Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-03-2011, 21:35   #11
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X
Szrama, Almartelur, Ano, Bravdar;

Nagle usłyszeliście kobiecy krzyk, wołanie o pomoc, dochodzące z głębi groty. Odgłosy szamotaniny, jakby ktoś szarpał owym dziewczęciem. Przez myśl wam nagle przeszło, że być może pilnujący was strażnicy zrobili sobie przerwę żeby zbawić się z pojmaną kobietą... a potem wrócą po Szramę.
Chwilo jednak mieliście inny problem, ponieważ dwóm towarzyszom zachciało się grillowania.

Szrama;
Nie pierwszy raz w opałach... Ktoś cię związał jakbyś miała chłopskie łapy, trochę zręczności i uporu, a za moment udało ci się wysmyknąć drobną kobiecą dłoń z więzów. I proszę, wolna!

Bravdar;
Przez moment poruszasz się ruchem robaczkowym po podłodze groty, zaprzestajesz jednak, zmachany, widząc, że to nic nie daje. Są przy tobie jeszcze trzej jeńcy, ale nie widać strażników! Hmmm...

Almartelur;
Udało ci się przełożyć związane ręce do przodu [niektórzy uważają że elfy przez wieki nabrały wprawy w oswobadzaniu się z więzów ekhym...] Teraz o wiele łatwiej było kontrolować przepalanie więzów. Po chwili udało ci się przepalić jeden sznur i poluzować inne, wolny!

Ano;
Leżąc na boku starasz się skorzystać z pochodni i pozbyć się więzów... Hmmm... coś tu się... jara! A sądząc po nieciekawych minach wytatuowanej kobiety i elfa, oraz cieple rozchodzącym się po twoich ramionach... Jarasz się ty!!!

Szrama, Almartelur, Ano, Bravdar;
Mężczyzna przepalający więzy odkrył nagle, dlaczego przepalanie więzów nie jest łatwe, zwłaszcza kiedy ma się więzy za plecami i nie widzi się co się podpala... W grocie zrobiło się jaśniej, a to dlatego, że przybyło ognia. Ubranie waszego towarzysza leżącego na ziemi właśnie zaczęło płonąć! Mężczyzna instynktownie zaczął wić się i turlać się po ziemi, ale niewiele to póki co pomaga!
X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 20-03-2011, 22:14   #12
 
Zekhinta's Avatar
 
Reputacja: 1 Zekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie coś
Powoli, spokojnie, powolutku... Leżący obok niej mężczyźni odpowiedzieli na jej zaczepkę, ale pokiwała tylko głową. Była skupiona na wyswobodzeniu się z więzów. Z oddali doszedł ich krzyk i odgłosy szamotaniny. To tylko dodało Szramie motywacji. Nie, żeby dbała o swą cno... cmo... cwo... kiedyś ktoś tam mówił coś na ten temat, nie pamiętała teraz tak głupiego słowa. Chodziło w każdym bądź razie o paniusie, co się boją, że facet może się z nimi zabawić. Po prostu nie wiedzą, że baba z facetem też się może zabawić. To Szramy nie martwiło. Bardziej niepokoiło ją to, co się może stać po tym, jak ich porywacze już się z nią zabawią. Co jak co, ale swoje życie to lubiła.
A gdy po chwili udało się jej wyswobodzić jedną z dłoni nie mogła powstrzymać się od w trochę zbyt głośnego: „HA HA HA!”. Jednak nie dane było jej tryumfować zbyt długo. Jeden z towarzyszy niedoli... zbytnio zapalił się do ucieczki.
- Turlaj się! Przyduś ten płomień! – syknęła na niego. Całe to zamieszanie mogło tylko przywołać strażników a uciekającym powinno zależeć na dyskrecji. Zrzucając więzy z drugiej dłoni usiadła i od razu zabrała się na rozwiązywanie liny krępującej kostki. Rozglądała się jednocześnie po jaskini, szukając drogi ucieczki oraz swoich rzecz (licząc, że są gdzieś w zasięgu wzroku), wypatrując nadchodzących strażników oraz zapamiętując miejsca, gdzie można by się przyczaić czy schować.
 
