Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-03-2019, 16:26   #801
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Barbak odpowiedział stereotypowym, iście orczym gestem. No może prawie, bo aby stereotypowy obraz był kompletny brakowało tylko ledwie wyartykułowanych wyrazów mających być mową i topora posłanego w górę tuż przed lub po geście.
Tak czy inaczej było już po robocie i trzeba było zająć się opuszczeniem aktualnego lokum. Tutaj przydał się uniwersalny wytrych numer Barbak, który ponownie skorzystał z umiejętności jakimi chwalił się podczas rozbiórki sporej części kondygnacji willi. Nie trwało to zatem długo zanim można było wyjść na zewnątrz i zająć się nieco ważniejszymi sprawami.
Albo przynajmniej spróbować do póki nie zostało to przerwane przez pojawienie się lub przynajmniej zauważenie jakiegoś podejrzanego cienia.
- Czy tylko mi to śmierdzi Żywą Klątwą? - spytał ni to reszty ni to siebie nonszalancko wskazując na były cień posiadający już nieco bardziej fizyczną postać.
Najbardziej jednak podejrzany dla Diritha okazał się brak jakiegokolwiek dźwięku wydawanego przez cień. Drowy słuch mają dobry. Jednakże nie tylko dlatego, że ich uszy są w stanie odbierać bardzo ciche dźwięki, lub dźwięki z bardzo daleka. Dodatkowym czynnikiem jest umiejętność zinterpretowania sygnałów dochodzących do czułych uszu oraz generalnie mówiąc umiejętność używania zmysłu słuchu. To ostatnie dało się przełożyć i wykorzystać nawet posiadając nieco inny aparat słuchowy jakim były uszy tygrysołaka. Mimo wszystko to czego Dirith nie słyszał wzbudzało w nim dość spore podejrzenia.
Jednakże nie zamierzał sam rwać się pierwszy do jatki. Nie żeby nie chciał, jednak to Kiti tutaj miała zadanie, więc to ona powinna prowadzić. Jeśli będzie zamierzała walczyć, to z przyjemnością rzuci się do ataku z bardzo nieprzewidywalnym przeciwnikiem. Jeśli będzie zamierzała iść dalej, to pójdzie dalej. Trudno. Celów do zarżnięcia znajdzie się więcej czy tu czy gdzieś indziej. Jeśli natomiast Barbak zacznie walkę... to przed ruszeniem przynajmniej się zastanowi nad tym co było by bardziej zabawne. Obserwowanie jak ork roznosi pobliskie otoczenie podczas walki, czy też przyłączenie się do zabawy.
Szczególnie jeśli chodzi o walkę z Żywą Klątwą oraz jak potoczyły się jego poprzednie starcia z takim przeciwnikiem. Po pierwszym miał sparaliżowane kończyny, drugie wyszło mu lepiej bo Klątwa została ubita, następnego dokładnie nie pamiętał, ale wpierw chyba próbował ją ominąć, potem coś się zadziało i obudził się w zupełnie innym otoczeniu. Ponoć po tym ostatnim też skończył ze sparaliżowanymi kończynami, czego dokładnie nie pamiętał.
Tak czy inaczej tygrysołak gotowy był do działania w jedną albo drugą stronę. Pozostawało więc podjęcie decyzji w którą stronę miały potoczyć się wydarzenia na co póki co miał czas, więc zamierzał zdać się na decyzję Kiti. W końcu to ona miała podobno tu jakieś zadanie, więc póki co zamierzał spróbować je rozwiązać. Przynajmniej dopóki zadanie mogło być prawdziwe, a nie spowodowane na przykład jakimiś halucynacjami co dla Diritha było bardziej prawdopodobne.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 25-03-2019, 16:41   #802
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Przynajmniej udało się wyjść z tego domu. Ciekawe tylko czy z deszczu pod rynnę. Tak naprawdę co dalej. Należało znaleźć te chimery i te elfy, ale zadanie nie zostało wykonane, a nawet nie zaczęte właściwie. Ledwo wybrali kierunek i uszli kilkanaście kroków, a już na drodze stanęła im kolejna przeszkoda. Może nie centralnie na drodze, ale za to była to całkiem wyraźna przeszkoda. No może nie wyraźna na początku. Ale już za chwilę wyraźna. Kiti gubiła się ostatnio w biegu wydarzeń. Dopiero co robili remont chaty. A tu już szykował się remont ogródka. Cokolwiek to było nie wyglądało przyjaźnie. Nie miała zaufania zbytnio do cieni i chmur co się materializowały i gapiły na nią podejrzanie. Najlepiej żeby to sobie po prostu poszło. Poszło i już, już, już. Po co tu przyszło i czemu sobie nie pójdzie po prostu. Co ona mu zrobiła!? Niech sobie to idzie. Z łaski swojej nie zaatakowało, jeszcze, jeszcze, jeszcze, ale to często tylko kwestia czasu aż cień i materializująca się chmura patrząca się dziwnie zaatakuje! One tak mają. Żywa Klątwa. Serio!? Tylko Żywej Klątwy jej brakowało! Najpierw myślała może to jedna z chimer albo duch chimery czy coś w tym stylu, ale słowa Diritha zjeżyły jej włos na grzbiecie. Może i Żywa Klątwa. Super. Nie ma to jak Żywa Klątwa o poranku. Specjalnie nie poszła na specjalizację z egzorcyzmami żeby uniknąć takich zabaw no i co, co, co!? Żywe Klątwy ją prześladują! Myślała łatwiej być healerem drużynowym. Będzie fajnie, mówili. Musisz tylko stać z tyłu i leczyć tych narwańców z tarczami mieczami i toporami z przodu, mówili. Taaaaa…

