Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-09-2018, 10:06   #101
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Na filmach ludzie, którzy nigdy na spadochronie nie skakali, wrzeszczą "Geronimo!" i skaczą jak starzy komandosi.
Ale to nie był film.
Wiatr, wyjąc, wyzywał Rafała od idiotów. Plecak spadochronu szarpał się jak dzikie zwierzę jakby zaraz miał się urwać. Ziemia poniżej rosła w oczach. W głowie pustka. Co ja miałem robić? Liczyć? A do diabła z tym!
Krzeszewski dziko szarpnął za linkę.
Nic.
Czując rosnącą panikę szarpnął za drugą. I tym razem usłyszał furkot rozwijającego się spadochronu. Szarpnięcie.
Co za ulga.
Raf spadał bujając się. Przez chwilę próbował nawet sterować, ale po chwili dał spokój. Nie znał się na tym i mógł wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
Nieoczekiwanie dotknął stopami zieleni pod sobą. Ściana liści rozstąpiła się jak całun wpuszczając Krzeszewskiego.
Szelest. Trzask pękających gałęzi bijących spadochroniarza po twarzy. Szarpnięcie.
Rafał zawisł między niebem, a ziemią.

*****

Kwadrans później Krzeszewski zdołał wyślizgnąć się z opiekuńczych objęć spadochronu i zeskoczyć na ziemię.
Miękka ściółka ugięła się pod jego butami. Mężczyzna rozejrzał się.
Za cholerę nie mógł dostrzec nieba. Liczne warstwy zieleni nad głową nie pozwalały ustalić pozycji względem słońca. Raf nie widział też Johna i Kimberly.
Zerknął niżej.
Między stopami dziennikarza przemknęła rdzawoczerwona żmija. Krzyki małp i ptaków. Wszystko okryte cieniem. Zapach zgnilizny. Nagle stukot deszczu na tarczach liści. Nic dziwnego, to las deszczowy. Deszcze następowały tu niemal bezpośrednio po sobie.
Jakieś duże zwierzę przemknęło w pobliżu. Błysnęły skośne ślepia.
Co teraz?

*****

- Dobrze, że nigdzie się nie ruszałem. Inaczej mogłyby być problemy z lokalizacją. Co nie, John?
Czarnoskóry szpieg, nieco bardziej złachany niż pół godziny wcześniej i Kimberly w strzępach służbowego stroju.
Nie żeby Krzeszewski wyglądał lepiej.
- Gdzieś tam - Raf wskazał dłonią - spadając widziałem smugę dymu. Ktoś tam jest. Może się nam poszczęści i znajdziemy pomoc. Jak myślisz?
 
Jaśmin jest offline  
Stary 12-09-2018, 15:19   #102
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Wreszcie epicka akcja! John wreszcie dostał zastrzyk adrenaliny, który potrzebował. Dawno nie latał samolotem, ani nie skakał na spadochronie, ale jak widać umiejętności nie zardzewiały aż tak bardzo.


Spadając starał się zapamiętać topografię, szczególnie charakterystyczne punkty i miejsca lądować Rafa i Kimberly. Lądując John obserwował ostatni czaszę spadochronu. Nie zamierzał tak łatwo odpuścić przeciwnikowi. Miał tylko nadzieję, że Raf i Kimberly będą po drodze, albo znajdą siebie nawzajem.



 
psionik jest offline  
Stary 14-09-2018, 10:57   #103
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Tajemniczy skoczek opadał w las jakieś dwadzieścia kilometrów od miejsca lądowania Rafa i Johna. Jak wiadomo kilometry w lesie liczą się podwójnie. Zebranie się w grupę nie przysporzyło kłopotów. Raz że John czuł się prawie jak u siebie, a dwa Kimberly wołała pomocy. Niestety, jak tylko John i Raf wpadli n apolankę zoabaczyli ją chowająca się za drzewem, a przed nią stał tygrys. Odwrócił łeb jak tylko usłyszał zbliżających się. Pochylił łeb, a wargi skurczyły się odsłaniając zęby. Warknął z cicha.

