Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-01-2020, 22:43   #1
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
[autorski] Na ratunek cesarstwu


Olbrzymia sala tronowa była prawie pusta. Jedynie to tu to tam stały kilkuosobowe grupki.
Przez okna za tronem widać było panoramę miasta skąpaną w zachodzącym słońcu. Jeszcze teraz było jasno, ale już za parę chwil słońce schowa się za górami i stolicę ogarnie mrok nocy.
Przez świetlik w dachu wpadało tu dosyć światła, ale służba już krzątała się z lampami, by były gotowe do zapalenia jak tylko słońce skryje swą twarz za górami.

Oczekiwanie wszystkim się trochę dłużyło. Cesarski tron był tak samo pusty jak pół godziny temu. W końcu drzwi otworzyły się z trzaskiem i wkroczył cesarz w towarzystwie straży. Obecni skłonili mu się z szacunkiem. I podeszli w pobliże tronu.
- Dobra, dobra, bez ceregieli - powiedział wchodząc szybko po schodach i zasiadając na tronie - Malazarze, widzę że sprowadziłeś kandydatów na wyprawę. I nie tylko ty - dodał patrząc na ambasadorów, ci skłonili się.
- Panie - wystąpił Malazar - obecni tu zaproponowali swoich kandydatów na wyprawę. Pozwoliłem sobie dokonać selekcji. Z korpusu paladynów major Adelajda, Luiza..
- Malazarze…

Starzec nie zrażony ciągnął dalej:
- ... Victoria…
- Malazarze
- wciął się w końcu cesarz - znam ją, to moja córka.
Zapadła chwila ciszy. Tajemnicą nie było, iż cesarz pozwolił córce na takie ekscesy tylko dlatego, że była czwarta w kolejce do tronu i nie było ją za kogo wydać.
Odziana w bojową zbroje wysoka i dobrze zbudowana kobieta lekko się skłoniła.

Malazar chrząknął i kontynuował:
- Kolejny kandydat to Gortex Nossimion, strzelec wyborowy z ramienia górskich klanów.
Brodaty krasnolud obwieszony bronią palną uderzył pięścią w lewą pierś w krasnoludzkim salucie..
- Ambasadorka A’ldura ap Vartin zgłosiła Malaka'feaina fechmistrza i animaga - nawet elfy nie mogły odmówić tej kandydaturze powagi. Animagów było równie mało co animatorów golemów. Stojący krok z tyłu za ambasadorką, odzianą tym razem w czarną suknię, ciemny elf zrobił krok w przód i skłonił się sztywno, po czym wrócił na swoje miejsce.

- Ambasador L’ander zgłosił dwóch kandydatów i obu zdecydowałem się przyjąć. To Galdaran, kowal magii i zabójca potworów oraz Ithariell Ysthamear, mag bojowy - obaj wymienieni skinęli głowami.

- Kandydat kapituły, także znalazł miejsce na wyprawie. Dodam także, że to nie jest na pomoc jakiej Kapituła udziela.
Na te słowa Mistrz Orion zerknął podejrzliwie na Malazara.
- Udostępnienie portalu by skrócić drogę jest zaiste wielką pomocą.
Orion chwile milczał zaciskając usta. W końcu odparł:
- Robię wszystko co w mocy Kapituły by ułatwić to szalone przedsięwzięcie, ale przypominam, iż portal nie daje stuprocentowej gwarancji dotarcia do celu… Znasz ryzyko mistrzu Malazarze.
- Znam, ale i tak doceniam ten gest Kapituły.


- Pozostał jeszcze ostatni członek wyprawy - kontynuował Malazar wskazując cokolwiek dziwnego osobnika. Zrzucił on teraz kaptur ukazując niewielkie różki na głowie. - Wykonał dla mnie wiele prac i nigdy się nie zawiodłem. Dragan Hellorn to osoba wielu talentów.
Cesarz powiódł spojrzeniem po kandydatach i rzekł:
- Chyba nie mają uciętych języków, że musisz za nich mówić Malazarze. Niech każdy przemówi własnymi słowami.
 

