|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-09-2017, 08:52 | #101 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | James "Nitro" Carter - znerwicowany technik ~ Dupa! Dupadupadupadupa! ~ zaczęło się tak ładnie a wyszło jak zwykle. Gdy krechy pocisków zaczęły sunąć w stronę wojskowego łazika Nitro zacisnął rozpaczliwie szczęki. Szarpnął kołem kierownicy ale i tak pomogło tylko na moment. Poczuł i usłyszał jak ołów szarpie trafionym pojazdem. Maszyną szarpnęło gdy pociski rwały blachę, pruły gumę opona a ta ostatnia jeszcze strzeliła z hukiem. Podgolony Carter poczuł jak samochodem zarzuca i zaczyna znosić gdy sfłaczała opona ciążyła w swoją stronę. A wziąż do niego strzelano i był kawał pola do tych baraków! I nie było się gdzie ukryć! - Zajmijcie ich czymś bo będzie źle! - krzyknął zaciskając zęby jeszcze mocniej. No właśnie dlatego te podejście pod te budy tak mu się nie podobało od pierwszego kacowego wejrzenia. Bo nie było jak sie ukryć. Ale co mógł zrobić? Nie miał granatów dymnych. Nie zdążył ich ani zabrać ani zmajstrować. Nie mógł się ukryć. Właściwie jedyną alternatywę jaką widział to zatrzymać maszynę i liczyć, że skitrają się za nią przed ołowiem póki reszta czegoś nie zrobi. No albo pruć dalej naprzód z rozpaczliwą nadzieją, że stanie się "coś". Pewnie z ręki kogoś innego z zespołu. Na razie więc po prostu zasuwał próbując skrócić maksymalnie dystans i wierzgał kierownicą trafionej maszyny by być przy tym trudniejszym ruchmym celem.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
20-09-2017, 23:40 | #102 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Yuri nie był raczej przyzwyczajony do latania, ale musiał przyznać, że w tej konfiguracji było to całkiem przyjemne. Ot rączy rumak, piękna kobieta, rozwiane włosy, ciepło... No, to akurat nie, bo zbroja Asgardki był zimna, jak na stal przystało a i piździło na górze, że łeb chciało urwać. Mimo to Rosjanin doceniał uroki przejażdżki i faktycznie żal było wysiadać. Cóż zrobić, jak robota czekała. Sami się przecież nie zmasakrują. Z latającego dzika zeskoczył człowiek, na ziemi zameldowała się już pół ludzka pół niedźwiedzia hybryda. Do tego rozjuszona, rycząca i generalnie rządna krwi. Pech chciał, że akurat w tym zadaniu mógł liczyć tylko na swoją. Tym niemniej trzymał klasę, lądując elegancko, na ugiętych kolanach, zupełnie jakby robił to na co dzień i w dodatku był w tym mistrzem świata. A przynajmniej tak mu się zdawało... ***** - Proszę Państwa podajemy oceny za skok. Sędzia z Finlandii 19, sędzia z Francji 19, sędzia z Rosji 20, sędzia z Polski 20, sędzia z USA... No nie wierze! 17 dał! Czy On jest ślepy!? Jak to skomentujesz Piotrek? - No cóż, skok był tak długi, że lądowanie było nieco poniżej stanowisk sędziowskich, więc trzeba było się wychylić, aby je dobrze zobaczyć. A że Pan z USA żadnych Mc Donaldów w życiu nie omijał, to mu mogło być trochę trudno hehehehehehe! ***** Niedźwiedź ryknął i ruszył szarżą na pierwszego wroga. Pomagał sobie wszystkim kończynami, chcąc doskoczyć do niego jak najszybciej i rozerwać na strzępy. Potem miał zamiar wykorzystać, to co z niego zostanie, jako tarcze lub jeśli się dało, jako pocisk w ataku na kolejnego, najbliższego przeciwnika. To znaczy, w jego głowie nie zrodził się taki plan, szczegółowo rozrysowany, rozłożony na etapy i wykalkulowany w oparciu o analizę dostępnych informacji, zgodnie z zasadami taktyki i procedurami utylizacji odpadów elektronicznych. Tam była w zasadzie tylko gorejąca żądza mordu i zniszczenia. Po prostu zawsze tak robił. | |
