Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-07-2019, 14:46   #821
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Well that`s interesting… - uśmiechnął się lekko Verion.
***
Znacie to uczucie, kiedy odniesiecie sukces i jesteście z niego dumni, a tu nagle zjawia się ktoś i niweczy całą waszą ciężką pracę?... Illiamdrill nienawidził tego uczucia. Doznał go w życiu zdecydowanie zbyt wiele, aby kolejny raz przemilczeć sprawę. Widok świetlistej mgiełki wokół ciała przeciwnika i jego zasklepiająca się rana były dla drowa jak policzek w twarz, żeby nie powiedzieć kop prosto między nogi. Błysk wściekłości w jego oczach bezbłędnie zapowiadał, co się zaraz wydarzy.
- Ori'gato udossa kyorl lu'oh dos orn xun xuileb nind…! – wycedził z dziką zawziętością przez zaciśnięte w psychopatycznym uśmiechu zęby.
Rzucił prawy sejmitar na ziemię, błyskawicznym wprawnym ruchem sięgając po kolejny nóż. Cisnął nim za siebie, zanim wygasła myśl po co rzucił broń w trakcie walki. Podczas gdy rozległ się wokół wilczy skowyt, drow zdążył podrzucić nogą swoje ostrze, pochwycić je, ciąć Diritha w ramię i zamachnąć do kolejnego ciosu. Cios jednak nie padł, gdyż kłębiąca się kula, złożona z wijących się wielkich Bestii, runęła tuż obok, z hukiem rozbijając się o ścianę budynku obok, wyrywając dziurę w drewnianych deskach i wlatując do środka. Drow czujnie zdołał uniknąć uderzenia, jak i profilaktycznie odsunął się dalej o metr, unikając szponiastej łapy tygrysołaka, zapraszającej go do solidnego uścisku. Illiamdrill wyrównując oddech uśmiechnął się do Diritha z podziwem i rozbawieniem zarazem.
- Dos phuul reiyal dubo ulu elgg… - mruknął zaczepnie.
Nie czekając, zaatakował skompilowaną serią flint i cięć dwóch sejmitarów.
Kątem oka Dirith widział białą wilczycę leżącą na boku na ziemi i czarną parę, która objęła jej ciało i wsiąknęła w ziemię.

