Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Fantasy Czekają na Ciebie setki zrodzonych w wyobraźni światów. Czy magią, czy też mieczem władasz - nie wahaj się. Wkrocz na ścieżkę przygody, którą przed Tobą podążyły setki bohaterów. I baw się dobrze w Krainie Współczesnej Baśni.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-12-2017, 21:19   #21
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Samarytha była wściekła na swego konia, za to, że się przewrócił i zaplątał.
- Teraz ci przebaczam, ale jak wrócę, to porozmawiamy. – pogroziła zwierzęciu i Ruszyła za Xalotuna, który miał zapisane w gwiazdach, że spotka go śmierć z jej ręki. Cholera, musi się nauczyć czytać w końcu!
Potem dotarła do portu, gdzie trwała bitwa i zobaczyła zaprawdę niewiarygodny wyskok jej wroga, aż szczęka jej opadła. „kurczę, nie starzeje się, skacze lepiej niż kleszcz na nagą dziewicę. Trzeba zacząć jeść więcej orzechów i innych owoców morza. „. Potem zaczęła krzyczeć na żołnierzy Xala, aby się poddali, ale najwyraźniej jej nie usłyszeli, bo walczyli jak wcześniej. Nie pozostało jej nic innego, jak z okrzykiem gniewu rzucić się do wwlki.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06-12-2017, 00:03   #22
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację


Bhatra i Enb



Gdy wojownicy zobaczyli kogo wieziecie, dowódca zbladł, po czym natychmiast wydzielił grupę żołnierzy do eskorty uwolnionych dziewcząt do pałacu, a sam wskazał na port. Nawet tutaj słychać było przytłumione krzyki i szczęk broni. Wyglądało na to, że w porcie toczyła się regularna bitwa.
-Oni je odeskortują, będą ich bronić za cenę swego życia.– wskazał na żołnierzy niosących dziewczyny na tarczach.
-Jedźcie przodem, biegniemy tuż za wami. Kletus znów skierował rydwan w stronę portu i w ponurym milczeniu pognał konie.



Samarytha i Marcus

Krótkowłosa wojowniczka i łucznik z pogranicza bez wahania włączyli się do walki. Marcus podkradł się do podwyższenia, na którym stał posąg z numerem mola i pod osłoną rozstawionych nóg kamiennej figury, zaczął posyłać w tłum strzałę za strzałą. Każdy z pocisków niósł śmierć, a w zamęcie bitwy, póki co wrogowie nie zorientowali się, że dziesiątkuje ich jeden człowiek.
Samarytha nie pozwalała swemu mieczowi odpocząć. Wskoczyła między wrogów niczym uosobienie furii, a za jej bronią natychmiast zaczęły ciągnąć się strugi krwi.
Konni najemnicy, zaskoczeni sprawnością obrońców, atakowani przez szybką jak pantera wojowniczkę i zdejmowani z siodeł przez niechybnego strzelca uznali, że pora szukać szczęścia gdzie indziej. Tych kilku, którzy pozostali wykręciło konie i galopem pognało w stronę najbliższej miejskiej bramy. Gwardia Darsus nie była tak łatwym celem, jak co to niektórzy mogli sądzić. Choć owszem, ginęli, to zagrzewani do walki przez dowódcę i podniesieni na duchu widokiem uciekających wrogów, pomimo strat zepchnęli napastników w tył, w stronę mola, gęsto ścieląc trupami brukowe płyty.
Tricarnijski książę-wojownik widząc, jak jego elitarni wojownicy zaczynają się cofać i giną, obrócił się w gniewie w stronę dziobu galery i wykrzyczał słowa, których nikt nie rozumiał. Po chwili krótszej niż dwa uderzenia serca, krata z przodu pokładu wyrwała się olbrzymia bestia, przypominająca skrzyżowanie pumy i nietoperza jednym susem wydostała się na zewnątrz. Przez chwilę zawyła żałośnie, gdy na jej oczy padło światło poranka, ale zdecydowany rozkaz jej pana zdusił wszelkie objawy buntu. Xalotun wskoczył na plecy poczwary a ta, machnąwszy skrzydłami ruszyła w stronę walczących o wieże wojowników. Na rozkaz kapitana statku, pozostali wojownicy w srebrnych maskach ruszyli po trapach za swoim księciem.
Marcus skulił się, starając się jak najbardziej zlać w jedno z elementami posągu. Chyba jakiś bóg patrzył na niego łaskawie, gdyż żaden z przebiegających Srebrnych Masek nie zauważył go.




