Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-02-2022, 18:38   #961
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- I tu są dwa przykłady teleportacji z użyciem portalu. Na pewno przez coś takiego nie przechodziliście? - po raz kolejny dopytał się jednak tym razem nie oczekując odpowiedzi.
Twoi towarzysze i tak nie byli w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Zajęci byli wykrzykiwaniem przekleństw i panicznych okrzyków oraz cofaniem się tam, skąd przyszli.
- No dobra żołnierz, kończ srać w gacie i pokaż co potrafisz, ten po lewej jest twój. - powiedział zaczynając iść do przodu.
Rozkaz zmotywował żołnierza do działania po dłuższej chwili. Ale jednak Janusz w końcu zebrał się w dobie i chwycił w obie drżące ręce tę swoją dziwną broń. Jeśli nawet wsparciem nie będzie, to przynajmniej na moment odwróci uwagę jednego z tych stworzeń…
Stworzenia nie wyglądały na przyjazne, nie były zadowolone z waszej wizyty i od razu dały o tym znać, wydając agresywne ryki i odstraszająco kolebiąc się ciałami na boki.
Bez wahania zaatakowałeś. Nie miałeś też większego wyboru, stały wam na dodrze i nie było mowy o wyminięciu ich. Po raz kolejny Xenomorphus okazał się bardzo sprawna żywą katapultą. Jak to mawiają drowy, nic tak nie motywuje do zastanowienia się nad ukorzeniem się i przeprosinami, jak nóż w oku. Po krótkim locie i celnym ciosie w oko, Dirith wylądował zakotwiczony Tysiącem Ostrzy na grzbiecie stwora, pomiędzy jego licznymi kolcami. Plusem było to że plan się powiódł, a minusem to, że stwór raniony w oko zaczął odtańczyć lakukaraczę z Dirithem na grzbiecie. Generalnie jednak przy wsparciu Xenomorphusa stwór wydawał się na przegranej pozycji, choć teraz tańczył, wił się i jeździł po tunelu, próbując zetrzeć z siebie napastników o ściany jaskini.
Drugi ze stworów był do dyspozycji żołnierza i Bestii Kiti, która ujadaniem i skakaniem na boki próbowała powstrzymać stwora tam gdzie stał, zanim Janusz przypomniał sobie, jak używa się karabin. Katarzyna wspomagała go wrzaskami i przekleństwami. Janusz w końcu zaczął strzelać, seria nabojów smagnęła stwora po pysku i grzebiecie, ale zdawało się, że to tylko bardziej rozsierdziło go, niż spacyfikowało. Stwór rzucił się do przodu wślizgiem na brzuchu, niczym krokodyl, z rozdziawioną szeroko paszczą. Janusz stwierdził że najlepszym rozwiązaniem będzie rzut granatem. Bo czemu nie. W końcu nie żebyście byli w jakimś tunelu, który mógłby się zawalić, czy coś…
Granat wleciał w rozdziawioną paszczę i po chwili eksplozja i ogień wstrząsnęły potworem. Zatrzymał się, przeanalizował, co właśnie się stało, i z dymiącą paszczą… wlazł w ścianę. Po prostu, stworzył sobie wymiarowy portalik, i zwiał w ścianę.
- GDZIE TO JEST?! – wrzeszczał Janusz, w histerii wymachując karabinem we wszystkie strony. – GDZIE TO POLAZŁO?!

Kiti;
Nie jest lekko…
Z oddali usłyszałaś dziwny dźwięk, a zaraz potem głośniejszy, huk jakiegoś wybuchu, tam, skąd przyszłaś.
Właściwie… to gdzie jest twoja Bestia…?
I gdzie Dirith…?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 12-03-2022, 14:31   #962
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith uśmiechnął się szeroko kiedy nóż dotarł celu i wbił się w oko. Dzięki temu dzień potwora stał się bardzo nieprzyjemny dzięki ograniczeniu widoczności jakiej właśnie doznał. Dalej walka powinna być trochę łatwiejsza z uwagi na martwą strefę z jakiej można było zacząć korzystać. Zakotwiczenie się w grzbiecie przeciwnika również się powiodło. Na szczęście Xenomorphus był zdecydowanie dobry w ciskaniu drowami co udowodnił wysyłając Diritha między kolce na grzbiecie celu gdzie mógł wylądować bez obrażeń.
Potwór był zdecydowanie niezadowolony z takiego obrotu sprawy co demonstrował rzucaniem się na wszystkie strony i ściany. Nic nowego, dla Diritha nie było to pierwsze i na pewno nie ostatnie rodeo na większym od niego przeciwniku.
Starając się utrzymać równowagę zaczął zastanawiać się, czy żołnierz weźmie się wreszcie do roboty czy nie i będzie zaraz musiał unikać ataków drugiego potwora. Na szczęście po chwili w końcu zdecydował łaskawie wziąć się do działania.
Powiadomiła o tym seria głośnych strzałów. Nie ma co, jeśli ktoś znajdujący się w tym kompleksie jaskiń jeszcze nie wiedział o ich obecności, to teraz na pewno wszyscy w promieniu dobrych kilkudziesięciu kilometrów o nich wiedzieli. Oczywiście jeśli posiadali odpowiednio czuły słuch. Przy odgłosach tego kalibru można było się spodziewać przynajmniej porządnych rezultatów... jednakże praktyczny rezultat tej serii bardzo sprawnie zawiódł owe oczekiwania. Żołnierz jak to żołnierz, nie wiele myślał tylko rzucił granatem. Gdyby nim nie trafił do paszczy przeciwnika mogło się to okazać bardzo problematyczne, jednakże zwalenie na przeciwnika całego tunelu w większości przypadków było całkiem skuteczne. Jedyny problem polegałby na uniknięciu spadających skał.
Tak czy inaczej zmusiło to potwora do przemyślenia swoich działań co zaowocowało zmianą strategii albo ucieczką w ścianę. Janusz oczywiście widząc coś niespodziewanego, jakby nie można było sie spodziewać wejścia w ścianę od potwora potrafiącego wychodzić ze ścian, zaczął panikować.
- SPOKÓJ!! WAŻNIEJSZE SKĄD WYJDZIE PRZEZ PORTAL!!! - odpowiedział dając żołnierzowi rozkaz do skupienia się na obserwacji otoczenia oraz bycia w gotowości do zareagowania kiedy otworzy się kolejny portal.
Jednocześnie Dirith starał się utrzymać na plecach jego potwora oraz spróbować dostrzec dobre miejsce do kolejnego ataku. Nie było to łatwe, ale jakby nie było Dirith miał nie mało doświadczenia w cięciu i dźganiu różnych istot. Dlatego nawet mimo podczas jazdy na potworze z wykorzystaniem trzymanki zamierzał spróbować zobaczyć czy zauważyłby dogodne miejsce do ataku na szyi przeciwnika. Dzięki rzucaniu się przeciwnika mógł spróbować nie tylko spostrzec dogodne miejsce, ale i zauważyć kiedy mięśnie na szyi przeciwnika byłyby napięte, dzięki czemu przebicie się przez nie byłoby łatwiejsze poprzez brak absorpcji energii przez rozluźnione tkanki.
Dlatego kiedy już był znaleziony cel oraz zostało przewidziane kiedy mniej więcej mięśnie przeciwnika będą napięte drow zmienił Tysiąc Ostrzy z haka na miecz który miał zamiar wbić w szyję, potencjalnie między kręgi potwora co powinno go przynajmniej sparaliżować jeśli nie zabić. Dirith przewidział oczywiście, że może nie być to łatwe, dlatego zamierzał włożyć w ten cios całą swoją masę i dosłownie oprzeć się na mieczu żeby dostarczyć możliwie jak najwięcej siły w dźgnięcie. Jeśli atak by się nie powiódł były spore szanse, że Dirith trawi z grzbietu pod stopy tego czegoś. Dało się to jednak łatwo przewidzieć, dlatego w takim przypadku zamierzał nie zwlekać tylko jak najszybciej zacząć zmieniać swoje położenie żeby nie zostać rozdeptanym.
Xenomorphus w tym czasie miał dźgnąć ogonem w jedną z kończyn potwora, a dokładniej w miejsce gdzie znajdował się staw lub jakieś ścięgna aby ograniczyć możliwość rzucania się na boki przeciwnika.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 19-03-2022, 19:36   #963
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
- Nie rozumiem, czego się tak boicie, skoro doskonale wiecie, że i tak jesteście śmiertelni…
- To tak działa i tyle.
- Czego się boicie? Co niby zamierasz robić codziennie przez kolejne kilkadziesiąt lat, że się tak boisz śmierci i tak żal ci życia?
- Nie boję się śmierci. Po prostu nigdy nie lubimy tracić swoich rzeczy. Jak przychodzi co do czego nie chcemy oddawać swoich rzeczy. Nawet tych o których dawno zapomnieliśmy. I nie potrzebujemy.
- Kiedy umrzesz nie będziesz nawet świadoma tego że umarłaś, wiec czego się boicie? Dociera to do was w ogóle? Nie będziesz świadomy swojej śmierci. Nie będzie ci smutno i nie będziesz się bał.
- Chyba nikt nie chce cierpieć umierając po prostu i tyle.
- Ale to przecież można załatwić.
- Mam wrażenie że ci się nudzi…



