Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-06-2018, 19:49   #81
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
W końcu poczuł ulgę, po tak długim czasie, nareszcie wracali do domu. Gdy wyruszyli w drogę powrotną, Hildi zauważył, że jego towarzysze są w kiepskim nastroju, dlatego starał się jak mógł, zbyt mocno nie okazywać szczęścia, jakie go przepełniało. Zachowywał markotną minę, ale czasami, wcześniej oczywiście upewniając się, że nikt nie widzi, uśmiechał się delikatnie pod nosem. Wprost nie mógł się doczekać, kiedy zaszyje się w swojej norce, nie będzie nikogo wpuszczać do środka, no może z wyjątkiem Williego i spokojnie będzie sobie żył z dnia na dzień.

Droga powrotna miała być prostsza, w końcu znali już tę trasę i minąć Hildiemu w radosnym oczekiwaniu, aż na horyzoncie nie zobaczy swojego domu. Niestety Grubb całkowicie zapomniał, że podczas tej wyprawy, praktycznie nigdy nic nie idzie zgodnie z planem.

Na widok tajemniczego łucznika, Hildiemu zrobiło się słabo. Nie miał najmniejszej ochoty robić przerwy na jakieś pogaduchy z nie wiadomo kim. Nocleg mogli załatwić na własny rachunek, a ten na dokładkę jeszcze nie przyjmował odmowy. Dlaczego wszyscy nie mogą być tacy, jak Hildi? On nigdy nie zaproponowałby obcym noclegu w swojej norce…

Niestety pojawienie się wsparcia w postaci jeszcze trzech łuczników, spowodowało, że grupa chcąc nie chcąc z zaproszenia skorzystała.

Przywódca tych całych Dunedainów nie wydawał się jakoś szczególnie groźny, mógł nawet sprawiać pozytywne wrażenie, ale jednak coś tu Hildiemu nie pasowało. Może gdzieś pod skórą wyczuwał zbliżające się zagrożenie… A może po prostu był nieufny w stosunku do wszystkich istot zamieszkujących te ziemie.

Madoc pierwszy wyrwał się do opowiadania Argonuiowi różnych rzeczy na temat ich podróży. Hildi spojrzał na Gimbrina, który milczał jak grób. Młody hobbit wiedział, że coś się święci, skoro krasnolud nie ufał tym ludziom, to tym bardziej oni nie powinni tego robić. Hildi, tradycyjnie już, wycofał się za Williego, skoro krasnolud nic nie będzie mówił, to on tym bardziej tego nie zrobi. Miał tylko nadzieję, że reszta jego towarzyszy się nie wygada. Nie wiedzieć czemu, zaczął nerwowo zerkać na Goodbodiego…
 
Morfik jest offline  
Stary 14-06-2018, 00:20   #82
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Willie czuł rozczarowanie i żal. Po cóż więc była ta cała wyprawa? Mieli wrócić z pustymi rękoma? No, może i zdobyli kilka drobiazgów, jak na przykład elficki miecz, który dumnie wisiał u jego pasa, ale... Chyba nie na to liczył. Wszystko się skończyło zanim tak na dobre się rozpoczęło. Kilka marnych, niewartych uwagi przygód i tyle? Co mieli opowiadać w Shire? Z czym mieli tam wrócić?

Willie pomyślał sobie o tym, jaka Maddie będzie niezadowolona i rozczarowana. Co z niego za bohater i poszukiwacz przygód? Nie będzie miał się czym szczycić. Żadnego skarbu, żadnej blizny, kompletne dno. Ze złości kopnął jakiś kamyk i podreptał przygnębiony za resztą, prawie wcale się nie odzywając.

Kiedy wracali, Wilibald zastanawiał się, co słychać u Alatara. Ciekawiło go, co czarodziej porabiał i właściwie jak zamierzał zareagować na fakt, że niestety ich misja się nie powiodła. Bo jak można było nazwać tę wyprawę sukcesem? No wcale!

Nieco rozchmurzył się, kiedy na swojej drodze spotkali tajemniczego dużego człowieka, ubranego w brąz i zieleń z łukiem w ręku. Dunedain - gdzieś już Willie słyszał to słowo, choć nie potrafił sobie przypomnieć gdzie.

- Kim są Dunedainowie? - spytał bez żadnych ogródek Arathorna, kiedy zmierzali ku obozowisku tych dużych ludzi.