__________________
"To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie." - Robert A. Heinlein
Zekhinta jest offline  
Stary 21-03-2011, 00:29   #13
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Mroczny elf skrzywił się tylko kiedy usłyszał, że od razu już kogoś obraził. Nie żeby jakoś specjalnie był przyjazny dla otoczenia, ale akurat tym razem zachowywał się dość spokojnie i kulturalnie jak na swoje możliwości.
- Jak? - spytał odwracając tylko lekko głowę aby kątem oka spojrzeć za siebie. - Normalnie, ponieważ wystarczająco czasu straciłem na ściąganie z drzewa tamtego człowieka a i tak nie wiem jeszcze czy mi się opłacało. - stwierdził przenosząc wzrok na trzymany w ręku medalion i przyglądając mu sie dość uważnie próbując ocenić jego domniemaną wartość, nie przejmując się zupełnie innym tonem Drzewca.
- Inna sprawa i tak pewnie nie posiadasz informacji jakie byłyby mi potrzebne, więc tym bardziej nie widzę powodu aby dalej marnować tutaj czas, bo za dużo mam do załatwienia w tutejszym mieście - powiedział wzruszając ramionami po czym schował medalion do kieszeni płaszcza.
- A skoro twierdzisz, że jesteśmy cywilizowanymi istotami to dobrze, bo cywilizowane istoty potrafią zrozumieć odmowę, bo komuś może się spieszyć. - stwierdził nadal się nie zatrzymując.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 21-03-2011, 00:53   #14
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=zFrDSFzlKwE&feature=feedlik[/MEDIA]

Drzewiec zmrużył oczy i spojrzał się na idącego Drowa. "Miasto". Wstał i zabrał człowiekowi herbatę
-AAAAAAATODURNEDRZEWOZABRAŁOMOJĄHERBATĘPOMOCY!-Krzyknął ów mieszczanin. Drzewiec ruszył za Czarnym Elfem i dogonił go w dwóch, trzech krokach. Niósł dwa kubki. Herbaty.
-Długa siedemnastka za pasem i wyważony nóż w cholewie. Ubrany na czarno i odmawiasz herbaty. Jesteś najgorszym z możliwych czyli. Nie liczysz się z ludzkim życiem ani zdrowiem. Pieniądz i zysk, za tym gonisz i nie zwracasz uwagi na to co obok, na to co piękne. Tak właśnie jest. Jesteś postrzegany przez naiwnych jako Bóg, władca wszystkiego i sam się pewnie czujesz co? To co cenne zabierasz albo dajesz bez mrugnięcia okiem, jesteś pewnie za to poszukiwany, ja wiem jak to jest, pewnie, możesz mnie olać. Ja wiem i będę obserwował Ciebie. A wiesz dlaczego? Wiesz? Nie wiesz. Bo jesteś Hydraulikiem. Wam nie można ufać. - powiedział Drzewiec i ruszył obok Drowa:
-Daleko idziemy tak właściwie? - zapytał się nagle swojego nowego towarzysza - Daleko jeszcze do tego całego miasta? Jak się zmęczysz to...a co mi tam! Nawet Hydraulik powinien mieć coś z życia, koniec końców, my elfy powinniśmy trzymać się razem. Mam herbatę. Nie tę, co ty, ta nie ale jest inna. Dobra. Działasz po niej jak nie wiem. Podzielę się. Ewentualnie
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 21-03-2011, 02:05   #15
anO
 