Ostatnio edytowane przez Mike : 12-02-2020 o 15:08.
Mike jest offline  
Stary 01-02-2020, 21:43   #2
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Malaka’feain został przedstawiony tylko z imienia, gdyż nazwisko mu nie przysługiwało. Faktem jest, że niektóre rody, pozwalały mężczyznom, pełniącym ważniejsze funkcje, korzystać ze swojego nazwiska, ale on odrzucił tę możliwość. Zrezygnował też z przywileju, zapuszczenia dłuższych włosów, które w drowim społeczeństwie były wyznacznikiem statusu i pozycji. Wywodził się z ludu i chociaż jego pochodzenie stawiało go niemal na samym końcu hierarchii, nie pozwolił, żeby taki drobiazg przesądził o jego losie. Ścieżka na szczyt była krwawa i brudna, ale po drodze zadbał o to, żeby żadna z wymienionych rzeczy, nie wpływała na to, jak jest odbierany. Szczerze mówiąc to bawiło go, z jaką starannością inni dbali o to, żeby każdy dodatkowy cal długości białych pukli był zauważony. Malaka’feain nie potrzebował informować otoczenia o tym, jaki ma status. Każdy z odrobiną oleju w głowie, wiedział to bez podpowiedzi, a Ci którym zdarzyło się pomylić, najczęściej nie mieli okazji błędu powtórzyć. Ubiorem nie wyróżniał się zbytnio na tle reszty delegacji z dolnego świata. Zdobiony napierśnik, kunsztownie wykonany, z dziwnym wycięciem po bokach, sięgającym od ręki, a kończącym się dwa cale nad skórzanym pasem z zaczepioną na nim pochwą wąskiego miecza z prostą, ale solidną rękojeścią, robił wrażenie i na pirwszy rzut oka widać było, że niewielu mistrzów z powierzchni, moż się równać w rzemiośle z mrocznymi elfami. Spodnie z ciemnej, pokrytej delikatną, czarną łuską skóry, z podobnym rozcięciem od połowy uda, gdzieś do połowy łydki, miały zaczepiony nieco ponad kolanem pokrowiec, na kilka sztuk broni do rzucania, a ciemnoniebieski płaszcz, wszyte mnóstwo kieszeni.

Drow nie był fanem oficjalnych spotkań, na których zwykło się przedkładać ceremoniał nad konkrety, a to miało jeszcze dodatkowy minus. Otaczały go istoty niższe, którymi nie zwykł zaprzątać sobie głowy. Mdliło go od obecności tych wszystkich śmiesznych ludzików, parszywych elfów i całej reszty różnorakiego gówna. Cesarzyk w niczym im nie ustępował.

-Ambasadorka A’ldura ap Vartin, życzyła sobie, żebym pomógł cesarzowi, rozwiązać problem zaginionego członka rodziny. Nie mam w zwyczaju odmawiać jej czegokolwiek, więc stawiłem się na wezwanie. - Malaka’feain uśmiechnął się nieszczerze. - Jestem fechmistrzem domu ap Vartin, a potęży Asag, pobłogosławił mnie rzadkim talentem. Jestem przekonany, że sam podołam cesarskiemu zadaniu i mogę przystąpić do niego choćby zaraz.
 
shewa92 jest offline  
Stary 03-02-2020, 13:06   #3
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Malazarze, sukinkocie, w co ty mnie znowu pakujesz?

- Cóż, mamy układ, pamiętasz?

- Ah tak, układ, podpisany krwią, choć pewnie wystarczyłby atrament z kałamarnicy.

- Nie wystarczyłby, diable.

- Masz rację, nie wystarczyłby. Dobrze się przygotowałeś, co? Ty, ale nie wysyłasz mnie do Garhinu?


Cesarski doradca popatrzyłby zdziwiony na diabła obierającego jabłko długim, wąskim sztyletem, jednym z wielu ze swojej kolekcji, ale znał go za dobrze.