- Co ty tu robisz? Poczekaj, poczekaj!... moment! Poczekaj… co ty tu robisz?
- Nic, nic, nic…
- Jesteś druidem?
- Nie, nie, nie. Nic nie robię. Nie interesuj się.
- Jesteś elfem…? Poczekaj!...
- Nie mam czasu i nic tu nie robię!...
- Zaczekaj. Nie wiesz, co tu się dzieje…
- Nie, nie, nie i nie interesuje mnie to! Ja tu tylko na chwilę…

- Zaczekaj, proszę. Tu jest bardzo niebezpiecznie.

- Wszędzie jest bardzo niebezpiecznie. Pffff, próbowałeś podróżować kiedyś z drowem...?
- Zaczekaj, proszę. Chcę tylko porozmawiać.
- Nie mam czasu.
- Jesteśmy w niebezpieczeństwie! Nie możesz tak po prostu…
- Naprawdę nie mam czasu!!!

„Co z nimi wszystkimi!? Wszyscy tylko stoją mi na drodze i przeszkadzają!!! Nie uda im się!!! Nie powstrzymają mnie!!! Myślą że ich kłamstwa i herezje mnie powstrzymają!!! Że ukradną mój Hell light!! A właśnie że nie! Właśnie że go znajdę!!! Odzyskam!!! Zapłacą mi za to wszystko!!! Zapłacą mi za to że zabrali mój Hell light!!! Kłamcy, zdrajcy i złodzieje!!!”
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 28-03-2022, 16:50   #964
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Przyzwyczailiśmy się do życia w naszym świecie z betonu, stali i szkła. W świecie, gdzie woda leci po odkręceniu kurka, a prąd pojawia się po wciśnięciu guzika i robi wszystko za nas. Zapomnieliśmy o świecie, w którym śmierć jest codziennością i może nadejść z każdej strony. Jeszcze niedawno naszym największym problemem było to, w co się ubrać, odrosty na włosach oraz autobus, który nam odjechał sprzed nosa. Zapomnieliśmy o życiu w jego pierwotnej formie, gdzie nasze zdanie nie tylko nikogo nie obchodzi, ale i może sprowadzić na nas gniew i śmierć. Zapomnieliśmy o świecie, w którym nie tylko nie ma sprawiedliwości, ale nie ma również podstawowych praw. Zapomnieliśmy o siłach wyższych, i o własnej małości. Dlatego siły wyższe postanowiły nam o tym przypomnieć. I nagle weszliśmy z butami, ze swoją wyjątkowością, kreatywnością, pozytywnym myśleniem i tolerancją, do świata, który postanowił przypomnieć nam, kim i czym jesteśmy. Kiedy pierwsze monitory zaczęły szwankować i zgasły, wydawało się, że to tylko chwilowa drobnostka. Byli wściekli, że znowu coś, znowu nie mogą w spokoju dopić kawy. A potem wielkie szczęki wygryzły dziurę w ścianie i odgryzły komuś nogę. Nawet nie wiem komu. Zgadnij, gdzie możesz sobie wsadzić znajomość worda i excela, kiedy na twoich oczach coś odgryzło komuś nogę… Ale potem było jeszcze gorzej. Bo kiedy świat zaczął przypominać nam kim jesteśmy, my, zamiast paść na kolana, pokazaliśmy swoją kreatywność, dumę, poczucie własnej wartości i pychę. Rozbawione spojrzenie i lekki uśmiech, niczym u dyrektora korporacji, powinien był uświadomić nam, co nas czeka. Ale my, przywykli do zadziornych uśmieszków szefostwa, byliśmy pewni, że skończy się na wymianie zdań. Przecież tak się nie robi. Przecież są zasady. Więc postanowił przypomnieć nam, jakie panują tu zasady. Jego zasady. Tu, gdzie wleźliśmy z naszymi buciorami i z naszą pychą. Grzech główny.
**
Wybuch w tunelu wprowadził nieco zamieszania. Dodatkowo, kątem oka zauważyłeś, jak jeden z potworków zrobił desant prosto w ścianę tunelu, a w sumie w portal, który sobie tam zmajstrował.
- SPOKÓJ!! WAŻNIEJSZE SKĄD WYJDZIE PRZEZ PORTAL!!!
To był fakt. Należało w miarę szybko przegrupować się i zaczaić się, obserwując czujnie skąd dziadostwo wróci. Jednocześnie utrzymać się na grzbiecie rannego stwora wykonującego taneczne piruety i beczki po całym tunelu.
Drugi stwór wrócił, owszem. Portal otworzył się na ścianie tunelu. Janusz, który gacie miał już pełne i bębenki wysadzone przez piski i krzyki Katarzyny, z bojowym okrzykiem puścił serię z karabinu prosto w portal. Tylko że bydlę było sprytne w zamiast samemu wyjść z portalu, puściło przodem swoją podobiznę, złożoną z fioletowych mgieł i glutów. Podobizna owa wyskoczyła z portalu prosto na Janusza, zmiotła go, niczym fala oceanu, i chlasnęła nim o ścianę, po czym rozlała się fioletowym glutem wszędzie wokół, przyklejając samego Janusza do owej ściany pozostałością po swoim jestestwie. W czasie gry Janusz taplał się w lepkim gęstym glucie, unieruchomiony, prawdziwy stwór wyjrzał z portalu szczerząc zęby i wydając agresywne pomruki.
Dirith z kolei wraz z Xenomorphusem próbowali ogarnąć rannego stwora, ale nie było to łatwe zadanie. Stwór próbując się pozbyć pasażerów na gapę, stworzył nagle portal w ścianie i rzucił się ku niemu. Cholera wie dokąd to prowadzi… Portal wyglądał… i pachniał… na tyle nieprzyjemnie, iż Dirith i Xenomorphus postanowili ewakuować się z grzbietu dziadostwa jeszcze zanim zostali starci o ścianę jak kleszcze. Potworek zniknął tymczasem w portalu, który zamknął się za nim.
Drugi ze stworów, skrajnie wykończony wrzaskami Katarzyny, znienacka cofnął głowę do portalu i po chwili zniknął w nim cały, a portal zamknął się za nim.
Czujnie czekaliście na kolejny atak, ale ten nie nadszedł.
