Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-03-2020, 16:31   #31
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Noc zdała się zbyt krótka nie tylko Björnowi, ale i jego żonie. W oczach postronnego obserwatora (którego w ich sypialni na szczęście nie było) z pewnością wyglądali jakby nie widzieli się przez dobrych parę miesięcy i starali się nadrobić zaległości, niezbyt się starając o to, by nikt nic nie usłyszał.

Rankiem... zapewne nie zdołałby oprzeć się jej prośbie, gdyby nie walenie do drzwi ich sypialni.
- Björn!? Thyria!? - Do izby wkroczyła, nie czekając na odpowiedź, Eydis. Jakoś nie wyglądała na to, by widok tamtej dwójki w łożu ją zaskoczył czy zniesmaczył. - Cieszy mnie wasza radość i wzajemne przywiązanie - uśmiechnęła się do Thyrii - ale na ciebie, Björn, już czekają. Więc wiesz...

Wyszła, lecz drzwi zostawiła nieco uchylone.
- Postaram się szybko wrócić - zapewnił Björn.
Chwilę później, przyodziany acz bez śniadania, zjawił się na spotkaniu, zdecydowanie nie przejmując się tym, kto i jak może skomentować jego spóźnienie.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-03-2020, 00:05   #32
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Poranek przyniósł kolejną frustrację. Zapisany pergamin nie ujawnił zupełnie niczego, czego Geir by sam już nie wiedział. Wszystko w opowieści było takie samo jak wtedy gdy widział polanę naocznie. Kruk wymykał mu się. Wiedział. Nie chciał zostawiać śladów.
Kapłan więc zupełnie niedelikatnie wydoił krowę i odlawszy mleko do dzbanu by się schłodziło we studni, usiadł przed chatą jeszcze przed świtaniem i zasiadł na ławce chłonąc dla odmiany od zatęchłej i dawno niesprzątanej chaty, rześkiego powietrza. Kozioł dumał zdaje się nad tym samym, bo stanął obok kapłana przeżuwając pracowicie jakiś niedający się przeżuć rzemyk. Trwali tak dwaj zamyśleni mędrcy do pierwszego kura. Wtedy kapłan wstał i wrócił do chaty by przygotować się na ponowny wypad na polanę. Tak też go zastał Sindri ze swoim niecodziennym problemem.
- Inna brzemienna mówisz Singri… - rzekł kapłan nie parząc na kowala i pakując do tobołka drogocenny pojemniczek z inkaustem - Czemu nie powiesz wprost, że to Kari? Jużeś zapomniał jak wyglądała?
Gdy Geir wypowiedział imię kowal aż drgnął starając ze stołu pusty kubek, który z brakiem upadł na podłogę i potoczył się prosto pod nogi gospodarza. Sam kowal cofnął się o krok i z mieszanką podziwu i strachu przyglądał się rozmówcy.
- Ona… - zawahał się.
Singri był bardzo zakłopotany, zmieszany. Gorączkowo szukał słów by dokładnie odpowiedzieć na pytanie. Widocznie ich nie znalazł.
- Moim chłopcom też musiała się śnić. Mówili, że była dla nich dobrą matką.
Geir spojrzał na kubek, podniósł go i postawił na ławie. Potem podniósł wzrok na Singriego.
- Co robiła w twoim śnie? Czy coś mówiła?
- Tańczyła. W białej koszuli. A później w dziwnym, czarnym płaszczu zrobionym jakby z… -
Singri zawahał się na moment. - Z piór. Nie odzywała się wcale.
Kapłan przerwał pakowanie rzeczy. Takie sny rzadko były bez znaczenia. Tańczyła w białej koszuli… Białej… ślubnej? Czemu Sindriemu się przyśniła? Żeby nie zapomniał?
- Powiedz mi Sindri, co pamiętasz o Kari?
- Pracowita, uczynna dziewczyna. Nie miała łatwego życia tu w osadzie. Wiadomo co jej matka zrobiła. Więc odeszła z tym obcym, którego Kadlin przygarnęła -
odparł kowal.
- Kiedy z nim odeszła? Pamiętasz?
- Będzie już dwie wiosny.

