Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-03-2021, 11:41   #71
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Nocny popas przy Leśnej Drodze

Słuchający tanów Kethrys po raz pierwszy od dawna poczuł przypływ nieudawanej dumy. Gdyby tylko ten parszywy grzyb Mrukh mógł teraz zobaczyć swego tak uporczywie poniewieranego pupila! Gdyby usłyszał jak szlachetnie urodzeni panowie bez zająknięcia aprobują plan, który chwilę wcześniej wyłożył im mieszaniec! Ta jedna ulotna chwila wystarczyła, aby Ogar chociaż na moment zapomniał o goryczy prześladowań, jakimi doświadczała go sekta z powodu pochodzenia ze strony matki. Tak, przyjdzie niebawem taki dzień, kiedy będący dotąd obiektem drwin olf powróci do kasztelu Ogarów i zaświeci temu kurwiemu synowi Mrukhowi żelazem w oczy! Jak pokaże wszystkim pieczęcie na listach polecających pióra samego czcigodnego tana Ingdanu!

Oj tak, skończy się niebawem rumakowanie tych parszywców ze starszyzny!

Ukontentowany jak nigdy dotąd, półork odwrócił głowę w stronę szlachetnego uruka i wstrzymał oddech czekając, aż najzacniejszy z ich grona zaaprobuje przedłożony jego uwadze plan.
 
Ketharian jest offline  
Stary 03-03-2021, 13:15   #72
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację



- Zgadzam się - mruknął pół-olbrzym. Zarówno pół-ork jak i Malauk wydawali się mieć przynajmniej głowę na karku. Za to elfi mag był coś zbyt skryty, miał wrażenie że coś knuje.

- Jeśli ta bestia jest aż tak dobra w podkradaniu się to idźmy grupą, ktoś może iść trochę z przodu, ale nie znikajmy sobie ze wzroku i ze słuchu. Najlepiej byłoby spróbować wyśledzić tych łotrów którzy nam uciekli. Choć może to stworzenie też ich dopadło.

Rozglądał się, próbując zobaczyć czy ślady tamtej dwójki były jeszcze widoczne.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 03-03-2021 o 13:18.
Lord Melkor jest offline  
Stary 03-03-2021, 16:03   #73
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- To postanowione - powiedział ork zwijając mapę - ruszajmy. Nie ma co marnować czasu. Tropiciele z przodu w zasięgu wzroku. We dwóch powinni być bezpieczni, jeńcy byli związani i spali jak ich coś zżerało. Reszta za nimi.
 
Mike jest offline  
Stary 06-03-2021, 15:37   #74
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Uzgodniwszy szyk i kierunek marszu, ruszyli. Śladem tych, którzy gdy nie powiodła się im zasadzka, rzucili się do ucieczki. Jarem, którego dnem płynął strumień. Wartki. Na tyle by wyoblić solidne głazy, które poodrywały się od skalnej ściany leśnego wąwozu. Szum wody głuszył ciche rozmowy, ale zagospodarowywał ciszę, która na dłuższą metę stawała się nie do wytrzymania. Ten las miał w sobie coś odrażającego, choć kipiał zielenią, pachniał świeżym igliwiem i świeżą wodą strumienia. Mchami i paprociami. Słodkawym zapachem leśnego kwiecia. Gęste chmury nie dopuszczały słońca, zapowiadały deszcz. Nawet jednak gdyby udało się promykom słońca przebić się przez brunatną pierzynę podniebnych obłoków gęstwina koron drzew gwarantowała bezpieczny półmrok. idealne warunki na zasadzkę…




Aleen i Kethrys szli wysunięci do przodu. Przepatrywali oba brzegi strumienia idąc w odległości kilkudziesięciu kroków przed resztą oddziału. Wciąż jednak pozostawali w zasięgu ch wzroku a i sami od czasu do czasu celowo się pokazywali kompanom by upewnić ich, że wszystko jest w porządku. I było. Ślady uciekinierów na początku były bardzo wyraźne, uciekali przecież w popłochu i nie zawracali sobie głowy zacieraniem śladów. Jednak i później szli prosto wąwozem w dół strumienia znacząc drogę połamanymi gałęziami, odciskami butów w podmokłej ziemi czy mchu, pozrywanymi liśćmi. Zresztą brzegiem wąwozu po obu jego stronach, biegła wydeptana ścieżka jasno wskazując, że ten skrót do miejsca zasadzki był uczęszczany. Ślady, które znalazł elf i półork, były zarówno świeże, jak i starsze. Najstarsze sprzed wielu tygodni. To pasowało do opowieści w stanicy o tym, że od dłuższego czasu mają miejsce napady. Czyżby zbójcy byli już aż tak bezczelni, że nawet nie zacierali po sobie śladów? Na to pytanie odpowiedzieć musiała przyszłość, póki co nie sposób było niczego więcej wywnioskować z samych odcisków buciorów. no, poza tym, że szlakiem łącznie szło w obie strony dobrych kilkadziesiąt różnych osób.