- wszelkie znane ludzkości przekleństwa – jęczał Janusz, próbując wydostać się z lepkiej mazi.
Utknął jak w smole i z trudem mógł się poruszać.
- Wyciągnijcie mnie wyciągnijcie Jezu zanim to wróci Boże drogi wszelkie znane ludzkości przekleństwa!!! – powtarzał w kółko.
Katarzyna przestała krzyczeć ale nie miała pojęcia jak wyciągnąć kolegę, nie brudząc sobie rąk [kto tu zrobi hybrydy, nikt…]. Janusz był wyraźnie wkurzony i zrozpaczony brakiem pomocy, ale w sumie co mogła niby zrobić…?
Krzyknęła za to i znieruchomiała, bo w głębi korytarza majaczyła jakaś postać.
Drowie oczy rozpoznały jakiegoś pana elfa.
https://www.deviantart.com/devtextur...sion-738986500
Nie wygląda wrogo, ale nie wygląda też na zachwyconego [ok, bądźmy szczerzy, kto wita z otwartymi ramionami drowa, obrzyganego glutem żołnierza z pełnymi portkami, wrzeszczącą wariatkę i Xenomorphusa…? Puszyste wilki powiedzmy że ujdą…]
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 09-04-2022, 19:12   #965
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Póki co wydawało się że wszyscy się odczepili. Wreszcie, wreszcie, wreszcie! Chyba po prostu szykują coś gorszego, zasadzkę czy coś… Zawsze tak jest, zawsze, zawsze, zawsze! Zero spokoju. Mawia się zawsze będziesz miał spokój, jak umrzesz. Ale to też nie jest prawda, prawda, prawda, bo co komu po spokoju, kiedy nie może go odczuć!? Wykonujemy prace których nienawidzimy żeby mieć pieniądze i kupować rzeczy z których nie korzystamy… Po co, po co, po co!? Właściwie, Kiti nie miała pieniędzy. Nie kupowała rzeczy. Mimo to nadal, nie rozumiała po co, po co, po co. Po co to wszystko!? A na co to komu!? Wydaje się wiecznie że każda akcja budzi akcję wręcz losową, nieważne czy w wymierza Bieli, Chaosu, w Piątym Wymiarze… Wydaje się nic nie ma za grosz sensu. Nieważne co ma, co robi, nigdy nie jest dobrze, nigdy, nigdy, nigdy… I wiadomo, wszystko przez HellLight. HellLight jest kluczem i może wszystko naprawić. To jest to co zmieni wszystko. To jest to czego nie mają inni. I nie będą mieli, nie będą, nie będą, nie będą!!! Odzyska go. Natychmiast. Bo czy HellLight potrafi… OCZYWIŚCIE, ŻE POTRAFI! Nie byłoby tego całego zamieszania gdyby nie potrafił to oczywiste, hihihi. Jak tylko odzyska HellLight wszystko się zmieni. Wszystko będzie DOBRZE. W końcu wszystko będzie tak jak powinno być.
Na drodze stanęły jej podejrzane wraki. Ale kogo to obchodzi. Kolejna ściema, pułapka, pic na wodę, podczas gdy oni z każdą sekundą mają jej HellLight o sekundę za długo! Nie była zainteresowana tymi dystrakcjami. Nie nabierze się na ich sztuczki, nie nie nie!!! Na drodze stanęło jej jednak coś bardziej konkretnego. Takie z krwi i kości, czego nie dało się tak po prostu ominąć. Nie widziała wcześniej czegoś takiego i niewiele ją to interesowało, ale pechowo, stało jej na drodze. Było słusznych rozmiarów i nie wyglądało jak coś, co się po prostu usunie samo z siebie albo grzecznie przesunie. Póki co było zajęte same sobą, ale ile można czekać, aż to sobie gdzieś pójdzie, ile, ile , ile!? A jak nie pójdzie sobie nigdy i wcale!? Ile można czekać!? I dlaczego Dirith jeszcze nie zrobił z tym porządku!?
Obejrzała się.
Eeee…. Dirith….?
Haloooo…?
Zaraz zaraz zaraz…
Gdzie…
Gdzie się podział Dirith…!? I ten jego Xenomorphus…?
GDZIE MOJA BESTIA!?
Zwinęła ogon pod siebie i przykleiła się do ściany.
„O nie nie nie, nie chcę tu być taka całkiem sama!!! Gdzie się wszyscy podziali!? Pewnie… pewnie poszli na stronę sikać czy coś… pewnie zaraz wrócą… właściwie jak długo ich nie ma…!? Przecież przed chwilą rozmawiałam z Dirithem, jakąś minutę temu! Przecież mówiłam mu… o tym… takim… no mówiłam mu o tym… o…? Przecież moja bestia przed chwilą tu była, tam stała!!!”
Kiti rozejrzała się i czekała w ciszy obserwując stwora w tunelu.
„Przecież nie mogli tak po prostu zniknąć!? Przecież przed chwilą tu byli!!! A co… co jeśli oni już poszli przodem!? Jeśli już są tam!? Już minęli tego stwora i mnie po prostu zostawili!?”
Czekała jeszcze chwilę.
„To niepodobne do Diritha żeby tak po prostu nie rzucił się do ataku na coś żywego… Raczej nie przeszedł tak po prostu obok nie atakując… Przecież bym zauważyła, że poszli… przecież przed chwilą tu byli…!”
Co miała robić? Spróbowała przeczołgać się wśród wraków i między nimi i pod nimi tak, żeby stworzenie jej nie zauważyło.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 27-04-2022, 01:54   #966
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Xenomorphus podszedł do całkiem bezradnego uwięzionego żołnierza. Oczywiście jak na niego przystało, po suficie oraz ścianie nad człowiekiem.
- Poproś ładnie, to pomoże. - stwierdził gdy na moment odwrócił głowę w stronę więźnia - Tylko ciszej tam, dorośli rozmawiają.
Bestia w tym czasie będąc bezpiecznie ponad glutami z wojskowym nadzieniem przybliżyła trochę pysk szczerząc ostrymi zębami. Oczywiście grawitacja nadal robiła swoje, więc na glut co jakiś czas skapywała ślina Xenomorphusa czekającego na prośbę Janusza.