anO's Avatar
 
Reputacja: 1 anO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znany
Ano na chwilę przestał turlać się w kierunku pochodni usłyszawszy za sobą głos. – Hej to był mój pomysł! – odwrócił się za siebie i ujrzał elfa czołgającego się także w kierunku pochodni. – Daj sobie lepiej spokój. Jeszcze tylko do szczęścia potrzeba nam palącego się elfa. – Ano uśmiechnął się, gdy wyobraził sobie wrzeszczącego towarzysza próbującego ugasić płonące ubrania. – Zaufaj mi, za minutkę pozbędę się tych więzów i pomogę wam się oswobodzić. Cierpliwości – zwrócił się do swoich nowych znajomych, próbując zgrywać człowieka, który ma wszystko pod kontrolą, a zaistniała sytuacja to dla niego chleb powszedni. W rzeczywistości dotychczas prowadził on w miarę spokojne życie, pracując przeważnie, jako ochroniarz bogatych dostojników, gdzie zazwyczaj pełnił funkcje dekoracyjną. Rzadko się zdarzało, aby musiał korzystać z umiejętności posługiwania się mieczem, która nabył w czasie pobytu w szkole rycerskiej.
Zapewne, dalej by przekonywał elfa o tym, żeby sprawę ich uwolnienia zostawił profesjonaliście, gdyby nie wołanie jak przypuszczał kolejnego „gościa” piratów. – Gdzie my jesteśmy?
Tutaj! – odpowiedział rzeczowo Ano jak to miał w zwyczaju. Jednak wołanie o pomoc dobiegające z głębi groty uświadomiło mu, że nie czas na rozmowy. Nie przejmował się szczególnie w tym momencie losem kobiety, raczej martwił się o siebie. „Muszę jak najszybciej się uwolnić. Lada chwila mogą pojawić się tu strażnicy.”
Gdy już był, jak mu się wydawało, w odpowiedniej odległości od pochodni, przystawił ręce do płomienia. Możliwe, że udałoby mu się uwolnić, gdyby skupił się na przepalaniu sznura. Zamiast tego gapił się na wytatuowaną kobietę, będąc pod wrażeniem z jaką łatwością udaje jej się oswobodzić ręce z więzów. Chwila nie uwagi wystarczyła, żeby wszyscy dookoła mogli usłyszeć jego przeraźliwy krzyk, który pewnie obudziłby nawet niedźwiedzia z zimowego letargu, gdyby takowy urządził sobie tutaj drzemkę. Nie mogąc wiele zrobić, zaczął turlać się jak opętany mając nadzieje, że wilgotna skała pomoże mu ugasić palące się ubranie.
-Turlaj się! Przyduś ten płomień! - usłyszał głos kobiety.
Przecież próbuje! Nie gapcie się tak! Zróbcie coś! – krzyknął do towarzyszy.
 
