|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-11-2018, 10:23 | #161 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 |
|
19-11-2018, 16:40 | #162 |
Reputacja: 1 | - Zetnij go - poradził dziennikarz - Potem zdegraduj. I jeszcze raz zetnij. Niech zna mores. Na widok posągu bogini Raf czysto odruchowo sięgnął po nikona. Trzask migawki i kolejny rodzynek został uwieczniony. - A tak poważnie, puśćmy go, niech idzie w swoją stronę. Jako przewodnik sprawdził się przecież. A wątpię żeby chciał nam nastąpić na kolektywny odcisk. - Bóg z tobą. No. Uciekaj. |
20-11-2018, 14:40 | #163 |
Reputacja: 1 |
|
23-11-2018, 17:05 | #164 |
Reputacja: 1 | Pozbywszy się balastu, nie bez stanowczych protestów Kimberly, ruszyli wiele szybciej. Tropów pani archeolog niestety nie znaleźli. Bezpieczniejsze wydawało się im omijanie ścieżek. W końcu między drzewami zamajaczyły zmurszałe mury. Kilkadziesiąt metrów na prawo wypatrzyli bramę. Zamykała ją bambusowa krata. Strażnika wypatrzyli kilka chwil potem po drugiej stronie kraty, stał z włócznią w dłoni wpatrując się w las za bramą. Wyglądał jak podczas warty honorowej, zbędne ruchy ograniczał do minimum. Ignorował, z siłą woli godną pozazdroszczenia, gryzące go od czasu do czasu owady. Najważniejsze jednak, że miał tylko jedna pare ramion. Co prawda był rosły i muskularny, ale był człowiekiem. Wejście na mur nie przedstawiało większej trudności, pełno było uchwytów dla rąk i nóg. Nie wiadomo jednak co ich czekało na szczycie muru. Każdy logicznie myślący dowódca, obsadził by też szczyt muru. Tylko czy rządził ktoś o zdrowym rozsądku? Wg słów przewodnika, mieszkali tu fanatycy. |
29-11-2018, 17:12 | #165 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Warto poszukać alternatywnego wejścia - powiedział Fowler, nie wiadomo czy do swoich towarzyszy, czy do siebie. |
03-12-2018, 13:28 | #166 |
Reputacja: 1 | Przedzierali się wzdłuż murów szukając innej drogi. Od czasu do czasu widzieli jakiś ruch na szczycie muru, ale sami pozostali niezauważeni. W końcu po jakiejś godzinie przedzierania się trafili na coś innego niż mur. Spora wyrwa, jakieś 10m. Wpływała przez nią niewielka rzeczka. Na oko głęboka do pasa. Strażników Fowler wypatrzył dwóch, po jednym na każdej stronie rzeczki. Widzieli się nawzajem, więc trzeba było by to zrobić jednocześnie. To także byli ludzie i obaj mieli włócznie i miecze przy pasie. Podobnie jak tamten przy bramie, wykonywali tylko niezbędne ruchy. |
03-12-2018, 15:39 | #167 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Zabójca podzielił się z kompanami swoimi obserwacjami. Zresztą pewnie sami by dojrzeli strażników, o ile już tego nie zrobili. Pozostawało pytanie co robić dalej? Przejście było, owszem, łatwiejsze do pokonania niż droga przez mur, ale uniknięcie zauważenia wydawało się niemożliwe, chyba że ktoś miał ochotę popływać. Niestety pozostanie w ciągłym zanurzeniu w rzeczce, której głębokość nie przekraczała metra, a jeśli już to niewiele, wymagało nie lada umiejętności. A nawet jeśli by się to komuś udało, to w świetle dnia uwadze strażników pewnie nie umknęłaby płynąca pod prąd słomka wystająca pionowo z wody. W takim wypadku najlepiej byłoby podjąć się zdobycia muru. |
08-12-2018, 00:50 | #168 |