Widok potwora odebrał walczącym chęć oporu. Gdy wielki stwór wylądował pod wieżą i kłapnięciem szczęk rozerwał jednego z gwardzistów, w wojowników Xalotuna wstąpił nowy duch. Ponownie zaatakowali oni obrońców i tym razem nie pozwolili się odepchnąć. Bestai i jej jeździec także walczyli, stając twarzą w twarz z gwardią Darsus. Marcus i Samarytha dawali z siebie wszystko co tylko mogli. Choć niechybne strzały i świszczące ostrze zbierały krwawe żniwo wśród ludzi Xalotuna, tym razem to nie wystarczyło. Wojowniczka przez chwilę ścierała się z kilkoma przeciwnikami i przypłaciła swoją odwagę kolejnymi krwawymi szramami. Trup słał się gęsto po obu stronach, aż wreszcie, po zdawałoby się nieskończenie długiej walce, ostatni z obrońców lewej wieży padł pod ciosami niewolników Tricarnijczyka.


Bogowie jednak śmieją się z ludzkich planów. Xalotun mógł już cieszyć się na swoje zwycięstwo, aż przez odgłosy bitwy zaczęły być słyszalne wyraźne dźwięki pędzącego rydwanu. Za nim biegłą grupa gwardzistów, wszyscy zmęczeni, ale zdeterminowani. Przybyły posiłki.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-12-2017, 21:26   #23
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Samarytha
- Tchórz! Walcz i zgiń jak mężczyzna – wrzeszczała gladiatorka z rozpaczą, niepomna tego, jak dziwnie i durnie brzmią jej słowa. Straciła resztki odzienia powyżej pasa i nagie piersi były umazane krwią… właściwie cała była w krwi, głównie wrogów i ruszyła ku jej nemezis ze łzami spływającymi po policzkach.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-12-2017, 23:21   #24
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację

Łucznik i Książę

-Panie, zaraz będziemy gotowi!
Głos kobiety z mostka galery poniósł się nad polem bitwy. Tricarnijczyk warknięciem wydał rozkaz swoim wojownikom, a sam zdecydowanym ruchem skierował bestię z powrotem w stronę statku, prosto na Marcusa. Pogranicznik zdał sobie sprawę, że łotr go dostrzegł. W istocie, wielu niewolników Tricarnijczyka zmarło od strzał wystrzelonych od strony morza, a ostatni pocisk o włos minął szyję Księcia-wojownika. Bestia ze skrzekiem rozpostarła skrzydła i z rozdziawioną paszczą pełną zębów wielkich jak miecze, poszybowała w stronę posągu. Była zdecydowanie szybsza niż na to wyglądała. W mgnieniu oka doleciała do pozycji łucznika i całym impetem uderzyła w posąg. Coś chrupnęło i statua przechyliła się i z łomotem upadła na ziemię, częściowo łamiąc deski pomostu znajdującego się za nią. Marcus w ostatniej chwili zdołał uskoczyć, odłamki marmuru zamiast boleśnie poranić jego ciało, jedynie go podrapały, był jednak nadal w niebezpiecznym pobliżu bestii i jej jeźdźca. Jego oczy na chwilę skupiły się na długiej włóczni, która uniosła się do zadania ciosu.
-To mogło być łatwe zwycięstwo. Gdy już zabiję ciebie, zabiję wszystkich twoich.
Zimny głos Tricarnijczyka otrzeźwił Marcusa. Jego lekko połyskujące na czerwono oczy zdawały się świdrować duszę Pogranicznika. Wyraz twarzy Księcia nie pozostawiał wątpliwości, że ma ona zamiar spełnić groźbę. Włócznia przecięła powietrze niemal tak szybko, jak lecąca strzała. Marcus łukiem zbijał ciosy na bok, jednocześnie próbując odturlać się poza zasięg broni jeźdźca. Potwór miał jednak własne plany. Potężnym ciosem z niebywałą siłą przygwoździł łucznika do bruku. Gdy ogromna paszcza pochyliła się nad młodzieńcem, smród bijący od potwora niemal wywołał wymioty u uwięzionego łucznika.
- A teraz odgryź mu głowę.- książę rozkazał bestii, patrząc z pogardą na miotającego się wojownika.


