Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-08-2018, 20:55   #761
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Matrona słuchała. Zdawała się słuchać przynajmniej. Słuchała z miną studenta na wykładzie, pt. „jak będę kiwać głową, zmarszczę czoło i zrobię mądrą minę, to będą myśleć że rozumiem” oraz „cholera, pracuję tu 30 lat, dlaczego ja nie mam takiego fajnego fotela pod postacią Xenomorphusa?!”. Zdecydowanie, wielki, czarny stwór interesował matronę bardziej niż jej dawno stado, białe wilki czy ten brodaty kurdupel. Kiedy Xenomorphus wspinał się coraz bliżej i bliżej półki, na której stała, ona tylko obserwowała, z mądrą miną studenta [a raczej psychopatyczną miną kogoś, komu robaki roznoszące zarazę wyżarły mózg jakiś czas temu], z błyskiem w oku, nieco jak nastolatka, która stoi i z podziwem patrzy, jak wielkie, lśniące, czarne bugatti jedzie ulicą w jej kierunku... Jedzie, i jedzie... rozpędzone... w jej kierunku... Nawet przeklinający krasnolud podarowany jako prezent nie wywarł na matronie większego wrażenia [czym jest bukiet kwiatów w porównaniu do lśniącego, czarnego bugatti?... Gah, czy ja właśnie porównałam dwarfa do bukietu kwiatów...?! Starzeję się... –popija bezradnie melisę-]. Dirith epicko zsiadł z grzbietu swojej Bestii [czym on tu podjechał?! Mają rozmach sk...ssssskoro podjeżdżają Xenomorphusem!... –popija melisę-]. Matrona obserwowała. Jak nastolatka, obok której zaparkowało czarne, lśniące bugatti. Drzwi się otwierają. No i wysiada...
https://www.youtube.com/watch?v=Ct8YafCbTx0
Atak był e... błyskawiczny i nie do przewidzenia...? Czy można na przewidzieć czegoś takiego i nie zauważyć tak ogromnej bestii?... [patrzy na przykład wyżej] Tak, ekhym, ten atak był właśnie taki!... Ogon Xenomorphusa ugodził matronę, choć ta mimo wszystko próbowała mieć „plan B” i próbowała zasłonić się za skalnym załomem. Uderzenie wielkiego ogona przebiło jej bok a gdy próbowała uciec porażona uderzeniem adrenaliny, ogon Bestii prawie oderwał jej lewe ramię. Wyglądało o jakby ktoś wbił nóż w szmacianą lalkę i udarł ją, ramię dyndało teraz, bardzo nieapetycznie, jak u zombi. I faktycznie, podobnie jak zombie, matrona dziwacznie krwawiła, czymś raczej ropnym niż krwawym. Na nic zdały się również próby wezwania na pomoc tego wielkiego, mackowatego. Wszyscy byli już chwilowo poza zasięgiem jego macek i poza zasięgiem tego pełzającego dziadostwa na dole. Dirithowi pozostał dość gładki atak na, jak to mówią, napoczętą ofiarę. Raniona ciężko matrona z przeraźliwym wyciem miotała się jak ranione zwierzę w wilczym dole i próbowała znaleźć szybką drogę ucieczki.
- HA-HAH!!! – wrzasnął naraz radośnie ożywiony biegiem wydarzeń dwarf. – No to ja rozumiem!!! I bardzo dobrze, ten czy tamten, nie ma w tej chwili różnicy!!! – niemal rzucił się do ataku gołymi rękoma.
Hieny obserwowały z pomieszaniem w oczach, jak małe dzieci, które nie rozumieją co się dzieje.
- To nie jest ona, już jest po niej!!! – jęczała Tuti, skulona, trzymając się za głowę i pochlipując. – Już jest po niej, zabijcie to, zniszczcie to!!!
- Aye, ale co dalej?! – odpowiedział jej dwarf.
- Moja magia... – sapała histerycznie matrona. – Dlaczego...?! Dlaczego nie działa?!... Zabijcie to, zniszczcie to!!! – zaskowyczała matrona. – Zdrajcy!!!
Do skalnej półki na której właśnie jesteście prowadzi jakiś inny pochyły tunel. Wystrój tunelu prezentuje się mniej więcej tak:
https://www.youtube.com/watch?v=iVtDhd26420
- Heh, zanim tu dojdą trochę to potrwa!... – dwarf miał aktualnie świetny humor. – Tylko że my też powinniśmy tamtędy się ewakuować, aye...
Matrona zdecydowanie się przeliczyła, a Dirith nie zamierzał dawać jej czasu na pozbieranie myśli [o ile była w stanie coś wykrzesać z tego, czego robaki jej nie wyżarły].
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 19-08-2018, 04:08   #762
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Odwrócenie uwagi przebiegło zgodnie z planem. Udało się zatem dostać do Matrony, która jakimś cudem wydawała się być jakby zahipnotyzowana. Nie trwało to wiecznie, gdyż dźgający ogon Xenomorphusa skutecznie wybudził ją z letargu jednocześnie praktycznie ucinając jej rękę. Walka zatem rozpoczęła się dobrze trzeba było więc iść za ciosem i ją kontynuować. Zignorował więc wszystkich przemawiających a skamlanie Matrony skwitował zawadiackim uśmiechem nie zapowiadającym niczego dobrego po czym niezwłocznie zabrał się do wyegzekwowania kolejnego ataku.

Ale przede wszystkim trzeba było odciąć przeciwniczce potencjalną drogę ucieczki. Dlatego Xenomorphus rzucił się biegiem aby znaleźć się między matroną a korytarzem jaki prowadził na półkę na której się znajdowali. Dalej pozostawało mu już tylko wyszczerzyć śliniące się zęby i ponownie dźgnąć ogonem.

Dirith w tym czasie nie próżnował, tylko również ruszył do ataku. Jako, że był z zupełnie innej strony, a jak nie był to zmienił pozycję tak aby być z zupełnie innej strony, jego ataki w połączeniu z atakiem jego bestii po raz kolejny nie dawały matronie dużych szans na uniknięcie obrażeń. Dlatego nie było potrzeb na jakieś wyszukane metody walki zatem kilka starych dobrych zwykłych dźgnięć powinno wykończyć ranioną przeciwniczkę. Czy to były dźgnięcia jego sztyletami, czy ogonem jego bestii, nie miało to najmniejszego znaczenia dopóki cel zostałby osiągnięty.

Jako że zdawało się iż pokonanie Matrony to tylko kwestia bardzo krótkiego czasu drow postanowił przypomnieć dwarfowi, że nadal czeka na odpowiedź.
- Co jest kurduplu, zgubiłeś się? Pytałem jak dojść do monolitów.