Reputacja: 1 | Raf wysłuchał Fowlera. Po czym zamknął oczy i wysłał telepatyczną sondę. W jego trzecim oku pojawiły się ogniska jaźni pilnujących muru mężczyzn. Czysto odruchowo, z wścibskiej ciekawości, spróbował odczytać ich myśli, ale odbił się od bariery chroniącej ich umysły. Co nie zmieniło faktu, że Rafał potrafił ich wyczuć. Szybko ustalił słaby punkt ochrony tej miejscówki. - Kilkadziesiąt kroków stąd, na wschód, jest niepilnowany zbyt starannie odcinek muru - rzekł do partnerów Krzeszewski - Jeśli podejdziemy ostrożnie i będziemy przechodzić pojedyńczo powinno się udać. - Spróbujemy? |
10-12-2018, 23:12 | #169 |
Reputacja: 1 | John nie był zdziwiony spostrzeżeniami reportera. Był w końcu jakiś powód, dla którego został przydzielony do zespołu Jaxa. Kiwnął więc głową i dał znak do odwrotu. Sam pilnie obserwował okolicę. Cała ta świątynia pośród lasu nie pasowała mu nic a nic. I do tego Lara Croft... |
13-12-2018, 10:15 | #170 |
Reputacja: 1 | Wycofali się kawałek i wybrali wskazany przez Rafa fragment muru. - Okno czasowe jest małe więc śpieszcie się. Ruszacie dokładnie na mój znak, nie wcześniej i nie później. Wyczuwam gdzie są strażnicy więc… Uwaga, trzy, dwa, jeden. John ruszył do przodu, podbiegł do muru zaczął się wspinać, szło szybko, choć raz czy dwa kawałek kamienia został mu w ręku. W końcu dotarł na szczyt, widział plecy odchodzącego strażnika. Szybko zsunął się po drugiej stronie, kryjąc się w wysokich do pasa roślinach w jakimś ogródku. Ułamki sekund potem, usłyszał nad sobą kroki. Strażnik minął go i poszedł dalej. Korzystając z tego zaczął się rozglądać i wybierać dalszą drogę. Był w jakiejś części uprawnej, niedaleko było parę szop, jakiś większy budynek, zapewne magazyn na coś. Jeszcze dalej majaczył między drzewami kolejny mur. Nagle wyczuł ruch liści. Fowler właśnie chował się w krzakach. Kolejny strażnik przeszedł nad nimi. John wrócił do obserwacji, to co ich interesowało było za murem, nie po marchewkę tu przecież przyszli. Kilka chwil później pojawił się Raf. Najgłośniej z całej trójki. Przekradli się przez ogród do muru, tu dało się wejść na drzewo.Rozłożyste konary sięgały ponad szczytem muru, a liście zapewniały osłonę. Po drugiej stronie był wyłożony kamiennymi płytami plac. Spory, jakieś sto metrów na sto. Okolony był murem. Po drugiej stronie placu była brama w murze. Na środku było kamienne podwyższenie na wysokość człowieka. Jakieś dziesięć na dziesięć metrów. Po prawej przy podwyższeniu Był szereg małych klatek. W jeden z nich ktoś był. Fowler i Raf widzieli tylko dziewczynę w opałach. John skrzywiony swymi doświadczeniami życiowymi dostrzegł tylko wroga. Wroga, który mu dokopał. Na razie nie było widać, ani czuć żadnego strażnika w pobliżu. Zeskok na plac nie nastręczał trudności, wspięcie po murze też nie było zbyt wymagające. Dalej za bramą po przeciwległej stronie placu widać było jakieś kamienne budowle. I szereg kamiennych figur przedstawiających Kali w różnych pozach. By tam dojść albo musieli przeciąć plac, albo iść ogrodem z prawej lub lewej, aż do jakiejś bramy. Tam zapewne weszliby do miasta. W ogrodzie widzieli tylko kilkanaście pracujących osób, były równie oszczędne w ruchach jak strażnicy. I podobnie wyczuwał ich umysły Raf. |