Kiti jasno dała znać o swoim niezadowoleniu ze spotkania w uniwersalnym języku, pusząc się i nadymając.
https://www.youtube.com/watch?v=Y2hjFNO1xQQ

Cokolwiek to było, zignorowało jej napuszenie. Czekała co Dirith na to, ale Dirith generalnie też czekał. Czekała co zrobi to coś. Ale póki co też nic. Gapiło się, lewitowało-falowało sobie w powietrzu pod ścianą budynku i towarzyszył temu charakterystyczny, bucząco-szemrzący odgłos. Była ciekawa jak podziała mała terapia leczącą energią na coś takiego, ale równie dobrze mogło to być genialnym pomysłem jak wrzucenie kanistra z benzyną do ogniska. Otwartego kanistra oczywiście. O ile to Żywa Klątwa, powinna być chyba przywiązana do miejsca albo przedmiotu, czy coś? Teraz pytanie skąd gdzie jak dlaczego. Skoro póki co nie atakuje może jednak to coś innego. Kiti spróbowała wycofać się o kilka kroków. To coś nic. Spróbowała wycofać się jeszcze kilka kroków. To coś nic. Kilka kroków w bok. Nic. Próbowała odsunąć się od tego i obejść ten dom i to coś możliwie najdalej, by nadal to widzieć co kombinuje. Nie robiło nic, ale śledziło ją „wzrokiem”, co jakiś czas zerkając też na Barbaka i Diritha. Nie jest chyba ściśle przyczepione do niej, ani do Barbaka, ani Diritha, ani żadnego z nich. Pozwoliło jej odsunąć się, ale gapiło się.
- Hm. A Może By tak po prostu sobie pójść?.... – zawołała do Diritha i Barbaka. – A może by tak nie zaczepiać tego póki nie zaczepia nas?...
To coś, ten wygląd i to spojrzenie w ogóle się jej nie podobało, w ogóle, w ogóle! Miała wrażenie, że to coś bardziej próbowało ich nastraszyć i odstraszyć niż zaatakować, ale to tylko takie ciche nadzieje.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 26-03-2019, 09:14   #803
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację


***

To prawda. Orki miały naturalne predyspozycje to rozwiązań siłowych. Miały to we krwi, wyssały z mlekiem matki. Nazywajcie to jak chcecie, ale jeśli tylko gdziekolwiek, kiedykolwiek trzeba było komuś przywalić, albo coś rozwalić, zielony lud w zasadzie zawsze wiedział jak to zrobić (co najmniej na kilka sposobów). Warto było o tym pamiętać. Warto było pamiętać jednak o czymś jeszcze. Była to tylko jedna z zalet orków...

***

Samo wyjście z domostwa zajęło chwilę i nie było niczym nadzwyczajnym. Barbak w swoim życiu wychodził już z nie jednymi drzwiami i te tutaj... powiedzmy, że nie zostaną mu w pamięci na choćby kwadrans. Były, nie ma... tyle. Co dalej?

Dalej był las... No cóż... Barbak znał wielu, którzy na widok koniczyny prawie płakali, widząc maki oblizywali się, a na widok dębu wzdychali głęboko. Ork to szanował. Nie widział w tym ani krztyny sensu, ale nauczył się już szanować to, że nie wszyscy byli tacy sami. Vire zwykł wielokrotnie mawiać, że “... gdyby wszyscy byli tacy sami, to by na świecie było nudno”. Jak powszechnie było wiadomo, o świcie można było powiedzieć sporo, ale na pewno nie to, że był nudny. Zatem należało szanować tych, którzy choćby przedkładali miętę i melisę ponad dobry browar. Należało im oczywiście współczuć... jednak szanować.
- Czy tylko mi to śmierdzi Żywą Klątwą? Dirith wyrwał orka z chwili zadumy. Zielony rozejrzał się i wśród wielu kwiatków, robaczków, drzewek i gry leśnych świateł i cieni w końcu dostrzegł jeden z cieni, który mu nie pasował do reszty.

Stanął jak w ryty.

- Hm. A Może By tak po prostu sobie pójść?.... Wilczyca zdecydowała się na pokojowe rozwiązanie problemu.
- Nie mam absolutnie nic naprzeciwko... Zaczął Barbak.
- Zielony... Emanuel wdrapał się na pancerz.
- Co tam przyjacielu.
- To demon, albo w najlepszym razie jakieś inne piekliszcze.
- I?
- Należało by coś z nim zrobić.
- Bo?
- Od tego tu jesteśmy.
- A co on mi zrobił?
Ork niedbałym gestem wskazał w kierunku niewyraźnego kształtu.
- No jeszcze nic...
- To dlaczego mam coś robić jemu?
- Bo to wcielone zło!
- A ten tu jest inny?
Barbak wskazał drowa. - To nie pierwszy demon, półdemon czy ćwierć demon z którym nie będę walczył. Z kilkoma piłem, paru uważam za przyjaciół.
- Bo kilku z nich faktycznie jest w porządku...
- Sam widzisz.
- Ale ten nie wygląda na w porządku.
- A po czym w nosisz.
- Nos mi to podpowiada.
- Wywęszyłeś zuo w tym demonie?
- Nie umiem Ci tego wyjaśnić.
- Pozwolisz zatem, że nie zabije go, albo sam nie dam się zabić... bo Twój nos nam to podpowiada?
- Nie drwij.
- To co mam zrobić?
- No nie wiem, sprawdźmy czy to zły demon, czy dobry demon...
- Czy ty słyszysz sam siebie?
- Bujaj się.
- No dobra.
Ork westchnął. - Dajcie mi minutę. Rzucił w kierunku drowa i wilczycy. Po czym spokojnie podszedł ze dwa kroki do przodu unosząc jednocześnie delikatnie ręce na wysokość barków, żeby pokazać swemu potencjalnemu rozmówcy, że nie ma złych zamiarów.

