Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-01-2018, 10:26   #11
 
kouji's Avatar
 
Reputacja: 1 kouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdy tylko Blackbird opuścił tunel i wyleciał na otwartą przestrzeń, głos profesor Frost rozbrzmiał w głowie Victora. Gdy tylko telepatka zakończyła przekazywać informacje i rozdawać sprzęt, mężczyzna zapoznał się z zasadami korzystania granatu G-16. Glut? Oby zapach był milszy niż nazwa. pomyślał.

Po chwili wyjął tablet o którym wspomniała profesor Frost i zaczął przeglądać mapę Paryża. Z informacji o misji jakie wcześniej usłyszała ekipa, to od Victora zależało bardzo dużo. Miał on pomóc w zlokalizowaniu nowej mutantki więc powinien orientować się w terenie. Mapa którą mieli w graną w tablet była bardzo dokładna i dobrze opisana – lecz sama mapa nie daje pojęcia o terenie dlatego Victor wyjął swój telefon i zaczął śledzić Paryż na dwa sposoby. Tradycyjnie, „palcem po mapie” ale także w drugim urządzeniu przyglądał się detalom miejsc dzięki opcji StreetView. Jakiś czas później, nazwy ulic zaczęły mu się już mylić wiec postanowił chwilę odpocząć od map. Zresztą telefon musiał się trochę podładować.
Wyjął komunikator i przyjrzał mu się dokładnie. Sprawdził jak się go uruchamia i próbował go przetestować. „Halo? Słyszy mnie ktoś?”

- Nie, k*&#$, jesteś w samolocie. Nikt cię nie słyszy! – burknął ktoś z kokpitu.

Victor zawstydził się i rzucił ciche "Wybacz". Widać było, że sytuacja trochę rozbawiła resztę podróżujących, ale także trochę rozładowała napięcie i stres przed misją.
Po tej krótkiej przerwie, postanowił ponownie zająć się mapami. Resztę podróży spędził przeglądając mapy oraz zdjęcia ze StreetView. Potrafił już „poruszać się” po kilkunastu głównych ulicach miasta, jak i dotrzeć z jednego punktu do drugiego bez większych problemów. Pozostało tylko czekać kiedy dotrą na miejsce, ale sądząc po ilości baterii w tablecie – Victor nie będzie musiał długo czekać na opuszczenie samolotu.
 

Ostatnio edytowane przez kouji : 27-01-2018 o 13:32.
kouji jest offline  
Stary 28-01-2018, 23:16   #12
 
DarkPercy29's Avatar
 
Reputacja: 1 DarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skał
Ben nie chciał być pesymistą, ale podejrzewał, że ich misja nie pójdzie po myśli profesorów. Blackbird nie zrobił na nim dużego wrażenia.
Myślałem, że jest większy - pomyślał.

Jedyny plus był taki że, siedzenia w środku dostosowywały się do pasażera bo, przy dwóch metrach wzrostu ciężko jest wysiedzieć na zbyt małym siedzeniu.

Gdy pani profesor skończyła telepatycznie informować uczniów o misji, spojrzał na granat i pomyślał jak mu brak jego łuku. Szybko odrzucił od siebie tę myśl. Wyjął tablet i zaczął przeglądać schemat Gluta i analizować mapy Paryża. Ważniejsze ulice i punkty strategiczne zapisywał w notatniku. Gdy podekscytowany Dominic go szturchnął, Ben zdziwił się jak można się tak ekscytować tym że, we Francji jest dziewczyna która jest mutantem a o tym nie wie i pewnie zaraz zaczną na nią polować Sentinele ( jak już nie polują ).

Gdy skończył z tabletem wyciągnął jeden z noży do rzucania zza skarpety i przyglądając się mu zaczął przypominać sobie lata które spędził w lesie. Przypomniał sobie że, dawno nie myślał o tym czasie jaki spędził z Wolverinem podczas jego treningu. Tak zamyślony nawet nie zauważył że, zasnął ...
 
