Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-11-2018, 10:35   #131
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Póki Relhad miał gdzie się cofać był względnie bezpieczny. Powolny, ale przygotowany. Zrobił starannie dwa kroki w tył i pchnął drzewcem topora w podbrzusze napastnika by go od siebie odsunąć. Następnie zaczął dziobać przeciwnika uderzeniami by nie dać do siebie podejść. Torstig był zdeterminowany do zadania jednego morderczego ciosu, by nie doprowadzić do walki dwóch na jednego.
 
Avitto jest offline  
Stary 20-11-2018, 13:21   #132
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Małopludy?
To nie było zbyt optymistyczne i Cedmon nie był pewien, czy zdołają cało wyjść z tej opresji. Co prawda znaleźli miejsce lepsze do obrony, niż szczere pole, ale jama w skale to nie forteca i liczebna przewaga ludożerców z pewnością nie została zredukowana.

- Pokonaliśmy trolla, wilkołaki i bandę nieumarłych. Przy odrobinie szczęścia i tym razem zwyciężymy. - Cedmon spróbował wlać nieco uchy w serca Fahda i Ramiego. - Nie przylezie tu na raz dziesięciu dzikusów - dodał. - Muszą atakować po dwóch, trzech. Dobrze by też było utrudnić im dojście, chociażby siodłami. No i trzeba uważać, żeby jakiś desperat nie zeskoczył na tę półkę z góry.
 
Kerm jest offline  
Stary 20-11-2018, 14:45   #133
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
- Samiście jak dzieci - warknął legionista. Nie sądził by małpoludy były rozumne i wiedziały co wygadują ci dwaj rusamanami, ale strach napewno potrafią rozpoznać - Cieni się własnych boicie! Jak cały Yarakan jako i wy jest, to iście niesłusznieśmy uciekali w dzicz. Starczyło pobębnić i postraszyć i cały pościg by się rozpierzchł. Weźcie się garść, bo tym lamentowaniem tylko zapraszacie ich do napaści! A ty... - spojrzał na Ramiego - Pokaż, żeś rusamanamski żołnierz, a nie pośledni więzienny oprawca.

Przed sobą ukryć nie potrafił jednak, że też się obawia. Nie miał wcześniej do czynienia z małpoludami i nie wiedział na co je stać. Spodziewał się osaczenia, wygrażania, rzucania kamieniami, nocnego straszenia, a potem... No właśnie.

Gdy obozowisko było już w pełni rozbite, podszedł do Cedmona.
- Zejdę na dół do tych stworów - oznajmił niechętnie - Spróbuję z pomocą naszego nieumarłego przyjaciela przekonać je, że warto omijać nas szerokim łukiem. Co by się nie działo, nie daj tym dwóm durniom uciec. A jakby to bębnienie ucichło, a ja bym nie wracał... nie obrażę się jak mnie poszukasz.

Liczę staruszku... na dużo potwornego hałasu... Nie będzie mi żal kilku małpoludów, ale nie chciałbym do cna stracić rozum, na skutek twojego czarostwa. Jeśli jednak nie okażą się dość płochliwe... użyj tego zaklęcia z grobowca Władcy Jeźdźców. Ja zrobię resztę. I postrasz ich... może w języku, którego używał Yusuf? A nuż twój discipulus znany jest w tej okolicy...
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 21-11-2018, 14:56   #134
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Walka w ruinach trwała na dwóch frontach. Relhad się wycofywał, już czując za plecami ścianę. Oczy wodziły od jednego wroga do drugiego, oceniając który w chwili obecnej stanowi większe zagrożenie. Jeden był ranny, więc kolejny cios mógłby go wyeliminować, ale równocześnie był mniej groźny trzymając niezdarnie broń w lewej ręce, z prawą bezwładnie zwisającą wzdłuż ciała. Drugi był w pełni sił i to jego atakował Torstig, starając się zachować dystans. Wyczuł moment idealnie. Wieloletnie doświadczenie zaowocowało do spółki z wrodzonym instynktem. Głowica wgryzła się w odsłonięte udo przeciwnika, grzęznąc głęboko w mięśniu i zgrzytając na kościach. Torstig gwałtownie szarpnął toporem i Rusanamani runął na ziemię w fontannie krwi z rozległej rany. Wił się u jego stóp, wrzeszcząc i starając się zahamować krwawienie. Jego towarzysz, ten z bezwładną ręką mimo iż widział, jak Torstig walczy, ponownie zaatakował, krzycząc niezrozumiale. Starzec musiał tylko minimalnie się przesunąć, aby uniknąć ciosu.