- Eeee...? Mono....? Eeeee...? [rozgląda się wokół] Aye... naprawdę TERAZ chcesz iść do monolitu?!
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who

Ostatnio edytowane przez eTo : 19-08-2018 o 04:18.
eTo jest offline  
Stary 22-08-2018, 17:32   #763
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Te pełzające pokraki z czymś się skojarzyły. Zabawne w sumie.
- A wiecie, że pająki tańczą?
Hiena spojrzała na nią jak na wariatkę. No co, tańczą, tańczą, tańczą!
https://www.youtube.com/watch?v=y7qMqAgCqME
Było to dla niej naprawdę niesamowite odkrycie, takie pająki, tańczą! To z kolei przywołało Kiti na myśl inne dawne wspomnienia. Była jeszcze elfem i starsi nauczali o mrocznych elfach, o drowach, jak to czczą pająki itd. Pewnego dnia miała okazję na własne oczy zobaczyć na powierzchni dwa drowy. Cholera wie jak się tam znalazły, ale to co zobaczyła, nie zapomni tego nigdy, nigdy, nigdy! Nie spodziewała się, drowy też mają niezwykłe tańce godowe, jak pająki, zupełnie takie same, takie same, takie same!!! Nie zapomni tego co wtedy zobaczyła nocą w lesie, chociaż przemywała, podobnie jak pół elfickiego miasta, oczy melisą przez tydzień!!!
https://www.youtube.com/watch?v=imgz-h-RcsA
(Niektóre elfy Almanakh twierdzą, że oto co naprawdę stało się tamtego dnia:
Drowka i drow zakradają się nocą na skraj elfickiej osady, aby pojmać zwyczajowe ofiary dla Lolth. Nagle znajdują w krzakach jakieś flaszki.
Drowka: wtf?! [drowie tłumaczenie: wyrzucili tu flaszki]
Drow: lol! [Lolth objawiła likier!]
Drowka: Co za fart, znaleźliśmy jakieś elfickie eliksiry! Mamy okazję poznać sekrety ich magii!
Drow: Lepiej to zostawmy... to chyba ich melisa...
Drowka: Melisa?
Drow: Jak wypijesz, słyszysz jak drzewa szepczą, trawa śpiewa i widzisz tajemnice kosmosu. Nie żebym kupował zakazane towary na czarnym rynku, ale ten teges, tak mówią...
Drowka: ...Aha, czyli ze wyostrza zmysły?
Drow: Ooooo tak, wyostrza...
Drowka: Czyli że będziemy mieli przewagę w walce!
Drow: eee...?
Drowka: Ok., pijemy. Tylko łyczek.
Drow: Jak każesz!!!... [po chwili] Wwwwwiessz co...? W zzzsumie jezzzdeś całłłłkiem łłłłładna...
Drowka: ...ty ddddzzzzzurny zzzzamcu jagggz zię odzzzywosz do zzzwojej pszełoszszszonej?!...
Drow: ...łłładnie pachhnieszsz...
Elficcy zwiadowcy w krzakach nieopodal: ...Nagrywasz to?!?! Nagrywaj, bo nikt nam nie uwierzy!!!
Elf2: Czy... czy ona go teraz zje...?! [odchodzi i rzyga w krzakach]
**
I tak pośród mitów o tym, jak to dwarfy nie mają kobiet (bo wszyscy brodaci ) i wykluwają się spod ziemi, jak to nietoperze wplątują się we włosy i szczypawki włażą do uszu, jak to należy wyłączać komputer podczas burzy, narodził się nowy mit, jak to drowki zjadają partnerów po imprezie.
Kiti spojrzała na Diritha spode łba.
„Degeneraci...! Eh... Zaraz...! Zaraz, zaraz, zaraz!!! Czy to znaczy, że Dirith... no ten tego...?! Hmmm...”
Dirith siekał matronę czy to coś co z niej zostało.
„Coś tu się w tym micie nie zgadza... Eh, kiedyś to mężczyźni się starali, ganiali baby, baby ich zjadały, a teraz!? Teraz nie te czasy, kiedyś to było, kurła!....”
Hiena dziwnie na nią patrzyła.
- Chodzicie po jaskiniach często? Widziałeś może kiedyś jak drowka zjada drowa po seksie?
Hiena bez słowa odsunęła się, udając, że bierze czynny udział w walce i „broni tyłów”. Kiti zerknęła znów na Diritha. Miała już dosyć tej jaskini i tej matrony. Przypomniała sobie, jak Xenomorphus zakopał pod kamieniami ostatnie paskudztwo.
„W sumie czemu nie!”
Razem ze swoją Bestią wzięła rozbieg i skoczyła na stalagnat wyrastający z ziemi. Chciała go złamać żeby zawalił się na matronę i może nie zasypać bo przecież dużego dwa wilki nie złamią, ale wystarczy cienki, w końcu to skała, twarda jak... jak kamień, kamień, kamień, a dostać kamieniem w głowę to nigdy nic miłego.
- Ej, byś pomógł! – skierowała do krasnoluda i hien i Tuti ale wątpiła żeby te się ruszyły.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 06-09-2018, 14:29   #764
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Trzeba przyznać, że walka szła całkiem nieźle, zważywszy na to gdzie się toczyła. Skalna półka ocaliła was przed rojem dziwacznych pokrak na dole, większość z nich nie próbowała nawet wspinać się za wami i zostały na dole, pełzając sobie bez celu.
Tunelem, którym najwyraźniej matrona dostała się na skalną półkę, wpełzały jednak sukcesywnie inne pokraki.
- Aye, mamy towarzystwo!!! – zauważył bystro wasz dwarf-jeniec wojenny. – A niech mnie tygodniowe kalesony mojej babki kopną w zadek!!!
https://www.deviantart.com/texahol/a...rves-588787563
- Ej, byś pomógł!
- Aye!...
Dwarf przyłączył się do pomocy przy próbach staranowania i zburzenia stalagnatu. Ok., małe stalagnaty i stalagmity są bardzo łamliwe. Jednak potrzebny był większy, którego impet uderzenia byłby w stanie wyrządzić wrogowi krzywdę. Nie łatwo ukruszyć i zburzyć coś takiego bez odpowiednich narzędzi [a nawet bez rąk... czy ktoś kiedyś słyszał: eh, te cholerne wilki, znowu zburzyły stalagnaty!...] Jednak odpowiednia ilość adrenaliny, zapach stęchlizny i jęki nadchodzących zombie, trochę współpracy i razem, hieny, dwarf i dwa wilki zdołali nadkruszyć w końcu powalić stalagnat.
- Łapcie ich, zniszczcie ich, zab...!!!
Krzyk matrony sprawił, że hieny skurczyły się, niczym koty spryskane nagle wodą. Okrzyk karasnoluda, ostatnie uderzenia z bara i stalagnat runął, zgniatając i odstraszając kilka pokrak, jakie zdążyły dopełznąć zbyt blisko. Hieny obserwowały w bezruchu. Matrona leżała na ziemi, nieruchoma, cicha, martwa, nogi przygniecione stalagnatem. Ostrze Diritha dopadło ją jednak pierwsze.
- Czego się gapicie, jak elfy na kwitnący bluszcz, he?! – wrzasnął krasnolud. – Zabierajmy się stąd!!!
Stalagnat zrobił nieco zamieszania i chwilowo utorował wam wąskie przejście w głąb korytarza. Pokraki zdawały się w ogóle nie kojarzyć co się dzieje. Czy zamierzały wykonać rozkaz matrony, czy w ogóle go rozumiały, ciężko powiedzieć. Lepiej jednak nie podchodzić do nich zbyt blisko. Mieliście jeszcze czas, by prześlizgnąć się w miarę bez walki, zważywszy na żwawość i szybkość tych stworów, z których większość potykała się o własne nogi.
Dwarf był teraz wyjątkowo skory do współpracy. Sam też chciał bardzo chętnie znaleźć się przy monolicie. Prowadził was tunelami, po kilku minutach szalonego biegu większość pokrak została w tyle, a po kilkunastu minutach mogliście przystanąć i złapać oddech w pustym, cichym tunelu, we własnym, nie-zombiowatym towarzystwie.
- Nie mogę w to uwierzyć...
- To jakiś koszmar...
- Co teraz?
- Co powiemy innym?
- Jak to się stało?!
- Wszyscy inni też...?
- Ja tam nie wracam...
- Wynośmy się z tego miejsca... – szeptały pomiędzy sobą załamane hieny.
Doszliście wreszcie do sporej groty. Wyjrzeliście do jej wnętrza, badając otoczenie.
https://www.deviantart.com/zoriy/art/Cave-279741420
- Aye, to na pewno tu, tak, to tutaj! – wymamrotał dwarf.
Echo poniosło po grocie jakiś koszmarny, agonalny ryk. Szybko okazało się, kto krzyczał.
https://www.deviantart.com/texahol/a...mbie-589477013
- Na brodę syna ciotecznego stryja kolegi mojego kuzyna no chyba sobie teraz jaja robicie!...
Okazuje się, że grupka orków chciała skorzystać z monitu przed wami. Ostatecznie, z daleka obserwowaliście, jak trzech orków wbiegło do monolitu i zniknęli, podczas gdy cyklop stojąc obok rozerwał i zjadł pozostałą dwójkę.
https://www.deviantart.com/wilkster0...gate-110741181
- Nie wygląda to dobrze... – wymamrotał dwarf.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 16-09-2018, 20:28   #765
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith przypatrywał się scenie pożerania orków bez większego przejmowania się. Ot kogoś rozerwano na strzępy, buuu... huuuu.... też tak potrafię. Tylko tyle, że zwrócił uwagę na to jak szybko poruszał się cyklop żeby ocenić jak można by było go wymanewrować. Teoretycznie mógł nasłać na niego swoją bestię żeby się nim zajęła wystarczająco długo aby samemu użyć monolitu do dostania się na następny poziom, jednakże Xenomorphus był zdecydowanie przydatniejszy żywy niż martwy.