Kapłan milczał dłuższą chwilę przyglądając się to kowalowi to znów swojemu pakunkowi.
- Niedługo będziemy wyglądać dziewięciu nocy Walpurgii. Poczekaj ze swoją decyzją o ożenku do tego czasu. A w najbliższą sobotę ofiarę złóż bogom. Poświęć krew swoją i miód zeszłoroczny. Ja to samo uczynię. Tymczasem zaś wracaj do domu i swoich chłopaków.
Gdy kowal podziękowawszy miał się już ku wyjściu, Geir zatrzymał go gestem.
- Kari w twoim śnie… Smutną ci się zdawała? Czy przeciwnie radosną?
- W tej swojej białej koszulinie to była radosna. Śmiała się. Ale gdy ujrzałem ją w czarnym płaszczu nie wyglądała już tak. Jej ruchy były jakby wymuszone, a twarz przecinał strach -
odparł Sindri.
Zdążył już co prawda podziękować za radę sknieniem głowy i nawet pożegnać się. Nie doczekawszy się jednak odpowiedzi od kapłana, opuścił chatę.

***

Jeszcze przed zebraniem się myśliwych, Geir udał się do domu wieszczek. Nim o drzwi zapukał, ta otworzyły się i wyszła z nich… Agot. Sama jej obecność u Grimy niczym dziwnym nie była, bo wiadomym Geirowi było, że kobieta zmaga się z jałowością swego łona. Ale, że zdecydowała się odwiedzić Grimę, której towarzyszyła Kadlin, to zdało się kapłanowi nader wymowne.
Poczekawszy, aż kobieta pozdrowi go, odpowiedział stosownie i zajrzał do środka. Obie wieszczki nadal były w chacie.
- Niech Freya i Odyn mają wgląd na ten dom, a Loki niech mu śmiechu nie szczędzi - powitał obie kobiety - Grimo. Muszę ci Kadlin porwać.
Wyprowadziwszy córkę na zewnętrze chaty przystanął i spojrzał na nią poważnie.
- Pewnieś już zauważyła, że… w sprawie Kari od naszych odwiedzin na polanie najemników, wiele się zmieniło. Jestem pewien, że porwał ją Ptak Głodu.
Mogła zauważyć, że choć słowa te wypowiedział zwyczajnie, głos mu trochę zadrżał. Ledwo wyczuwalnie. Tak, że trzeba było znać go tak dobrze jak przyszła wieszczka by wiedzieć, że kapłan najzwyczajniej w świecie się boi.
- Nie wiem o nim wiele. To praistota, która… cokolwiek pochłonie to coś znika z naszego świata. I z pamięci innych. Jakby tego czegoś w ogóle nigdy nie było.
- Zauważyłam, coś musiało się stać kiedy znaleźliśmy obóz. Tylko co teraz? - Kadlin odpowiedziała dając w końcu upust swojej bezsilności.

Geir odetchnął i po chwili położył dłoń na ramieniu córki. Co zaś już całkiem mogło ją zaskoczyć, zbliżył się i objął.
- Nic - powiedział - Pójdę z myśliwymi. Poszukam go. Ponoć Bjorn też idzie, a to dobrze. Ty… zostań w Osadzie Kadlin. Musi tu być ktoś kto pamięta Kari.
Słowa jego brzmiały jakoś tak dziwnie ciepło. I ostatecznie. Zaraz jednak kapłan odsunął się i zmrużył nieprzyjemnie oczy, a jego czoło spowił mars.
- I nie pytaj innych co teraz. Jesteś wieszczka. Tylko ty znasz na to odpowiedź.
Co rzekłszy, odwrócił się zamaszyście i oddalił w kierunku skraju Osady.

Był gotowy. Szczególnie, że jednego z myśliwych znał bliżej. Młody mąż, któremu nie do końca prawdziwym znakiem pomyślności od bogów zapewnił pożądany ożenek. Powiedział mu czego ma szukać. Piór. Krwi. Tropu dwojga, lub trojga osób. Nie więcej. Z polany. Od miejsca gdzie znalazł rozcięte pęta.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline  
Stary 16-03-2020, 10:11   #33
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
“A podobno pytanie starszych o drogę i porady nie powinno być czymś wstydliwym.” Pomyślała skwaszona Kadlin po reprymendzie Ojca. Ojca….pierwszy raz chyba o nim tak pomyślała do tej pory jawił jej się tylko jako kronikarz i przy okazji jako człowiek który zasiał swoje nasienie w łonie matki Kadlin.

Wieszczka postanowiła zostać i przemyśleć sprawę. Czy Kari była jeszcze do uratowania? Jeśli ktoś tak potężny by sprawić by cała wioska o niej zapomniał co mogli oni. Przeciw bogom nie wygrasz. Jedyny twój sukces to że przeciwstawiasz się przeciwnością losu jaki na ciebie zsyłają….tak długo jak zdołasz.

