina osobom, przyglądał się dokładnie, nie zmieniając zbytnio wyrazu twarzy, na którym widniał delikatny uśmiech. Przez chwilę zastanawiał się, czy strój Lucifa w twierdzy nie był z góry określony, żeby zawsze mieć go na oku. Ten typ tak miał, że lepiej było wiedzieć gdzie są, oraz nigdy nie wpuszczać ich za swoje plecy. To oczywiście mogło być uprzedzenie, jednak wolał być uprzedzony i żywy, niż naiwny i martwy. Co prawda tutaj raczej nie groziło mu niebezpieczeństwo, ale nawyki zawsze lepiej pielęgnować, mogły uratować kiedyś życie.


Po przedstawieniu mu Niresis, zatarł w duchu ręce, skoro była mistrzynią zielarstwa, to był pewien, że uda mu się odnowić zapasy przynajmniej części specyfików, jakie zatonęły podczas przeprawy na tą stronę. Dziwił go tylko nieco tytuł jaki nosiła, czy nadzorczyni znaczyło to samo co gdzie indziej ochmistrzyni, czy też faktycznie nadzorowała twierdzę, żeby ta się godnie zachowywała, lub tak jak powinna. Aigam zagryzł wargi, by powstrzymać się od śmiechu na myśl, o twierdzy karconej przez zielarkę i patrzącymi na nią kamiennymi oczyma okien, niczym zrugany szczeniak.


Zimir sprawiał mu nieco wrażenie starego żmija, który napotkał w Gwieździe coś nietypowego, nowego. Czy może czuł się jakby pod czujnym spojrzeniem cząstki mocy, której służył zakon. to było dobre pytanie, jak Zimir odbierał Gwiazdę, bo zazwyczaj przecież Łapacze dostawali instrukcje od Margh poprzez kapłanów. Jeszcze ciekawszym pytaniem było, kim był mistrz. Czy była to sama Margh, czy też ktoś zupełnie inny. Pytania się piętrzyły, zaś odpowiedzi mogły być ciekawe, bardzo ciekawe. To prawa ręka mistrza musiała ich obserwować, bo zdawało się, że Neftari obserwowała go od momentu, kiedy wspomniała, że ktoś z twierdzy ich obserwuje.


- Obawiam się, że będę ubrany nieco niereprezentatywnie, ale skoro to będzie już nieformalna część, mam nadzieję że nikogo nie urażę. - Powiedział Litwor z uśmiechem. - Kąpiel nie wydaje się takim złym pomysłem, Niresis, jeśli natłok twoich obowiązków ci pozwoli, czy będziesz miała chwilę by porozmawiać o ziołach? Jest pewna dość rzadka roślina, która mnie interesuje. Zwłaszcza jej zastosowania, wątpię czy są popularnie znane. - Wojownik uśmiechnął się nieco przepraszająco w kierunku kobiety, dostosowując swój krok do przewodników.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 27-11-2017, 22:10   #45
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

- Jestem pewna że uda nam się jakoś spełnić wasze życzenia - zapewniła zielarka obdarzając piątkę gości przyjaznym uśmiechem, który jednak nie sięgał oczu. Zaraz też kawalkada ruszyła w stronę wnętrza zamku, zostawiając za sobą powoli zaczynający się rozchodzić tłumek. Lucif szedł w ciszy, najwyraźniej nie zainteresowany rozmową z przybyszami lub też starannie swe zainteresowanie kryjąc. Neresis zaś wdała się w rozmowę z Lif, od razu znajdując z kapłanką wspólny język bowiem wybranka Tahary podzielała pasję kobiety do ziół. Litwor miał przy tym okazję posłuchać o roślinach które dobrze znał, sposobie ich hodowli, a także zastosowaniu. Usłyszał także i o paru, które nie były mu znane jak lisia łapa i złotoliść, które najwyraźniej pod tą samą nazwą występowały zarówno w Zaris jak i Margh.


Księżniczka zaś miała okazję podziwiać talent dekoratorów wnętrz zatrudnionych by upiększyć przestronne korytarze, sale i klatki schodowe, które po drodze mijali. Zdecydowanie Lux nie sprawiało wrażenia siedziby zbrojnego zakonu. Prędzej jakiegoś władcy i to z takich bogatszego sortu. Gdzie okiem nie sięgnąć tam widniały zdobne arrasy, srebrne i złote zdobienia. Niektóre z nich dodatkowo ozdobione były szlachetnymi kamieniami, które mieniły się w słońcu wpadającym przez ogromne okna, sięgające często od podłogi po sam sufit.

