Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-07-2020, 19:30   #121
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Podsadzanie Val było prostsze niż Emma pierwotnie sądziła. Pewnie dlatego, że dziewczyna przejęła część swojego ciężaru trzymając się posągu i sama dbała o równowagę, oraz Malvolia nieźle pomagała ją podźwignąć. Mogłaby ją tak trzymać jeszcze bardzo długo, ale to nie było konieczne.

Bez kompasu lub słońca na horyzoncie, Emma nie wiedziała w którym kierunku był zachód, więc w tej kwestii zdawała się na wiedzę koleżanek. Pchała posąg z całej siły, odpowiednio się do tego zabierając, aby jej kąt nachylenia dawał jak najwydajniejsze efekty. Mięśnie to jedno, ale trzeba jeszcze posiadać wiedzę jak ich używać, a jako trener na siłowni Emma znała się na rzeczy.

- He? - zdziwiła się Emma, gdy mechanizm otworzył zamek. Jak najbardziej cieszyła się, że im się udało, bo równie dobrze swoim wysiłkiem mogli osiągnąć wielkie nic. Nie mniej jednak, osiągnięty rezultat ją zaskoczył.
- Myślałam, że otworzy drzwi do domu - zdradziła.
Blondynka szybko jednak doszła do wniosku, że w schronie przeciwatomowym burmistrza, czy cokolwiek to było, może być nawet więcej cennych rzeczy niż w domu. Kasa i klejnoty, jakieś drogocenne obrazy, lub nawet coś bardziej przydatnego jak pistolety i karabiny maszynowe.
- Choć Jack, dołącz do nas, jesteśmy na osłoniętym terenie - zaproponowała, gestem ręki zachęcając szeryfa aby do nich dołączył. Nie było już sensu pilnować wszystkiego z murku, skoro i tak byli osłonięci przeszkodami ze wszystkich stron. Jeszcze by go ktoś tam zauważył.
- To schodzimy, nie? - zaproponowała, ochoczo ruszając w stronę włazu.
Jeśli był jakiś tunel ewakuacyjny z miasta, to była nawet szansa, że ten schron miał do niego połączenie.
 
Mekow jest offline  
Stary 25-07-2020, 22:39   #122
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Spryt Malvolii połączony z brakiem wyobraźni burmistrza Warrena (bądź konstruktora owego zabezpieczenia) i wspólnym fizycznym wysiłkiem jej oraz towarzyszek zaowocowały odsłonięciem klapy do tajemnego pomieszczenia i otwarciem zamka w drzwiach pobliskiego budynku. Chyba lepiej być nie mogło. Adesso spojrzała przez moment na durnie wyglądającego w rozkraczonej pozycji na murze Jacka, a następnie po obliczach swoich towarzyszek.
Ciekawe czy ta klapa zabezpiecza jakiś tajny skarbiec, czy to po prostu przejście do tunelu, który odsłoniło zapadlisko — zamyśliła się na głos, podchodząc bliżej do obiektu osadzonego w podłożu, rzucającego szkarłatne światło — Teraz nie wiem, czy najpierw powinniśmy sprawdzić dom, czy to zejście. Hm, jeśli to droga ewakuacji, to dom nie jest z niczym połączony i moglibyśmy się w nim rozejrzeć...
Brunetka bardzo chciała zbadać mieszkanie burmistrza, bowiem chciała się upewnić co do kilku rzeczy. Zaś jeśli mężczyzna znajdował się w środku, to nawet miałaby możliwość zadać mu nieco pytań odnośnie obecnej sytuacji. Wykonała nawet kilka kroków w stronę budowli, sugerując kompankom, co powinny zrobić.
 