Ręka komandosa sama złapała kolbę pistoletu. Ale nie zdążył wyjąć broni. Polanę rozjaśnił zielony blask. Pojawiła się świecąca kula, która nagle urosła do wysokości człowieka, a jej środek zapał się odsłaniając mroczna czeluść. Zielonkawa otoczka drgała i to zapadała to pryskała zielonymi iskrami. Nagle zabłysła mocniej i zaczęła się zapadać. Tuż nim zamknęła się przez dziurę przeskoczyła czarno odziana postać w masce na twarzy. Przybysz przetoczył się i stanął na nogi. W dłoni trzymała zakrwawiony sai. Jego wygląd nieprzyjemnie kojarzył się z niedawnymi zdarzeniami. Zwłaszcza ze zdartymi w wyniku tych zdarzeń czubkami butów Rafa.

Tygrys mrużąc złowróżbnie ślepia powoli wycofał się do dżungli, najwyraźniej nie chcąc mieć do czynienia z pojawiającymi się znikąd dziwadłami.
Kimberly wciąż siedząc za drzewem zapytała:
- Co się tu dzieje? Kim wy wszyscy jesteście?


Witamy nowego gracza. Teraz wpadnijcie sobie w ramiona, albo zgodnie z tradycją MK, dajcie po pyskach

 
Mike jest offline  
Stary 16-09-2018, 14:22   #104
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Fowler wyprostował się i rozejrzał wokół. Wszechobecna zieleń, bujna roślinność, był gdzieś w dziczy. Wytarł klingę sai i schował go do pochwy, nie przerywając podziwiania otoczenia. Wyglądało na to, że niedawno zmarły akolita go nie oszukał.

Prawie od razu zauważył obecnych ludzi, to właśnie oni najbardziej nie pasowali do krajobrazu. Bardzo skąpo ubrana dziewczyna wyglądała raczej na kogoś z Edenii, chociaż brak umięśnienia dyskwalifikował ją jako wojowniczkę. Może była niewolnicą, albo służką? W żadnym wypadku nie mogła być zagrożeniem.

Inaczej sprawa wyglądała z dwójką mężczyzn. Szczególnie ten łysy i czarnoskóry absorbował uwagę Fowlera. O ile wiedział murzyni występowali tylko w jednym świecie. Ale jeśli był to ten świat, to co u licha taka dziwna kompania robiła w środku dżungli, zamiast marnować swoje życie na wygodnym życiu w mieście?

- Ty! - wskazał lewą ręką na białoskórego brodacza. - Co to za królestwo? Gadaj!
 
Col Frost jest offline  
Stary 16-09-2018, 15:40   #105
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Raf wymienił spojrzenia z Johnem. Przez chwilę trawił odpowiedź.
I nagle w mózgu zapaliła się malutka żaróweczka. Przypomniał sobie rozmowę z Liu Kangiem.
- Witamy w Królestwie Ziemi - wycedził - Panno Kimberly, poznaje pani tego osobnika? Czy to on rozwalił nasz samolot?
Co jak co, ale facet był nietutejszy i nieźle pasował do stereotypu ninjy.
Na wszelki wypadek Krzeszewski odsunął się od Johna tak by utrudnić potencjalnemu przeciwnikowi atak i jednocześnie zasłonić stewardessę.
 
Jaśmin jest offline  
Stary 16-09-2018, 18:59   #106
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Fowler zignorował ton wypowiedzi mężczyzny, jak i jej dalszą, skierowaną do kobiety, część.

Ziemia. A zatem dotarł do celu. Pytanie, co dalej? Na początek powinien się gdzieś przyczaić, odzyskać siły. Noga trochę mu dokuczała, ale mógł maszerować. Miał też chyba złamane żebro, choć w obecności obcych ani myślał dać po sobie znać, że nie jest w pełni sprawny, dlatego też stał wyprostowany jak struna. Musiał też uzupełnić zapasy mikstury. Miał jej jeszcze na kilka dni, ale one szybko miną. Mógłby wykorzystać otaczającą go dżunglę do zdobycia składników, a raczej ich zamienników. Niejednokrotnie tak robił podczas swoich misji, sprawdzały się niemal idealnie.

