Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-01-2018, 20:49   #71
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Isak w czasie tyrad zakonnika, bardziej był zainteresowany piwem, a nie dając Rycerzowi jakichkolwiek oznak zainteresowania, co chwila ziewał. Aditya widział to i rzucał w stronę Isaka obrażone spojrzenia co jakiś czas. Dopiero kiedy rozmowa dobiegła końca, Isak dokończył złoty trunek i udał się na spoczynek, uprzednio szczelnie zamykając drzwi. Nie należał do ludzi którzy mieli problem ze snem, lata wojaczki nauczyły jego organizm że sen trzeba szanować i nie można sobie pozwolić na przewracanie się z boku na bok pół nocy. Z resztą dużo też zrobiło wlane w przełyk piwo.
Obudził się wcześnie, wcześniej niż wiedźmin, więc poświęcił czas na ubranie pancerze, przypięciu mikstur, broni i dopięcia wszystkiego na ostatni rzemyk, tak by elementy zbroi i rynsztunku nie dzwoniły jedno o drugie, w końcu byli w lesie na terytorium wroga i wymagana była cisza, przynajmniej dopóki nie zostaną wykryci. A wtedy z pewnością trup będzie kładł się pokotem. Isak wstrzymywał się od oceny nowej dwójki, ale nie wyglądali na marnych. Coś z pewnością potrafią. Największą kulą u nogi był sam Aditya… I to o niego się najbardziej bał Isak.

Sam fakt że finansuje taką misję, żeby rozbić jakąś bandę w której nawet nie ma świątyni Wiecznego Ognia. To też było podejrzane. Wiedźmin musiał mieć na Zakonnika haka. Lub Sir Rycerzykowi było to na rękę, a jaką miał misję od Wielkiego Mistrza, to już była tajemnica.

Po przygotowaniach, w pełnym rynsztunku zasiadł do lekkiego posiłku za który zapłacił karczmarzowi, a potem kiedy i inni się przygotowali, wyruszył z nimi. Nie był jakoś zbytnio zmotywowany, ot, po prostu znalazł się w złym miejscu, o złej porze. Ale musiał dokończyć dzieło.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 11-01-2018, 11:35   #72
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
Korzystając z wolnego popołudnia zajrzała do kowala, o którym wspominali nowi towarzysze. Z niewinną minką i maślanymi oczkami wyprosiła od niego renowację przypieczonej tarczy, bo nie widziało jej się zarzynać ludzi z tak marnie wyglądającym ekwipunkiem. Potem będą pieprzyć głupoty przed bogami, że byle kmieć pozbawił ich życia.

Poranny deszczyk lądujący na buzię orzeźwił ją po niespokojnej nocy, która otumaniła niepokojącym snem, co rozpłynął się w pierwszych chwilach po nieznośnym przebudzeniu.
Kiedy już wraz z rynsztunkiem i gotowymi do bitki mężczyznami u boku stanęli po środku karczmy, do wnętrza wpadł jej z ramienia senkowego przydzielony "opiekun", psia jego mać. Nie ufają mu, sama jej nie ufa, ale nic dziwnego. Jej też nie powinni, członkowie bractwa muszą cechować się wyrafinowanym skurwysyństwem.
- To mój człowiek - odezwała się, podchodząc do przybyłego. Klepnęła go mocno po plecach, przedstawiając go tym samym drużynie. - Machać mieczem potrafi, a przyda się każde zbrojne ramię, prawda? Przedstaw się ładnie draniu!
 