Enb
Bitwa wokół wrzała dalej. Krzyki rannych mieszały się ze szczękiem broni, zabici i ranni zaścielali okolice mola, a strumienie krwi spływały do morza. Kletus zaciął lejcami po końskich zadach i z okrzykiem wjechał w grupę Srebrnych Masek które znalazły się na drodze rydwanu. Zamaskowani wojownicy, znalazłszy się w wąskiej uliczce między budynkami rozpierzchli się na boki. Rozproszeni stanowili jednak łatwy cel dla oszczepów ciskanych przez Enba i mieczy nadbiegających gwardzistów. Gdy rydwan przebił się przez nich, barbarzyńca z Hebanowej Sawanny wyskoczył i z oszczepem i tarczą kontynuował natarcie na wojowników- niewolników. Wpadł na nich z rozpędem poszukując łatwego celu, nie spodziewał się jednak zajadłości zamaskowanych ludzi. Rzucili się na niego grupą, współpracując, zaś młodzieniec musiał użyć wszystkich swoich sił i całej swojej zwinności aby unikać świszczących ostrzy. Kletus natomiast dojechał rydwanem prawie pod samo molo. Tam zawrócił do kolejnego ataku...




Spotkanie sióstr

... a w tej samej chwili Bhatra zeskoczyła na bruk portu. Szybkim biegiem dotarła do trapu i po chwili była już na pokładzie. Nie napotkała żadnego oporu. Kilkudziesięciu wychudzonych marynarzy na jej widok skuliło się i próbowało odsunąć się na pokładzie jak najdalej od niej. Przy rufie tuż obok wioseł sterowych stała jej siostra, Chatoy.
Na widok Bhatry, oczy renegatki rozszerzyły się ze zdumienia. Z uchwytu obok krzesła kapitańskiego wyjęła długą, bojową włócznię i powoli ruszyła w stronę siostry.
- To ty? Jak to możliwe? - włócznia, poruszana wprawnymi rękami sprawiała wrażenie, że jej grot był niczym głowa jadowitej kobry, gotowej w każdej chwili do uderzenia.
-Czego chcesz? Przyszłaś po moją głowę dla tych wyschniętych pizd z Ascai? A może chcesz się do mnie przyłączyć?

Samarytha
Z krzykiem na ustach, wymęczona krótkowłosa wojowniczka wywalczyła sobie drogę poza teren starcia. Obserwowała jak potwór Xalotuna wspiąwszy się na wieżę obrócił się i poszybował w stronę wielkiego posągu. Już biegnąc w jego stronę widziała, jak pod ciężarem stwora kamienna statua wali się a łucznik który do tej pory dziesiątkował wojowników Tricarnijczyka staje z nim twarzą w twarz. Dobiegała do nich, gdy bestia Xalotuna przycisnęła łucznika do bruku, a ohydny łeb nachylił się nad głową młodzieńca.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.