- Qrcze, dawno nie używałem tego języka, ale sprubuję. Zielony odcharknął po czym był stwierdził. - Hał du ju du ju? Du ju hał hał?



 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline  
Stary 27-03-2019, 19:25   #804
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Mówią, aby nie oceniać po wyglądzie, stereotypy są złe, a okładka nie świadczy o książce. Z reguły jednak okładka świadczy o książce o wiele bardziej i o wiele gorzej, niż mogłoby się wydawać. Dlaczego? Dlatego, że psychopaci i zabójcy doskonale wiedzą, jak dostosować swą okładkę do pozorów, jakie zamierzają stwarzać. Tak tylko tego. Ekhym. Jak to mówią, żadna kobieta nie maluje się i nie stroi, kiedy idzie w miejsce, gdzie już zna wszystkich facetów i żaden jej nie interesuje. No chyba, że są tam kobiety, których nie lubi. Ale to nie jest istotne, w każdym razie… [łyk melisy, spojrzenie ukradkiem na notatki] …no więc jesteście w lesie i tam jest ten cień i wtedy… [łyk melisy]… [sprawdza notatki] [zwątpienie] …[wertuje notatki] Zaraz, to znaczy że…? A co się stało z tą meduzą lewitującą nad miastem?!... [Verion w tle macha i wskazuje na monitor, na którym przesuwają się jakieś literki]. Aha, no i WTEDY Barbak do niego Hał hał, a cień na to: Panie, a czemu?! A dlaczego?! A komu to potrzebne?! Woda, gleba, taka sytuacja… [Verion; facepalm]. [W kierunku cienia] Barbak podnosi ręce w pokojowym geście i mówi do ciebie, CO ROBISZ?!
Cień: …[kompletny szok]
Verion: [facepalm]
Cień: [nerwowo wertuje notatki]
MG [łyk melisy] Rzucaj czy go zrozumiałeś, chyba, że masz cichy chód w lesie i hubkę i krzesiwo!
Verion: [w panice wciska wielki, czerwony guzik z napisem „przerwa techniczna”]
* * *
https://www.youtube.com/watch?v=xsRB...QZd chwF770FX
* * *
Barbak;
Próbujesz nawiązać nić porozumienia z tym… czymś. Cień gapi się na ciebie, a przynajmniej masz takie wrażenie, analizując twoje poczynania. Jest zaskakująco spokojny i zaskakująco nieagresywny póki co, ale sam fakt, że nie jest jeszcze przebity na wylot ostrzem Diritha, jest złym znakiem. Dirith nie zaatakował. Dirith zobaczył go i nie zaatakował [wszyscy wertują notatki] Czy to zdarzyło się kiedykolwiek? Raczej nie często się to zdarza. Z kolei Kiti postanowiła przyjąć postawę „czego nie widzę, tego nie ma”. Tak więc dyplomacja i popisy ogładą pozostały w twoich, wielkich zielonych rękach [Verion: facepalm]. Cień, dotąd cichy i bezgłośny przez większość czasu, wydający dziwne, charakterystyczne szemrzenie-buczenie co jakiś czas, kontemplował chwilę nad twoimi słowami i odpowiedział tym samym, charakterystycznym, szerzeniem-buczeniem, tyle że 10 razy głośniejszym, co stanowiło coś w rodzaju pomruku, przeciągłego pomruku. Nie brzmiało to ani agresywnie, ani przyjaźnie i zachęcająco. Dobra wiadomość jest taka, że nadal nie ruszył się z miejsca i nie zaatakował. A nie, przepraszam. Jednak się ruszył. Powoli i sukcesywni zaczął topnieć. O ile cień może topnieć. Kurczył się, zapadając się dosłownie pod ziemię. A potem wniknął w ścianę budynku, z którego wyszliście przed chwilą. Ok… Ciężko orzec, czy to co powiedziałeś obraziło jego, jego matkę, czy poszedł po prostu zaparzyć melisy i urządzić przyjęcie z ciastkami na waszą cześć.