Wewnątrz Livia walczyła z Osamem, przerzucając się z nim wyzwiskami i obelgami. Być może podziałały one na mężczyznę zgodnie z zamiarem Kibrii, bo po chwili fechtowania wyczuła moment. Uderzyła nisko, celując w krocze. Opór jaki poczuła na ostrzu świadczył o tym, że być może Osam jeśli przeżyje, to do końca życia będzie szczał kucając. Zraniony zawył, ale zamiast zaprzestać walki zaatakował ze zdwojoną zaciętością, spychając Livię ku ścianie. I jemu też się poszczęściło. Dziewczyna w pewnym momencie potknęła się, a Osam wbił jej bułat w brzuch. Kibria zachwiała się i upadła na podłogę, gdy nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Czuła gorące pieczenie w miejscu, w którym ostrze przebiło skórę zagłębiając się w jej ciało. Osam cofnął się, z bronią nadal gotową do walki, do zadania ostatecznego ciosu.

- Po co Ci to było, dziewczyno? – zapytał. – Wrogowie szejka Cię przysłali, by mnie zabić?


Thoer ruszył w dół zbocza. O dziwo jego przemowa do dwóch Rusanamani poskutkowała i Rami ruszył za Ianusem, z pewną dozą determinacji podszytej zawstydzeniem na twarzy. Nim legionista zrobił więcej niż dziesięc kroków wychodząc z jaskini, Nefer-Inet siedzący w jego głowie zdecydował sie na konwersację.

- Och, Ianusie Accipiterze – w głosie pobrzmiewała złośliwość i kpina. – Aleś sprytnie wymyślił. Problem polega na tym, że ja nie param się tanimi sztuczkami. Nie mogę spowodować, że nagle wszystko utonie w kakofoni dźwięków. Przykro mi, ta część planu nie wypali. Podobnie jak druga. Potęga zaklęć Nefer-Inet dotyczy głównie nieumarłych bytów. W grobowcu Muharija powstrzymałem Twoich wrogów, bo nie tlił się w nich płomień życia. Małpoludy to co innego, one są żywe…

Jakby na potwierdzenie tych słów z mrocznego gąszczu wybiegła jakaś kosmata, pokraczna sylwetka i wymachując muskularnymi ramionami rzuciła się na Ianusa. W mroku poniżej jarzyły się czerwonawe ogniki. Oczy wielu stworzeń. - Fahimie, chroń… Ich jest więcej – wymamrotał strażnik. Więcej nie zdążył powiedzieć. Z ciemności wypadły dwa kształty i rzuciły się na niego. Wszyscy trzej upadli na ziemię i w akompaniamencie wrzasków Ramiego potoczyli się w dół.
 
