Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-11-2017, 12:26   #281
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Cholera, nie przejdziemy tak łatwo - mruknął John. Obeszli kilka razy cały pałac szukając jakiejś luki na murach, ale nic takiego nie znaleźli. Najsłabszą częścią twierdzy wydawała się być zatoka, ale John nie był pewien, czy da sobie radę. Znał Tonga na tyle, by wiedzieć, że w razie czego on przedostanie się pod wodą, o ile oczywiście właściciel posesji nie trzyma innych nieziemskich wojowników potrafiących doskonale pływać i walczyć. W sumie krokodyle by wystarczyły w zupełności.

Doe próbował skomunikować się jeszcze z Sonyią i Jaxem, ale bezskutecznie. Szkoda, bo mogliby im pomóc odwracając uwagę strażników. Po krótkiej naradzie, John przedstawił pewien pomysł. Wymagał on sporo przygotowania, ale nie śpieszyło im się aż tak bardzo. Po pierwsze, nie da się być czujnym przez wiele godzin, bo ludzki organizm jest do tego nie przystosowany. Skupienie się na wypatrywaniu i nasłuchiwaniu jest w gruncie rzeczy bardzo męczące i mało kto zdawał sobie z tego sprawę. Powinni więc poczekać nieco aż "kurz opadnie", adrenalina wróci do normy, a strażnicy poczują zmęczenie. Niestety mogło to trwać nawet kilka godzin. Na pewno do powrotu ekipy wysłanej na miejsce.
Druga sprawa do dywersja. Jeżeli uda im się odwrócić uwagę strażników, będą mieli łatwiejsze zadanie przeniknięcia z powrotem do zamku. Niestety ich własne zasoby nie pozwalały na zbyt dużą finezję. Jedyne co mieli, to zakoszona przez Tonga wyrzutnia rakiet. Doe zastanawiał się po co tajowi wyrzutnia rakiet? Cóż, teraz może się przydać, jeśli odpowiednio jej użyć.

Plan był następujący. Jeżeli uda im się rozkręcić rakietę i wyjąć zapalnik, oraz ładunek wybuchowy, będą w stanie przygotować "bombę" z opóźnionym zapłonem. Małe ognisko, które z czasem podgrzeje ładunek do temperatury wybuchu. John znał się trochę na ładunkach wybuchowych, przeszedł kilka szkoleń, parę razy używał, ale nigdy nie przygotowywał ładunku wybuchowego z rakiety i ogniska - nie był MacGyverem.
Upewnił się jednak, żeby ogień nie był widoczny od strony murów i ruszyli w kierunku przystani.
- Jeśli nie uda mi się dopłynąć, zawrócę i spróbuję od strony ogrodów. Skołuj jakąś linę - powiedział do Tonga, zanim ruszyli.
 
psionik jest offline  
Stary 11-11-2017, 13:21   #282
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
- Szanowny pan życzy sobie linę? - zainteresował się uprzejmie Taj - Do wyboru do koloru.
Co powiedziawszy wszedł kawałek w dżunglę by urwać z drzewa dorodną lianę.
- No. W imię boże.
Już miał robić co mu każą, ale zawahał się jeszcze.
- Słuchaj, John. Właściwie to na cholerę bomba. Mamy wyrzutnię, mamy pocisk. Zaczaję się naprzeciw muru i poślę pocisk w mur. To powinno ściągnąć strażników i otworzyć drogę za mur. W najgorszym razie wejdziesz tam tylko ty. A to nie problem bo później będziesz mógł zrobić dywersję, raz jeszcze strażników ogłupić i pomóc mnie. To jak?
John przez chwilę przyglądał się Tajowi z politowaniem.
- Naprawdę chcesz ściągnąć wszystkich wojowników Shanga na blanki? Chcesz tego, Tong?
- Przecież...!
Bestia urwał raptownie gdy znaczenie słów Johna obudziło w jego umyśle gonitwę myśli. Dziką walkę między dumą i rozsądkiem.
Rozsądek zwyciężył.
- No dobra - Taj uniósł ręce - Zrobimy po twojemu. Mów co mam robić...
Razem przystąpili do demontażu rakiety i rozpalania ogniska.
A czas płynął...
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 12-11-2017 o 16:42.
Jaśmin jest offline  
Stary 13-11-2017, 12:28   #283
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Plan wydawał się dobry. Rozkręcenie rakiety nie było problemem. Trudniej było z rozpaleniem ogniska, bo wszystko było wilgotne. Ale w końcu i to się udało. Zbudowanie rusztu do pieczenia ładunku było już pestką.
Dotarli do portowej strony pałacu, po szyje w wodzie czekali na odpowiedni moment. Czekali zadając sobie pytanie czy na tej magicznej wyspie żyją tak pospolite stworzenia jak krokodyle. Żadnych co prawda nie widzieli, to uspokajała odrobinę. Z drugiej strony nie mieli dowodów na brak piranii.