- Kolejna dziewka, Draganie? Nie boisz się spłodzić kogoś takiego... jak ty?

- Kolejny mąż dziewki. Nie mam problemu z kobietami, tylko ich mężami, a ten jest nad wyraz zawzięty. Jeśli zaś chodzi o twoje drugie pytanie, to nie, nie boję się. Gdybym miał to zrobić, zrobiłbym już dawno. Najwyraźniej nie mogę, a co za tym idzie, będę dalej jedynym diabełkiem w Cesarstwie i jego okolicach.

- Całe szczęście. I nie, nie chodzi o Garhin.


Dragan Hellborn, co rzecz jasna nie było jego prawdziwym nazwiskiem, westchnął z teatralnie przesadzoną ulgą, wsunął do ust kawałek słodkiego owocu.

- To o co chodzi?

- O Cesarstwo.

- Jak zawsze. I jak zawsze, potrzebny ci ktoś, kto ubrudzi sobie ręce zamiast ciebie.

- Układ...

- Pamiętam. Sam go spisałem i podpisałem.


„I ty też go podpisałeś, stary baranie” pomyślał jeszcze diabeł, ale tego już nie powiedział na głos.

* * *

Dragan słabo pamiętał mamusię, która dość szybko zmarła. Była jednak kobietą. Zwykłą, przeciętną kobietą. Tatusia Dragan nie pamiętał, ale miał pewne podejrzenia, kim ten mógł być. To po nim Dragan był tym, kim był. Diabłem. Bycie diabłem miało swoje zalety. Miało też i wady, jak wszystko.

Hellbornowi sierocie nieźle wiodło się na ulicach Le Bron. Ten kosmopolityczny port nad Morzem Szmaragdowym (głupia nazwa, te wody nie mają takiego koloru) to dobre miejsce dla diabła. Nawet się za bardzo nie rzucał w oczy w tłumie kupców, żeglarzy i podróżnych z całego świata. W porcie, gdzie statków było więcej, niż pcheł na bezdomnym kundlu, na targowiskach, gdzie można było stracić wszystkie pieniądze na sposób uczciwy lub nie, w ciasnych, wąskich, krętych uliczkach czuł się Dragan jak w domu. Wystarczyło mu sprytu i szczęścia, żeby nie trafić na stos albo chociaż stryczek, a przy okazji nauczył się kilku przydatnych w życiu sztuczek i umiejętności. Dość szybko pewni ludzie zorientowali się, że potrafił nie tylko przynieść, podać i pozamiatać, ale też wspiąć się tam, gdzie inni nie potrafią, wejść tam, gdzie zamknięte, znaleźć to, co schowane przed światem, i ukatrupić kogo trzeba, jeśli mu dobrze zapłacić. Oto człowiek, a w zasadzie diabeł, wielu talentów. Człowiek, znaczy się diabeł, od zadań specjalnych.

* * *

Diabeł, choć ubrany elegancko, w sali cesarskiej nie ściągał ani płaszcza, ani doszytego do surduta kaptura naciągniętego na głowę. Na ciekawskie spojrzenia reagował tym samym, dokładając okazjonalnie błysk – dosłownie – oka. Specjalnie ustawił się w pobliżu niskiego, zgrabnie wyrzeźbionego z drzewa wiśniowego stolika z poczęstunkiem dla gości oczekujących na przybycie władcy. Nie miał oporów przed dolewaniem krwiście czerwonego wina do trzymanego ciągle kieliszka z rżniętego kryształu.

Gdy został już przedstawiony, odsłonił rogi (w jego przypadku ludzie najpierw zauważali ten fragment jego anatomii, a dopiero potem twarz) i wyszedł przed szereg. Choć nie był wysoki, to jego szczupła postać i tak górowała nad mijanym zgarbionym starcem. Delikatnie trzepnął go końcówką palców w tył głowy.

