Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-02-2017, 21:34   #11
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Siren trzymała obojętnie tabliczkę czekolady. Nie to, że nie lubiła łakoci – lubiła je bardzo, ale… coś tu było nie tak. Piąte przez dziesiąte słuchała rozmowy braci, zastanawiając się przez cały czas, co takiego mogli zakopywać żołnierze. Czy to było groźne? Chyba tak...

Dopiero kiedy Jimmy wymówił jej imię, zamrugała i starała się zrozumieć, co chłopak do niej mówi.

- Bez obaw. – zapewniła – Nic im nie powiem.

Po chwili podała ciemnoskóremu grajkowi swoją tabliczkę czekolady.

- Skoro ty ją załatwiłeś, jest twoja. – powiedziała bez cienia żalu - Ja jej nie potrzebuję. Dziewczyny są ostatnio jakieś dziwne, a Michael… myślę, że jego ucieszyłoby tylko, gdyby mógł wyjść z pokoju. – dodała ze smutkiem, oglądając się do tyłu.

Znów zaczęła się zastanawiać nad tym, co też żołnierze tam zakopują.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 06-02-2017, 21:56   #12
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Jimmy schował dodatkową czekoladę za pazuchą - Dzięki, Michel to ten biedny kaleka, który kisi się w pokoju, co nie? To nieuczciwe strasznie, że go tak tam trzymają w duchocie jak Colina z "Magicznego Ogrodu". Ty a może moglibyśmy go jakoś wynieść na spacer? Ja to nie mam za bardzo krzepy, ale sądzę, że dałbym radę namówić Johnniego i Nathaniela do pomocy. Sebastian dałbyś radę przekonać tego jak mu tam Janusa? Janusza? Takich trzech byków raczej dałoby radę go podźwignąć - Jim zapalił się do pomysłu bo czuł że jest coś dziewczynce winien w zamian za czekoladę i milczenie a po za tym, należało takie rzeczy robić.

- Pytanie tylko czy dorośli by nam pozwolili go wynieść czy trzeba byłoby to zrobić w sekrecie? Druga opcja byłaby dużo trudniejsza i mogłaby nas wpędzić w kłopoty, ale też da się zrobić - Na twarzy murzynka zagościł łobuzerski uśmiech czuł się zupełnie jak bohater książki przygodowej!
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 06-02-2017 o 21:59.
Brilchan jest offline  
Stary 06-02-2017, 22:09   #13
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Siren słuchała Jimmy’ego wpatrując się w niego swoimi wielkimi, niebieskimi oczami. Choć nie spodobało jej się nazywanie Michaela kaleką, to sam pomysł murzynka bardzo trafił do jej serca. Na chwilę zamyśliła się.
- Zapytam siostry Scarlet. – zdecydowała, bo jednak nie chciała żeby ktoś miał przez nią kłopoty, gdyby ich odkryto.

Zmrużyła oczy, ponownie przyglądając się wszystkim trzem chłopcom, jakby coś w nich oceniała.

- Jak myślicie, możemy iść zobaczyć, co oni tam kopią? – zapytała wprost. Wciąż paliła ją niezdrowa ciekawość.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 06-02-2017, 22:17   #14
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Tak, tak lepiej się zapytaj siostry - czarny chłopiec pokiwał głową energicznie - Ja bym tam wolał nie chodzić mam to co od nich potrzebowałem czyli czekoladę. Pójście tam teraz to proszenie się o kłopoty ja bym na twoim miejscu nie szedł, ale nie jestem twoją Niańką, więc rób, co chcesz - Jim wzruszył ramionami.