Wszyscy;
Problem wydaje się rozwiązany. Przynajmniej chwilowo. Ponieważ panuje w miarę normalna, standardowa dla lasu atmosfera - miły wietrzyk, cień, zapach jagód, mchu, grzybów, żadnych piorunów, duchów, lewitujących jeleni, świecących jeży, ani innych paranormalnych zjawisk i cieni - zbieracie się do tzw. kupy i wyruszacie za Kiti, tam, gdzie ją wilczy nos i instynkt prowadzi. Dosłownie. Czy ktoś wie, dokąd idziecie?
https://www.youtube.com/watch?v=DTlzIGFrL_4
A tu wersja kilka godzin później.
https://www.youtube.com/watch?v=ll5nOXltjx8
Po obejrzeniu poczujecie się jakbyście cały dzień błądzili w lesie. W ramach eksperymentu – ile czasu człowiek nowożytny jest w stanie spędzić oglądając chodzenie po lesie bez chodzenia po lesie zanim się tym zmęczy i wymiękniety6gggggggggggggftv <to napisał mój nowy adoptowany kot włażąc na klawiaturę, to musi pozostać dla potomnych.
Powrócił. Powrócił ten charakterystyczny odgłos. Kątem oka widzicie, jak podejrzany cień wnika w pień jednego z drzew za waszymi plecami. Ok. Albo się wam zdawało albo ten cień was śledzi i podąża w pewnej odległości za wami. Czujniejsi, próbujecie wychwycić jego obecność wśród standardowych leśnych dekoracji. Drzewa, krzewy, dęby, lipy, graby, bez, trzmielina, kruszyna, jeżyny, jagódki, takie tam… wydeptana ścieżka. Hm. Cień nie daje o sobie znać. Albo jest dobry w ukrywaniu się i bezszelestnym przemieszczaniu się. Cichy cień. Głośny cień. Hehe. Ekhym [łyk melisy] No i w końcu widzicie polankę i skraj lasu, co robisz?! Znaczy co robicie?! Aha, i dalej, za tym skrajem lasu, są te takie jak im tam, pieńki po wycince lasu. I potem widać jakąś dróżkę i domy z drewna. Mieścina jak mieścina najpierwszy rzut oka. Zabita dechami wiocha, próbująca przetrwać na tym, co dostarcza jej las i widoczne w oddali jezioro w dolinie. W zimie pewnie ilość mieszkańców spada do dwóch przez przeziębienia i grypę i potem na wiosnę populacja się tego, odnawia, hehe [łyk melisy]. Widzicie kilka krów pasących się na łące nieopodal, co robicie?! Ok., to zabrzmiało źle, a nawet bardzo źle… Ah, te dobre czasy, gdy rzucało się na pogłaskanie krowy, a krowa podczas krytycznego parowania zabijała wojownika lvl30 urywając mu głowę wymiona…znaczy wymiatają, te czasy…! Kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów! [solidny łyk melisy]. Waszym oczom okazuje się zatem tak oto osadka. Na oko ze 20 domów. Na oba oczy ze 21, hehe [Verion wyrywa butelkę z melisą].
https://www.deviantart.com/nellasgra...-VII-720894286
https://www.deviantart.com/nellasgra...i-VI-720893971
Osada jaka jest, każdy widzi. Problem w tym, że domy, krowy, płoty, grządki, ścieżka, rozpadające się ławeczki przed chatkami i stodoły z urwanymi drzwiami trzymającymi się na jednym gwoździu jakoś tak mało elficko wyglądają. Nie jest to raczej elficka osada, chyba, że przeżywa naprawdę poważny kryzys… Nie wygląda to też na osadę chimer, chociaż kto wie, może chimery budują domy jak ludzie, oh, nie, właśnie zauważacie miejscowego wieśniaka, który wyszedł przed chatę z wiaderkiem i zobaczył was z daleka, i stanął, i się gapi. Widzisz wieśniaka z wiaderkiem, co robisz?! [Verion; face palm] MG: Musiałam to zrobić!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 13-04-2019, 18:48   #805
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Przypuszczenia Diritha, że Kiti raczej nie postanowi zaatakować cienia okazały się słuszne. Trochę zadziwiające, bo niby była klerykiem-wyznawczynią bieli, więc niby spotykając demona albo jakąś Żywą Klątwę powinna się z nią uporać. Albo jak rasowy kleryk zacząć skamlać dopóki w końcu reszta od zabijania nie postanowi, że łatwiej będzie uporać się z przeszkodą niż z gadaniem kleryka. Lub przynajmniej sprowokować przeciwnika atakując wpierw, po czym uciec za plecy reszty i pozwolić aby problem rozwiązał się sam.
Nie mniej jednak nie tak dawno Dirith miał okazję się rozerwać więc nie widział większego problemu z decyzją Kiti odnośnie pilnowania własnych problemów. Barbak tymczasem postanowił spróbować swoich sił jako dyplomata. Nie wiele z tego wyszło ani w jedną, ani w drugą stronę więc można było kontynuować. Przez jakiś czas było spokojnie jednak dało się zauważyć kątem oka cień podążający za nimi. Dlatego w końcu przed Diritha obniżył się czubek ogona jego bestii na który spokojnie wszedł. Następnie został uniesiony w górę na plecy gdzie spokojnie zszedł z ogona po czym odwrócił sie plecami w kierunku jazdy po czym oparł się o jedną z rurek grzbietowych bestii. Dzięki temu mógł wygodnie obserwować poczynania cienia.

Było widać jak cień przenika z drzewa do drzewa, potem pojawia się i robi znowu to samo kilkanaście metrów dalej, jakby części drogi przebył pod ziemią. Podąża za wami w pewnej odległości, ale nie szczególnie "bierze was na cel", raczej jakby "wam towarzyszył z nudów lub zagubienia, udając że za wami nie podąża".