*Zobaczmy jak poradzisz sobie bez nich…
*Dość trudno cię zabić
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 22-07-2019, 20:49   #822
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Trzeba było przyznać, że zdrajca mimo marnowania energii na pogaduszki i festynowe sztuczki typu upuszczanie i podnoszenie sejmitarów nogą radził sobie zdecydowanie za dobrze - przynajmniej według oceny i zamierzeń Diritha.
Za wiele to jednak nie zmieniało. Nie raz nie nie-wiadomo-ile-razy tygrysołak przegrywał... i jakimś cudem jednak uchodził z życiem nie dając przy tym kroku w tył. Może i dało się go przesunąć w tył albo w najgorszym wypadku musiał podeprzeć się nogą aby nie stracić równowagi, jednakże z reguły częściej upadał niż dawał ten jeden krok w tył kierowany własną wolą aby się podeprzeć i nie upaść. I to w normalnym wymiarze. W tej chwili znajdował się w Piątym wymiarze, gdzie umierało się permanentnie w zasadzie tylko kiedy straciło się pięć duszy ponad te posiadane w sakiewce. Dlatego z radością można było wyrzucić resztki samozachowawczych instynktów i oddać się temu, co tygrysołaki lubią najbardziej: rozrywaniu przeciwników na strzępy. Przynajmniej kiedy wreszcie dało się jakiegoś trafić.
Dlatego tygrysołak nie zmienił podejścia do sprawy dalej usiłując najzwyczajniej na świecie wbić w niego pazury znajdujące się na końcu szybko poruszającej się łapy w kierunku jakiejkolwiek części ciała przeciwnika. Albo ugryźć, jeśli coś wartego ugryzienia znalazłoby się przy pysku choć łatwe to nie było więc póki co trzeba było się zadowolić wściekłym warkotem nie zapowiadającym niczego dobrego i szczerzeniem kłów.
Jedynym manewrem jaki dodał była próba przesunięcia się w bok tak aby przeciwnik znajdował się mniej więcej plecami lub przynajmniej bokiem do zawalonego domu. Miało to stworzyć okazję dla Xenomorphusa do "próby" zaatakowania. Miał on bowiem podnieść się, wziąć w szczęki żywą (lub nie) bestię jeśli jej ciało jeszcze się nie ulotniło i ruszyć do ataku zrzucając z siebie szczątki domu. Miało to na celu powiedzieć: "załatwiłeś moje supporty, ja załatwiłem twoje". Dodatkowo miało to ukryć drugie szczęki bestii, gdyż to właśnie nimi miał próbować zaatakować Xenomorphus - oczywiście po upuszczeniu martwej bestii otwierając paszczę do ataku. A gdy zdawało by się, że drow wyszedłby poza zasięg ataku prawie zamkniętych po próbie ugryzienia szczęk miały się one otworzyć na tyle aby pozostawić miejsce mniejszym szczękom na błyskawiczne uderzenie i ugryzienie przeciwnika. Zaletą tego rozwiązania miało być to, że najłatwiej dostrzec te czarne mniejsze szczęki w ciemnej czarnej paszcze czarnej bestii się nie dało. Nie wspominając o kolejnym elemencie zwracającym na siebie uwagę był Dirith. Jednocześnie dzięki toksycznej ślinie i przede wszystkim trafieniu przeciwnika zaaplikowany miał zostać debuff, aby nieco ułatwić Dirithowi życie.
Tak więc dopiero po ataku bestii tygrysołak zamierzał podwoić zaciekłość z jaką atakował i po prostu przebić się przez obronę przeciwnika starymi dobrymi cięciami i dźgnięciami łap.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 05-08-2019, 18:06   #823
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Ciężko było wbić pazury i kły w tak szybki i zwinny cel, i to cel w zbroi. Ale jak to mówią, dla elfów nie ma rzeczy niemożliwych. A mroczne elfy zdają się przodować w tej kategorii. Ważnym elementem strategii był Xenomorphus który wytaszczył truchło bestii drowa niczym pies upolowanego zająca. Bezkolizyjne unikanie jednocześnie szponów, kłów tygrysołaka oraz paszczy i ogona Xenomorphusa okazało się zbyt trudnym zadaniem dla jednego drowa. A zbroja okazała się zbyt słaba by wytrzymać ucisk szczęk z kwasem. Kiedy Illiamdrill krzyknął z bólu raniony w lewy bok, pojawiła się pierwsza szansa. Wreszcie się udało. Pazury trafiły na coś miękkiego i wbiły się nie zamierzając puścić. Illiamdrill otworzył szeroko oczy w niedowierzaniu kiedy łapy tygrysołaka podniosły go w górę jak kukłę treningową, by z wściekłością gruchnąć jego plecami o na wpół zawaloną ścianę budynku. Stara dobra technika, tłucz, szarp i gryź tak długo, aż się znudzi. Illiamdrill znalazł się w pułapce bez wyjścia, w gradzie ciosów gdzie sejmitary i finezyjne cięcia na nic się nie zdały.
Widać było błysk pewnej satysfakcji w oczach dwarfa i ogoniastego, kiedy Illiamdrill nie powstrzymał krzyku bólu. Leżąc na ziemi próbował kompulsywnie się podnieść, ale ból szarpnął jego ciałem i sprowadził go z powrotem do pozycji leżącej. Dysząc i krzywiąc twarz, ale jednak milcząc w swym cierpieniu, posłał szybkie spojrzenie bezczynnie przyglądającym się towarzyszom, i zdawało się, że ich brak reakcji bardziej go uspokoił i rozbawił niż wkurzył. Sapiąc głośno, uśmiechnął się spluwając krwią i podniósł się chwiejnie na łokciu patrząc Dirithowi w oczy.
- Dos llaar phu' dubo ulu elgg zil nind telanth…- wysapał cicho, z pewnym podziwem i satysfakcją.
Z jękiem bólu i wściekłości musiał położyć się na boku, policzkiem na trawie, ale nadal patrzył w oczy przeciwnika.
- Qee… dos… zhal'la lor… whol… xxizz…– wysapał z rozbawieniem.
Było dość oczywiste, że nie pozbiera się z takimi ranami, ale z uwagi na Piąty Wymiar, nie było tej całej dramaturgii związanej z umieraniem - choć dwarf i ogoniasty niemal z zabawną ciekawością przyglądali się rannemu drowowi, czekając co dalej się wydarzy. Drowowi nie spieszyło się do umierania i zdawał się analizować całą walkę i błędy jakie w niej popełnił, patrząc w oczy Diritha jakby chciał powiedzieć: „ale zdajesz sobie sprawę, że ja jeszcze wrócę…?” Jednocześnie, drow nie sprawiał wrażenia kogoś załamanego całą sytuacją, ot, zdarzyło się małe bubu, wstać, otrzepać się i iść dalej. Zabawne było tylko to, jak starał się nie jęczeć i nie stękać z bólu, desperacko próbując przybrać pozycję leżącą, w której nie doskwierałyby mu tak bardzo złamane żebra. Wreszcie jego dyszenie, drgawki i inne ruchy ustały, a wokół jego ciała zabrała się szarawa mgiełka, coraz ciemniejsza, czarna. Wniknęła w ziemię bez śladu. Zerknąłeś odruchowo na resztę towarzystwa. Stali nadal tam gdzie stali, teraz już patrząc na ciebie. Nie wyglądali na żądnych zemsty wiernych kompanów. Ot, takie tam bubu się zdarzyło, ups. Byli o wiele bardziej zaniepokojeni lśniącą poświatą na niebie i czarnymi mgłami pojawiającymi się wokół ciał.
- No to się porobiło do wuja pana… – skwitował w końcu dwarf przerywając awkrward silence. – Ja się tam w te wasze drowie porachunki mieszać nie zamierzam… - machnął z dezaprobatą ręką. – Mamy tu coś do załatwienia… - spojrzał na kompanów.
- Tak… - mruknął w końcu od niechcenia ogoniasty.
- No, to by było na tyle, czas na nas… - dwarf jeszcze raz spojrzał na drowa, upewniając się, że nadal leży gdzie leżał i nadal się nie rusza i nie oddycha.
Zbierali się do drogi, ot tak, jakby nigdy nic. Zerknąłeś za Kiti. Nadal leżała tam gdzie leżała i nadal nie oddychała. Barbak z kolei zniknął bez śladu [jak coś tak wielkiego może tak po prostu zniknąć?!]. Tak samo zresztą jak ta cienista kreatura, co lazła za wami przez las [przypadek?...]. Zostałeś sam, ranny, z Xenomorphusem, również rannym. Smutno tak jakoś.
https://www.youtube.com/watch?v=JScB_qjJwOI
No i bez kleryka pojawił się trywialny problem cholernego bólu od świeżych ran i krwi cieknącej tu i ówdzie.
* Naprawdę jesteś tak trudny do zabicia jak mówią…
*Lepiej… skombinuj sobie… zastępczego… medyka…
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 07-08-2019, 22:08   #824
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
https://www.deviantart.com/mitchelln...evas-471502028
Umieranie zawsze było dziwnym tematem dla elfów a zwłaszcza kleryków. Po śmierci idziemy do Światła i mamy święty spokój, przynajmniej w miarę, mniej boli bo nie czuje się ciała. Podobno. Zawsze kiedy mowa o śmierci padają pytania czy można coś z tym zrobić i to powstrzymać. Elfy są w stanie wyleczyć bardzo wiele chorób i ran, ale ostatecznie kto chciałby żyć wiecznie? Serio? Dla elfów to zawsze śmieszne. Chcesz żyć wiecznie? Pożyj sobie 300, 500, 1500 lat i więcej. Myślisz że to takie zabawne, zabawne, zabawne!? Potem ludzie nazywają elfy dziwakami, fanatykami, elfy są dziwne, za poważne, zamyślone, takie dogmatyczne, staromodne. Serio, serio, serio!? Pożyj sobie tysiąc lat. Parzysz jak budują te piramidy, jak wynajdują coraz to nowe wynalazki, koło, rower, powóz, gnomy już mają latające maszyny i sterowce, a tydzień później ktoś doszukuje się demona hellokitty w dziecięcej bajce i pali książki na stosie. Popatrz sobie na to wszystko przez tysiąc lat i potem mi powiedz w twarz że elfy są dziwne!!!