DarkPercy29 jest offline  
Stary 29-01-2018, 16:10   #13
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Minęły 4 godziny lotu.
-Dolatujemy do Paryża – odezwał się zachrypnięty Logan. Nagle w głowach pojawił się nowy głos, tym razem mniej nachalny.
- Mutantka została zaatakowana przez Sentinela. Jest blisko was, ucieka z ulicy w kierunku zabudowań ambasady. Uważajcie na siebie i nie róbcie nic pochopnego – zatroskany głos Jean odbijał się łagodnym echem w głowach.
- Przeczesuje okolice, 3 Sentinele w tym jeden ścigający dziewczynę ubraną na biało, wokół obstawa policyjna i wojskowa. – Emma rzuciła obraz z własnego ekranu na główny telewizor. Na ekranie pojawił się duży robot strzelający wiązkami z ręki w kierunku dziewczyny. Młoda kobieta ubrana wskoczyła na maskę policyjnego radiowozu, odbiła się od dachu i z rozwianą na wietrze białą sukienką przeskoczyła policyjne barierki odgradzające pochód od ambasady. Zaraz za nią rozbłysło czerwone światło przetapiające maskę samochodu do asfaltu.

Wolverine zerwał się na nogi.
-Przejmij stery Emma, zabieram dzieciaki by rozprostowały nogi. Zbieramy się, jazda! – Mężczyzna przeszedł do ładowni otwierając szafki z granatami i komunikatorami.
- Uważajcie, aby się nie zasiedzieć za długo i nie dajcie się trafić robotą lub zabłąkanej kuli. Przelecę teraz nisko nad budynkami i ulicą. To będzie wasz znak na zeskoczenie, przejęcie dziewczyny i ucieczkę z nią za ambasadę. Na tyłach mają mały parczek, może uda mi się was z niego odebrać. – po chwili odezwała się ponownie – Dominic mam nadzieję, ze wiedza z Ligi Aniołów, którą tak intensywnie zgłębiałeś okaże się przydatna. – Ton myśli kobiety zmienił się na rozbawiony i urwał się tak szybko jak się pojawił.

Po kilku chwilach wszyscy zebrali się w ładowni, która miała spuszczone w dół zejście. Część zejścia stawała się powoli niewidzialna, gdy wchodziła w kontakt z polem maskującym wokół odrzutowca. Blackbird obniżył lot strącając parę dachówek z Hotelu du Chatelet. Miejsce parkingowe wydawało się [1] dobrym punktem do zeskoczenia i bycia niezauważonym. Jednak było także najbardziej oddalone od celu. Druga okazja [2] to zeskoczenie pod osłoną dymu z płonącej wyrwy na środku ulicy, jednak jest szansa na wpadnięcie w tłum ludzi ubrany na biało, uciekających w panice lub na bycie zauważonym przez służby. Ostatni [3] punkt zrzutu był na placu przed ambasadą, do którego zmierzała dziewczyna. Jednak najłatwiej można zostać tam zauważonym przez stacjonujące wokół służby.

Wolverine naciągnął maskę na twarz.
-Czas zostać bohaterem! – Wyskoczył w locie z samolotu gdzieś na odcinku pomiędzy [2], a [3].

Ocelia jak pomyślała tak też zrobiła. Susem skoczyła na maskę samochodu i z naturalną lekkością na niej wylądowała. Adidasy dały jej bardzo dobrą przyczepność. Policjanci na odgłos lekkiego dźwięku obejrzeli się w jej kierunku – Hej! Złaź z maski. – krzyknął jeden z nich. Dziewczyna jednak już kierowała się na dach samochodu. Z większą trudnością wskoczyła na dach, ześlizgując się lewą nogą po szybie, ale po chwili podciągnęła nogę i była gotowa do skoku. Skoczyła w stronę barierek, ale ręce policjanta zdążyły ją złapać za nogi. Zmniejszył on siłę wybicia i Ocelia praktycznie upadła na barierkę, przeciągając po niej piersiami i brzuchem opadła w dół. Skóra lekko bolała, ale nie było czasu na przemyślenia. Szczególnie, że za jej plecami przeszła fala gorąca, która przetopiła maskę samochodu łącząc ją z asfaltem.