anO jest offline  
Stary 21-03-2011, 17:54   #16
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Elf tylko skrzywił się ponownie gdy Drzewiec zarzucił go pytaniami. Fakt, że miał rację odnośnie wartości jaką przypisywał innym istotom oraz częściowo pogoni za zyskiem, ale co do bycia hydraulikiem się mylił. A właściwie kim ten cały hydraulik jest? Nieważne, dopóki Ent nie zamierzał wtrącać się do jego spraw to niech robi co chce. Dodatkowo propozycja "energrtycznej" herbatki niezbyt mu się podobała. W przeszłości już raz spróbował użyć w walce podobnych środków. Co prawda zadziałały. W połączeniu z jego furią dały całkiem dobry efekt, jednak spowodowały iż jego przemiana trwała krócej, co w ogólnym rozrachunku skończyło się pobytem w lochach. Dlatego teraz do końca nie wiedział czy przyjąć tą propozycję jako gest dobrej woli, czy próby wchodzenia mu w drogę. Jednak póki co nie zamierzał wszczynać awantury. Przynajmniej nie póki Drzewiec nie stawał mu na drodze.
- Chcesz za mną iść to idź, jednak zgóry uprzedzam, że jeśli będziesz przeszkadzał w moich sprwach, to nie ręczę za siebie. - stwierdził dość chłodno.
- A co do tego jak daleko jest to miasto to nie mam pojęcia, spytaj krzykacza. - wskazał za siebie na przerażonego człowieka. - Ja nie mam pojęcia.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 21-03-2011, 18:19   #17
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Ach, ta elfia zręczność… Teraz sznur. Almartelur przeczołgał się do pochodni w trakcie gdy drugi, który miał ochotę coś przysmażyć udawał takiego co to zrobi wszystko z zawiązanymi oczami. Teraz miał okazję to udowodnić, ale zamiast oczu miał zawiązane ręce, co sprowadzało się do tego samego, gdyż były związane z tyłu.
Gdzieś z oddali rozległ się krzyk, przez co elf na chwilę się zatrzymał. Musiał się śpieszyć, bo wyglądało na to, że strażnicy są już blisko. Dostał nagłego przypływu sił, nie spodziewał się już piratów, dlatego wydarzenie zwiększyło u niego poziom adrenaliny. Szybko zabrał się za sznur.
O ile on z łatwością przepalił więzy o tyle ten drugi popisał się niesamowitymi umiejętnościami wpadania w kłopoty. Almartelur był już gotowy ze sznurem na rękach, teraz zabierał się za ten na nogach, gdy przerwało mu niespodziewane zwiększenie się ilości światła. Spojrzał na palącego się mężczyznę i na chwilę go zamurowało.
-Turlaj się! Przyduś ten płomień! - krzyknęła kobieta.
- Przecież próbuje! Nie gapcie się tak! Zróbcie coś!
- Piroman zasrany! - włączył się Almartelur. Teraz tylko brakowało im wykrycia zanim nie będą gotowi.
Elf spróbował wstać, co nie było łatwe z uwagi na ciągle będące na nogach więzy. Nie myślał długo, ściągnął płaszcz i rzucił na mężczyznę by stłamsić płomienie.
 
MatrixTheGreat jest offline  
Stary 23-03-2011, 20:19   #18
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith;
- P-p-ppp!!! – wyjąkał roztrzęsiony mieszczanin.
Kiedy drow odwrócił się i ruszył w las, człowiek podbiegł kawałek za nim.
- Proszę nie zostawiaj mnie z TYM!!! – wyłkał.
Po chwili dopiero zrozumiał, że właśnie prosił o pomoc kolesia w barwach wojennych, z wyglądu zabójcę. Uciszył się i odszedł kilka kroków do tyłu, spojrzał na Enta, na drowa, na Enta... Trzymając się kilka metrów za drowem, ruszył za nim, z nadzieją, że zawsze jakaś z niego eskorta.

Drzewo;
Nie ma to jak łyk herbaty! Drow nie skorzystał z zaproszenia, hmmm dziwne, po jego krzywej minie można by pomyśleć, że herbatka to to, o czym marzył... no ale... Uświadomiłeś sobie nagle, kim jest ten drugi, pan rozwrzeszczany mieszczanin. Wczorajszego wieczora, zupełnie przypadkowo, znalazłeś go w lesie – leżał sobie ot tak, nieprzytomny, chyba pobity. Próbowałeś go ocucić, ale nie udało się. Ponieważ słońce zachodziło już, a nie wiedziałeś kim był i skąd pochodził, zdecydowałeś się nie taszczyć go do miasta, tylko zatrzymać go na noc. Nie był ranny i jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo – co prawda gdybyś go zostawił w lesie na pewno coś by go zjadło [wilk czy tygrys na przykład...]. Co innego, kiedy ma się u boku Enta! Wyszedłeś z założenia że nigdzie nie jest tak bezpiecznie jak wśród drzew, a dokładniej na drzewie. Usadziłeś tam nieprzytomnego mężczyznę, co mogło go tam zjeść, wilk, tygrys...? ha! Usadowiłeś się do snu tuż obok, czujny na wszelkie zagrożenia i...
I obudziłeś się dzisiaj, kiedy opętany paniką mieszczanin spadł z drzewa.
Nadal nie wiedziałeś kim był i co robił w lesie, dlaczego padł nieprzytomny... tymczasem on, zamiast podziękować za przenocowanie i ratunek, wrzeszczał a histerii „twoje imię” i panicznie się ciebie bał. Cóż, dobry pasterz swoich owiec nie porzuca! Poczułbyś się przecież strasznie, gdyby ten człek zabłądzili lesie i gdyby coś go zjadło... na przykład wyrafinowany wilk zabójca owiec albo jakiś tygrys rozdrażniony głośnym, jazgotliwym ‘stalkerem’...
Postanowiłeś wybrać się na spacer i odprowadzić tę obłąkaną eeer zbłąkaną owieczkę do miasta, upewniając się że dotrze tam w całości. Drow też wybierał się do miasta – razem raźniej! No i oczywiście twoim punktem honoru było teraz przekonać drowa do herbaty!

