Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-08-2016, 18:01   #191
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Saul spojrzał na swój kikut, jego zamysł okiełznania zielonej smugi częściowo się powiódł. Kość została pokryta mgłą i utwierdzona w ostrze z zielonego kryształu. Po ostrym i długim krysztale przechodziły błękitne wyładowania elektryczne. Mężczyzna ruszył w kierunku demona trzymającego Margaret. Potężny wyskok i cios zielonym kryształowym ostrzem pchnął demona na ścianę. Ostrze zostało wbite między żebra, z czerwonego cielska sączyła się fioletowa maź.
- Kto śmiał ranić Aggadamona księcia piekieł! Rozerwę cię na strzępy parszywy robaku! - Potężna łapa uderzyła Saula w twarz i wepchnęła z impetem w podłogę. Margaret krzyknęła uciekając w stronę Ameli

Umysł Ameli był pogrążony w wielu pytaniach bez odpowiedzi, zaczęła się buntować na myśl o nadchodzącej śmierci. Uparła się, że chce żyć, że stanie na nogi chociaż nie miała już żadnych sił by się podnieść. Nagle poczuła jak jej ciało się porusza i podnosi przez coś podnoszone. Dziewczyna ze zdumieniem spojrzała jak podnoszą ją z ziemi zielone ostrza lub coś na wzór odnóża, które wystawały z jej spalonych pleców. Zamrugała oczami przyglądając się strzępom rozszarpanych i spalonych pleców, które spoiły się w cztery kryształowe długie, elastyczne odnóża, które czuła jak własne ciało.

Jack
leżąc i wykrwawiając się uderzył wściekle rękoma o podłogę, on również nie podda się bez walki. Przeszedł tego wieczora zbyt dużo by teraz położyć się i wykrwawić na śmierć. Mgła owinęła jego ciało podziurawione przez dziesiątki ostrych odłamków. Każda rana zabłysła na zielono i zakrzepła w postaci ostrych zielonych kolców wystających z ciała. Z przebitego włócznią ramienia wysunął się duży kryształowy kolec, a cała ręka okryła się kryształami po czubki palców. Nowa siła krążyła w jego muskułach gotowa do zadania paru ciosów wielką ręką z zielonego kryształu.

Wojownik wstał z upadku, lekko otumaniony rozejrzał się po okolicy. Po jego koledze nie było śladu. Sam nie czuł się jakoś szczególnie ranny, a nawet rana postrzałowa nie wdawała się we znaki. Gdyby był mężczyzną, który ogląda się za siebie to pewnie w gruzach znalazłby swoją nogę wyrwaną z uda i rękę z ramienia. On jednak skoncentrował się na 3 metrowym demonie przed sobą, który urządzał sobie sieczki z gości domu. Gdyby Wojownik nosił przy sobie lusterko i się w nim przeglądał to zobaczyłby, że jego ciało pokryte jest czarną mazią. Maź stopniowo utwardza się i rozpada zastępując jego utracone kończyny czarną pulsującą energią złożoną z mroku. Na myśl że chciałbym poczuć włócznię w ręku, jego ręka złożona z czarnej energii wydłuża się we włócznię.
 
Ranghar jest offline  
Stary 26-08-2016, 23:25   #192
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
- Powstańmy wszyscy! - zakrzyknął, choć nawet nie poruszył ustami.
Jednym okiem, które wypadało mu z oczodołu, spojrzał na tych, co wciąż mieli siły, by się podnieść. Saul był zdumiony ich determinacją.
- Dokończmy to, co zaczęliśmy. Gniew Boży będzie twoją zgubą, przeklęty demonie! - przemawiał donośnie, samemu próbując pozbierać swoje pogruchotane ciało i ramię w ramię z Jack'iem oraz Wojownikiem ruszyć na maszkarę. Miał nadzieję, że Amelia zaopiekuje się małą Margaret
- My jesteśmy gniewem Bożym! Upadłymi aniołami!

