Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-09-2019, 15:11   #441
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Mało kto uwierzyłby tak po prostu, że Vince nie brał udziału w bójce. Jednak nie był ranny, za to wystrojony, świeżo po kursie słownych manipulacji, co w połączeniu z naturalną gadką i umiejętnym łgarstwem pozwoliła mu szybko zniknąć z oczu i serc zatroskanych stróży prawa. Ostatecznie jedyny znajomy Vince’a zniknął razem z napastnikami.
Grubas podejrzewał najgorsze. Dotąd pirat-akrobata pozostawał nieuchwytny, a przecież ciągle mieli do pogadania. Co takiego stało się po wyjściu od hrabiego?
Na te i inne pytania Vince nie znał odpowiedzi. Z drugiej strony, nie szukał. Udał się okrężną drogą na statek. Niestety, po drodze zatrzymał się na piwo przy niedużym straganie. To wtedy właśnie usłyszał swoje imię za plecami.
 
Avitto jest offline  
Stary 09-10-2019, 12:27   #442
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Rozglądając się za Fernandezem Kuba miał niejasne przeczucie iż szuka nie w tym miejscu co potrzeba. Jednak coś mu mówiło, że jeśli pognał by do kanałów zamiast na dach, to Fermandez z pomagierami wesoło by hasali po gzymsach i rynnach.
Z góry usłyszał jak Adelajda Viktoria de Serun wydaje rozkazy, jak strażnicy ruszają szukać i uwolnić porwanego przez złoczyńców jej wybawcę Jakuba Wróbla. Rzecz jasna rozbiegli się po zaułkach nie mając szansy powodzenia. Słyszał też jak prosiła by Makara i Anathem także ruszali mu na ratunek.

- Vince Kaola.
Vince powoli odwrócił się. Starał się odwlec to co nieuniknione. Poznał głos. Jakżeby śmiał nie poznać. Choć odgrywanie amnezji miało swój urok. Niestety, zdolności aktorskie nie były priorytetem, gdy studiował na uniwersytecie życia. Obracał się z prędkością lodowca, lecz i ten czas wydał mu się mgnieniem oka. W końcu musiał spojrzeć i rzec:
- Cieszę się, że cię widzę w dobrym zdrowiu.
Panna w wieku szesnastu lat patrzyła na niego krzywo. Zdmuchnęła z nosa kosmyk nierówno obciętych, najpewniej nożem, włosów. Splotła ramiona na piersi i gromiła Vince’a wzrokiem. Na biodrach miała pas obciążony dwoma długimi sztyletami. Wiedział, że kolejne dwa miała w długich butach z cholewami. Wiedział też o kolejnych dwóch w pochewkach na przedramionach. Sam jej to doradził. Cóż, wtedy nie przewidywał takiej sytuacji jak ta. Jak to się w życiu wszystko zmienia.
Dziewczyna najwyraźniej czekała na wyjaśnienia.
- Naprawdę wtedy nie mogłem. Wiedziałem, że sobie poradzisz, a mnie by zabili. I poradziłeś sobie!
- Nie dzięki tobie! Zostawiłeś mnie w łapach tych mend. Chcieli się dobrać do twojego tłustego dupska. Przez ciebie musiałam ich wszystkich zabić. Ale wcześniej wycisnęłam z nich kto był im zapłacił za to i dobrałam mu się do parszywego elfiego dupska.

Te słowa rozczuliły Kaolę, mało łzy nie uronił. Rozłożywszy szeroko ramiona postąpił w jej kierunku.
- Tatuś jest z ciebie dumny córeczko. Niech cię uściskam.
Spodziewał się ciosu szybkiego niczym błyskawica. Ale Vinni, jego córka zawsze potrafiła go zaskoczyć. Przypadła do niego uwieszać się mu na szyi.
- Dobrze cię widzieć tatku.
- Nie gniewasz się już?
- Nie tatku, ale mam sprawę.
- Pokazała za siebie, jakieś zamieszanie w tłumie zbliżało się. W końcu kilkunastu drabów przepchneło się przez tłum.
- Mój tatko, Vince Kaola, zrobi wam z dupy jesień średniowiecza! - zawołała do nich. Ci spojrzeli na oboje i bez słowa wydobyli broń. Co do jednego byli z RGiT.
Równość Godność i Tolerancja - organizacja walcząca o prawa prześladowanych mniejszości nieludzkich. Znana jest Vince’owi i on im też…