Robot zbliżał się z prawej strony. Inne jednostki tez już drgnęły. Dwa pozostała Sentinele po lewej ustawione na dalszych odcinkach drogi przy barierkach w parku odwróciły głowy w kierunku dziewczyny. Wojsko też zaczęło się nerwowo rozglądać i podbiegać. Samo wejście do ambasady przed dziewczyną było otwarte, Przy nim na warcie stało dwóch żołnierzy, którzy wyglądali na zdezorientowanych. Jeden stojący przed Ocelią ruszył w jej kierunku.
-Nic ci się nie stało? – zapytał wyciągając rękę w kierunku dziewczyny.
- Nie dotykaj jej! To musi być parszywy mutant skoro robot obrał ją za cel! – Drugi stojący dalej żołnierz wycelował karabin w stronę dziewczyny. – Nie ruszaj się, bo otworzę ogień!

- AAAAAAaaaaaaa!- Z nieba rozdarł się krzyk, gdy postać ubrana w żółto niebieski strój spadła na żołnierza z karabinem przewracając ich obu na ziemie.



Mapa


Biała krokpa pod samolotem to Ocelia.
Szare to pochód
niebieskie to policja i barierki
zielone to wojsko
 
Ranghar jest offline  
Stary 02-02-2018, 12:23   #14
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Ocelia wrzasnęła przeraźliwie na widok spadającego z góry mutanta.Dopiero teraz zaczęła się bać.

Przynajmniej rozumiała, czemu te blaszaki rozpędziły ich marsz! Poczuła złość. Jej uczucia w stosunku do mutantów były… skomplikowane. Oczywiście , współczuła im i nie podobały się jej prześladowania. Dlatego w końcu zwołała ten marsz, prawda? W końcu byli ludźmi, no w jakimś sensie, a nikogo nie powinno się tak źle traktować, nawet zwierząt, a co dopiero mutantów. Bardzo się jej nie podobało, jak ich niszczono, nikogo nie powinien spotykać taki los (Cela działała też aktywnie w ruchach obrony zwierząt, sama od dawna nie jadła mięsa, ze względów światopoglądowych). No, ale zwierzęta to co innego, nie były obdarzone taką świadomością jak mutanci. Ocelia generalnie opowiadała się za współistnieniem i koegzystencją, ale bez zbytniej poufałości. Uważała, że mutanci nie powinni się za bardzo mieszać do życia zwykłych ludzi. Postrzegała mutanctwo jako rodzaj choroby – chyba nawet trochę wstydliwej. Choć choroby nie powinny w sumie być wstydliwe. Chyba. Tolerancja i te sprawy.
Ocelia tolerowała mutantów, a nawet akceptowała, pod warunkiem, ze nie mieszali się do spraw nie-mutantów. Tak naprawdę – do czego prawie nikomu się przyznawana, no może paru najbardziej zaufanym osobom na fb – Ocelia się ich bała. Bo jednak to nie jest normalnie, że kto ci włazi do głowy, albo wypuszcza pazury nie wiadomo skąd. A jak takiemu mutantowi odbije i zacznie atakować, kogo się da? Straty będą znacznie większe, niż w przypadku zwykłego szaleńca (mieli ostatnio szkolenie na temat zagrożeń terrorystycznych).

Odskoczyła w bok, żeby odsunąć się jak najdalej od zamieszania a potem wbiegła do wnętrza ambasady.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 02-02-2018, 21:54   #15
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Przed wyruszeniem na misje

Rick uśmiechnął się szeroko słysząc kłótnie Szefostwa:

- Pani Emmo z chęcią zacznę spłacać zaciągnięte długi i odpracuje gościnę mój tatko oby Odyn wpuścił jego ducha do Walhalli zawsze powtarzał, że nie ma darmowych obiadów... - Podsumował całą sytuacje następnie pobiegł pod prysznic, ponieważ z jego mniej sprawnymi dłońmi mycie zajmie większość czasu, który pozostał mu do wyjazdu.