Szkuner jest offline  
Stary 14-01-2018, 20:24   #73
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Mimo ciągle uzupełnianych dzbanów z piwem i winem, jakie opłacił w karczmie sir Deverell, nowo zawiązana kompania nie spędziła dnia poprzedzającego ich wspólną misję na biesiadowaniu. Karczmarz, ucieszony, że przynajmniej na jakiś czas zgraja wojaków przyciągających problemy, jak niedawna walka, opuści progi jego karczmy następnego dnia, zarazem zostawiając trochę orenów kupując prowiant. Kowal dwoił się i troił, by zapewnić potrzebne produkty i usługi odwiedzającym go zbrojnym, co raczej wynikało ze zwyczajnej dobroci tego człowieka. Oraz pewnego onieśmielenia wywołanego przez Elke, która wykorzystując swój kobiecy urok mogła stwierdzić, że trafiła kowala w czuły punkt. Szybka naprawa tarczy mogła co prawda nie spełniać w pełni jej wymogów, bo mężczyzna skupił się przede wszystkim na wzmocnieniu konstrukcji w nadpalonych miejscach. Przez to walory estetyczne tarczy wzrosły tylko trochę. Na więcej nie było już czasu.

***

Wypoczęci członkowie kompanii zaczęli kolejno zjawiać się w głównej izbie karczmy, by odebrać kwity od sir Deverella i wysłuchać planu wiedźmina. Ten skinął z akceptacją głową na słowa Morana, następnie wysłuchał Zevrana i Elke, tłumaczącej nadkomplet osób.
- Caelas - ukłonił się mężczyzna po trzydziestce, z akcentem dającym znać, że jest z dalszych stron. Odzienie, a właściwie lekką zbroję miał jednak typową dla najemników w temerskich okolicach.
- Kolejny? - lekko zdenerwował się wydający kwity rycerz Zakonu Płonącej Róży. - Nie godziłem się na kolejnego, zresztą dokumentów przygotowanych dla niego nie mam!
- Spokojnie, panie rycerzu - zaśmiał się Caelas. - Jak wspomniała Ba... pani Elke, jestem jej człowiekiem. Jeśli uznacie, żem godzien i z waszej strony, to znaczy zacnego Zakonu, dodatkowej zapłaty, to dogadamy się po zakończeniu misji.
- Ruszamy - uciął dalsze dyskusje Venter, prowadząc swe kroki w stronę wyjścia z karczmy.

Obchodząc karczmę, szybko natknęli się na nieuprzątnięte ślady walki sprzed kilku dni. Najbardziej rzucały się w oczy ślady po ogniu. Wypalona trawa, spalona ława i inne, pomniejsze graty. Poza tym podłoże, które znaczyły liczne rozorane miejsca od ciężkich butów zbrojnych w bitewnym tańcu.
- Poprosiłem karczmarza, by nie sprzątali tego do czasu, aż wyruszymy - oznajmił, pokazując przy tym zawartość jednej z toreb, jaką przy sobie nosił. - Jednak wszystko, co ciekawsze już zebrałem. Udało się zebrać trochę sierści leszego, strzały od półelfki, czy próbki trawy z krwią, choć może być ciężko określić już, czyja dokładnie ona jest. Ale wątpię, by ktoś poza mną miał na tyle czuły węch, że mogłoby mu się to przydać. Jak jednak czegoś potrzebujecie, to mówcie śmiało. Tutaj jednak teraz nie mamy co tracić czasu.
Kompanii szybko udało się odnaleźć główne ślady stóp zmierzające w stronę lasu. Szczególnie mocno wciąż odznaczały się ślady dwójki osób, niosących na ramionach między sobą nieprzytomnego lub trupa - ślady wskazywały, że były to ciało zabitego przez Isaka półelfa. Wokół tych śladów orbitowało kilka dodatkowych par butów. Także pod względem torowania sobie drogi w leśnej roślinności łatwo można było odkryć początkowy kierunek bandy. Wybierali początkowo proste, oczywiste ścieżki, by jak najszybciej się oddalić od miejsca walki.
Do momentu, aż natrafili na miejsce postoju bandy. Najlepiej to miejsce oznaczał ziemny grób, w którym prawdopodobnie pochowali zabitego przez Isaka półelfa. Wszędzie jednak ślady stóp były mocniejsze, ziemia wydeptana, zwłaszcza dookoła miejsca pochówku. Problem zaczynał się jednak taki, że jak dostrzegli głównie wiedźmin i Zevran, od pochowania zmarłego banda znacznie bardziej zaczęła się przykładać do zacierania swoich śladów. Na pewno się rozeszli, nie krocząc już jedną grupą. Po ilości śladów z porównaniu z wcześniejszymi, można było uznać, że stworzyli też trochę fałszywych tropów.
Wiedźmin starał się węszyć, porównując zapach z tymi przedmiotami, które miał wcześniej w torbie. Po zaznajomieniu się w ten sposób z okolicą, odezwał się do reszty.
- To już chyba dobry moment, byśmy z Zevranem wychylili się nieco do przodu na zwiad - powiedział, zerkając na Piwnego Rycerza. - Wyczuwam, że choć starali się pozacierać ślady, większość z nich udała się prosto. Zapach ciężko jest oszukać, więc proponuję się tam udać. Oczywiście my z pewnym wyprzedzeniem. Chyba, że macie jakieś uwagi, bądź jeszcze coś chcecie tutaj zrobić.
Po sir Deverellu można było odnieść wrażenie, że źle odnajduje się w całej obecnej misji. Przeciwnie Caelas, który przez całą drogą był mocno uśmiechnięty, trzymając się stosunkowo blisko Elke. Podczas słów wiedźmina nogą skubał coś przy grobie. Jedyna w drużynie kobieta, która zerknęła choćby mimowolnie w stronę człowieka Senko, w oddali, z prawej strony względem ich obecnej pozycji, zauważyła ruch czegoś większego, niż dotychczas napotykana drobna leśna zwierzyna. Wytężając wzrok na tym miejscu, nie dostrzegała jednak nic więcej. Natomiast miejsce to znajdowało się nawet jakieś pięćset kroków od nich, ale prostopadle do kierunku drogi, jaki wskazywał wiedźmin.
 