Wydawał się trochę podejrzany, jednak mimo wszystko nie atakował. Dla Diritha po prostu nie dawał mu pretekstu do zabawienia się po raz ponowny. Poza tym podróż była dosyć nudna. Przynajmniej do pojawienia się wioski, a po jakimś czasie wioskowego chłopa. Co prawda za wiele uwagi tygrysołak na niego nie zwracał, jednak rzucił szybko na niego okiem. Po tym jak powrócił do pilnowania cienia wskazał kciukiem uzbrojonym w ostry jak brzytwa pazur mniej więcej w stronę wieśniaka po czym powiedział co miał do powiedzenia.
- A tego zarżnąć mogę? Bo widziałem, że już chciał nas okłamać.
Jednakże resztę postanowił pozostawić reszcie. Albo przynajmniej Kiti, skoro Barbak wcześniej twierdził, że on tylko przejazdem na chwilę się z nimi zabrał. Przynajmniej do momentu kiedy się okaże czy wilczyca ma halucynacje czy też nie. Co prawda korzystając z okazji Dirith mógł się dopytać orka w jaki sposób serwisuje się kleryków. Czy można odstawić ich gdzieś do jakiejś świątyni na kilka godzin i po problemie, czy dzieje się to w jakiś inny sposób. Ale na to jeszcze był czas.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 17-04-2019, 22:12   #806
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Sytuacja się komplikowała. Niby akurat wyjątkowo las się nie palił, smok nie latał nad głowami i Verion nie chichrał się za ich plecami, ale coraz dziwniejsze rzeczy się działy. Pojawienie się Barbaka i Emanuela było bardzo fajne ale jednak bardzo podejrzane. I dlaczego te chimery nagle przestały się odzywać?
„Jesteście tam!? – próbowała nawiązać kontakt z tymi dziwacznymi chimerami tak jak ostatnio – Halo!? Odbiór!? Potrzebuję informacji, dokąd mamy iść!? Gdzie jesteście, gdzie, gdzie!? Nie wiemy dokąd mamy iść! Odezwijcie się, nie słyszę was!”
– Nie musisz aż tak krzyczeć, kleryku – odezwał się wesoło znajomy głos.
- No jesteś w końcu!!! Dlaczego się nie odzywasz!?
- Zauważyliśmy, że jest z tobą ktoś nowy…
- Tak, to dawny znajomy, długa historia, chcemy tylko wiedzieć dokąd iść i gdzie jesteśmy!
-Ten, który ci towarzyszy, jest odpowiedzialny za zniszczenie wielu wiosek w okolicy. Dlatego milczymy.
Kiti osłupiała.
- Barbak!? Ale on!? To raczej niemożliwe! Jakich wiosek, jakie zniszczenia!?
- Proszę cię… - westchnął głos. – „Niechcący’ zburzył pół domostwa wchodząc na schody, myślisz, że z premedytacją nie zniszczyłby paru domostw tu i ówdzie jednym ruchem ręki…? To ork!!! Być może „niechcący” kichnięciem zburzył i podpalił część wiosek, a inne domy i gniazda zmiażdżył, bo się niechcący zatoczył i je podeptał…
- On na pewno nie chciał zniszczyć gniazda albo wioski umyślnie, tak po prostu! – nie dowierzała z oburzeniem. – Co to były za wioski, jak do tego doszło!?
- Ten, który ci towarzyszy, nie jest twoim towarzyszem z przeszłości. To zwyczajna sztuczka plugawych sił zła.
Kiti osłupiała jeszcze bardziej.
- Pomyśl – westchnął głos. – Tak nagle wpadasz przypadkiem na kogoś, kogo nie widziałaś tyle czasu. Tak nagle, po prostu, przypadkowo, spotykacie się tutaj, teraz. Akurat teraz. Jak myślisz, co tu robił? Myślisz, że tu mieszka, ma tu legowisko, partnerkę, małe?
Kiti wybałuszyła oczy.
- To pieklisz cze, które teraz też wam towarzyszy, to jeden z nich. Jeden z tych co Barbak. Jak myślisz, dlaczego was nie zaatakował? Kleryku, otwórz oczy. Najpierw ten drow próbował cię zabić, odbierając ci moc leczenia, teraz wspiera go to licho i będzie ich coraz więcej. Jesteś otoczona przez trzech wrogów i ich dwie bestie, kleryku. Dlatego się nie odzywamy. Nie wskażemy wam drogi do naszego miasta, nie chcemy w naszych progach takich gości.
- Ale chcieliście żeby wam pomóc!
- Żebyś ty nam pomogła, kleryku. Najpierw musisz porozmawiać z elfami, przekonać ich, aby zostawiły nas w spokoju. Idź do elfów. Schroń się u nich, u swych braci, kleryku. Ten drow i ten który podszywa się pod Barbaka, nie pozwolą ci do nich dotrzeć. Będą chcieli cię zabić.
- To co mam niby zrobić!?
- Nie wiem, kleryku. Zarówno elfy jak i twoi towarzysze są dla ciebie zagrożeniem, ale elfy nie mają przynajmniej powodu by cię zgładzić, jeszcze. To twoi bracia. Szanują braci. Szanują kleryków. Idź na twoim miejscu poszłabym do nich szukać pomocy i ratunku. Nawet drow, ork i ich bestie nie powstrzymają całego miasta elfów.
- Się zdziwisz!!! Ale to wszystko jest zupełnie bez sensu!!!
- Ah, w istocie, bez sensu, tak uważasz? Właśnie dlatego zarazy podszyły się pod Barbaka. Najlepiej posłać kleryka, autorytet, prawą rękę Bieli, Takiego Jak Ty, prawda? A kogo lepiej posłać, niż tego kleryka? Tego orka kleryka, nawróconego, dobrotliwego, chodzący cud, zieloną ikonę w morzu niewiernych barbarzyńców, z uroczą pchłą grającą na ukulele.
- Dirith miał setki, miliony, miliony, miliony okazji, żeby mnie zabić!!! Dlaczego nagle teraz miałby mnie zabić!?
- Zabić? Wystarczy że palcem nie kiwnie kiedy ten zielony pomiot podniesie topór. Proszę cię, czy naprawdę jako elficki kleryk pierwszy raz w swoim elfickim nieśmiertelnym żywocie masz do czynienia z drowem?! – prychnął głos.
- Dlaczego niby akurat teraz!?
- Dlatego, że jest coraz bliżej swojego celu. Drowy zawsze tak robią.
- Ale jakiego celu!?
- Czy ty naprawdę kiedykolwiek zastanawiałaś się, po co i dlaczego towarzyszysz temu drowowi, kleryku?! Czy kiedykolwiek przeszło ci przez myśl, że jesteś dla niego tylko narzędziem, które leczy jego rany, odwraca uwagę wrogów i czasem przydaje się o czegoś? Jak myślisz, dlaczego sprowadził cię tutaj, do Piątego Wymiaru? Dlatego, że są tutaj Bestie. Teraz, kiedy jest pod ręką bestia, która potrafi leczyć, twój czas się kończy, kleryku. Gdzie indziej drow zabójca znalazłby kleryka, aby ten zechciał z nim podróżować i go leczyć?!
Kiti zaniemówiła. No w sumie… no w sumie, no właśnie, gdzie…?
- Skąd wiesz że przybyliśmy do Piątego Wymiaru?
- Uwierz mi, to widać. Większość tu przybywa z innych Wymiarów. Czy to jest teraz twój największy problem do rozmyślań, kleryku? Twoje życie wisi na włosku. Żyjesz nadal tylko dlatego, że czegoś jeszcze od ciebie potrzebują. Na twoim miejscu znalazłabym te elfy, zanim zdecydują się ci to zabrać…