https://www.deviantart.com/gyxycn/art/Warrior-775176203
Ludzie często mówią, elfy dziwnie na nich patrzą. A jak mają patrzeć, jak, jak, jak!? Pożyj sobie tysiąc lat, patrz jak pradziad, dziad, ojciec i syn to samo, od pokolenia do pokolenia, co jeden to mądrzejszy, co jeden to naprawi dawne błędy. A potem wojna i wszystko od nowa. Tak, bo elfy są dziwne…
https://www.deviantart.com/gyxycn/art/Waiting-732250876
Kiti liczyła na śmierć mniej bolesną. Czego się było spodziewać po podróżowaniu z drowem zabójcą… Spokojnej śmierci w łóżku? No może gdyby Dirith ją otruł, to może wtedy hihihi…. Bolało trochę za bardzo i pewnie złoży reklamację. Na szczęście trwało to naprawdę krótko choć na początku miała wrażenie jakby każda sekunda była godziną i panika była nie do ogarnięcia. Teraz już wszystko jakby przestało mieć znaczenie.

https://www.deviantart.com/jamespaic...dral-532468834
Czuła się jak we śnie i była bardzo zasapana i obojętna a obrazy pojawiały się mętnie i znikały nie robiąc większego sensu, bez chronologii i logiki. Widziała przedziwne rzeczy i straszne rzeczy, by za chwilę być w zupełnej pustce i widzieć dawnych znajomych, braci i siostry, dawne miejsca. Wydarzenia sprzed lat i takie co pamiętała ale trochę zmienione i zupełnie nowe. Zanim zdążyła się przyzwyczaić obraz się zmieniał.

https://www.deviantart.com/gillesket...oods-584379050
Jak trudno jest żyć na tym świecie. Jak żyć według ogólnych prawd i nakazów wiedząc że one nie mają żadnego sensu. Mycie owoców przed zjedzeniem zapewni ci zdrowie. Jedz o regularnych porach to zapewni ci dobry nastrój. A ty patrzysz jak ktoś na ulicy wybiera resztki ze śmietnika. Możesz być kim chcesz. Twoje życie zależy od ciebie. Jesteś odpowiedzialny za swoje życie. Tylko weź się do roboty to dasz radę, uda ci się, jesteś zwycięzcą. I dziwią się dlaczego elfy dziwnie patrzą na ludzi.

https://www.deviantart.com/gillesket...oods-584379050
Drowy są przynajmniej stałe i konsekwentne w tym co robią. Otwarcie mówią zjedzą wszystko, jeśli będą głodne, i zjedzą też ciebie, towarzysza, matkę, i ojca jeśli będą głodne, bo tak działa fizjologia drowa, drow musi jeść żeby żyć, a każdy drow chce przeżyć. Drow nie będzie miał lepszego samopoczucia jeśli cię zje, po prostu będzie żył. Drow wie, widząc kogoś umierającego na ulicy może zostać zaatakowany i zjedzony, lepiej pozbyć się problemu za wczasu. Drowy swoim surowym myśleniem uwolniły się od wielu problemów i to dla elfów ma często więcej sensu niż to co wyrabiają ludzie. Drowy są okrutne, ale są logiczne. Nikt nie mówił że świat nie jest okrutny. Świat po postu tak działa. Musisz jeść żeby żyć.

https://www.deviantart.com/duster132...-Off-808649457

https://www.deviantart.com/jeremycho...adow-779962314
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 10-08-2019, 21:02   #825
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Kto powiedział, że natarczywość nie działa? To w tym przypadki trzeba temu komuś pokazać jak kolejny plan Diritha pod tytułem: "wal, siecz, gryź dopóki się rusza" później niż prędzej zadziałał. Może była to zasługa zwodu ciałem bestii przeciwnika dzięki czemu szczęki Xenomorphusa ociekające przezroczystym, toksycznym śluzem dały radę wbić się w przeciwnika osłabiając go. Albo może była to zasługa zdecydowanie większej ilości ostrych rzeczy skierowana w stronę drowa takich jak trzy szczęki pełne ostrych kłów, przynajmniej cztery łapy z ostrymi szponami oraz ogon zakończony ostrym kolcem. Wszystko to przeciwko dwóm marnym sejmitarom, więc prędzej czy później coś musiało trafić. Albo złapać, po czym do listy można było doliczyć ścianę uprzednio zdemolowanego budynku.

