Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-04-2016, 23:48   #21
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Dzikus patrzył jej w oczy. Tym paskudnym, zimnym wzrokiem, nie wyrażającym absolutnie niczego. Czuła się nieswojo nawet, pomimo krępujących go więzów. W końcu, ku jej zaskoczeniu odezwał się. Głos miał twardy, ale spokojny. Mówił powoli, jak osoba, która uczy się obcego języka i bardzo się stara prawidłowo wymawiać każde słowo.

- Tylko blizny duszy dają hańbę.

Po tych słowach przyjął łyżkę strawy, jaką podsunęła mu do ust i dalej się w nią wpatrywał, przeżuwając niespiesznie kawałek mięsa. Czasem tylko łypał wzrokiem na boki, gdy zobaczył lub usłyszał jakieś poruszenie w obozie.

Nagle dotarło do niej, co jest w nim takiego dziwnego. Nie chodziło bynajmniej o jego groźną postawę dzikiego zwierzęcia, czy aurę tajemniczości. Za maską milczenia i chłodu krył się absolutny spokój. Ten człowiek zdawał się w ogóle nie bać o swój los. Jakby nie docierało do niego, że jest zamknięty w klatce i zdany na łaskę nieprzyjaciół. Nie był przygnębiony, ani wściekły na porywaczy. Po prostu siedział naprzeciw niej udając, że wszystko wokół jest najnormalniejsze w świecie. Drewniana skrzynia, więzy wżynające się w skórę, obca kobieta, którą zmuszono, by go karmiła.

Przełykając kolejną porcję strawy, Shira wsłuchała się w odgłosy za swoimi plecami. Rozmowy przy ognisku nie ustawały, choć zdawały się cichsze niż wcześniej. Udało jej się rozpoznać tylko kilka słów kobiety, a i to tylko dlatego, że mówiła tym swoim brzydkim, podniesionym tonem. Najwyraźniej decydowała którzy z jej podkomendnych mają jako pierwsi objąć wartę.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 30-04-2016, 21:14   #22
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Shira wsłuchiwała się w odgłosy z zewnątrz. Co jakiś czas spoglądała na towarzysza, ale tak jak i on zachowywała milczenie. Obcy najwyraźniej wolał, by strażnicy nie dowiedzieli się, że potrafi posługiwać się tym samym językiem. Dziewczyna chciała, by uznał, że szczypta zaufania, którą jej okazał, została doceniona. Nie zamierzała go zdradzać.

Irracjonalny spokój mężczyzny powoli udzielał się także jej. Nie znaczyło to jednak że pogodziła się z sytuacją. Miała zamiar uciec, choć niekoniecznie tej nocy, dając sobie czas na obserwację. Chciała poczekać i zbadać dokładnie ściany wozy, gdy wszyscy zasną. Liczyła też, że być może jej towarzysz sam zdecyduje się wtedy odezwać.

Dyskusje dobiegające znad ogniska zdawały się coraz bardziej wesołe. Mężczyźni rozmawiali prawie wyłącznie w obcych dla Shiry językach. Zdołała zrozumieć tylko kilka słów, głównie sprośnych. Głos kobiety dołączył do nich dopiero po jakimś czasie, jakby oddaliła się od nich i wróciła dopiero teraz. W kilku żołnierskich słowach przypomniała im gdzie ich miejsce i nakazała udać się na spoczynek. Sądząc po odgłosach nie obiło się przy tym od paru kopniaków. Efekt został jednak osiągnięty. Wkrótce ucichły prawie wszystkie głosy, włącznie z trzaskiem płomieni. Już tylko odgłosy lasu przerywały nocną ciszę. I ciche kroki wartownika okrążającego wóz.

Dziewczyna zwalczyła senność i spróbowała przyjrzeć się swojemu towarzyszowi.

Był dobrze zbudowany, ale nie ponad miarę. Nie przypominał tych portowych osiłków zdolnych wyłącznie do tego, by ładować ciężkie skrzynie na statki. Każdy mięsień na jego ciele zdawał się być idealnie dopasowaną częścią sprawnej maszyny. Były na tyle silne, by nadać mu wystarczającą energię ruchów, a jednocześnie nie na tyle rozrośnięte, by zaszkodzić płynności tych ruchów.