 
Mike jest offline  
Stary 14-10-2019, 21:55   #443
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Kuba zszedł z dachów poza zasięgiem wzroku strażników (zwinność, gibkość i tak dalej, no byłby człowiekiem gumą gdyby tylko nie był człowiekiem piratem) tak ale jeśli się na jakichś natknął to jako Charyzmatyczny Duszpasterz wskazał drogę wspomnianym strażnikom - Tam pobiegli i podszedł do Panny de Serun.
- Możemy kontynuować? - zapytał - Martwią się tam o Pannę.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 22-10-2019, 11:39   #444
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Gwardziści zastąpili drogę piratowi, dopiero na gest panny de Serun przepuścili Kubę bliżej.
- Cieszę, że nic ci się nie stało - zawołała padając mu w ramiona i powiedziała szeptem - wiem, że teraz będą nas przesłuchiwać i tak dalej. I pewnie zejdzie się do wieczora, ale będę czekała w nocy, zostawię otwarte okno moich komnat. Znajdziesz je w południowym skrzydle, poznasz je po amarantowych zasłonach.
Odsunęła się, poprawiła suknie i rzekła oficjalnym tonem:
- Kapralu gwardii prowadź mnie i moich wybawców do pałacu.
- Tak jest, pani
- gwardzista zasalutował, ale był to gest zupełnie pozbawiony klasy, jakim na przykład by był ukłon z kapeluszem. Fakt, gwardzista miał hełm, ale to nie tłumaczyło go, że nie zachował się bardziej odpowiednio. Taka myśl przebiegła Wróblowi przez głowę. Przebiegła mu też myśl, że on sam nawet z hełmem potrafiłby się ukłonić dworsko. Ale jedno nie dawało mu spokoju, drążyło niczym kornik. Jakiego koloru są amarantowe zasłony!

I tak się kończą moi mili przygody… co? jak to do dupy zakończenie? No dobra, pamiętacie ten powóz co przejechał Dychę? Też do dupy? No dobra. To karczmarzu polej, bo zbliżamy się do finału. A finał będzie to taki, że wam kierpce pospadają…

Mały pochód dotarł do pałacu bez przeszkód. Wysłany przodem posłaniec dobrze się sprawił, bo już na nich czekano. Pannę de Serun zabrano na pokoje, by się odświeżyła, a potem zdała relację. Nasi herosi zaś wyglądali dostatecznie świeżo by móc zdawać relacje od razu. Zaproszono ich do nieoficjalnej komnaty audiencyjnej króla. Ten rzecz jasna także było obecny, podobnie jak oddział gwardzistów, kilku zapewne niesamowicie ważnych dworzan i hrabia Dorian.
- Miłościwy panie - zaczął hrabia - to są moi agenci…
- Dobrze dobrze
- król machnął ręką - języki chyba mają, niech mówią co i jak. Tylko ze szczegółami.
Hrabia skłonił się i odsunął na bok robiąc miejsce naszym herosom.
- Słyszeliście, mówcie ze szczegółami o tej misji.


Zakładam że Anathem i Makara także tam są, ale jeśli to porzucone postacie to całość spada na Wróbla.

 
Mike jest offline  
Stary 01-11-2019, 01:36   #445
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Vince, choć nie wyglądał, wierzył w odkupienie win. Skoro zaś jego pokuta miała mieć twarze reprezentantów wielu nacji i narodów postanowił nabić jej solidne limo. Siniaka, który swym fioletowym odcieniem dopasuje się perfekcyjnie do tej kolorowej zbieraniny nowotworów i pasożytów.
Tymi i wieloma innymi słowy lżył przedstawicieli RGiT a im było na ulicy głośniej tym ciekawiej. Byli tacy, którzy wołali straż. Byli ci, którzy nawoływali do opamiętania. A byli też tacy, którzy zajmowali jedną ze stron konfliktu. Bednarz razem z dwoma synami wytoczyli z podwórza wóz, który zasłonił trzecią część szerokości ulicy. Długouchy cyrkowiec podpalił stojące pod budynkiem beczki. W końcu ktoś z okna strzelił z kuszy do krasnoluda z koszem na plecach. Dalej poszło z górki.