Najpierw jednak musi się stąd oddalić i to nie zostawiając śladu. Zabicie akolity tylko trochę spowolni pościg. Gdy już znajdą jego ciało, a biorąc pod uwagę gdzie je zostawił, prędko do tego dojdzie, domyślą się, że uciekł do innego świata. Wydobędą też z niego informacje do którego dokładnie, a być może nawet konkretnego w nim miejsca. Śmierć świadka nie jest dla nich przeciwnością uniemożliwiającą przesłuchanie go. To było w nich najbardziej przerażające... i irytujące.

Raz jeszcze rozejrzał się wokół, dostrzegając przy okazji ruch brodacza.

- Stój, gdzie stałeś - spojrzał wprost na niego. - Gdzie dokładnie jesteśmy? Afryka czy Azja? Jaki kraj?
 

Ostatnio edytowane przez Col Frost : 16-09-2018 o 19:06.
Col Frost jest offline  
Stary 17-09-2018, 08:05   #107
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
John poczuł niemiłe ściśnięcie w żołądku. Widział już raz teleport i wiedział kto potrafi operować taką magią. Pamiętał też słowa Raydena o trwałości Osnowy oddzielającej światy i magicznej wyspie, gdzie ta bariera się zacierała. Obserwował uważnie przybysza zimnym wzrokiem oceniając potencjalnego przeciwnika.

- Chuj ci do tego - odpowiedział patrząc uważnie spod brwi. - Tutaj sprawy mają się inaczej, nawet dla pozaziemców znających geografię Ziemi. - Podejrzenie Johna wzbudziła zbyt dobra znajomość Ziemi. Gościu musiał tu przybyć w konkretnym celu, a to że trafił na nich nie wydawało się przypadkowe. Oczywiście, mógł próbować się wkupić po tym, jak rozwalił samolot, więc tym bardziej Doe był ostrożony. - Tutaj mamy taki zwyczaj, że jak wpadasz, to się przedstawiasz i mówisz kto cię nasłał, albo wyciągniemy to z ciebie siłą - powiedział dostrzegając ruch Rafa. Sam nie był spięty jak czarny ninja, wręcz przeciwnie, zrobił kilka luźnych kroków stając nawet bokiem, jakby nie uważał czarnego za przeciwnika.
- Shang Tsung? Quan Chi? Gadaj. -



 
psionik jest offline  
Stary 17-09-2018, 09:53   #108
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Zabójca skierował wzrok na czarnoskórego mężczyznę. Nie spodziewał się, że usłyszy z jego ust imiona czarowników. Musiał sporo wiedzieć, chociaż nie wyglądał, ani na mnicha z Shaolin, ani na Lin Kuei. Kim więc był? Fowler nie wykluczał żadnej, nawet najbardziej niewiarygodnej możliwości. Już sam fakt, że z siedmiu miliardów Ziemian trafił akurat na przedstawicieli wtajemniczonej garstki, był mocno podejrzany. Czy to mógł być przypadek? A może akolita tylko udawał głupka, a wysłał go tu z nadzieją, że ta trójka go zabije?

Jeśli tak, istniały tylko dwie możliwości, w których mógłby wiedzieć, gdzie ci ludzie przebywają. Albo byli sługusami jego pana, albo na tyle potężnymi wojownikami, że korzystnym było ich obserwowanie. Oczywiście jedno nie wykluczało drugiego, chociaż nie wydawało się prawdopodobnym, by władcy innych światów wysyłali do ziemskiego swych najpotężniejszych wojowników. Łatwo ściągnęliby na siebie uwagę tutejszych bogów. No i czy Fowler by ich w takim razie nie znał? Druga alternatywa była łatwiejsza do sprawdzenia. A jeśli jednak służyli temu, przed którym Fowler uciekał, musi ich zabić, bo gdy dotrą do nich rozkazy ich pana, ruszą za nim w pościg.

- Dość głupi zwyczaj, śmiem twierdzić - powiedział pustym głosem. - Jednak twe słowa były odważne. Potrafisz potwierdzić je czynem?