Jego klatka piersiowa i lewe ramię pokryte były podłużnymi bliznami. Wszystko to proste, równe rany zadane ostrzem. Niezbyt głębokie, wiele z nich to wręcz draśnięcia. Wyglądały jak rany odniesione podczas treningu, a nie prawdziwej walki. W każdym razie żadna nie wyglądała na poważną.

Najbardziej jednak zastanawiały ją jego oczy. Przez większość czasu wyzierał z nich na przemian lodowaty chłód i zwierzęca dzikość. A jednak, wpatrując się dłużej odnalazła w nich coś znajomego. Opanowanie i ten rodzaj pewności siebie, jaki dać może wyłącznie biegłość we władaniu bronią. Mężczyzna był wojownikiem i to właśnie te oczy, nie postura, były tego najlepszym dowodem. Były to oczy kogoś, kto dzierżył broń dłużej, niż większość dworskich fircyków ją oglądała. Oczy kogoś, kto umie jej używać, ale sam decyduje, kiedy nastąpi właściwy moment. Oczy kogoś, kto w krytycznej chwili nie zawaha się odebrać komuś życia, ani przez sekundę.

Nagle dotarło do niej skąd zna te oczy. Jej nauczyciel fechtunku miał takie właśnie spojrzenie.

Nie zagadywała wojownika, nie zaczepiała. Na to przyjdzie czas. Póki co postanowiła powoli, na czworakach obadać dół wozu. Potem przejdzie do ścian, a na końcu - prowizoryczny dach. Gdzieś tu musiało być jakieś wyście, lub chociaż słabsze mocowanie desek.

Shira nie zamierzała się spieszyć. Starała się być jednak cicho, aby żaden wartownik jej nie usłyszał.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 08-05-2016, 15:29   #23
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Deski podłogi były grube i solidnie zbite. Bez trudu mogła się po nich poruszać na czworaka, nie powodując przy tym najmniejszego skrzypnięcia czy innego dźwięku, który mógłby zaniepokoić strażników. To dodało jej otuchy. Mogła nie przejmować się tak bardzo każdym swoim ruchem i skupić się na skrupulatnym zbadaniu konstrukcji swojego tymczasowego więzienia.

Rezultaty oględzin były niestety mniej zadowalające. W podłodze z pewnością nie było żadnego włazu. Choć w szpary między deskami mogła niekiedy wetknąć prawie całą dłoń, na nic więcej nie mogła liczyć. Wszystkie deski były aż nadto solidne. Mogłyby stanowić podłogę domu, a co dopiero takiej skrzyni na kołach. Następnie przyszła kolej na ściany. Te boczne, przypominały dół wozu, choć mogły być nieco mniej grube. Były jednak równie solidne i poprzybijane w podobnych odstępach. Poza małym włazem, przez który podano im jedzenie nie znalazła innego wejścia, metalowych okuć ani zawiasów. Przednia ściana wozu, znajdująca się za jej plecami i tylna, przy której przykuty był dzikus, były inne. Tworzące je deski pozbijane były ciasno, nie przepuszczając ani odrobiny światła. Również te ściany obmacała, naciskając mocniej na każdą z desek, ale nie znalazła ani drzwiczek, ani słabego punktu.

Został jej więc dach. Na początku wydawał się konstrukcją podobną do przedniej i tylnej ścianki. Może nawet bardziej solidną - deski przylegały do siebie tak ściśle, że wydawały się być jednym wielkim kawałem litego drewna. Jedyną różnicą wydawały się dwie grube belki, umocowane z przodu i z tyłu. Do jednej przywiązane były skrępowane dłonie jej milczącego towarzysza. Druga znajdowała się nad jej głową, nieużywana. Nie uznano za stosowne spętać ją w podobny sposób.

Po zbadaniu jednej trzeciej sufitu trafiła na wąską szczelinę. Była ledwie wyczuwalna pod palcami i nie przepuszczała ani odrobiny światła z zewnątrz. Powiodła dłońmi wzdłuż niej i znalazła kolejne wklęsłe linie. Klapa miała prostokątny kształt. Była tak szeroka jak sam wóz i długa jak połowa jego szerokości. Bardzo ściśle przylegała do reszty dachu i musiała być mocno zaryglowana. Shira nie była w stanie podważyć jej choćby o milimetr, aby zbadać ją lepiej i dowiedzieć się choćby tego, z której strony umieszczone były zawiasy. Jeśli w ogóle były jakieś. Zastanawiający był również fakt, że klapa była całkowicie szczelna. Oczywiście mogła być skonstruowana tak, że na zewnątrz wozu była większa niż otwór, który miała zakrywać. Albo mogła być czymś przykryta. Może płachtą materiału, może jakimś dodatkowym bagażem.

