Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-07-2017, 22:40   #21
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
James "Nitro" Carter - znerwicowany technik



Stołówka



Wstał z trudem. Ale jednak po Przejściu i to podwójnym miał wilczy apetyt. Głód zmusił go do wyjścia na stołówkowe łowy. Tam zdecydowanie odżył. Kolejne porcje frytek, jajecznicy, bekonu i jeszcze dopite kawą postawiły go na nogi. Był gdzieś tak między jedną dokładka a kolejną, i humor mu się całkiem poprawil gdy natknął się na robiącą wrażenie wesołej trzpiotki dziewczynę. Z białymi z fioletową domieszką. Odpowiedział jej jednak tylko ten duży chyba Rusek i słysząc go Carter sam nie był pewny czy on tak żartował czy nie.

- Cześć Sandy. Ja jestem James. - powiedział gdy wzrok wrócił mu z pleców ochodzącego... Właściwie nie usłyszał jak tamten się nazywa przy lądowaniu to nie wiedział jak on się właściwie nazywa. - Klapniesz ze mną? Nikogo tu nie znam. - zaproponował wskazując na stolik i krzesło z jakiego przed chwilą wstał. Gdy przeszli ten kawałek zastanawiał się co dalej. Fajnie było, że ktoś gębę do niego odezwał ale dziewczyna sama przyznała, że nia ma odpowiedniego dostępu do ich akt. Słabo się orientował w tych całych tajnych procedurach i operacjach więc nie był pewny co właściwie można było jej powiedzieć. - No chyba cię rozczaruję. Ale jestem hydraulikiem. No i umiem naprawiać różne rzeczy. Także wiesz, jakby coś co się schrzaniło to daj znać, mogę rzucić okiem. - powiedział w końcu grzebiąc widelcem we frytkach. - A ty? Długo tu jesteś? Będziemy tu tylko my czy jeszcze są tu jakieś podobne grupy? - też chciał ją o coś spytać gdy przypomniał sobie krótką scenkę powitania na lotnisku, gdzie chyba nikt z grupy do jakiej trafił nie wiedział wiele więcej od niego. Może ona coś mogła wyjaśnić.




Lot



Ku swemu zdziwieniu James odkrył, że prawie z miejsca mają zasuwać na misję. Juuużżż?! Był kompletnie zaskoczony. Sądził, że najpierw będzie jakiś trening, zgranie grupy, szkolenie czy coś podobnego. A tu jeszcze żarełko porządnie nie zdążyło uleżeć się w żołądku a już mieli zasuwać na misję.

Do Bostonu. Nigdy nie był wcześniej w Bostonie. Rozejrzał się i po panu prowadzącym i po zespole ale wszyscy mieli bardzo mądre miny albo i nie ale jakoś od zadawania pytań czy przedstawienia planu co mają robić nie było nikogo. Szkoda. James kompletnie nie wiedział co mają robić. A przynajmniej co sam powinien robić. Właściwie nie był pewny czego się spodziewać. To była całkiem inna kategoria wagowa te rakiety, samoloty i terroryści niż nielegalne walki, produkcja serum i uciekanie przed białymi furgonetkami. I nawet nie mieli czasu na przygotowania! Ot, tyle by zbierać się na latadełko i zasuwać do tego Bostonu.

- Ja coś mogę spróbować zrobić z tymi rakietami. - powiedział niepewnie unosząc trochę ręke do góry. - Ale przydałoby mi się wiedzieć jakie to rakiety. Jak są sterowane, naprowadzane czy jak to tam się mówi. - dopowiedział zerkając na swoich towarzyszy i pana prowadzącego. Ponieważ czasu właśnie nie mieli zgarnął po drodze do zbrojowni parę gadżetów i improwizował podczas lotu.