Dalej nie trwało długo zanim przeciwnik w końcu dosłownie wyzionął ducha po uprzednim teatralnym wskazaniu oraz wyolbrzymieniu faktów oraz bezużytecznym groźbom, jeśli ktoś zamierzał poświęcić czas na ich odczytywanie. Czyli tutaj nie stało się nic wielkiego.
Przyszedł więc czas na potencjalną konfrontację z szwendającą się tutaj inną drużyną. Sądząc po tym, że nie wtrącali się do walki za bardzo drowa musieli nie lubić. I dobrze, jeden zero dla Diritha.

- Te... tchórzu w sukience... Czy zauważyłeś w jakim kierunku poleciała ta mgła po wsiąknięciu w ziemie?
Popatrzyli po sobie nawzajem. Jeden wskazał palcem w las, dwarf pokiwał potakująco głową. Mają na myśli tego stwora który lazł za wami. Czarne mgiełki z ciał wniknęły w ziemię jak woda po deszczu. Lekkie kopanie w ziemi nie daje żadnych efektów, nic podejrzanego nie widać.

- Wiecie gdzie tu może sie znajdować jakieś wejście pod ziemie? Albo lepiej jakaś osada czy leże chimer?
- Zejście pod ziemię? - dwarf poskrobał się po brodzie. - Nie znam w tym miejscu żadnej kopalni ani tuneli... Leże chimer...? Jesteś jedyną jaką tu dziś widzieliśmy. Kojarzysz jakieś leże chimer?
Ogoniasty pokręcił przecząco głową.

- Świetnie... - mruknął pod nosem podsumowując przydatność drugiej drużyny po czym nie zwracając za bardzo uwagi na nich zabrał się do dalszego zbierania informacji, czyli rozejrzenia się po okolicy. Jako pomoc w tej czynności miało posłużyć jakieś większe drzewo, na które wspiął się korzystając ze swojego standardowego tygrysołaczego uzbrojenia.

Nie przyniosło to jednak zbyt ciekawych rezultatów. Nic nowego nie było widać, żadnych znaków innych osad tym bardziej. Czyli bardzo możliwe, że osada elfów czy chimer została stworzona przez halucynacje kleryka. Oznaczało to więc, że trzeba będzie zabrać się za rozwiązanie tego problemu po swojemu. Kiti nie wyrażała żadnych sprzeciwów - bo jakby na prawdę miała coś przeciwko to w końcu by się odrodziła i coś powiedziała. Czas więc powrócić do miejsca walki i zobaczyć czy w końcu ciała się ulotniły.
Schodząc z drzewa Dirith zamierzał po prostu zjechać po korze w dół. Dzięki ostrym pazurom zostawił na drzewie głębokie ślady lub, jakby ujął to korojad, rany.

- Jak to nie wywabi korojadów, to faktycznie tu nie mieszkają...
Miało to na celu definitywne sprawdzenie czy w tym miejscu mieszkały elfy.
Jednakże zjeżdżając w dół tygrysołakowi podwinęły się łapy po czym po prostu runął w dół. Na szczęście daleko do ziemi nie miał, więc upadek przeżył oraz nie został nafaszerowany strzałami ani po drodze w dół ani jak się zbierał na łapy. Dowiedział się jednak, że coś jest z nim ni tak bo poza znajomym bólem pochodzącym od ran dało się odczuć większe niż zwykle pieczenie. Przeklinając sprawdził więc swoje rany. Nie wyglądały dobrze, wyraźnie sprawiały wrażenie gorszych niż standardowe rany cięte. Czyli został otruty. Nic tak na prawdę zaskakującego w walce z drowem. Niewiele robiąc sobie z tego faktu wrócił do wioski zastanawiając się, czy ciała jeszcze nie zniknęły.

Ciało drowa nie zniknęło. Tak samo jak wszystkie pozostałe ciała. Wyraźnie zastanawia to również towarzyszy drowa [byłych towarzyszy?] Przeszukujesz ciało. Z ciekawszych rzeczy znajdujesz mieszek z małą ilością złota [na kanapkę po drodze] oraz podejrzany amulet na szyi drowa pod jego broją.

https://www.deviantart.com/ganjamira...aron-589075377

Znajdujesz również mały słoiczek z przezroczystą gęstą pastą. Ok... chyba...
Spoglądasz na swoje rany. Bije od nich niepokojące ciepło i tkanki wokół ran trochę już napuchły i posiniały. Chyba... mamy... problem... Spoglądasz na ostrza sejmitarów Illiamdrilla. Ok chyba mamy problem...

Czyli było już pewne, że za wiele czasu tygrysołak nie miał. A znając drowy i ich trucizny nic przyjemnego go nie czekało. Za wiele opcji więc nie było. Druga grupa zdawała się nie mieć pojęcia dlaczego ciała jeszcze nie zniknęły, więc właściciele prawdopodobnie jeszcze się nie odrodzili. Rozwiązać to mogła rozmowa z Krukiem, albo Verionem... ale po co ciągle zawracać im głowę? Demony co prawda widzą więcej, jednak mimo wszystko pewności nie było, że będą wiedzieli co jest grane.
Można było poszukać tej zmory jaka chodziła za nimi wcześniej. Tylko jak wytropić coś, co nie pozostawia za sobą śladów włażąc w drzewa i wychodząc gdzieś indziej. Powodzenia.
Można było pogadać z Barbakiem... albo jednak nie bo był już nieobecny tak samo jak i zmora. Czyli prawdopodobne, że kolega zielonoskóry jest na jej tropie i może zajmować się tą sytuacją. Znając go nie będzie łatwo go wytropić.
Oczywiście można było wyjść z tego miejsca, pozbyć się trucizny, zebrać jakiś tchórzy w sukienkach do przeprowadzenia dochodzenia co się tutaj dzieje. Problem z tym rozwiązaniem był tego typu, że potrzeba było na to nieco czasu. Trucizna problemem nie była, jeśli połączenie Alfaspiryny i Betaspiryny jakiego użył do pozbycia się trucizny Silverstinga faktycznie działało na wszystkie trucizny. Jeśli Dirith dobrze pamiętał miał jeszcze ze cztery dawki.
Większy problem był ze znalezieniem odpowiednich tchórzy, którzy mogli znać się na podobnych zjawiskach. Nie wspominając o fakcie proszenia jakiegoś tchórza o pomoc...