Rozluźnił mięśnie i zaczął delikatnie przenosić ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Poruszał palcami u obu rąk, gotując je do chwycenia za broń, lub zaciśnięcia w pięści. Po ostatnich wydarzeniach daleko mu było do najwyższej formy, ale ze sługusami powinien sobie poradzić. A jeśli byli kimś potężniejszym to przynajmniej nie będzie skazany na los zbiega, kryjącego się w zakamarkach jak szczur.
 
Col Frost jest offline  
Stary 21-09-2018, 14:37   #109
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Dość głupi zwyczaj, śmiem twierdzić - powiedział pustym głosem. - Jednak twe słowa były odważne. Potrafisz potwierdzić je czynem?
- Walcz!
- odpowiedział John nie przejmując się puszeniem się przeciwnika.
Dwa razy nie musiał powtarzać. Nie wiedzieć kiedy w ręku zabójcy pojawił się długi nóż dai-kunai z przymocowanym do niego cienkim łańcuchem. Zamaskowany mężczyzna szybkim ruchem posłał go w stronę czarnoskórego.
[media]https://vignette.wikia.nocookie.net/mkwikia/images/3/39/Scorpion_Spear-.png[/media]
John złapał łańcuch i pociągnął przewracając ninję. W kilku krokach skrócił dystans i zaatakował wstającego przeciwnika celując w głowę.
Fowlera zaskoczył refleks jego przeciwnika. Gdy tamten pociągnął za łańcuch, stracił równowagę i poleciał do przodu. Przekoziołkował jednak i błyskawicznie stanął na nogi, lecz wróg był już przy nim, gotowy do zadania ciosu. Tylko dzięki szkoleniu i refleksowi, pierwszy cios nie spadł na jego głowę. Ninja podbił rękę przeciwnika przedramieniem. Następnie zablokował silne uderzenie na korpus, odepchnął rękę zmierzającą ku jego prawemu kolanu i przeskoczył nogę, która starała się go podciąć. Łysy mężczyzna poruszał się niezwykle szybko, ale niepowodzenie jego ataku musiało wytrącić go z równowagi. Fowler wykorzystał to, pchnął przeciwnika do tyłu, a następnie przysiadł i sam podciął jego nogi.
On również wstał błyskawicznie, lecz nie wiedział, że czeka na niego niespodzianka. Zabójca, pomimo bólu spowodowanego złamanym żebrem, skoncentrował się, spomiędzy zaciśniętych palców jego prawej dłoni zaczęło się wyłaniać zielone światło. Pięść uderzyła w prawy bok murzyna. Cios, który powinien pogruchotać jego kości i nawet jeśli nie zakończyć walki, to ją rozstrzygnąć.