Ostatnio edytowane przez Prince_Iktorn : 07-12-2017 o 23:37.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-12-2017, 23:56   #25
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Zdziwiona? - zapytała Bhatra - Myślałaś, że zapłacę głową za twoje winy?
Odczepiła manierkę od pasa i paroma łykami osuszyła ją, pustą rzuciła w bok.
- Ale mylisz się. Nie przyszłam po twoją głowę dla królowych - zazgrzytał wyjmowany z pochwy miecz - Przyszłam po twoją głowę dla siebie. To ja popełniłam błąd ufając ci, a teraz to naprawię.
Amazonka osłaniając się tarczą ruszyła na spotkanie renegatki.


Grad ciosów.
I jeśli się liczy teraz to Szybki cios.

 
Mike jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-12-2017, 20:09   #26
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Marcus nigdy nie starał znaleźć się w centrum zainteresowania, chyba że chodziło o nadobną niewiastę. Jednak trudno takimi było nazwać Xalotuna czy jego potwora.
Czym się zasłużył na to zainteresowanie, tego nie wiedział, być może celność strzałów wywołała zaszczytną dla niego, acz nad wyraz niemiłą w skutkach reakcję księcia.

- Partacz z ciebie, księciuniu - rzucił. - Koncertowo spaprałeś sprawę.

Żałował trochę, że nie ma pod ręką miecza. Gdyby tak ustawił w pionie i umieścił w paszczy potwora, zrobiłby mu małą niespodziankę. A tak... pozostało mu tylko spróbować wyrwać się serdecznego uścisku.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-12-2017, 01:51   #27
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację

Walka z Bestią (Marcus i Samarytha)

Samarytha po raz kolejny tej nocy zebrała wszystkie siły. Dobiegając do bestii z boku, zadała potężny cios, mierząc w szyję stwora. W ostatniej chwili jednak jeździec spostrzegł nadlatujące ostrze i gwałtownie szarpnął w bok szczeciną pokrywającą tyło odrażającego łba. Bestia w jednej chwili uskoczyła w bok, obracając się wokół przyszpilonego do ziemi łucznika, nie dość szybko jednak, aby miecz wojowniczki nie musnął jego szyi. Niestety spiżowe ostrze zamiast odrąbać głowę potwora, spowodowało jedynie niewielkie skaleczenie.
Nagle w polu widzenia leżącego Marcusa pojawiła się kobieta, którą mógłby pomylić z wojowniczką z Ludu Kurhanów. Naga od pasa w górę, pokryta rozbryzgami krwi, próbowała odrąbać łeb bestii, która przyciskała łucznika do ziemi. Stwór, ostrzeżony i kierowany przez jeźdźca zdołał uskoczyć, ale przez chwilę poluźnił trzymanie a łucznik wykorzystał daną mu przez nieznajomą chwilę. Zręcznie wyślizgnął się spod wielkiej łapy i poderwał na nogi, na ślepo szukając ręką, czy w kołczanie znajdzie jeszcze choć jedną strzałę.

Tricarnijczyk od razu skontrował. Bestia zwijała się to w jedną, to w drugą stronę, włócznia jeźdźca śmigała wokół, raz po raz atakując i Marcusa i Samarythę. Marcus łukiem zatrzymał potężny cios, który powinien zagłębić się w jego szyi. Serce Pogranicznika zabiło szybciej, gdy szerokie ostrze wyżłobiło potężną bruzdę w łęczysku, a następnie ześlizgnęło się i przecięło cięciwę. Łuk był bezużyteczny. Chwilę potem potężne szczęki zerwały tunikę z torsu młodzieńca, gdy w ostatniej chwili uchylił się przed wielkimi zębami. Krótkowłosa wojowniczka sprawnie odbijała ciosy włóczni, jednak źle oceniła zasięg składających się pod dziwnymi kątami ramion poczwary. Potężny cios błoniastego skrzydła rzucił ją na ziemię a pazurzasta łapa przycisnęła ją razem z tarczą do zimnego bruku.
- A twojego nauczyciela znajdę i zabiję. Szkolił cie tyle lat i tak mało cię nauczył. Głos księcia ociekał jadem gdy zwracał się do przyduszonej dziewczyny.