- Prośbę? Madocu, chyba sobie żartujesz. Przybyliśmy tutaj na wielce ważną misję odnalezienia grobowca Halbarda syna Ohtara! Czy jakoś tak. No, Alatar, to jest ten czarodziej, chciał znaleźć w nim jakiś klucz, bo ponoć jest tam zakopany razem z tym Halbardem - wtrącił się Willie, który już dłużej nie mógł milczeć, kiedy rozmawiali z Dunedainami.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 18-06-2018, 21:07   #83
 
Orthan's Avatar
 
Reputacja: 1 Orthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputację
Myrtel westchnęła, żadnego skarbu czyżby mieli wrócić z pustymi rękoma - kilka marnych opowieści. Tylko po to znosili niewygody, zimno i deszcz i jeszcze narażali swoje życie w walce z goblinami. Może przynajmniej czarodziej doceni ich trud i wysiłek.

Pogrążona w ponurych myślach Myrtel nie zauważyła, kiedy z lasu wynurzył się zakapturzony łucznik. Słowa zakapturzonego człowieka był zwiastowały niczego dobrego, a pojawienie się dodatkowo jeszcze trzech jego towarzyszy -z łukami gotowymi do strzału.

Myrtel rozglądała się ciekawie po obozowisku dużych ludzie, krasnolud nazwały ich Dunedain - Myrtel była pewna na że słyszała to słowo.
Na widok starszego mężczyzny i zadawanych pytań, Myrtel tylko dygnęła i grzecznie się przedstawiła.

-Myrtle Bracegirdle z Hardbottle do usług.
 
__________________
''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać''
Orthan jest offline  
Stary 21-06-2018, 08:25   #84
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Ciekawość Williego rozbawiła Arathorna, który uśmiechnął się lekko do hobbita i powiedział:
- Widzę, że ciekawość w Shire nie wyginęła do końca Panie Goodbody. Dunedainowie w języku elfów, to tyle co „Ludzie Zachodu”. Ongi pochodziliśmy z wielkiej wyspy na oceanie zwanej Numenorem. Niestety musieliśmy ją opuścić i osiedliśmy w Eriadorze. Królestwa Gondoru i Arnoru zostały założone przez nas. Niestety po wojnach królestwo Arnoru upadło, a resztki z nas pilnują pozostałości dawnej chwały w nadziei, że kiedyś odbudujemy nasz kraj. Tylko …

Przez twarz Arathorna przemknął cień smutku.
- Jest nas mało Panie Goodbody. Bardzo mało.

Tyle dowiedział się Willi nim stanęli przed dostojnym obliczem Argonui, który dokładnie wysłuchał każdego hobbita. Trudno było cokolwiek wyczytać z jego twarzy, aż do momentu, gdy usłyszał o Alatarze. Wtedy on i Arathorn wymienili zaskoczone spojrzenia.

Na skinienie Argonui jeden z Dunadanów przyniósł kubki i dzban. Ku rozczarowaniu niektórych kompani zostali poczęstowani zwykłą wodą. Choć dość smaczną.
- Słyszałem o czarodzieju Alatarze, choć nie znam go osobiście. Sądziłem jednak, że nie zapuszcza się w nasze rejony. Cóż czarodzieje są zbyt długowieczni jak na ludzi Panie Hornblower. Odpowiadając na Pańskie pytanie. Niektórzy nie lubią czarodziei. Uważają, że wtykają nos w nie swoje sprawy i sprowadzają kłopoty. Ja jednak jestem daleki od tych oskarżeń. Nie raz czarodzieje oddali nam spore przysługi. Zatem jeśli Alatar szuka klucza w grobowcu Wielkiego Bibliotekarza Annuminas nie będziemy Wam przeszkadzać.

Ostatnie słowa powiedział patrząc wprost na Gimbrina. Krasnolud obruszył się.
- Wielce to łaskawe z Twojej strony Panie, ale orki nas uprzedziły i teraz szukaj wiatru w polu.
- Na to nic nie poradzimy. Część orków spaliliśmy na stosie. Wśród nich były gobliny z północy, które dobrze znamy, ale też kilka z jakiegoś obcego plemienia. Niestety podczas bitwy kilku wyrwało się z okrążenia i zbiegło. –
stwierdził Argonui.
- Trzech wzięliśmy żywcem, ale właśnie ich wieszają. – dorzucił Arathorn mimochodem.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 21-06-2018, 11:42   #85
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wyglądało na to, że spóźnili sie raptem o parę dni.
Z drugiej strony, odrobina 'szczęścia' by starczyła, by miast z tymi całymi "Ludźmi Zachodu" spotkali się z bandą goblinów i orków, co z pewnością miałoby złe zakończenie. Dla hobbitów, rzecz jasna. W zasadzie mogli wracać do domu, ale dziadek zawsze mu powtarzał, by nigdy się nie poddawać i nie zawracać w połowie drogi...

- Może wśród rzeczy, jakie znaleźliście przy pokonanych, znajdował się jakiś klucz? - spytał Madoc. - Ten, którego szukamy? A może zdążymy jeszcze wypytać tych, których nie zdążyliście powiesić? Może powiedzą, kto ich tu przysłał?