- Choć, skoro chcemy przysługi od dorosłych to może lepiej nie narażać się żołnierzom? Bo jeszcze naskarżą, że byliśmy niegrzeczni i wtedy gówno będzie ze spacerowania - Dodał po chwili podkreślając wagę sytuacji brzydkim jego zdaniem słowem.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 07-02-2017 o 09:46.
Brilchan jest offline  
Stary 08-02-2017, 21:32   #15
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- Wcześniej użyłeś nazwy Y'ha-nthlei, prawda? Ciekawa nazwa. - zapytał małego Sebastian jak gdyby nigdy nic. Oczywiście, że użył takiej nazwy. Oczywiście, że działo się tu coś bardzo dziwnego. Bardzo nieamerykańskiego. Po propozycji Jimmiego Sebastian grzecznie odmówił. Właściwie logika podpowiadała mu, żeby zabrać czekoladę i ją zjeść, ale wizyta w Y'ha-nthlei, którego dzwony były słyszalne pomimo zatopienia była tak bardzo nielogiczna, że trzeba było przyjąć odnośnie tego wszystkie bardzo niestandardowe zachowania i odpowiedzi. Jednym z nich niewątpliwie była odmowa czekoladopodobnych wyrobów. Żołnierze rzadko kiedy częstowali jedzeniem dzieci, bo od tego była kuchnia. Niezgadzająca się liczba dzieci w sierocińcu sugerowała, że trzeba będzie podjąć odpowiednie kroki.
- Co tam żołnierze porabiają? - zapytał widząc, że czekoladopodobne wyroby nie wzięły się znikąd, a skoro były dopiero co otwarte to znaczy, że gdzieś w pobliżu byli żołnierze.

W między czasie pojawił się temat pomocy Michaelowi.

- Wszystko w porządku. - powiedział Sebastian do Jimmiego i Siren, gdy ci rozmawiali o wyprowadzaniu jakiegoś chłopca, który samodzielnie nie mógł chodzić... chodzić... ciekawe, czy potrafił pływać. W końcu pod wodą łatwiej poruszać się. Czyżby kolejny, który "był jakiś dziwny" o czym mówiła Siren? Ale Nathan był właśnie bardzo silny, a Michael był jego odwrotnością. Nielogicznie. Czyli w nowej normie. Jimmy i Siren trochę dziwnie na niego spojrzeli, więc Sebastian powtórzył, żeby nie było wątpliwości: - To znaczy pogadam z Januszem, czy by nie pomógł, oczywiście. Wszystko w porządku z tym. Tylko najpierw ustalcie, czy chcecie oficjalnie, czy nieoficjalnie... zresztą Janusz pewnie i tak zgodzi się. A właśnie, jak tam u Michaela? Odwiedzasz go, prawda? - ostatnie pytanie oczywiście skierował do Siren - Słyszałem, że jak ktoś ma problemy z poruszaniem się to żeby poruszał się i jego mięśnie pracowały to wsadza się taką osobę do basenu - oczywiście przytrzymując, żeby nie utopiła się. W wodzie łatwiej poruszać się.
 
Anonim jest offline  
Stary 08-02-2017, 22:20   #16
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Sebastian proszę cię przestań go zachęcać żeby opowiadał te swoje urojenia! Co tak cię będzie śmieszyć jak zabiorą mi brata do wariatkowa ?! Przecież to jeszcze dzieciak nie chcę żeby go wywieźli Bóg jeden wie gdzie - Warknął zdenerwowany murzynek.

- No, fajnie by było pomóc Michelowi ludzie powinni robić dobre uczynki dla siebie nawzajem bo to miło żeby pomagać innym- Dodał nieco spokojniej.

- Róbcie co chcecie z tymi żołnierzami ja tam wracam do budynku porozdaje czekoladę i delikatnie podpytam się dzieciaków czy ktoś byłby chętny do pomocy z Michelem- Powiedział i zaczął iść w stronę domu ciągnąć za sobą młodego byleby szybciej oddalić się od prowokacyjnych pytań Sebastiana i ryzykownych pomysłów Siren.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 09-02-2017 o 09:37.
Brilchan jest offline  
Stary 09-02-2017, 09:54   #17
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Dziewczyna patrzyła to na jednego, to na drugiego chłopaka. Pomysł Sebastiana z basenem bardzo przypadł jej do gustu. Wiedziała, że Michael chciałby spróbować. Czuła jednak, że nawet jeśli przekonałaby siostrę Scarlet, dyrektor by się nie zgodził. Z jakiegoś powodu nie pozwalał im się kąpać w większych zbiornikach, pewnie gdyby mógł w ogóle zabroniłby mu się myć.