Walka o wieżę

Tymczasem przy wieżach ciągle wrzała bitwa. Enb wraz z gwardzistami zajadle wymieniał ciosy z wojownikami w Srebrnych Maskach. Kletus zawrócił i ponownie wjechał rydwanem w uliczkę, rozjeżdżając i rozrzucając wrogów. Jednak ludzie Xalotuna zdecydowanie nie byli łatwymi przeciwnikami. Zanim jeden z nich padł, potrafił zabrać ze sobą w zaświaty dwóch gwardzistów. Przejeżdżający Kletus przekonał się o tym na własnej skórze, gdy, doskoczywszy z dwóch stron, para zamaskowanych wojowników podcięła nogi dwójce pędzących koni. Padające z wizgami bólu zwierzęta splątały się z pozostałymi i w ułamku sekundy rydwan zarył w ziemię, w pędzie obracając się i uderzając o ścianę budynku. Enb nie miał jednak czasu aby sprawdzać co się stało z woźnicą. Po chwili rozpaczliwej wymiany ciosów, jego włócznia przeszyła gardło wroga, tuż pod krawędzią maski. Nagle zorientował się że jest sam. Wokół niego leżeli ranni i umierający wojownicy, Niedaleko grupa wojowników Xalotuna atakowała gwardzistów w drugiej wieży, na molo przy powalonym na ziemię posągu Tricarnijczyk siedział na potwornej bestii i walczył z łucznikiem i kobietą, którzy razem z Enbem ścigali porywaczy księżniczki. Za nimi zaś, na pokładzie galery, błyski spiżu otaczały dwie walczące postacie...
Starcie dwóch sióstr

Bhatra już w pierwszej chwili zorientowała się, że coś jest nie tak. Z ich dwójki to ona zawsze była lepszą wojowniczką, Chatoy była niezłym taktykiem i świetnym żeglarzem, od starć bezpośrednich była zaś Bhatra. Znała ona wszystkie zagrywki swojej siostry i początkowo była pewna zwycięstwa. Pewność ta stopniała jednak bardzo prędko. Chatoy z niespodziewaną siłą i szybkością odbijała spadające na nią ciosy miecza, zaś jej włócznia co chwila zagrażała Amazonce. I jej oczy... Bhatra mogłaby przysiąc, że ten czerwony poblask w oczach siostry nie jest jedynie odbiciem promieni zbliżającego się świtu.
-Zdziwiona?
Pytanie renegatki rozbrzmiało między jedną ripostą a drugą.
- Gdybyś tylko wiedziała, jaka moc płynie w moich żyłach...gdy dotrzemy do Miasta Tysiąca Bogów, będziemy rządzić światem!
W oczach Chatoy znów pojawił się czerwony poblask.
- W imię naszej matki, zapomnijmy o przeszłości! Dołącz do nas a zobaczysz całe Dominia u naszych stóp!

Nagle, Chatoy sięgnęła lewą ręką za pas i krzycząc
-Uwaga na głowę! - rzuciła małym sztyletem.
Bhatra błyskawicznie zasłoniła się tarczą i za późno zauważyła, że jej siostra włócznią przecięła jakąś naprężona linę biegnącą przez rufę statku. Lina strzeliła niczym wąż i uderzyła zaskoczoną Amazonkę tak, że ta wykopyrtnęła się, lądując boleśnie na plecach i przy okazji uderzając głową o pokład. Oszołomiona słyszała tylko
- Brać ją!
I po chwili poczuła na sobie kilka par męskich dłoni, przyciskających ją do pokładu. Jak się okazało, ci wychudzeni marynarze byli dość silni, na tyle, żeby póki co utrzymać klnącą i wierzgającą wojowniczkę. Podczas szamotaniny Bhatra odzyskała świadomość i spostrzegła, że na twarzach marynarzy maluje się przerażenie i że kompletnie nic nie mówią. Przyczyna ciszy wyjaśniła się gdy jeden z nich z wysiłku otworzył usta. Wszyscy oni mieli wycięte języki.

