Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-04-2018, 20:17   #31
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Kobieta zdenerwowała się. Pal licho ze złodziejaszkiem, gorzej że okazało sie, że w grupie mieli własnego kradzieja, co okradał "swoich" - bo przecież obcy nie miał jak tego uczynić, więc wywnioskowała z podejrzanego zniknięcia Mata, że to była jego sprawka.
To było znacznie bardziej parszywe.

- Niech to szlag! - zaklnęła. Była pacyfistyczną osobą, ale pacyfizm kończył się tam, gdzie zaczęło się okradanie ją z ciężko zapracowanego przez nią siana. Dora nie była może chojrakiem, ale takiego zagrania nie tolerowała. - ja jestem pokojową osobą, ale co to to nie. Jak ja go spotkam następnym razem, to nie poręczę za siebie!

Cóż, jako że była kobietą, to postanowiła później zrelacjonować pracodawcy, jakiego gagatka przygarnęli i żeby Mathias dostał wilczy bilet u w miarę uczciwych pracodawców. Niemniej jeśli spotka Mathias, miała zamiar wydębić od niego pieniądze - nawet gdyby miała użyć do tego wrednych zagrań. To że nie musieli się prać ze zbirami, było nikłym pocieszeniem.

- Widział kto z Was, gdzie ten gość zwiał? - spytała się towarzyszy o Mathias.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline  
Stary 08-04-2018, 20:41   #32
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Detlet miała zamiar coś odpowiedzieć kradziejowi, ale jego uwagę przykuła Dora. Cóż, nie trzeba było wielkiego intelektu by powiązać fakty... Mathias dał nogę z czymś co należało do kobiety i wolał nie wnikać dokładnie z czym czmychnął, choć obstawiał coś niewielkiego. Jak sakiewkę.

Uśmiechnął się nieznacznie. Pora była wykorzystać złodzieja, by znaleźć złodzieja i z tą myślą zwrócił się do tego co to jego monety chciał przygarnąć, a w zęby dostał w zamian.
- Znajdź tego kto był z nami, a teraz go nie ma. Jak odzyskamy co nasze, zarobisz trochę srebra i może będziemy mieli więcej roboty dla Ciebie. Liczy się czas i niech ręka cię nie świerzbi po to co do nas należy. Może nie jesteśmy bogaci, ale cenimy sobie usługi dobrych fachowców.

Jak dobrze pójdzie, odzyskają sakiewkę, wymierzą sprawiedliwość, a kradziej się zrehabilituje i zarobi psie srebrniki... Tak czy inaczej nie mieli luksusu czasu, bo sprawy przybrały niezbyt dobry obrót.

- Wracajmy do "Spłonionej", szczur się wymknął najpewniej... - rzucił jeszcze krótko od niechcenia. Nie miał zamiaru mówić o ich pracodawcy szlachetce. Trzeba było się śpieszyć, choć wątpił, by Mathias wrócił do Karczmy... chyba, że był na tyle tępy, lub chciwy by ryzykować dodatkowo.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 08-04-2018 o 20:56.
Dhratlach jest offline  
Stary 11-04-2018, 22:25   #33
 
Snigonas's Avatar
 
Reputacja: 1 Snigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputację
Mirthal stał i milcząco przypatrywał się całej sytuacji, póbując sobie przypomieć gdzie był Mathias gdy oni byli zajęci drugim złodziejem. Wtedy przypomniał sobie że stał on gdzieś z tyłu, chyba z Dorą. W sumie niby logiczne, bo to ją okradł."Eh, czemu ja się tym przejmuję, w końcu to tylko jakieś błyszczące kawałki metalu, które dla ludzi mają jakąś tam wartość..."- pomyślał lekko podenerwowany elf.

Usłyszał propozycję Zielonowłosego i lekko skinął głową. A na niedoszłego złodzieja popatrzył z wyrazem, który ludziom z bliżej nieznanaego mu powodu wydawał się straszny i dotknął rękojeści noża, lecz go nie ruszył.

Czekał aż reszta, trochę mniejszej już drużyny ruszy do karczmy i sam w przybranej wcześniej pozie pogrążył się w myślach na temat niezrozumiałych dla niego zachowań ludzi.
 