Zara jest offline  
Stary 16-01-2018, 13:41   #74
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kolejny uczestnik wyprawy (o ile nie był wtyką bandytów) stanowił (zdaniem Morana) przydatne wzmocnienie drużyny. A że nie było tak, że jego udział mógł zwiększyć szansę osiągnięcia celu, natomiast nie miał wpływu na wielkość zarobku, Moran nie miał nic przeciwko temu, by i on dołączył się do grupy.

* * *

Po nitce do kłębka...
Jak mawiało stare (i nad wyraz prawdziwe) powiedzenie, po śladach można było dotrzeć do miejsca, którego się szukało. A że banici niezbyt się starali, by je ukryć, nie było problemów z tym, by się nimi kierować. Trudno było ocenić, czy tak bardzo się spieszyli, czy też im było obojętne - ważne były skutki. Ślady zostawiali tak wyraźne, ze trzeba było być ślepym, by je przegapić.

Dobrze o bandytach świadczyło to, że nie porzucili swego kompana w lesie, tylko wykopali dla niego grób... co i tak nie zmieniło ogólnego zdania Morgana. Trzeba było się ich pozbyć. Definitywnie.
Bandyci zapewne rozumieli, że ich dalsze losy są co najmniej niepewne, dlatego postanowili jak najbardziej odwlec chwilę, w której dołączą do swego kompana i spoczną w bezimiennych grobach. Rozdzielanie się, zacieranie śladów - wszystko to były sposoby, by zgubić pościg. I gdyby ścigał ich tylko Morgan, to pewnie by im się udało, na szczęście nie tylko on był wśród ścigających. Wiedźmin miał nie tylko dobre oczy, ale i węch wspaniały, być może miksturami wzmocniony.

- Na ich miejscu - stwierdził - zasadziłbym się na ścigających w pierwszym w miarę sprzyjającym miejscu. Tym bardziej że wiedzą, ilu nas jest.

Jeśli bandyci nie mieli w wiosce informatora, to byli dużo głupsi, niż można było sądzić.
 