Można jeszcze było spróbować pogadać z jakimś wieśniakiem. W końcu to jego okolica i powinien wiedzieć najlepiej co się znajduje w tym miejscu. Tygrysołak podszedł więc do okna jednego z nieuszkodzonych budynków i zaczął walić łapą w okiennice, która za długo nie wytrzymałaby natarcia dając Dirithowi otwartą drogę do znajdujących się w środku źródeł informacji.
- Gdzie jest najbliższa elfia osada, wejście pod ziemie, leże albo osada chimer, czy ludzie mają tu halucynacje widząc dziwniejsze niż zwykle stworzenia albo słysząc głosy, co się dzieje jak się tu zdycha!

Udaje ci się "porozmawiać" z wieśniakiem zza okna któregoś domu.
- N-najbliższa elfia osada...?! Nie mam bladego pojęcia, tu nie ma elfich miast! Wejście pod ziemię? Nie wiem, panie, my som prości lidzie, my uprawiamy ziemię, my nie górnicy, panie!... Co się dzieje jak się zdycha? Noooo... no to co wszędzie... To co wszędzie tutaj w piątym wymiarze... ino nie...?... dziwne głosy? halucynacje?... N-nie wiem panie, ale przysięgam, że przed chwilą widziałem jakiegoś czarnego ducha na skraju lasu i on coś szemrał! I te ciała... te ciała, co wyście... co tam leżą... tak dziwnie parowały, słowo daję, widziałem jak parowały na czarno! I teraz ino leżą i się nie ruszają...
- Też żem tego ducha widział - dodał starszy człowiek z tej chaty zerkając na ciebie przez okno. - Bo krążą plotki... ludzie powiadali, że tam w lesie coś strasznego się stało... ale różne rzeczy mówili, każdy to co innego godoł... czasem tam myśliwi szli do lasu ale nigdy nic nikomu się nie stało... Dopiero dzisiaj, przed chwilą panie, ten duch się pojawił i ta łuna na niebie! Myśmy tu wcześniej tego nie widzieli!

Czyli nic nowego.
Dlatego Dirith nakazał swojej bestii położenie się. Następnie wrzucił na jej grzbiet ciała wilczycy i jej bestii po czym jeśli było to możliwe przywiązał woreczek ze złotem do jednej z wypustek na grzbiecie za pomocą łańcuszka tego znalezionego amuletu. O ile było to możliwe za pomocą ostrych pazurów, dodatkowo będąc osłabianym działającą trucizną. Dalej Diritha zamierzał obrać możliwie szybki kurs aby dowiedzieć się co się dzieje jak się w tym miejscu umiera bo coś mu mówiło, że odrodzenie się od tak nie jest takie proste. O czym zdrajca oczywiście wiedział... ale mniejsza o to. Ważniejsze aby jeszcze wydać polecenie bestii żeby ta wyszła z miejsca nie zrzucając z pleców żadnego z ciał.
Nie było to czymś co Dirith lubił, jednakże inne wyjścia albo wymagały czasu na dochodzenie i zbieranie informacji, albo nie gwarantowały sukcesu. Dodatkowo Barbak zdawał się być na tropie czegoś w tym miejscu, więc możliwe, że nawet jeśli Dirith utknie po śmierci to w końcu ork coś zdziała i pomoże podczas gdy on zajmie się rozwiązywaniem tego problemu z drugiej strony... jeśli Barbak pracował nad problemami z odradzaniem się.
Tak czy inaczej do zrobienia pozostawało już tylko jedno. Odcięcie jednym sprawnym ciosem ogona głowy przeciwnikowi, tak aby w razie jakby stan ciała przy odradzaniu się miał jakieś znaczenie, rozkazanie bestii zadanie jednego szybkiego ciosu w potylicę aby sprawnie przejść do uruchomienia pułapki jaka czekała w tym miejscu po śmierci.
A co dalej? To już tylko zależało od tego co się działo, choć Dirith zamierzał działać ze swoją standardową agresją jaka prędzej czy później przebijała się przez wszelkie pułapki i przeciwników.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 20-08-2019, 18:21   #826
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
https://www.youtube.com/watch?v=UkOsL0YLQ-g
Elficcy smoczy jeźdźcy zaniemówili. Czy to podstęp…?!
- Co się stało?! – szepnęła w niedowierzaniu Almanakh.
Na jej oczach, na oczach jeźdźców smoków, Timewalker zawył jak rażony piorunem czy wręcz zawałem serca, po czym bezwładnie runął na ziemię w morze ognia, które sam wzniecił w niewielkim mieście.
- Bounder Timewalkera nie żyje – odparł Verion, jakimś dziwnym, nie swoim głosem.
Huk z jakim Timewalker runął na płonące miasto otrzeźwiła wszystkich wokół. Wielki, smoczy, czarny ogon poderwał się z płomieni i wywijał jak wściekły wąż ponad płonącymi dachami.
- Teraz!!! – krzyknął ktoś. – Teraz, pojmać go!!! Dawać łańcuchy, teraz!!!
Almanakh zerknęła na Veriona. Wyraz jego twarzy i blask w jego fioletowych oczach był co najmniej niepokojący.
- Nie żyje…? – powtórzyła z niedowierzaniem i nadzieją.
- Można… można tak powiedzieć…;3 – Verion gwałtownie zmienił wyraz twarzy na infantylny i zakłopotany, podrapał się po włosach.
Almanakh zrozumiała nim zdążyła zadać kolejne pytanie.
- Czyli to jednak nic nie zmienia… Jego śmierć w Piątym Wymiarze…
- Oh my, well, it`s ymmm… complicated… ;3
- Skoro Timewalker nadal żyje a jego bounder się odrodził, może za każdym razem gdy on zginie będzie coraz słabszy…?
- Oh my, problem w tym, że jego bounder się nie odrodził…
Almanakh zaniemówiła.
- Dlaczego…? Znaczy, co się z nim stało?!
- Obawiam się że chwilowo jest pod działaniem pewnej klątwy…
Almanakh nabrała nadziei.
- Jeśli się nie odrodzi nigdy, czy Timewalker nie odzyska sił?...
* * *
https://www.youtube.com/watch?v=Zf8PWSQaEwY