Janusz wybałuszył oczy i wrzeszczał jeszcze głośniej. Nie wiedział do końca co się dzieje i czy właściwie przyszedłeś by go dobić, czy Xenomorphus przyszedł by go zjeść, czy o co chodzi...
Jago krzyk urwał się gwałtownie, gdy na twarz chlapnął mu glut Xenomophusa. To taki dowód przyjaźni, prawie jak pies liżący twarz... Prawie nie widać różnicy...
- K...! K-k-k...!!!! P...!!! P-p-ppp!... Prrrrr...! Pyr pyr pyr prrrroszszszę... pffff...
Ponieważ przyklejony Janusz nie miał wolnej ręki, by zatrzeć gluta z twarzy, Xenomorphus uznał że jego pocałunek przyjaźni został przyjęty z aprobatą i był skory do pomocy.

Dirith w tym czasie skierował się do nowo-przybyłego elfa. Jak gdyby nigdy nic zaczął prosto z mostu:
- Widziałeś może gdzieś takiego wilka w tych jaskiniach? - wskazał na bestię Kiti

- Tak - odparł po prostu przybysz.
Gapił się na was chwilę.
- Widziałem białego wilka dosłownie przed chwilą - wskazał ręką za siebie, tam skąd przyszedł.
Patrzył chwilę na Janusza w glucie potwora i w glucie Xenomorphusa, i na kobietę skuloną pod ścianą.
- Czy wy wiecie co zrobiliście?! - syknął do niej oskarżycielsko. - Kto pozwolił wam tu przyjść i niszczyć to miejsce?! Gniew pochłonie teraz to wszystko i nas wszystkich! Czego wy tu w ogóle chcecie, jakim prawem bezcześcicie to miejsce i jego mieszkańców?!
- M-my...? - wyjąkała kobieta. - My nie chcemy nikogo atakować ani niczego niszczyć! - podniosła ręce do góry. - My tylko tu pracujemy... pracowaliśmy... Nie chcieliśmy nikogo krzywdzić, ale przyszły te wielkie stworzenia, było trzęsienie ziemi!...
- Nie łżyj!!! Coś im zrobiliście, sprowadziliście na nie jakieś czary, choroby, pomór!...
- N-nie wcale nie!!! One nas zaatakowały!
- Bzdura! To były łagodne, święte istoty! Odkąd tu jesteście, są zupełnie inne! Wściekłe, zaślepione szałem, mają złą aurę i są pełne agresji! Atakują na ślepo i bez powodu! Nigdy takie nie były, to święte stworzenia, strzegły tego miejsca i żyły tu w spokoju!
- Zaatakowały pojazdy i pozjadały ludzi!!! - krzyknęła przez łzy.
Milczał chwilę.
- Co zrobiliście? - syknął. - Mów!!! Co im zrobiliście?!


Xenomorphus w tym czasie większą łapą odgarnął lekko glut trzymający żołnierza po czym jak gdyby nigdy nic złapał go tą samą łapą. Następnie podniósł go oraz odstawił obok gluta wyplutego przez portal. Bezceremonialnie strzepnął siększość gluta z łapy przed Janusza, po czym uprzedził strunien jego przekleństw przez przytrzymanie jednym paluchem jego hełmu, a drugim jego brody jakby chciał utrzymaj jego usta zamknięte. Gest był na tyle zręczny, że nie był zbyt silny i zdecydowanie nie miał zadać żadnych obrażeń. Dodatkowo syknął przez chwilę, jakby powtażał po Dirithu "ĆĆśśśśiiiiiii, dorośli rozmawiają" po czym zawrócił i ponownie wspiął się na sufit.



