|
Sesje RPG - Horror i Świat Mroku Zmierzch rozlewa atrament rodząc upiorny nocny pejzaż, a wszelki cień staje schronieniem dla przeróżnych stworzeń nocy. Wielkie miasta drzemią, nieświadome mrocznych sekretów skrytych w ich labiryntowych zakamarkach. Ciche i odludne tereny stają się repozytorium przedwiecznych tajemnic i azylem dla niepojętych koszmarów. Zajrzyj za zasłonę, wkrocz w cień spoczywający między wymiarami, odkryj co spoczywa w ciemnych zakątkach świata. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-07-2021, 20:48 | #1 |
Moderator Reputacja: 1 | [Mag: Wstąpienie] Connect away Connect away Mervi miała dość, po prostu dość. Patrzyła martwym wzrokiem na notatki, nie mogąc skupić się skupi na niczym. We się dziewczyno w garść – szeptała pod nosem, a odpowiadała jej tylko zimna biel ścian jej pokoju. Była dopiero na pierwszym semestrze architektury, nie mogła tego zawalić. Nie w tej sytuacji. Nie gdy jej ojciec wypruwał sobie żyły aby trzymać tą rodzinę w kupie, zarówno emocjonalnie jak i materialnie. Po prostu nie mogła sobie pozwoli na porażkę. Nie mogła też myśleć. Jakby w głowie miała gniazdo szerszeni, każdy jeden żądlił coraz bardziej absurdalnymi myślami. Co stanie się gdy zmieszam sodę oczyszczoną z perhydrolem w towarzystwie silnego promieniowania jonizującego? Czy wampiry chorują na jakąś formę hemofilii? Dlaczego burmistrz miasta przejmuje łapówki? Wiewiórki rządzą światem… Chwyciła rękami się za głowę. Co za absurdalne koncepcje? Jakby ktoś wlewał jej do środka głowy scenariusz przedstawienia teatralnego reprezentującego postmodernizm. Jenak chyba wolała to od innej kategorii myśli. Rozpamiętywania wspomnień. Wydarzenia ostatnich tygodni, dziwne zbiegi okoliczności, jeśli ktoś miał na tyle szerokie horyzonty, że nazwałby to zbiegiem okoliczności. Automat z napojami wariował przy dziewczynie. Za każdym razem. Padające piksele w matrycach telewizorów i komputerów, tworząc wielobarwną mieszankę. Neony. Widziała też barwy na ścianach, czarno-białe grafii które mijała od dziecka nagle było kolorowe. Najgorsze było to, że nie wszyscy to widzieli… Nie oszalała, była pewna, gdyż niektórzy z jej znajomych też, lecz nigdy wszyscy naraz, nie było też ani jednej osoby która doświadczyłaby tych wszystkich fenomenów. Za wyjątkiem jednej. Jej samej. *** Musiała wyjść, przejść się. Świeże, chłodne powietrze parku miało pomóc jej odzyskać skupienie i pozbierać myśli. Niestety, było jeszcze gorzej. Rozpikowane, wielobarwne niebo zdawało się walić jej na głowę. Usiadła zamroczona ma zimnej, mokrej od topniejącego śniegu ławce. Oddychała ciężko, dla pewności spojrzała w górę. Niebo dalej wyglądało jak problem… który wkrótce potem zasłoniła pomarszczona twarz. Blady mężczyzna, blondyn, bliżej sześćdziesiątego roku życia niż pięćdziesiątego, wpatrywał się w oblicze Mervi. Skądś go kojarzyła… chyba nawet do niej mówił, lecz teraz nie słuchała, zajęta natłokiem bitwy myśli między tym jaka jest moc skuteczna czasu oraz czy miłość mierzy się w kilotonach. - Mervi, wszystko w porządku? Znał jej imię. Zmrużyła oczy, jakby rażona nagłym blaskiem światła – chociaż oświecenie było tutaj przenośnią. To był jej wykładowca od historii. Podobno na wyższych latach prowadził specjalizowana historię sztuki i architektury. Jak każdy dobry, ciekawski student, dziewczyna sprawdzała dorobek naukowy. Doktoryzował się z wpływów masońskich w architekturze sakralnej. Był lubianym wykładową, z gatunku tych, których zapamiętuje się na długo. Szczególnie gdy mowa o takim ekscentryku. Prowadził ćwiczenia samodzielnie, prosząc, aby wszyscy zwracali się podczas nich do siebie po imieniu. Żartował, że ma już tyle lat, może naginać reguły. Reguły. Teraz ta myśl zabrzmiała w głowie dziewczyny jak grzmot. Serce zabiło jej szybciej. Naginać reguły.
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. Ostatnio edytowane przez Johan Watherman : 04-07-2021 o 21:03. |