Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-06-2013, 19:22   #381
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Jak się okazało wykonanie odpowiedniego uniku było takie proste jak unikniecie pierwszego ataku z zaskoczenia wycelowanego w jego plecy. Niestety podczas rzucania zaklęcia spanikował. W sumie to nic dziwnego, bo widok zbliżającego się drowa zaprawionego w bojach i zamierzając pociąć kolejny w karierze cel na kawałki może sprowokować przeciwnika do co najmniej przemyślenia swojej sytuacji, nie mówiąc o obawie o swoje życie. Dodatkowo w owej obawie o życie zachował się jak amator i spróbował rzucić zaklęcie za wcześnie nie zważając na ryzyko jakie się z tym wiązało. I w tym momencie zasada "profesjonaliści są przewidywalni, strzeż się amatorów" potwierdziła swoją prawdziwość. Na szczęście Dirith miał jeszcze na tyle dobry refleks, że udało mu się choć trochę zejść z linii ataku. Nie uchroniło go to jednak od obrażeń i jego noga zamieniła się w kamień. Może nie było to jakość szczególnie bolesne, jednak okazało się bardzo irytujące i nieco przeszkadzające w dalszej walce pozbawiając go równowagi. Jednak lepsze to, niż przyjąć całe zaklęcie na klatę i zamienić się w kamienny posążek. Pocieszający jeszcze był jednak fakt, że łowca również oberwał zaklęciem i skończył tak samo jak drow. A więc przynajmniej część planu się powiodła. Kiti to skrzętnie wykorzystała i odpowiednio dobiła rannego człowieka dokładnie jakby była profesjonalnym drowim klerykiem - w akompaniamencie bolesnych krzyków i skamlań. Czyli szło nieźle. Nie do końca zgodnie z planem, ale to przeciwnicy odnieśli większe straty. Nie trwało to jednak długo, zanim jeden z chłopów postanowił spróbować w podobny sposób dobić drowa. Tym razem kamienna noga okazała się plusem i po szybkim przeturlaniu się przyjęła cios siekierą. Noga okazała się na tyle twarda, że obeszło się bez żadnych obrażeń... póki co...
Nie zmieniało to jednak faktu, że dalej mag stanowił zagrożenie. Tym bardziej teraz, jak Dirith stracił na szybkości przez swoją unieruchomioną nogę. Dlatego tym bardziej wypadało się go w końcu pozbyć. Mroczny elf wstał więc najszybciej jak było to możliwe i ponownie ruszył na maga. Tym razem jednak może nie do końca frontalnie chociażby dlatego, że nosiło go nieco na boki jak próbował szybko dokuśtykać do przeciwnika. Dodatkowym plusem było to, że dzięki temu trochę ciężej byłoby go trafić. Kiedy był już w zasięgu, zamierzał spróbować dźgnąć go Tysiącem Ostrzy, które zmienił lekko aby ostrze na czubku miało lekki haczyk. Dzięki temu jak już dźgnie ofiarę, to nie ucieknie mu z zasięgu drugiego sztyletu. Przynajmniej nie bez wyrwania z celu kawałka mięsa, co byłoby dość bolesne. Nie mając do dyspozycji już takiej zwinności jak poprzednio, tym razem Dirith postanowił pozwolić grawitacji zrobić swoje kiedy będzie musiał uniknąć kolejnego ataku i po prostu rzucić się na ziemię lekko w bok. Nie zamierzał już jednak jakoś szczególnie próbować, aby tym uniku czar dalej kogoś trafił. W tej chwili najważniejsze było uniknięcie dalszych obrażeń i dopadnięcie wreszcie tego irytującego amatora.
 
eTo jest offline  
Stary 08-06-2013, 18:00   #382
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Przeżywaliście małe oblężenie. Jak to mówią wieśniacy, „kupą, panowie!”. O drowach mówi się czasem na powierzchni „jak nie możesz zasiekać, to zadepcz”. Należało się spodziewać, że niebawem cała wieś zainteresowana hałasami zleci się z tradycyjnymi pochodniami i widłami i zrobi to, co tradycyjnie na wsiach robiono z wilkami i drowami. Póki co doskwierał wam oddziałek dzielnych i nieustraszonych samotnych nocnych łowców.