Dirith, Drzewo;
Idziecie przez las. Cóż, drow idzie, mieszczanin biega-skacze-pełza-zastyga w miejscu, zależnie do tempa poruszania się Drzewa, zamykającego pochód. Niebawem wychodzi z lasu na pastwiska, widać piękne wzgórza, skały, jeziora i rozlewiska.



Dostrzegacie trakt, oraz wóz konny. Podążacie w tamtym kierunku, a im bliżej się znajdujecie, tym lepiej zdajecie sobie sprawę, że wóz wiezie kapuchę, a przy wozie stoi wieśniak z... ochroniarzem? Jakimś wojownikiem w każdym razie, zaś ten.. wciąga uwiązanego na linie, zwisającego z urwiska nad jeziorem wieśniaka nr 2...

Ursuson;
No to w górę... wyciągasz Jantka dyndającego na linie. Nie jest to tak proste na jakie wygląda. Mokry jest dwa razy cięższy, co jest, opił się wody czy co?! Do tego wierci się jeszcze. Ostatecznie jednak udaje ci się wtaszczyć go na górę z pomocą ojczulka. Wieśniak jest roztrzęsiony i wściekły za swoje mokre przeżycia.
- Tam jest coś w skałach – powiedział po zwiadzie. – Grota chyba. Ten wilk tam popłynął i wlazł w do tej groty. I nie wypłynął. Cholernie zimna woda!!! Jakaś kobieta tam coś wołała ale żem nie widział żadnej. Nie wiem w ogóle skąd u kobieta. I co to za piekielny wilk za nami lezie cały czas i teraz jeszcze skacze i pływa, to twój pies waść?! – spojrzał na ciebie z wahaniem. – Too łon tom popłynął to nie wiem czy siem nie utonie!

Ursuson, Habaraganth;
Staliście obok wozu i wieśniaków, kiedy nagle Jantek otworzył japę i wskazał w kierunku lasu. Spojrzeliście tam; drzewo, jacyś ludzie... Zaraz... Coś było nie tak z tym drzewem. Wyglądało, jakby goniło tych ludzi, pomijając już, że jeden ‘ludź’ był w czarno-białe pasy...
- Potwór!!! – wrzasnął Jantek. – On ich pożre!!!
- On pożre NAS!!! – zawtórował ojciec.
- I nasza kapustę!!!
- Idzie tu!!!
Obaj panowie ze wsi rzucili się na wóz.
- Jedźjedźjedź!!! – wrzasnął ojciec, trzaskając lejcami. – Panie, uciekajmy!!! – skierował do Ursusona. – Drzewo idzie!!! Co jak cały las zaraz ruszy?!?!?!
Przejęty grozą wieśniak popędził konia, nie oglądając się więcej za siebie, czy wojownik i niebieskawoskóry homunkulus wskoczyli na wóz. Koń ruszył na przód, wóz trzęsąc się na wybojach mknął traktem. Trudno dziwić się prostym ludziom odruchu ucieczki, a wóz nie miał wstecznego lusterka. Początkowo może i przeszło wam przez myśl żeby wskoczyć na wóz i odjechać z nimi, ale przecież wilk i jakaś panienka z jeziora do ocalenia zostali tutaj! Tak więc wóz z kapuchą odjechał, wy zostaliście, zjawił się za to Dirith, z nowymi kolegami – panem spanikowanym mieszczaninem i panem Drzewem. Kiedy się zbliżali staliście z minami „WTH”. Drow był bardzo spokojny [czy wy bylibyście równi pewni siebie gdyby szedł za wami dąb?], co dodało wam otuchy... choooociaż z drugiej strony...? Trudno powiedzieć czy pewność siebie u drowa to dobry znak... Mieszczanin ucieszył się na wasz widok, zwłaszcza na widok Ursusona, człowieka. Otoczony drowami, drzewami, homunkulusami, podbiegł do Ursusona i dyskretnie schował się za jego plecami, oczekując na bieg wydarzeń.