***


Bestia podążała krok w krok za swymi niedoszłymi ofiarami. Zła. Zaskoczona. Zwykle jej pożywienie uciekało, szukając ocalenia w dobrze utrzymanym trakcie. To tam Macierz skierowała zgromadzone zasoby wojowników odcinając im drogi ucieczki. Jednak oni nie uciekli! Więcej nawet - ruszyli prosto do serca istnienia Macierzy, która teraz na gwałt próbowała przywołać swoje rozdrobnione, rozesłane w różne części lasu, byty. Musiała zabezpieczyć swą egzystencję, bo zbyt długo była na uwięzi. I choć dziś jeszcze istniał Pan, któremu zdawało się że włada jej istotą, nie wiedział jeszcze, że żyje bo mu na to pozwala. Bo on i jego humanoidalni podwładni są Jej użyteczni. Przyjdzie czas a zostanie wchłonięty jak inni, włączony do potęgi wszechrzeczy. Połączony jedną, doskonałą jaźnią, świadomością dalece bardziej doskonałą niż to, co reprezentował sobą on sam. Na razie likwidowała jego sługi w miarę jak okazywali się nieprzydatni, nieposłuszni czy zwykle niedbali. Tak jak ci, którzy tak nieudolnie przeprowadzili napad a później dali się złapać, czy też salwowali się ucieczką. Uporała się z nimi wszystkimi wchłaniając ich życiodajne ciała, zwiększając swą masę i potencjał. Poznając nowe wzory. Wzory, które musiała nieustanni kopiować i powtarzać, by nie uległy zatraceniu i zapomnieniu. Tak wiele rzeczy zapomniała, że cierpiała na samą myśl o utraconym potencjale. Teraz już na to nie pozwoli. Teraz kopiuje w trybie ciągłym. Tworząc nowe istoty, i nowe wersje starych istot. Coraz doskonalszych. I połączonych jedną potrzebą nadrzędną - służbie Macierzy. Jedności! Jaźni! Tak samo będzie z tymi, którzy ją zaskoczyli i teraz parli przez jar ku Dziurawej Twierdzy. Póki co ich tylko obserwowała z odległości. Czytając, ucząc się, ale i trzymając na dystansie wystarczającym do tego, by pozostała niezauważona. Trochę martwiło ją, że idąc tą drogą mogą trafić do miejsca nad którym póki co nie miała kontroli, ale to miało znaczenie drugorzędne. Ona co prawda nie miała tam możliwości wejścia, ale już jej byty nie miały z tym problemu. Jeśli będzie trzeba wywlecze się ich sztuka po sztuce. Na myśl, że mogli by próbować stawiać jej opór poczuła dreszcz dawno nie znanego uczucia. Miły, niepokojący i …


***


Ciała trzech zbrojnych, którzy uciekli po nieudanym napadzie, znaleźli na rozstaju ścieżki, której odnoga odbiegała od głównego traktu wiodącego wzdłuż wąwozu dalej, na zachód. Widać chcieli odetchnąć po kilku godzinach ucieczki, bo cała trójka siedziała wsparta plecami o wielki, zwalony, omszały pień. I tak jak z jeńców po nocnym wtargnięciu leśnego żarłacza, tak i z tych pozostały jedynie szkielety odziane w odzienie i pancerz. Skryta w pochwach broń w postaci długich kordów, noży, sztyletów i łuków żywotnie dowodziła, że zginęli zaskoczeni przez tego samego bezlitosnego łowcę. Na skórzanej przeszwanicach nie było świeżych śladów walki a ten kto ich pozbawił ciała najwidoczniej uznał, że łup w postaci łańcuszka srebrnego z jakimś medalikiem, żelazne pierścienie, sakiewki z dosyć obfitą garścią monet czy ładnie zdobiona tarcza z wyrysowanym wilczym pyskiem nie jest wart jego uwagi. Jeden z nich miał nawet solidne buty z łosiowej skóry zdobiony jakimś zmyślnym haftem a każdy nosił jakę z wilczym pyskiem i szponem na purpurowym tle. Widać od razu, że należeli do jednego oddziału.

Nim zdecydowali o podziale łupu doszedł ich zapach dymu i słodki zapach gotującego się rosołu. Coś zupełnie niespodziewanego w tym dziwnym lesie. Wiatr zawiewał od miejsca do którego wiodła ścieżka idąca wgłąb lasu. Wiedzieli, że nie mogą sobie pozwolić na pozostawienie za plecami nie zbadanego miejsca, więc uporawszy się z tym co zostało ze zbrojnych, ostrożnie i w szyku ruszyli w kierunku wabiącego ich ku sobie zapachu.