Dirith;
No to zobaczmy jak jest po śmierci…
Otwierasz oczy. Ciemność. Widzę ciemność. Ale tylko przez chwilę gdyż twoje drowie oczy szybko przyzwyczajają się do ciemności i robią to do czego zostały stworzone. Hm. Jesteś pod ziemią. Czyli w sumie tam gdzie być powinieneś po śmierci [DA BUM TSSS!] Jesteś w dość szerokim tunelu czy jaskini. Powrót do korzeni? Oś jest na ścinie obok ciebie, jakieś… futro…?
https://www.youtube.com/watch?v=dNAk6oIKAjI
Łokuszhwa!!! ok… Hm jakoś tak swojsko tu, jak w podmroku. Niebo to to raczej nie jest, ale na piekło też nie wygląda… Nawet jest mokro, a podobno miał być ogień i smoła. Nawet jest podziemne jeziorko. Ja pierniczę! Prawdziwe słynne glony Bohemi!!!
https://www.youtube.com/watch?v=QjqGlLVIAtg
Tak zwiedzając tunel z braku innego zajęcia szybko wychwytujesz echo głosów. Znajomych, coraz głośniejszych głosów. To głos Kiti! I głos tego…! Wychodzisz zza tzw. węgła i widzisz białą wilczycę która siedzi w tunelu, a obok niej Illimdrill, z ramionami skrzyżowanymi na piersi, opiera się plecami o ścianę tunelu i żuje gumę, po zapachu truskawkową. Oboje szubko cię zauważają.
- O, proszę, proszę, co też wypluł miejscowy drider…? – przywitał się uroczo Illiamdrill, szczerząc się w złośliwym uśmiechu.
Hmmm… Głowę ma na miejscu…
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 21-08-2019, 18:19   #827
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
A mówią nie zmienisz otoczenia, nie próbuj zmienić otoczenia, nie masz wpływu na otoczenie, musisz zmienić siebie i swoje podejście. Ale ty też jesteś dla kogoś otoczeniem. A zatem jeśli się zmienisz zmieni się czyjeś otoczenie. Mówią popatrz na to tak, rzucił mnie mąż, ale dzięki temu mam nowe możliwości, mogę poznać kogoś lepszego, osiągnąć coś lepszego. Dlaczego nikt nie mówi popatrz na to tak, gdyby cię nie rzucił mogłabyś mieć jego pieniądze, mieszkać w tym samym domu i okolicy, mieć tych samych znajomych i dzieci miałaby ojca. Dlaczego mówią życie zaczyna się po czterdziestce zamiast mówić życie kończy się po trzydziestce. Dlaczego na siłę doszukiwać się pozytywów tam gdzie ich nie ma i wierzyć jak nasze sumienie nie widzi tego oszustwa które boli bardziej niż prawda? No, chyba, że niektórzy po prostu nie widzą prawdy.
– Wiesz, że brakuje ci czegoś…? Na przykład piątej klepki?
– Patrząc na to gdzie jesteśmy i co się dzieje to nie sądzę!
– Nawet po śmierci nie ma spokoju!!
– Z tym też oszukali, no właśnie, właśnie, właśnie!
– Co jeszcze ciekawego mi powiesz kleryku? Może byś wymyśliła jak pozbyć się tego plugastwa?
– Drowy też maja dużo wspólnego z mroczną magią, może ty coś wymyśl!?
– Chcesz mi wmówić, że to nie jest wasza sprawka?
– A na co to komu, komu to potrzebne!?
– Zastanawiające że pojawiło się wraz z wami.
– W sumie jak tu przybyliśmy zaatakowało nas stado szczuroludzi w starym opuszczonym domu i potem taki cień tam był.
– Jaki cień?
– Ten duży co widziałeś pewnie w wiosce tez był.
– Co za cień? Skąd się wziął?
– Woda, gleba, taka sytuacja. Wylazł z ziemi czy ze ściany nie pamiętam to był męczący tydzień. Wylazł z tego domu chyba. Tam były różne kości w tym domu.
– Daleko był ten dom?
- Tam trochę, w lesie.
– Co robiliście w tym domu?
– Nic, nic, nic, jak nas teleportowało to tam się znaleźliśmy!
– I co potem zrobiliście?
– Nic!!! Wyszliśmy stamtąd!!!Znaczy zabiliśmy trochę szczurów i zawaliliśmy pierwszą kondygnację i wyrwaliśmy w ścianie dziurę wywarzając drzwi i wyszliśmy…