Alex Tyler jest offline  
Stary 27-07-2020, 22:33   #123
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
- Dom też się otworzył? - zagadała Emma.
Przesunięcie statuy na zachód sprawiło, że środek podwórka i znajdująca się tam tajemnicza klapa, znalazły się na jednej linii z drzwiami do domu burmistrza. Zaraz po wysiłku, wszystkie trzy dość mocno oddychały i w rozgardiaszu blondynka nie była pewna, czy zasłyszany odgłos dochodził od drzwi, czy od włazu.
- Tak, zdecydowanie - odpowiedział Jack, z pełną stanowczością w głosie.
Siedząc tam na murku, był bardzo blisko omawianych drzwi i z jego punktu widzenia sprawa nie ulegała żadnym wątpliwością. Słyszał wszystko najlepiej z całej ich czwórki.
Emma spojrzała na niego z uśmiechem zadowolenia, ale stróż prawa średnio go odwzajemnił, gdy zdał sobie sprawę, że będą się włamywać do domu burmistrza.
- To przeszukajmy dom - Emma ochoczo zgodziła się z planem Malvolii. - Z uwagi na te zombiokoliczności z całą pewnością możemy - zaargumentowała, podkreślając że mają pełne prawo moralne i najważniejsze jest teraz przetrwanie, więc nie powinni się przejmować kwestiami prawnymi.
Emmie wcale to nie przeszkadzało. To był dom burmistrza, a przynajmniej tak zakładali. Kobieta była wręcz zadowolona, że ma tak wyjątkową szanse i nie chciała jej zmarnować.
- Chodź Jack - rzuciła spokojnie i gestem ręki, raz jeszcze zachęciła mężczyznę aby zszedł już z murku i do nich dołączył.
Sama ruszyła po swój plecak. Po tym jak ktoś włamał się do jej przyczepy, która z resztą była dla niej domem, nie mogła przegapić okazji aby się odkuć i to z nawiązką.
Oczywiście po drodze chciała rzucić okiem, czy to co odkryli to właz do podziemi, czy tylko jakiś pulpit.
 
Mekow jest offline  
Stary 28-07-2020, 23:36   #124
 
killinger's Avatar
 
Reputacja: 1 killinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputację
Tęsknie spoglądała na odkrytą pokrywę włazu. Takie znalezisko to coś wyjątkowego, godnego uwagi, jakże atrakcyjnego w porównaniu z przeszukaniem czyjegoś domu.
Kto wie, może nawet było to idealne miejsce na przetrwanie najbliższych dni, w wygodzie i spokoju. Przecież gubernator ruszy w końcu dupę i zaleje okolicę gwardią narodową, może nawet pojawi się armia z ciężkim sprzętem i wymiecie krwiożercze paskudy.
Mogliby spokojnie zajadać wołowinę z puszek, pudding z puszek, owoce z puszek, może nawet whisky w puszek... a świat powoli dochodziłby do ładu.

Tylko co z ich najbliższymi? Co z innymi ludźmi? Nawet kiedy świat się kończy, fajnie pozostać człowiekiem.

Czyli pozostaje ruch. Jeśli przejdą przez duży dom i znajdą wyjście z drugiej strony, komisariat będzie pewnie całkiem blisko.

- No to zerknijmy, co czeka na nas w budynku. Wyjście na pewno doprowadzi nas do komisariatu

Ruszyła za towarzyszkami, zdecydowana szybko osiągnąć najważniejszy etap poszukiwań. W tak niebezpiecznej sytuacji czas jest szczególnie ważny, a zwłoka może pozostawić na ich drodze jakieś prawdziwe zwłoki. To że do tej pory obyło się bez strat, nie licząc nieszczęśliwego odłączenia się nerwowego człowieczka, to był prawdziwy cud.

Czy mogą liczyć, że cuda nadal będą im towarzyszyły?
 
__________________
Pусский военный корабль, иди нахуй
killinger jest offline  
Stary 01-08-2020, 17:06   #125
 
Corpse's Avatar
 
Reputacja: 1 Corpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputację
Jack rozejrzał się po raz ostatni w poszukiwaniu ewentualnych zagrożeń, ale nie odkrywszy niczego szczególnego, wzruszył ramionami i ostrożnie zeskoczył z murku po stronie dziewczyn, które własnie zbliżały się do niego i drzwi. Gdy tylko jego stopy dotknęły chodnika, drzwi wydały z siebie charakterystyczny metaliczny dźwięk, a następnie zaczęły się automatycznie otwierać przy metalicznym "tykającym" odgłosie.