Snigonas jest offline  
Stary 13-04-2018, 14:47   #34
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Obecny stan postaci:
Krasna Doranya – brak
Mirthal – brak
Det Grün – brak
Otto Graf - brak


Mirthal, test zastraszania: 17/10/14: oblany na charyzmie i odwadze.


Tak, tak, dobrze! – odpowiedział Detowi uradowany zwrotem akcji złodziejaszek, ignorując elfa. – Rozejrzę się, popytam… W Spłonionej? Grubo… Bez urazy, moja pani – dodał, patrząc na Dorę i chyłkiem zniknął pomiędzy domami.

Trójka towarzyszy ruszyła w kierunku karczmy, gdzie na kiepskie wieści czekał Viburn.


Sytuacja, na którą natknęli się w Spłonionej Siostrze z pewnością nie należała do najzwyklejszych. Do tawerny wbiegała dwójka strażników z wyciągniętymi pałkami, podążając za rudowłosą posługaczką.

Gdy trójka zbliżała się do wejścia, zobaczyła jak postawny karczmarz, trzymając dłonie na ramionach strażników wyprowadza ich na zewnątrz, uśmiechając się wymuszenie i szepcząc coś do nich. Potem okiennice zostały szybko zatrzaśnięte przez posługaczki, a karczmarz, gdy tylko dostrzegł Dorę, Mirthala i Detleta, ponaglił ich gestem, by weszli do środka.

Wewnątrz sytuacja była nie mniej dziwna. Szlachcic, z zamkniętymi oczyma, podpierał się o kolumnę, na której wisiała radosna makatka w słoneczniki, dyszał ciężko i na policzku wykwitał mu fioletowy siniec. Łysawy, wysoki najemnik, jedną ręką trzymał w powietrzu Mathiasa, który krwawił potężnie z rozbitego nosa i głębokiego cięcia na przedramieniu. Wtedy to uwaga powracała do Viburna, który w dłoni trzymał zakrwawiony sztylet. Liskaju stała ze spuszczoną głowa pod ścianą, podszedł do niej właściciel gospody i zaczął łajać ją za to, że wybrała się po straż. Przecież najlepsza gospoda na całej północy nie może pokazać się od takiej strony!

Viburn odwrócił głowę w stronę wchodzących, jednak, co jasne, ich nie widział, więc nie mógł być pewny, kto właśnie wszedł do środka. Mathias natomiast podniósł wzrok i krzyknął: „To oszust! To przeklęty oszust!”. Wtedy jednak kolejny cios pięścią go oszołomił, a wielki mężczyzna cisnął nieprzytomnego złodzieja na ziemię.


Otto, który przez dwie dzieweczki stracił sporo pieniędzy, w wyniku czego wylądował na mroźnej północy, skąd nie miał jak wrócić w przyjemniejsze, cieplejsze strony, postanowił napić się świetnego piwa, z jakiego słynęła Spłoniona Siostra, a potem wyruszyć na poszukiwanie pracy. Jak się okazało, wybrał doskonałe miejsce – praca przyszła do niego sama.

Gdy był w połowie swojego świetnego trunku, po schodach stoczyło się w uścisku dwóch mężczyzn – jeden trzymający sztylet, drugi krwawiący z rozciętego przedramienia. Otto nie miał najmniejszego problemu, by wybrać stronę, której należy pomóc. Wpłynęły na to dwa czynniki – różnica w jakości ubrań bijących się ludzi i reakcja karczmarza, który zbladł, prawie zemdlał i ryknął: „Panie Viburnie! Ratuj pana Viburna! Tego z ostrzem!”.

Najemnik doskoczył do leżących, kopnął jednego z nich w twarz i podniósł. Wtedy to, karczmarz przy wejściu powstrzymał wchodzących strażników, a za nim do środka weszła bardzo dziwna trójka: gruba kobieta, która jednak miała w sobie sporo uroku, elf z groźną miną, nie zdający sobie sprawy z dłoni, która błądziła przy nożu i zielonowłosy mężczyzna. Zielonowłosy.