xeper jest offline  
Stary 21-11-2018, 15:17   #135
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
- Aaaaaa…. - Kibria zawyła z bólu kiedy ostrze wbiło się w jej brzuch. Leżąc na ziemi mogłaby zacząć rozmyślania jak wskoczenie przez dziurę i próba załatwienia Osama samemu było błędem. Mogłaby, ale nie miała na to czasu, była wystawiona na cios który mógł ją zabić, a na to nie była jeszcze gotowa. Jej wolna ręka przycisnęła ranę na brzuchu licząc, że spowolni to upływ krwi.
Na pytanie Osama zakwitła w niej nadzieja że może uda jej się go zagadać aż wymyśli co zrobić dalej.
- Wrogowie szejka? - powiedziała z udawanym ironicznym zdziwieniem i splunęła na bok - Sam nie wiesz w co się wpakowałeś a teraz próbujesz nadać temu sens którego twój prosty umysł nie ogarnia… - dodała kpiąco udając że dziewczyna wie więcej sekretów niż on. Przy odrobinie szczęścia jej ‘staruszek’ zdąży ją uratować zanim Osama uzna że ta kłamie i po prostu stara się uratować skórę. Przy okazji przygotowała się by spróbować uskoczyć przed ewentualnym ciosem jakby Osama nie połknął haczyka.
 
Obca jest offline  
Stary 21-11-2018, 15:47   #136
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Jak oni tu podeszli...?"
Cedmon nie do końca wiedział, jak to się stało, że małpoludy znalazły się tak blisko. Wiedział za to, że może zrobić w tym momencie jedną tylko rzecz, by wspomóc tych, których dopadli dzicy ludzie z Res Horab.
Jako że miał nadzieję, iż Ianvs poradzi sobie z jednym przeciwnikiem, skoncentrował się na tych, którzy zaatakowali strażnika.
Strzelił do walczących ze sobą kształtów.

- Nie ruszaj się stąd - rzucił do Fahda. Tak na wypadek, gdyby tamtemu przyszło do głowy coś naprawdę głupiego. - I zabij każdego dzikusa, który podlezie za blisko.
 
Kerm jest offline  
Stary 21-11-2018, 19:25   #137
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Torstig z radości pokazał wyszlifowane zęby. Koszącym ruchem topora w ślad za unikiem spróbował pozbawić przeciwnika przywileju poruszania się swobodnie. Zwyciężanie działało jak narkotyk podnosząc ciśnienie i dając zastrzyk adrenaliny.
Niedługo pozostanie jedynie sprawnie dobić dwóch krwawiących młokosów i pójść w sukurs Kibrii. Torstig nie udawał, że nie słyszał jej pełnego bólu okrzyku. Wcześniej słyszał jednak skowyt zaatakowanego mężczyzny. Mogło się okazać, że bogowie przygotowali całą nagrodę za odzyskanie skarbu wyłącznie staremu Relhadowi. Wybieg w myślach mógł dodać mu motywacji, lecz równie dobrze rozkojarzyć.
 
Avitto jest offline  
Stary 22-11-2018, 01:05   #138
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Pierwsza myśl.
Skurwiele!

Rzucił małpowatym o ścianę jaskini by go z siebie strząsnąć

Druga myśl.
Skurwiel. Mogłeś mnie powstrzymać wcześniej...

Wyszarpnął gladius i ciął małpowatego korzystając z inicjatywy jaką dał mu rzut. Nie miał na razie pomysłu jak sobie poradzić z przeważającą zgrają wrogów. Więc zabijanie ich uznał chwilo za najlepszy sposób. Ale pod żadnym razem nie chciał stracić człowieka pod swoją komendą. Rami bowiem swoją decyzją udowodnił dwie rzeczy. Pierwszą było to, że był idiotą. Niespełna rozumu trzeba było bowiem być, by ruszyć w ciemności gdzie wróg czai ię wszędzie. Drugą... drugą niestety to, że był jednak żołnierzem. Żołnierzem, którego Ianvs z automatu był dowódcą.

Nawet nie planował dobijać małpoluda bez względu na efekt ataku. Ruszył od razu za staczającym się Rusamanami. Odwlec go od kreatur i postawić na nogi...

W mroku świsnęła strzała. Więc Cedmon nie zostawiał ich samym sobie. Bogowie dzięki Wam za Gmanaghów.