Minęło sporo czasu i wszyscy pozostali pewnie już zasnęli, gdy strażnik zbliżył się do wozu. Podszedł od przeciwnej strony, niż wtedy, gdy podawano im jedzenie i stanął przy największej z luk między deskami. Nie był to zresztą ten sam mężczyzna, którego widziała poprzednio. Ten był wyższy i gładko ogolony. Mogła mu się dobrze przyjrzeć, gdy zbliżył światło pochodni do wozu. Miał na sobie skórzany kaftan, a za szerokim pasem zatknięte dwa małe toporki. Jego głowę pokrywała gęsta szczecina czarnych włosów i był prawie przystojny. Tylko te oczy, którymi taksował ją przez tę szparę w ścianie wozu. Złe, pożądliwe oczy. Czuła ich nieprzyjemny dotyk, gdy wodził wzrokiem po jej ciele z góry na dół, jakby chciał się jej nauczyć na pamięć.

- Witaj mała sroczko - odezwał się w końcu i dziewczyna natychmiast rozpoznała ten paskudny głos, tak nieprzystający do twarzy. Słyszała go już wcześniej. Był to ten, którego zwali Łapką. - Wygodnie ci? Nie zimno aby? Może pomóc ci się rozgrzać? - uśmiechnął się paskudnie. Najwyraźniej jego rozgrzewał sam fakt złożenia podobnej oferty.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 08-05-2016, 20:58   #24
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Shira zagryzła wargi. Z jednej strony czuła obrzydzenie, ale z drugiej... nadarzającą się okazję. Tylko czy potrafiła ją wykorzystać? Nawet gdyby udało jej się skusić mężczyznę swoimi skromnymi wdziękami - w czym nie miała praktyki - to musiałaby go potem zabić - w czym również praktyki nie posiadała. Nie miała też broni. Musiałaby więc wpierw wyszarpać mężczyźnie jeden z toporków. A następnie popełnić pierwsze w życiu morderstwo - cicho i bez wahania.

Zadanie wydawało się przerastać siły dziewczyny. Nie znaczyło to jednak, że nie może dopiec nachalnemu adoratorowi.

- Myślałam, że już masz jedną kieckę, której się trzymasz. Szefowa wie, co robisz na warcie?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 20-05-2016, 00:08   #25
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Uśmiech natychmiast zniknął z twarzy mężczyzny, zastąpiony nienawistnym grymasem. Jeśli wcześniej Shira dostrzegała w jego wyglądzie coś atrakcyjnego, teraz zniknęło to bezpowrotnie. Może nie znała się zbyt dobrze na ludziach, ale nie miała wątpliwości, że tego mężczyznę wypełnia zło. W tym właśnie momencie wypełzło na jego twarz jak ropiejąca rana i zamigotało w świetle pochodni. Był obrzydliwy.

A potem uśmiechnął się paskudnie i uniósł prawą dłoń. Zdawała się nienaturalnie duża i pokryta niezliczoną ilością blizn. A może to tylko przez światło? Wiatr szarpał płomieniem pochodni, a jego blask tańczył między deskami klatki. Nie była pewna, czy to co widzi nie jest wytworem jej wyobraźni i strachu.

- Martw się lepiej o siebie - zagroził jej głosem przeraźliwie wręcz spokojnym - W kiecce czy bez, wy baby nadajecie się tylko do jednego.

Dotknął dłonią deski i przejechał po niej paznokciami wywołując okropny, skrzypiący dźwięk. Słysząc go, dziewczyna zadrżała i skuliła się w sobie.

- Przekonasz się, sroczko. Może nie dziś. Może nie tutaj. Ale przekonasz się.

Z końca wozu rozległo się warknięcie, ciche ale stanowcze. Wiedziała, że musiał to być jej towarzysz, a jednocześnie nie mogła uwierzyć, że taki dźwięk mógł wyjść z ust ludzkiej istoty.

- Jeszcze ty, kirgański pomiocie... - uwaga Łapki skupiła się na mężczyźnie. - myślisz, że się ciebie boję? Uważaj sobie. Twoja krew mniej jest warta niż jej. I nikogo nie obejdzie, gdy jej trochę utoczę w piach.