21-09-2017, 10:26 | #103 |
Reputacja: 1 | Skal wyczuła ulgę Niallany, gdy miś z niej zeskoczył. Chwyciła się mocno łęku i uśmiechnęła się, wydobywając broń. |
21-09-2017, 21:36 | #104 |
Reputacja: 1 | Skal Walkiria runęła z niebios na hammeroida, asgardzka locha przemknęła tuż koło niego, Aodh krzesząc iskry odrąbał ramię z działkiem. Skal zawinęła mieczem ponownie, przekute ostrze rozpruło pierś robota. Ten obrócił się wokół własnej osi siejąc częściami i zwalił się z chrzęstem. Trzeci droid odpalił kolejną rakietę, trafienie w plecy wyrzuciło Skal z siodła. Yuri W pełnym biegu rąbnął droida. Nie zatrzymał się, biegł dalej, droid zapartymi nogami orał sucha ziemię niczym pług za kilka milionów dolarów. Rąbnął w odpowiedzi pięścią, ale cios ześlizgnął się po barku bez szkody. Nie przejmując się tym, ze spokojem maszyny złapał za furo drugą ręką i próbował wepchnąć do pyska lufę. Zaurus i Brock Z daleka domki wyglądały na solidne, z bliska widać było cały urok prowizorki. Ściany w rogach nie schodziły się do końca, dla upartego przodka kurczaków szpara była wystarczająca. Doskoczył i zajrzał. W środku stała grupa “zakładników”, wyglądali jak wystawa w cicholandzie. Poubierani w niepasujące ubrania. Albo ktoś nie miał za grosz gustu, albo szeregowiec któremu rozkazanie zajęcie się zakładnikami podpierdolił rewizyty z jakiejś galerii sztuki. Na dokładkę stojący w kącie hammeroid miał założone popękane lustrzanki. Margaret Z trudem złapała butelkę wody w wierzgającym niczym byk na rodeo dżipie. Korek odskoczył wypchnięty od środka. Woda wytrysnęła z butelki i uformowawszy lodowy grot pomknęła w kierunku strzelającego hammeroida. Pocisk przebił pancerz i wyszedł z drugiej strony w snopie iskier. Robot zatoczył się. Z nosa Margaret chlusnęła krew. David Docisnął ile się dało. Ale dwutonowy droid to nie byle terrorysta. Wyschnięta ziemia popękała pod stopami, ciążenie ściągnęło karabin ku ziemi. Chwila ulgi dla kierowcy. Chwila, bo z jękiem serwomotorów działko ponownie podniosło się ponownie prując ołowiem. Owens Trzymając się fotela znalazł chwilę by skorzystać z chwili, że Margaret zniszczyła integralność systemów. Zawartość akumulatorów w jednym potężnym impulsie opuściła droida chłoszcząc i topiąc piasek elektrycznymi biczami. Wciąż dymiąc, wypalony kadłub padł roztrzaskując szklistą nawierzchnię. Nitro Robił co mógł, chwila przerwy w ołowianym deszczu pozwoliła pokonać kolejne metry. Niestety, strzeliła przednia lewa opona. Kierownica szarpnęła się w jego dłoniach jak żywe tworzenie mało się nie wyrywając. Zostało im jeszcze 50 metrów od pierwszego z budynków. Silnik zawył i zgasł. |
21-09-2017, 23:13 | #105 |