Nagle trzymany przez niego facet zaczął się wyrywać i coś krzyczeć, więc Otto uciszył go szybkim ciosem w twarz i rzucił na ziemię.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline  
Stary 13-04-2018, 17:07   #35
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Otto rozsiadł się wygodnie w jednej z lepszych karczm w tym zapomnianym przez bogów, zamarzniętym zakątku świata. Nie był nawet pewien jak nazywa się ten port, ale nie żeby go to szczególnie interesowało. Utknął, tak czy inaczej. Przynajmniej chwilowo.

Nawet gdy siedział, widać było że jest człekiem ponadprzeciętnie wysokim. Z szerokimi barami i niemal łysą, porośniętą krótką szczeciną czaszką od razu można było wysunąć podejrzenia co do jego zajęcia. Podejrzenia te dodatkowo potwierdzała gruba, naoliwiona kolczuga, którą miał na sobie. Jakby na to nie patrzeć, ani na tutejszego, ani na zwykłego drwala nie wyglądał.

Ciepłą kurtę z kołnierzem obszytym białym futrem, podobną futrzaną czapę i grube rękawice rzucił na krzesło naprzeciw swojego, przykrywając nimi spory plecak, a o cały ten tobół oparł miecz. Bastard pozbawiony był pełnej pochwy, a przytroczony do pasa jedynie krótką pozostałością rzeczonej. Pomimo odsłoniętej klingi, była ona w świetniej kondycji, pobłyskując w świetle jak nasmarowana oliwą, a na pasie obok miecza zawieszony był toporek, jedynie przerzucony przez proste, metalowe kółko.


***


Skoro musiał znosić mróz, to przynajmniej na napitek i jadło nie będzie sobie żałował, a było czego żałować, bo jego sakiewka zaczynała chudnąć szybciej niż codziennie mijany żebrak. Nie żeby widywał żebraków w okolicy. Chyba ich wymroziło, bo w przeciwieństwie do szczurów nie wgryzą się pod czyjąś podłogę.

Spokój jego odpoczynku przerwała wrzawa spowodowana przez dwójkę ludzi szarpiących się i jednocześnie staczających ze schodów. - Ki chuj? - Graf burknął z wnętrza kufla, dopijając ostatni łyk. Kto wie jak sytuacja się rozwinie, a tak jego piwo było już zupełnie bezpieczne.

Gdy odstawił naczynie, a dwójka walczących była już na dole, przyjrzał się im dokładniej. Jakiś brudas szarpał się z kimś porządnie, a nawet szykownie ubranym. Tryby w głowie Otta poruszyły się szybciej, najpewniej naoliwione trunkiem i najemnik zwęszył potencjalny zarobek.

Gdy Otto wstał ze swojego miejsca, karczmarz dodatkowo utwierdził go w słuszności podjętej decyzji. Szczęściem brudas nie zwrócił na niego uwagi i boleśnie zapoznał swoją twarz z jego butem. Następnie wysoki najemnik jedną ręką podniósł go za fraki i rozproszył się poruszeniem przy drzwiach. Ludzie zaczęli nagle wchodzić i wychodzić jakby nie wiadomo co się działo. Wtedy też brudas zaczął wierzgać, pewnie dochodząc do siebie, więc dostał po raz kolejny i tym razem wyraźnie zwiotczał. - Przynajmniej jedno z głowy. - Pomyślał Graf.


- A wy co tak stoicie jakbyśta z chujami po prośbie przyszli? Nigdyśta nie widzieli jak kogo spać położyli? No już, koniec widowiska. Rozejść się. - Rzucił do przybyszów i podszedł do obitego, dobrze odzianego mężczyzny.

- Powitać szanownego dobrodzieja. Otto Graf. Do usług. -
Przedstawił się. - Straż coś za tamtego zapłaci? - Skinął głowa w kierunku nieprzytomnego. - Może wieszanko zorganizują ku uciesze miejscowych? - Pokiwał głową w zadumie.