- Dobra, nie powiem Joe i zostawię żołnierzy, ale... pomożecie mi.
- spojrzała na Jimmy'ego jakby byli handlowcami i właśnie dobijali targu. - Z nim jest coraz gorzej... Michael, dziś próbował wstać. On myśli, że... że może. Jest strasznie smutny, bo mu nie pozwalają. Przyjdziemy dziś wieczorem do niego i go zabierzemy, co? Do sadzawki. Zaraz po tym jak zgasną światła i dyżurny zrobi obchód, spotkamy się pod pokojem Michaela, dobra?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 09-02-2017, 16:38   #18
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Sebastianowi wydawało się, że pozostali widzieli co kombinują żołnierze, ale najwyraźniej mylił się. I Jimmy i Siren zachowywali się trochę niepokojąco jak gdyby w ogóle nie wiedzieli co się wokół nich dzieje. Sebastiana również lekko zirytowało przeszkadzanie Jimmiego w dochodzeniu do prawdy. Prawda była taka, że podwodne miasto rzeczywiście istniało, a sadzawka była czymś rodzaju przejścia. Być może jeden wyjściem z sierocińca - pytaniem było tylko która strona przejścia jest gorsza. Po drugiej stronie nie było ludzi... ale po tej stronie być może niedługo również nie będzie ludzi. Tamci doskonale wiedzą czym są, a ci tu nie. Co jest ważniejsze? A raczej: bezpieczniejsze? Zło, czy Chaos? Na ten moment Sebastian wybrał Chaos.
- Jakbyś słyszał jeszcze dzwony to krzyknij moje imię: Sebastian. - i zanim Jimmy zdążył zaprotestować to już Sebastian poszedł bardzo ostrożnie w kierunku żołnierzy. Działał niemalże wbrew sobie, ale musiał być pewien. Czy to już tu, czy to już teraz. W myślach odmawiał Zdrowaśki z jak największą ostrożnością starając się zobaczyć - chociażby z daleka - co robili żołnierze. Spodziewał się najgorszego i dlatego jedną rękę już trzymał na ustach na wypadek, gdyby miał krzyczeć, czy wymiotować. Nie mógł sobie na to pozwolić, aby go widzieli. Gdyby uznał, że podchody są zbyt trudne i szansa dostrzeżenia go olbrzymia to wycofa się. Życie jest ważniejsze niż ta wiedza. Miał nadzieję, że mały czarny rzeczywiście powie mu o dzwonach. To będzie bardzo ważna informacja.

Oprócz powyższego, oczywiście włącznie z wyjściem niezauważenie z parku, Sebastian zachowywał się normalnie, jak to zawsze. Małomównie, ale równocześnie niemrukliwie. Gotów do rozmowy i zabawy z kimkolwiek, jedzący tyle jedzenia ile średnio dzieci zjadały i ogólnie starając się w żadnym kierunku nie odbiegać od normy. Nie tak jak Nathan, czy Oktawian. Normalnie. Przeciętnie. Średnio. Wszystko składało się z liczb i wystarczyło odpowiednio szybko liczyć i reagować. Również zgodnie z wcześniejszą obietnicą zagada do Janusza o pomoc przy Michaelu, no i sam będzie również szedł na taką eskapadę. Nie bardzo wiedział, czy Michael jest policzalny, czy nie - i dlatego chciał go zobaczyć. Jeżeli nie jest policzalny to znaczy, że ilość zmniejsza się lawinowo. Oczywiście nikomu nie wyjawiał swoich myśli. Nikomu nie wolno ufać. Z uśmiechem na twarzy i rozmawiając o niczym.
 
Anonim jest offline  
Stary 24-02-2017, 22:43   #19
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
Pan Ross wymęczył bardzo dziewczyny. Wróciły zmęczone, ciężko dysząc. Amelia przez długi czas leżała na łóżku w swoim sportowym kostiumie, nie mając siły się przebrać w szary, szorstki mundurek. Reszta dziewczyn, spocona i zła, ponuro wgapiała się w Siren, która przecież była czysta i wypoczęta.