Kerm jest offline  
Stary 17-01-2018, 19:49   #75
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Zevran skwitował przyłączenie się nowego towarzysza tylko przyjacielskim skinieniem głowy w jego stronę. Nie widział nic złego w dodatkowym członku ich kompanii, sam przecież wczoraj o tej porze jeszcze nim nie był. Nie miał jednak ochoty na dłuższe pogawędki, skupiał się na zadaniu i czuł już charakterystyczny dreszcz emocji z tym związany. Dlatego też z nieukrywanym zadowoleniem podążył za wiedźminem na tyły karczmy.

Przez całą drogę do obozowiska bandytów Zevran nie odzywał się wiele, musiał skupić się na śladach przed nimi, a na dodatek jego uwagę zaprzątał również Venter. Obserwował uważnie jego reakcje i od małego wyuczone ruchy. Jeśli chodzi o namacalne tropy widział, że nie odbiega aż tak bardzo od Wiedźmaka pod względem umiejętności ich zauważania i interpretowania. Jednak Wiedźmin dodatkowo miał niezwykle wyczulony węch, tego Piwny Rycerz szczerze mu zazdrościł. To dzięki temu właśnie, ominęła ich potrzeba rozdzielenia się lub wybrania na chybił trafił jednej z dróg. Wiedźmin wskazał kierunek, w którym prawdopodobnie udali się bandyci.

Zev podszedł na skraj polany i faktycznie, wiedząc, że to prawdopodobnie jest odpowiedni kierunek, mógł ocenić, że ślady w poszyciu lasu to potwierdzają.
- Zgadzam się z Wiedźminem, to tędy musieli udać się w dalszą drogę, reszta to fałszywe tropy. Proponuję na tym się oprzeć, bo niemądrym by było rozdzielać się zbytnio na obcym terenie...to w sumie oczywiste.- Powiedział lustrując wzrokiem każdego z towarzyszy po kolei. Sięgnął za plecy i chwycił rękojeść noża, sprawdzając czy wysuwa się odpowiednie lekko.
- Moran ma rację. Musimy założyć, że się nas spodziewają, albo że może nawet już wiedzą, że tu jesteśmy, więc radzę się przygotować.- dodał, powtarzając czynność z drugim nożem oraz mieczem.
-Jeśli o mnie chodzi, to możemy ruszać.- zakończył z uśmiechem wpatrując się wyczekująco w wiedźmina.
 
Aronix jest offline  
Stary 20-01-2018, 14:09   #76
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Isak większość drogi trzymał się na końcu tej szajki. I cała drogę przeszedł z napiętą, gotową do użycia kuszą. W rękach sprawnego strzelca, na przykład takiego jak Isak, była to śmiertelnie skuteczna broń.

- Skoro o nas wiedzą, popieram Zevrana. Nie ma sensu się rozdzielać. – zabrał głos Isak. – Rozdzielonych będzie łatwiej im nas wykończyć, możliwe nawet że nas obserwują i tylko na to czekają. Jesteśmy na ich terenie. Przy okazji zróbcie mi i sobie wzajemnie przyjemność i patrzcie pod nogi żebyście w jakaś pułapkę nie wleźli. – wyjaśnił prosto, w dodatku w typowy dla siebie sposób zwrócił uwagę na mogące się czaić w trawie czy leśnym runie pułapki. – Jeżeli mamy do czynienia z magiem znającym się na polimorfii, podejrzane są też dziwnie zachowujące się zwierzęta. Poślę bełta w pierwszego lepszego kota, który będzie siedział na gałęzi i się na nas gapił. – uprzedził swoje zamiary Isak. Już miał czekać na decyzję wiedźmina, jakoby nie było samozwańczego przywódcy tej szajki, jaką sklecił mu Rycerz Zokonu, ale jeszcze coś przyszło mu do głowy.
- Przeszła mi przez głowę jeszcze jedna myśl… Z pewnością w obozie będzie ich więcej niż nas, znacznie więcej… Przydałoby się odwrócić ich uwagę, na przykład pożarem lasu, kiedy już znajdziemy się w ich okolicach, i jakimś sposobem nie zostaniemy wykryci. Z zapałkami nie będzie problemu, mamy wiedźmina i to jego hokus pokous.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 22-01-2018, 21:47   #77
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
Zastanawiała się czy spotka kogoś, kto będzie na tyle piękny, aby zastąpić nim elfkę z listy, co ją zdążyli zajebać przed czasem. Mogła zgrywać najtwardszą, gadać kim ona to nie jest i jak prężne ma muskuły, a jednak Senko to nadal był Senko - nie odpuści. A choć traktował ją niczym własną córę, Elke nie uśmiechała się kolejna, szpecąca blizna na i tak pokiereszowanym już ciele. Trzeba coś wymyślić.