Kiti;
Bez łowcy, zagrzewającego swoje psy do walki dzikimi wrzaskami oraz wobec twoich zdolności klerycko-bojowych [rozbłyski leczniczego światła w ciemnościach nocy], oba psy przystopowały nieco z napastliwością. Zdołałaś w całym zamęcie założyć mocny i porządny chwyt zębami na szyi jednego z psów i dłuższa chwilę trzymałaś zaciekle, aż ujadanie i warczenie przeszło w przeraźliwe popiskiwanie. Pies szarpał się, wyraźnie próbując uciec. Dotarło do niego, że to był zły pomysł. Puściłaś. Pies, zadowolony z twojej decyzji, z podkulonym ogonem i poddańczymi piskami czmychnął w las póki mógł i tyle go widziałaś. Drugi z psów wobec dezercji kompana przystopował nieco z natarciem. Morale mu spadły i raczej zastanawiał się czy nie iść w ślady reszty stada.

Dirith;
Chociaż rana, czy raczej kamienna noga, nie była specjalnie zagrażająca życiu, a i rozbłysk białego światła w ciemności nocy oznaczał wsparcie wykwalifikowanego healera, to po leczeniu kamienna noga nie wróciła do dawnej świetności i poruszanie się było kłopotliwe. Mag był zdecydowanie największym zagrożeniem z całej tej zabawnej zgrai. Trzeba było się go jak najszybciej pozbyć. Zdecydowanie największym problemem w walce z magami jest to, że dziady trzymają się na odległość i trzeba najpierw się do nich zbliżyć. Z unieruchomioną kończyną okazało się to kłopotliwe. W momencie, kiedy Tysiąc Ostrzy sięgnęło celu, poczułeś uderzenie w plecy, które na moment odebrało ci oddech i eksplodowało nieznośnym bólem po twoim grzbiecie. Zanim dobrze zastanowiłeś się nad tym, co to było, skupiony do końca na zranionej ofierze, mag , skulony w bólu, zdołał wypowiedzieć jakieś zaklęcie. Poczułeś, jak ręka z Tysiącem Ostrzy ci drętwieje i straciłeś w niej czucie. Zerknąłeś na nią odruchowo i zobaczyłeś, jak zamienia się w kamień. Zrozumiałeś, że jest źle. Ale że zabierzesz wroga ze sobą. Mag wyraźnie się nie spodziewał, że drzemie w tobie jeszcze tyle siły i wściekłości, gdyż prześmiesznie wybałuszył gały i otworzył usta, kiedy wbiłeś trzymany drugą ręką sztylet w jego ciało. Pamiętasz widok jego twarzy, przezabawnie wykrzywionej w przedśmiertnym, pełnym paniki grymasie…

Kiti;
Kątem ucha usłyszałaś chrzęst z jakim sztylet wbił się w ciało. Oka zauważyłeś, że mag kona, a Dirith... zamienia się w kamienną figurę! Kiedy jeden z psów uciekł i miałaś szansę lepiej się przyjrzeć, mag leżał już na ziemi, jego zakrwawione ciało drgało w konwulsjach, a Dirith stał nad nim, nieruchomy, nadal w bojowej pozie, jakby próbował wyrwać się mocy zaklęcia. Był od stóp do głów kamienną figurą i nie dawał znaku życia!
Zdecydowałaś się zmieć taktykę.
Kiti zrozumiała, że pora się przegrupować, przegrupować przegrupować! Nie miała sama szans z dwójką napastników i psem jednocześnie. Dirith był kamienną figurą, ale to też oznaczało, że nie krwawił, nie wykrwawiał się, nie wykrwawiał! Nie groziło mu też że go zlinczują kosą i toporem bo był z kamienia! Tak naprawdę Dirith zrobił się teraz jak krasnolud po 20 piwach czyli ‘niezniszczalny i niepokonany’! Kiti postanowiła odciągnąć psa na bok i rozprawić się z nim, nie dałaby rady trzem wrogom na raz! Udając, że wpadła w panikę i rezygnuje z walki, zaczęła skomleć, udawać ciężej ranną niż była i rzuciła się do ucieczki w las. Miała nadzieję że pies pogoni za nią a dwaj mężczyźni zostaną, by mogła do nich wrócić załatwiwszy psa.

Kiedy wilczyca zaczęła uciekać, pies rzucił się za nią. Chłop z kosą i drwal stali jak wbici w ziemię, patrząc na martwego maga, martwego łowcę i figurę drowa, zamarłą w pozycji z uniesioną bronią, jakby nadal był gotów uderzyć. W ciemnościach nocy figura nadal wyglądała przerażająco i niebezpiecznie. Po kamiennych ostrzach nadal spływała krew maga.