- Mniejsza o to. Widać okolica to niebezpieczna, a tak się składa ze mam wolną chwile i z chęcią zajmę się ochroną szanownego pana. Złodzieje? Osobiście połamie im łapy. Wierzyciele? Z połamanymi nogami nie będą w stanie chodzić za szanownym jegomościem i zatruwać życia. Skuteczne rozwiązywanie problemów od ręki. - Dumnie wypiął pierś. - I miecza. - Dodał na koniec.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 16-04-2018, 21:27   #36
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Dora dobiegła jakoś do karczmy, ale nie było co się oszukiwać, że bieganie to jej domena.

Wyszło na jaw, jaka menda i szuja była z Mathiasa.

- Panowie, zaczekajcie proszę jeszcze chwileczkę, mam z nim małą sprawę do omówienia - Dora odebrała bez pardonu swoją własność od Mathiasa, po czym zasadziła mu kopa w "tyłek", dopuszczając się wedle niepisanych praw dopuszczalnego dyplomatycznego aktu przemocy. Był to jeden z najwspanialszych przykładów dyplomacji. Dyplomacji nie wymagającej czczych słów, a jedynie dobrze dobranych, niezbędnych czynów i gestów, aby pewne sprawy uznać za zamknięte.
- Dobra, możecie z nim zrobić, co chcecie. Jego los przestał mnie w tym momencie obchodzić - zawołała do kompanii, chowając sakwę pod płaszcz.

Dora zajęła się opatrywaniem szlachcica tym, co miała i jak mogła. Nie chciała słyszeć ani słowa o Mathiasie. Cały pokład jej odwagi szedł w to, aby towarzystwie nie padł temat związany z parszywcem. Teraz musieli się poskładać, zorganizować i ruszać tak czy owak w dalszą podróż.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.

Ostatnio edytowane przez Ryo : 16-04-2018 o 21:59.
Ryo jest offline  
Stary 16-04-2018, 22:20   #37
 
Snigonas's Avatar
 
Reputacja: 1 Snigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputacjęSnigonas ma wspaniałą reputację
Podświadome przeczucie Mirthala się okazało prawdziwe - ludzie miasta są na tyle chciwi że wpakują się w paszczę lwa. Nie dbał za bardzo o to co się stanie z już byłym jego towarzyszem, ale lekko zaniepokoiły go słowa, że chlebodawca może być oszustem. Bardziej jednak się przejął, tym że najemca może być ranny, to też, gdzy przyglądał się czy Viburn nie jest ciężej ranny, nie zwrócił zbytnio uwagi na Mathiasa i człowieka przedstawiającego się jako Graf.

Po chwili pozostawił szlachica w rękach Dory, widząc że nie ma czego zaleczać zaklęciami, a zręczne ręce kobiety szybko uwijają się przy Viburnie. Wtedy też stanął obok i czekał aż ktoś inny zacznie rozmowę z nieznajomym, lecz przeczucie mówiło mu że Viburn nie pogardzi dodatkową ochroną po tym co się aktualnie stało w karczmie.
 
Snigonas jest offline  
Stary 16-04-2018, 23:12   #38
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Szybka lokomocja w kierunku karczmy zaowocowała spotkaniem ze strażą miejską, mordobiciem i ciekawą sceną bury z udziałem posługaczki. Det już miał otwierać usta kiedy Dorze odpaliło. Cóż, tego kwiatu to pół światu, czy jak to szło...

Tak czy inaczej, może i lepiej? Szkoda tylko, że młodej się obrywało, za dobre intencje. Może dałoby radę coś z tym zrobić? Kątem oka jednak obserwował złodzieja...
- Nie miej pretensji do kobiety. - powiedział do karczmarza - Dobrze chciała i gdyby nie ten jegomość to herr Obersturmführer Vogel byłby martwy, a to byłby większy cios niż wizyta straży, prawda?

Zawiesił głos, charknął na zmęczone tym całym mówieniem gardłem i dokończył myśl.
- Niech skoczy po worek z lodem.