Uczestnictwo w Turnieju i trening pod okiem Liu Kanga przygotował Johna na wiele technik nie znanych ludzkości. Doe próbował uniknąć ciosu, jednak wokół było zbyt dużo światła, by mógł uciec. Zamiast tego wokół torsu pokawił się gęsty, kleisty cień, który znacznie zamortyzowała zabójczy cios. Mimo to, szpieg poleciał w tył upadając na plecy. Stęknął, ale nie było czasu na narzekania, w jego kierunku ponownie poleciał łańcuch, jednak zbyt wolno. John uniknął dai-kunai, chwytając łańcuch i podciągając się na nim wystrzelił z pistoletu, który znalazł się w drugiej ręce.
Ninja próbował się uchylić, ale było za późno. Pocisk rozorał mu skórę na lewym ramieniu. Piekący ból ogarnął całą rękę, lecz zamaskowany wojownik starał się o tym nie myśleć. O wiele bardziej wyczerpało go użycie ostatniej techniki. Techniki obosiecznej. Krople potu pojawiły się na jego czole, a oddech stał się dłuższy. Murzynowi zaś postanowił odwdzięczyć się tym samym. Sięgnął po ukryty za pazuchą sho-kunai, którego klingę wcześniej posmarował trucizną i posłał go w kierunku wroga.
John strzelił ponownie, ale tym razem był za wolny. Ostrze wbiło się w ramię.
- Masz już dość? - spytał ninja pewnym siebie tonem
- Motherfucker! - syknął. Wyjął ostrze i odrzucił je na bok. Teraz się ostro wkurwił. Ruszył w kierunku przeciwnika skracając dystans, zanurkował pod przelatującym ostrzem i wystrzelił lewą ręką w kierunku twarzy przeciwnika. John zawsze był praktykiem przedkładając skuteczność nad styl. Blok przeciwnika niewiele dał, bowiem zamiast uderzenia Doe sypnął piachem w oczy. Przeciwnik się zatoczył w tył jednak John nie dał mu szans na pozbieranie się. Zrobił wypad do przodu uderzając prawym sierpowym w szczękę. Był zły, nie zatrzymał się tam, ale pociągnął rękę dalej, następnie poprawił dwoma krótkimi uderzeniami na wątrobę i nerkę. Przeciwnik skulił się mimowolnie, jednak John jeszcze nie skończył. Kopnął nisko pod kolano aż strzyknęło niemiło i oszczęnym półobrotem przyłożył piętę do policzka Fowlera posyłając go na ziemię.
Walka była zakończona. John podszedł do leżącego ninji. - Masz już dość? - sparodiował ninję, ale w głosie Johna słychać było złość. Miał ochotę zajebać drania, ale oprócz tego, że szybko się gotował, równie szybko stygł. Wziął głębszy oddech uspokajając się i dodał:
- Teraz gadaj! Co tu robisz i czemu rozwaliłeś nam samolot! -
 
psionik jest offline  
Stary 21-09-2018, 15:06   #110
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Świat zawirował wokół Fowlera, a on sam z wieloma obolałymi punktami na swoim ciele, wylądował na ziemi. Jego klatka piersiowa podnosiła się i opadała, gdy ciężko oddychał. Mógł jeszcze wstać, mógł walczyć dalej, ale po co? Mógłby stawić opór jeszcze przez minutę, może dwie, a potem znów wylądowałby na ziemi. Pozostawało czekać na nieuniknione. Tylko że... ono nie nadchodziło.

- Teraz gadaj co tu robisz i czemu rozwaliłeś nam samolot?! - spytał tamten.

W pierwszej chwili zabójca myślał, że się przesłyszał, to zdanie nie miało sensu. Jaki znowu samolot? Nie odpowiedział od razu, wpatrywał się tylko niewidzącym wzrokiem w korony drzew i myślał najszybciej jak w tym stanie potrafił.

Najwyraźniej czarnoskóry brał go za kogoś kim nie był. Niby wiedzieli o takich ludziach jak Tsung i Chi, a nie potrafili odróżnić jednego zabójcy od drugiego. Napad kaszlu spowodował ból w prawym boku, przez który zgiął się lekko z grymasem na twarzy, ale po chwili jego głowa znów opadła na ziemię. Jak mógł dać się pokonać takim jak oni?

Kim oni w ogóle są? Z każdą chwilą odsłaniali przed nim kolejną wskazówkę dotyczącą ich tożsamości, a jednocześnie tylko bardziej się maskowali, bo nowa podpowiedź zdawała się zaprzeczać poprzedniej. Najnowszą była broń używana przez czarnoskórego. Pistolet. No i był jeszcze ten tajemniczy samolot, o który pytali. Musieli być więc Ziemianami, a przynajmniej murzyn nim był. Istniało więc niewielkie prawdopodobieństwo, że służą temu przed kim Folwer uciekał.

W końcu stwierdził, że może odpowiedzieć na ich pytania. Nic go to nie kosztowało, szczególnie że i tak nie znał na nie odpowiedzi:

- Logika, przyjacielu - odpowiedział butnie. - Najpierw pytasz co tu robię, a potem stwierdzasz, że zniszczyłem wam samolot. No to chyba sam sobie odpowiedziałeś na pierwsze pytanie - krótki śmiech, który przerodził się w kolejny atak kaszlu. - Kurwa... - jęknął z bólu. - Zaś odpowiedź na drugie brzmi: jaki znowu samolot?
 
Col Frost jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172