13-08-2018, 13:57 | #241 |
Reputacja: 1 | - pasuje - mruknął pirat. Zgodnie z obietnicą wysłał też łódź po kolegów. Pomogl kapitanowi zorganizować warty na brzegu. A sam czekał i odpoczywał. I zastanawiał się czegóż też Ialdabode i Vince szukali w kapitanacie. |
16-08-2018, 12:16 | #242 |
Reputacja: 1 | - A wy gdzie obdartusy, tu jest urząd! Tu się pracuje, żebrać możecie w porcie!. Tu mają wstęp tylko kapitanowie. - Rosły strażnik zagrodził im drogę, stając w drzwiach, opierając pięści na biodrach i górując nad nimi wzrostem. |
16-08-2018, 21:22 | #243 |
Reputacja: 1 | Eldred gdy już się najadł i wypoczął, to zaczął się zastanawiać. Ktoś wyznaczył na ich łby nagrodę, znaczy ktoś ich sypnął za ostatnią akcję. Czyżby w drużynie był kret? Gabryśka? Ialdabode? Pozostała jeszcze kwestia załogi statku? Kiedy zorientują się, że lepiej zarobią sprzedając właścicieli? Musiał podsłuchać co szepcą marynarze, najlepiej za pomocą magii. |
19-08-2018, 21:42 | #244 |
Reputacja: 1 | Berdych na statku postanowił odpocząć. Usadowił się w miejscu w którym jego wielkie cielsko nie będzie przeszkadzało załodze. Nie lubił podróży morskich ale jeszcze bardziej nie lubił być atakowany przez ludzi, gdy nie wiedział dla kogo pracują. "Może to sam hrabia zechciał ich się pozbyć?" - zachodził w głowę. |
21-08-2018, 00:13 | #245 |
Reputacja: 1 | Strażnik popatrzył na psionika. - Nie wiem kim jest wasz szef, ale jeśli wysyła żebraków to nic dziwnego, że ma komplikacje - o dziwo myśli strażnika potwierdzały jego słowa. - Znikajcie, zanim spadnięcie ze schodów. Ialdabode wyczuł, że to nic osobistego, strażnik po prostu gardził biedotą. Co rzecz jasna w żaden sposób nie poprawiało mu humoru. Tymczasem na statku Statek rzucił kotwicę i poza dyżurna wachtą, reszta miała wolne. Eldred przechadzając się to tu to tam, nadstawiał ucha. Nic specjalnego nie usłyszał, załoga nie planował nikogo sprzedawać. Ale jedno było jasne. Załoga w większości była nowa. Ludzie nie znali się, nie wiedzieli z kim można pogadać od serca, a kto zaraz poleci donieść. To mogło być powodem ostrożnych opinii o pasażerach. Nowy bosman też nie zaskarbił sobie szacunku, co prawda miał na to tylko kilka godzin. |
25-08-2018, 22:03 | #246 |
Reputacja: 1 | - Słyszałeś gnojka Vince? Kogo to Carront zatrudnia? - Ialdabode kiwnął głową do Vince'a i obaj uśmiechnęli się posępnie. |
26-08-2018, 00:17 | #247 |
Reputacja: 1 | - Nie Voombs tylko kapral Voombs - powiedział strażnik - I podziękujecie kapralowi Voombsowi, że mi zakazał prać po mordach za... szarganie godności funkcjonariusza na służbie - rozpromienił się na koniec zdoławszy powtórzyć najwyraźniej wyuczone na pamięć zdanie. - A kapitan Carront zatrudnia... - tu znowu nastąpiło sięgnięcia d pamięci - ...funkcjonariuszy w każdym calu profesjonalnych i oddanych sprawie. Ialdabode zamarł. Strażnik nie robił sobie z niego jaj. On wierzył głęboko w to co mówił. Trafił im się służbista zbyt głupi by pomyśleć o odstępstwie od regulaminu. - KAPRALU VOOOMBS! PANOWIE PROSZĄ BY RUSZYŁ PAN DUPSKO I ZECHCIAŁ ZASZCZYCIĆ ICH CHWILĄ ROZMOWY! - wydarł się strażnik. Po dłuższej chwili stojących na schodach zaszczycił prawie że bliźniak Vince'a. Gruby, brzydki i walący potem. Wbity w przyciasny mundur zdradzający co też jadł na drugie śniadanie. - Dziękuję za informacje funkcjonariuszu - powiedział dłubiąc sobie w uchu. - A wy, kurwa, czego chcecie obwiesie? Tu jest kapitanat, porządne miejsce nie jakaś speluna z wódą i brudnymi dziwkami. |
26-08-2018, 12:36 | #248 |
Reputacja: 1 | - Patrz Vince, prawdziwy służbista - Ialdabode oparł się wygodniej o barierkę rękę swobodnie opartą o szablę. Po dłuższej chwili pojawił się gruby i łysy Voombs. Telepata spojrzał na swojego towarzysza z niemym pytanim o rodzeństwo, jednak nie mógł dać się zdekoncentrować teraz. |
26-08-2018, 18:17 | #249 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Zażenowany brakiem inteligencji i wolnej woli Vince tylko machnął Ialdabode'owi ręką w odpowiedzi. Dopiero na widok Voombsa wyprostował się i dłonią zaczesał łysinę do tyłu. - Tylko bez żartów - zagrał w ciemno lekko spięty Vince. - Dorwaliśmy paru gnojków po drodze. Wiedzieli o tobie, kapralu. Kpiny wepchnąłem im z powrotem do gardła, bo nie chcieli tu z nami przyjść i powtórzyć ci prosto w twarz. |
26-08-2018, 23:46 | #250 |
Reputacja: 1 | Kapral Voombs popatrzył uważnie po obu herosach swymi świńskimi oczkami po czym rzekł: - Jaki, kurwa, ambasador? Czego ambasador? Macie listy uwierzytelniające z Krogulca to się dowiecie, nie macie to cofnę zakaz posterunkowemu. Więc jak? Coś zaczęło świtać Ialdabode, najwyraźniej wziął ksywę nadaną przez herszta bractwa dokerów, za coś więcej. Kapral także nie miał pojęcia o ambasadorze. Albo ów ambasador działał w takim utajnieniu, że kontaktował się tylko z jedną grupą. |