Obejrzeli się w las, za wilkiem i psem, których nie było już widać w ciemnościach, ale było nadal słychać odgłosy zażartej walki.
- C-co teraz?! – wydukał chłop. – I co teraz?!
- Nie żyje – stwierdził odkrywczo chłop, kucając przy łowcy.
- Co teraz?!
Obaj gapili się na kamienną figurę, jak ciołki. Drwal bojaźliwie postukał badawczo toporem w kamienną figurę.
- On tak na zawsze?
- Nie wiem, skąd mam wiedzieć?!
- To co teraz zrobimy?!
Stali jak ciołki.
- Musimy wezwać resztę, magów, straż! Ja pójdę, a ty...
- Nie ma mowy!!! Nie zostaję tu sam!!! Nie ma mowy!!!
- Trzeba powiedzieć reszcie, pochować tych, a drowa jakoś zniszczyć albo co, nie wiem, trzeba magom powiedzieć, niech oni coś zrobią!
- Chodźmy po nich razem!
- A jak tu potem trafimy z powrotem?! A jak on się odmieni z tego kamienia i zwieje znowu?!
- Zniszczmy go jakoś albo co zanim się odmieni!
Drwal postukał toporem w kamień.
- Twarde jak skała!
- Uderz tym! – chłop podał mu z ziemi większy kamyk.
- Nic z tego, twarde jak diabli!
- To co teraz zrobimy?!
- Zabierzmy go do wioski!
- Dobra, zabierzmy go!
Próby przesunięcia lub podniesienia kamiennej figury okazały się dość trudne...
- Ciężki jak diabli! Pomóż mi!
- Dobra, powoli jakoś go zaciągniemy! Jak się odmieni to uciekamy!
- Dobra, ciągnij!
- A co z tym wilkiem?!
- No ja go po lesie ganiać nie będę w nocy, chyba że ty masz ochotę! Dalej, ciągnij!

Kiti; -0,5 Pż
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 08-06-2013, 22:31   #383
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiedy już odciągnęła psa na odpowiednią odległość od mężczyzn, starała się oderwać od siebie jego szczęki i w przerwie w walce okazać mu pokojowe zamiary. W końcu nie daleko jej do psa, może się dogadają... Przyjęła pokojową pozycję i lekko merdała ogonem, schyliła głowę w geście poddania się, by uspokoić psa i spróbować z nim pogadać. Może akurat się uda...

[media]http://www.youtube.com/watch?v=TUn_1hRK2uw[/media]
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 09-06-2013, 15:09   #384
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Spotykają się dwaj mistrzowie gry.
Mg1: Hejjjj i jak leci? U nas mamy najazd orków i goblinów na wieś.
Mg2; Klasycznie!
Mg1; A u ciebie?
Mg2; U mnie ten drow, który zamienia się w tygrysa, zamienił się w kamień, a elfka która jest wilkiem przekonała psa łowcy żeby walczył po jej stronie i chciała przywiązać do niego siekierę, żeby zwiększyć jego atak...

Kiti;
Udało ci się uspokoić zmęczonego psa, przez moment unikając jego ataków i okazując sygnały „poddaję się”. Zdyszany pies przez moment analizował sytuację. Został sam w lesie, z wilkiem. Okazałaś, że uznajesz jego zwycięstwo, co uspokoiło go i zniechęciło do dalszego ataku. Przez moment rozmawialiście jak zwierzę ze zwierzęciem, jak elf z psem, jak ummm...? Zdawało się, że pies dał się przekonać, że jest Taki Jak Ty, i powinien wspomóc Stado. Jego dawny właściciel nie żył, a pies potrzebował Stada. Udało ci się przekonać go, aby podążał za tobą i pomógł odpędzić ludzi od Samca Alfa. Kiedy dotarłaś na miejsce, nie było już ludzi ani figury z kamienia. Przeszukałaś szybko trupy maga i łowcy. Podarłaś skórzaną kamizelkę łowcy, robiąc z niej prowizoryczną narzutę-zbroję dla psa towarzysza. Pies był zdumiony całą akcją ale twoje klerycze umiejętności perswazji przekonały go, aby uległ twoim sugestiom i ubrał „zbroję”. Znalazłaś przy łowcy wnyki, takie zatrzaskowe coś, co zatrzaskuje się paskudnie i robi niemiłe rzeczy. Wpadłaś na pomysł, żeby wykorzystać je jako broń i... przywiązałaś je do grzbietu psa, tak, aby mogły zatrzasnąć się na wymierzonej w psa broni lub czyjejś ręce. Znalazłaś też w lesie czaszkę jelenia i zrobiłaś z niej prowizoryczny hełm dla psa...
Griffon-puppy-dog-chihuahua by =Spottedfire-cat on deviantART