Jack podniósł broń i wycelował w wejście, nie ruszając się z miejsca, ale nic się nie wydarzyło. Ze środka nie wybiegły zombie, nie wyskoczył żaden inny potwór i nawet dymek żaden nie wyleciał. No zawód po całej linii.

- Chyba czysto... - mruknął cicho zastępca szeryfa odwracając głowę do dziewczyn.

Jakkolwiek automatyczne otwieranie się drzwi było dość dziwne, tak przy tym co przed chwilą wyprawiały z czerwonym kamieniem i posągiem, nie zaskakiwało aż tak bardzo.

Malvolia wyrwała się jako pierwsza, minęła Jacka i z pozostałymi dziewczynami w ogonku podeszła do drzwi.

OST

W środku dostrzegły niewielkie i dość zagracone pomieszczenie. Po lewej stronie przy ścianie stał wysoki do sufitu metalowy regał z półkami zawalonymi różnorakimi słojami, pudełkami i workami. Przy bliższej inspekcji dało się stwierdzić że większość z tego co ogrodowe pestycydy, nawozy i tym podobne rzeczy, zapewne używane na tym niezwykłym podwórku ze statuą. Oprócz tego znajdowało się tam kolejne zielone zioło które Valerie od razu rozpoznała, a na najniższej półce otwarte opakowanie naboi do pistoletu z ośmioma "pestkami" w środku.

Po drugiej stronie pomieszczenia znajdowało się proste biurko ze starą maszyną do pisania oraz lampką biurkową oraz kolejny, mniejszy regał, zawalony narzędziami ogrodniczymi. W rogu stały też oparte o ścianę grabie.

Generalnie nic ciekawego... gdyby nie drzwi. Dokładnie naprzeciw tych przez które weszły, znajdowały się kolejne, identyczne. Malvolia, wiedziona przeczuciem z inspekcji poprzedniego przejścia, podeszła do nich i od razu zerknęła na klamkę.

"Klejnot Wschodu"

- Ej, spójrzcie na to! - odezwał się Jack, który najwyraźniej wszedł za nimi na tyle cicho że nawet się nie zorientowały. Wskazywał na drzwi którymi weszli, a konkretniej rzecz biorąc, na "zawiasy". Zamiast standardowych dla drzwi łączeń, te przypominały koła zębate. Tłumaczyło to tykający dźwięk przy ich otwieraniu i automatyczność tego mechanizmu, ale jednocześnie było chyba jeszcze dziwniejsze niż przesuwalna statua które je odblokowała...
 
__________________
"No matter gay, straight, or bi', lesbian, transgender life
I'm on the right track, baby, I was born to SURVIVE
No matter black, white or beige, chola, or Orient' made
I'm on the right track, baby, I was born to be BRAVE"
Corpse jest offline  
Stary 01-08-2020, 20:36   #126
 
killinger's Avatar
 
Reputacja: 1 killinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputację
Pomieszczenie gospodarcze przepełniała chaotycznie dobrana sterta przedmiotów. Część chemii i nawozów była łatwa do zidentyfikowania, część wyglądała tajemniczo. Do samego utrzymania trawniczka na pewno nie trzeba było tak wielkich i zróżnicowanych zapasów specyfików. Dużo ciekawszym zjawiskiem była mała doniczka ze znajomą zieloną roślinką.

- Te małe zielone paskudztwo w doniczce jest ponoć pożyteczne. To coś jak liście koki, ma właściwości pobudzające i lecznicze. Weźcie ją ze sobą, chociaż lepiej żeby roślinka nie musiała się nam przydać.

Podeszła do biurka. Drewno wyglądało na bardzo stare, blat poznaczony był licznymi nacięciami i plamami. Ciemnoorzechowe drzwiczki zdawały się przekrzywione z lewej strony, niedomknięte szuflady miały wypaczone prowadnice, a szlachetne ongiś zdobienia i intarsje ginęły pod warstwą tłustawego brudu.

Nie tak wyobrażała sobie siedzibę ważniaka. Choćby nawet chodziło tylko o przedsionek do owej siedziby.

Pogmerała od niechcenia w szufladach, nie mając za wielkiej nadziei na oszałamiające znaleziska. Choćby krańcowo ekscentryczny typ człowieka zamieszkiwał to miejsce, to raczej niekoniecznie pozostawi skarby w składziku.