Grün był już całkowicie zmęczony wydarzeniami tego dnia. Wolną dłonią podjął się próby rozmasowania pulsującej skroni i westchnął ciężko. Spojrzał w sufit. Dlaczego miasta zawsze były takie... pełne brudu i chamstwa? Chciał się napić, odpocząć i w końcu móc pobyć w ciszy. Najlepiej zielonej ciszy. Takiej wśród natury... Ehh... tylko, że to mroźna północ, wic co najwyżej poogląda sobie gołe drzewa.

No i była jeszcze sprawa kwestii poruszonej przez Mathiasa, ale jak to mówią, tonący brzytwy się chwyta. Tak czy inaczej, był w dupie, bo dostał rozkaz, a bez solidnych dowodów nic nie zrobi. Nie, żeby wierzył temu psu. Po prostu, bycie leśnikiem miało oprócz pewnych plusów szereg minusów, ale nie żałował swojej decyzji sprzed laty.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 25-04-2018, 17:21   #39
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Obecny stan postaci:
Krasna Doranya – brak
Mirthal – brak
Det Grün – brak
Otto Graf - brak


Liskaju, nie czekając na pozwolenie karczmarza, czmychnęła na zewnątrz, po drodze posyłając Detowi przyjazny uśmiech. Przypominała nieco szczerzącego się wilka, ale leśnik zrzucił to na karb jej dziedzictwa kulturowego.

Tymczasem szlachcic uśmiechnął się nieco na słowa Otta.

Widzę, że jakkolwiek zrobiła się nam dziura w drużynie, to jej miejsce od razu się wypełni. Wspaniale. Drogi Grafie, czy zadowoli cię wynagrodzenie w wysokości czterdziestu dukatów? Nie jestem pewny, czy już zauważyłeś, ale jestem, cóż, ślepy. Ale może o tym wszystkim porozmawiamy przy grzanym winie… Oddajcie tego szczura straży. Nie chcę go więcej widzieć. – Viburn machnął ręką mniej więcej w kierunku, w którym leżał Mathias.

Karczmarz nie potrzebował więcej niż tę krótką wskazówkę, a już zagonił posługaczkę, Ravelę, by zaprowadziła gości do tej samej sali, w której wcześniej spożywali posiłek. Dora wzięła Viburna pod ramię, mężczyźni ruszyli za nimi.

W sali pojawiło się od razu grzane wino, ciepły jeszcze, pokrojony bochenek chleba i osełka ziołowego masła. Ravela wyszła, informując, że wystarczy użyć dzwonka przy drzwiach żeby ją przywołać. Wtedy to wpadła Liskaju, podała lniany worek wypchany lodem Detowi i wybiegła.

Szlachcic z ulgą przyjął zimny okład, przyłożył sobie do policzka i kontynuował wcześniejszą myśl.

Czterdzieści złotych monet, tyle ile oferuję wszystkim tu obecnym, Grafie. Jednak na moje zaufanie trzeba sobie zasłużyć. A przez to, że moje oczy są jedynie ozdobą, ocenią cię moi ludzie. Doro – powiedz mi, czy wygląda ci ten Otto na lojalnego? Det – ma silne ramię? Mirthalu, twoje zdanie jest najważniejsze. Czujesz, że będzie się z nim dobrze współpracowało?

Dora widziała już wcześniej takich ludzi. Jeżeli czekała na nich zapłata, byli lojalni. Jeżeli ktoś miałby dać więcej, pewnie mogliby się odwrócić. Tylko kto da więcej niż czterdzieści dukatów? Det natomiast spokojnie mógł stwierdzić, że mężczyzna znał się na wojaczce. Silne ramiona, miecz przypasany w wygodnym miejscu, znoszona zbroja. Z pewnością spełni swoje zadanie. Szkoda, że nie wyglądał na łotra, jak Mathias. Tamten, jak się dowiedzieli, miał zwinne ręce. Te wielkie łapska przyzwyczajone były do rękojeści, nie do wytrychów. Mirthal natomiast… czuł prostą sympatię. Człowiek wyglądał na brutalnego i bardzo ludzkiego. Ale też na potrafiącego żyć chwilą i szanującego naturę.