Pies latał teraz w zbroi, z czaszką i rogami na głowie oraz sidłami na grzbiecie. Idealnie.
Ruszyliście śladem ludzi.
Black Dog by ~WarNick on deviantART
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 09-06-2013, 17:33   #385
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Wolves fighting by ~Lars-Alexandersson on deviantART
Po zakończeniu walki okazało się że pies jest skory do współpracy. Potyczka zmęczyła go tak samo jak wilczycę i musieli trochę odsapnąć, a Kiti musiała przemyśleć co dalej. Musiała powstrzymać wieśniaków przed dotarciem do obozu w wiosce! Ale teraz siły były wyrównane, ich zostało tylko dwóch.
- Doceniam twoje wsparcie, Dirith naprawdę nie jest złą istotą, ci ludzie nie powinni go atakować! Dziękuję za pomoc! Gdybyś został ranny, uciekaj! Nie chcę żebyś ginął w walce o naszą sprawę!
Doceniała towarzystwa psa, nie lubiła być całkiem sama. Musiała jak najszybciej dotrzeć do reszty Stada!
- Najlepiej jeśli spróbujemy ich przestraszyć! Może sami uciekną i obędzie się bez walki!
W tym celu odnalazła szczątki jelenia z czaszką i wielkimi rogami. Wsadziła ją psu na głowę i przywiązała paskiem od spodni zabitego maga.
- Jest noc a ci ludzie są przestraszeni i nie widzą w ciemnościach! Jeśli zobaczą takiego wilka z rogami pomyślą że to drowia klątwa albo demon z piekieł, może uciekną zanim ich zaatakujemy!
Zrobiła też zbroję dla psa. Nie była zachwycona ale tyle tylko zdołała zrobić w tak krótkim czasie. Zbroja mogła uchronić psa przed paroma ciosami, a wnyki miały szansę zadać poważne obrażenia. Nie było czasu na więcej przygotowań. Kiti i pies rozpoczęli tropienie mężczyzn. Kiedy ich znajdą, zamierzają odegrać małą scenkę. Wilczyca i pies będą wyć, potem przebiegać w inne miejsce, potrząsać krzakami, ujadać i wyć. Chciała żeby ludzie odnieśli wrażenie że wilków jest o wiele więcej. Kiedy nadejdzie czas, zaatakują. Kiti zamierzała zaatakować chłopa, a drwala zostawiła psu.

sunset wolves by ~Yair-Leibovich on deviantART
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 09-06-2013, 22:03   #386
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Próba przestraszenia ludzi i udawania całego stada była dobrym pomysłem. Niestety, jednocześnie narobiliście hałasu i nici z ataku z zaskoczenia. Mężczyźni natychmiast puścili targaną figurę drowa i nerwowo kręcili się w kółko, wymachując przed sobą pochodniami.

Shadow Deer bows by *pookyns-5 on deviantART

- Boże święty, co to jest?! Co to za stwór?!
- I znowu ten wilk!!! To jakieś demony!!!
Ludzie wpadli w panikę ale zaniechali ucieczki, prawdopodobnie dlatego, że nogi się im trzęsły. Ucieczka na oślep w las nocą wydawała się gorszym pomysłem niż stanie w miejscu przy kompanie i wymachiwanie pochodnią oraz bronią. Liczyli na to, że wilki, jak to wilki, być może ustąpią na widok ognia i zbrojnego oporu.

Zaatakowaliście. Pomysł z sidłami okazała się strzałem w dziesiątkę. Czy raczej kolano drwala. Pies rzucił się na niego, mężczyzna odskoczył, a gdy pies próbował ugryźć z nogę, drwal sam napatoczył się zbyt blisko sideł, które zatrzasnęły się na jego kolanie.

Jako kleryk nie stworzony do bitew, miałaś mniej szczęścia. Kosa okazała się zabójczą bronią i z ranną łapą musiałaś na moment się wycofać, by nie stracić wszystkich nóg od sieknięcia długą i ostrą bronią.