Zamieszki z udziałem ludzi, nieludzi i straży trwały do zmroku. Strat nie liczono. Jeden elf spłonął żywcem, gdy dostał przechwyconą, płonącą beczką. Dwóch strażników nadziało się na halabardy swoich kompanów podczas taktycznego odwrotu. Vince podobnie jak kilku innych miał pocięte łapska. W pociętych łapskach zaś poł-elfa, pół-chuja, który coś krzyczał na kościół.
- Poczekaj, no.
Vince nie czekał. Ścisnął mocniej. Oddalał się marszem od miejsca starcia.
Hania gdzieś zniknęła. Jej ojciec był pewny, że niedługo znów się spotkają.

Zaciągnął jeńca do klapy przy klasztornym murze. Otworzył zamek jednym z kluczy ukrytych w wewnętrznej części kamizelki pachnącej każdym zapachem, tylko nie ciastek.
Mieszaniec wylądował w dole obijając się o drewniany trap. W końcu łupnął na dno. Vince klapę zamknął, obszedł mur dookoła i wszedł do świątyni. Tam zmówił modlitwę, a następnie, przez pomieszczenie kościelnego zszedł do piwnicy. Przy wieszaku sięgnął po fartuch, przewiesił go przez szyję i zawiązał za plecami. Bolały go dłonie. Ze stolika obok zebrał jeszcze kastety.
Miał kilka pytań do bezczelnego prowodyra całego zamieszania.
Nie było miejsca na przypadki. Nie po takiej ilości splecionych wydarzeń.
 
Avitto jest offline  
Stary 05-11-2019, 00:50   #446
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Sala audiencyjna. Król. Panna de Serun... Tak, scenografia była przygotowana.
Wkroczył Kuba Wróbel, uśmiechnięty jak połówka arbuza. Za nim maszerowało kilku członków załogi. Co prawda oni niekoniecznie tak o sobie myśleli, ale ego pirata wymagało pewnych dopasowań rzeczywistości do wyobrażeń.
Przeszedł przez salę, zerkając na drogocenne freski i kotary. Ponieważ był Kubą Wróblem, wyceniał je i zastanawiał się ile miejsca ma w ładowni. Kiedy stanął przed tronem, wykreślał już podwójną linię pod łączną sumą.

Ale król coś mówił. I to chyba nawet do niego. Wypadało odpowiedzieć.

- Miłe miejsce - pochwalił, zamykając w dwóch słowach nagromadzoną przez lata sztukę architektoniczną - Nie zgadniecie Panie, co nam się przytrafiło... - zaczął mówić, podchodząc do okna, jakby chciał coś pokazać.
Król słuchał. Hrabia słuchał. A panna de Serun uśmiechała się tak słodko... Mógł zrobić tylko jedno.

- Zapamiętacie ten dzień jako dzień, w którym prawie złapaliście kapitana Kubę Wróbla - powiedział. A reszta... a reszta jest opowieścią na inną okazję.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 07-11-2019, 17:18   #447
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Vince pytał, a więzień mówił. Początkowo słowa nad wyraz nieobyczajne. Później jednak, kultura mu wróciła. Choć może ździebko za głośny był. Ale nie oczekujmy cudów.
To czego dowiedział się Vince wielce go zdziwiło, ale i napełniło dumą. Choć trudno było mu w to uwierzyć. Plotka jakoś się rozeszła, że pracował dla hrabiego. Ktoś wiedząc o tym postanowił użyć broni ostatecznej wobec Vince’a. Niestety, kim był zleceniodawca rozmówca Vince’a nie wiedział. Jak to zwykle w takich przypadkach w grę wchodziły maski, kaptury zaciągnięte na twarz i udawany akcent.
- Co to za broń ostateczna i co ma z tym wspólnego moja córka?
- To jedna i ta sama osoba
- wycharczał zbir, zerknął odruchowo nad ramieniem pochylonego oprawcy. Na jego twarz wypełzł złośliwy uśmiech.
Zapach bzu i agrestu… Zacisnął w dłoni kastet. Zza pleców doszły go słowa:
- Cześć tatusiu…

