22-10-2021, 22:02 | #21 |
Markiz de Szatie Reputacja: 1 | Który to rok?! Ostatnio edytowane przez Deszatie : 22-10-2021 o 23:16. |
24-10-2021, 10:47 | #22 |
Reputacja: 1 | Obie dłonie, bliznami poznaczone i sękatymi zrostami, co obrzydzenie budziły, w pierś zezwłoku wsunął. W mig dreszcz rozkoszny go wypełnił i nasycił. Z ust bezecne westchnienie się wyrwało. Opuszki palców błogie mrowienie opanowało, które szybko resztę członków także odczuło. Animur czuł, jak aytherowe pasma przepływają przez niego i łączą z całym światem. Potok wieści rozlał się we wnętrzu jego czaszki i wolno w głąb umysłu wnikał. Trzewia Baktygula przemówiły, a mowa ta wielce chorobliwą się zdała. Tak wątroba, jak i nerki z bólu wyły i o litość błagały. Strugi krwi hebanowej po nich ściekały. Jucha to trupia, co przez lata nagromadzona, teraz niczym grzybnia pleśniowa wnętrzności oplatała. Ciało erzahlera wystygłe już było, ale ayther teynechenowy nadal w nim tkwił. Niemal każdy narząd, każda żyła nim poznaczona była. Tu nasz dom Wiekuiście przeznaczony Rękami potomków naszych uczyniony Myśmy wybrani Imiona nasze wybrzmiewają Donośnie przez eony Tu trwamy W pamięci zanurzeni Boskimi łzami obmywani Ignys płonie Wypełnia dusze nasze Wzrok wyżera Pieśń bez życia dźwięczała mu w uszach. Głos znikąd dochodzący, wszędy był słyszany. Animur płynął jaźnią poprzez ayther. Jego myśli przesączały się z dźwiękami teynechowymi, mieszały się ze sobą, kipiały w wielkim kotle Kaytula. Czuł ból płynący od narządów erzehlera. Strugi aytheru były jak struny ribaldowego instrumentu. Trącone myślą, wyginały się, zakrzywiały rzeczywistość, wpływały na to co odczuwał w Teynechen. Popłynął myślami do ględy, wszak od niej się wszystko zaczęło. Stał on, Baktygul przy wieczornicy niby żywy. Jego twarz wykrzywiały tak dobrze znane i do granic możliwości przejaskrawione grymasy Każdy erzahler miał swój styl prowadzenia ględy. Baktygul miał właśnie taki. Wciągał słuchacza do swej opowieści za pomocą karykaturalnych min i gestów. - Oto czwórca w której my i świat cały jest zawarty. Elementy pierwotne, co od samej osobliwości świetlistej pochodzą, niebyty prastare, które wszystko formują. My w nich, my z nich i one w nas. - usłyszał głos erzahlera, który ględę plótł. A wokół niego byty szarawe na podobieństwo cieni. Otaczali go niczem niewolnicza świta, swego pana. Niemi, w ruchach zachowawczy, jeno wszystko obserwowali. - A ayther! - zapiszczał Baydur, głosem co uszy ranił, jako sztylet najprawdziwszy. Ledwo słowa jego wybrzmiały, a po bytach co Baktygula otaczały jeno wspomnienie zostało. Sięgnął Animur myślą za Baydurem. Zwrócić się do niego chciał. Ukształtował myśl swą w słowo. Zawołał za nim “Chłopcze!". Mróz mocarny dłonie, co w klatce erzahlera tkwiły, skuł i puścić nie chciał. Echo pradawnych słów dudniło mu w uszach, jak pogłos, kędy piorun świetlisty niebo rozświetla. - Chłopcze! Chłopcze! Chłopcze! Chłopcze! Chłopcze! Słowo, choć znane, jakoby podwójne znaczenie miało. W pierwszej warstwie zwykłym określeniem dziecka były. Gdzieś pomiędzy głoskami, kryło się jednak utajone znaczenie. Zbitki sylab nasączonych aytherem wybrzmiewały pośród trzech światów, niczym pierwotne Logos, którym Kaytul całe istnieje do życia powołał. Lament straszliwy i bolesny, umysł i ciało na dwoje rozerwał. Jęk z przestworzy w jedno zlała się z jego własnym rykiem przeraźliwym. Okiem lewym chłopca ujrzał, co przez trzęsawisko gnał, niczem łania spłoszona. Okiem prawym mężczyznę spętanego, któren wleczon był przez rozległą oparzelinę Teynechen. Obraz też trzeci mu się objawił i pośrodku pozostałych zaistniał. Cieni dziewięcioro kręgiem stało ciasnym i w dół spoglądało. W dole zaś tym Aran, Rune i Animur, a w samym środku Buktygul martwy. Z oddali zaś, gdzieś hen, hen daleko, poza wszelką granicą poznania - krzyk. Jęk i kwilenie dziecięce, kotary światów na strzępy targało Czy chłopiec, który gnał na złamanie karku Baydurem mógł być? Czy spętanym mężczyzną Nurbek? Myśli rozlazły się jak mrówki z kopca. To jedno słowo tylko ciągle miał jasne i klarowne, echem rozbrzmiewające mu w czaszce. Więc wzmocnil je, tchnął w nie aytcher i puścił przez świat za uciekającym przez trzęsawiska. - Chłopcze!