Aigam przy tej okazji czuł wszechobecną magię, niczym żywą istotę która otula go, bada i zdaje się myśleć nad decyzją tyczącą tego czy z wrogiem czy z przyjacielem ma do czynienia. Była to specyficzna magia, ta sama którą wyczuł gdy stanął u wrót. Częściowo znana, częściowo okryta tajemnicą. Zdawało mu się wręcz, że mury tworzące tą budowlę oddychają, posiadają oczy, a zapytanie, odpowiedzą.


Komnaty, które dla nich przydzielono, znajdowały się na trzecim piętrze prawego skrzydła. Na szczęście, wbrew temu czego można się było spodziewać po wyglądzie wnętrz, które mijali w drodze pokoi, one same okazały się być przyjemnie zwyczajne, a przynajmniej jak na pomieszczenia zamkowe, przeznaczone dla gości.


Aby ułatwić życie przybyszom, każda z komnat była wyposażona w osobne pomieszczenie mieszczące balię z ciepłą wodą, czyste kawałki płótna by osuszyć ciało po kąpieli, a nawet prostą odzież na zmianę. Najwyraźniej pomyślano o wszystkim czego tylko goście mogliby potrzebować, włączając w to tacę z drobnymi przekąskami i karafkę z winem. Widać ostrzeżenia Kaz i Ahri mijały się nieco z prawdą albo i prawdę tą próbowano zatuszować odpowiednią ilością uprzejmych uśmieszków, wygód i braterskiego poklepywania po plecach.

Naresis i Lucif opuścili ich dość szybko, tłumacząc się obowiązkami. Zielarka zapewniła przy tym Litwora że oczywiście czas na rozmowy o ziołach znajdzie, jednak nie wyjaśniła kiedy to nastąpi. W ten oto sposób bohaterowie zostali pozostawieni samym sobie.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 29-11-2017, 18:14   #46
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Konwersacja, którą prowadziły kobiety była ciekawa, ale zdawało mu się, że znał powody, dla których te same zioła miały tą samą nazwę w krainach. Kiedyś to była jedność, dopiero później podzielona z jakichś powodów. Nie wątpił, że przy okazji jakiegoś większego zamieszania. To z kolei skłoniło go do zastanowienia, czy nazwa wyspy bogów i więzienia Darkara, nie miało jakoś wpływu na nazwę i istotę Zaris. Riv, Oren oraz więzienne Margh. Na całej wyspie moce zdawało mogły się manifestować bez echa, jakim były moonrie, a przynajmniej nigdy nie słyszał o takich istotach, kiedy był w Riv, a zdawało mu się, że wiedział o większości magicznych stworzeń jakie tam wędrowały. Czy w takim układzie Zaris było pamiątką po jakiejś pokonanej lub uśpionej mocy? Przeszedł go lekki dreszcz na myśl o tym i zrobiło ciut nieswojo. Zwykle starał się działać w materialnym świecie, gdzie miał wpływ na cokolwiek, tego typu myśli były zazwyczaj nieco wyżej jego ligi. Zostawiał je magom, myślicielom i kapłanom. To musiała być jedna z tych myśli, natchnionych tęsknotą za domem, lub zbyt długim ocieraniem się o kapłanów i istoty półboskie.