- Grimmo… idę do chaty sprawdzić czy wszystko tam w porządku wrócę za jakiś czas. Potrzebujesz czegoś, ziół, futra? - Zapytała starszą wieszczę. Po otrzymaniu odpowiedzi przywołała Unę.
Ruszyły w las, wieszczka i jej wilczyca. Droga była rozmokła przez rozpuszczający się śnieg. Gdzieniegdzie przez białą pokrywę przebijały się pierwsze rośliny którym nie straszne były przymrozki.
[media]http://i.pinimg.com/564x/e6/15/83/e615833f70c70af2a4fe860094859829.jpg[/media]

Na miejscu wszystko było po staremu. Dziewczyna wypuściła zwierzęta spoza szałasu by rozprostowały kopyta i skrzydła. Rzuciła im trochę siana choć te rzuciły się na żywo zielone rośliny na polanie. Chata była nienaruszona i zimna. Niedługo przyjdzie czas, że Grima wróci i znowu będą mieszkały razem. Kadlin trochę się stęskniła za towarzystwem przez samotną zimę. Dziewczyna postanowiła sprawdzić jeszcze okolicę zanim wróci. Wzięła łuk i ruszyła na spacer by sprawdzić wnyki. Jeśli wszystko będzie w porządku wróci zagonić zwierzęta do szałasu i uda się do wioski. Może z jakimś świeżym mięsem na kolacje.
 
Obca jest offline  
Stary 27-03-2020, 21:57   #34
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Kadlin wróciła do chaty. Do tej samej chaty, którą przez kilka ostatnich miesięcy dzieliła z Ulfem. Tu wszystko przypominało młodej wieszczce muskularnego berserkera. Stół przy którym wspólnie spożywali posiłki. Nawet pozostałość po ich ostatnim posiłku, tym sprzed dwóch nocy tam były. Una obwąchiwała znajome miejsca, znajome rzeczy. Wilczyca zachowywała się jakby czegoś a bardziej kogoś szukała.
Zwierzęta z radością przywitały Kadlin i to, że je wypuściła. Nawet okazały jej swoje przywiązanie i tęsknotę ocierając się o nią. Niektóre okazywały swoje uczucia dość nachalnie domagając się przy tym pieszczot. A gdy już dostały to co chciały Kadlin mogła spokojnie pójść sprawdzić wnyki.

Łuk i strzały też były na swoim miejscu, tak jak i wnyki, które jeszcze kilka dni temu zakładała razem z Ulfem. W pierwszych i drugich nic nie znalazła. Za to w trzecich… właśnie przy trzecich.
Przy trzecich wnykach Una zrobiła nastroszyła sierść na karku. Jak wtedy gdy młoda wieszczka poszła pierwszy raz sama składać ofiarę bogom. Tylko, że teraz nie było wycia wilków. Una szczerząc kły i powarkując skierowała się w stronę niewielkich zarośli. Wśród nich, oparty plecami o drzewo pół leżąc siedział ranny wojownik. Z jego prawego boku starczał złamany drzewiec włóczni. Zastygła krew znaczyła pancerz. Koło wojownika leżał hełm. Twarzy jednak dostrzec się nie dało, bo pokryta był krwią zmieszaną z błotem.



Geir, Bjorn i Eilert, krępy, nieco mrukliwy, ale za to dobry w swoim fachu tropiciel. Obozowisko wyglądało prawie tak jak je wczoraj zostawili. Chociaż tu i ówdzie widać było ślady obecności mieszkańców lasu.
Eilert szybko przystąpił do oględzin miejsca. Szybko znalazł ślady, które oni dopiero po dokładnych oględzinach odnaleźli. Kilkukrotnie obchodził cały obóz dookoł. Co jakiś czas gdzieś przklękał. Dotykał podłoża. To znów drzew i krzewów.
Po dłuższej chwili wskazała w kierunku przeciwnym niż osada
- Tędy ktoś opuścił to obozowisko. Ktoś stosunkowo drobny, ale ciężki. I znałem jeszcze to - pokazał srebrną, ewidentnie damską, bransoletę. Geirowi owa ozdoba wydała się dziwnie znajoma.
- Tu była jakaś kobieta. Być może to ona zostawiła te ślady.
Gdy tropiciel wskazał ślady, to je dostrzegli.
- Tylko, że tę bransoletę znalazłem ukrytą w podszyciu leśnym. Tuż koło przeciętnych więzów - pokazał kawałek solidnego sznura. Nie trzeba było tłumaczyć, że rdzawe ślady na nim to krew.
Tropiciel zaprowadził Geira i Bjorna w miejsce w którym znalazł sznur. Pokazał im też kawałek niebieskiego płótna, takiego z jakiego kobiety szyły sobie suknie.
- Ten ktoś, kto tutaj dokonał rzezi musiał być naprawdę dobry- dodał z pewnego rodzaju podziwem w głosie tropiciel.- Nie pozostawił prawie żadnych śladów. Tylko pióra kruka- butem wskazał jedno leżące koło drzewa.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline  
Stary 28-03-2020, 17:44   #35
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Kadlin, zaskoczyła się na widok wojownika.
- Una, czekaj. - Powiedziała stanowczo, zza pasa wyjęła swój nóż. Wojownik wydawał się martwy, ale nie zamierzała ryzykować. Podeszła ostrożnie do obcego i sprawdziła czy żyje, a potem obejrzała jego insygnia próbując dojść skąd pochodził.
 