Zaczął od namierzania tych rakiet. Sprawa była właściwie prosta. Słyszał o podobnym numerze przy zagłuszaniu radiowo odpalanych IED. Wystarczyło przerobić trochę radio i ustawić na odpowiednią częstotliwość i dorobić wzmacniacz. To powinno zadziałać jako emiter szumów zakłócających pracę elektroniki w swoim zasięgu. Zostawały jeszcze zwykłe systemy optyczne nie wymagające żadnej elektroniki. Na tą okoliczność wziął pistolet na race i nieco przekombinował same race. Obłożył je grafenem który świetnie pochłaniał elektromagnetyczne z zakresu podczerwieni i światła widzialnego. W efekcie ciemność była jeszcze ciemniejsza. Na tyle gęsta, że systemy celownicze powinny zostać skutecznie oślepione przez sztuczny dym grafenowy. Przerabiał też trochę rac tak, że można było nimi machnąć ręcznie przekształcając w skuteczną bombę dymną. - Jak ktoś chce... - powiedział wskazując gestem na skrzynkę przy jakiej dotąd siedział i obłe kształty wewnątrz. Czuł, że zaczynali obniżać lot więc pewnie zaraz mieli desantowac się na dole.




Lotnisko



Gdy lądowali czy jak to się nazywało w wojsku to okazało się, że jak na gust Nitro dzieje się tu stanowczo za dużo. I chyba wszystkie złe palanty strzelały właśnie do niego! Skitrał się za czymś co musie wydawało przyzwoitą osłoną widząc chaos i u tamtych i u nich. Nikt nad tym chyba nie panował i wszyscy się rozbiegli czy co tam. Uniósł swój pistolet i strzelił. Celował w radiowóz. Raca powinna chyba spaść w jego pobliżu i dać mu zasłonę dymną. Potem wziął na cel szopę. Nie miał pojęcia czy ktoś tam jest ale posłał tem jedną a potem kolejna racę. Gdyby dym spowił nieduży budynek tamci chyba nie powinni móc strzelać przez niego więc musieliby czekać albo wyjść. W oby wypadkach ten mały dinozaur chyba miałby czas by dotrzeć do tych skrzynek i sprawdzić co w nich jest. Na logikę Nitro bez sensu było trzymać wyrzutnie którymi chciałoby się zniszczyć samolot w skrzyni. Chyba, że jakieś zapasowe czy co. Więc chyba były spore szanse, że skrzynki sa puste. No ale to by wyszło dopiero po sprawdzeniu więc trzymał kciuki za dinozaura by mu się udało.

Następnie zaczął po kolei ostrzeliwać otaczający ich teren. Zakładał, że nawet jakby race nie doleciały do samych strzelców i tak postawiłyby ścianę z dymu pozwalającą im skrócić dystans czy co. Ta pusta patelnia lotniska cholernie mu się nie podobała. Przynajmniej nie na tyle by się tam spieszyć. Nic tylko walić w tych co by wyleźli na te lotnisko jak w bęben z tych karabinów co mieli ci źli. Zerknął też na zagłuszacz. Powinien działać. Zerknął czy wykrywa jakieś promieniowanie czy inne sygnały
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 20-07-2017 o 22:13. Powód: Przerobiłem lotnisko na park :)
Pipboy79 jest offline  
Stary 23-07-2017, 16:23   #22
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
To nie mogło się dobrze skończyć. Nawet porządnie nie przetrawili jeszcze posiłku a już mieli lecieć na misję? Z ostrą amunicją i cywilami? To nigdy nie brzmiało dobrze. Klął więc pod nosem zakładając taktyczną kamizelkę bojową ze zbrojowni oraz łapiąc za klasycznego i starego M16 z celownikiem optycznym. To powinno wystarczyć na szybką akcje ale w sumie nie wiedział czego się spodziewać. Nadal myślał jak żołnierz a nie jak.. to coś czym się stał.