Pierw usłyszeli ptaki, co samo w sobie było tak nagłe, że zdali sobie z tego sprawę dopiero po chwili. Wśród drzew uwijała się para sójek. Później dołączyły do nich wróble a nawet udało im się spłoszyć solidnego puchacza. Gdzieś na pniu szedł rząd mrówek mozolnie dźwigając na garbie zapasy na zimę. I wszystko to sprawiło całej ich piątce niewysłowioną wręcz radość. Nawet komar, który napił się szlachetnej krwi Tan Ingdanu nie wzbudził niczyjej złości. A potem ich oczom ukazała się nekropolia.




Dziesiątki nagrobków porośniętych wiekowym dywanem mchu, pozarastane krzakami i trawami, poprzechylane przez bezlitosny czas. A na środku tej nekropoli stała mała chatka z której komina snuł się niebieski dym kładąc się na wietrze i przyzywając obietnicą ciepła. I strawy. I odpoczynku.


.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 07-03-2021, 09:23   #75
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Przerażająca chatka w dziczy

Jak widok obranych z mięsa zbiegów wzbudził w półorku uczucie głębokiego zaniepokojenia, tak pozornie idylliczna chatka pośrodku cmentarzyska przeistoczyła owe zaniepokojenie w istne przerażenie. Umysł mieszańca zapełnił się w jednej chwili obrazami okrutnych dzikich babunów, zwanych też jagunami. Istoty te, będące owocem zmieszania krwi ludzi i orków z demonicznymi pomiotami HasarGruna, pomieszkiwały w takich jakoby chatkach na pustkowiach, warząc śmiercionośne dekokty i wysysając szpik z prastarych kości wygrzebywanych z zapomnianych mogił.

Oblizując spierzchnięte wargi Kethrys zerknął mimowolnie w stronę malauka, jął szukać spojrzeniem choćby śladu zgrozy na obliczu czterorękiego rycerza. Ponure opowieści o jagunach nie ograniczały się do opisów pieczenia pojmanych wędrowców w żelaznych klatkach czy przemieniania ich w żaby - jaguny słynęły też z upiornej złośliwości i miast zabijać swe ofiary, często z upodobaniem dręczyły je czarami, które w przypadku młodych mężczyzn wiązały się z utratą jurności. Przywiązujący ogromną wagę do swej męskości Ogar znów oblizał usta, w myślach nawet nie potrafiąc sobie wyobrazić jak wielkim ciosem dla malauka mogłaby być klątwa sflaczenia obu przyrodzeń.

- To chatka jakiegoś pustelnika - rzucił w stronę Aleena opuszczając jednocześnie łuk w geście rzekomego rozluźnienia - Idź i zapukaj. Jesteś elfem, piękni po gębie ponoć łacno zawiązują nowe znajomości. Rzeknij, żeśmy przyjaźni, a nadto przewodzi nam sam Uruk-hai, który zapragnął zaszczycić swą czcigodną osobą te plebejskie progi.

 
Ketharian jest offline  
Stary 08-03-2021, 10:36   #76
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Elf wzruszył ramionami i rzekł - Skoro tak się boisz to mogę iść... - następnie wzmagając czujność ruszył ku chacie, aby sprawdzić co się dzieje w jej wnętrzu.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
Stary 08-03-2021, 21:07   #77
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- El Kethrys osłaniaj go - powiedział tan Ingdanu - nie wiadomo kto tu mieszka. Musimy być gotowi na wszystko. Nawet na to, że tu mieszka, ktoś powiązany z tym stworem. A my trzej osłaniajmy zwiadowców.
 
Mike jest offline  
Stary 09-03-2021, 03:29   #78
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
To był spacer. Gerard szedł bez pośpiechu z górną parą dłoni na rękojeściach szabel, dolną dzierżąc tarcze. Niczym żywa forteca parł naprzód tratując kwiaty i zioła, zajedno.
Spacer. Malauk był w całkiem dobrym nastroju i nie zdołała tego zepsuć żadna upiorna chatka wśród żalnika. Sam żalnik też niczego sobie. Stary, zarośnięty, zapomniany przez śmiertelnych i ghule. Z wyjątkiem dozorcy cmentarza, tak to wyglądało. I pachniało. Całkiem smakowicie. Rosół, obiad mistrzów. Wszystkie cztery żołądki malauka zaburczały z zachwytem.
Nie uszło uwagi Aelinsara, że Kethrys okazał zaniepokojenie. Giermek dobrodusznie poklepał go po ramieniu.
- Stań za nami - zadudnił z głębi hełmu- i łuk miej narychtowany. W razie czego osłaniać nas będziesz.
Aleen w tym czasie zdołał juz dotrzeć do drzwi chatki. Reszta grupy była czujna.
Oby tak dalej.
 