Obca jest offline  
Stary 03-04-2020, 21:03   #36
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Obozowisko jak stało, tak stało, a cała wyprawa niewielkie przyniosła korzyści, bowiem znalezienie bransolety niewiele mówiło. W każdym razie Bjornowi, który takiej akurat nigdy nie widział i nie miał pojęcia, kim mogła być kobieta, która ją zgubiła. Jeśli, oczywiście, nie bransoleta nie wypadła z kieszeni któregoś z porywaczy.
Było możliwe, że w wiosce ktoś mógł ją rozpoznać, ale w tym momencie Bjorn mógł tylko powiedzieć, że z pewnością nie zgubiła jej Thyria.

- Czy wiecie, do kogo może należeć ta błyskotka? - zwrócił się do swych towarzyszy.

Jasną rzeczą było, iż do wioski należało zabrać zarówno bransoletę, jak i strzęp materiału, chociaż był pewien, że trudno będzie się dowiedzieć, z czyjej sukni został on wyrwany.
Ktoś drobny i ciężki? Kobieta w ciąży? Kto wie...
Ale raczej wątpliwą było rzeczą, by to ona dokonała tej rzezi. Raczej wyciął wszystkich w pień i uwolnił ją ów tajemniczy, nie pozostawiający śladów osobnik, siejący tu i ówdzie piórami kruka.
Ale dlaczego Kari nie wróciła do wioski, do męża, do pasierbów?
Czy maczali w jej zniknięciu bogowie, czy zwykli ludzie? I dlaczego zniknęła - to było najważniejsze pytanie, pytanie na które stale nie było odpowiedzi.
 
Kerm jest offline  
Stary 10-04-2020, 21:33   #37
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
- To bransoleta Kari. Dzieło naszego kowala. Singriego. - odparł na pytanie Bjorna - Ona tu była.
Nie wysilał się na tłumaczenie myśliwemu, że Kari wcale nie zginęła rok temu, a wczoraj. Wystarczało mu, że obcy o tym wie.

Zaprowadzony do ostatniego miejsca, w którym myśliwy znalazł trop, kapłan przez dobrych kilka chwil rozglądał się dookoła. Wiedział, że coś mu umyka. A nie dowiedział się zupełnie niczego nowego od Eilerta, który w zasadzie potwierdził tylko to czego Geir już się domyślał. Czego więc brakowało? W końcu kapłan miast szukać śladów, uniósł głowę ku niebu jakby oczekując tam w chmurach zobaczyć kpiący uśmieszek odynowego brata. Miast tego jednak zobaczył co innego. Zobaczył szczyt Hekla rzucający teraz cień na trójkę wikingów. I wiedział gdzie się znajdują.
- Zabrała ją ze sobą Frigg... - szepnął do siebie po czym odwrócił się do dwójki towarzyszy - Chyba wiem gdzie on idzie. Eilercie, tak szybko jak to możliwe wróć do osady. Weź trochę prowiantu. I Eydis. I Singriego. Ale zwłaszcza Eydis. Daj jej to. - podniósł jedno z kruczych piór i podał myśliwemu - I od razu ruszajcie za nami na Hekla.
Po czym spojrzał na drugiego mężczyznę.
- Bjornie, mam nadzieję, że zjadłeś sute śniadanie.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin

Ostatnio edytowane przez Marrrt : 10-04-2020 o 21:37.
Marrrt jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172