Pojawił się Dirith. Dirith, Dirith, Dirith! Kiti zaczęła skakać i machać ogonem, ale nagle zdała sobie sprawę co to oznacza…. Drow nie omieszkał przywitać złośliwie przybysza.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 31-08-2019, 23:33   #828
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Smierć nie była taka straszna jak się wydaje. Może dlatego, że Dirith nie raz już umarł w Piątym Wymiarze zatem miał już doświadczenie pod tym względem. Nic wielkiego. Nawet nadal miał przy sobie Tysiąc Ostrzy. Nic dziwnego. No może gdyby nie to, że znajdował się w miejscu, w którym odrodzenie się nie do końca działało tak jak wszędzie indziej. Jednakże jakoś działało, inaczej nie miałby przy sobie Tysiąca Ostrzy. Zatem teoria, że po śmierci dusza zostaje przeniesiona gdzieś pod ziemie była błędna. Inaczej nie miałby przy sobie Tysiąca Ostrzy, ani innego ekwipunku. Można więc było powiedzieć, że jakoś i gdzieś się odrodził. Wystarczało więc znaleźć drogę na powierzchnię - o ile było to takie proste.
Tak czy inaczej trzeba było wpierw znaleźć Kiti i zabrać się za rozgryzanie co z odradzaniem się w tym miejscu jest nie tak. Albo przynajmniej jak się normalnie odrodzić.
Idąc w losowym kierunku po chwili dało się usłyszeć Wilczycę rozmawiającą z Ill... jak-jak-mu-tam-bo-imion-zdrajców-nie-opłaca-się-pamiętać. Za kolejną chwilę dał się ich nawet zobaczyć po wejściu do kolejnego przejścia.
Kolega zdrajca oczywiście nie zapomniał przywitać Diritha w odpowiedni sposób. Trzeba było przyznać że był to odważny manewr biorąc pod uwagę, że to tygrysołak wyszedł z ostatniej potyczki żywy. Przynajmniej dopóki nie wykończyłaby go trucizna, ale mimo wszystko bardziej żywy niż jego przeciwnik.

Podchodząc bliżej przez chwilę zastanawiał się jak rozegrać sytuację. Postanowił jednak również skrzyżować ramiona na piersi. Pośród drowów można to było uznać za oznakę nieagresji, więc sytuacja nie powinna wymknąć się z pod kontroli.
- Kogoś, przy kim powinieneś uważać na język... - odpowiedział 'koledze' nie za ciepło po czym zatrzymał się w zasięgu ręki. Następnie wystawił prawą rękę.
- Ale niestety wygląda na to, że jednak będziemy musieli przez jakiś czas współpracować...

Ill spojrzał na twoją wyciągniętą rękę od niechcenia i strzelił bąbelkiem z gumy do żucia.
- Na to się zanosi... - mruknął. - Utknęliśmy w tym samym syfie ale zakładam, że wiecie co nieco o tym cieniu ze starego domu. Wśród miejscowych krążą opowieści o tym domu. Podobno stało się tam coś potwornego ale nikt tego domu nie widział i nie potrafił go opisać. Podobno w nim byliście.