- Nie domniemywaj złej woli, jeśli rzecz daje się wyjaśnić głupotą oraz, albo niekompetencją. - odpowiedział elfowi.
- Nie mam czasu weryfikować ich informacji w zwyczajny sposób, ale z tego co powiedzieli oni nawet nie zauważyli kiedy dostali się do piątego wymiaru ani tym bardziej co i jak tu działa. Podobno gdzieś w podziemiach w ich wymiarze znaleźli jakeś źródło energii jakie chcieli wykorzystać do zasilania miast, zjechali pod ziemię, do tego miejsca i zaczęli tracić kontakt z powierzchnią w swoim wymiarze. Albo ci tutaj nie byli poinformowani o faktycznym celu, mogli być tylko parobkami w tej ich ekspedycji. - dodał zaczynając iść w stronę elfa z zamiarem przejścia obok niego.
- Rób z nimi co chcesz, albo daj im iść ze mną, mięso armatnie zawsze jest przydatne. - dodał nieco ciszej przechodząc obok elfa.
- Tak czy inaczej potrzebuje złapać tamtą wilczycę, a potem znaleźć arcykapłana z miasta bo wilki go potrzebują. Widzialeś go może? - dorzucił przez ramię.
- Jeszcze ze mną do tego miejsca wszedł elfi mag, ale nie mam pojęcia co sie z nim stało.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 09-05-2022, 18:47   #967
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Nie zawsze wszystko przebiega zgodnie z planem. Zresztą, z reguły nic nie przebiega zgodnie z planem. To w zasadzie wielki cud i zasługa macek opatrzności, że w ogóle samotna wilczyca tak po prostu biegnąc przed siebie dotarła tak daleko w jednym kawałku. Mniej, lub bardziej rozczochranym, ale generalnie jednym kawałku. Prędzej czy później na swojej drodze napotykamy przeszkodę, której nie wystarczy tak po prostu ominąć. I trzeba stawić jej czoła. Kiti próbowała prześliznąć się obok niezauważenie, jednak tym razem strategia nie wypaliła. Tu ponownie sprawdza się zasada Chaosu, im bardziej się starasz, im bardziej czegoś pragniesz, tym więcej problemów i bólu z tego wynika. Stworzenie zauważyło biały, puszysty kłębek, kiepsko wtapiający się w tło. Kiti była jedynym ciekawym obiektem w okolicy i natychmiast skupiła na sobie całą uwagę stworzenia. Jednym żywym obiektem, również. Jeszcze. Zainteresowanie nie zawsze jest dobrą i pożądaną rzeczą. Zwłaszcza, jeśli na przykład jesteś myszą i zainteresuje się tobą kot. Albo jeśli jesteś wilkiem i zainteresuje się tobą…
Nie było większego wyboru. Nie było również sensu tracić czasu na wymyślanie innego planu. Stworzenie dało jasno do zrozumienia, jakie ma plany wobec swojego znaleziska.

**

- Nie domniemywaj złej woli, jeśli rzecz daje się wyjaśnić głupotą oraz, albo niekompetencją. - odpowiedział elfowi.
Elf zamrugał ze zdumieniem. Ale widziałeś w jego oczach, że w myślach przyznał ci rację. Hm.
- Nie mam czasu weryfikować ich informacji w zwyczajny sposób, ale z tego co powiedzieli oni nawet nie zauważyli kiedy dostali się do piątego wymiaru ani tym bardziej co i jak tu działa. Podobno gdzieś w podziemiach w ich wymiarze znaleźli jakieś źródło energii jakie chcieli wykorzystać do zasilania miast, zjechali pod ziemię, do tego miejsca i zaczęli tracić kontakt z powierzchnią w swoim wymiarze. Albo ci tutaj nie byli poinformowani o faktycznym celu, mogli być tylko parobkami w tej ich ekspedycji. - dodał zaczynając iść w stronę elfa z zamiarem przejścia obok niego.
- Nie – szepnął elf. – Stało się coś o wiele, wiele gorszego…
- Tak czy inaczej potrzebuje złapać tamtą wilczycę, a potem znaleźć arcykapłana z miasta bo wilki go potrzebują. Widziałeś go może? - dorzucił przez ramię.
- Widziałem kapłanów, ale…

Zamilkliście na chwilę, słysząc, że coś biegnie tunelem w waszym kierunku. Znajomy odgłos, czworonożne stworzenie. Bestia Kiti wyprostowała się i zaczęła wesoło merdać ogonem. Xenomorphus siorbnął śliną w powitalnym geście. Tunelem w waszym kierunku pędziła na łeb na szyję znajoma wam wilczyca.
- O, Dirith…!!! – krzyknęła radośnie i odkrywczo w pełnym biegu – O, moja bestia! O… UCIEKAJCIE!!!