- A tego zarżnąć mogę? Bo widziałem, że już chciał nas okłamać.
https://i.pinimg.com/736x/30/11/8c/3...029e4497f3.jpg
Dirith wskazywał kciukiem uzbrojonym w ostry jak brzytwa pazur mniej więcej w stronę wieśniaka po czym powiedział co miał do powiedzenia.
- Okłamać…!? Poczekaj, poczekaj, poczekaj!
Wieśniak nie miał szczególnie humoru do rozmów w tym momencie.
- Poczekaj, chcemy tylko o coś spytać! – zawołała do niego Kiti. – Którędy do osady elfów, mógłbyś nas tam skierować, dobry człowieku? Zabłądziliśmy trochę po tych lasach...
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 23-04-2019, 16:49   #807
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Widzisz jak z lasu wyłania się Xenomorphus z podejrzanym czymś na grzbiecie. Obok idzie ork z młotem i toporem i dwa białe wilki drepczą u jego boku. Co robisz?
– Zamurowało mnie.
– Są coraz bliżej.
- Nadal jestem zamurowany.
- Podchodzą blisko i zatrzymują się. Ślina kapie z niedomkniętej paszczy wielkiego, czarnego wierzchowca, wypalając trawę.
- Nerwowo przełykam ślinę.
- Podejrzany typ, zwierz, człek, czy co to tam jest, zsiada ze swojego przerażającego wierzchowca, wskazuje cię szponem i pyta towarzysza, „A tego zarżnąć mogę? Bo widziałem, że już chciał nas okłamać".
- Zaczynam się zastanawiać po co brałem ten kredyt na dom na wsi.
- Jeden z białych wilków mówi do ciebie ludzkim głosem…
- Rzucam się do ucieczki do chaty z okrzykiem: Halyna, znowu, chowaj dzieciaki!!!