Reputacja: 1 | Zaatakowany robot próbował mu włożyć lufę w paszczę. ~~ No tak dobrze, to się jeszcze kurwa nie znamy. ~~ przemknęło przez głowę Rosjanina. Chwycił lufę broni w jedną łapę, starając się nie być na linii strzału a drugim łapskiem złapał przeciwne ramie droida.. Pociąg obywa na zewnątrz, wykręcając je przy okazji, coby mieć otwartą drogę do "głowy" robota i zaatakował go najeżoną zębami paszczą. Normalnie rzuciłby mu się do gardła, ale ten tu chyba nie miał, więc uznał, że odgryzienie łba, tudzież wyrwanie odnóży, też jest niezłą taktyką. W końcu w życiu otworzył już nie jedną puszką. Ta tylko trochę bardziej wierzga i w środku nie będzie nic smacznego. |
22-09-2017, 09:40 | #106 |
Reputacja: 1 | Skal przetoczyła się po ziemi. Była już niemal pewna, że nie lubi tych robotów. Szybko poderwała się z piasku i ruszyła na maszynę, która ją zaatakowała. |
25-09-2017, 00:50 | #107 |
Reputacja: 1 | To był wyraźnie koniec wycieczki. Siła hammeroidów była większa od jego zdolności. Stworzył im jednak okno, możliwość wydostania się z ostrzeliwanego samochodu bez ryzyka dostania kulki. Sam przywarł do zimnej blachy po drugiej stronie. Dobrze, że amerykańskie samochody są z zasady duże. Cała czwórka mogła się za nim pomieścić. Przynajmniej na razie bo wysoki kaliber obrotowego działka zaczynał zamieniać cudo zachodniej myśli motoryzacyjnej w szwajcarski ser. - Dobra. Nie mogę blaszaka unieruchomić to go wam wystawie - zwrócił się przez komunikator do towarzyszy. Nie był pewny czy inaczej usłyszą go w tej wrzawie. - Nie wychylajcie się, dopóki go nie uniosę, a wtedy przyłóżcie mu wszystkim co macie! David skupił się tym razem na odwrotności swojej ostatniej czynności. Każdy obiekt przyciągał się do drugiego z taką samą siłą. Więc gdyby odwrócić wektor jednej z nich, dawało by to conajmniej podwójną przewagę poruszania się w jakimś kierunku. Miał nadzieje, że waga wynalazku Hammera nie uniemożliwi im tej małej szarady.
__________________ you will never walk alone |
25-09-2017, 01:08 | #108 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | James "Nitro" Carter - znerwicowany technik - O w dupę! - krzyknął i tak z natury znerwicowany technik gdy ołów, i to ten wielkokalibrowy, znów namierzył ich pojazd. - Cholera! Myślałem, że to ćwiczenia! Czemu te cholery naprawdę prują te blachy i resztę?! Chcą nas tu zabić czy jak?! - Carter był pod sporym wrażeniem możliwości bojowych robotów. Na tyle, że chętnie znów by je pooglądał w tv a nie tak na żywo. Nie znał się za bardzo na broni i wojsku ale całkiem dobrze znał się na fizyce. A ta mówiła mu, że jak obiekt jest rozpędzony do takich prędkości by tak nicować pojazd jakby był z papieru to musi mieć nielichą prędkość. Taką by serio zrobić mu krzywdę. To ma być te 50% mocy?! No to jak wygląda 100%?! Aż wolał właściwie nie wiedzieć... Czuł się bezradny. Po tak nagłym wybudzeniu nie zdążył nic przygotować poza tym pierwszym skanem. Niewiele mu trzeba było, z parę minut i już by coś zmajstrował. No ale parę minut na tej strzelnicy to wydawało się nieskończenie wiecznym czasem. Teraz zaś dzieliło ich już wrak łazika a nie łazik, z pół setki metrów do falistych budynków. Ale póki stał tam ten roboci erkaemista to równie dobrze mogło być i pięć setek albo tysięcy metrów. Dla Nitro stężenie ołowiu było to nie do przejścia. Zostawało mu liczyć, że reszta zespołu jakoś tym się zajmie. Chociaż plan by pakować manekiny na łazika też właśnie zrobił się nie aktualny gdy przestali mieć łazika...