W końcu postanowił skożystać z okazji i wykończyć zadanie z nadzieję pozbycia się hien.
- No dobra. To zadanie odnalezienia matrony i wysłanie jej na pierwszy poziom uznaję za wykonane. W jakim stanie się odrodzi, i czy w ogóle się odrodzi to już nie mój problem.
- Teraz pozostaje kwestia zapłaty. Póki co, jeszcze nie mam jak zabrać ze sobą tego ptaka, ale za jakiś czas się po niego zgłoszę. Dobrze by więc było, żebym nie miał problemów kiedy po niego przyjdę. Inaczej zapłatę odbiorę w inny sposób.

- Nagroda, jak obiecaliśmy, będzie! - zapewniła jedna hiena.
Inne patrzyły jak studenci na profesora podczas ustnego egzaminu.

- No to na koniec kwestia wydostania się z tego miejsca. Jak mówiłem, możliwe jest to tylko przez śmierć. I tutaj służę pomocą, nawet i duszą żeby was to nic nie kosztowało. - powiedział wyciągając rękę z duszą w stronę jednej z hien, która miała ją wziąć... bo i tak zaraz miała zginąć i zostawić po sobie inną.

Hieny spojrzały po sobie w oszołomieniu.
- Nie ma innej drogi? - spytała któraś.
- To co po właściwie szukaliśmy tego monolitu?! Nie mogliśmy po prostu dać się zabić...?
- Chciałeś dać się zabić TAMTEMU CZEMUŚ?! Wiesz co by się z tobą stało?! Wystarczyło popatrzeć na całe tamto tałatajstwo!
- A ty skąd wiesz?! A skąd wiesz że w ogóle umierając tutaj nie odrodzisz się jako zombie?! - spojrzeli na Tuti, skuloną na ziemi i kiwającą się jak z chorobą sierocą. - Dlaczego ona w takim razie sama się na zabiła, skoro mogła w ten sposób stąd uciec?!
- Właśnie! - inna hiena szarpnęła Tuti za rękę. - Jak stąd wyjść?!
Tuti zasłoniła twarz.
- Masz do wyboru, ta cholerna trawa, tamto dziadostwo, ten cyklop albo sztylet tego drowa!
- No naprawdę wybór pierwsza klasa!!! A może po prostu użyjmy monolitu?! Skoro tu jest, dlaczego mamy się dać zabić?! Jesteśmy tuż obok niego!
- A z tym jednookim co zrobisz?! Poprosisz go o pozwolenie na użycie monolitu?!
- Skoro i tak mam dać się zabić to może przynajmniej spróbuję użyć monolitu i nie zginąć?! Jeśli zginę próbując, co za różnica?!
- A jeśli ten cyklop i to dziadostwo zaraża jakąś zarazą?! Jeśli to właśnie stało się z matroną?!
- Nie wiesz tego! Zaraza?! On zadźgał tym ostrzem ma... te dziadostwa! Skąd wiemy że to ostrze jest czyste i nie zakażone zarazą?! Wszyscy walczyliśmy, mamy bron ubabraną tym dziadostwem, jeśli to się roznosi, nie chcę broni ubabranej zarazą w swoich bebechach!!!
Tuti zasłoniła twarz dłońmi.
- Bałam się!... Chciałam tylko znaleźć wyjście!...
- Nie wiemy, czy śmierć nas stąd uwolni.
- Nie wiemy, czy od tej broni nie zarazimy się jakimś dziadostwem!
- Wolę to niż być przeżutym w paszczy tego cyklopa!
- A ja wolałbym użyć monolitu!
- Jakoś walka z tym cyklopem nie za bardzo mi się uśmiecha! Widziałeś co zrobił z poprzednią grupą?!
- Ale część uciekła! Oni też próbowali!
- No i niektórym jak widać się nie udało!
- Może poczekajmy i sprawdźmy co stanie się z nimi! Ich rozerwane szczątki nadal tam leżą! czy to znaczy że się nie odrodzili?
Tuti wstała i podeszła do Diritha, sięgając po duszę.
- Zabij mnie - szepnęła martwym głosem. - Chcę już stąd odejść.
Jedna z hien zrobiła to samo.
- Ja też.
- Wolałbym dostać się do tego monolitu - powiedziała druga hiena. - Ten cyklop nie może być zbyt inteligentny, musi się kiedyś stamtąd ruszyć!
Trzecia hiena w niezdecydowaniu i zagubieniu czekała na rozwój akcji.