Ursuson, Habaraganth, Dirith, Drzewo;
Spotkanie towarzyskie na środku równin, nad skalistym brzegiem jeziora.
Mieszczanin który przylazł z Dirithem i Drzewem wyjąkał w końcu;
- J-j-ja musze dostać się do miasta... Jest tu miasto, prawda...?! Ja potrzebuję pomocy, straciłem pamięć!... – facet nie wiedział co powiedzieć, ani co robić. – N-nie wiem co dalej, muszę znaleźć kogoś kto mnie zna albo sam nie wiem, może sobie przypomnę, ohhh na bogów co ja teraz zrobię?! Czy-czy-czy to drzewo nic nam nie zrobi?! – wskazał na Enta. – kim jesteście, proszę, możecie mi pomóc?! – jęczał trochę bez składu i ładu.

Po krótkim rozeznaniu okazuje się, że sytuacja wygląda tak: wóz z kapuchą który podwiózł tu Ursusona i Habaraganatha odjechał. Wojownik i mag zostali tu tylko dlatego, że podróżujący z nimi biały wilk skoczył z urwiska do jeziora, spiesząc z pomocą... komuś. Zna jeziora dochodziło bowiem kobiece wołanie o pomoc, którego teraz już nie słyszeliście.
- Aaaah ratunku!...
Dobra, cofam. Właśnie usłyszeliście wołanie o pomoc, gdzieś z dołu, znad urwiska, znad jeziora, gdzieś spod ziemi, może z groty w skałach...?



Wiadomo również, że ze skał można bezpiecznie skoczyć do jeziora w dole, i wpłynąć stamtąd do groty – podobno biały wilk właśnie to uczynił... i wsiąkł.

Kiti;
Nikt się nie zjawił. Krążyłaś przez moment w tunelu, niezdecydowana czy iść dalej. Ponownie usłyszałaś kobiece wołanie o pomoc.

Szrama, Almartelur, Ano, Bravdar;
Kolega palący się do ucieczki został przystopowany przez elfa [jak mu przylał płaszczem to ten od razu przestał się rzucać i histeryzować!]. Nie ma to jak elficki płaszcz. Dobry z niego koc gaśniczy. Nim pożar wybuchł na dobre został opanowany i stłamszony. Mężczyzna nie zdążył się zbytnio poparzył, uwędził se tylko nieco ubranie. Rozerwał nadpalone więzy i pozbierał się, cały i zdrów. Jeden z waszych towarzyszów nadal porusza się po podłodze ruchem robakowatym, związany.

Szrama postanowiła wypatrzeć dobre miejsce na kryjówkę albo atak z zaskoczenia. W ciemnej grocie nie było tak naprawdę zbyt dużo miejsca, jak się okazało. Był to raczej koniec tunelu, wielkości przeciętnego pokoju w karczmie, nie gigantyczna jama. Tak czy inaczej pozbieraliście się [koniec jarania, chłopaki...] i próbowaliście znaleźć schronienie. W ciemnościach ledwo co widzieliście, nawet pomocą pochodni. Grota jak grota. Nagie, zimne, śliskie skały. Waszej broni czy strażników ani słychu ani widu. Kobiecy głos wzywający pomocy uciszył się ponownie.