W momencie, kiedy dzieci zbierały się na kolację, do sierocińca przyjechali naukowcy z Uniwersytetu Miscatonic w Arkham. Trzech poważnych, milczących mężczyzn wzbudziło w sierotach większy strach niż wszystkie możliwe kary najokrutniejszych członków personelu. W białych, lekarskich kitlach stali w mrocznym hallu, obserwując, jak pan Ross i siostra Scarlett ustawiają dzieci w równych szeregach. Mała, siedmioletnia Lotta, pobladła jeszcze bardziej, kiedy najwyższy z naukowców, szczupły śniady Hindus podszedł wprost do niej i kazał pokazać jej dłonie. Pochylił się nad dziewczynką i długo wpatrywał się w jej palce. Wszystkie dzieci w milczeniu oczekiwały na to, co powie. W końcu padło najstraszniejsze ze wszystkich zdań:

-Siostro Scarlett, po kolacji odbędą się badania. Proszę przyprowadzać dzieci pojedynczo.

Zapadła pełna grozy cisza. Jimmy zauważył, że Nathan zaczął lekko się trząść. Spojrzał w stronę okien i drzwi, jak zaszczute zwierzę szukające wyjścia z matni. Wiele dzieci wymieniło przerażone spojrzenia. Pamiętali o biednym George'u.

Jak w każdą sobotę, przyjechał pastor. Kiedy wszyscy stanęli przy swoich miejscach, starszy mężczyzna zaintonował modlitwę. Wpatrywał się przy tym z wrogością w twarze dzieci, obserwował odrażające znaki pochodzenia z szatańskiego miasteczka Innsmouth. Te wyłupiaste oczy, niedomknięte wargi, pewna nieruchomość, opieszałość w ruchach. Brzydził się tą hołotą wokół organicznie.

Pod ciężkim spojrzeniem pastora większość dzieci niechętnie odmawiało pacierz. Ale nie wszystkie. Nathan, Amelia, a nawet Oktawian i Imoen tylko niemrawo poruszali ustami. Mała Lotta nic nie mówiła, wpatrywała się ze strachem tylko w doktora Arćamę, owego wysokiego Hindusa, który również milczał, ale z uprzejmym wyrazem twarzy stał obok duchownego.

Nie modlił się również mały Joe. Otwierał usta, trochę nawet coś mamrotał. Dopiero kiedy pastor skończył, ochrypłym szeptem, prawię nierozpoznawalnym dla sześciolatka, wydał z siebie szereg gardłowych dźwięków:

-Ph'nglui mglw'nafh Cthulhu R'lyeh wgah'nagl fhtagn...

Efekt tych słów był piorunujący. Kilkoro dzieci wybałuszyło oczy i rozejrzało się po jadalni, szukając tego, kto je wypowiedział. Ale i pastor zareagował. Dziewczynki pisnęły, gdy w rękach duchownego znalazł się nagle stary, wielki rewolwer. Kapłan z zaciśniętymi wargami zaczął wpatrywać się w dzieci, również poszukując sprawcy.

-Kto to powiedział? - niski, melodyjny głos doktora Arćamy zabrzmiał głośno w martwej ciszy, jaka zapadła.
 
Cooperator jest offline  
Stary 25-02-2017, 07:43   #20
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Jim nie bardzo lubił naukowców i pastora, choć nie miał nic przeciwko nauce i religii ci ludzie wydawali się po prostu jacyś wrodzy, więc postanowił odpowiedzieć im tym samym.

Martwił się o Nathana chłopak był mu potrzebny i w sumie był tu jego najlepszym kolegom nie chciał żeby skończył jak Gorge. Murzynek modlił się dość chętnie, ale obojętnie do chwili, kiedy nie usłyszał tych dziwnych słów z ust młodego. Po plecach spłynęła mu stróżka potu jeszcze nigdy wcześniej nie czuł się tak przerażony!

- To... To Oktawian proszę Pana! Opowiada dziwne rzeczy a potem próbuje zrzucić winę na innych! - Skłamał wkładając w swoje słowa całe przerażenie, które obecnie czuł. Jednocześnie przytulił się z całej siły do młodszego brata jakby chciał go osłonić przed straszną sytuacją. Tak naprawdę chodziło o to żeby powstrzymać go przed powiedzeniem kolejnej głupoty

Zaczął modlić się w duchu żeby jego podstęp się powiódł nigdy wcześniej w życiu nie modlił się z taką żarliwością! Nie mógł pozwolić żeby skrzywdzili jego młodszego brata! Nieważne, jaką przyjdzie innym zapłacić za to cenę…
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 25-02-2017 o 07:48.
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172