Ciekawszym zdało się Valerie stare maszynisko stojące na biurku. Zakurzony Underwood z charakterystycznym wielkim wózkiem i ażurową klawiaturą na długich pręcikach. Dziewczyna przyjrzała się jej uważnie, zastanawiając się kto i do czego mógł potrzebować takiego sprzętu w ogrodniczym składziku.

Pomyślała o widzianym w jakimś starym kryminale tricku, pomajstrowała chwilę tabulatorem maszyny, a w końcu dostała się do jej wnętrza, skąd mogła wyciągnąć taśmę barwiącą. Może uda się odczytać co metalowe czcionki wystukały ostatnio na papierze? Może to było coś ważnego? Potrzebowała silnego źródła światła, by podświetlić taśmę i odcyfrować cokolwiek.

Wyjście z pomieszczenia było zablokowane kolejnymi drzwiami.

- Idiotycznie byłoby utknąć w tej kanciapie, jeśli zablokują się drzwi wejściowe. Myślę, że warto zabezpieczyć sobie drogę wyjścia. Emmo, pomóż mi przenieść kilka worków z nawozem. Ułożymy je w progu, żaden mechanizm nie odetnie nam powrotu. To dziwne miejsce, lepiej być czujnym.

Ściągnęła z niskiej półki worek szarpiąc go mocno. Plasnął o ziemię. Val mrugnęła do blondynki, by wspólnymi siłami ułożyły blokadę.
 
__________________
Pусский военный корабль, иди нахуй

Ostatnio edytowane przez killinger : 01-08-2020 o 20:39.
killinger jest offline  
Stary 03-08-2020, 17:42   #127
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Malvolia nie czekała na towarzyszy. Ciekawa aranżacji wnętrza budynku pierwsza wkroczyła do środka i... srogo się zawiodła. Nie stała w bogato urządzonym westybulu, tylko w zwykłym pomieszczeniu gospodarczym, zarezerwowanym ewidentnie dla ogrodnika. Poza paczką naboi do pistoletu, którą postanowiła się zaopiekować, w danym miejscu nie było niczego wartego jej zainteresowania. Brunetka tylko pobieżnie przyjrzała się szafkom, maszynie do pisania (cóż za anachronizm!) i biurku. Była inżynierem, nie biologiem czy chemikiem, więc nawet gdyby zgromadzone artykuły mogły wspomóc ją jakoś jej w misji i obecnej sytuacji, nie byłaby w stanie tego wywnioskować.

W sumie drzwi przyciągnęły jej uwagę. Szybko do nich dopadła. Zgodnie z jej przewidywaniami, znalazła kolejny napis na powierzchni uchwytu. "Klejnot Wschodu" powtórzyła napis w głowie, oddając się na moment refleksji. Dla pewności przekręciła klamkę i popchnęła drzwi, ale nie drgnęły. Nie było to dla niej zaskoczeniem. Szybko więc wróciła do rozważań nad znaczeniem napisu. Jeśli wystarczyło przesunąć ciężki pomnik w przeciwnym kierunku, do tego, w którym wcześniej go ustawiły, to sprawa będzie prosta. Gorzej, jak ta operacja wymagać będzie innego kamyka. Czymś zgoła innym w końcu była "Czerwień Zachodu" i "Klejnot Wschodu", przynajmniej w jej mniemaniu. W głębi miała jednak nadzieje, że wszystko będzie tak proste jak dotychczas. Ona i jej towarzysze nie mieli żadnego innego minerału, ni skały. Chyba że Valerie jeszcze coś ukrywała...

W tym momencie odezwała się blondynka, na co półwłoszka odpowiedziała:
Va bene, wezmę ten chwast — jej głos jednak wyrażał ironię i brak przekonania — Mam nadzieję, że nie będzie zapychać mi torebki a vides.