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
25-09-2017, 08:08 | #109 |
Reputacja: 1 | Zwinny Procomp wślizgnął się cichotko do wnętrza baraku, uważnie obserwując hameroida. Kryjąc się za różnymi przedmiotami zajął pozycję między blaszanką a "zakładnikami". Wystawił główkę, zaćwierkał cicho, oszacował dziesięciometrową wielkość szopy... i uznał że dwunastometrowy jaszczur na ścisk wejdzie. Jak zwinie ogon. Najwyżej przewróci manekin czy dwa. Ciekawe co powie nowoczena technika na pozdrowienia ze starożytności. A konkretnie na siedmiotonowy uścisk szczęki dwunastometrowego T-Rexa. I Ciekawe jak blaszaki smakują... |
26-09-2017, 23:13 | #110 |
Reputacja: 1 | Yuri Zębiska zazgrzytały na metalowej głowie hammroida odłupując parę elementów, ale czaszka wytrzymała nacisk. Karabin plunął serią tuż przy uchu Yuriego. Do jego nosa doszedł swąd przypalonego się mięsa niedźwiedziej łapy ściskającej lufę. - Argghhh! - warknął miś, gdy pancerne kolano z siłą kowadła rąbneło go w bok. Szarpnął ponownie za ramiona, jęknął darty metal. Ramię z bronią zostało w niedźwiedziej łapie. Skal Dobra passa skończyła się, cięcie tym razem tylko rozpruło pancerz hammreoida. Niallana zaszarżował z boku rwąc szablami kable na siłowniku prawej nogi. Robot złapał ją za przednia nogę i odrzucił w bok. Dzik padł wzniecając kłęby kuchu i potoczył się kilka metrów dalej, by chwiejnie wstać potrząsając łbem. Nie zdążył dojść do siebie, kilka pocisków trafiło go w bok, rzucając w pył. David, Nitro, Margaret i Owens Dawid skupił się odszukując punkt ciążenia droida. Szybko odwrócił wektor grawitacji. Pancerne cielsko wzniosło się momentalnie kilka metrów w górę. Margaret także się skryła, ale wyjrzała by pokierować lodowa lancą. Pocisk śmignął w kierunku lewitującego droida przebijając go na wylot… niestety efekt nie był tak spektakularny. Owens chciał powtórzyć sztuczkę sprzed chwili wychylił się i … seria wielkokalibrowych pocisków rozszarpała mu pierś. Brocząc krwią padł tuż koło Nitro, który przywarował za samochodem. David ponownie zmienił wektor grawitacji, cielsko robota gruchnęło o ziemię gubiąc parę części. Lodowa lance rozpłynęła się i strumieniami podążyła wzdłuż ciała do ramenia z karabinem. Tam wpłynęła do luf i zastygła. Hammeroid z jękiem serwomotorów pokonał siłę grawitacji, ponownie wycelował i nacisnął spust. Eksplozja rozerwała lufy, które rozłożyły się niczym kwiat zwisając smętnie z ramienia droida. Dr Zaurus Nagle hammeroid drgnął, ale to nie mały dinozaur był jego celem. Najwyraźniej otrzymał rozkaz likwidacji zakładników. Podniósł ramię z bronią. Zaurus skoczył zmieniając formę. Potężne szczęki rosły starając się sięgnąć droida. Lufy zaczęły obracać się z cichym szmerem silniczka. Dwudziestocentymetrowe zęby zacisnęły się na metalu. Pięć ton nacisku zrobiło swoje, hammeroid giął się niczym puszka po coli. Niestety, była jedna niedogodność. Ręka z bronią była wewnątrz… Blaszany domek z jękiem dartej blachy rozpadł się na boki gdy wielki jaszczur z ryzykiem wyprostował się. Potrząsnął pyskiem, z którego wystawały nogi hammeroida. Przy którymś machnięciu metalowy trup wypadł wlokąc za sobą warkocz krwi. Brock Widząc, że mały dino znika w budynku szybko skoczył do następnego, zajrzawszy przez okienko zobaczył hammeroida celującego do manekinów. Wpakował ramie przez okno wystrzeliwując sieć. Gdy tylko lepka gumowata substancja przywarła do pancerza hammeroida szarpnął gwałtownie. Metalowe cielsko rąbnęło w ścianę powalając ją. Eddi ledwo dał radę odskoczyć. Centrum dowodzenia - Wyłącz te gówna! - warknął Masters zrywając się z fotela. - Nie mogę, nie słuchają poleceń - technik jak opętany klepał w klawiaturę. - Idę tam, a ty to wyłącz - krzyknął Masters zakładając w biegu hełm. |