Gdy został w komnacie z zapewnieniami odnośnie rozmowy i balią, stwierdził że najwyższa pora załatwić kilka rzeczy. Pierwszą była kąpiel. Z mieczem opartym o jej krawędź. Nie lubił masek, a zdawało mu się, że wyczuwa jakieś na twarzach ludzi dookoła niego. Przysunął sobie tacę z przekąskami i winem, założył nogę na nogę leżąc w ciepłej wodzie i wziął do ręki kielich. - No dobrze piękna, chyba pora porozmawiać. - Zwrócił się jakby do powietrza. - Byłbym wdzięczny, gdybyś się zdecydowała czym dla ciebie jestem. Nie powiem, doceniam twoją uwagę, ale jestem niemal pewien, że mogłaby zostać wykorzystana lepiej. Tak, wiem że czasem sprawiam kłopoty, ale nie jestem niczym więcej, jak kamykiem, który rusza lawiny, najczęściej zanim zdążą dojrzeć do tego, żeby zmieść cały las ze zbocza góry na której leżą, jeśli wiesz o co mi chodzi. Ktoś zwykle coś próbuje zrobić, a mi czasem udaje się zmusić go do błędu zanim wszystko sobie poukłada, lub wtykam łom w dobrze ułożony plan. Pewnie już coś o mnie słyszałaś, lub wyłowiłaś z głów, nie zdziwiłbym się, gdyby tworząc cię, dały ci taką możliwość. - Aigam zrobił sobie przerwę w monologu na łyknięcie wina. - Gdyby nie fakt, że jestem dość bezwstydny, to pewnie powinienem czuć się podglądany, ale na szczęście jestem, a tobie pewnie poznać coś nowego nie ruszając się z miejsca. No dobrze, ja tu sobie gadu gadu, ale może opowiedz mi o sobie? - Mężczyzna zawiesił głos i czekał na jakąkolwiek reakcję ze strony magii przepełniającej twierdzę. Nie śpieszyło mu się, miał wino, jedzenie, stygnącą z wolna wodę, ale gdyby zrobiło się za chłodno, miał zamiar się zwyczajnie wytrzeć i ubrać. Przez chwilę zastanawiał się, czy twierdza nie zdecyduje się spuścić mu kawałka granitu na głowę w ramach decyzji i odpowiedzi, ale wzruszył tylko ramionami, nie miał na to zbyt wielkiego wpływu, gdyby nagle sufit zdecydował się na niego zawalić.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...

Ostatnio edytowane przez Plomiennoluski : 29-11-2017 o 18:22.
Plomiennoluski jest offline  
Stary 30-11-2017, 01:19   #47
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Jeśli ktokolwiek miał się w tym miejscu dobrze czuć to tą osobą była księżniczka. Krocząc przez bogato zdobione korytarze zdawała się czuć niczym ryba w wodzie. Nic w tym dziwnego skoro od samego urodzenia to właśnie w takich miejscach, anielica była wychowywana i ta sceneria dla niej tym co kojarzyła z domem.
Origa lubiła przestronne miejsca, gdzie nie musiała się obawiać, że przypadkiem strąci coś skrzydłami. Błyszczące kamienie, mieniące się w promieniach słońca wpadającego przez ogromne okna, na dłużej przykuły uwagę księżniczki Alezji. To było naprawdę piękne miejsce.

To co zastali w korytarzach napawało optymizmem co do komnat jakie mieli otrzymać. I anielica nie zawiodła się.
- Nareszcie łóżko! - ucieszyła się okazując spory entuzjazm. - I w końcu dach nad głową! - dodała z rozbawieniem, spoglądając w sufit.
Origa rzuciła swoją torbę na drewniany kufer stojący w nogach łoża z baldachimem i przeszła się po komnacie. Wystrój co prawda nie umywał się do jej pokoju jaki miała w alezjańskim zamku, ale balia do kąpieli w komórce całkiem dobrze to rekompensowało. Wizja kąpieli sprawiła, że skrzydlata puściła w niepamięć trudy podróży. Przynajmniej na teraz.
Księżniczka już miała zacząć się rozbierać, gdy przypomniała sobie, że powinna zamknąć drzwi na klucz. Przywykła do tego po incydencie jaki miała na Morskiej Wiedźmie z kapitanem statku.

Anielica pewnym krokiem przespacerowała się do drzwi i przekręciła klucz w zamku. Dopiero teraz zaczęła zrzucać z siebie kolejne elementy swego ubioru. W samej bieliźnie podeszła do skrzyni i wyciągnęła z niej świeże ubranie na zmianę. Szaty były nijakie, ale akurat ta księżniczka Alezji nie należała do strojniś.
- Kyrie zrobiłaby awanturę - mruknęła wspominając swoją młodszą siostrę i uśmiechnęła się nieco smutnie, z tęsknotą. Origa westchnęła, wzięła ubranie wracając do pomieszczenia z balią. Rzuciła szaty na drobny stolik i przyjrzała się olejkom do kąpieli. Otwierała fiolki i wąchała ich zawartość. Ostatecznie wybrała ten o najbardziej słodkim, kwiatowym aromacie.