__________________
Myśląc nigdy nie doszedłem do żadnych wniosków.
Ale to nie powód by nie myśleć.
Zdrajca, obciąć mu jajca! Tchórz, wsadzić mu nóż! Kiep, pałą przez łeb!
Hejt? Kijem przez grzbiet.
Jaśmin jest offline  
Stary 09-03-2021, 08:04   #79
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Pół-olbrzym był zadowolony że nie zgubili tropu, jednak poczuł rozczarowanie kiedy znaleźli pozostałych zbójów również pożartych przez tajemniczego potwora. I tyle z szansy na pozyskanie kolejnych jeńców dla informacji. Kiedy dotarli do dziwnej nekropolii zgrzytnął zębami i rozejrzał się czujnie dookoła.

--Dziwne, las jest tutaj bardziej żywy niż gdzie indziej, dużo odgłosów zwierząt. Ale czemu wokół nekropolii i kto ma chatę w środku takiego miejsca? Sprawdźmy to, ale strzeżmy się pułapki.

Ruszył w stronę chatki za Aleenem i Kethrysem, jednocześnie co jakiś czas patrząc do tyłu jakby spodziewał się że za chwilę coś mialo im wyskoczyć za plecami.


 
Lord Melkor jest offline  
Stary 10-03-2021, 06:48   #80
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Decyzja została podjęta, choć Aleen nie mógł pozbyć się wrażeniu, że towarzysze wysłali go by szedł przodem na stracenie. Ku zbitej z bali chacie sterczącej pośrodku żalnika. Obawa przed wszystkim co obce narastała w każdym z nich na inny sposób, ale jeden mianownik był wspólny - nikt już nie chciał się wychylać. Nikt nie miał w sobie chęci samodzielnego działania. Jakby leśny żarłacz poza ciałami pożerał również wolę. Odwagę. Po trochu zjadając każdego z nich.

Elf ruszył w kierunku chatki z najwyższą czujnością na jaką było go stać. Jego śladem, w szyku bojowym i z obnażonym żelazem, szła reszta. Miał świadomość tego jak wielką siłą bojową dysponują uruk i pozostali, ale miał również pewność, że jeśli cokolwiek stanie się jemu, oni przybędą na pomoc za późno. Za późno, by go ocalić. Za późno, by…

Dalsze rozmyślania przerwał mu widok kota leniwie wylegującego się w słonku poranka na dębowej ławie przy ścianie chatki. Jakby świat cały nie istniał, zwierzak leżał z brzuchem do góry przeciągając łapki raz w jedną, raz w drugą stronę. Pies, którego wielka głowa wystawała z budy, drzemał nie zwracając uwagi ani na wybryki kota, ani na skradających się przybyszy. Elf wiedział, że zwierzęta powinny były go usłyszeć i wyczuć. Ale nie reagowały, jakby było im to zupełnie obojętne kto nachodzi gospodarza w tej kniei. Albo jakby czuły się zupełnie bezpiecznie.

Był już na tyle blisko, by dostrzec obejście w którym kręciło się kilka kur i kaczek a dwie kozy na postronku wyżerały resztki trawy spomiędzy lichych szczebelków płotka z patyków. By dostrzec suszące się na tym płocie gliniane garnki i by…

Drewniane drzwi chatki uchyliły się nagle i stanął w nich … elf. Stary nawet jak na elfa, siwowłosy, o długich włosach rozpuszczonych na chude ramiona. Odziany w jakąś lnianą sukmanę, która zupełnie nie kryła chudej konstrukcji gospodarza. Dłonie, najlepszy znacznik wieku, miał bladosine, usiane plamkami starości. Jednak wzrok, przenikliwe niebieskie oczy, służył mu dobrze bowiem od razu dostrzegł skradającego się zwiadowcę a wnet i postępujących jego śladem pozostałych. Przez chwilę zdawało się, że mierzy ich uważnym spojrzeniem, po czym jego starą twarz rozjaśnił uśmiech ukazujący równe, zadbane uzębienie.

- Witajcie w imię Dagonina! Mój dom waszym domem! Jesteście tu bezpieczni! Zapraszam, czym chata bogata, tym gościom miłym rada! - odezwał się głośno, by usłyszeli go wszyscy. Pies uniósł łeb i profilaktycznie, służbowo warknął, ale nie włożył w ten manifest ni krztyny wrogości. Kury rozbiegły się na boki, pod płotek, do kózek. A kot, jak się przeciągał i lizał sobie jaja, tak lizał sobie dalej, za nic mając wymogi elementarnej gościnności…


.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172