Za nią tunel rozjaśniał się od zbliżającej się szybko ściany ognia…

https://www.deviantart.com/z0nk3d/art/FIRE-21933002
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 18-05-2022, 01:09   #968
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Elf, wielce praworządny, wyznawca Bieli i obrońca wszystkiego co sprawiedliwe, dobre, zielone (pod warunkiem że to roślina), pokryte korą, mający nieomylny kompas moralny mówiący mu co jest sprawiedliwe oraz dobre, a co jest niedobre i należy zniszczyć, został bezceremonialnie zgaszony. Tak po prostu. Jednym zdaniem wypowiedzianym przez drowa-chimerę, symbol wszystkiego co zakłamane, złe, niesprawiedliwe, bezlitosne, nie posiadające żadnego śladu moralności.
Co prawda Dirith zakłamany nie był i otwarcie przyznamał, że mordować i torturować po prostu lubi, ale na pewno był bezlitosny, sprawiedliwy dla siebie a jego moralność była bardzo znikoma. Mimo to było wyraźnie widać po zaskoczeniu elfa jak bardzo nie spodziewał się usłyszeć czegoś mądrego od Diritha. Tym bardziej czegoś wyraźnie wskazującego na błąd jaki popełniał w tej swojej ślepej pogoni za byciem sprawiedlywym obrońcą wszystkiego co dobre oraz odrzucaniu jakickolwiek zmian. Filozow mógłby powiedzieć, że podążanie za tą całą Bielą tylko oślepia i nie pozwala normalnie widzieć innych punktów widzenia co z kolei nie pozwala efektywnie być sprawiedliwym. Oczywiście elf racji drowowi nie przyzna. W szczególności nie na głos. Wyraźnie jednak było widać, jak niespodziewana mądrość drowa uderza elfa prosto w zwoje światłowodów mózgowych, zostaje przetworzona, zrozumiana, przemyślana kinlanaście jak nie kilkadziesiąt razy. Za każdym razem rezultat musiał być podobny, bo elf nie odpowiedział praktycznie nic. Prawdopodobnie tylko dlatego, że dalej próbował znaleźć sposób w jaki Dirith nie miał racji. Było równie wyraźnie widać jak zwoje mózgowe doszły do wniosku, że nie da sie nie przyznać drowowi racji bez kłamania. Szczególnie znając swoje zachowanie oraz wnioski i założenia do jakich elf doskoczył z wielką szybkością nie bawiąc się w znajdywanie innych możliwych rozwiązań.
Najprawdopodobniej w tym momencie przyszedł czas na panikę. Głównie ze względu, że musiałby przyznać rację drowowi, praktycznemy symbolowi wszystkiego czemu był przeciwny. No może prawie wszystkiemu, poza drowami są jeszcze demony, ale dla większości elfów to żadna różnica. Najprawdopodobniej w tym momencie elf zauważył tylko dwie możliwości. Albo przyznać drowowi rację albo poddać się, porzucić dotychczasowy tok działania oraz ponownie podejść do sprawy uwzględniając nieco więcej możliwości niż tylko te pierwsze jakie zauważył. Przy wybraniu pierwszej opcji musiałby się modlić, żeby żaden inny elf nie dowiedział się o tym co zrobił. Inaczej byłby zmuszony do zjedzenia dawałka mięsa, obdarty z ubrań, pomalowany na czarno oraz wygnany do najbliższej jaskini gdzie miałby wybór między byciem ukamieniowanym, albo zostaniem wygnanym do podmroku. Drugą możliwością było poddanie się, co łatwe prawdopodobnie nie było. W szczególności dla istoty, która najprawdopodobniej wierzy że walczy się do śmierci na każdym możliwym froncie bez poddawania się bo kieruke nią światło.
Świadczyłoby to tylko o tym jak bardzo elfy nie lubią drowów, w szczególności jeśli powyższe domysły okazałyby się prawdą. Tak czy inaczej elf się uspokoił, czyli jeden problem z głowy. Przyszedł czas na przejście dalej aby wznowić poszukiwania Kiti.
Owe poszukiwania poszły bardzo sprawnie. Szczególnie dlatego, że w pewnym momencie dało się dosłyszeć odglos wilczych łap w pełnym biegu, który robił się coraz głośniejszy. Znaczyło to tylko, że Kiti znajdzie się prędzej czy później. W końcu dało się ją zauważyć. Zgodnie z usłyszanymi odgłosami biegła prosto w ich kierunku. Przez moment wyglądała na bardzo zadowoloną, przuwitała się radośnie nawet nie zwalniając po czym zaczęła panikować. Tym razem wydawało się, że miała dobry powód co dało się już wyraźnie dostrzec w postaci rozjaśniającego się tunelu.
Dirith tylko podniósł jedną brew. On, uciekać? Nawet nie po jego trupie. Dodatkowo tylko dziwił się czemu Kiti po prostu nie zasłoni się tą Tarczą Ranaathy, którą dzieś podobno przy sobie miała. Może w jej stanie po prostu o niej zapomniała albo nie miała motywacji do przypomnienia sobie o niej? Trzeba było więc o niej przypomnieć dodatkowo motywując do działania.
- Naprawdę? - odpowiedział bardziej chcąc zająć czymś umysł wilczycy żeby nie była zbyt przygotowana na jego następne poczynania.
Dirith natomiast miał zamiar ją złapać. Wcześniej jednal Xenomorphus zeskoczył z sufitu oraz postarał się złapać Katarzynę oraz Janusza. Może i byli tylko mięsem armatnim, ale może do czegoś jeszcze się przydadzą jeśli uda się przeżyć nadchodzącą falę ognia. Oczywiście bestia Diritha trochę udawała jakby miała pozwolić na siebie wejść. Dirith natomiast prawie w ostatniej chwili obniżył swoją pozycję w taki sposób, żeby spróbować ukierunkować obok siebie. Dzięki temu byłby w dobrej pozycji żeby ją złapać co oczywiście próbował uczynić w następnej kolejności. Nie zamierzał użyć za durzo siły, gdyż nie zamierzał jej tak na prawdę zaatakować, ale zamierzał nie dać jaj wiele do wyboru.
- TARCZA RANAATHY!!! UŻYJ JEJ!!! - wrzasnął praktycznie do jej ucha podczas gdy próbował ją podnieść.
Xenomorphus w tym czasie przeniósł trzymanych ludzi za plecy Diritha po czym samemu sprintem zaczął biec z powrotem do komnaty z wodą gdzie miał za zadanie schować się przed ogniem. W miarę możliwości bez wskakiwania do wody, jednam gdyby ogień miałby go dosięgnąć to dopiero wtedy zdecydowałby się na skok do wody.

Dirith natomias brał się do dodatkowej motywacji Kiti, czyli otrzymaniu jej przed sobą i praktycznym użyciu jej jako tarczy. Niby było to trochę tchóżliwe, tak po prostu chować się za klerykiem, jednak dla Diritha ucieczka była jeszcze gorsza. Ani kroku w tył było jego podejściem. Co prawda była to pozostałość po indoktrynacji i tresurze jego twórcy, jednak póki co nie zamierzał próbobować pozbyć się do takiego podejścia do rzeczy.
Gdyby jednak Kiti nie użyła tarczy, to trudno. Zostałby trochę przysmarzony, stracił jedną duszę i kontynuował po odrodzeniu.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 30-05-2022, 20:05   #969
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
O, jacyś nowi. Baba z czystym przerażeniem na twarzy i facet z jeszcze większym przerażeniem na twarzy. Skąd się wzięli? Obejrzała się dosłownie na kilka minut, a już Dirith przygruchał sobie nowe towarzystwo! Niewiarygodne. Dirith znajdywał sobie kolegów i koleżanki. I to takich ludzkich, a nie takich Xenomorphusowatych. Co więcej takich, którzy nie robili w gacie na jego widok. Chociaż tak po zapachu sądząc to chyba jednak zdarzyło się im to i owo… ale Diritha widocznie lubili. Koniec świata. Takie rzeczy się dzieją. No ale Stado w końcu się trochę rozrastało, dobrze, dobrze, dobrze! Aż dziw, ktoś chciał dołączyć do tej ferajny! Było oczywistym że albo nie mieli wyboru albo Dirith zagroził im śmiercią czy czymś albo byli po prostu niepoczytalni żeby przyłączać się do tej ferajny. Widać było na pierwszy rzut oka, że normalni to oni nie są. Wystroili się jakby szli na zebranie anonimowych projektantów mody. Dziwni strasznie ci miejscowi w tym piątym wymiarze, dziwni, dziwni, dziwni! Nie było zbyt wiele czasu na pogaduchy i lepsze poznanie ich gustu oraz ich historii, ponieważ ciepło ognia za plecami Kiti zbliżało się i zbliżało.