Po schowaniu ziela przyjrzała się z uwagą temu, co kombinowała truck girl. Lepiej było mieć ją na oku, żeby znowu w jej kieszeni nie zawieruszył się jakiś drogocenny przedmiot. Richards jednak nie znalazła nic ciekawego w szufladach wysłużonego mebla. Za to gdy zaczęła grzebać w samej maszynie do pisania, półfrancuzka uniosła jedną brew. Nie spodziewała się, że tak sprawnie pójdzie towarzyszce niedoli wymontowanie elementu z urządzenia. Może interesowała się starymi gratami, a może była bystrzejsza, niż sprawiała wrażenie? Kiedy skończyła, Malvolia zaczęła się domyślać, o co jej chodziło. W końcu obroniła magistra na najwyższą notę, studiując mechanikę i budowę pojazdów samochodowych na Uniwersytecie Bolońskim, co było jakimś wyczynem i wcale nie oznaczało, że zna się wyłącznie na czterokołowych pojazdach mechanicznych. Orientowała się także, przynajmniej w stopniu podstawowym, w funkcjonowaniu wszystkich urządzeń stałych i ruchomych, a także elektrycznych.
Możesz sprawdzić, czy lampka biurowa działa. To powinno być pomocne — zaproponowała.

Wtedy wtrącił się Jack. Jego spostrzeżenie było całkiem celne. Brązowooka uśmiechnęła się przelotnie, wyrażając pewne uznanie, mundurowy wykazał się inicjatywą i przydatnością. Zaczynał przypominać mężczyznę w jej oczach. Nie, żeby wyrażała jakiekolwiek zainteresowania płcią przeciwną, a szczególnie fajtłapowatym i flegmatycznym gliną. Ale wolała ludzi czynu od powolnych i ciapowatych jednostek.

Po chwili do działania wyrwała się Valerie, pospiesznie ściągając z regału ciężki wór, prawdopodobnie z ziemią albo nawozem.
No no no no no — wyćwierkała szybko z dezaprobatą — Lepiej zajmij się tym, co zamierzałaś blondie. Ja się wezmę za te drzwi — zakończyła, kładąc uspokajająco dłoń na przedramieniu tejże.

Po tym geście i wyrzeczonych zapewnieniach schwyciła parę narzędzi ogrodniczych i zdecydowanie podeszła do frontowych drzwi.
Nie trzeba uciekać się tak prymitywnych środków, zaraz unieszkodliwię to ustrojstwo. W końcu znam się na mechanizmach, pamiętasz? — rzuciła na głos, zabierając się do pracy.
Nie zajęło jej długo unieszkodliwienie prowadnic i elementów ruchomych. Co sprawiło, że drzwi nie mogły się zamknąć, ale też ponownie otworzyć. W sumie nie wyglądało na to, by tego w dalszym ciągu potrzebowali.
Et... Voila — zaakcentowała swój sukces — W razie czego będę czekać na zewnątrz. Wydaje się, że konieczne będzie ponowne przesunięcie tego cholernego popiersia z postumentem. Jack, Emma, raczycie mi pomóc? — zapytała przymilnie, ale sztucznie. Potem przekroczyła próg i zniknęła za rogiem.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 03-08-2020 o 17:56.
Alex Tyler jest offline  
Stary 03-08-2020, 22:45   #128
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Emma była zadowolona, że udało im się otworzyć drzwi. Musiała się odkuć za stracony samochód i dom w jednym. To co zastali w środku było bardziej niż rozczarowujące i myśli Emmy biegały jak oszalałe. A gdzie kasa!?! Gdzie srebrne sztućce? Biżuteria, obrazy i rzeźby ze starożytnej Grecji?
Rozglądając się dookoła, szybko jednak doszła do wniosku, że weszli do domu tylnym wejściem. A tylko naprawdę wypasiona chata, jak dom burmistrza, ma specjalny pokój ogrodniczy i to całkiem nieźle wyposażony.

Kobieta dostrzegła znajomo wyglądającą roślinkę i uśmiechnęła się pod nosem. Val dodatkowo potwierdziła jej przypuszczenia. W jednych stanach można za to mieć niezłą odsiadkę. Malvolia uprzedziła Emmę, zabierając roślinkę, ale aż tak jej to nie przeszkadzało. Miała już nieco w plecaku i jeszcze by się coś uszkodziło.