Na miejscu trafili w sam środek akcji. Było po prostu genialnie. Żadnego rozpoznania, żadnego wsparcia, żadnego planu. Każdy właściwie miał swoje pomysły ale ledwo słyszał co mówią. Przypadł do najbliższego głazu i próbował ogarnąć sytuację. Rakiety wycelowane w lotnisko, skrzynie przy opuszczonej zdawało się szopie oraz ostrzeliwani policjanci. Wiele rzeczy do zrobienia naraz. A potem nastał kompletny Chaos! Już wcześniej podejrzewał, że będą kłopoty z tym ruskiem ale teraz miał tego potwierdzenie. Co prawda jego transformacja i czysta siła były niesamowite to rozpętały lawinę, od której nie mogli już uciec.
- Cholera jasna Yuri! – warknął do słuchawki po czym spojrzał na jeszcze obecnych. Brakowało Allana. – Skal wesprzyj tego idiotę bo zabije siebie albo co gorsza kogoś innego!
Nie próbował nawet zapamiętać jej pełnego imienia. Postanowił to w momencie, w którym się przedstawiała. Wyglądała na jakąś wojowniczkę więc, miał nadzieje że nie posyła jej na śmierć. Następnie zlokalizował wzrokiem Eddiego. Temu był w stanie zaufać. Widział co potrafi i w końcu też był żołnierzem. Przyłożył rękę do ucha licząc, że lepiej go przez to usłyszy.
- Eddie, asekuruj Allana. Będziesz nam robił za muskuły w tej sytuacji. Wierzę w twoje doświadczenie. Nitro i Lebron idźcie z nim. Postaramy się zdjąć z was zamieszanie. Zneutralizujcie te cholerne rakiety tylko bez brawury!
Następnie spojrzał na Margaret i z nią miał największy problem. Dla niego była jednak nadal dzieckiem. Dzieckiem którego życiem nie chciał ryzykować.
- Margaret trzymaj się mnie. Jeżeli możesz to wykorzystaj swoje zdolności według uznania i pod żadnym pozorem nie wychylaj się!

Liczył, że zamieszanie spowodowane przez Yuriego da im wystarczającą przewagę. Jeżeli zaś Skal pochodziła z tego samego miejsca co mu się wydawało to nie powinien martwić się o jej skórę. On postanowił skupić się na powolnym eliminowaniu terrorystów. Nastawił celownik i ostrożnie wychylił się zza skały lokalizując przeciwników. Jednocześnie wysilił swoje zmysły w stronę zmian grawitacyjnych. Chciał dokładnie wiedzieć, gdzie może znajdować się reszta terrorystów. Unikną wpadnięcia w pułapkę.
- Słuchajcie w szopie jest….

-Sandy, słodziutka – powiedział do com-linku przeładowując pierwszy magazynek. – Może jakieś wsparcie taktyczne, rozpoznanie albo cokolwiek. Mamy tutaj małe piekiełko i przydałyby się promyki nieba.


Skanowanie terenu w poszukiwaniu mężczyzn ewentualnie kogoś kto mógłby nieść ciężki sprzęt. Ostrzeliwywanie i eliminacja terrorystów.

 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 23-07-2017, 17:21   #23
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Skal zerknęła niepewnie na Dawida, a chwilę potem na człowieka-niedźwiedzia. Nie wyglądał jakby była potrzebna mu szczególna pomoc. To był ewidentnie mężczyzna, którego z przyjemnością, zabrałaby do Walhalli! Prawdą jednak było, że chyba woleli by przeżył... nawet jak był gburem.

- Już wzywam wsparcie. - Skal oparła miecz ostrzem o ziemię. Odezwała się cichym głosem, który jednak nie naturalnie poniósł się po okolicy. - Kom til meg, kompis. Det er på tide å slåss.

Za walkirią pojawił się cień przypominający wrota, z której wyszło 4 mężczyzn.


Zwróciła się do nich z uśmiechem, wskazując walczącego niedźwiedzia.
- Vår kamerat trenger hjelp. - Wzniosła miecz, w górę. - Valhalla herlighet!
- Valhalla! - Odpowiedzieli i ruszyli truchtem na pomoc wojownikowi.

Skal uśmiechnęła się do Dawida.
- Oni mu pomogą, a my po prostu się ruszajmy? - Wskazała w ślad za malutkim gadem, który zniknął w trawie. - Sandy na pewno nas wesprze, ale trzeba zacząć działać.
 
Aiko jest offline  
Stary 24-07-2017, 07:39   #24
 
pppp's Avatar
 
Reputacja: 1 pppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skał
Stołówka

- A ja jestem Eddie i też nikogo tu nie znam. W zasadzie - powiedział Brock włączając się w rozmowę między Sandy i Jamesem - Fest fajnie jest tutaj. Rozumiem, że jesteśmy pierwszą grupą, czy byli tutaj jeszcze jacyś? - myśl, że jakiś inny żołnierz mógł tutaj się zjawić z obiektem V była z jakiegoś powodu nie do zniesienia.