Wszyscy:
Wieśniak zignorował pytanie Kiti i pobiegł w głąb wsi, krzycząc:
- Halyna, znowu, chowaj dzieciaki!!!
Kiedy wbiegł za róg drewnianej chaty, dał się słyszeć głuchy odgłos uderzenia. Jednocześnie ucichł odgłos chlupotania butów wieśniaka o grząską ziemię, a na trawę przy rogu chaty chlapnęła czerwona ciecz.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 28-04-2019, 03:02   #808
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Mimo usilnych starań se strony Diritha podejście zły-drow dobry-klerym nie dało zbyt pożądanego rezultatu. Wieśniak po prostu zaczął wiać zamiast grzecznie odpowiadać na pytania.
~ No cóż, czyli trzeba będzie go po prostu złap... ~ pomyślał tygrysołak jednakże jego rozmyślania zostały przerwane przez dobrze znany dogłos uderzenia po czym nastąpił brak kolejnych kroków uciekającego wieśniaka.
~ Czyli po prostu złapać jakiegoś innego. ~ dokończył myśl kiedy jego bestia nastawiła przed niego ogon aby wznieść swojego pana na dach domostwa.
- A tego co zarżnął tego co chciałem zarżnąć mogę zarżnąć? - grzecznie zapytał tuż przed tym jak wszedł na płasko ustawiony przed nim ogon po czym został uniesiony w górą aby móc bez problemu i przede wszystkim w miarę cicho wejść na dach.
Następnie niezależnie od odpowiedzi Xenomorphus ruszył przodem aby wyskoczyć za róg domostwa. Jednak nie tuż przy samej ścianie, tylko nieco dalej aby uniknąć miejsca jakie najprawdopodobniej obserwował przeciwnik. Dodatkowo dzięki skokowi bestia zaczęła się pojawiać w nieco mniej oczekiwanym miejscu pola widzenia przeciwnika, co miało na celu spowolnienie jego reakcji. Nie wspominając o tym, że taki lądujący na czterech kończynach nisko przy ziemi pomiot z koszmarów prezentujący szereg ostrych kłów, za którymi czaiła się kolejna para kłów, sycząc i śliniąc się musiał wyglądać nieco zastraszająco.
W tym samym czasie tygrysołak poruszając się po dachu namierzał przeciwnika, za którego plecy zamierzał zeskoczyć. Jednakże mało charakterystycznie dla siebie nie zamierzał jednocześnie wbijać w niego kłów, szponów czy Tysiąca Ostrzy. Tym razem, z uwagi na potrzebne informacje, postanowił tylko zdzielić go z łokcia w łeb. Ot tak po prostu żeby ogłuszyć minimalizując szanse na zabicie źródła informacji. Co prawda minimalizowanie szans na zmiażdżenie kręgów szyjnych przez łokieć przytwierdzony do dość masywnego tygrysołaka właśnie mnożącego swój ciężar i siłę ciosu poprzez spadanie łatwe mogło nie być, jednakże spróbować wypadało. W końcu jeśli dzięki temu dostanie się poszukiwane informacje, to można przez chwilę mniej dobrze się bawić... przynajmniej do czasu pozyskania poszukiwanych informacji.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 05-05-2019, 18:35   #809
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
A co, jeśli kiedy matka mówi dzieciom: nie dotykaj psa bo gryzie, nie wrzeszcz bo nie wolno, bądź grzeczny i miły bo nikt cię nie będzie lubił, nie rzucaj zabawkami i idź poczytać książki! To wcale nie robi tego dlatego że ten pies gryzie, ani dlatego że czytanie książek czyni człowieka mądrzejszym, tylko dlatego że matka właśnie umyła naczynia, zrobiła pranie, wydoiła krowy i chce mieć chwilę spokoju a czytanie książek i bycie miłym i grzecznym jest cichsze niż rzucanie zabawkami? Co jeśli tak naprawdę ‘bądź cicho bo przyjdzie licho i cię porwie’ i ‘nie bijcie się bądźcie grzeczni bo tak nie wolno’ oznacza w istocie ‘wyrzuciłabym was przez balkon, ale sąsiedzi by wezwali straż więc postraszę was lichem i biesem żebyście dali mi spokój’? A co jeśli ‘musisz iść na studia i koniec!’ oznacza tak naprawdę ‘w sumie mało mnie obchodzi co będziesz robił ale po studiach podobno lepiej płacą a wszyscy wokół idą na studia więc po co masz robić coś innego? Potem ja będę ponosić koszty twojej pomyłki do końca życia!’. A co jeśli ma się już ponad 40 lat i wtedy marzy się tylko o ciszy iswiętym spokoju i wkurza cię każdy wybryk, każda głupota, każda niesubordynacja i wezwiesz z piekieł samego Astarotha, byle tylko wszyscy wokół przestali rzucać zabawkami, głaskać psy, tańczyć, skakać i gadać głupoty o polityce, promocjach, imprezach, własnych cudownych dzieciach i 50 raz opowiadać jak to kiedyś były czasy a teraz nie ma czasów?
- Zostań klerykiem, mówili… będzie fajnie, mówili…
Chlaśnięcie. Znajome takie. I zapach krwi. Znajomy taki. I krew na trawie. Znajome takie. O, a to co? Broń Diritha czysta…? Kogoś zaszlachtowali a bron Diritha czysta…? A to nowość. A to jak się stało?
Kiti był w lekkim szoku. Wieśniak z którym przed chwilą rozmawiała teraz już prawdopodobnie nie żył. No patrz jakie to zabawne, zabawne, zabawne!...
Powiedziała zabawne!? Hihihi. No nie. Zabawne? Czyjaś śmierć? Od kiedy czyjaś śmierć jest zabawna? Hihihi. No bez kitu. Mina Diritha też była zabawna. Wszystko było jakieś takie zabawne.
No co?
A, no tak. Ranny. Healer! Trzeba się ruszyć… Serio? Nawet Dirith się nie ruszył, a ona ma się ruszać!? Tam coś za chatą szlachtuje ludzi, dlaczego ona ma tam iść!?... Eeeeh no dobra, dobra, dobra. W końcu co się może stać. Teraz ma obstawę. Co nie?
Xenomorphus się ruszył. Kiti mogłaby przysiąc, to stworzenie było bardziej ogarnięte niż początkowo sądziła. Najpierw myślała że to taki wielki stawonóg, robak czy coś w tym stylu, owad jakiś spokrewniony z pająkiem czy coś. Potem myślała że to chimera i może znajomy Diritha czy coś. Cholera wie, z czyjego laboratorium to wylazło. Może komuś w drowim laboratorium karaluch wpadł do kociołka z magicznym wywarem i proszę co wyrosło, proszę, proszę, proszę!!!
A tak, ranny. Kiti wzięła bezpieczną odległość i obeszła łukiem chatę aby z jak najdalszej odległości przyjrzeć się co się stało z rannym wieśniakiem.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 12-05-2019, 14:30   #810
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Xenomorphus poszedł na zwiad, podczas gdy Kiti postanowiła obejść łukiem i zbadać sytuację z tzw. bezpiecznego daleka, jak klasyczny suport healer. Kiedy Xenomorphus wyskoczył zza rogu by zbadać co jest po drugiej, stronie, dało się słyszeć męski głos:
- A to co do wujka pana jest?!
Komentarz był nasycony raczej zdziwieniem i dezaprobatą, aniżeli przestrachem i grozą. W odpowiedzi na wizytę Xenomorphusa na dachu rozległo się również przeciągle, ostrzegawcze syczenie.
- Czyjaś Bestia – padła leniwa obojętna niemal odpowiedź innego męskiego głosu.
- No co ty, do wujka pana, nie powiesz? – prychnął tamten. - A widziałeś takie coś już, frajerze z koziej wólki, że takiego cwaniaka zgrywasz?
- Co mnie obchodzi co to jest. Bardziej czyje i czego chce.
- Na pewno, do wujka pana, przyszedł por spytać, czy mamy chwilkę, aby porozmawiać o bogu i…
- Nie wiedziałem, że ktoś w tej osadzie ma taką Bestię – odezwał się trzeci męski głos.
- Bo nie miał – dorzucił inny, czwarty męski głos. – Coś za nami przylazło.
- No to na co czekasz?
- Zamknij się. Jeszcze niczego nie wiemy. Nie mamy czasu na kolejne opóźnienia.
- Może sobie pójdzie.
- Tak, na pewno łatwo uda nam się go zgubić wśród tych kilkunastu chat… Bo wcale, ale to wcale, do wujka pana, się nie wyróżniamy!!!
- Zamknijcie się i idźcie zobaczyć skąd to... Jest ich więcej.
- Gdzie?
- Tam. Ktoś nas śledził.
- Co teraz?
- No zgadnij, baranie. Trzeba ich znaleźć. Nie wiem jak wy, ale ja nie lubię być śledzony.
Awkward silence. Dwarf odwrócił się, by ujrzeć tygrysołaka i jednego ze swoich kompanów, nieprzytomnego, u jego stóp.
https://www.deviantart.com/emiljart/...orer-477861208
- No patrz – powiedział, biorąc w dłoń toporek. – Jest ich jeszcze więcej.
Pozostali dwaj również chwycili za broń. Półork. No patrz.
https://www.deviantart.com/akimblya/...ssin-765493801
I jakiś takie uh… ktoś…? Ktoś z ogonem.
https://www.deviantart.com/bryansyme...line-720891634