-Dziękuję za troskę Psorze McCoy, ale nie daje sobie w kaszę dmuchać a jeżeli już przyjdzie zginąć to w walce za słuszną sprawę - Zawołał jeszcze do włochatego pedagoga, który uratował go przed wyrokiem długoletniego więzienia nim cały ten kraj poszedł w szambo. Rick bardzo szanował kudłacza niestety nie potrafił okazać tego w bardziej kulturalny sposób.

Dziewiętnastoletni Mulat wyglądał jak beczka lodów kawowych z nieproporcjonalnie rozrośniętymi ramionami nie trudno było zgadnąć, że jego mutacja zwiększa siłę.

Zgodnie z przewidywaniami zdjęcie ubrania, umycie się, ponowne ubranie i dotarcie do hangaru na czas było wyzwaniem. Udało się, jednak a dodatkowo niczego po drodze nie zniszczył! Przez pierwsze tygodnie, gdy uczył się kontrolować swoją moc jego ofiarami padły: toster, włącznik światła oraz pokrętło umywalki.

Na szczęście od tego czasu przekazano mu kilka metod stosowanych przez niejakiego Guido "Strong Guya”, który miewał podobne problemy ze swoją mutacją nosił, więc popychane po kieszeniach niezatemperowane ołówki, które służyły mu do naciskania guzików oraz przełączników dostał też wzmocniony chwytak dla seniorów no i do tego starał się nic nie niszczyć.

Odprawa i lot

Rick bał się w ogóle dotykać tabletu z podobnym brakiem zaufania patrzył się na granat obawiając się, że zamiast go rzucić sam go rozgniecie... Może nie byłby to taki zły pomysł? Dodatkowe wzmocnienie sił pięści taką stwardniałą substancją? Spodobał mu się ten pomysł, więc bardzo ostrożnie włożył "Gluta" do kieszeni.

Nawet nie próbował zapoznać się z mapą, bo nawet jakby nie zepsuł drogiego urządzenia to i tak by nic z mapy nie zrozumiał. Nie był głupi po prostu przez stukniętą Matkę nigdy nie chodził do szkoły. Gdyby nie pomoc Steva nauczyciela - bibliotekarza, który podszkolił go podczas odsiadki w poprawczaku to pewnie w ogóle by nie umiał pisać.

Czas przelotu wykorzystał na przesłuchanie większej części audiobooka Wielkiego Gatsby, który przesłał mu właśnie były wychowawca. Z tego Gatsby ego to był naprawdę fajowski imprezujący OG! Łatwiej mu było słuchać niż czytać a książka pomogła mu oderwać myśli od nadchodzącej stresującej misji oraz seksownej telepatki, która płaciła za jego utrzymanie i nie życzyła sobie, aby ślinić się na jej widok.

Plan Ataku

- Nie dość, że mam darmową wycieczkę zagraniczną i pomagam siostrze w mutacji to mam okazje ze złomować Sentinela?! To dopiero zabawa!

Richard napiął swe potężne mięśnie i zaskoczył przed ambasadę zamierzał cisnąć we wrogiego robota atakującego dziewczynę najbliższym drzewem albo samochodem policyjnym.
// Ląduje na pozycji [3] wykorzystuje zdolność Tarcza mięśni i kości.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 07-02-2018 o 15:42.
Brilchan jest offline  
Stary 03-02-2018, 15:12   #16
 
Demboh's Avatar
 
Reputacja: 1 Demboh jest jak niezastąpione światło przewodnieDemboh jest jak niezastąpione światło przewodnieDemboh jest jak niezastąpione światło przewodnieDemboh jest jak niezastąpione światło przewodnieDemboh jest jak niezastąpione światło przewodnieDemboh jest jak niezastąpione światło przewodnieDemboh jest jak niezastąpione światło przewodnieDemboh jest jak niezastąpione światło przewodnieDemboh jest jak niezastąpione światło przewodnieDemboh jest jak niezastąpione światło przewodnieDemboh jest jak niezastąpione światło przewodnie
Michał obudził się gdy tylko wolverine zaczął mówić o rozprostowaniu nóg. Sen przysłużył mu się dosyć dobrze, nie będzie już przysypiał na stojąca. To to na pewno. Jednak wciąż nie wiedział co ma robić więc narazie tylko obserwował gdy zobaczył skok wolverina był gotowy wyskoczyć następny i wyskoczył na punkt 3 zaraz za wyglądającym na najsilniejszego z całej grupy towarzyszem.
//Skacze na pozycje [3] robiąc przewrót na ziemi dla złagodzenia upadku. Wykorzystuje umiejętność parkour'a.
 