Rzucił jeszcze okiem na dziewczynę, po czym splunął, trafiając w szparę między deskami, odwrócił się i odszedł.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 23-05-2016, 10:26   #26
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Strażnik chciał ją wystraszyć i udało mu się. Shira skuliła się w rogu wozu, podciągając kolana pod brodę. Miała nawet ochotę się popłakać. Zadanie, które wzięła na siebie, ją przerosło. Nowa rola, nowe krainy, nowe obyczaje, a teraz jeszcze to - zupełnie nowe, nieznane jej istoty, które wydawały się dużo silniejsze od zwykłych ludzi. A ona nie miała nawet miecza do ochrony.

Kiedy wokół znów wszystko ucichło, a ona sama nieco się uspokoiła, poczłapała na czworakach do towarzysza. Tym razem usiadła jednak nieco dalej niż podczas karmienia.

- Wy... - zaczęła szeptem - Wy... nie jesteście ludźmi...

Spojrzała pytająco na wojownika, prosząc go nie tyle o odpowiedź, bo tej już się sama domyślała, ale o jakieś źdźbło informacji, którego mogłaby się schwycić w tym chaosie nowych doświadczeń.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 01-06-2016, 09:56   #27
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Dzikus odprowadził wzrokiem Łapkę, po czym skupił wzrok na dziewczynie.

- My? - zdziwił się

- Nie jesteś zwykłym człowiekiem... - szepnęła, starając się panować nad mimiką.

Mężczyzna milczał przez chwilę, po czym uśmiechnął się nieznacznie.

- Nie, zwykłym nie. Przynajmniej w tych stronach. A Ty? Jesteś zwykłym człowiekiem? Dla nich?

To pytanie zdziwiło Shirę. Czy było w niej coś niezwykłego? Nie była ani wybitnie zdolna, ani silna, ani tym bardziej nie miała szponów jak bestia. Szczerze w to wątpiła, by ktoś mógł zwrócić na nią uwagę z innego powodu niż szrama na twarzy.

- Jestem normalna. - zagryzła wargi - Nie wiem czego ode mnie chcą…

- A jednak Magowie są gotowi za ciebie słono zapłacić…
- mężczyzna spojrzał znów w stronę lasu i zamyślił się. - Może jednak chodzi tylko o to, że jesteś kobietą.

Przełknęła ślinę.

- A Ty? Czemu tu jesteś?

- W zasadzie… z tego samego powodu co ty. Magowie chcą mnie mieć.
Nadal patrzył gdzieś w dal. Głos miał spokojny, niemal beztroski. Wydawało się, że nadal się uśmiecha kącikiem ust.

- I się nie martwisz tym? Nie chcesz uciec?

Dziewczyna zmarszczyła brwi, zupełnie niczego już nie rozumiejąc.

- Nie. - oparł głowę o tył wozu i przymknął powieki. - Muszę zobaczyć Magów. To może być jedyna okazja.

W sumie to samo tyczyło się jej samej. Chciała przecież spotkać Maga, by ten pomógł jej siostrze. Tylko czy w takim razie miała zachować się jak baran prowadzony na rzeź? Chłód zbliżającego się poranka sprawił, że dziewczyna zadrżała. Gdyby tylko pozwolili zachować jej kurtkę...

- Tamten nazwał cię...- Shira próbowała sobie przypomnieć - Kirgańskim pomiotem. Co to znaczy? Czy wy... potraficie zmieniać się w potwory?
Mężczyzna znów się uśmiechnął.

- Jestem Kirganem. W ich oczach to to samo co być potworem.

- Wytłumacz…

- Nie - mężczyzna pokręcił głową - Właśnie dlatego się nas boicie. Nie opowiadamy o sobie. Nie wiecie, czy zmieniamy się w potwory. Niech tak zostanie.

Dzikus wziął głęboki oddech i zamknął oczy.

- Prześpij się. Przed nami jeszcze daleka droga.

Shira zmarkotniała. Wciąż miała te odruchy wysoko urodzonej panny - nie lubiła, gdy nie dostawała tego, czego pragnie.

- Zimno mi. Tobie nie? W ogóle... może... coś mogę zrobić dla ciebie? Te więzy... są paskudne.

Mężczyzna znów zaprzeczył ruchem głowy.