Lot
- Podrzuć jedną racę - Eddie poprosił Jamesa, kiedy ten tak hojnie dzielił się sprzętem - Przyda mi się - blondyn przyłożył racę do klatki piersiowej i przycisnął. Po chwili czarny pancerz wchłonął prezent od technika nie zostawiając po nim - Na wszelki - Eddie się uśmiechnął szeroko. Prochy zaczynały działać. Obiekt V już kwiczał.

Lot


David z miejsca wziął się za dowodzenie i trzeba przyznać, że szło mu to świetnie:
- Robi się! - powiedział służbiście blondyn i niemal podskoczył z radości, kiedy ranger polecił mu osłaniać Allana. Ciemny kostium zaczął powoli zlewać się z otoczeniem - "Jak predator, tylko bardziej kozacki" - a następnie już niewidzialny Eddie skoczył za jaszczurką. Bo lubił, mógł a dodatkowo mu kazali.

Obiekt V był zainteresowany smakiem mózgów terrorystów. Eddie kazał mu się zamknąć. W tej chwili się nie bał kosmity, przed akcją wziął tyle prochów, że wszystko musiało się dobrze skończyć. Przecież tyle razy to trenował.
 
pppp jest offline  
Stary 24-07-2017, 13:55   #25
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Szalona szarża wielkiego niedźwiedzia, więcej niż dobrze odwróciła uwagę od małego dinozaura. Cały ogień skupił się na Yurim. Kule kąsały ze wszystkich stron. Większość odbijała się od skołtunionego futra, dopiero po sekundzie grupa nękająca gliniarzy skupiła ogień na pysku szarżującego niedźwiedzia. Zmasowany ogień rozerwał nozdrza i zerwał skórę z lewej strony pyska. Powiewający strzępem skóry niedźwiedź wpadł między trzech terrorystów. Pierwszy zdążył odskoczyć, drugi oberwał łapą i poturlał się kilka metrów w tył. Trzeciego Yuri rąbnął barkiem lecz ten miał pecha, bo wcześniej przydeptał mu stopę. Noga z trzaskiem puściła. Terrorysta poleciał w tył. Pusta nogawka momentalnie wypełnia się krwią. Yuri smarknięciem pozbył się krwi ze świeżo zrośniętego nosa.


Tu wrogowie użyli manewru Team attack. Jako, że karabiny mają “małe” dmg w stosunku do Toughness miśka więc, zwykłe postrzały były łatwe do wyparowania. Ale jesli kilku wrogów “skupia ogień” to każdy z trafiających w cel podnosi obrażenia zadawane przez “głównego” strzelca. Tu na dokładkę, wypadło trafienie krytyczne, dodatkowo powiększając rany. Co i tak miało małe znaczenie, bo misiek ma regeneracje.
Wy także możecie robić takie manewry gdy traficie na odpornego wroga.
Możecie także pomagać sobie w zadaniach nie bojowych. Np. reperując coś wspólnie, dzięki temu “główny” mechanik ma bonus do testu.



Margaret sięgnęła do wody i wielkim łukiem posłała strumień wprost na płonący samochód. Woda z sykiem ugasiła płomienie. Sekundę potem eksplodowała raca Nitro pokrywając gęstym dymem okolicę. Zanim dym spowił radiowóz widać było gliniarzy odczołgujących się od wraku.

Dr Zaurus pobiegł zygzakiem, wpadł na mostek i podbiegł do szopy. Zajrzał szybko za róg, ale tam też nikogo nie znalazł. Doskoczył do skrzynki, miała zamknięte wieko. Próbował podważyć je zębami, ale plastik wyślizgiwał się. Nagle wieko powędrowało do góry. Samo.
Prawie.
Wokoło niewidzalnej sylwetki załamywało się dziwnie światło.
- Spoko, to ja - Zaurus poznał głos Brocka. -
Sprawdzamy szopę. Na trzy. Raz, dwa, trzy... - szarpnięciem otworzył drzwi i wycelował do środka broń, mały dinozaur śmignął mu między nogami. Niestety znaleźli tylko zwłoki mężczyzny, dziura w głowie nie pozostawia złudzeń. Ubrany był w kombinezon jakieś firmy ogrodniczej.
Brock nagle zamarł, kątem oka widział jak druciany potykacz naprężył się pod ciężarem “koguciego” dinozaura. Delikatne brzęknięcie zwiastowało zwolnienie zawleczki. GRANAT!