Drwal –1, Kiti -1
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 10-06-2013, 10:02   #387
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Wsparcie psa szybko okazało się bardzo pomocne. Po raz kolejny wyjaśniło isę dlaczego klerycy nie startują w pierwszych szeregach do boju. Pies radził sobie znacznie lepiej, nawet z czaszką jelenia na głowie. Dodatkowo rogi utrudniały drwalowi atak i była szansa że dostanie nimi w dziób albo w oko. Kiti z kolei musiała znów się przegrupowywać po tym jak kosa omal nie ucięła jej łap. Zastanowiła się nawet czy gdyby straciła za takim sieknięciem wszystkie łapy to… co dalej dco dalej co dalej!? Raczej dzieżko byłoby to uleczyć! Podeszła więc do sprawy ostrożniej, próbując zajść chłopa z tyłu i manewrować tak żeby kosa utknęła między pniami drzew zanim utnie jej nogi. Wspierał psiego towarzysza bojowym ujadaniem. Najważniejszy cel został jednak osiągnięty, wieśniacy nie zdążyli zataszczyć Diritha do wioski. Wystarczyło się z nimi rozprawić i… mieć nadzieję, że czas petryfikacji nie był permanentny!!!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 10-06-2013, 22:07   #388
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Kiti;
Ze swoimi umiejętnościami bojowymi mogłaś co najwyżej liczyć na to, że wróg zmęczy się na śmierć, po tym jak on cię rani, ty się leczysz, on cię rani, leczysz się, rani, leczysz… Wsparcie psa okazało się kluczem do zwycięstwa. Fikuśna zbroja jaką zrobiłaś naprawdę działała, zarówno jak i sidła, które powaliły drwala na ziemię z ciężko ranioną nogą, dając psu lepszy dostęp do szyi ofiary. Jak się okazało rogi jelenia także mogły zadać spore obrażenia swoimi szpikulcami, zwłaszcza gdy trafiły w twarz… Drwal nie był też do końca przekonany, co go atakuje; chyba każdy widząc nocą w lesie psa z rogami jelenia pomyślałby że coś jest nie teges… Po chwili walki mężczyzna szarpany przez psa na ziemi zaczął przeraźliwie krzyczeć i wzywać pomocy, co było ostatecznym wyrazem jego przegranej i desperacji. Pozostał chłop z kosą. Tym razem udało ci się przewidzieć atak i ulokowałaś się między drzewami, tak, aby trudno było cię sięgnąć z zamachu kosą. Taktyka okazała się skuteczna i zdołałaś dziabnąć chłopa. Jednocześnie, usłyszałaś trzaski i jakby pękanie skorupek od jajka. Bardzo dużego jajka. Zerknęłaś na Diritha, który dosłownie się sypał.

Dirith;
Zacząłeś bardzo wyraźnie odczuwać dokuczliwy ból grzbietu, co było dosadnym sygnałem, że zaklęcie traci moc po śmierci tego, kto je rzucił. Powoli wrócił słuch, czucie w kończynach – o dziwo w obu dolnych też. Byłeś zdrętwiały i obolały, zziębnięty, słowem jakbyś budził się w rowie po długiej imprezie. Kiedy się już dobudziłeś i rozeznałeś sytuację, okazało się że pies zwariował i gryzł jednego z mężczyzn. A na dodatek wyrosły mu wielkie jelenie rogi, zamiast głowy miał czaszkę. Kiti dobierała się do chłopa z kosą [jakkolwiek to brzmi]. Nadal bolał cię grzbiet i podejrzewałeś, że masz tam ranę, mimo to wstałeś z ziemi. Zmierzyłeś znieruchomiałego chłopa wzrokiem „I`m back, bitches!....” Na co jego twarz wyraziła głębokie „o-oh….!” Drwal właśnie dogorywał...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 13-06-2013, 05:00   #389
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Kiedy ostrze broni dotarło celu Dirith zaczynał się uśmiechać. Szybko jednak owy uśmiech przeszedł w skrzywienie, kiedy tuż po tym oberwał czymś w plecy. Nie ma co, jak zwykle jak ktoś bije drowa to celuje w plecy... i tym razem miał więcej szczęścia niż rozumu, bo właśnie w tym momencie większość jego uwagi była skupiona na właśnie atakowanym magu, a nie na uważaniu na plecy. Zanim jednak można było się zabrać za cwaniaczka atakującego od tyłu, wpierw trzeba było dobić tego właśnie ranionego, żeby nie mógł wypowiedzieć kolejnego zaklęcia. Jak się szybko okazało i na to już było za późno, bo krótka chwila w jakiej elf oberwał i łapał ponownie oddech wystarczyła magowi aby ukończyć kolejne zaklęcie. Świadczyło o tym odrętwienie jakie właśnie czuł w ręce z Tysiącem Ostrzy, które na dokładkę rozchodziło się po reszcie ciała. Jednakże na szczęście, lub też nieszczęście przeciwnika, Dirith nie zmieniał się w kamień na tyle szybko, aby nie zdążyć jeszcze mściwie wbić sztylet w klatkę piersiową maga zmieniając jednocześnie jego uśmieszek w paniczny i zdziwiony wyraz twarzy. Dodatkowo udało się jeszcze mściwie przekręcić nieco ostrze w ranie, co na pewno pogłębiło nieco przedśmiertny ból jakiego właśnie doznawał człowiek. Dalej już nie za wiele można było zrobić, bo odrętwienie odbierało właśnie wszystkie resztki władzy nad ciałem jakie jeszcze posiadał posyłając właściciela owego ciała w ciemną nicość.