Namyślała sobie i wyobrażała kogoś, kto mógł pasować do listy. Ten bydlak jest tylko po to, aby przypilnować moją robotę. Niech tylko spróbuje bardziej naciskać, to ...
Przerwała myśl, bo niepokojący obraz delikatnie musnął jej oko. To coś zwyczajnie nie pasuje.

- Może będziesz miał szansę - cichcem odezwała się do Isaka. - Szykuj te swoje bełty, bo cosik czai się na nas, o tutaj, na lewo! - Hmm, coś nie tak. Zerknęła na dłoń, w której zwykle dzierży topór. Mały pieprzyk błyskał obok wskazującego palca. Więc lewa jest przy tarczy.
- Na prawo, kurwa mać, na prawo!
 
Szkuner jest offline  
Stary 24-01-2018, 22:23   #78
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Wszyscy

Stojąc na niewielkiej polanie w lesie, przy grobie, gdzie pochowano zabitego przez Isaka półelfa, drużyna zaczęła dzielić się swoimi przemyśleniami na temat dalszej taktyki.
- Lasu wolałbym nie palić - skomentował pomysł Isaka wiedźmin. - Pożar zbyt łatwo może wymknąć się spod kontroli i sprawić, że nikt nie wyjdzie z lasu cało. Ale już inne pomysły na odwrócenie uwagi będą mile widziane.
- Może szlachetny rycerz Zakonu spróbuje ich nawrócić na jedyną słuszną wiarę? - odparł z ogromną kpiną w głosie Caelas. - Taka paplanina na pewno skutecznie odwróciłaby ich uwagę.
Sir Deverell już sięgał po miecz, ale wyciągnięta dłoń i karcący obojga wzrok wiedźmina powstrzymały go przed próbą odpowiedzi na zniewagę za pomocą oręża.
Miejsce, które Elke wskazała Isakowi jako potencjalny cel dla bełtu jego ciągle przygotowanej do strzału kuszy, jak na złość zdawało się być najspokojniejsze w całym lesie. Nawet ptaki pozostały na gałęziach drzew śpiewając leniwie, wskazując, że źródło zauważonego ruchu ich nie spłoszyło. Widząc, że zarówno Elke, jak i Isak zainteresowani są tamtą stroną, zainteresowała się nimi także reszta uczestników wyprawy. Przyjrzał się temu także Venter, który stał się zarówno dowódcą, jak i dzięki swym ponadprzeciętnym zmysłom, głównym zwiadowcą drużyny.
- Nic tam nie dostrzegam, ale możecie to sprawdzić - stwierdził. - Nie możemy jednak za długo stać w miejscu, więc z Zevranem ruszymy naprzód. Pamiętajcie, by nie stracić nas z oczu.
Po tych słowach razem z Zevranem udali się w miejsce już wcześniej wskazane przez wiedźmina, pozostawiając resztę członków wyprawy przy grobie.