Czyli kolega jak widać ma huśtawki emocjonalne, albo zapomniał, że nie tak dawno chciał zabić Diritha, a teraz nie ma nic przeciwko współpracy. Do tego jeszcze zignorował wyciągniętą rękę... więc nie zamierzał ułatwiać zabicia go.
Żaden problem. Nawet jeśli nie udało się Dirithowi zablokować jednej ręki przeciwnika zanim zaczęła się druga runda, to nadal miał ją wyciągniętą w stronę przeciwnika.
Na szczęście akcja jest szybsza od reakcji, a na dobycie sejmitara potrzeba miejsca. Dirith natomiast miał wyciągniętą rękę co dawało mu dodatkową przewagę. Jakby tego było mało przeciwnik miał skrzyżowane ramiona, więc aby je unieruchomić potrzeba było tylko złapać jedną z nich.
Dłoń jest szybsza od przedramienia lub łokcia, więc nawet jeśli zdrajca zareagowałby jednocześnie to likantrop zamierzający złapać i unieruchomić przedramię niedaleko łokcia miał przewagę.
Do tego przeciwnik opierał się o ścianę, czyli stał na mniej stabilnej pozycji co z pewnością w jakimś stopniu spowolniłoby jego reakcję. Czyli o tyle łatwiej było Dirithowi przywalić z tak zwanego bara i zablokować przeciwnika między ścianą a nim. W tym czasie druga ręka miała na celu złapanie za rękojeść sejmitara. Tylko po to aby go zablokować.
Pozostawiałoby to przeciwnikowi tylko jedną wolną rękę i sejmitar. Nic groźnego. Zanim uda się go dobyć zęby Diritha powinny już być wbite w szyję celu. Albo nawet kły, ponieważ drow zaczął przemieniać się w tygrysołaka jednocześnie kiedy zaczął atakować. Oznaczało to, że ugryzienie bardzo szybko miało stać się bardzo zabójcze.
Mimo wszystko nawet i gwałtowna przemiana trwała nieco czasu. Jednakże jeśli Dirithowi udało sie zablokować jedną rękę, sejmitar oraz zablokować przeciwnikiem między ścianą a wzrastającą podczas przemiany masą swojego ciała druga runda nie powinna wymknąć się z pod kontroli.
Jeśli jednak udałoby się tygrysołakowi złapać za sejmitar, to zawsze była możliwość aby spróbować złapać za drugi sejmitar. Dzięki temu było wystarczająco dużo czasu aby pozbawić przeciwnika głowy. A nawet jeśli nie, to wystarczająco utrudnić mu obronę przeciwko kolejnej rundzie nieustannych ataków.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 02-09-2019, 18:46   #829
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith;
Nie dał się nabrać. Mała strata…
Pomimo drwiącego spojrzenia Illiamdrilla, jego złośliwego uśmieszku i ostentacyjnego żucia gumy, nie zraziłeś się i zaatakowałeś błyskawicznie. Cios i pazury weszły jak w masło a nawet łatwiej niż w masło… prawie jak w powietrze… a potem zatrzymał się twardo i gwałtownie na twardej jak cholera skale. O którą opierał się Ill. Hm, no było to pewnie zaskoczenie. Ill parsknął złośliwym śmiechem prosto do twojego ucha. Nawet się nie ruszył. Stał nadal z założonymi rękami, a twoje łapy i pazury przeszły przez jego ciało jak przez niematerialną mgłę.
- Skąd te gwałtowne czułości…? – prychnął rozbawiony Illiamdrill. – Już mnie tyle nie łaskocz…
Aha. Ok. To trochę zmienia. Upewniwszy się, że nie jesteś w stanie w żaden sposób dotknąć drowa pazurami, Tysiącem Ostrz ani niczym innym [ekhm… ] cofnąłeś się, by przeanalizować sytuację. Kiti patrzyła na ciebie z koparą na ziemi [spadła jej gdy wyciągnąłeś dłoń do Illa].
- Naprawdę myślisz, że rozmawiałbym z nią tak po prostu…? – Illiamdrill znów prychnął śmiechem i strzelił tryumfalnie bąbelkiem gumy do żucia.
Kiti otrzepała się i zerknęła na ciebie z miną pt. „niech nie będzie taki mądry, zanim tu przyszedłeś on też próbował mnie zaatakować i zbaraniał, a teraz zgrywa znawcę…”
- Mamy towarzystwo…
Tak… Macie…
https://www.deviantart.com/000fesbra...ning-546086370
W tunelu pojawił się znajomy cień z lasu. Ill wyraźniej spoważniał i się zaniepokoił.
- Jest ten wasz cień… - mruknął.
Cień znów wydawał te swoje podejrzane odgłosy, ale tym razem poczuliście je całym swoim jestestwem i było to równie fajne, co kubeł lodowatej wody na głowę. Cień wyciągnął swoją ręko-podobną kończynę w waszym kierunku, jakby czegoś chciał. Ill odstąpił od ściany i odruchowo sięgnął po broń, ale nie dobył jej, uznając to za głupi i nieudany pomysł.
- No, kleryku…? – mruknął. – Rób co do ciebie należy, ogarnij to plugastwo…
- Jak!? Mówiłam, że nie wiem co z tym zrobić!!!
- Masz okazję przetestować swoją wiarę i zgłębić tajniki życia pozagrobowego…
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 03-09-2019, 01:01   #830
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Atak poszedł sprawnie i zdecydowanie trafił cel z wystarczającą siło do przebicia go na wylot. Przez ułamek sekundy zdawało się, że albo Dirith był na tyle potężny aby przebić kogoś na wylot jakby był stworzony z powietrza, albo coś było nie tak. Kolejny ułamek sekundy przyniósł zdecydowaną odpowiedź, kiedy kły tygrysołaka przebiły ciało przeciwnika na wylot i trafiły w ścianę. Po kolejnym ułamku sekundy cała głowa Diritha przywaliła solidnie w ścianę podążając za kłami.
Nie dość, że było to bardzo nieprzyjemne, to dość szokujące. Dodatkowo bardzo trafne i odważne teksty zdrajcy dolały oliwy do ognia więc nic dziwnego, że mimo wszystko zaraz potem zostały wykonane kolejne ciosy łapami, aby mieć pewność, że jednak coś tu jest nie tak i jedyne co można zrobić to wyryć kilka rys w ścianie. Oczywiście zarówno podczas ataku jak i po dało się usłyszeć zawzięty ryk, jaki w końcu przeszedł w nie wróżący nic dobrego warkot.

- Naprawdę myślisz, że rozmawiałbym z nią tak po prostu…? – Illiamdrill znów prychnął śmiechem i strzelił tryumfalnie bąbelkiem gumy do żucia.

- Heh... wiem, że jesteś na tyle głupi aby próbować mnie okłamać, oczekiwać na bezpośrednie rozkazy jak dla głupka, a kiedy te nie nadchodzą i sytuacja wymaga samodzielnego podjęcia decyzji być wielce urażony, że jesteś za głupi aby wiedzieć co z sobą zrobić i obwiniać za to innych. Więc tak. - odpowiedział bezpośrednio i bez ogródek atakując werbalnie, skoro jedyne co mógł zrobić normalnymi atakami to marnować czas i energię.

Dodatkowo pojawił się cień i zaczął znowu wydawać dźwięki, które można było zdecydowanie zbyt dobrze usłyszeć. Niemalże jednocześnie Ill-czy-jak-sie-tam-wabi zaczął bardzo produktywnie narzekać i wydawać polecenia jakby wiedział co robić.
Dirith zawarczał z irytacją po czym wystawił łapę w kierunku Cienia z wyciągniętym w górę pazurem wskazującym w geście "zaraz, poczekaj moment, jeszcze nie skończyłem, chwila" a następnie skierował się ponownie do drowa.
- Taki mądry, że nagle wiesz kto co ma robić? To dawaj, samemu rusz się do roboty. Dawaj, pokaż co tu trzeba zrobić. Nie potrafisz żyć bez rozkazów i bycia pod czyimś butem, to dawaj, to był właśnie rozkaz. - stwierdził dość spokojnie.
- Co, jednak nie wiesz? Bo jakbyś wiedział, to byś wiedział żeby się zamknąć i spieprzać z powrotem do podmroku żeby żyć pod butami drowek, skoro samodzielne myślenie i podejmowanie decyzji poza narzekaniem to zbyt wielki problem pokonania. - zakończył kręcąc głową w niedowierzaniu po czym spojrzał w stronę Cienia.

- A ty czego chcesz? Mów po ludzku we wspólnym, drowim albo jakimś innym zrozumiałym języku.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172