Owens skupił się szukając rakiet, ale w pobliżu szopy nie było ich.

Wokoło zaczął wykwitać gęsty dym, gdy kolejne race Nitro eksplodowały. Tuż zanim dym przesłonił widok David złapał na muszkę jednego z terrorystów, spokojnie ściągnął spust i sylwetka na końcu lufy zniknęła. Zmysł grawitacyjny mówił mu, że już nie poruszyła się. Kłęby dymu prześniły widok, ale żołnierz wiedział gdzie się wrogowie, co prawda nie potrafił już tak dobrze wycelować, wciąż miał większe szanse na trafienie niż strzelanie całkiem na oślep. Znowu strzelił raz i drugi. Kolejny padł i nie ruszał się.

Jeden z terrorystów ledwo odskoczył przed niedźwiedziem spostrzegł jak z kłębów dymu wynurza się czterech… wikingów. Mieli pierdolone topory i tarcze. I zbroje. Zasłonił się karabinem blokując drzewce topora, ale kopnięcie w brzuch zgiął go wpół. Zanim się wyprostował drugi wiking zmiótł mu głowę z karku. Z kłębów dymu rozległy się jeszcze dwa przedśmiertne okrzyki. Terroryści w pobliżu radiowozu przestali być problemem.

Nagle rozległ się jęk metalu. David wyczuł przesunięcie się sporej masy. Nagle nad kłębami dymu przeszynował wrak radiowozu. Grzmotnął o ziemię i potoczył się w kierunku miejsc gdzie wyczuwał terrorystów. Niestety zdążyli uciec i odpowiedzieli ogniem na oślep.

- Hej, tu Sandy. Mam podgląd satelitarny, ale nic nie widać, tylko kłęby dymu. Czekajcie, na południe od was na końcu czegoś w rodzaju molo jest jakiś obiekt. I dwóch czy trzech ludzi.
 
Mike jest offline  
Stary 24-07-2017, 14:46   #26
 
pppp's Avatar
 
Reputacja: 1 pppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skał
- O kur.. - zaczął mówić Brock, kiedy zobaczył granat. Kiepska pułapka, Parker jak zwykle się nie postarał. Kto? Nieważne, trzeba było działać. W szopie mogły być jakieś istotne ślady, nie można pozwolić na wybuch. Macka, która nagle wyrosła z pancerza, chwyciła za jeden koniec, lewą ręką Brock sięgnął do drugiego. Z prawej potykacz był przybity do drzwi, ale za to z lewej, podążając za linką, żołnierz natrafił na umieszczony nad nadprożem granat - ...wa.

Przez chwilę Eddie zastanowił się co zrobić. Z jednej strony kusiło go, aby wziąć pod pachę koguta, po czym dać nogę. Z drugiej strony, istniało ryzyko, że w szopie były jakieś ważne ślady, których zniszczenie mogło do końca życia dręczyc Eddiego po nocach.

Bez sensu. Trzeba było się sprężyć. Brock cofnął się dwa kroki do tyłu, ręka, wciąż trzymająca granat, nienaturalnie się wydłużyła. Czarny pancerz zafalował, a następnie zaczął się powiększać. Gabaryty Eddiego rosły, a w miarę tego kształty z humanoidalnych stawały się coraz bardziej nieokreślone. Zaciśnięta na granacie dłoń mocniej chwyciła nadproże, wyrywając je razem z kawałkiem drewna. Eddie przyciągnął do siebie odbezpieczony granat i przytulił do go swojego ciała niemalże macierzyńskim gestem.
- Przeszukaj szopę - żołnierz doradził dinozaurowi jednocześnie przygotowując się na nadchodzący wybuch.

Aby zmieścić wszystkie akcje w jednej rundzie robię extra effort, żeby mieć dodatkową akcję standardową -
d20HeroSRD

 
pppp jest offline  
Stary 24-07-2017, 20:32   #27
 
GrubyErni's Avatar
 
Reputacja: 1 GrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputację
Margaret ruszyła w stronę molo. Wiedziała, że to jej czas by pokazać co umie. Tajemnicze postacie będą miały problem, bo otacza ich broń nastolatki - woda. Margaret już w w trakcie biegu rozpoczęła zbieranie mocy, by móc ją wykorzystać jak najlepiej, była w gotowości do walki. Rozpoczęła tworzenie osłony z wody, która zatrzyma lecące w jej stronę strzały.
 