__________________ LUBIĘ PBF (miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |
24-10-2021, 18:40 | #23 |
Reputacja: 1 | Nie zabijaj pokus, lecz kosztuj je, gdy jak owoce dojrzeją. Przysłowie ludu Molsuli.
Ostatnio edytowane przez obce : 25-10-2021 o 15:27. |
25-10-2021, 14:56 | #24 |
Reputacja: 1 | Rab czuł, że już więcej od naczelnika wyciągnąć nie zdoła. Drung wyraźnie swoją wersję ukuł i zamierzał przy niej stać, co swoją logikę wszakże miało. Przewodniczył całej osadzie, stąd osąd musiał mieć twardy i nieustępliwy jak palona w piecu glina. Jego uwagi o zaniku uczuć puścił zaś Aaron mimo uszu. Wszak był do nich więcej niż przyzwyczajony. Podziękował raz jeszcze za rozmowę, ostatni raz czyniąc ukłon, po czym opuścił chatę. Ostatnio edytowane przez Caleb : 27-10-2021 o 14:17. |
25-10-2021, 19:19 | #25 |
Reputacja: 1 |
|
28-10-2021, 02:46 | #26 |
Bradiaga Mamidlany Reputacja: 1 |
__________________ I never sleep, cause sleep is the cousin of death Ostatnio edytowane przez Ribaldo : 28-10-2021 o 19:42. Powód: literówki |
28-10-2021, 11:00 | #27 |
Markiz de Szatie Reputacja: 1 | Gdy usłyszysz śpiewny wiatru głos, Ostatnio edytowane przez Deszatie : 28-10-2021 o 20:32. |
28-10-2021, 17:43 | #28 |
Reputacja: 1 |
|
29-10-2021, 09:22 | #29 |
Reputacja: 1 | Jeszcze szaloną gonitwę miał przed oczami, jeszcze szum wiatru uszy przytykał, a maska bez twarzy powodowała szybszy krwi obieg gdy ocknął się na ziemi. Stęknął próbując stare kości pozbierać. Usiadł. Spojrzał na palce swe, chude, powykrzywiane mrozem Teynechen, ciągle czuł jego mrowienie w pomarszczonych opuszkach, i upaprane trupimi sokami. Wytarł dłonie w skraj szaty, rozmowie się przysłuchując między dziewką a guślarzem. Nabrał szacunku do umiejętności Molsuli, z którymi w rytuale był spleciony. Mimo iż z ludu pośledniego pochodzili, wzgardzonego przez Kaytula, przepływ aytheru kontrolowali biegle i kierowali w dłonie stracharza, pozwalając mu za kurtynę Teynechen spoglądać. - Uważaj dziewko gdy w mrok chcesz zajrzeć, coby mrok w ciebie nie spojrzał - poparł słowa Aranaetha. Odchrząknął. Plwociną gorzką, która mu gardło zalegała pod nogi splunął. - Chłopiec - szepnął staruch, przywołując wspomnienie słowa, co echem odbiło się w tamtym świecie. - Nie czas i miejsce teraz rozprawiać o tym cośmy widzieli - stęknął wstając ciężko na nogi i kostura szukając. - Chłopiec ważny być może… - Zatrzymał się. Na dziewkę spojrzał brwi krzaczaste obniżywszy podejrzliwie. - Co było w nim nienaturalnego?
__________________ LUBIĘ PBF (miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |
29-10-2021, 15:22 | #30 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez obce : 29-10-2021 o 20:06. |