***

Zgasły światła i urwał ci się film. Pamiętałeś uderzenie w plecy i ból, więc mniej więcej spodziewałeś się dlaczego leżałeś z mętlikiem w głowie, półprzytomny. Niepokojący był to ten szmer, który słyszałeś... i czyjś szept, jakiś dziwny chichot, jakby echo z głębi...
- Śśśśśśpij... śpij, śpij, Dirith, nie otwieraj oczu, nie podnoś się, odpocznij, shishishi, już niedługo, śpij, śpij długo, jesteś zmęczony...
Byłeś pewien, że spanie było teraz najgorszym możliwym pomysłem. Ale jak się okazało, otwieranie oczu też nie było najlepszym wyjściem. Zobaczyłeś bezdenną czerń i... coś.
It's ME by *Evit-Blackflaime on deviantART
- Śpij... – odezwała się znów chichocząca i rozbawiona maszkara. – Nie potrzebujemy ich, ona nas nie potrzebuje, jesteś zmęczony, odpoczywaj shishishi... Już niedługo przestanie cię boleć, już nigdy nie będzie cię boleć shishishi... Nigdy nie dotrzesz do Źródła, zostaw tych ludzi, tego kleryka, nie potrzebujemy ich shishi! Śpij! Zostaw to ciało, zostaw ich wszystkich, chodźmy, chodźmy, Dirith! Nigdy nie będzie cię boleć, nigdy nie będziesz mógł umrzeć! Tak, taaak, właśnie, chodźmy! Zapomnisz o bólu, zapomnisz o wszystkim shishishi! Śpij i chodźmy już, czekają na nas, w Mgłach, chodźmy! Twoim przeznaczeniem jest siać zniszczenie, tak jak ci każą, śpij, zostaw to ciało, uwolnij mnie, czekają na mnie, Dirith, chodźmy!... Zamknij oczy... Wiesz, że chcesz, że musisz, że nie ma ucieczki przed Mgłami, że Światło cię nie widzi!...

~ Świetnie... ~ pomyślał kiedy odzyskał świadomość spodziewając się, że będzie właśnie w jakimś więzieniu. Okazało się jednak, że wokół w zasadzie nie było niczego poza ciemnością i głosem jakiegoś uwięzionego w czymś jegomościa. Nie zamierzał mu jednak pomagać, bo bardziej interesowało go jak się stąd wydostać.
- Dzięki, ale mam teraz lepsze rzeczy do roboty niż odpoczywanie. A jak na mnie ktoś czeka, to jeszcze sobie troche poczeka... - powiedział spokojnie i rozejrzał się dokładniej po otoczeniu, jednak cały czas mając w zasięgu wzroku dziwnego demona, żeby w razie czego nie dać mu się zaskoczyć jeśli będzie zamierzał użyć innych metod aby go "uśpić"

Postać znów zachichotała.
- Daj spokój, Dirith, nie możesz ode mnie uciec... - powiedziała z "żalem". - Jestem tobą! Tak będziesz wyglądać, już za chwilę, shishishi, chodź... Nie masz szans dotrzeć do Źródła, to strata czasu shishishi... Śpij... Nigdy nie dotrzesz do Źródła, ono cię zniszczy, nigdy nie uchronisz swojej Wolnej Woli shishishi, po co ten opór? Śpij, już nigdy nie będziesz zmęczony...
- Śpij - usłyszałeś nagle głos Riktela, znikąd, i wstrząsnął tobą gniew tak potężny, że choćbyś naprawdę chciał, w życiu byś nie zasnął...

Słysząc zbyt dobrze znajomy głos oprócz gniewu elfem targnął również instynkt nakazujący natychmiastowe rozpoczęcie walki. Dlatego gwałtownie odwrócił się dookoła rozglądając dalej czy Riktel nie czai się gdzieś obok dobywając jednocześnie broni. Mimowolnie z ust drowa wydobyło się również nerwowe warczenie, które zaczęło się odbijać lekkim echem i przechodzić w kolejny, nieco inny warkot...