Czyli problem hien nie rozwiązał się tak jak powinien. Widocznie jednak z nich naiwnie myślała, że ten monolit może faktycznie spełniać życzenia... więc niech jej będzie. Widząc po tym gdzie znajdował się cyklop w stosunku do monolitu przydałoby się nieco mięsa armatniego. No i co ważniejsze któraś z hien powinna powiadomić resztę stada, że są mu winni jednego z tych ptaków.
Dirith nie zamierzał zatem zwlekać z egzekucją usługi wysłania hien na poprzedni poziom. Przekazał hętnym hienom po duszy po czym poszedł za ich plecy gdzie dobył dwóch sztyletów a zastępnie wbił je w tyły ich czaszek. Dokładnie z miejsce gdzie kręgosłup łączy się z głową tak, aby ostrza dostały się do mózgu szybko uśmiercając cele. Poszło to na tyle dobrze, że oba sztylety zagłębiły się w czaszki po rękojeści gwarantując bardzo szybką śmierć.

- A teraz jeszcze jedna kwestia... - stwierdził spoglądając na dwarfa w zamyśleniu.
- Macie moje pozwolenie na urzędowanie na tym poziomie tego miejsca, ale pod jednym warunkiem. Wasze są tylko podziemia. Inaczej najzwyczajniej w świecie was wyrżnę żebyście się nie panoszyli po moim miejscu, zrozumiano? - powiedział nie za głośno oraz kiedy hiena przyglądała się pobliskiemu monolitowi. Nie chciał bowiem ujawniać się hienom jak twórca miejsca jeśli było to możliwe.
- I teraz masz dwie możliwości. Skorzystać z pomocy wyjścia na pierwszy poziom, czy gdzie się odrodzisz, albo zawrócić i znajdź sobie drogę sam.

- Aye... - westchnął dwarf. - Nie wiem jak to się stało... Oni... tamci... nie wiem, nie pamiętam... Już nieważne, już ich nie ma... - widok dwarfów-zombie bardzo poruszył i przygnębił krasnoluda. - Nie tak miało być, nasza miasto było... było zupełnie gdzie indziej... Nie rozumiem, ta trawa, te kopalnie... Nie, nie rozumiem... - westchnął, patrząc po was i zerknął na cyklopa. - Nie mam... nie mam dokąd szukać drogi, mroczny elfie. Hah, dziwne, że rozmawiam z mrocznym elfem! - rozbawiło go to. - Aye, to miał być rutynowy wypad, ale... ale nie pamiętam, dlaczego i kiedy... - podrapał się po głowie. - wiesz co, mości mroczny elfie, nie znam cię, aye, nie rozumiem zbyt wiele z tego co tu się wydarzyło, ale póki co sprawiasz wrażenie kogoś, kto ma łeb na karku... - zerknął na Kiti, która mamrotała coś pod nosem do siebie. - A niech to, nie mam dokąd iść, nie mam z kim wracać ani dokąd, mroczny elfie, zabij mnie, jeśli jedyny sposób. Tylko weź może faktycznie dla pewności wytrzyj dobrze to ostrze na wszelki wypadek...?

- Czy ty przypadkiem - zaczął przekazując krasnoludowi duszę. - nie próbowałeś mnie właśnie obrazić mówiąc, że nie znam się na swoim fachu? - dokończył spoglądając na krasnoluda krzywo i spode łba co wymagało niemalże ukłonienia się i łatwe nie było z uwagi na wzrost dwarfa.
Następnie również wszedł za plecy krasnoluda, jednak jego załatwiło dźgnięcie ogona Xenomorphusa wymierzone dokładnie w to samo miejsce co podczas egzekucji hien. Mimo iż krasnoludzkie kości były zdecydowanie wytrymalsze od tych należących do hien końcówka ogona jego bestii przebiła się na wylot i praktycznie odcięła górną część głowy od reszty ciała.
Nagłe poruszenie się bestii przykuło nieco uwagę pozostałem hieny.
- No co? - odpowiedział podnosząc z ziemi zostawione dusze. - Może miałem za nim przykucnąć żeby zdechł szybko jak dałem słowo? - dokończył patrząc na hienę jak na idiotę.

- To teraz pozostaje tylko kwestia przedostania się do Wish Grantera... - stwierdził wsiadając ponownie na swoją bestię. Również umożliwił Kiti i jej bestii wejście na grzbiet jednakże jednakże pod wymówką braku miejsca kazał bestii wziąć hienę w jedną z przednich łap.
Następnie plan miał bardzo prosty.
- EJ!!! TY!!! JEDNOOKI BARANIE!!! - wrzasnął aby zwrócić na siebie uwagę i sprowokować cyklopa aby ruszył w jego kierunku odchodząc jednocześnie od jego celu.
Następna część planu była również prosta, mianowicie trzeba było samemu ruszyć tak aby próbować go ominąć. Jednakże Xenomorphus z uwagi na trzymaną w jednej łapie hienę nie mógł się poruszać z pełną prędkością. Nie stanowiło to problemu, gdyż w kolejnej części planu miał pozbyć się balastu rzucając hieną w lub przed cyklopa aby ten zajął się nią zamiast Dirithem a następnie korzystając ze wszystkich wolnych kończyn i pełnej prędkości ruszyć do celu nadal omijając cyklopa. Tutaj trzeba było dać Kiti bardzo ważne ostrzeżenie.
- Nie wypowiadaj ani nie myśl żadnego życzenia. To miejsce ich nie spełnia. Zamiast tego przy wchodzeniu w Wish Grantera wykonaj taki gest rękami. - powiedział pokazując wilczycy gest mający być wykorzystany jako klucz na następny poziom po czym spojrzał na jej wilcze łapy. - Albo przynajmniej myśl, że go wykonujesz.