 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-12-2017, 09:57   #28
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nie samym łukiem żyje człowiek...
Taka myśl przemknęła przez głowę Marcusa, gdy w dłoni pozostał mu kijek bardziej się nadający do poganiania gęsi, niż do walki.
Mógł spróbować wsadzić go potworowi w oko, lub w szeroko otwartą paszczę. Albo schylić się i sypnąć maszkarze piaskiem w oczy...

Upuścił łuk na ziemię i wyciągnął topór zza pasa, po czym walnął potwora między oczy.
Miał nadzieję, że nawet jeśli nie zada poważnych obrażeń, to odwróci uwagę maszkary od wojowniczki, która wpadła w tarapaty.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-12-2017, 18:23   #29
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
Młodzieniec dwoił się i troił, doskakiwał, to cofał się. Kucał, zmieniał kierunek. Zasłaniał się tarczą. Udało mu się szybko położyć kilku z atakujących. Poczuł krew. Miecz atakującego ześlizgnął się po tarczy, od razu wyprowadził szybki cios. Jedno pewne pchnięcie. Potem kolejna zasłona, nawet dwie. I kolejne pchnięcie. Tak do samego końca. Ostatni przeciwnik skończył z wbitą w gardło włócznią.

Enb rozejrzał się dookoła. Wyjął włócznie z przeciwnika i ogarnąwszy wzrokiem pole bitwy wiedział że musi dokonać wyboru. Trudnego. Mógł uderzyć od razu od tyłu w potwora, licząc na szczęście. I ratując, a przynajmniej próbując uratować nieznajomego sojusznika. Albo skierować się w stronę balisty, gdzie siły obrońców ledwo powstrzymywały napastników.

Szybko przeliczył zyski i straty. Dokonał wyboru. Bez balisty nie utrzymają się. Pobiegł więc na pomoc obrońcom, przeklinając że musiał dokonać takiego wyboru.
 
RyldArgith jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-12-2017, 23:16   #30
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację

Bitwa w porcie
Ani bestia, ani jej jeździec najwidoczniej nie spodziewali się takich działań Marcusa. Topór Pogranicznika wyrżnął stwora prosto między oczy i na chwilę zamroczył, co natychmiast wykorzystała uwięziona wojowniczka. Wyślizgnąwszy się spod cofającej się łapy, z dzikim okrzykiem, jakiego nie powstydziliby się Nordyjscy berserkerzy uderzyła celując w szyję stwora. Bestia, zamroczona, jeszcze bardziej zgłupiała od krzyku i jedynie błyskawiczna akcja Xalotuna ocaliła łeb jego wierzchowca. Szarpnięciem skierował potwora na Marcusa, a jego włócznia uniosła się do ciosu...

Bhatra zwijała się jak mogła, ale czy to ona była tak zwinna, czy oni nie chcieli tak do końca jej utrzymać? Któż to wie? W każdym razie gdy tylko udało jej się wyrwać rękę z mieczem, zatoczyła szeroki krąg spiżowym ostrzem, zmuszając marynarzy do odwrotu. Szybkość, z jaką stanęła na nogi musiała kompletnie zaskoczyć jej siostrę, gdyż pomimo niezwykłego refleksu z ledwością zastawiła się włócznią przed podstępnym ciosem miecza, który niestety zazgrzytał tylko na pancerzu opinającym ciało renegatki...