Tym razem poczeka, aż pojawi się wsparcie, a potem ponowi swój atak, korzystając z zielonej błyskawicy, by zająć rogatego.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 01-09-2016, 16:46   #193
 
Gortar's Avatar
 
Reputacja: 1 Gortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputację
Energia…

Siła…

Moc...

Determinacja…

To wszystko Jack odczuwał w tym momencie

Wściekłość…

Chęć Odwetu...

Pragnienie wyrównania rachunków…

Każde z tych uczuć wrzało w zapaśniku ze wzmożoną silą.
Nie wiedział dlaczego jeszcze żyje. Czy to Bóg wysłuchał jego westchnienia czy też inna istota z piekła rodem postanowiła pokrzyżować palny swojemu pobratymcowi. Nie było to jednak istotne w tej chwili. Czuł bowiem, że każde z rozpierających go odczuć, każdą z otrzymanych tej nocy ran, każdą doświadczoną przez kultystów zniewagę, może w tym momencie rozliczyć z demonem, a do tego nie będzie na straconej pozycji.
Rozejrzawszy się dokoła spostrzegł iż jego towarzysze również ulegają przemianie. Nadszedł czas na to by skopać czerwone dupsko demona.
Gdy usłyszał zawołanie Saula ruszył biegiem na demona składając się do ciosu odmienioną ręką.
 
__________________
---------------
Rymy od czasu do czasu :)
Gortar jest offline  
Stary 03-09-2016, 15:53   #194
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- No co jest kurwa? Napierdalamy! - zakrzyknął hasło bojowe Wojownik i zaraz za Malonem rzucił się do ataku. Reszta nie żyła, ale może to i lepiej? Nie widzieli burdelu jaki się porobił. Nie myślał o ranach jakie wcześniej odniósł, bo w sumie nigdy się takimi szczegółami nie przejmował. Stracił gdzieś swoją złotą włócznię, ale najwyraźniej nabył specjalne moce tworzenia sobie takich przedmiotów. Skupił się przy okazji, czy nie mógłby sobie karabinu wyczarować i strzelać do maszkary.
 
Anonim jest offline  
Stary 05-09-2016, 18:58   #195
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
W tym całym zamieszaniu i przy odniesionych ranach dziewczyna miała słabe pojęcie o tym co się dzieje wokół niej, ale teraz nie wiedziała nawet co się dzieje z nią samą. Myślała że umiera, a tu... przez te kończyny wyrastające z pleców, miała wrażenie i czuła się jak postać z gry komputerowej, w którą grywała u jednego ze swoich chłopaków.


Najdziwniejsze było to, że jakoś specjalnie jej to nie bolało. I nawet nie musiała się specjalnie uczyć kontrolowania tych kończyn, jak to mają nowo narodzone niemowlęta z rękami i nogami.
Amelia nie chciała być takim potworem. Może w przyszłości by się z tym pogodziła, ale w tym momencie - Nie! Teraz, na niczym już jej nie zależało - oprócz jednym. Skopać tego demona robiąc z niego stertę padliny i odesłać tam skąd przybył!
Bez namysłu i planu, kierując się gniewem i chęcią zemsty, gotowa rozszarpać na kawałki demona i to co spróbuje zagrodzić jej drogę, Amelia rzuciła się ze swymi nowymi kończynami do zdecydowanego ataku na Aggadamona...
 
Mekow jest offline  
Stary 15-09-2016, 19:13   #196
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Rzuciliście się na demona wbrew zdrowemu rozsądkowi. Zbierając w sobie wszelkie resztki sił. Malone skoczył na niego uderzając mocarną pięściom, trafił w brzuch, a impakt ciosu przesunął przeciwnika o parę metrów rozrywając podłogę pod nim. Wojownik wysunął się zza pleców Malona z połyskującą czarną włócznią. Zamachnął się rozszarpując kawał czerwonego mięcha z klatki piersiowej. Amelia odbiła się od ziemi nogami i dwoma odnóżami, dosięgając celu zamachnęła się dwoma pozostałymi tnąc plecy i skrzydło demona. Saul zerwał się na nogi i próbował wzniecić błyskawicę w ręce, ale nic się nie działo. Pozostało mu jedynie atakować wraz z kompanami wręcz. Zamachnął się ostrzem raniąc demona w udo.