***

Czując narastający ból pleców likantrop był coraz bardziej niezadowolony. Nie dość, że po usłyszeniu głosu swojego nieżyjącego twórcy wkurzył się jeszcze bardziej, to jeszcze nieprzyjemne ciepło, szczypanie i kłucie w jednym pogarszało ten stan rzeczy. Na szczęście warczenie i ujadanie psa w jakie przeszedł warkot z jego wizji sprowadziło jego świadomość do tego co się działo wokół, zamiast skupiać się na mało przyjemnej ranie i odrętwieniu, jakie na szczęście ustępowało. Oznaczało to tylko tyle, że wracał do świata żywych oraz zaklęcie na szczęście nie było permanentne.
Kiedy tylko mógł, Dirith zaczął się rozglądać dokładniej co się dzieje wokół. Jakiś poprzebierany pies właśnie bardzo skutecznie zajmował się jednym z chłopów, a Kiti starała się nie oberwać za mocno od drugiego. Znaczy się czas zakończyć w końcu ten pojedynek. Drow przewrócił się więc na brzuch i spokojnie wstał wpierw na czworaka a potem na nogi. Trzymał się jednak nisko, żeby postarać się nie zwracać na siebie za dużej uwagi i spróbować wykorzystać element zaskoczenia. Ten plan jednak nie wypalił, bo chłop z kosą albo zauważył go kątem oka, albo usłyszał i spojrzał się w jego stronę. Nie było więc dalej sensu się skradać i Dirith się wyprostował przy czym przeszyła go kolejna fala bólu pochodzącego z jego pleców. Tym razem była jednak nieco mniej dokuczliwa i nieco bardziej przyjemna wyzwalając jeszcze więcej gniewu... Ale takiego przyjemnego gniewu, który dodaje praktycznie nieograniczone zasoby sił oraz napędza do dalszego, coraz brutalniejszego działania nie bacząc zupełnie na to co działo się wokół oraz jak wiele kolejnych ran było zadawanych. One tylko rozniecały dalej furię jaka była napędzana tym gniewem i bólem płynącym z każdej kolejnej rany.
Dirith w tym momencie czuł się prawie tak, jak miało to miejsce w przeszłości kiedy właśnie miał wpaść w furię i zacząć bezlitośnie siekać, gryźć i rozrywać wszystko wokół co tylko się dało i było w zasięgu wzroku. Nie ważne czy to był sojusznik czy nie, im bliżej niego się ktoś znajdował, tym lepszym był celem do ataku.
Od tamtych dni jednak minęło już trochę czasu i likantrop nie dawał się już tak bardzo zaślepić gniewu, jednak czasami dawał sobie trochę upustu. Tak jak zamierzał to zrobić w tej chwili. Szedł więc spokojnie w stronę wieśniaka z kosą. W jego oczach można było dostrzec tą wściekłość i jakby tylko to spojrzenie potrafiło zabijać, to człowiek najpewniej już kilkukrotnie padłby już martwy.
Po jednym kroku przechylił głowę w bok, na co ze zdrętwiałego i zastałego karku po zaklęciu wydobyło się strzelenie kości. Przy następnym kroku schował sztylet i przechylił głowę w drugą stronę powodując taki sam rezultat. Robiąc następny krok Dirith zaczął rozruszać barki, na co odpowiedziało nieco więcej mniejszych trzasków w kościach. Na dodatek ponownie z rany na plecach rozszedł się po jego ciele ból, aż drow wykrzywił górną wargę po jednej stronie ust tak, jak robią to z reguły bestie podczas wściekłego warczenia. Podobny warkot rozległ się także z ust drowa, tylko że wyraźnie ludzkim (Drowim? Elfim?) głosem.
Jednocześnie jego ciało zaczęło szybko się zmieniać. Zaczęło zwiększać objętość i rosnąć jakimś nietypowym sposobem wchłaniając zbroję i ubranie. Kości zaczęły przestawiać się na nieco inne miejsca lub łamać i zrastać dopasowując do nowego kształtu przy akompaniamencie nieco stłumionych, lecz głośnych trzasków.
Ostrzeżenie przed mało przyjemnymi dźwiękami w tym linku - osoby o słabszych nerwach albo tu nie wchodzą, albo mają problem