Czekaliście, zbieraliście myśli, planowaliście – ukryci czy przyczajeni. Zakładaliście że ktoś kto was tu przyciągnął i związał zjawi się z powrotem prędzej czy później. Minuty były godzinami. Ciemność i cisza groty doprowadzały was powoli do szału, wydawało się wam, że coś porusza się w mroku, że słyszycie szmery...

Nikt jednak nie przyszedł. Po cholernie długim, jak się wam wydawało, wyczekiwaniu, puściły wam nerwy. A Może By Tak wiać??? Może nie czekać aż ktoś tu przyjdzie, ktoś uzbrojony na przykład, w przeciwieństwie do was...? A Może By Tak zmajstrować jednak jakąś zasadzkę...? Coś tam się chyba rusza w ciemności!... Nie, chyba nietoperz... czy coś...

Więzieni w ślepym tunelu postanowiliście wyjrzeć nieco bardziej w tunel biegnący w głąb groty. Po kilkunastu metrach zauważyliście dziwne coś na podłodze jaskini. Przypominało to korzenie drzewa i plątaninę mniejszych korzonków, jakby odkopanych korzeni krzewów.

http://www.flog.pl/media/foto/1738232_korzonki-.jpg

Przerastały podłoże, wyrastały prosto za skały i miejscami gęsto porastały podłogę tunelu, wszędzie w zasięgu światła pochodni.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 24-03-2011, 18:01   #19
 
Bartosh's Avatar
 
Reputacja: 1 Bartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znanyBartosh wkrótce będzie znany
Po przemokniętym wieśniaku została tylko mokra plama na drodze. Wóz z ogromną prędkością mknął w oddali, wzbijając tumany kurzu. Widocznie konie były nie mniej przestraszone od swoich właścicieli, skoro zdobyły się na taki wysiłek.

Ursuson spojrzał na nadchodzących, bardziej zaskoczony niż przestraszony. Gdy tylko zbliżyli się, zakrzyknął.

- Na Królową Matkę, toż to najprawdziwszy Enthinus!

Coś przerażonego skryło się za nim. Jakiś człowiek mamrotał coś o pamięci i mieście. Z pewnością nie było to bardziej interesujące niż przedstawiciel tak zwanych Enthinusów, zwany potocznie Drzewiakiem lub Drzewcem.. Wojownik sięgnął za siebie i pchnął do przodu trzęsącą się postać.

- Zasada numer jeden, mości Panie, to jest nigdy nie pozwalać, aby ktoś stał za twoimi plecami, no chyba że ma się oczy na zadku. Ja nie mam, więc pozwólcie że was nieco przesunę.
Po drugie nie ma co się bać, no chyba że jest się drwalem. Waszmość na drwala nie wygląda, ale na wszelki wypadek gdybyście w życiu mieli na sumieniu zbyt wiele drzew to może rzeczywiście lepiej skakać do wody!


Wojownik ruchem głowy wskazał jezioro za jego plecami.

-Tego drugiego też się nie obawiajcie, bo jak będzie chciał was zabić, zrobi to tak że nawet nie poczujecie. To profesjonalista, pełną, czasem kocią gębą, hehe!

Ursuson podszedł do Drzewa.

- Niech mnie! Nie sądziłem że w życiu jeszcze zobaczę prawdziwego Enthinusa. Ursuson Wszetecznik, miło mi!

Wojownik przeniósł swoje spojrzenie na Diritha

- No i nasz drużynowy Kotoelf Czyściciel się odnalazł. Najedzony?

Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale przypomniało mu się, że Kiti wskoczyła do wody, a w grocie jakaś źle wychowana pannica straszyła śpiące nietoperze.

"Nietoperze, jak powszechnie wiadomo, są pod ochroną. Te które piją krew nie są pod ochroną., ale gdyby tam na dole były nietoperze pijące krew, szybko rozwiązały by problem źle wychowanej niewiasty."

W umyśle Wojownika wykiełkowała nowa myśl.