Propozycja zablokowania drzwi była jak najbardziej słuszna. Strasznie głupio by było zostać zamkniętymi, a cholera wie jak cały tamten mechanizm działał.
- Pewnie - odpowiedziała Emma. - Dobry pomysł - przyznała.
Nie czekając na nic, dziarsko zabrała się za przerzucanie ciężkich worków i ustawianiu ich w progu - tak aby skutecznie zablokować drzwi, ale tak aby bez większych trudów dawało się nad nimi przejść. W sumie nie było to trudne zadanie.
Gdy już była przy drzwiach, przyjrzała się lepiej zębatkom. Ten mechanizm też można było jakoś zablokować - najlepiej jakimś metalowym narzędziem wstawionym w tryby! Zadowolona ze swego pomysłu kobieta, nie miała jednak okazji zabrać się za jego wykonanie, gdyż Malvolia ponownie ją uprzedziła, a co gorsza zrobiła to nawet lepiej niż wymyśliła Emma. Blondynce pozostało tylko się przyglądać i uczyć. W ogóle francuska okazała się szybko działającą kobietą czynu.
W każdym razie, mieli zamiar otworzyć kolejne drzwi i dobrać się do czegoś cenniejszego niż byle narzędzia ogrodnicze. Oznaczało to ponowne pchanie tego ciężkiego posągu, ale Emma zdawała sobie sprawę, że w tej kwestii najlepiej się sprawdzi. Sama też była z tych osób, które w swoim słowniku nie miały zwrotu "nie chce mi się", bo robić trzeba więcej, mocniej, dalej i ma być tego konkretny efekt.
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 07-08-2020 o 05:32.
Mekow jest offline  
Stary 12-08-2020, 16:33   #129
 
Corpse's Avatar
 
Reputacja: 1 Corpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputację
Malvolia uporała się z mechanizmem drzwi sprawnie i szybko, pozostawiając tryby na tyle rozmontowane że nie miały prawa już zadziałać. Następnie cała grupa wróciła do ogrodu by znowu przesunąć postument. Gdy tylko ruszyli go z miejsca, znów się obrócił, a światełko na klapie w ziemi zgasło. O dziwo, przepychanie wielkiego kamora w drugą stronę okazało się łatwiejsze niż pierwotna przepychanka. Równie sprawnie jak francuska uporała się z drzwiami, tak i Emma z Jackiem uporali się z posągiem. Gdy dotarł do wschodniej granicy ogrodu, pod murem, znów zadziałał automatyczny egzamin który obrócił posąg przodem do ogrodu. Tym razem lampka znów zapaliła się na czerwono, ale ta na klapie zmieniła kolor na biały. Z oddali dobiegł ich odgłos zamka szczekającego w drzwiach wewnątrz pomieszczenia.

Wyglądało na to że wszystko zadziałało tak jak się spodziewali. Cała grupą, z Val na przedzie i Jackiem na końcu wrócili do pokoju. Drzwi wejściowe pozostały otwarte zgodnie z oczekiwaniami a gdy weszli do środka, drzwi po drugiej stronie szczęknęły i zaczęły charakterystycznie terkotać.

Nagle rozległ się huk. Huk, na który większość z nich zareagowała instynktownie. Jack rzucił się do przodu i powalił Emmę, przykrywając ją własnym ciałem, Malvolia natomiast bez zastanowienia przesunęła się w lewo korzystając z otwierających się drzwi w formie żywej tarczy. Jedyną osobą która nie zareagowała dostatecznie szybko była Valerie. Co prawda po kilku chwilach jej mózg zrozumiał co usłyszał i skojarzył fakty, ale niedawne przeżycia i szok po wypadku znów dały o sobie znać opóźniając jej reakcje, ale było już za późno żeby się schować.

Drzwi otworzyły się na oścież i… nic więcej się nie wydarzyło. Valerie zobaczyła pomieszczenie wyglądające na staroświecki gabinet z biblioteczką. Ściany od góry do dołu zawalone półkami z książkami, bibelotami i zdjęciami, kolejne drzwi, tym razem drewniane, jedno niewielkie, zakratowane okno po lewej, czerwony perski dywan i wielkie dębowe biurko ze skórzanym fotelem w centralnej części pomieszczenia. Fotel, a właściwie to co się na nim znajdowało okazało się najciekawszym punktem w pomieszczeniu.