*

- Przestań się wydurniać Wróbel - warknął hrabia. - Nikt cię nie łapie, a to okno to iluzja.
Kuba nie byłby sobą jakby nie sprawdził. Jego palec “przebił” szybę i dotknął zimnych kamieni za nim.
- O czym wy pierdolicie? - zdenerwował się król. - Moja córka wciąż gdzieś tam jest. Skoro znalazł Adelajdę niech znajdzie moją córkę. Bo inaczej zapamięta ten dzień jako pierwszy dzień z palem w dupie, na który każe go nawlec.
- Nawet teraz moi ludzi szukają informacji.
- Odparł Dorian kłaniając się lekko.
- Więc niech się pośpieszą - warknął król wstając i ruszając do drzwi. jego gwardziści poszli krok w krok za nim.
- Chodźcie ze mną - powiedział hrabia i zabrał naszych bohaterów do prywatnej komnaty, jaką dysponował w pałacu. Tam o wiele dokładniej wysłuchał relacji Wróbla i pozostałych, zadając wiele dociekliwych pytań. Potem zasępił się okrutnie i kazał im wracać na statek, obiecując że rychło wyda nowe rozkazy.

*

Gdy zmrok zaczął zapadać, a tawerny w porcie zapełniać się, Kuba odświeżywszy ubiór wymknął się ze statku. Nogi poniosły go w kierunku pałacu. Rzecz jasna nie miał glejtu, który pozwoliłby mu wkroczyć bramą. Ale nasz pirat, jako osoba praktyczna i idąca innym na rękę, nie zawracał strażnikom głowy.
Miał większe problemy. Wyciągnął zza pazuchy kawałek szarfy. Amarantowy! Zaklął nieładnie. O zmroku wszystkie zasłony były czarne. Lecz nie byłby sobą gdyby to go powstrzymało.

Nadmienić trzeba, iż w końcu znalazł to czego szukał. Padli sobie w ramiona, a potem… nie dobrzy ludzie, słowa nie powiem co w łożnicy wyprawiali, bo to nie godzi się o takich sprawach rozprawiać. Dodam też, że i słowa nie powiem na temat, stolika, kredensu i otomany, o dywanie nawet nie wspominając.

- Kochany, mam do ciebie prośbę - wyszeptała mu na ucho Adelajda Victoria de Serun, gdy leżeli zlani potem ale szczęśliwi.
- Dla ciebie wszystko - odszepnął, gdy tylko usłyszał co powiedziała. - Twoje słowo jest rozkazem.
Ledwo się odział już był na parapecie.
- Czekaj - zawołała szeptem. - Spodnie i buty też ci się przydadzą, w samym kapeluszu i z rapierem możesz się przeziębić.

Niecały pacierz później Wróbel był już na miejscu. Odziany, jak na kulturalnego pirata przystało. Straż na balkonie nie była problemem. Wślizgnął się przez okno i ruszył w mroku komnaty. Załatwi sprawę i nic już nie będzie stało mu na drodze do Adelajdy. Wyciągnął bezgłośnie rapier, obrócił go gotowy jednym sztychem przebić serce króla.
Nie wiedział, że gdzieś w pałacu podkute buciory straży, która zmierzała do królewskich komnat, na miękkich dywanach nie robią prawie wcale hałasu. Nie wiedział także jak w swej komnacie hrabia Dorian dochodzi do wniosków, które stawiają mu włosy na głowie. W zasadzie nie wiedział też jak król mógł mu stać na drodze do szczęścia z Adelajdą…

- Dobra, dobra, starczy.
- Cny karczmarzu, jakże to tak w takim momencie?
- Wszyscy już popili się jak świnie. Żaden nic już nie zamawia. Jutro dokończysz. Pakuj mandolinę i spać. No, wynocha, zamykamy. Przyjdźcie jutro. Wypieprzać opoje!





Nasza opowieść tu zostaje przerwana, być może kiedyś do niej wrócimy.
A może nie. Czas pokaże. Bądźmy dobrej myśli.
Temat do archiwizacji, ale niech powisi z tydzień by zainteresowane rzesze czytelników przeczytały.
 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172