Rozebrała się całkiem i weszła do ciepłej wody. Skrzydła uniosła wysoko, najdłuższymi lotkami zahaczając o ściany. Kątem oka spojrzała na nie i dotknęła swojej bransolety. Dodatkowa para kończyn rozpłynęła się w powietrzu i anielica z rosnącym zadowoleniem na ustach, zanurzyła ciało w cieple aż po samą szyję i ułożyła w balii.
- Nawet nie wiem ile czasu minęło... Ile mnie już nie ma... Czy martwią się o mnie? - zmarszczyła brwi. - Czy rodzice wiedzieli, że tu trafię? - Origa naburmuszyła się, bo nie spodziewała się, że otrzyma jakiekolwiek odpowiedzi na dręczące ją pytania.

Ciepła woda wprawiła anielicę w senność i głód. Nie siedziała więc długo i po krótkim wymoczeniu zaczęła się myć. Na koniec wysuszyła się narzekając pod nosem na brak dwórek które by zajęły się pielęgnowaniem piór jej skrzydeł.
- Dobrze przynajmniej, że mam tą błyskotkę - skomentowała spoglądając na wspomniany przedmiot, gdy już się ubrała. Origa wróciła do komnaty, po drodze złapała kilka kęsów z przygotowanego poczęstunku i na koniec wskoczyła na łóżko. Plecami opadła na pościel i zastanawiała się co teraz będzie.
- Wyjść? Poszukać Litwora? A może czekać aż mnie ktoś zawoła... Eh, sama nie wiem co ze sobą zrobić... - jęknęła pod nosem i spojrzała na okno. - Ale bym też sobie polatała...

Ostatecznie jednak wystarczyło by zamknęła na dłuższą chwilę oczy, a zmęczenie i emocje tego dnia zebrały swoje żniwo. Oddech Origi zrobił się lekki, gdy nagle zaatakowała ją drzemka.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 06-12-2017, 21:56   #48
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Origa

Nie spała długo. Ledwie powieki opadły, a świadomość odpłynęła w poszukiwaniu fantastycznych przygód, którymi sny bywały wypełnione, gdy poczuła czyjś dotyk na ramieniu. Dotyk był delikatny, dłoń zaś należeć musiała do niewielkiej istoty lub dziecka.


I faktycznie, gdy księżniczka otworzyła swe oczy, ujrzała małego intruza, który bez pytania i zapewne także bez pukania, wdarł się do jej komnaty. Jej, bowiem bez wątpienia znajdowała się w swym pokoju, w pałacu królewskim, w Alezji. Z pewnym zaskoczeniem odkryła także że ma na sobie delikatną, jedwabną koszulę nocną, a sądząc po świetle wpadającym przez okna, musiało być południe.

- Wszystko już gotowe - poinformowała dziewczynka, ów intruz który zbudził Origę ze snu. Cichutko, ledwie dotykając bosymi stopami podłogi, podbiegła do drzwi i otworzyła je na oścież.
- Pięknie, prawda? - zapytała, wskazując widok, który się za nimi krył, a który bynajmniej nie przypominał korytarza, który powinien się tam znajdować.


Pomieszczenie przypominało swym wyglądem małą salę balową w pałacu, w której zwykle odbywały się przyjęcia mające charakter kameralny, zwykle dotyczące bezpośrednio rodziny królewskiej. Tym razem sala została przybrana w sposób, który sugerował, że okazją do świętowania miał być ślub. Czyj jednak? Odpowiedź na to pytanie nadeszła w postaci cichego tupotu bosych nóg, które przeniosły ich właścicielkę w okolice szafy, której drzwi otworzyły się za sprawą dwóch, małych dłoni, ukazując wspaniałą, śnieżnobiałą kreację.





Litwor



Odpowiedź nie nadchodziła, a woda stygła z każdą chwilą coraz bardziej. Coraz też senniejszy robił się ów bohater licznych opowieści, a powieki jego coraz częściej i na coraz dłużej zaczynały opadać. Gdy zaś opadły na dość długo by kielich z dłoni się mu wysunął, znak to był iż balię opuścić trzeba było. Najwyraźniej twierdza nie należała do szczególnie towarzyskich lub też zaliczała.
Aigam zmuszony zatem został by podnieść swe ciało, wyjść z wody i osuszyć się bez otrzymania tego, czego najwyraźniej oczekiwał. Temperatura w pomieszczeniu przeznaczonym na przypokojową łaźnię, była przyjemna, tak iż nie musiał się z owym osuszaniem czy też ponownym przyodziewaniem, szczególnie spieszyć. Powrót do pokoju także przebiegł bez zakłóceń.
Dopiero gdy rozejrzał się po komnacie, dostrzegł pewną w niej zmianę. Otóż pomieszczenie to nie było dłużej pustym, tak jak je zostawił. Bez dwóch zdań także nie mógł sobie przypomnieć by słyszał pukanie czy odgłos otwieranych drzwi, a przecież słuch miał wyśmienity. Osobą, która go odwiedziła bez pytania o pozwolenie czy też dbałości o prywatność gościa, była mała dziewczynka, mogąca sobie liczyć nie więcej niż lat osiem.