W końcu usłyszeli wybuch. Czas na działanie. Ruszyli, starając się zachowywać jak najciszej. Dotarłszy do punktu zanurzenia, po raz ostatni nabrali powietrza i zanurzyli się w mętnej wodzie.
- Gdzie John i Tong? - zapytała Sonya - nie było ich podczas walki.
- Może gdzieś się włóczą, ale mam złe przeczucia.
- Odpał Jax - mogli ich zgarnąć. Za dobrze nam idzie, a odłączenie się od grupy to zaproszenie dla zabójców.
- Tak jak my teraz?
- zaśmiała się Sonya, rozglądając się po spowitej mrokiem okolicy. Wiatr szarpał jej włosami gdy próbowała po raz kolejny nawiązać kontakt. Przez chwile coś odbierała ale nie dało się nic zrozumieć.

- Hej, hej o to Johnny - usłyszeli od strony baszty. - Lubisz wysokość, kotku.
Sonya przewrócił oczami.
- Możemy go zrzucić - powiedział cicho Jax - Raydenowi wmówimy, że to pewnie ten zębaty chciał się zemścić.
- No nie wiem…
- I od krytyków kina zgarnęliśmy okrągłą sumkę
- kusił Jax.
- Czego chcesz Johnny - zapytała ze znużeniem Sonya.
- Rayden zbiera wszystkich, mówi że niebezpiecznie samemu teraz chodzić.
- I wysłał cię samego po nas?
- zapytał Jax - Koleś ma kiepski gust do czapek, ale sprytu mu nie brak.
Płuca paliły żywym ogniem, nie było widać ile już płyną. Zdawało się, że latra. W końcu zamajaczył wielki ciemny kształt przed nimi. Statek! Już wiedzieli gdzie są. Powoli wynurzyli się skryci za kadłubem. John ledwo trzymał się na wodzie. Z góry słychać było kroki strażnika na pokładzie statku.


John lekko zawalił test, ale niewiele więc się nie utopił. Jeśli wda się w rozróbę w ciągu kilku minut to będzie miał o 5 hp mniej. jak odsapnie to wszytko wróci do normy.

 
Mike jest offline  
Stary 16-11-2017, 22:10   #284
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Poprzednio Tong zanurzył się w wodach rzeki sam i takoż zadziałał na przystani. Wszystko poszło wtedy świetnie.
To wystarczyło by Taj miał złe przeczucia. Nie potrafił się opędzić od czarnych myśli. Karma. Wcześniej poszło świetnie, ale natura z samej swej istoty dąży do równowagi.
I faktycznie. Co mogło się spieprzyć, spieprzyło się.
Jak do tego doszło? Po kolei...

***
Wynurzyli się przy burcie zacumowanego statku kołysani oddechem rzeki, tętnem nocy i, last but not least, niegłośnym skrzypieniem desek pod stopami wartownika.
Trzymając się burty Tong rzucił badawcze spojrzenie w prawą. Obok niego, na falach, unosił się John. Widać było, nawet w nocnych ciemnościach, że podróż na skrzydłach fal nie wyszła agentowi na dobre. To sprawiało, że plan, który Bestia opracował, plan najprostszy z możliwych, stawał pod znakiem zapytania.
Ale spokojnie. Tajowie nie pękają. Tong miał nadzieję, że agenci secret service również.
Korzystając z faktu, że pulsująca ruchem fal rzeka bardzo utrudniała podsłuchiwanie Bestia zbliżył się do Johna i przedstawił swój plan. Jak już powiedziano, najprostszy z możliwych.
Chwilę później rozdzielili się.
Taj poczekał aż John zajmie pozycję. Po czym, bez certolenia się, tajski ranger zaczął wyjątkowo bezczelnie hałasować przy burcie statku.
Wartownik musiałby być głuchy by tego nie słyszeć. I o to chodziło.
Na chwilę przed tym nim mężczyzna wyjrzał za burtę Tong zanurkował pod wodę znikając z widoku. Wiedział, że jeśli się przedwcześnie wynurzy, zostanie zauważony. Musiał więc dać Johnowi maksimum czasu. To znaczy, pełne siedem minut.
Przez długą chwilę świat Tonga ograniczał się do ciemności podwodnego świata, szorstkości desek burty statku, kurczącego się zapasu tlenu w płucach i niemałego pietra, że jednak w tej rzece żyją duże drapieżniki.
W końcu Taj poczuł, że dłużej już pod wodą nie wytrzyma. Wynurzył się więc by złapać haust tlenu.
Przez chwilę miał pewność granicząca z lękiem, że człowiek wyglądający zza burty to wartownik. W następnej chwili Taj dostrzegł ciemną skórę, łysą czaszkę i krawat. Wartownika nigdzie nie było widać.
John podał Tongowi rękę i wkrótce obaj stali już na pokładzie statku.
W zagłębieniu między burta i jakąś beczką tkwiło bezwładne ciało.
- Dobra robota - pochwalił Taj - Tylko czy...?
Miał zamiar zapytać czy gdzieś w pobliżu nie kręci się jakiś inny wartownik, który zgodnie z zasadami profesjonalnej warty, utrzymuje z kolegą kontakt wzrokowy. Ale odpowiedź przyszła sama, bez słów ze strony, któregokolwiek z agentów.
Na przystani zamajaczyło światełko ręcznej lampki. Ostry, twardy głos zarzucił.
- Stać w miejscu! Kim jesteście?
Obaj agenci zastygli na chwilę. Ale tylko na chwilę.
- John! -- Taj zasyczał jak wąż - No zbajeruj go! Na co czekasz! A jak podejdzie...
 