Dirith;
Zaatakowałeś tego który był najbliżej i wyglądał, powiedzmy, najbardziej wrażliwie na atak. Prawdopodobnie mag. Kto lubi magów?
https://www.deviantart.com/gamerag3/...tled-797244917
Ogłuszenie się powiodło i koleś leżał grzecznie, nieprzytomny. Jego trzej koledzy szybko zorientowali się, że coś jest na rzeczy, jednak nie wyglądali na specjalnie przejętych atakiem. Wręcz, jakby spodziewali się ataku prędzej czy później.

Wszyscy;
- No… - mruknął bojowo krasnolud. – A tego futrzastego w prążki to pierwszy raz widzę… Zna go ktoś?
Zanim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, rozchlastane w poprzek ciało wieśniaka leżące na ziemi pomiędzy podejrzanymi typkami, zaczęło nagle parować czarnymi oparami i niepokojąco podrygiwać jak podłączone pod prąd. Trzej przytomni [jeszcze] panowie cofnęli się od ciała.
- A to co znowu za magia do wujka pana?!
Czarne opary z ciała utworzyły coś na kształt dziwnej zjawy wielkości psa
https://www.deviantart.com/bawarner/...ngar-277746979
która natychmiast wsiąkła w grunt i zniknęła. Ciało znieruchomiało i opary zniknęły, wnikając w ziemię.
- Co to miało być?! – warknął znów krasnolud.
- To czarownik. Głupie sztuczki dla dzieci.
- Ten nie jest magiem – ocenił ten z ogonem skorpiona. – Nie wyczuwam od niego żadnej aury.
- Któryś z nich jest! – fuknął dwarf, oglądając się na wilka i Xenomorphusa. – No?! I co?! Będziesz nas straszył gusłami dla niemowlaków?! Jeśli szukasz guza, to…!
Wokół gwałtownie zapadły ciemności na kilka sekund, jakby ktoś wyłączył słonce, a potem znów stało się jasno. Na niebie pojawiły się dziwne, metaliczne przebłyski, tworzące coś na kształt ogromnej kopuły, aż po horyzont.
https://external-preview.redd.it/LLN...=webp&986224d4
- Zaczynasz mnie naprawdę wkurzać! – wyznał krasnolud, tonem ojca, który wraca po 11 godzinach pracy i zastaje zabawki rozsypane po całej podłodze i wczorajszą kanapkę rozgniecioną na kanapie.
- Nie sądzę, żeby to on… - powiedział z niepokojem ten z ogonem.
- A który to?!
- Wyczuwam bardzo potężną aurę – dodał ogoniasty. – Nie pochodzi od niego. Od żadnego z nich. Jest tu ktoś jeszcze. Nie podoba mi się.
- No co ty nie powiesz?! Dobra… - zerknął znów na Diritha. – Masz do nas jakiś interes? Bo jak widzisz, sprawy się trochę komplikują, a my nie mamy czasu i jesteśmy bardzo zajęci…
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172