- Hellborn, drogi Malazarze, Hellborn.

Skłonił się przed tronem i mężczyzną na nim zasiadającym. Nie było to oszczędne skinienie głowy, a pełny ukłon zgodny z dworską etykietą, z ugięciem jednej nogi i wystawieniem drugiej w tył oraz szerokim rozłożeniem obu rąk na boki. Pomimo zamaszystego ruchu, ani jedna kropla ciemnego płynu nie spadła z kielicha na marmurową posadzkę.

- Twój uniżony sługa, panie. Do usług.

Ciągle zgięty, wycofał się o kilka kroków i dopiero wtedy wyprostował się i odwrócił się. Zupełnym przypadkiem, a może i nie, stał twarzą w twarz z cesarską córką. Popatrzył jej głęboko w oczy, o ten ułamek sekundy za długo, bez uśmiechu jednak.

- Pani...

Pochylił na chwilkę głowę, przekrzywiając ją lekko. Wrócił potem na zajmowane wcześniej miejsce, za innymi, w pobliżu stolika z winem.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 03-02-2020, 13:34   #4
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Oficjalne przyjęcie było, zdaniem Galdarana, niepotrzebnym traceniem czasu. Być może dla niektórych możliwość spojrzenia w oblicze samego cesarza miało nie wiadomo jaką wartość, ale nie dla niego.
Nie zgłosił się do tej wyprawy dla pięknych oczu cesarza czy jego córki (o której krążyło wiele opowieści). Cel wyprawy był na tyle interesujący, że elf postanowił przełożyć na później kilka zleceń, zamknąć na jakiś czas laboratorium i spróbować zrobić coś ciekawszego niż rzeczy, za jakie brał się do tej pory.
Obecność, czy raczej współudział, innych osób w tym przedsięwzięciu, w niczym mu nie przeszkadzała. Wprost przeciwnie - uważał, że im ich będzie więcej, tym większe szanse na powodzenie ma cała wyprawa.
No chyba że najdzie się więcej zarozumiałych idiotów, którzy uznają, iż sami wszystko załatwią. I - co gorsza - spróbują to udowodnić. Kosztem innych.
A o charakterze innych uczestników mogły wiele powiedzieć pierwsze ich słowa.

* * *

Galdaran, nie da się ukryć, nie wyglądał na sławnego zabójcę potworów - raczej na bywalca salonów, umiejącego się wkraść w łaski każdej panny, tudzież niejednej mężatki. Jego strój był za elegancki, a broń - zbyt bogato zdobiona, jak na praktyczne używanie go w jakiejkolwiek walce. Jedynie tatuaż nie pasował do portretu bawidamka.
W rzeczywistości zaś każdy element stroju i wyposażenia - od butów przez kurtkę ze smoczej skóry tudzież różne podręczne drobiazgi, aż po łuk... wszystko miało w sobie coś z magii i było w stanie wspomóc właściciela w bitewnej potrzebie.

* * *

- Z przyjemnością się zgłosiłem - powiedział - by pomóc cesarstwu w tej trudnej chwili. Mam nadzieję, że moje łucznicze i magiczne talenty wspomogą tych, co wyruszą na wyprawę.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-02-2020, 23:11   #5
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
Elf lśnił. Dosłownie. Platynowo-blond włosy i srebrzysta zbroja świeciły własnym światłem, delikatnym ale zdecydowanie widocznym nawet w doskonale iluminowanej komnacie tronowej. Na początku zachowywał powagę, ale wraz z prezentowaniem towarzystwa jego twarz ozdobił pełen uznania uśmiech. Przedstawiony przez cesarskiego doradcę jako Ithariell Ysthamear, tylko się delikatnie skinął głową z nieukrywaną ciekawością przyglądając się gimnastyce etykietalnej przyszłych towarzyszy. Wpatrywał się we wszystkich tak uważnie że mogli niemal czuć jak ich „obmacuje” wzrokiem. Zwłaszcza długo nie spuszczał wzroku z drowa i diabła.