Bestia raniona gradem ciosów i cięć ryknęła rozwścieczona.- Waaagggghhhrrr! Zamachnęła się potężnymi skrzydłami odpychając was i wzbijając silny wiatr. - Dosyć tego kupy mięsa! Wstańcie i służcie swemu panu! - Czerwona kula magmy i płomieni pojawiła się w dłoni demona, który uderzył nią w ziemie. Podłoga zatrzęsła się rozstępując w kilku miejscach, czarne smoliste cienie wypełzły wyjąc. Wsiąknęły w ciała martwych kultystów mutując ich ciała w powykręcane horrory. Kolejne cienie otoczyły sobą ciała Lirael, Sophie i Marie. Ich spalone kości zostały otoczone gęstą, czarną galaretą, oczodoły błyszczały czerwonym blaskiem, a z gardeł wydobył się jęk bólu i rozpaczy.

Margaret krzyknęła z kąta sali. - Bracie, puść mnie! To boli! - Krwawa szponiasta ręka owinięta mrokiem złapała dziewczynę za nadgarstek. Oczy Bruno świeciły intensywny czerwony blaskiem.
 
Ranghar jest offline  
Stary 15-09-2016, 21:14   #197
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Saul warknął, widząc wyłaniające się z podłogi zjawy. Tak jakby nowi przeciwnicy tylko podsycili jego wolę walki i niszczenia wszelkiego „diabelstwa”.
Bijące zieloną poświatą prawe oko padło na oszpecone sylwetki dziewczyn. Za wszystkie trzy pod koniec ich przygód czuł się w pewnym stopniu odpowiedzialny. Teraz nie żyły, a on się za to obwiniał. Tym bardziej wzmógł się jego gniew, kiedy zobaczył, jak ich ciała zostały zbezczeszczone.

Wtedy usłyszał krzyk Margaret. Była jedynym żywym człowiekiem w tym pomieszczeniu. Jeśli więc Saul wciąż miał jakiś szacunek do życia, to musiał zatroszczyć się o jej bezpieczeństwo.
- Amelia! - zawołał dudniącym głosem, starając się zwrócić uwagę towarzyszki i wskazał kościstym kikutem w stronę małej dziewczynki.

Jeśli Amelia postanowi ruszyć Margaret na ratunek, to Feldmann będzie ją osłaniał i odtrącał przeciwników próbujących ją spowolnić. Poza tym będzie starał się dopilnować, by dziewczynka opuściła pobliże demona.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 21-09-2016, 14:29   #198
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Gdy Amelia dostrzegła co się dzieje, a do jej uszu dobiegło wołanie Margaret, nie musiała się nad niczym zastanawiać. Z całego tego piekła, dziewczynka była już chyba jedyną która mogła wyjść z tego cało i zdrowo... przynajmniej w znaczeniu fizycznym, bo rany dokonane na jej psychice to już zupełnie co innego. Wszystkie te okropieństwa na pewno pozostawią w jej świadomości wyraźną skazę... Oczywiście jeśli mała przeżyje cały ten pogrom.

Bez wahania, Amelia rzuciła się do ataku na... Cokolwiek to było - nie był to już Bruno, którego poznała i polubiła. Teraz był to jakiś potwór, zombie marionetka kierowania przez złego demona i ewidentnie zagrażająca małej Margaret. Musiała go powstrzymać i zapewnić małej bezpieczeństwo. I to szybko!
 
Mekow jest offline  
Stary 25-09-2016, 19:19   #199
 
Gortar's Avatar
 
Reputacja: 1 Gortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputacjęGortar ma wspaniałą reputację
Malone w tym momencie nie miał już głowy do rozmyślania o tym co jest dobre a co złe.
Widząc dawnych towarzyszy próbujących uratować dziewczynkę stwierdził że zostawia to im. On miał teraz co innego na głowie. Jednego przeciwnika, który był w tym momencie kluczowym. Jeśli nie pokonają jego cała ta zabawa w ciuciubabkę na nic się zda. Jack po raz kolejny zacisnął zęby wydał z siebie iście zwierzęcy ryk po czym zaszarżował na demona wkładając w cios cała swoja siłę.
Nie było tu miejsca na przestój, na pomyłkę na moment zawahania.
Bo to już nawet nie o ich życie gra się toczyła.
Oni byli już straceni.