Ostatnio edytowane przez GrubyErni : 25-07-2017 o 18:59.
GrubyErni jest offline  
Stary 24-07-2017, 23:07   #28
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Małemu zielonemu gadowi nie zajęło dużo czasu przeszukanie szopy - mógł wcisnąć się wszędzie, miał też węch i słuch lepszy niż ludzie. Po chwili wszędzie było go pełno i w każdą dziurę włożył małą główkę szukając czegoś podejrzanego. Allan czuł też ograniczenia - umysł małego gada cały czas zbaczał w kierunku ucieczki i wywąchiwania jedzenia, ale to jego wola rządziła.
 
TomaszJ jest offline  
Stary 24-07-2017, 23:48   #29
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Przeszedł się przez nich jak kapusta przez starą babę, jak mawiają w jego okolicach. Zatrzymywać się nie miał zamiaru. Nie czuł bólu. Rany, choć był ich świadomy, zostawały gdzieś z tyłu jego świadomości, przesłonięte coraz bardziej czerwoną mgiełką. W pysku czuł krew. Sporo swojej, ale też i ich krew. Ciepłą, słodką, buchającą szkarłatnymi strumieniami z rozrywanych tętnic. Nozdrza rozszerzały się od tego zapachu, z pyska ciekła krwawa piana. Wiedział, że ciągle tam są. Dym utrudniał trochę orientacje, ale teraz nie musiał polegać tylko na wzroku. Słyszał ich i czuł. Zresztą wystarczyło podążać za wystrzałami.

Świadomości starczyło mu jeszcze na tyle, aby nie zaatakować dziwnych brodatych wojowników, którzy pojawili się nie wiadomo skąd. W sumie, to dobrze, że teraz a nie za chwalę, bo mogło być gorzej. Teraz chciał tylko mordować. Czuł ich strach i to jeszcze bardziej wzmagał w nim krwawy szał. Chciał rozrywać ich na strzępy, jak tego przed chwalą. Wbić pazury w ich ciała, oddzielić tkankę od kości, kończyny od korpusu i odrzucić jak śmiecie na zimie, pędzać po następnego. Chciał zatopić kły w jeszcze bijącym sercu i je pożreć. Poczuć jak bucha z niego jucha, kiedy miażdży je w potężnych szczękach, posmakować jej... Więcej!

Z rykiem popędził naprzód, pragnąc tylko zatopić kły w kolejnym przeciwniku.
 
malahaj jest offline  
Stary 25-07-2017, 03:29   #30
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
James "Nitro" Carter - znerwicowany technik



~ O rany! ~ James czuł się trochę przytłoczony tym wszystkim. Ta cała strzelanina, wybuchy, ryki niedźwiedzia, krzyki trafionych ludzi no wszystko! Ile tego było! O rany! Oblizał spierzchnięte wargi i czuł się dość poważnie zestresowany tym wszystkim. Przepychanie kanalizy czy kładzenie szpachli zdecydowanie nie było tak ekscytujące. A to było... No czasem jak uciekał przed białymi furgonetkami ze złymi ludźmi to było podobne. Ale nie na taką skalę. No i zawsze uciekał sam. A teraz byli tu z nim inni. I to jacy! O rany!

Tamten Rusek zmieniał się w niedźwiedzia! Carter patrzył trochę z fascynacją a trochę z niepokojem jak wielka, brunatna kula do kręgli wpada w te ludzkie kręgle i podobnie je przewraca. Chyba. Ten dym mu przeszkodził widzieć detale ale sądząc po wrzaskach i ryczeniu niedźwiedzia to chyba nawet i lepiej... Z początku pomysł czy opinia Dawida, że misiek prosi się o guza też wydał mu się rozsądny. Myśliwi przecież polowali na niedźwiedzie i to z karabinami chyba. I te niedźwiedzie wtedy padały. A tu tych karabinów ci bandyci mieli trochę i nawet trafiali ale ten ruski niedźwiedź dalej biegł chyba mniej więcej cały. Chyba nawet bardziej więcej niż mniej cały. Ale posłał na wszelki wypadek jeszcze jedną zaciemniającą racę.