Kiedy po przedstawieniu się jego pobratymcy Galdarana nastapiła chwila ciszy, wystąpił kilka kroków w przód i skłonił cesarzowi, a następnie rzuciwszy ambasadorowi elfów złośliwe a przy tym rozbawione spojrzenie, które spowodowało że ten natychmiast oblał się zimnym potem, powiedział.
– Wasza Cesarska Mość, przykro mi że mój wuj tak swobodnie potraktował zawarty traktat i odmówił przysłania posiłków wojskowych. Dlatego też ja książę Ithariell Ysthamear zdecydowałem że poświęcę się dla dobra przyjaźni naszych krain i zaproponuję swoją kandydaturę w tej wyprawie. Mój wuj prosił, nalegał, błagał a nawet rozkazywał by jeden z najsławniejszych bohaterów obecnej epoki nie narażał swego życia, jednak pozostałem głuchy na jego słowa, gdyż honor elfów został przez niego narażony i jako elf honoru znieść tego nie mogłem. – z każdym słowem ambasador L'ander bladł coraz mocniej, na koniec bardziej przypominając cerą ducha niż elfa. Głos maga zmienił się nieco, zaczął być bardziej śpiewny i melodyjny niczym przy opowiadaniu ballady. - Za moją rekomendację niech przemówią moje czyny. Pokonałem matriarchinię mrocznych elfów Thari'ise ap Ahval w pojedynku magicznym podczas bitwy Mrocznego Płomienia i wziąłem ją do niewoli. W bitwie o Terin Malhaar dowodziłem dwoma setkami elfiej jazdy która pogromiła trzy tysiące orków i goblinów. Poprowadziłem wyprawę do leża wielkiego żmija Issythatrithaa, mieszczącego się w zajętej przez niego twierdzy krasnoludzkiej Kar Dhorr, ubiłem stwora i oddałem dom prawowitym właścicielom. Towarzyszyłem paladynowi Dairusowi Strongblade w jego wyprawie po Miecz Świtu, wspierał się na mym ramieniu gdy osłabiony ranami przekraczał próg Katedry Światłości by spełnić złożone śluby. – słowa elfa odbijały się po komnacie echem którego wcześniej jakoś nie było słychać. Ambasadorka drowów zagryzła gniewnie wargi, krasnoludy przeczesały nerwowo palcami brody, a ludzie pokiwali w zadumie głowami.
 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche

Ostatnio edytowane przez Balzamoon : 04-02-2020 o 23:12. Powód: Gramatyka.
Balzamoon jest offline  
Stary 04-02-2020, 23:53   #6
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Z każdym słowem platynowego elfa, uśmiech na ustach drowa robił się coraz szerszy. Jak tylko książę skończył, fechmistrz zaczął klaskać.
- Przekażę zatem Bregynnonovi i chłopakom, że to Tobie zawdzięczają obecne porządki w domu. Stara Pomylona Thari'ise zwiała na powierzchnię i wolała zanudzić się na tej śmiesznej wojence, żeby nie musieć walczyć z najmłodszą córką o władzę. Jesteś aby pewny, że ona Ci się nie oddała w niewolę, żeby nie wracać do domu? - zapytał z pozoru uprzejmie i nie czekając na odpowiedź kontynuował - Tak czy siak, mała Kirthe'nes zafundowała braciszkom piekło, więc pewnie zechcą złożyć wizytę. Matka była stuknięta, ale szło się z nią dogadać podobno.
Uśmiechnął się jeszcze raz spojrzał w kierunku ostatniego z potencjalnych członków wyprawy.

 
shewa92 jest offline  
Stary 05-02-2020, 00:28   #7
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
– Ależ zapraszam, mój drogi. Będzie strzelanie do ruchomych celów. Przyznam że to musi być piekło być męskim drowem. Bo czym jest drow-mężczyzna? Dobrowolny eunuch, który nawet pomarudzić nie może bo zaraz któryś ze „współbraci” nóż mu w plecy wbije i doniesie. Nic dziwnego że tak chętnie wyruszacie na wojaczkę, przecież śmierć to jedyna wasza droga ucieczki od matriarchini która trzyma was za jaja. - elf uśmiechnął się szeroko do drowa, nawet nie siląc się na uprzejmość.
 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche

Ostatnio edytowane przez Balzamoon : 05-02-2020 o 00:39.
Balzamoon jest offline  
Stary 05-02-2020, 00:37   #8
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację
-Bycie drowem, czy to mężczyzną czy kobietą ma niewątpliwą zaletę. Wychowanie. Widzisz elfie... - rzucił okiem na dłonie swojej ambasadorki, przekazujące w sekretnym języku znaków, obietnicę odpowiednio wysokiej kary do każdego nieprzemyślanego slowa - Może i nasze zasady są ci obce, a z pewnością nie byłeś w stanie ich zrozumieć, niemniej nawet drow z ludu, jak ja, wie kiedy kogoś obrażać wolno, a kiedy jednak nie. Dobrowolny eunuch? Ani to popis elokwencji, ani kultury. Chociaz... może to właśnie jest kwintesencją waszej rasy? Rzucać przechwałki i obelgi na prawo i lewo, bez zastanowienia. Gdyby jeszcze było czym się chwalić... - westchnął -Kończymy już bo wszyscy tu pośniemy, jak znów zaczniesz gadać
 

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 05-02-2020 o 01:07.
shewa92 jest offline  
Stary 05-02-2020, 00:45   #9
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
– Kultura i uprzejmość wobec rasy znanej powszechnie z zdradzieckich skłonności i wbijania noży w plecy? Wolne żarty. Jeżeli chodzi o to co nazywasz drowim wychowaniem to zapominasz mój drogi że mam matrarchinię w niewoli, więc wiem że porządny drow przechodzi tylko i wyłącznie tresurę. Moje zaś czyny są powszechnie znane, a jak tam twoje? Coś więcej poza morderstwami na zlecenie i chłostaniem niewolników? Nieważne, nie sil się na odpowiedź i tak wiem ze skłamiesz, jesteś przecież drowem. – odciął się elf i zwrócił uwagę na ostatniego z członków drużyny.
 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche

Ostatnio edytowane przez Balzamoon : 07-02-2020 o 14:08.
Balzamoon jest offline  
Stary 05-02-2020, 00:46   #10
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Sadrax pokręcił głową. Kompania mu się trafiła. Towarzysze broni. Drużyna bohaterów! Nic, tylko ręce załamać. Elf. Elf. Czarny elf. I diabelf. Powinni podróżować incognito, by nie wzbudzać sensacji. I śmiechu.
Ale nic to. W razie czego zrobi sobie własną drużynę.

Trzeba przyznać, że zły był nie na nich, a na innych tu obecnych. Oriona, Cesarza, dwór... Sadrax wpatrywał się w całe towarzystwo z niesmakiem. Na nieobecnych też był zły, zwłaszcza na tego, kto wywołał tę całą cholerną inwazję, przez co Sadrax musiał porzucić swoją wieżę i pewne... projekty. Dołącz do Kapituły, a damy Ci spokój, mówili. Cholerne kłamczuchy. Pewnie też elfy. Z serca i duszy, nawet jeśli nie z pozoru ciała. Był specjalistą, więc nie wahał się stawiać hipotez. Ani propozycji.

- Mistrz Sadrax. Mag - przedstawił się - Wybaczcie spóźnienie. Wiedziałem, że elfy, nim cokolwiek przedsięwezmą, będą starały się zaimponować wszystkim elokwencją.
- Wiemy, że jesteście elokwentni. Dalsze wysiłki w tym kierunku popsują własny efekt. Czy moglibyście już zatem skończyć popisywanie się i ruszyć w zadanym kierunku? Niektórzy z nas się spieszą.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 05-02-2020 o 00:51.
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172