Enb dobiegł do ostatnich pozostałych przy życiu Srebrnych Masek, wciąż walczących z resztkami Gwardii Darsus o kontrolę nad wieżą. Celnym rzutem oszczepu posłał na ziemię jednego przeciwnika, po czym zanurzył miecz w plecach kolejnego, zanim pozostali zorientowali się co się dzieje. Gwardziści widząc sojusznika atakującego wrogów od tyłu, zebrali resztki sił i z okrzykiem:
-Darsus! Darsus!
w ostatnim desperackim zrywie rzucili się na zamaskowanych wojów. To jak się okazało, wystarczyło. Po chwili zaciętej walki, ciężko dyszący gwardziści wydali z siebie głośny okrzyk zwycięstwa. Radość uciął, niczym ciosem miecza, ich dowódca, który natychmiast zagonił do obsadzenia balisty. Po chwili potężny bełt, wielkości dorosłego mężczyzny znalazł się na łożu, po czym z głośnym trzaskiem, balista wystrzeliła. Dalej, przy molu, Xalotun kątem oka musiał zauważyć ruch przy baliście, gdyż poderwał potwora tak, że ten stanął na tylnych łapach niemal wyprostowany. Pocisk śmignął o cale od tułowia bestii, uderzył w drewniane molo i zrywając deski przebił się przez nie i zanurzył w wodzie.

Marcus nie marnował ani chwili. Jak mawiali jego krewni, „jeśli to działa, to powtarzaj”. Natarł ponownie na potwora i znów jego topór odbił swój ślad na czole plugawego stwora. Tego było już dość dla Xalotuna. Jednym ruchem skierował potwora w stronę statku i przymusił do startu. Marcus zdążył jeszcze zadać na pożegnanie trafienie w nogę uciekającego stwora, ale węźlaste mięśnie wytrzymały uderzenie łucznika. Półnaga krótkowłosa wojowniczka ponownie zaskoczyła młodzieńca. Pięknym wślizgiem wjechała prosto między nogi bestii, a jej miecz pomknął w stronę jego podbrzusza. Z okrzykiem zaskoczenia Tricarnijczyk niemal cudem zdołał zmusić potwora do podskoku i z ledwością uniknął spiżowego miecza.

Stwór kilkukrotnie machnął skrzydłami kierując się w stronę statku. Na rozkaz Xalotuna, renegatka z Ascai odwróciła się od siostry i długim skokiem przesadziła burtę galery, unikając ostatniego rozpaczliwego ciosu Bhatry. Bestia obniżyła na chwilę lot i pochwyciła wojowniczkę w tylne łapy, po czym z całych sił machając skrzydłami, skierowała się na wschód, w stronę gór widniejących przy ujściu Rzeki Mieczy. Po kilku chwilach stała się niewielkim punktem na niebie, po czym zniknęła kompletnie.

Zebrani przy nabrzeżu mogli wziąć głębszy oddech. Przeżyli. Ocalili księżniczkę, powstrzymali plan Tricarnijczyka. Mieli też czas rozejrzeć się po okolicy. Bruk wokół wież usiany był ciałami. Ludzie i konie. Gwardziści i wojownicy w Srebrnych Maskach. Ciała zabitych i rannych leżały jedne na drugich. W uliczce za wieżą widać było rozbite resztki rydwanu. Zanim jednak ktokolwiek zdołał zebrać mysli, z wieży wyszło czterech gwardzistów prowadzonych przez dowódcę.
Marcus i Samarytha poznali go. Był to Hektor Draco, setnik gwardii, zwykle milczący, nie rzucający się w oczy żołnierz.
- Byliście wspaniali. Wszyscy. - powiódł spojrzeniem po otaczających go ludziach.
- Ale to jeszcze nie koniec. - wskazał mieczem na czarny kadłub galery.
- Kto wie jakie jeszcze plugastwo się tam czai?
Popatrzył na swoich ludzi.
- Z mojej setki tylko oni jeszcze nadają się do czegokolwiek. Pójdziecie z nami zabezpieczyć galerę?

Na pokładzie rzeczonego statku klątwy Bhatry słychać było zapewne na wszystkich pokładach. Marynarze i załoga, także ci którzy ją trzymali, padli na pokład, unosząc ręce w poddańczym geście i oczekując na swój los. Nikt nie krzyczał. Jedynymi głosami wydobywającymi się z ich gardeł były dziwne jęki...
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172