Jeśli wszystko przebiegło po jego myśli to udało mu się dotrzeć na ukryty prywatny poziom swojego miejsca. Co prawda jeśli coś nie poszło po jego myśli to przede wszystkim hiena nie mogła się dowiedzieć o geście i trzeba będzie wykombinować coś innego. Teoretycznie Dirith powinien tego cyklopa zabić... jednakże dla niego był on postrzegany jako nadgorliwy przydatny strażnik mający na celu dodatkowo wyrżnąć istoty chcące spełnić swoje życzenia dzięki czemu zmniejszając ryzyko odkrycia ostatniego poziomu przez kogoś niepowołanego. Dlatego tak czy inaczej trzeba było dostać się do monolitu:
https://imgur.com/a/N66zRWy [- stalker z kałachem, - ściany i generalna zmiana otoczenia na to z drugiego poziomu aktualnego miejsca czyli trawa, trochę wolnego miejsca wokół monolitu, sufit z ziemi z wystającymi z niego fluorescencyjnymi korzonkami dającymi trochę światła]
po czym użyć go do dostania się do wypoczynkowej części swojego miejsca.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 01-10-2018, 21:35   #766
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Kiedy udało się już pomóc zagubionym duszom przejść na tamten świat, ta najbardziej niezdecydowana hiena nadal nie mogła sie zdecydować [Xenomorphus chętnie zabrał ją ze sobą nim się zdecydowała]. Ta bardziej zdecydowana rzuciła się sama w kierunku monolitu, próbując dostać się jak najbliżej niego, przebiegając od skały do skały, szukając stale osłony przed wzrokiem cyklopa. Tymczasem reszta zapakowała się na Bestię Diritha [niektórzy zostali przez nią po prostu podniesieni...] i zaczęła się szarża.
- EJ!!! TY!!! JEDNOOKI BARANIE!!!
[huh? https://vignette.wikia.nocookie.net/...0140322234622]
A few moments later...
https://www.youtube.com/watch?v=-IV-ZZwXUkw
[Mistress..On krzyknął na cały głos „łucznicy!”, na co... jedna baba strzeliła z łuku?... I czy ona... czy ona właśnie wystrzeliła za nim jedną strzałę, kiedy już zniknął z widoku...?! A ten drugi cyklop zaszedł ich wszystkich od tyłu?! Nie usłyszeli jak się skradał?! A to z tym mieczem, naprawdę?! Jak cię użądli pszczoła, to cofasz odruchowo dłoń i sięgasz drugą po kapcia, czy kładziesz na użądloną dłoń drugą dłoń i próbujesz obiema zgnieść pszczołę?!
Verionbezradnie wzrusza ramionami z uroczym uśmieszkiem] Not sure if it was a good movie, Mistress...! ^__^’’
Mistress: ...No dobrze, a co tam u Timewalkera?
https://www.youtube.com/watch?v=jg6bz4x8Rvo
Mistress: ...
Verion: ^__^’ Znakomity smok, to wielka sztuka, uderzyć szarżującego rycerza sama końcówką smoczego ogona, tak, aby go nie zmiażdżyć czy nie posłać w kosmos razem z koniem, ale tylko delikatnie zrzucić go z konia i jeszcze wystrzelić w powietrze jego hełm po tym upadku...
Mistress: ...Przynieś mi to, co Jaskier jara... Ekhym, a teraz wracajmy do cyklopa...
https://cdn.instructables.com/F8R/ST...PYKL.LARGE.jpg
Mistress: ...
Verion: Oh my, chyba źle usłyszałem ^__^’
* * *
O ile cyklopy to dość pokraczne i zabawnie poruszające się stworzenia, o tyle nieumarły-cyklop-zombie porusza się zaskakująco pokracznie i zabawnie, momentami prawie gubiąc jakieś swoje... elementy ciała... skórę, flaki, czy co mu tam... trochę odpadło... Co zrobić, kiedy lezie na ciebie wkurzony nieumarły-cyklop-zombie? Skorzystać z balisty, z pancerfausta, uciekać krzycząc jak dziewczynka, rzucić z niego hieną, modlić się, śpiewać Ona tańczy dla mnie, wypić flachę melisy, zes... moment, chyba już wymieniliśmy oczywistą, właściwą odpowiedź... Cyklop był tak zaskoczony, jakby sam nie znał tej odpowiedzi. Aczkolwiek, nie zastanawiał się zbyt długo, dlaczego jakaś wielka, czarna bestia rzuciła w niego wrzeszczącą hieną. Rzuciła to rzuciła, po co do tego wracać... Hiena okazał się na tyle dobrą przynętą, że była o wiele żywotniejsza i zwinniejsza od orków i schwytanie jej w łapsko nie szło cyklopowi zbyt dobrze. To dało wam mnóstwo czasu na wymanewrowanie cyklopa i dostanie się do monolitu. Szybka instrukcja obsługi no i hop. Cyklop nadal nie dorwał wrzeszczącej i uciekającej hieny. Druga schowała się blisko monolitu i obserwowała was z bezpiecznej odległości.
Glony Bohemi nad monolitem zaczęły pięknie, fluorescencyjnie błyszczeć. No i siup, polecieliście.
https://www.youtube.com/watch?v=h3p_9-R_siI
Dirith:
https://www.deviantart.com/daniellem...lves-205824974
https://www.deviantart.com/jademerie...tere-757990040
https://www.deviantart.com/mattrhode...lves-622124708
https://www.deviantart.com/jademerie...kull-740606862
https://www.deviantart.com/wildspiri...-Set-435926389
https://www.deviantart.com/jademerie...Pack-754867105
https://www.deviantart.com/jademerie...rest-715117320
Kiti:
https://www.youtube.com/watch?v=xxAJqvslV7M

* * *
https://www.youtube.com/watch?v=80GKRBXMqGo
Znowu jesteście na powierzchni. Na to wygląda. No i zamek. Jest zamek.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 09-10-2018, 20:21   #767
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację

Jak ktoś kiedyś powiedział, kiedy czegoś w życiu bardzo chcesz, nieważne co to jest, musisz mieć świadomość, iż na świecie jest wielu ludzi, którzy dadzą ci to samo, a nawet lepsze, taniej. Nieważne, czy chcesz srebrny pierścionek, przystojnego męża, dom, ogród, pracę. Ten piękny pierścionek z bazaru za 60 złotych monet? Tydzień później u jubilera jest promocja na bardzo podobny, z prawdziwego srebra, przeceniony ze 150 na 50 złotych monet. Ta praca za 3tysiące monet, 7 dni w tygodniu? Znajomy pracuje za 4 tysiące tylko 5 dni. Żona, która wymaga żebyś nie pił, nie palił, gotował, sprzątał, był idealny i zarabiał miliony? Są setki pań, które dadzą ci eeee taniej. Naprawdę wierzysz, że na całym wielkim świecie, znalazłeś akurat to jedno coś, najlepsze w swoim rodzaju i nie ma lepszego, taniej? Tak po prostu? Niestety, w tym świecie, zasada ta działa w drugą stronę. Nie możesz mieć żadnych wymagań, inaczej jesteś źle postrzegany, marudny malkontent. Pierścionek za cienki, zarysowany? To nie kupuj, ktoś inny kupi. Praca się nie podoba? To do widzenia, znajda się chętni. Żona chce żebyś sprzątał? Znajdź sobie młodszą, naiwniejszą, biedniejszą i zaimponuj jej kasą czy czymśtam. Kiedy w mieście jest jeden jubiler, nikt nie szuka gdzie indziej i nikt nie narzeka na pierścionki. Ale kiedy jest 100 jubilerów... W świecie nastała dziwna moda, wiecznej migracji tych poszukujących taniości między sprzedawcami poszukującymi klientów. Prawdziwa katastrofa. Z pozoru wszyscy zadowoleni, tyle możliwości, tyle wolności. W praktyce, wielki Chaos, wieczna niewiadoma, wieczne poszukiwania lepiej, taniej, gdzie indziej. Z jednej strony, głupotą jest nie szukać taniej i godzić się na drogi badziew, skoro można taniej i lepiej. Z drugiej strony, wieczne szukanie taniej i lepiej leży u podstaw ogromnej tragedii, rozpaczy i nieszczęścia. Bowiem ostatecznie, masz zawsze świadomość, że od ciebie też są setki „tańszych i lepszych” a ty nie możesz mieć wymagań, marudny malkontencie. I choć niby fajnie jest mieć wybór wybrać taniej, świadomość że wszyscy też go mają jest straszna. Kali ukraść dobrze, Kalemu ukraść źle. Ludzkość od zawsze padała ofiarą własnej głupoty (nie ma to jak wynaleźć broń... o, super, będzie nam łatwiej polować!... Zaraz, czy ty go właśnie zabiłeś...? O, super, będzie nam łatwiej się bronić przed najeźdźcami... Zaraz, skąd najeźdźcy też mają broń...? No dobra, trzeba to jakoś zatrzymać, A Może By Tak...? Może By Tak zrobić tyle tak bardzo zabójczej broni, że gdyby ją odpalić to planeta pójdzie w pieruny! Wtedy wróg wymięknie i nigdy już nie zaatakuje!...)
* * *
https://www.deviantart.com/tastes-li...es-1-353827112
- Więc to naprawdę jest jego miejsce! To Dirith stworzył to wszystko!?
- Ostrzegaliśmy, yhym! – wtrącił się królik. – Ten drow chcę cie zniszczyć!!!
- A tam zaraz tam zniszczyć, zniszczyć, zniszczyć!... Jest w porządku…
- Odebrał ci leczenie! – warczał królik. – Specjalnie stworzył Miejsce, w którym twoja magia nie działa! To nie trawa zjadła twoje leczenie, to Dirith zabrał ci twoje leczenie! Zabrał ci tę rzecz, jaka czyni cię klerykiem, tym, kim jesteś! To Dirith uczynił cię klerykiem bez leczenia, bezużytecznym, bezbronnym! Chce cię zniszczyć! Nieszczęśliwy wypadek? Przypadek?
Dirith coś mówił. Monolit. Życzenia. Aha. No, no. Ok...
Cyklop. Niech ktoś coś w końcu z tym zrobi!!!
- Ale przecież zabrał mnie na swoją Bestię no i do monolitu….
- Tylko po to żebyś miała wątpliwości!!! Tylko po to to robi!!! Zabrał ci jedyną bron! Wiedząc o tym, że nie możesz leczyć, zabrał cię tutaj!!! W te potwory, w te ciemności, pod ziemię, w to wszystko! Wiedział o tym!!! Dlaczego nie powiedział ci, że to jego miejsce, że tu nie ma magii, że nie dasz rady się leczyć, hmmm? Dlaczego?!
- Widocznie tak było lepiej…
- Byłoby lepiej, gdybyś zginęła podczas walki, pewna, że możesz uleczyć swoje śmiertelne rany! Zostawił cię bezbronną i patrzył, jak chodzisz między tymi potworami, bezbronna, przekonana, że możesz się uleczyć! Ha-ha-ha, musiał się z tym dobrze bawić, nie wydaje ci się?
- Przecież… przecież mi powiedział, że tu magia nie działa… Powiedział, prawda? Pamiętam, jak powiedział…
- Nie, nie powiedział! Znowu go usprawiedliwiasz!
- Pamiętam, jak powiedział!!!
- Tak samo, jak pamiętasz, co stało się z Kallehem?
- To nie to samo!
- Ha-ha-ha, oczywiście, to nie ten sam Dirith!... To jakiś inny-Dirith, ha-ha-ha!
- Nic się przecież nie stało a Dirith nas stąd wyprowadził!
- Ufasz mu?! Chyba nigdy nie przestaniesz mu ufać, co, ha-ha-ha!!! Zabił połowę twojego Stada, knuje, żeby zabić ciebie i zabije ciebie, kiedy tylko odzyska Hell Light! Być może już cię nie potrzebuje i chce się ciebie pozbyć już teraz! Być może woli podróżować dalej z tym drugim drowem, ha-ha-ha! Po co mu delikatny kleryk bez chwytnych kończyn, który nawet broni nie chwyci, skoro może podróżować z innym drowem skrytobójcą? Skoro sam jest tak skuteczny, jak bardzo skuteczne byłyby dwa drowy?
- Nie wiem czy by się dogadali….
- Właśnie chce, żebyś tak myślała!!! Że to trawa zjadła ci leczenie!... Że Dirith cię potrzebuje!... Że jesteś niezastąpiona!.... Że pomógł przejść przez monolit, więc będziecie na zawsze kochającym się stadem i nigdy już nie wybijecie połowy swojego Stada, ha-ha-ha!... Jak długo będziesz tak myśleć? Jak długo będziesz za nim chodzić? Co jeszcze musi się stać, żebyś zauważyła, jak cie wykorzystuje?! Co jeszcze możesz stracić poza swoim leczeniem, byciem klerykiem, swoim ‘ja”? Swoje życie? Kto by cię tu znalazł? Dirith jest bounderem Timewalkera, jest Wybrańcem, czuwają nad nim, obserwują go, a ciebie? Czyje oczy na ciebie patrzą? Almanakh tu nie ma, nikt nie zauważy kleryka który zniknie gdzieś pod ziemią, zjedzony przez żywą trawę…. Świat potrzebuje Diritha i Hell Light, ciebie świat nie potrzebuje! Po co za nim idziesz? On cię zniszczy! On cię zabije!...
- No dobra. Skoro wreszcie mamy chwilę spokoju to przydałoby się zorganizować żebyśmy byli na tej samej stronie.
Kiti wybałuszyła oczy.

- TAK!?!? AH!!! AH, t-tak! Ale o co chodzi???...
- Po drugie, ten wymiar to nie miejsce żeby do czegokolwiek tutaj podchodzić na 90%. Dlatego o co chodzi z tym twoim gadaniem do siebie?
- Mówiliśmy ci... On cię zniszczy!!!
- Z CZYM!? HAHAHAHAHA, z... z GADANIEM DO SIEBIE!? Nie, ja tak tylko, rozmawiam ze swoją Bestią!!! Żeby inni myśleli że HAHAHAH, no wiesz, żeby nie byli pewni która z nas jest która i w ogóle, hihihihi!...
- On WIE. On cię zabije.
- O czym wie!? O niczym nie wie!!! Ja nic nie zrobiłam!!!
- Podejrzewa, że TY WIESZ. Że go przejrzałaś. To oczywiste.
- WCALE NIE!!!
- Masz coraz mniej czasu. To kwestia dni albo godzin, kiedy ten drow cię zabije.
- WCALE NIE!!!
- Kiti, on WIE. Wie, ze go przejrzałaś. Myślisz, że ON będzie tak po prostu czekał i nic nie zrobi z tą wiedzą?...
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 09-10-2018, 23:36   #768
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Ominięcie cyklopa okazało się zadziwiająco proste. Wszystko dzięki jednej z hien, która naiwnie myślała, że bestia zabiera ją z nimi, a nie dla nich żeby użyć jako przynęty. Dzięki jej zaskoczeniu i panice stała się idealną przynętą dla niezbyt mądrego nieumarłego cyklopa, który postanowił zacząć się uganiać za wrzeszczącym włochatym czymś praktycznie ignorując większe nie włochate i nie wrzeszczące coś z innymi nie panikującymi istotami na grzbiecie.
Jedynym potencjalnym problemem była ostatnia z hien, która postanowiła spokojnie poczekać na rozwój sytuacji. Na szczęście dzięki krzykom przynęty mogła mieć utrudniony dostęp do informacji przekazanych Kiti jak wejść na tajny poziom miejsca. No i oczywiście z uwagi na różnicę wysokości na szczęście nie miała szans aby dostrzec jaki gest miałby być wykonywany podczas wchodzenia do Wish Grantera. Może i udałoby się jej wyjść z powrotem na powierzchnię albo używając życzenia albo odradzając się gdzieś jednak w tej chwili nie byłaby większym zagrożeniem. Nawet jeśli powiedziałaby jak Dirith potraktował przed chwilą jedną z innych hien nie powinno to zmienić tego, że jeden z tych ptaków należał właśnie do niego.