Demboh jest offline  
Stary 04-02-2018, 23:53   #17
 
DarkPercy29's Avatar
 
Reputacja: 1 DarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skałDarkPercy29 jest jak klejnot wśród skał
Ben obudził się kilka minut przed dotarciem na miejsce. Pamiętał strategiczne punkty miasta więc, gdy Logan skończył objaśnienia nie planu, Ben wiedział gdzie skoczy. Gdy Wolverine wyskoczył z samolotu Ben użył swojej mocy niewidzialności, wyciągnął noże zza skarpet i skoczył na punkt 3.

// Niewidzialny z nożami w rękach skacze na punkt [3].
 
DarkPercy29 jest offline  
Stary 05-02-2018, 00:37   #18
 
kouji's Avatar
 
Reputacja: 1 kouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodniekouji jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdy usłyszał Logana mówiącego o byciu bohaterem, pokręcił głową.
Zanim Victor wyskoczył (punkt 3), powiedział do reszty ekipy:
- Pobiegnę za nią! Nie zgubię jej.

Lądując, rozejrzał się na boki. Większość ludzi albo uciekała, albo robiła zdjęcia. Sentinele mknęły w kierunku ambasady. "Raczej nie strzelą do budynku? Nie?" zaczął się zastanawiać. Jednak szybko powrócił myślami do obecnej sytuacji. "Heh, czas zostać bohaterem." mruknął pod nosem i pobiegł w kierunku budynku. Wbiegając na schody próbował wyczuć gdzie też pobiegł cel ich misji.
 
kouji jest offline  
Stary 07-02-2018, 15:05   #19
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Mijany przez Ocelie mutant powoli wstał z ziemi jęcząc, wyciągnął w jej kierunku rękę.
- Czekaj! Jesteśmy tu by… - czerwona poświata trafiła jego ciało posyłając go w mur ogrodzenia. Leżał dłuższą chwilę w bez ruchu, a z jego ciała unosił się dym i zapach spalenizny. W końcu drgnął wypuszczając gorącą parę z ust – Ahhh! Pieprzone puszki po sardynkach!

Ocelia ruszyła dalej przez plac główny i parking. Kolejna porcja wojskowych chroniła wejścia do ambasady, ale ich uwagę przykuła sylwetka mężczyzny, który pojawił się znikąd. Richard wylądował i spojrzał po wojskowych i na przebiegającą dziewczynę. Jednak jego wzrok spoczął na Sentinelu celującym ponownie w Wolverina. Zaraz za nim pojawił się Michał robiąc efektywny przewrót po ziemi łagodząc twarde lądowanie. Zyskał tym samym uwagę żołnierzy, którzy zaczęli do niego celować i coś krzyczeć po francusku. Ben będąc niewidzialny wylądował między żołnierzami celującymi w towarzyszy.

Wielki robot spojrzał za uciekającą dziewczyną , która w panującym chaosie bez wysiłku wbiegła do ambasady i ponownie za mutantem, którego postrzelił.
- Wykryto nowe zagrożenie, mutant terrorysta Wolverine. Nowe wytyczne, zneutralizować i dostarczyć ciało. Wykryto wzmożoną aktywność mutantów. Wzywam wsparcie! – Robot na głos obwieścił swoje decyzje wojskowemu personelowi w okolicy. Odwrócił się w stronę zbierającego się na nogi popalonego mutanta i wystrzelił ponownie. Tym razem promień był bardziej intensywny i rzucił Logana na mur przebijając ogrodzenie na wylot. Jego bezwładnie wyrzucone ciało stało się widoczne dla reszty towarzyszy.