Otto natomiast spotkał bardzo dziwną grupę. Zielonowłosego faceta, elfa, grubą babę z akcentem z Bornlandii i ślepego szlachcica. Zapowiadała się dobra (i dobrze płatna) zabawa.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline  
Stary 25-04-2018, 21:45   #40
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Na wieść, że szlachcic jest ślepy, Graf przechylił głowę mierząc go zaciekawionym spojrzeniem, niczym kura patrząca na tłustego robaka. Dla potwierdzenia, przesunął dłonią parę razy przed jego oczami. Wzruszył ramionami nie widząc żadnej reakcji i słuchał dalej.
Gdy szlachcic skierował się do przygotowanej dla siebie sali, Graf zwrócił się do karczmarza.

- Może wezwiesz strażnika, czy dwóch żeby pozbyli się tego tu? - Skinął głową na nieprzytomnego. - Jeszcze kto go tak zobaczy i ludzie zaczną gadać. - Podniósł swoje toboły i ruszył za dziwaczną grupą.


***


Gdy byli już w oddzielnym pomieszczeniu Graf rozsiadł się wygodnie, uprzednio kładąc swoje rzeczy obok krzesła. - Czterdzieści... - Pokiwał głowa w zadumie. - Brzmi dobrze. Bardzo dobrze. Jest to akurat taka ilość, która mogłaby mi się przydać. Jak i praca na tym niegościnnym zadupiu, bo kto wie kiedy jakikolwiek statek zdoła stąd wypłynąć?

Otto nalał sobie wina i wziął głęboki wdech, ciesząc się ciepłym zapachem trunku, po czym upił mały łyk. - Jak sam wiesz czterdzieści to niemało, więc i zadanie ani łatwe, ani bezpieczne nie będzie. Więc przed czym miałbym cię chronić? Wszak musze wiedzieć na co się pisze. Rozumiesz. - Graf odruchowo gestykulował, ciągle łapiąc się na tym, że jego rozmówca i tak nie jest w stanie tego dostrzec, więc postanowił zająć ręce pajdą chleba z grubą warstwą ziołowego masła.

Gdy jadł, słuchał wyliczanki Viburna i przy każdym punkcie dokładnie przyjrzał się osobom, które miały go cenić. Na zielonowłosym zatrzymał spojrzenie wyraźnie dłużej, wyraźnie zaciekawiony.


- Pytasz czym lojalny? Ciężko to ocenić po wyglądzie, łatwiej po czynach. Może słyszałeś o Guaio, jeszcze nie tak dawno niemal obleganym przez jaszczurowatych? Pracowałem tam dla szanowanego szklarza, mistrza Fidera Agricoli, z powodzeniem zajmując się jego ochroną. W tym że samym mieście zatrudnił mnie niejaki Rohalion Hammerwerker. - Nazwisko starca wymówił powoli i uważnie, starając się go nie przekręcić. - Dla niego odzyskaliśmy z moimi dwoma kompanami skradzione przedmioty, po drodze pozbywając się szalonego maga i jego bandy nieumarłych. O tym że przekonałem do pomocy jaszczuroludzi też warto wspomnieć. Z ich pomocą zabiliśmy nekromantę, który od początku stał za ich wrogością. Wyruszyłem w dalszą drogę zaraz po tym, ale chyba ludzie za łby się nie wzięli z ogoniastymi. Jakieś wieści pewnie by do mnie dotarły. - Pokiwał głową, jakby na potwierdzenie swoich słów. - Reputacja dla najemnika nie mniej ważna niż miecz.

- Moją siłe i sprawność jestem gotów udowodnić choćby tu, teraz i z każdym. Żelazo? Pięści? Mnie za jedno. - Graf strzelił knykciami, ponownie przyglądając się Detowi i jego zielonym włosom. Zielonym!

- A współpracy i wykonywania rozkazów każdy najemnik uczy się od pierwszego dnia na szlaku. Jeśli uczy się wolno, to umiera. Samemu to można się udać do burdelu, a nie na pole bitwy. - Po tych słowach rozsiadł się wygodnie i upił duży łyk wina. - A ja mogę ruszać choćby i w tej chwili, w oba te miejsca.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 25-04-2018 o 21:48.
Cattus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172