Trzecia myśl.
Czekaj więc skoro na nic się przydać nie możesz... A jak jaki większy małpolud trupem padnie, to zaserwuj mu to co Mumambie.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 22-11-2018, 23:23   #139
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Jeden leżał i kwiczał w agonii. Drugi atakował zawzięcie. I skutecznie na tyle, że przy trzecim zwarciu zakrzywione ostrze rusanamańskiej broni wcięło się głęboko w łydkę Relhada, rozcinając ją aż do kości. Torstig zagryzł tylko zęby i przypuścił kolejny atak. I jeszcze raz. Żeleźce dosięgnęło w końcu słaniającego się na nogach wroga, posyłając go w piach. Torstig mógł w końcu ruszyć na pomoc dziewczynie, pozostawiając na ziemi przed meczetem dwa okrwawione ciała.

- Nic nie wiesz, dziewko - zaśmiał się Osam. - Nie wiesz kim jestem, ani po co zjawiłem się w pałacu Jajira. A mimo to rzuciłaś wyzwanie Służbie Cieni, podążając za mną z Yarakanu. Sama wpakowałaś się w nie lada kabałę! I chyba będzie Cię to kosztowało życie. Ale zanim umrzesz, oświeć mnie, co to za sekrety, które niby znasz?



Świsnęło w ciemnościach. Strzała z łuku znalezionego w kurhanie niechybnie odnalazła cel, choć Cedmon puszczając cięciwę nie do końca był pewien kogo tarfi. Z mroku dobiegło wycie i z pewnością nie wydobyło się ono z ludzkiego gardła.

Ianus starał się zrzucić z siebie pokraczną istotę. Jedyne co mu się udało, to odepchnąć ją na tyle, by zadać pchnięcie. Małpolud nie starał się unikać ani parować ciosu, jego ograniczony umysł nie podpowiadał mu takich rozwiązań. Ostrze napotkało opór w postaci futra i grubej skóry, przebiło się i pod naporem mięśni Thoera zagłębiło w brzuchu bestii. Stwór ryknął wprost w twarz Ianusa, owiewając go cuchnącym dechem. Objął Accipitera włochatymi ramionami i chciał dusić. Ianus wywinął się w ostatnim momencie.
 
xeper jest offline  
Stary 23-11-2018, 09:56   #140
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Livia wiedziała że jest źle, w jej odczuciu Osama nie łyknął przynęty a jego prześmiewcze prośby o oświecenie miały na celu poniżyć ją przed zadaniem ciosu. Iskra nadziei pojawiła się gdy dotarło do niej że nie słyszy już walki pozostałych. Gdy kompan Osama był zwycięski przybiegł by tutaj trajkoczący jak typowy rusanam. “Szybciej staruszku bo mnie objęcia śmierci zabiora a nie jestem na taką przygodę gotowa.“
- Ha! - Powiedziała głośniej by odwrócić uwagę Osama od braku harmidru na zewnątrz. - Nie wiem czy chce, według ciebie O Sługo Cienia, nic nie wiem. A nie wiem czy w ostatnich chwilach życia chce swojemu mordercy ułatwiać życie uświadamiając go co się dzieje poza sceną na której występujesz. I może mam to jeszcze zrobić bez żadnej nagrody w….- Musiała się zatrzymać bo jej rana dała o sobie znać - Khe, kiedy cię spotkałam wiedziałam że jesteś skórwysynem któremu nie można ufać, nie mam zamiaru ci nic mówić, wolę żebyś wił się cierpieniu na jakie zasługujesz kiedy cię dopadnie to co obudziłeś. - Kibria przygotowała się, w każdej chwili jej kat mógł zorientować się że ta cała gadanina ma zamiar odwrócić uwagę od Relhada. Nie wiedziała czy jej się uda ale przeżycie ich obojga a zwłaszcza jej przeżycie zależało czy zdoła dać swojemu towarzyszowi przewagę. Może uda jej się podciąć albo wymierzyć kopniak w kolano Osamy by go spowolnić.
 
Obca jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172