***

- No dobra. Skoro wreszcie mamy chwilę spokoju to przydałoby się zorganizować żebyśmy byli na tej samej stronie.

- TAK!?!? AH!!! AH, t-tak! Ale o co chodzi???...
- Po pierwsze, ten nowy kolega drow kłamie. Nie wiem czego chce ale kłamie. Może i dostał informacje od Kruka ale Nizzre czy jak tam się ona nazywa po pierwsze nie ma karalucha, a po drugie dam sobie ręce uciąć, że nie miał na imie Scraffi. Dlatego musimy pilnować przy nim własnych pleców bardziej niż zwykle. Ale nie na długo, mam zamiar się go pozbyć jak tylko zrekrutujemy trochę mięsa armatniego do zbierania dusz. - powiedział spokojnie ruszając w stronę zamku.
- A-ale?... Dlaczego on miałby chcieć nas zabić czy coś?... Ok, to drow TO ZNACZY to zabójca ale dlaczego miałby kłamać? Myślisz że jest z naszego Wymiaru i chce... wiesz co!?
- Żeby nas zabić musiałby zabić nas pięć razy ponad to ile mamy przy sobie dusz, więc to nie będzie dla niego takie proste. To oczywiście działa w dwie strony więc chce coś innego. Może tylko te plany, może te plany są tylko sprawdzianem jak jesteśmy skuteczni i jak da się nas wykorzystywać. Może i Kruk powiedział mu o nas, może wie to z naszego wymiaru a może jest z tego wymiaru i dowiedział się jakoś inaczej dodatkowo przekonując jakimś cudem Kruka aby wstawił dla niego dobre słowo. Może. Oprócz Kruka, kto wie. Tak czy inaczej na szczęście Hell Light nie jest w tym wymiarze więc go tak nie dostanie. No i nie zapominajmy, że drow do kłamania nie potrzebuje niczego innego jak chęci do osiągnięcia własnych celów albo i byle jakiego widzi mi się... No ale nie żeby jakieś inne rasy znacząco się od nich różniły jeśli chodzi o kłamstwa. Umyślnie czy nie testu nie przeszedł więc Nizzre pewnie zna tylko ze słyszenia albo opowieści czyli kłamie.

- Po drugie, ten wymiar to nie miejsce żeby do czegokolwiek tutaj podchodzić na 90%. Dlatego o co chodzi z tym twoim gadaniem do siebie?
- Z CZYM!? HAHAHAHAHA, z... z GADANIEM DO SIEBIE!? Nie, ja tak tylko, rozmawiam ze swoją Bestią!!! Żeby inni myśleli że HAHAHAH, no wiesz, żeby nie byli pewni która z nas jest która i w ogóle, hihihihi!...
- To wychodzi ci to bardzo przekonująco... - stwierdził dość sceptycznie przyjmując otrzymaną odpowiedź.

- A po trzecie, mój aktualny plan walki z Timewalkerem to załatwienie nam w tym wymiarze skrzydeł, dzięki którym będziemy mogli latać dużo szybciej od tego gada. Albo przynajmniej od normalnego smoka, co też będzie drogo kosztować. Ponadto jak się uda to znaleźć coś co pozwoli albo znaleźć i nagrać... -
- O czym wie!? O niczym nie wie!!! Ja nic nie zrobiłam!!!
To stwierdzenie przyjął jako definitywny znak aby dojść do sedna sprawy pod tytułem "co jest nie tak z tym klerykiem?" jednakże próbował kontynuować jakby tego nie słyszał. ...ryk jego matki albo go podrobić wystarczająco dobrze żeby go zdezorientować. Jak pójdzie dobrze, to uda się go wtedy trafić. No i jeszcze prawdopodobnie będzie potrzebny ten kryształ mogący zamknąć w sobie jego energię...
- WCALE NIE!!!
- ...albo sposób na ukierunkowanie jej tak żeby mnie nie spaliło. Albo stać się nieśmiertelnym.
- Takie przynajmniej są moje pomysły, jak masz jakieś inne to też mogą się przydać.
- SKRZYDŁA INNEGO SMOKA!? To bardzo... ciekawy pomysł! Myślisz, że to wykonalne!? I zrobić z nich taki samolot czy coś!?
- Z tego co widziałem po tym samolocie "kolegi" drowa walczenie sejmitarem albo wysiadanie w locie aby walczyć sejmitarem z Timewalkerem to raczej zły pomysł...
- WCALE NIE!!!
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who

Ostatnio edytowane przez eTo : 09-10-2018 o 23:38.
eTo jest offline  
Stary 21-10-2018, 14:51   #769
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Rozmawiała z Dirithem, jednocześnie starając się ogarnąć to miejsce i ten zamek przy którym się znaleźli. I to wszystko. Te hieny, dwarfy, cyklopy, tę całą śmierć, Hell light, GDZIE JEST HELL LIGHT!? POTRZEBUJE HELL LIGHT!!! KTO GO MA, CO SIĘ Z NIM DZIEJE!? Wiedziała, musiała dziwnie wyglądać, po prostu mega mega mega awkward, jakby słyszała co drugie słowo Diritha. Ale Dirith nie miał pojęcia, co teraz krążyło w jej myślach i co widziała, poza Dirithem, tym nowym miejscem i tym zamkiem. A widząc coś takiego, ciężko było się skupić na tym co Dirith mówił...
https://www.youtube.com/watch?v=AEbBYOBnTzc
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 21-10-2018, 19:03   #770
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
- WCALE NIE!!!
- Jak to nie! Żeby trafić z samolotu Timewalkera trzeba by było podlecieć na tyle blisko żeby połamać skrzydła a misji samobójczej brać udziału nie zamierzam.
- Samolotu...!? JAKIEGO samolotu (co to jest samolotu!? To było to o czym mówił ten drugi drow!?)
- Widzisz, knuli coś razem! - wtrącił królik.
- Aaaaa, tego samolotu!!! Ale na skrzydłach smoka to nie trzeba podlecieć blisko!? W ogóle to taką lotnię chcesz z tego zrobić czy co!? To chcesz zabić jednego smoka żeby mu zabrać skrzydła żeby zabić innego smoka!?
- Tak czy inaczej trzeba podlecieć blisko, a taka lotnia czy samolot wydaje mi sie za wolna i za mało zwrotna żeby mieć jakiekolwiek szanse. Nie mówiąc o tym, że walka mieczem ze środka takiej lotni czy samolotu jest raczej niemożliwa. Bardziej myślałem o skrzydłach przytwierdzonych do zbroi. Takimi żebyśmy mogli latać jak ptaki, smoki czy co innego co może zginać i poruszać skrzydłami. Dzięki temu przed ciosem można by je było albo zwinąć albo ustawić w takim położeniu żeby można było bez większych problemów uderzyć i nie martwić się o zahaczenie nimi i uszkodzenie ich. Unikanie ognia będzie wystarczająco trudne. - powiedział spokojnie zbliżając się do wrót zamku.