"A może to młódka jakaś, która chętnie uściska swojego wybawiciela"


Uśmiechnął się lubieżnie. No to komu w drogę temu lina. Właśnie po nią sięgnął wojownik.. Solidny konopny sznur został porzucony przez tchórzliwego Jantka i właśnie znalazł nowego właściciela. Ursuson odplątał go, i zwinął dokładnie, po czym otrzymany zwój przełożył przez głowę i prawe ramię. Do zwisającego luźno końca sprawnie przywiązał swój ukochany nadziak.

- Zaraz wracam!

Po czym opuścił się ostrożnie i zaczął schodzić po urwisku.
 
__________________
Bar pod Martwym Mutkiem - blog Neuroshima RPG. Link w profilu. Serdecznie zapraszam!
Bartosh jest offline  
Stary 24-03-2011, 21:00   #20
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Wilczyca była w kropce. Nikt nie przyszedł, nie znalazła też kobiety w opałach a wołanie o pomoc dochodziło z głębi groty. Głębi do której nie chciała wchodzić sama, bez Stada! Co jako kleryk może zrobić wrogowi, uleczyć go!?!? Ugryźć poprzez zbroję!? Obsikać mu buty!? Ciemności i klaustrofobiczna grota źle wpływały na jej wciąż jeszcze dość elficką naturę. Większość elfów słynie z histerycznej fobii przed grotami i podziemiami. Twierdzą, że pod ziemią natychmiast się uduszą, lub też co zdarza się częściej naprawdę, że zamarzną na śmierć. Często jednak po prostu rozwalają sobie łby o skały, zapominając się schylić...
Chciała zawrócić, wiedziała że sama tam nie wejdzie. Jej przekonania i wyznanie wymagały jednak aby niosła pomoc potrzebującym. Nagle naszła ją najgorsza ze wszystkich możliwych myśli. Dirith zniknął... Dirith to drow... Dirith to zabójca... Zniknął drow zabójca... Grota... Drowy lubią groty... Ktoś krzyczał i wzywał pomocy... Dirith zabójca drow lubiącego groty zniknął a ktoś w grocie wzywał pomocy!...
„Nieeee, to niemożliwe, niemożliwe, niemożliwe!... A właściwie dlaczego nie!? Kto wie!”
Krążyła nerwowo w tę i z powrotem, straszne myśli mnożyły się w jej umyśle. Musiała, musiała, musiała koniecznie sprawdzić co dzieje się w głębi tej groty! Musiała wiedzieć!!!

Na skale było coś.
Po badaniu wzrokowym i zapachowym podrzuciła łapą kamyki rzuciła w to coś. Nic się nie stało. Rzuciła większym kamykiem, znowu nic. Udała że podchodzi blisko to pajęczyny i szybko odskoczyła do tyłu, ale znowu nic. Wyglądało jak korzonki ale pachniało paskudnie nawozem. Wykrzywiła się w odrazie. Co to było właściwie? Może podziemne grzybki? Ponoć drowy jarają takie coś, tak jak elfy melisę a Enty herbatkę. Znaczy piją herbatkę nie jarają. Dobrze że piją. Ent z zatwardzeniem, to była by tragedia!

Ciemność i klaustrofobia działały na wilczycę bardzo źle. Jej myśli były po prostu coraz ”lepsze”. Na szczęście usłyszała plusk, ktoś kąpał się w jeziorze. Ktoś do niej dołączył! Stado!!!!!!!
Wymachując ogonem z radości i ulgi pobiegła do wyjścia z groty. Ursuson właśnie zjechał po linie do wody. Stojąc na skałach w grocie i widząc cząstkę Stada w jeziorze wymachiwała ogonem na powitanie. Nie chciała szczekać, żeby nie zdradzać temu komuś w jaskini swojej obecności. Powitawszy Stado tańcem skakaniem i merdaniem ogona, zaprowadziła Ursusona do Pajęczynki na ścianie groty i wskazała mu ją, strosząc się i warcząc. Następnie spróbuje wreszcie przejść obok tego czegoś na ścianie, w razie czego zawróci do ucieczki z groty i rzuci na siebie czar uleczenia.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172