Zevran

Wchodzili w coraz gęstszy, dzikszy las. Chociaż od samego wejścia do niego można było zauważyć, że okoliczna ludność ostatnio raczej rzadko się do niego zapuszczała. Brak wydeptanych ścieżek, dość śmiało mnożąca się drobna zwierzyna, swobodnie rosnące, rzadko zbierane zioła i leśne owoce. Im dalej w las, tym wykorzystanie tych dobroci lasu było jeszcze mniejsze, co obrazowało bojaźliwość mieszkańców względem bandy i strach przed możliwym spotkaniem przy głębszym zapuszczeniu się w las. Wysforowawszy się od reszty na odległość kilkudziesięciu stóp, wiedźmin zwolnił krok, starając się poruszać możliwie bezgłośnie. Bez słów Zevran mógł uznać, że sugeruje mu to samo.
Szum drzew, ćwierkania ptactwa, dźwięki kroków w runie leśnym. Jednostajne odgłosy, przy przedłużającym się czasie zwiadu nie przynoszącego żadnych nowych informacji, stawały się coraz bardziej denerwujące, powoli, acz ciągle podwyższając ciśnienie we krwi Zevrana. Venter wydawał się być spokojny. Ale też do czasu.
Piwny Rycerz najpierw dostrzegł wzdrygnięcie się wiedźmina. Następnie poczuł mocny ruchem ręki wiedźmina na swoim ramieniu, który ściągnął w dół. Obaj znaleźli się w przyklęku. Nim Zevran zdążył jakkolwiek zareagować, przed sobą Zevran dostrzegł jeszcze błysk. Jego źródłem była zbroja.
Było ich dwóch. Jeden rycerz w lekkiej, ale metalowej zbroi, która, odbijała słoneczne promienie, wyróżniając się w leśnym otoczeniu niczym latarnia we mgle. Drugi był już lepiej przygotowany do robienia zwiadu w lesie. Posiadał na sobie skórzaną zbroję, a jego ruchy były zwinne i oszczędne na tyle, że gdyby nie jego świecący kompan, byłby bardzo trudny do dostrzeżenia.
- Dziwne. Nie wyglądają oni na członków bandy… ten w zbroi, wygląda na jakiegoś regularnego żołnierza. - Wyszeptał wiedźmin. Po zawahabiu trwającym sekundę, wyraźnie walcząc z jakąś myślą, kontynuował. - Z tego, co zdążyłem usłyszeć, masz znacznie większe doświadczenie w tropieniu… ludzi.
Chociaż tego nie wypowiedział wyraźnie oczekiwał propozycji działania. Na szczęście znajdowali się przy krzakach, które dość dobrze ich maskowały, dając dobry punkt obserwacji. Zaglądając jednak w tył, powoli tracili z pola widzenia pozostałą grupę.


Elke, Isak i Moran

Najpierw Elke, potem Isak z przygotowaną kuszą, a następnie za ich wzorem reszta zaczęła się wpatrywać w leśne gęstwiny po ich prawej stronie. Każda kolejna chwila wpatrywania się w efektownie kolorowe, jesienne drzewa przynosiła przeświadczenie, że osoba, która pierwsza dostrzegła ruch w danej okolicy się pomyliła. Chociaż Elke mogłaby przysiąc na beczkę wybornej gorzałki, że coś się tam poruszyło i było to coś na tyle duże, by wyraźnie mieć znaczenie.
- Na Wieczny Ogień! - zakrzyknął sir Deverell, wskazując ręką nieco inny kierunek. - Gdzie patrzycie, tam się coś ruszyło!
Jak zdolności zwiadowcze i bojowe oraz odwaga rycerza Zakonu Płonącej Róży mogły zostać podane w wątpliwość, zwłaszcza przez Isaka i Elke na podstawie wcześniejszych doświadczeń, tak ten sam ruch dostrzegł także Moran. Ciężko było go jednak przypisać jakiejś znanej żyjącej istocie. Ruch bardziej przypominał… powietrzną kulę? Ale równie szybko zniknął, jak się pojawił, po raz kolejny sprawiając, że przez moment wszyscy wpatrywali się w miejsce, gdzie nic dalej się nie działo.
Zachowując czujność, dostrzegli także, że idący w innym kierunku Zevran i wiedźmin powoli stają się coraz mniej widoczni, oddalając się we wcześniej wskazanym kierunku wśród gęstych drzew.
Jedynym, nie będącym szczególnie zainteresowanym sytuacją był Caelas, grzebiący za ich plecami butem przy grobie. Następnie podszedł blisko do Elke.
- Słyszałem, że w grobie leży półelf - szepnął jej na ucho. - Szkoda, że trochę się zmarnuje.
 