W czasie tych przemian ciałem Diritha wstrząsnęły konwulsje tak silne, że niemalże upadł na czworaka i musiał podeprzeć sie ręką aby uchronić się od kompletnego upadku. Również jego głos poddał się przemianie. Wcześniej ludzki warkot, można powiedzieć udający warczenie bestii przeradzał się w coraz bardziej zajadłe warczenie faktycznego dzikiego tygrysa, który był dość donośny i zaciekły.
Po kolejnej bardzo krótkiej chwili przemiana była zakończona i można było w pełnej okazałości podziwiać postać dość masywnego tygrysołaka w jakiego zmienił się likantrop. Tym lepiej było go widać kiedy w końcu się wyprostował i ryknął lekko. Co prawda lekko, to może nie do końca powiedziane, bo przy tym ryknięciu wszelkie ptactwo znajdujące się jeszcze w okolicy poderwało się do ucieczki. Mierzył teraz niemalże trzy metry wzrostu. Głowa zmieniła się w tygrysi łeb, wypełniony ostrymi zębami jak to u każdego tygrysa. Ręce nie zmieniły się mocno poza dłońmi, oraz palcami z których wyrosły pokaźne i ostre jak brzytwa pazury. Nogi za to zmienił się nieco więcej i teraz przypominały bardziej tylne łapy tygrysa lub jakiejś innej bestii niż ludzkie. Palce u nóg również były zakończone nie mogącymi się chować pazurami, jednak te były nieco mniejsze niż u dłoni. Futro jakie go teraz pokrywało było czarne z białymi pręgami. Wyjątkiem były tylko pręgi na jego grzbiecie, które częściowo były czerwone od krwi płynącej z rany znajdującej się na plecach.
http://i42.tinypic.com/2vl6uti.jpg
Górując nad mizernym człowieczkiem stojącym przed nim nadal miał w niego wbite tygrysie ślepia, które były również białe tak jak jego pręgi. Czekał tylko, aż chłop ruszy w końcu do ucieczki aby mógł zacząć go gonić i w końcu dopaść i bezlitośnie oraz najprawdopodobniej dość boleśnie wykończyć. Tylko dlatego, że próbował uczestniczyć w tej skazanej na porażkę wyprawie na drowa.
Jeśli wieśniak mimo straty wszystkich swoich towarzyszy oraz maga nie zacznie uciekać... to nie pozostanie nic innego jak samemu go zaatakować. Podczas tego ataku uważał jednak, żeby bie oberwać kosą po nogach. Dlatego Dirith przygotował nieco Tysiąc Ostrzy do obrony po tym jak wchłonął go w swoje ciało. W razie ataku kosą zamierzał albo przeskoczyć nad nią, albo uformować ze swojej zmienno-kształtnej broni uformować część nagolennika osłaniając nogę od strony od której zmierzało ku niej ostrze kosy aby móc przyjąć i zablokować bezpiecznie cios. Potem wystarczył już tylko jeden dobry cios na odlew wykorzystując część tygrysołaczej siły i potem można było już tylko oddać się rozerwaniu pechowca na strzępy. Jeśli jednak zaczął uciekać, to Dirith zamierzał go szturchnąć raz czy drugi lub podhaczyć albo lekko raniąc w nogę, bawiąc się w ten sposób nieszczęśnikiem, którego życie zmierzało do bardzo nieprzyjemnego końca.
 
eTo jest offline  
Stary 14-06-2013, 15:07   #390
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Najpierw wystraszyła się, że ludzie uszkodzili posąg i się pokruszył!!! Już wyobrażała sobie co dalej, jak teraz poskłada Diritha któremu odkruszyła się ręka, noga albo głowa! ‘Spokojnie, to tylko pęknięcie!’. ‘Się zacementuje!’. Na szczęście okazało się, że niemal jak feniks z popiołów odradza się na nowo, wręcz wykluwa się ze swojej skorupy kamiennej. Okazało się że oddycha i jest żywotny nadal, tyle tylko że ranny. Ale nie był już posągiem i mogła go uleczyć! Nie mogła powstrzymać się od pomachania ogonem na powitanie wykluwającego się mrocznego elfa i zaszczekała radośnie na jego widok. Stado było ocalone! Samiec Alfa żył! Gdyby została całkiem sama na świecie nie wiedziała co by zrobiła. Okropne uczucie osamotnienia i beznadziei minęło, kiedy Dirith wstał. Z nową energią rzuciła się w pogoń za ostatnim wrogiem, który wymiękł na widok tygrysołaka. Nawet trzaski kości zafundowane przez Diritha nie mogły jej powstrzymać.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172