„Nie zapomnij o tarczy, nie zapomnij o tarczy!” – coś kołatało jej w głowie.

Głos sumienia czy coś. Anioł stróż czy coś. Albo po prostu wewnętrzna refleksja na widok miny Diritha, kiedy w jego oczach odbił się blask zbliżających się płomieni. No tak, tarcza, tarcza, tarcza!.... Jasne, tylko eeee…? Jak się tego… jak się tę tarczę…? Gdzie ona właściwie… była…? Zaraz, zaraz, zaraz…. Gdzieś tu przecież była… Ta tarcza… Każdy poszukiwacz przygód wie, wyciąganie tarczy w pełnym biegu podczas ucieczki przed wybuchem płomieni nie jest zadaniem łatwym. Zwłaszcza gdy się nie pamięta gdzie się podziało tę tarczę. Jak można zapomnieć, gdzie się ma tarczę!?

- TARCZA RANAATHY!!! UŻYJ JEJ!!! - wrzasnął praktycznie do jej ucha
podczas gdy próbował ją podnieść.

- MATKO BOSKO KOCHONO!!! – odkrzyknęła kiedy nagle straciła grunt pod nogami.

Dirith zwyczajnie użył jej jako tarczy i to dosłownie, żywej i anty ogniowej tarczy! Gdzieś już widziała tę scenę…
https://onemoviefiveviews.files.word...mba-rafiki.jpg

Przewidywała jak to się mogło skończyć w wykonaniu Diritha…
https://tenor.com/view/lion-king-sim...w-gif-14536237

- Zapomniałam jak…

https://cdn.thewire.in/wp-content/up...-1600x1067.jpg

- WAAAAAAAAAGO GO TARCZA RANAANTHY RAZ DWA TRZY!!!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 05-06-2022, 19:56   #970
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację

Almanakh była w szoku. Może zwykły śmiertelnik i laik nie wychwyciłby tego, co Oko Światła, i sądziłby, że Kihara Riona jest pierwszym lepszym demonem i tak po prostu pozwolił miotać sobą, po czym zaliczył długi lot i ciężkie spotkanie z ziemią, po drodze kosząc korony drzew i łamiąc gałęzie.
- Dlaczego pozwoliłeś mu odejść?!
Verion, rozłożony na ziemi na połamanych konarach jak kasanowa na leżaku na Bahamach, splunął krwią, potrząsnął głową poprawiając rozwiane fioletowe włosy, i spojrzał na Almanakh jednym, półotwartym fioletowym ślepiem, uśmiechając się uroczo.
- Hm…?;3
- Pozwoliłeś mu odejść – sparafrazowała.
Verion uśmiechnął się szerzej, splunął ponownie, zamknął oko. Drugie było zakrwawione i opuchnięte.
- Oh my, zdaje się… - wstał powoli, otrzepując szaty kapłańskie z liści - …że mamy chwilowo większy problem…
- Większy problem niż Timewalker….?
- Jeśli nie pozwolę mu odejść… - wysapał, prostując się i z chrupnięciem wstawiając na miejsce wybite ramię. - ….bounder Timewalkera tak czy inaczej nie przeżyje…
- Coś się stało?
Verion wziął smętny głębszy wdech.
- Spróbujmy odwrócić jego uwagę, hm?;3
- Myślisz, że da się na to nabrać?
- Oh my, nie będzie miał za bardzo wyboru ;3 Zresztą nabieranie się jest zabawne. Co lepszego ma do roboty w swoim nudnym żywocie?;3
Almanakh spoważniała, chociaż znała go dobrze.
- Na co ty właściwie liczysz, Verion? – pokręciła przecząco głową.
- Well…;3 – otrzepał się znów i poprawił dłonią potargane, zakrwawione włosy. – Nothing much…;3
Oczy Almanakh zrobiły się aż wielkie z wrażenia.
- Chyba nie myślisz, że… że tak po prostu jesteś w stanie…?!
- Nie jest jeszcze do końca gotowy… Jest nadal śmiertelny, yes… Pech ;3 Oh my, tak czy inaczej, ktoś musi tam zginąć, right?;3 – wzruszył ramionami jakby nigdy nic. – To samo mówili o Lavenderze… ups, przepraszam… ;3
Almanakh westchnęła ciężko.
- Wiesz jak jest. Bohaterowie czy nie, zawsze kończy się tak samo. Lat przybywa, zapału ubywa, gubią drogę, gubią chęci…;3 Nie oczekuję wiele dopóki jest śmiertelny. Ale skoro nadal żyje i stąpa nadal po ziemi Piątego Wymiaru, to dobry znak, czyż nie?;3 Skoro Shabranido nie rozerwał go na kawałki, to dobry znak, czyż nie?;3 Ileż zajęłoby ukrócenie jego marnego żywota? Śmiertelni nie znają nawet jednostki czasu tak krótkiej, by ją nazwać ;3 A jednak nadal żyje. A zatem nadal Mgły Chaosu widzą, co widzą i wiedzą, co wiedzą. Na szczycie jest bardzo samotnie, Almanakh, wiesz o tym, hm?;3 Przepraszam. Ale to prawda. Samotność jest taka nudna. Na co to wszystko, skoro nie można tego wykorzystać, hm?;3 Czym jest sejmitar, szabla, Hell Light, jeśli nie ma z kim walczyć?;3 Czym są ciągłe wygrane, jak nie tym samym, co ciągłe przegrane?;3 Egzystując tylko po to, aby egzystować, zapominamy, że egzystujemy!;3 Oczywiście można, jeśli ktoś zechce. Ja wierzę i zawsze wierzyłem, że zostałem stworzony w wyższym celu, Almanakh!:3 Demon z wolną wolą. Demon doświadczający uczuć. Czy cokolwiek to jest ;3 Do dziś nikt nie potrafił mi potwierdzić czy to co czuję, to uczucia. A może to wy nie czujecie uczuć, hm? Może się wam wydaje. Może to reakcje chemiczne w waszych mózgach? Może to wyładowania elektryczne w waszych neuronach. Może to wasza wizja wszystkiego nie jest tą właściwą, hm?;3 Może kogoś z Mgieł Chaosu, nawet pomimo posiadania wolnej woli i uczuć, bawi robienie tego co robi, tylko dlatego, że może to robić, ponieważ nie ma istoty, która zdolna byłaby go powstrzymać?;3 Może jedynym celem jego egzystencji jest oczekiwanie, aż ta istota się zjawi?
https://www.youtube.com/watch?v=0nKWVruC_dA
* * *
Xenomorphus zeskoczył z sufitu oraz postarał się złapać Katarzynę oraz Janusza. Udało mu się, choć nie obyło się ponownie bez irytujących pisków, krzyków zaskoczenia, wrzasków paniki i przekleństw.
Tymczasem, jak to mówią, jeśli nie masz tarczy to sobie jakąś znajdź. Czy tak jakoś mówią.
[scena z króla lwa w wykonaniu Diritha i Kiti]
[Mistress: splunięcie melisą O__o Verion: bezradnie rozkłada ręce ^__^’’’’]
[Ranaaanth’a: przewraca się w grobie]
Cała akcja przebiegała błyskawicznie i w strasznym Chaosie. Dirith zasłaniając się zdezorientowaną wilczycą [a wilki jednak swoje ważą] niemal się potknął i upadł, wymachując przerażona Kiti która frontowo przed oczami miała teraz piękny widok na zbliżającą się chmurę ognia. Tarcza zmaterializowała się niemal w ostatniej chwili. Fala ognia z hukiem rozbiła się o magiczną barierę tarczy i rozproszyła się wokół jak za dotknięciem magicznej różdżki. Po kilkunastu sekundach ogień skończył się i zniknął, zamieniając się w siwy gryzący dym unoszący się w tunelu wokół. Wokół znów zrobiło się chłodniej i ciemniej. Tylko blask kryształów w ścianach punktowymi przebłyskami rozświetlał znów mrok.
Przez chwilę staliście nieruchomo za tarczą, jakby niedowierzając, że jednak się udało. Póki nie nadeszła fala ognia, a w korytarzu przed wami nadal było ciemno i cicho i nie nadszedł żaden wróg, pora na szybkie przegrupowanie…
Zauważyliście, że elf gapi się na was wybałuszonymi oczami.
- Tarcza Ranaant’hy…! – wyszeptał z niedowierzaniem. – To… to niemożliwe…!!!
Patrzył na was niemal z przerażeniem ale i uwielbieniem.
- Skąd…?! – wydukał i zamilkł, jakby nagle zrozumiał.
- Tam jest wielki smok! – wypaliła nagle Kiti wskazując w tunel. – I ma trzy głowy!!!
- To helion – odparł elf. – Jeden z tych najgorszych… Potrafi także za pomocą magii zmieniać swoje rozmiary. Jest bardzo niebezpieczny. Ale rozumiem, że nie unikniemy konfrontacji…? Zaatakował cię bez powodu?
- Tak tak tak, bez powodu!!! Zobaczył mnie i od razu zaatakował! Ja tylko chciałam przejść, chcemy tylko stąd wyjść! Tak jak wszyscy inni, jak ten facet, jak inni, chcemy tylko stąd wyjść!
- A jak tu trafiliście? – zmrużył oczy elf.
Kiti wskazała łapą za siebie, w lewo, w prawo i w górę.
- Sama już nie wiem właściwie…
- Skoro Helion nadal tu nie przyszedł po nas, być może jest zajęty czymś innym i zostawi nas w spokoju póki co – stwierdził z nadzieją elf. – Ale raczej nie pójdziemy tym tunelem póki co…
- Ale to jedyna droga!!!
- Więc musimy poczekać.
- Poczekać?!
- Nie powinniśmy drażnić Behemotów jeszcze bardziej. Odkąd ci ludzie ci się tu wdarli i je rozsierdzili, nic nie jest tak jak dawniej. Przed przybyciem tych ludzi Behemoty były łagodnymi istotami, które nikogo nie krzywdziły! To było ich miejsce, ich ostoja, strzegły świątyni. Ale wydarzyło się coś bardzo złego, a ci ludzie – wskazał za Januszem i Katarzyną – mieli z tym wiele wspólnego! Nie wiem jak to naprawić, ale może… - zerknął z nadzieję na tarczę Ranaanthy - …może jakoś wspólnie damy radę stąd wyjść w jednym kawałku…
- Nie wydaje mi się… - znajomy głos!
W tunelu, z którego przed chwilą buchał ogień, pojawiła się sylwetka czworonożnej osiodłanej bestii, z jeźdźcem na grzbiecie.
- …bo widzisz… - uśmiechnął się uroczo Illimdrill i szarpnął lejce, zatrzymując swoja Bestię. - …To jest bounder Timewalkera.
Elf zaniemówił i wybałuszył oczy.
- I zdaje się, że nadal masz coś co należy do mnie – syknął Ill. – Zabawne! – zaśmiał się. – Daliście się złapać w tak głupia pułapkę?! Bounder Timewalkera?! Choć.. zaczynam mieć teraz wątpliwości… Być może to nie przypadek, że znów się spotykamy… Być może to ja dałem się zwabić w pułapkę… - mruknął odkrywczo. – No to mamy problem, Dirith. Ty masz problem, ja mam problem. Kiti ma całe mnóstwo problemów. Nie wiem czy zdążyliście ogarnąć, co się dzieje w tym miejscu. Nic miłego. Ale o to musielibyśmy spytać waszych ludzkich przyjaciół… Widzę, że również przeżyliście atak Heliona. Jest problem, smok pilnuje wyjścia. Ale mamy czas, prawda…? Wiesz, gdzie się znajdujemy, Dirith? Wiesz, dlaczego tu jesteśmy? Zastanów się zanim cokolwiek zrobisz.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172