Ciało pozbawione głowy z sześciostrzałową strzelbą w dłoniach zwisało z fotela niczym karykatura człowieka, którym kiedyś pewnie było. Kawałki czaszki, mózgu i innych części ciała zwykle znajdujące się w głowie pokrywały ścianę książek za biurkiem, ściekając leniwie i uderzając o podłogę z obrzydliwym mokrym odgłosem. Nie ulegało wątpliwości że huk który usłyszeli, nastąpił dosłownie przed chwilą.

Na biurku przed mężczyzną znajdowało się otwarte, zielone opakowanie naboi do shotguna, lampka i kilka papierów zbryzganych krwią. Na środku, tuż przed nim, leżało coś wyglądającego na list sporządzony na wyrwanej z notesu kartce.
 
__________________
"No matter gay, straight, or bi', lesbian, transgender life
I'm on the right track, baby, I was born to SURVIVE
No matter black, white or beige, chola, or Orient' made
I'm on the right track, baby, I was born to be BRAVE"
Corpse jest offline  
Stary 15-08-2020, 18:46   #130
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Czas uciekał. Chcieli przedostać się na posterunek policji i ewakuować z miasta, dopóki jeszcze była taka możliwość. Ale mimo to zatrzymali się, aby przesuwać posąg... Okey, postój był uzasadniony. Chodziło o dom burmistrza, a konkretniej kryjące się w nim bogactwa.
Dla Emmy kwestia pieniędzy zawsze była istotna, a rabowanie domów nie było dla niej nowością. Dawno tego nie robiła, ale teraz gdy straciła swój, musiała sobie to jakoś odbić. Poza tym, sytuacja była wyjątkowa - miasto opanowały zombie a właściciel domu pewnie stał się jednym z nich.

Ciężko było powiedzieć co tak walnęło. Może wypaliła przygotowana na złodziei broń palna, a może to tylko drzwi po prostu przewróciły coś ciężkiego. Nie miało to jednak znaczenia - najważniejsze, że byli bezpieczni. Choć emocji przy tym nie brakowało.
- Możesz już zejść - powiedziała po chwili Emma. Już nie po raz pierwszy glina przycisnął ją do podłogi, nieomal się na niej kładąc, ale tym razem było to znacznie sympatyczniejsze niż poprzednio.
- Tak yyy, już już - odpowiedział niemrawo Jack, zdezorientowany nieco całą sytuacją. Nie miał co do niej żadnych niecnych zamiarów, ale mogło to tak wyglądać. Odsunął się na bok, a zaraz potem oboje spokojnie wstali, prowizorycznie spoglądając do nowo odkrytego pomieszczenia z którego dochodził hałas.
Emma oczywiście wiedziała co zrobił i dlaczego, więc z jej strony nie było żadnych pretensji. Miała za to niezły ubaw, widząc jego zakłopotanie.

Oczywiście tylko ślepy nie zauważyłby trupa za biurkiem! Ale nawet ślepy by go wyczuł, bo śmierdziało strasznie... Wyjaśniło się czym był owy huk, choć nie wiadomo było za bardzo co się stało. Broń nie była sprzężona z drzwiami, więc delikwent musiał popełnić samobójstwo w momencie ich otwarcia. Jednak dlaczego to zrobił, tego już się nie dowiedzą. I kto to w ogóle był? Bo na burmistrza był zdecydowanie za chudy, pomijając to że burmistrz miał silną osobowość i pod największą nawet presją nigdy nie tracił głowy.
Emma starała się zignorować zwłoki, krew i odór. Skupiła się na innej kwestii, bo wreszcie dobrali się do czegoś istotniejszego niż przedsionek dla ogrodnika. Książki, które nie miały kasy lub gnata w wydrążonym środku, jakoś specjalnie nigdy jej nie interesowały - zwłaszcza takie obryzgane krwią i mózgiem. Ale sądziła, że w szufladach biurka mogło być coś cennego, więc nie tracąc czasu, wstrzymała oddech i podeszła do niego szybko z zamiarem dokładnego przeszukania.
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 18-08-2020 o 10:36.
Mekow jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172