Jaśmin jest offline  
Stary 19-11-2017, 22:07   #285
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
John jeszcze nie doszedł do siebie po zbyt długim dystansie pod wodą. Do teraz zastanawiał się, dlaczego nie wziął rurki, którą raz na jakiś czas mógłby pobrać nieco wody, ale najwidoczniej mimo całego planowania jakie John robił przez ostatnie godziny, jakoś zapomniał o tym detalu.

Gdy Tong zapewnił chwilę, którą Doe wykorzystał doskonale. Wykorzystując pale pomostowe podciągnął się i zanim strażnik zorientował się co się stało, John był już za nim, niczym cień. Szybki ruch i usłyszał charakterystyczny dźwięk łamanych kręgów szyjnych. Zanim Tong ponownie wypłynął, John zdołał schować strażnika do beczki.

Wyciągnął rękę i pomógł tajowy wyjść z wody. Uśmiechnął się szczerze. Udało się. W nocny, na pomoście widać było kontur czarnego jak noc murzyna w czarnym stroju i szeroki biały uśmiech.

- Stać w miejscu! Kim jesteście? - Uśmiech zastygł momentalnie. John odwrócił się powoli.
- Dobry wieczór, czy chciałby Pan porozmawiać o naszym bogu i zbawcy Jezusie Chrystusie? -John szybko przeanalizował sytuację. Ułamek sekundy potrzebny do ocenienia przeciwnika, odległości, możliwych sposobów spacyfikowania, zanim wywoła alarm...
 
psionik jest offline  
Stary 20-11-2017, 15:48   #286
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
John zbyt późno uświadomił sobie, że gadka, która normalnia mogła oszołmić mniej kupatego osobnika tutaj nie zadziała. Bo tu… tu ktoś przychodzący w nocy z imieniem boga na ustach to wróg. I to wróg poprzedzający swojego boga zaledwie o kilka kroków.
Ręka strażnika skoczyła do rękojeści miecza, a usta zaczęły otwierać się do krzyku.

Nie było szansy by doskoczyć na czas. Nie przed krzykiem. Strzał między oczy załatwiał sprawę… tyle, że był gorszy niż krzyk. Zostawał tylko rzut, szybki, celny i śmiertelny.

No chyba, że… przez zestresowany mózg Johna przemknęła komiczna myśl by powiedzieć Tongowi: nie udało się, ty spróbuj.
 
Mike jest offline  
Stary 20-11-2017, 17:22   #287
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
John skoczył do przodu w rozpaczliwej próbie powstrzymania strażnika. Wyjęcie noża, czy pistoletu zajęłoby więcej czasu niż "wślizg" w nogi przeciwnika. John nie celował konkretnie. Zamierzał po prostu zwalić przeciwnika z nóg i wrzucić do wody, lub obić go o pomost. Dodatkowo zwolnił miejsce Tongowi, gdyby ten miał czym rzucać.
 
psionik jest offline  
Stary 21-11-2017, 12:14   #288
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Obaj agenci spojrzeli po sobie i zareagowali niemal jednocześnie. John skoczył do przodu w rozpaczliwej próbie uciszenia wartownika. Nie mógł zdążyć.
Zaś Tong tknięty impulsem instynktu sięgnął do pochwy na udzie po dobrze wyważony wojskowy nóż. Już niemal słysząc ostrzegawczy wrzask Taj cisnął nożem celując w gardło mężczyzny.
 
Jaśmin jest offline  
Stary 21-11-2017, 12:56   #289
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Wirujący nóż wyprzedził sunącego Johna. Ostrze weszło z gardło zgrzytając o kręgosłup. Z martwej dłoni wysunęła się lampka. Padła na pomost i płonący olej rozlał się w kałużę. Strażnik padł na plecy wciąż nie puszczając rękojeści miecza.
 
Mike jest offline  
Stary 21-11-2017, 13:22   #290
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Tong nie czekał. Nie tracąc czasu obaj agenci doskoczyli do konającego strażnika. Wartownik wciśnięty za beczkę dostał do towarzystwa kolegę. Gdy John upychał ciała, Bestia pośpiesznie nabrał wody do stojącego na pomoście cebra i ugasił płonący olej. Obaj szybko uwinęli się z robotą. Tong oczyścił i schował nóż.
Spojrzeli po sobie.
- Spadajmy stąd - mruknął Taj - cichutko, na paluszkach i byle szybciej do naszych. Pamiętasz drogę do naszych komnat?
 
Jaśmin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172