- I tu możliwe jest wszystko, nawet tworzenie takiego sprzętu jak... - w tym momencie Ditith podniósł prawe przedramię z dłonią ułożoną jakby coś w niej trzymał aby to coś pokazać jednak nic się nie stało. Trochę zdziwiony spojrzał na rękę. - Tysiąc Ostrzy... który w tym miejscu nie działa bo widocznie jest dość magiczny. Dlatego wzięcie skrzydeł z ptaków z pierwszego poziomu i zmodyfikowanie ich do własnych potrzeb powinno być możliwe. Wszystko zależy od tego czy ktoś potrafi to zrobić i ile to będzie kosztować. A skrzydła dlatego, że chyba będą zwrotniejsze i lepsze w kontroli niż mało zwrotne urządzenie jakie miał nasz "kolega" zdrajca.
- Ogólnie za lataniem nie przepadam... Miałam nadzieję że uda siego dopaść na ziemi jakoś nie wiem ale chyba faktycznie trzeba być gotowym na atak z powietrza. A co zrobimy z... z wiesz czym. Nawet nie wiemy gdzie jest ten sejmitar i co się z nim dzieje!!! A jeśli on przepadł na zawsze i nigdy go nie odzyskamy!? Powinniśmy go jak najszybciej odzyskać!!! Bez niego i tak skrzydła nam nic nie dadzą!
- A jak można sprowadzić smoka na ziemię? Uszkodzić jego skrzydła, tylko problem polega na tym, że najpierw trzeba się do nich dostać bo można je uszkodzić tylko mieczem, którego w tej chwili nie mamy. Właśnie przez to, że nie było jak porządnie walczyć na dwa fronty z czego ten cholerny smok był w zasięgu tylko przez moment w którym mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu. To samo było w tym poprzednim miejscu podczas naprawiania tego błędu, gdyby nie to, że te latające małpy zaczęły walczyć ze smokiem w powietrzu to pewnie by nas usmażył żywcem pozostając poza zasięgiem. Gdyby nie to, że go oślepiłem po tym jak się na niego dostałem to pewnie szybko usmażyłby te małpy i byłoby po nas. - stwierdził zamierzając wejść do zamku jak do siebie. Co prawda zamierzał użyć tych bocznych drzwi obok bramy głównej żeby nie trudzić się z ręcznym otwieraniem głównych wrót, ale mimo wszystko zamierzał dostać się do środka.

- A... I na tym poziomie nie powinno być nic groźnego, bo tak go zaprojektowałem. Chociaż kto wie. Może żeby było zabawnie Kruk czy kto się zajmuje faktycznym tworzeniem miejsc wedle wytycznych twórcy coś tu dorzucił... prędzej czy później się to okaże.
- Tak? - rozejrzała się. - Moglibyśmy tu potrenować naukę latania w takim razie! Ale cały czas martwi mnie że nie mamy tego sejmitaru! Powinniśmy go mieć!!! TERAZ! Znaczy powinniśmy go mieć jak najszybciej!
- Właśnie z takim zamiarem próbowałem stworzyć to miejsce żeby w zasadzie nie było szans żeby ktoś niepowołany dostał się na ten poziom i mieć spokojną bazę wypadową. Fakt, że nie mając jedynego sejmitara jakim można zranić Timewalkera mamy duży problem, ale teraz chyba niewiele możemy na to poradzić. Po prostu zanim wyjdziemy z tego wymiaru trzeba będzie znaleźć sposób na znalezienie go. Albo przynajmniej na znalezienie tego gościa, który starał się go znaleźć żeby zmusić go do odnalezienia go. Tutaj mamy dużo czasu na przygotowanie się. Im lepiej to zrobimy, tym lepiej pójdzie nam odzyskanie Hell Light i pozbycie się Timewalkera.

- No i co jest z tobą nie tak? I o czym mam nie wiedzieć i czego nie zrobiłaś, bo przecież widzę, że
coś tu jest nie tak...

- CZEMU NIE TAK!? - zaśmiała się w panice. - Nie, po prostu miałam eeeh miałam w tamtym miejscu z tym błedem, gdzie były te muchołówki i smoki, przekaz tepepatyczny od innej chimery. Tak mi się zdaje. Może to były efekty błędów w tamtym miejscu, nie wiem! Prosimy mnie o pomoc. Poszukiwali pomocy kleryka. Nie wiem co zrobić. Może powinnam im pomóc? Mówili że mają problem z elfami i prosili mnie o pomoc. Myślisz, że coś w tym jest?
- Hmm... To by wiele wyjaśniało. I jeśli te przekazy nie skończyły się po wyjściu z tamtego miejsca, to raczej nie efekty tamtego miejsca. Czyli coś w tym może być. Jak dla mnie albo ta grupa chimer próbuje zwabiać do siebie grupy żeby zbierać z nich dusze, albo masz z jakiegoś powodu halucynacje, albo faktycznie ktoś szuka pomocy.

- Dobra, czyli wcześniej myślałem żeby po dotarciu tutaj uściślić plan działania i odpocząć ale widzę, że trzeba będzie tylko wziąć ze skarbca dusze i znaleźć w mieście jakąś świątynię serwisującą kleryków... Miejsce nigdzie raczej nie ucieknie, możemy wrócić później...
- Może powinniśmy zajrzeć do tych chimer! One cały czas wzywają pomocy! Nie wiem jak to robią ale co jakiś czas słyszę je w myślach! Może powinniśmy im pomóc?
Dirith przez chwilę przyglądał się Kiti zastanawiając jak do problemu podejść. W tym wymiarze było zdecydowanie za dużo dziwnych rzeczy, żeby zignorować możliwość aby ten komunikat był halucynacją.
- Zdecydowanie powinniśmy pozbyć się tych przekazów bo widzę, że dopóki je masz to będą przeszkadzać bo prawie więcej gadasz do siebie niż zwracasz uwagę na to co się dzieje dookoła. Czyli albo musimy im pomóc, albo znaleźć kogoś kto je może zablokować. Albo wyleczyć cie z halucynacji jeśli okaże się, że te chimery nie istnieją. W takim razie idziemy spróbować im pomóc. Albo wyrżnąć w pień jeśli próbują nas wykiwać. Chyba, że to jednak halucynacje, to trzeba będzie je wyleczyć. - Zadecydował ujawniając kierunki w jakich myślał, że sytuacja może się rozwinąć.
- W takim razie jak chcesz spróbować wykonać to zadanie to powiedz tym chimerom, że idziemy, jak do nich dotrzeć i żeby zostawiły cie w spokoju dopóki do nich nie dotrzemy. Jak potrzebujesz odpocząć, to teraz mamy na to szanse. Przydałoby się jeszcze coś zjeść, w lesie powinno być coś co da się upolować i zjeść tylko wpierw wezme dusze jakie to miejsce zarobiło i możemy iść.

- Czyli prowadź, - powiedział wskazując gestem aby Kiti zaczęła prowadzić albo żeby wpierw odpocząć, albo zająć się tym potencjalnym zadaniem jakie trzeba było wykonać. - im szybciej się z tym uporamy, tym więcej czasu będziemy mieli na przygotowanie się do wyjścia i znalezienie sejmitara. Dobrze by było, żeby mimo wszystko udało się jeszcze zdobyć coś co pomoże nam w przygotowaniach. Albo dusze, albo coś. Może i mamy czas, ale po co go marnować? - stwierdził dając Kiti pole do podjęcia ostatecznej decyzji co dalej zrobić i w jakim kierunku pójść.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172