Stała na niechronionych przez obuwie palcach i w najlepsze wypatrywała czegoś przez okno, wspierając się na oparciu jednego z foteli, ustawionych w komnacie.
- Niedługo się zacznie - poinformowała Litwora, nie odwracając do niego swej twarzyczki, zbytnio zaaferowana tym co też widziała na zewnątrz.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 07-12-2017, 00:35   #49
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Podnosła się do pozycji siedzącej i chwilę wpatrywała w dziewczynkę. Zdziwienie na twarzy anielicy zaczęło rosnąć, gdy przypomniała sobie, że zamknęła komnatę. Była pewna, że przekręciła klucz w drzwiach! Lecz nie zezłościła się na dziewczynkę.
Origa przeciągnęła się i ziewając, powiodła wzrokiem po komnacie. I wtedy dopiero poczuła się dziwnie.
- Ale... - zagubienie było wyraźnie widoczne na obliczu Origi. Czyżby... Jej wielka wyprawa nie miała miejsca i była tylko snem? Nic z tego nie rozumiejąc anielica wbiła spojrzenie w dziewczynkę. Była jej zupełnie obca. Czyżby jakaś nowa dwórka z niej była? Możliwe.

- Co gotowe? Jakie wszystko?! - księżniczka aż otworzyła szerzej oczy. Usta mimowolnie jej się otworzyły gdy skierowała wzrok na salę, kryjącą się za drzwiami. Doskonale znała każdy zakamarek Alezjańskiego Zamku i była pewna, że tam powinien być korytarz, a nie sala znajdująca się w innej części zamku...Choć teraz cała pewność zaczynała uchodzić z księżniczki w ekspresowym tempie Origa wstała z łóżka i lekko zeskoczyła z niego na podłogę. Pośpiesznie zbliżyła się do przejścia, ale go nie przekroczyła. Prędko zamknęła drzwi, kryjąc w ten sposób widok ślubnej sali przed swoimi oczami. Serce jej zabiło w panice. A wtem dziewczynka zwróciła jej uwagę na inną rzecz...

Origa zbladła w jednej chwili widząc suknię, która ewidentnie była strojem Panny Młodej. Wnet dopadła do szafy i pośpiesznie ją zatrzasnęła. Drzwi z hukiem zamknęły się. Księżniczka zaparła się plecami o nie, jakby były jedyną barierą oddzielającą dziką bestię, która gdyby ją uwolnić, miałaby rozszarpać wszystkich w pomieszczeniu. Anielica ze strachem w oczach wbiła wzrok w dziewczynkę.
- Co tu się dzieje?! Na pewno to tu nie jest na prawdę! - zaklinała się Origa. - To nie może się dziać, po prostu nie może! - jej wzrok skierował się na okno, jej możliwą drogę ucieczki, którą w tym momencie poważnie rozważała.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 07-12-2017, 16:21   #50
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Wyszedł z wody pomarszczony jak rodzynek, nieco ociężały, ale zrelaksowany. Ubrał prostą koszulę, sznurowaną u góry, spodnie, miecz niosąc swobodnie w dłoni. Duch twierdzy chyba nie chciał z nim ucinać pogawędki, nie zraził się tym. Twierdza była stara, nie musiała przecież ucinać pogawędki z każdym siusiumajtkiem, który się przypałętał.

Gdy wszedł do drugiej części komnat, na chwilę przystanął w pół kroku. Zamrugał zaskoczony i dopiero po chwili przypomniało mi się, że ma język w gębie. - Kim jesteś? Co się zacznie? Dostały mi się okna z widokiem? - Aigam pociągnął nosem, szukając zapachu magii dziewczynki, o ile jakąś miała. Potem zaś stanął za nią, zerkając na to, co tak zajęło uwagę szkraba, który wszedł do jego komnat niczym duch.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172