Nie…

... ten demon był zaprzeczeniem życia, wypaczeniem istnienia i jako taki nie mógł zostać wypuszczony na świat, a w tym momencie tylko oni stali mu na drodze.
Malone doskonale czuł, że tu nie będzie brania jeńców i że jest w stanie zrobić WSZYSTKO co tylko konieczne by powstrzymać ten pomiot piekieł.
 
__________________
---------------
Rymy od czasu do czasu :)
Gortar jest offline  
Stary 20-02-2017, 22:00   #200
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Smoliste sylwetki dawnych towarzyszek - Lirael, Sophie i Marie otoczyły powoli Saula. Ich ciała były oblepione czarną galaretą, pod którą pulsowały czerwone żyły. Gdzieniegdzie przedzierały się czarne, spopielone fragmenty kości. Dziewczyny wyły jedna za drugą w agonii cierpienia niczym banshee:
- Nie obroniłeś nas Saul...
- Przez ciebie umarłyśmy Saul...
- Potępiłeś nas na wieki Saul...
- Jesteś niegodzien bijącego serca w twej piersi Saul...
- Powinieneś się zabić Saul...
- Bóg potępi cię na wieki za naszą śmierć Saul...
- Musisz umrzeć...
- Umierać przez wieki...
- Umierać bez wytchnienia...

Marie wyprostował dłoń w kierunku Feldmanna, galareta spalonej skóry, mięśni i kości wystrzeliła przecinając powietrze tuż przy policzku mężczyzny. Dwie pozostałe dziewczyny stawiały chwiejne kroki do przodu strzelając mazią w nogi i brzuch. Szpiczasta, kościana dłoń Saula zabłysła na zielono wraz z jego okiem. Palące się na zielono oko obserwowało w spowolnionym tempie na pociski. Ręka owita zieloną, kryształową poświatą parowała ataki strzepując je na posadzkę.

Amelia ruszyła susem w kierunku Margaret. Węgorze wychodzące z jej pleców wystrzeliły instynktownie ku upiornemu Bruno przebijając rękę, którą trzymał Margaret. Potwór złapał za węgorze trzymające jego rękę i z całej upiornej siły pociągnął za nie rzucając Amelią w ścianę. Dwa dolne węgorze wbiły się w ścianę łagodząc siłę pchnięcia. Dziewczyna opierając się na nogach spojrzała z uśmiechem satysfakcji zwisając pod kątem ze ściany. Węgorze wystrzeliły do przodu wbijając się w sufit, sunęła po suficie do przodu zrywając go na nieumarłych kultystów pod sobą.
- Uciekaj do wyjścia Margaret - Krzyknęła Amelia rzucając się na Bruno i koziołkując z nim po podłodze.

Jack chwycił potężną kryształową łapą jednego z kultystów miażdżąc go siłą uchwytu. Po czym zaczął jego resztkami niczym maczugą okładać pozostałych wracających do życia upiornych kultystów. Strzępy rozrywanych ciał zalewały posadzkę, będzie im znacznie trudniej wrócić do życia w kilku kawałkach.

Wojownik okładał demona ciosami w włóczni. Tam gdzie uderzyła kryształowo czarna włócznia będąca ręką mężczyzny to wyżerała skórę i ciało demona. Im więcej ran powstawało z jej pomocą tym bardziej rosła. Z każdym zadanym ciosem kryształowa czarność pokrywała więcej z ciała Wojownika.