- Więzy są potrzebne. Czują się bezpieczni. I są mniej czujni.

Pokiwała głową. Wciąż tak niewiele rozumiała, ale senność mąciła myśli. Drewniane deski podłoża nagle stały się nadzwyczaj zachęcające, by złożyć na nich głowę. Gdyby tylko nie ten ziąb...

- Jak mogę cię nazywać? - zapytała, siadając pod ścianą.

Wahał się przez chwilę, zanim odpowiedział, wyraźnie artykułując głoski.

- Danaekeshar.

Shira położyła się na boku i podciągnęła kolana, starając zwinąć w kulkę niczym kot. Teraz, gdy nie było już nic do sprawdzenia, zebrało jej się na płacz. Samotność uderzała w nią wraz z kolejnymi podmuchami chłodu. Dziewczyna zacisnęła jednak usta i powieki, czekając na sen, który przyniesie jej nieco ukojenia.

*****

Obudziła się przemarznięta. Jej ciało było obolałe od leżenia na twardych deskach i zesztywniałe z zimna. Skrzywiła się z bólu chcąc się rozprostować. Za szybko... Musiała powoli rozruszać mięśnie i minęło kilka minut nim udało jej się podnieść do pozycji siedzącej. Dopiero wtedy, gdy pocierała dłońmi zziębnięte ramiona, zauważyła co się stało.

Wciąż była noc, a jednak było niezwykle jasno. Księżyc w pełni zalewał swym blaskiem całą polanę, a do wnętrza wozu dostawał się przez wielką dziurę w bocznej ścianie. Połowa desek ze środka została połamana lub wyrwana z wielką siłą. Niektóre deski leżały daleko od wozu, pod drzewami. Na połamanych fragmentach trzymających się jeszcze skrzyni dostrzegła coś, co przypominało ślady pazurów. Każdy z nich był szerszy od jej kciuka. Spojrzała w przeciwległy bok swego więzienia. Mężczyzny tam nie było. Na podłodze leżały zerwane więzy i przełamana na pół belka, do której był przywiązany.

Shira wyjrzała ostrożnie na zewnątrz. Nie dostrzegła ani nie usłyszała nikogo z ludzi, którzy ją porwali.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 02-06-2016, 17:59   #28
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Choć Shira uważała się za mało strachliwą osobę, dreszcz przeszedł jej po plecach, gdy zobaczyła wyrwę w wozie i wyobraziła sobie szpony i zębiska, które musiały ją zrobić. Na dodatek ze wspomnień przypłynęły wizje straszliwych potworów półludzi-półwilków, o których opowiadały małym księżniczkom niańki, gdy te nie chciały spać.

Stara niania Heatta mówiła, że w jej rodzinnej wiosce, gdy była mała, taki właśnie stwór porwał jej siostrzyczkę - niespełna roczną dziewuszkę. Podobno widziano jak potwór biegł do lasu. Miał ludzki kształt, ale poruszał się na czterech kończynach i trzymał w zębach zawiniątko z niemowlakiem. Zaś po 3 dniach poszukiwań podczas pańskiego polowania znaleziono... sam koc, którym otulona była kruszyna.

Czy Danaekeshar mógł być jednym z takich potworów? A może to nie on zrobił wyrwę, tylko został złapany przez coś strasznego z puszczy? Dlaczego jednak nic nie słyszała? Dziwne, że nawet się nie obudziła...

Mętlik w głowie Shiry narastał, a na dodatek było jej po prostu zimno. Chęć ogrzania się zwyciężyła nawet strach przed potwornościami, które prawdopodobnie rozegrały się w obozie. A może nic się tu nie wydarzyło? W końcu nikogo nie zobaczyła, wyglądając przez szpary w deskach. Może jej strażnicy żyli, tylko ruszyli za zbiegłym więźniem? W takim razie to mogła być jej szansa.

Dziewczynie ostrożnie wyszła z tej reszty wozu, który służył przez ostatnią dobę za jej dom i postanowiła rozejrzeć się za bronią i czymś do okrycia. Potem zamierzała czmychnąć w las.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 03-06-2016, 00:49   #29
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Shira, stąpając ostrożnie obeszła wóz dookoła. Polana wokół była całkiem pusta. Zniknął nie tylko dzikus, ale także wszyscy strażnicy i konie. Cokolwiek wydarzyło się tutaj, gdy spała, nie pozostawiło po sobie żadnych śladów poza pogruchotanymi deskami leżącymi obok wozu. Nie było żadnych ciał, nie było krwi ani porzuconej broni. Żadnych śladów mogących sugerować w którym kierunku udali się porywacze.