Zara jest offline  
Stary 25-01-2018, 18:50   #79
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Moran lubił las, jednak ta sytuacja nie należała do typowych. Nie chodziło tu o spacer dla zdrowia, polowanie, szukanie grzybów czy jazdę do chorego.
Pościg za zbójami, którzy w każdej chwili mogli zasadzić się na ścigających, niósł za sobą tyle niebezpieczeństw, że o przyjemnościach trudno było mówić.
No chyba ze ktoś kochał taką zabawę, ale Moran raczej się do takich nie zaliczał. Ale odpowiednie towarzystwo stanowiło pewien plus.

Zauważony przez Elke 'obiekt' mógł być tylko tworem jej wyobraźni, ale mógł być śladem czyjejś obecności. Gdyby ktoś rzucił się na ziemię i schował w krzakach...
Co gorsza sam Moran też coś zauważył, no i nie bardzo sam wiedział, co takiego widzi. Czyżby bandyci zaczęli ich okrążać? Ale to coś nijak nie wyglądało na człowieka.

- To chyba nie są bandyci - powiedział. - Lepiej ruszmy się z miejsca - dodał - albo stracimy naszych z oczu i się pogubimy w tym lesie.
 
Kerm jest offline  
Stary 02-02-2018, 21:13   #80
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Gdy tylko wiedźmin ściągnął Zevrana w dół, Piwny Rycerz zauważył charakterystyczny refleks odbijajacego sie od czegoś światła przed nimi. Jak szybko się okazało była to zbroja, jednego z dwóch wojaków, który nie wiedzieć skąd pojawili się przed nim.
-Zgadzam się, na bandytów to oni nie wyglądają.- powiedział półszeptem Piwny Rycerz nie tracąc ich z oczu.
- Dalibyśmy sobie z nimi radę , ale narobimy tylko niepotrzebnego hałasu, a mogą mieć swoich za plecami...tak jak i my. Nie słyszałeś może o jakiejś konkurencyjnej wyprawie na naszych bandytów?- zapytał ukradkiem zerkając na wiedźmaka.
Warunki nie sprzyjały szczegółowej obserwacji napotkanych wojowników. Mimo prób wysilenia wzroku, leśne gęstwiny przesłaniały widok będących w ruchu obiektów, a słoneczne promienie to oślepiały, to rzucały cień na postacie. Być może, gdyby mogli podejść bliżej…
- Nie przypominam sobie - po chwili zastanowienia odparł Venter. -[i] Być może ktoś z reszty coś wie. Ale głupio byłoby teraz wracać i tracić ich z oczu…[i]
-Jestem ciekaw dlaczego idą w tym kierunku, to zupełnie sie nie zgadza z naszą trasą. Ruszę równolegle z nimi i postaram się zbliżyć do nich, na wszelki wypadek będę oznaczał trasę na drzewach, rozpoznasz na pewno. Ty poczekaj tutaj na resztę i wypatruj ewentualnie kompanów tych dwóch, jeśli są oni tylko zwiadowcami.- Zev wypowiedział wszystko ledwo słyszalnym szeptem praktycznie na jednym tchu odwracając wzrok na Ventera - Jakieś uwagi?- dodał tylko, już wyciągnąć nóż przyczepiony do uda i szykując się do ruszenia w gęstwinę.
- Bez uwag - wiedźmin skinął głową na dodatkowe potwierdzenie swych słów.
Zevran skwitował krótką wypowiedź wiedźmina uśmiechem, po czym ruszył w kierunku w którym szło dwóch napotkanych wojaków, dzierżąc w prawej ręce nóż i oznaczając pierwsze drzewo.Najpierw chciał się z nimi przynajmniej zrównać i dopiero potem spróbować zmniejszyć odległość.
 
Aronix jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172