Dwa pozostałe roboty z dalszej okolicy drgnęły, z ich nóg wzbiły się kłęby dymu, a następnie wzniosły się w powietrze lecąc w kierunku ambasady. Ich sylwetki na niebie rzuciły cień na mutanów w dole.

Victor zeskoczył ostatni i poinformował resztę towarzyszy, że udaje się w pościg za dziewczyną. Jej zapach wyraźnie prowadził do drzwi wejściowych, za którymi moment później sam zniknął.

Richard w tym czasie nabrał powietrza w płuca i zaczął drżeć i ciężko sapać. Jego mocarne ręce rosły do jeszcze większych rozmiarów, skóra stawała się twardsza. Wraz z przemianą nabrał krzepy na tyle, że był w stanie podnieść wojskowego dżipa i rzucić nim parę metrów przed siebie. Samochód obrócił się parę razy w powietrzu i z metalicznym jękiem wbił się w pierś robota przewracając go na barierki i ulicę. Snopy iskier strzeliły z piersi, z której wystawał połowicznie samochód. Przeciwnik został przewrócony, ale jest wciąż aktywny.

Wystraszeni żołnierze odwrócili lufy ponownie w kierunku Richarda i otworzyli ogień. Dwóch wojskowych wystrzeliło z pistoletów, a trzeci z karabinu. Seria z karabinu wystrzeliła w tors przykryty ogromnymi rękoma, pociski jednak trafiły w grubsze warstwy skóry, mięśni i kości. Dwóch żołnierzy obrało za cel jego nogi, ale ogromne łokcie również skutecznie zasłoniły nogi przed pociskami. Ataki te na pewno zostawią później ogromne siniaki i ból mięśni, ale lepsze to niż grad kul w ciele.

Gdzieś w górze oddalił się ryk silników Blackbirda, a jeden z robotów przygotowywał się do wylądowania na placu przed ambasadą. Gdzieś przed bramą ambasady buczały silniki zbliżających się wojskowych pojazdów opancerzonych oraz wyjące radiowozy.

Ocelia wewnątrz budynku zauważyła duży przedsionek, wbudowane w ścianę było okienko poczty miejskiej, obok kiosk, a naprzeciwko portiernia z dwoma strażnikami, którzy spojrzeli w jej kierunku.
- Coś się stało panienko? Możemy w czymś pomóc? – zwrócił się uprzejmie jeden z uzbrojonych strażników. Duży przedsionek kończył się korytarzem prowadzącym ku drzwiom w lewo przy których była strzałka z symbolem windy. Drzwi na wprost były przeszklone i prowadziły do małej restauracji, z widokiem i wyjściem na zielony plac i drzewa . Drzwi po prawej były bardziej masywne, a nad nimi był napis „Sala Rycerska”. Kobieta spojrzała w tył, ktoś biegł po schodach na zewnątrz za nią i zaraz tu wejdzie.



biała - Ocelia
zielony - Victor
pomarańczowy - Richard
niebieski - Michał
czerwony - Ben
ciemna zieleń - wojskowi
klikamy w pasek nad obrazkiem by powiększyć mapę
 
Ranghar jest offline  
Stary 07-02-2018, 15:32   #20
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Rzucice w te francuskie cholery GLUTAMI, bo nie dam rady długo napinać mięśni a wtedy zrobią z nas sieczkę! Idę po Wolverina osłaniać mnie! - Krzyknął do kolegów Rick następnie znów nabrał w płuca powietrza i z okrzykiem I WANNA ROCK! ruszył przed siebie niczym mięsny czołg.

Chwycił drogo wyglądającego rolls royca z parkingu przy ambasadzie i cisnął nim w łeb uszkodzonego robota żeby blaszak już im nie zawadzał po czym, ruszył na ratunek Panu Loganowi. Rick miał nadzieje, że koledzy z klasy dadzą radę obezwładnić Francuzików i będą mogli zapewnić mu osłonę a potem, wszyscy ruszą na zieloną trawkę.

Ufał że Viki do tego czasu zgarnie dziewuchę.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 12-02-2018 o 15:13. Powód: Edycja po ustaleniach z MG
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172