A ta laska? Skal. Wyczarowała wikingów! I to takich jak żywi! O rany! Skąd ona ich wytrzasnęła? I to nawet ścinali głowy jak prawdziwi wikingowie. No chyba. W sumie żadnego poza filmami wcześniej nie widział. I Allan taki w sumie spokojny a zmienił się w biegającego dinozaura. I biegał jak mały samochodzik. A Edi zniknął. No prawie. O rany! James nigdy nie widział takich mocy. Przynajmniej nie osobiście. No pewnie, słyszał o Avengerach i innych takich no nawet czasem coś gdzieś przemkło mu na monitorze no ale nie tak, że na własne oczy i to tuż obok. O rany!

Trochę mu przeszło na myśl, że chyba prezentuje się przy nich niezbyt okazale. Ale przecież był tylko hydraulikiem nie? I majster klepką. Poza tym nieźle im chyba szło. Nie był pewny. Przez ten dym. Ale w komunikatorze nikt nie darł się o kłopotach to chyba nie było źle.

Otrzeźwił go Dawid i jego polecenie by udać się z Eddim. Pasowało mu to. Blondas jakoś i przy spotkaniu i potem na stołówce wydał mu się sympatyczny. No z tym ponurym Ruskiem to wolał nie być w parze. - Dobra to lecę! - kiwnął głową do Dawida i pobiegł... Właściwie to w stronę szopy. Bardziej widział małego dino niż Eddiego więc miał nadzieję, że nie wpadnie na niego z tą jego niewidzialnością. I w tym dymie. Ten dym. Nie pomyślał jak chciał im dać zasłonę, że aż tak się to cholerstwo rozpleni. Biegnąc główkował nad tym. - A ten dym. Mógłbym odwrócić polaryzację. Trochę mi rac zostało. Znalazłbym trochę surowca mógłbym umieścić na racach tak jak wcześniej grafen i to ściągnęłoby cząsteczki dymu do siebie. Powinno się przerzedzić. - nie był pewny tak naprawdę. Ale reakcja chemiczna wyglądała właśnie tak. Cząsteczki dymu reagowały z nowym czynnikiem "przyklejając się". W efekcie powstawały cięższe cząsteczki które opadały ku ziemi szybciej niż sam dym. A to, że łączyły się kilka ze sobą i nowym odczynnikiem siłą rzeczy oczyszczało przestrzeń więc powinna stać się klarowniejsza. Znaczy tak to wyglądało w teorii jak na gorąco podczas biegu do tych skrzynek i szopy o tym myślał. Nigdy czegoś takiego nie próbował.

Zatrzymał się przy szopie gdy już tam buszowali Allan i Eddi. Zerknął żurawia na skrzynki przez nich otwarte. To mu o czymś przypomniało. Rakiety! Dalej ich nie mieli! A na upartego chyba z tych małych. Znaczy jak na rakiety. Pewnie jeden facio by wystarczył by je użyć jak te Stinegry czy te ruskie z filmów. To było niedobre. Bo mógł w zamieszaniu gdzieś się wyślizgać poza zadymiony obszar i strzelić gdzieś tą rakietą. Jeszcze by kogoś zabił albo coś zniszczył. Jak go znaleźć?! Albo tą rakietę chociaż.

Mógł spróbować zmajstrować jakiś czujnik czy skaner ale no działał by pewnie na różnych falach elektromagnetycznych a te akurat w większości blokował ten dym który jakiś palant tu rozpylił. Skrzywił się. Ale gdy smigneła mu przed oczami sylwetka małego dinozaura doznał olśnienia.

- Ja przeszukam szopę! Allan! Możesz wytropić rakietę?! Wiesz po śladach ze skrzynki i gdzie dalej? - przecież mieli dinozaura! Zwierzaka! Miał nos! Węch! Jak pies umiał tropić zapachy to na pewno Allan też! Zaprowadziłby ich jak po sznurku! No i człowiekowi chyba łatwiej było przeszukać szopę.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172