Saul walczył z dawnymi towarzyszkami z całych sił, świecąca dłoń odbijała demoniczne ataki. Odpryski, które padały na jego ciało wypalały jego skórę i ciało. Z każdym atakiem pojawiała się nowa fala bólu, który motywował mężczyznę do kolejnych tytanicznych wysiłków w walce. Świecąca się na zielono ręka chłopaka błysnęła mocniej i wystrzeliła w kierunku Lirael, zielony strumień światła wyżarł prawą połowę jej szczątków, to co zostało z mokrym pluskiem padło na posadzkę i zaczęło się palić. Dwa pozostałe upiory zaczęły smagać Saula jeszcze mocniej. Ten nie zważając już na nic skoczył na Sophie i świecącą ręką wypalił jej głowę. Marie uderzyła zgnilizną w pierś Saula, kolejne ataki obdzierały jego nogi, ale ten nie zwalniał kroku. Łzy zaczęły spływać mu z błyszczącego oka, gdy rozrywany przez jej ataki wbił rękę w jej pierś detonując w niej zieloną poświatą.

Amelia wiła się po podłodze z Bruno okładają go rękoma. Ten nie próżnował i posyłał jej co raz mocniejsze ciosy. Upiorny Bruno złączył obie dłonie i niczym młotem uderzył Amelię w skroń zrzucając z siebie. Spojrzał na Margaret stojącą w progu drzwi i przypatrującej się walce. Siostra zalana łzami drgnęła i uciekała w mrok kostnicy. Bruno dźwignął się i chciał podążyć za nią, ale coś ugryzło go w nogę. Za nim wisiało w powietrzu bezwładne ciało Ameli unoszone przez dwa węgorze wyrastające z jej pleców. Dwa pozostałe otworzyły paszczę i zawyły opętańczo rzucając mu się do gardła i rozrywając je tak, że głowa zawisła na skórze za plecami.

Jack walczący z kultystami zaczynał co raz bardziej czerpać przyjemność z nowo nabytej siły. Jego obie ręce stały się olbrzymie, były niczym dwa zielone głazy. Z każdym ciosem trzęsła się podłoga i echo dudniło po ścianach z każdym zadanym ciosem. Wkrótce ciężko dysząc rozejrzał się po lezących ciałach. Jego wrogowie leżeli zmiażdżeni i rozerwani, a on wciąż był głodny walki...

Wojownik w wirze walki z demonem nie zauważył nawet kiedy jego ciało zostało oklejone czarną masą z ręki i nogi. Jego siła rosła, ból znikał przy pierwszych objawach ran, a satysfakcja z wymiany ciosów z biesem jak równy z równym aż w nim wrzała. Obleczone ciemną masą ręce zmieniały kształty w włócznie, topory i ostrza rozcinając demona. Upór i zaciętość Wojownika zmusiły demona to wycofywania się pod naporem ciosów.

Przywołany przez kultystów demon słabł, cofał się, a z każdej strony zachodziła go inna postać. Amelia przedzierała się przez gruzy atakując gryzącymi paszczami węgorzy, Saul szurał powoli nogami detonując zielone pociski z ręki, Jack mocarnymi pięściami bombardował ciało, Wojownik dźgał i ciął rozrywając członki Demona. Amelia owinęła węgorze wokół szyi i skrzydeł, Jack złapał skrzydła mocarnymi rękoma i opierając nogę na plecach zaczął je wyrywać. Wojownik wbił się ostrzami w brzuch i od środka rozciął cielsko wszerz. Saul przyłożył rękę do wykrzywionego pyska w krzyku i wystrzelił potężną wiązkę energii rozsadzająca łeb. Fontanna posoki trysnęła z cielska, które zaczęło drgać i rozpadać się na gnijące płaty mięsa i kości.

Wykończeni psychicznie i fizycznie spoglądacie tępo na szybko rozkładające się ciało demona, później wymieniacie spojrzenia patrząc na siebie wzajemnie z troską i groteską. Amelia wije się w powietrzu podpierana przez drapieżne głowy wyrastające z jej nagich, spalonych kości na plecach. Jej własna głowa jest wykręcona nienaturalnie przez skręcony kark po ciosie Bruno. Białka oczu dziko błyszczą, gdy się wam przygląda, przestawiona szczęka drga w opętańczym uśmiechu. Saul ledwo przypomina człowieka, którego znaliście. Większość ciała jest wypalona i w wielu miejscach prześwitują kości, a spod kości błyszczy zielone światło. Jack zmienił się w większości w potwora z zielonej skały, z wystającymi ostrymi szpikulcami. Wojownik pokryty jest jakąś elastyczną czarną mazią, która nieustanie wygina się i zmienia jego członki w różne przedmioty.