Prawdę mówiąc nie bardzo liczył ani na to pierwsze, ani na to drugie, ale co szkodziło spróbować?

- Jeśli nie, to chyba będziemy musieli ruszyć za tymi, co uciekli - dodał. - To zapewne jedyny sposób, byśmy wykonali naszą misję i nie zawiedli Alatara. A czarodziej mówił, że to bardzo, ale to bardzo ważna sprawa.
 
Kerm jest offline  
Stary 25-06-2018, 09:10   #86
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Szczęście w nieszczęściu. Nie udało im się odnaleźć klucza, ale aż strach pomyśleć, co by było, gdyby trafili na cały oddział goblinów i orków. Pod wieżą ledwo dali sobie radę z kilkoma, a tutaj było ich całe stado.

Hildi cały czas stał za Williem, nie miał ochoty odzywać się do kogokolwiek. Cały czas powtarzał sobie w głowie: „Jedźmy do domu, jedźmy do domu, jedźmy do domu.” Niestety, znał swoich kompanów na tyle dobrze, że wiedział, że tak łatwo nie odpuszczą. Im dłużej trwała rozmowa z ludźmi, tym bardzie zasychało mu w gardle i coraz bardziej trzęsły mu się dłonie. Chciał wrócić do domu, jak najszybciej. Klucz, trzeba go odnaleźć i to jak najszybciej.

- Madoc ma racje, trzeba ich przesłuchać… – powiedział szeptem tak, że tylko jego przyjaciel mógł go usłyszeć. Istniał cień szansy, że gobliny mają lub też wiedzą, gdzie znajduje się klucz, którego tak bardzo poszukują.
 
Morfik jest offline  
Stary 26-06-2018, 02:14   #87
 
Orthan's Avatar
 
Reputacja: 1 Orthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputację
Myrtel pokiwała głową słysząc słowa Madoca, miał rację jeśli część goblinów uciekła to trzeba będzie ruszyć w pościg - choć jak trzeźwo zauważyła hobbit nie miały zbyt dużych szans by dogonić goblin, które z pewnością dosiadały wilków.

-Nie wiem czy damy radę dogonić te goblin które uciekły z pewnością dosiadały wilków - jak te przy wieży.
 
__________________
''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać''
Orthan jest offline  
Stary 05-07-2018, 15:04   #88
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Willie wysłuchał krótkiej i raczej niezbyt wesołej opowieści o Dunedainach i trochę się zamyślił. Zaczął zastanawiać się czy tylko ludzie byli przyjmowani w szeregi tej grupy i czy może zrobiliby wyjątek i po udanej misji przyjęliby i jego? W końcu brakowało im ludzi, było ich niewielu, więc dlaczego nie? Willibald Goodbody, pierwszy hobbit, który został Dunedainem!
Willie rozmarzył się, wyobrażając sobie wspaniałe przygody, które mógł przeżyć wśród tego ludu - i wcale nie przeszkadzało mu, że pośród nich wzrostem przypominał dziecko. Ach, gdyby tylko się zgodzili. Już nawet miał zapytać, ale wtedy dotarli przed oblicze Argonui. Postanowił więc, że zapyta później, o ile jeszcze dane im będzie wrócić w te rejony, po wykonaniu zadania dla czarodzieja.

- Dobra, to przesłuchajmy te wstrętne gobliny! Choć szczerze powątpiewam, że coś nam zdradzą - wtrącił swoje trzy grosze do dyskusji, kładąc dumnie dłoń na rękojeści elfickiego mieczyka przytwierdzonego do paska. - Chociaż ja to bym wolał czym prędzej ruszyć za tymi, co zbiegły. One pewnie wiedzą więcej, albo i nawet mają ze sobą klucz!

Nie dało się ukryć, że Williego aż ciągnęło do kolejnej, heroicznej walki na śmierć i życie. Polubił smak przygody i dreszczyk emocji, który temu towarzyszył i wcale nie chciał wracać do Shire - w przeciwieństwie do jego najlepszego przyjaciela, któremu ani trochę nie w smak były te podróże.
Willie klepnął pokrzepiająco Hildiego po ramieniu i wyszczerzył się.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 13-07-2018, 12:32   #89
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Jako że pobyt Dunadainów w pobliżu Fornostu miał charakter tymczasowy, strażnicy nie byli przygotowani na wieszanie jeńców zgodnie ze wszystkimi regułami sztuki katowskiej. Postanowili jednak w charakterze szubienicy wykorzystać rozłożysty wiąz, jaki rósł w odległości około pół mili od murów miasta.