Raz jeszcze zbliżyła się do wozu. Z tyłu, za ścianką przy której przywiązany był Danaekeshar znajdowała się solidna drewniana skrzynia. Dziewczyna zbliżyła się do niej w nadziei, że znajdzie w niej broń lub chociaż coś ciepłego, czym będzie mogła się okryć. Niestety, zawartości kufra strzegła solidna metalowa kłódka. Nawet mając kowalski młot nie byłaby pewnie w stanie jej rozbić. A tymczasem pod ręką nie było nawet porządnego kamienia. Przyszło jej jeszcze do głowy, że może spróbować ściągnąć pudło z wozu i spróbować je roztrzaskać o ubitą ziemię. Złapała skrzynię oburącz i szarpnęła mocno do siebie. Wóz drgnął lekko, ale nie zamierzał oddać swojej własności. Kufer był bardzo solidnie przymocowany. Może nawet był integralną częścią wozu - więzienia.

Shira walnęła w skrzynię pięścią wściekła i zrezygnowana. Obróciła się i oparła o nią plecami zastanawiając się co zrobić. Dłoń zapulsowała bólem, ale był to ból, który mogła znieść bez większego trudu. Gniew natomiast sprawił, że zrobiło jej się trochę cieplej, przynajmniej na chwilę. Nie zamierzała się teraz poddać. Była wolna i musiała to wykorzystać najlepiej, jak to było możliwe.

Z połamanych desek wybrała najdłuższą i najbardziej poręczną. Nie była to najlepsza broń jaką miała w rękach, ale z pewnością lepsza taka niż żadna. Wdrapała się na wóz i z dachu ściągnęła gruby koc. Był tłusty od brudu i okropnie cuchnął, ale mógł jej uratować życie, jeśli będzie musiała spędzić noc w środku lasu. - A może wiele nocy - pomyślała gorzko.

Była gotowa do drogi. Pozostawało jedynie wybrać kierunek. Z polany wychodziły cztery drogi. Dwie szersze były traktem, którym tu przyjechali. Dwie węższe biegły równolegle do siebie i prowadziły w głąb lasu.

Gdy tak zastanawiała się nad wyborem właściwej ścieżki, uderzyła ją nienaturalność całej sytuacji. Coś dziwnego wisiało w powietrzu, ale co? Raz jeszcze rozejrzała się wokół niepewnie. Może to dlatego, że została sama? Tak zupełnie sama w tym obcym i dziwnym miejscu? Może przez ten księżyc, którego światło wydawało jej się bardziej srebrzyste niż kiedykolwiek wcześniej. I wtedy ją olśniło. To ta cisza. Umilkły odgłosy dobiegające z lasu, umilkło odległe wycie. Wiatr uspokoił się niemal całkowicie. Jedynym co Shira słyszała były jej własne kroki i niespokojny oddech.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 04-06-2016, 21:06   #30
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Shira rozglądała się niepewnie po placu, gdzie powinno być obozowisko jej "obstawy". Nie tylko nigdzie nie zobaczyła żywej duszy, ale też nie dostrzegała teraz żadnych śladów bytności ludzi.
Nic po nich nie zostało. Ani koni, ani ogniska, ani sprzętu, ani nawet śladów butów czy jakichś śmieci.

- Nawet śladu p... podków - szepnęła do siebie Shira, drżąc z zimna.

Mimo obrzydzenia okryła się szczelniej tłustym i ciężkim od brudów kocem.

Jeszcze raz się rozejrzała. Jakkolwiek nierealna wydawała się ta sceneria, dziewczyna czuła, że wszystko dzieje się naprawdę. Nie mogła tu zostać. W pierwszej chwili miała ochotę ruszyć szeroką drogą, która prawdopodobnie była kupieckim traktem, jednak po chwili rozmyśliła się. Jeśli ktoś zabił jej przymusowych towarzyszy, to mógł wrócić i zacząć jej szukać, a wtedy trakt wydawał się najprawdopodobniejszą opcją. Zostały zatem dwie równoległe dróżki w las.

Po chwili wahania wybrała ścieżkę po lewej stronie.
Niech będzie, że głos serca zdecydował...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172