- Pomocyyyyyy.
- Z martwego osłupienia wywarł was krzyk Margaret dobiegający gdzieś z głębin domu. Gdy chcieliście się ruszyć, wasze ciała ledwo się zachwiały. Stoicie bezwładnie w posoce demona, która zaczyna lśnić, a następnie świecić jasnym czerwonym światłem. Okropny rechot demona bębni wam w głowach.
- To jeszcze nie koniec wy żałosne ścierwa, hłe hłe hłe.-
- Aaaaaaa, pomocyyyyy! - Rozbrzmiewa kolejny krzyk dziewczynki, gdy jasne czerwone światło wypala wam oczy.

Fala żaru i smrodu uderza w wasze twarze. Rozgrzany piach parzy w stopy, gdy w jeziorach lawy przed wami wiją się palący ludzie. Ich krzyki i wrzaski przyprawiają o dreszcze. Na żarzącym się niebie przed wami majaczy olbrzymia sylwetka demona, z którym walczyliście. - Myślę, że czas na walkę na moich warunkach, hłe hłe hłe!.- Z piachu i prochu wychodzą zastępy szkieletów i demonów, w tym znajome twarze przyjaciół z domu i zwłoki kultystów w podartych szatach. Chociaż nie, jednej twarzy brakuje. Tłum ciał uderza w was z każdej możliwej strony...

Koniec



Epilog

Tymczasem w mrokach piwnicy nawiedzonego domu czołga się drobna sylwetka dziecka. Ciężko sapiąc, wyciąga ręce przed siebie chwytając się brudnego dywanu i podciąga bliżej strumieni światła. Jest co raz bliżej porannych promieni słonecznych przebijających się z zerwanego dachu i parkietu. W pomieszczeniu skąpana w świetle poranka leży sylwetka nieprzytomnego mężczyzny. Drobne rączki wynurzają się z mroku sięgając światła, jeszcze trochę więcej wysiłku i wszystko się dobrze ułoży. Drobna istotka w końcu przytula się do ciała mężczyzny i z ulgą wzdycha - Wszystko będzie już dobrze. Ade due Dambala, give me the power! I beg of You... Porcelanowe palce rannej lalki biorącej udział wcześniej w przyzwaniu demona dotykają klatki piersiowej mężczyzny. Ciało lalki łamie się i kruszy rozpadając w proch. Ręce mężczyzny gwałtownie zaciskają się, a następnie powoli siada. Po krótkim czasie lalka w ludzkim ciele zaczyna stawiać niezgrabne i krzywe kroki, powoli kroczy co raz dalej. Wspina się po kamiennych schodach. Łamiącym się krokiem przechodzi przez parter posiadłości ku wcześniej wyjętym z zawiasów drzwiom posiadłości przez Wojownika. Na schodach posiadłości siedzi zgarbiona, zapłakana Margaret.

Lalka w ludzkim ciele powoli włóczy się w jej kierunku bujając mocno górną częścią ciała w przód i tył, dziewczynka na widok drugiego człowieka wzdryga się i rozpoznaje znajomą postać. Brudna, wycieńczona, posiniaczona i samotna przytula się do mężczyzny głośno becząc. Ręka mężczyzny powoli i mechanicznie klepie ją po głowie.
- Nie płacz mała. Dotrwałaś do rana. Posiadłość i wszystkie jej sekrety należą teraz do Ciebie. Może zadzwonimy po twoich rodziców?
Margaret odchyliła się lekko i spojrzała na skąpaną w słońcu bladą twarz Darrena Downinga wykrzywioną w dziwnym grymasie uśmiechu.
- Taaaaakkk. - Rozpłakała się Margaret wprowadzana do wnętrza domu...
 
Ranghar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172