By się tam dostać Arathorn poprowadził drużynę przez resztki miejskiej bramy i obok stosu orczych ciał. Pomimo, iż częściowo uległy one spaleniu, to i tak smród był wręcz powalający. Każdy kto chciałby w tym stosie grzebać w poszukiwaniu czegokolwiek musiałby wpierw pokonać swój żołądek w tańcu do gardła. Nie mówiąc o tym, że stos był spory, a zwłoki do najlżejszych nie należały.

Nic zatem dziwnego zatem, że hobbici ominęli to miejsce z obrzydzeniem i narastającą ulgą w miarę oddalania się od tego przykrego dla oczu i powonienia miejsca.

Choć spieszyli się jak mogli dotarli do wiązu w chwili gdy pięciu Dużych Ludzi już uporało się z dwoma goblinami, którzy już zwisali na sznurach z makabrycznie wywalonymi jęzorami. Trzeciemu właśnie zakładano pętlę na szyję, gdy Arathorn okrzykiem przerwał kaźń.

Wyraźnie nieradzi z takiego obrotu sprawy ludzie rzucili skrępowanego goblina na ziemię pod nogi hobbitów. Stwór przez chwilę leżał nieruchomo oszołomiony nagłą odmianą losu. Gdy podniósł oszalały ze strachu wzrok na swych wybawców drużyna ze zdumieniem stwierdziła, iż jego gębą jest im znajoma.
- To … to Wy? – spytał z niedowierzaniem Murg, bo to był właśnie ów goblin z którym spotkali się już w wieży.
- No … wygląda na to śmieciu, że masz więcej szczęścia, niż rozumu. – mruknął Gimbrin zakładając dłonie za pasek i szeroko rozstawiając nogi.
- Znamy go. – rzucił krasnolud do Arathorna i wyjaśnił mu okoliczności w jakich spotkali się z goblinem.

Drżący na całym ciele jeniec przytaknął skwapliwie:
- Tak, tak. Znamy się. Murg był dla Was dobry, bardzo dobry. Pomógł uratować dziewczynę. Pomóżcie Murgowi. Murg biedny. Ludzie go napadli. Murg niewinny. Wędrował z kolegami, a źli ludzie go napadli. Zabili wszystkich, a Murga chcieli powiesić i za co? Za nic. Za to tylko, że tu przyjechał. Taka to ich sprawiedliwość. Taka to niby dobroć. Co? Już nie wolno zwiedzać ruin? Co?

Zaczął biadolić pociągając nosem. Jednak chytrości czaiła się w jego oczach.
Przesłuchując Murga dowiedzieli się, że pochodzi on z jednych z plemion, jakie żyją w pobliżu Gundabad, w Górach Mglistych. Pewnego razu przybył do nich wysłannik czarnoksiężnika z południa, który kazał ich wodzowi Golfimbulowi wysłać ich do Arnoru i na północ od Shire wypatrywać wędrowców. Mieli donosić o wszelkich ruchach na szlakach. Lecz widząc grupkę niziołków Murg i jego towarzysz postanowili ich zabić i ograbić, co goblin z rozbrajająco szczerością wyznał.

Główny oddział miał obozować w pobliżu Błędnych Skał, gdzie ich wódz czegoś szukał. Murg nie wiedział czego, ale wie że Golfimbulowi udało się wyrwać z okrążenia.
- Murg podsłuchał wcześniej, jak wodzu mówił dokąd mają pojechać jak już będą mieli to coś, ale zapomniał. Może sobie przypomni, jak dobre niziołki go uwolnią i zabiorą od złych ludzi.

Uśmiechnął się krzywo pokazując krzywę, żółte zęby.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 30-07-2018, 13:34   #90
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Murg był dobry, a ludzie źli?
To, oczywiście, był 'jedyny słuszny pogląd' jaki wyznawały gobliny. Ich filozofia w stylu "Murga ktoś okraść, to złe; Murg ukraść to dobre" znana była całemu światu, a przynajmniej tym osobom, które miały (nie)przyjemność poznać gobliny, chociażby z opowieści.
Problem na tym polegał, że nie było wiadomo, czy goblin mówi prawdę, czy też próbuje za wszelką cenę ocalić sobie życie. Bardziej prawdopodobne było to, że łże, chcąc podjąć ostatnią, desperacką próbę ucieczki spod szubienicy.
Czy jednak mogli nie spróbować?
Wszak była to jedyna szansa na odzyskanie tego, co gobliny zabrały z grobowca Halbarada. Nie mogli pozwolić, by klucz przepadł...

- Może powinniśmy zaryzykować? - Spojrzał na towarzyszy wyprawy. - Życie Murga w zamian za to coś, czego szukamy? Może byś się z nami wybrał na małą, ale ciekawą wycieczkę? - przeniósł wzrok na Arathorna.

Obecność 'dużego człowieka' z pewnością mogła im pomóc w osiągnięciu celu misji.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172