13-01-2019, 19:11 | #51 |
Reputacja: 1 | Oparł się na zdrowej nodze, by jak najdłużej ustać i wciąż nie ustawał w nacisku. Tylko to go trzymało teraz w równowadze. Przesunął nacisk bardziej na lewą stronę (z jego perspektywy), by jeszcze bardziej odsłonić lewy bok przeciwnika. Wciąż jednak pchał w pobliżu środka jego tarczy oraz starał się nie robić tego zbyt mocno. Jej nagłe cofnięcie kiepsko by się skończyło, zwłaszcza przy jego równowadze. Poza tym musiał zachować siłę na cios. Cofnął rękę z bronią i uderzył ponownie, celując w jego szyję, ponownie od lewej strony przeciwnika. Miał nadzieję, że niedźwiedzia skóra Gajusa pomoże mu z elementem zaskoczenia. Może i wyglądała efektownie, ale pola widzenia bynajmniej nie powiększała. Ostatnio edytowane przez ShrekLich : 13-01-2019 o 19:14. |
20-01-2019, 00:32 | #52 |
Reputacja: 1 | Gajus nie mając pomysłu szybko położył się plecami na deskach nakrywając się tarczą. Licząc ze ranny napierający przeciwnik się na niego się zwali. Jak będzie na nim, albo raczej na tarczy leżał zrobi z niej pochylnie po której oponent ześlizgnie wprost do wody. A jak na niego nie poleci to cóż będzie co innego do roboty niż się tym przejmować. |
20-01-2019, 14:08 | #53 |
Interlokutor-Degenerat Reputacja: 1 | Akcja Gajusa była na tyle nieszablonowa i zaskakująca, że Bezimienny chybił swój cios, jednocześnie tracąc równowagę. Obaj mężczyźni z łoskotem zwalili się na drewniany most, a Kanabossańczyk wylądował na górze. Widownia zdawała się być zaskoczona tym, że nadal nikt nie zadał decydującego ciosu. Sytuacja jeszcze przed momentem wydawała się wisieć na włosku... Arlezjańczykowi nie udało się wrzucić przeciwnika do wody - gladiator z Kanabossy wylądował obok niego na drewnianej konstrukcji. Pytanie, co zamierzali zrobić dalej? |
20-01-2019, 17:45 | #54 |
Reputacja: 1 | Gajus starał się przygnieść przeciwnika swoją tarczą, aby ograniczyć jego ruchy i samemu zyskać jakieś podparcie próbując wrócić do pozycji siedzącej. Drugą ręką starał się za to chwycić swój miecz tkwiący w nodze oponenta by troche go przekręcić. Liczył że ból zadziała paraliżująco na wroga, a może też zwiększy to szkody już i tak przez niego wyrządzone. |
22-01-2019, 16:44 | #55 |
Reputacja: 1 | Przeciwnik Gajusa za to nie walczył. Noga mu skutecznie uniemożliwiła powstanie i zdobycie przewagi. Odłożył za to oręż na deski i przygniótł go własnym cielskiem, by przeciwnik nie użył go przeciwko niemu. Po czym spróbował dobyć sztyletu i wbić go ukradkiem w najbardziej odsłonięte miejsce Arlezjańczyka. Niestety co do nogi, jedyne co mógł zrobić, to blokować dostęp do miecza drugą. Tą zdrową. Nawet nie próbował wywijać zranioną kończyną z wystającym mieczem. |
27-01-2019, 18:05 | #56 |
Interlokutor-Degenerat Reputacja: 1 | Po chwili ciszy, widownia zaczęła wściekle kibicować obu gladiatorom. Wszyscy czuli już ten swąd krwi. Każdy zwykły laik wiedział, że nadchodzi koniec tego brutalnego starcia... Gajusowi udało się na chwilę przytrzymać Beziminnego tarczą i zadać mu ogromny ból, kręcąc gladiusem w świeżej ranie. Jednakże Kanabossańczyk nie zamierzał grzecznie leżeć i w desperacji, tym dotkliwiej użądlił Arlezjańczyka sztyletem. Niewielkie ostrze zostało zatopione w okolicy nerek Gajusa, zmuszając go do przerwania ataku. Dramatyzm starcia sięgał zenitu - oto Bezimienny dotkliwie kąsał swego przeciwnika, leżąc na ziemi, podczas gdy Gajus siedząc również starał się unieszkodliwić przeciwnika. Część widowni zaczynała podejrzewać, że zwycięzca tego starcia może nie zdążyć zostać opatrzony, nim sam nie wyzionie ducha... |
28-01-2019, 21:28 | #57 |
Reputacja: 1 | Ból w nodze nieco przyćmił zdrowy rozsądek gladiatora. Czuł się trochę jak we śnie, gdy wyszarpnął sztylet z ciała przeciwnika i nieprzerwanie dźgał go dalej, oddając się na chwilę ślepej furii. |
01-02-2019, 20:13 | #58 |
Reputacja: 1 | Gajus nie wiedząc do końca co robić, puścił miecz tkwiący w nodze Bezimiennego, starał zasłaniać się tarczą i odbić nią rękę z sztyletem. Wolną ręka chciał ją za to pochwycić by uniemożliwić dalszy atak oponentowi. |
03-02-2019, 12:42 | #59 |
Interlokutor-Degenerat Reputacja: 1 | Gajusowi udało się pochwycić ramię leżącego przeciwnika, jednak wbity wcześniej sztylet zrobił swoje - gladiator z Arlezji czuł przeszywający ból w plecach. Miał także wrażenie, że zaczyna mu się robić słabo. Trzymała go jednak olbrzymia ilość adrenaliny, która nadal buzowała w żyłach... |
03-02-2019, 13:02 | #60 |
Reputacja: 1 | Starając się dalej przytrzymać oponenta, Gajus napędzany adrenaliną wiedziony dzikim instynktem rzucił się chcąc wgryźć w gardło oponenta. Będzie walczyć do końca i nawet jak ma zginąć zabierze Kanabossańczyka ze sobą. |