Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-02-2018, 22:17   #11
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację


- Zabrać? - na twarzy gliniarza wykwitły szeroki, ale złośliwy uśmiech - Nie, popatrz na nie dokładnie. Wyrzuty sumienia, co? Prędzej czy później pękniesz...
- Co Pan tu robi? Ile razy będziecie powtarzać tą farsę?! Ma pan nakaz?!! - od drzwi rozległ się ostry, kobiecy głos. W drzwiach stała starsza, bardzo zadbana kobieta w garsonce i z identyfikatorem personelu szpitalnego; zza niej, nieco nieśmiało, wyglądał sanitariusz.

Gliniarz zacisnął zęby, ale nie powiedział ani słowa. Odwrócił się na pięcie i wymaszerował z pokoju, bezceremonialnie przepychając się z wchodzącą parką. Stojąc już w drzwiach, sierżant jeszcze zmarszczył usta i zrobił w kierunku Johna gwałtowny gest "patrzę na ciebie", a potem w korytarzu rozbrzmiały jego energiczne, oddalające się szybko, kroki.

Zdjęcia z kamer, zdmuchnięte jego nagłym ruchem, rozsypały się po podłodze; Raphael od razu przykucnął i zaczął je zbierać.

Kobieta pokręciła z dezaprobatą głową, wprawiając w ruch luźne, złote kolczyki.
- Nie powiedział Pan mu niczego, co mogło by być użyte później przeciw panu, mam nadzieję? - stwierdziła bardziej, niż spytała - Denise Vil, dział prawny szpitala. Miło poznać w końcu osobiście i to od razu w dobrym zdrowiu. - wyciągnęła do Johna długą, szczupłą i zadbaną dłoń. Uścisk miała zadziwiająco mocny jak na taką drobną kobietę.
- Musimy załatwić kilka spraw przed zwolnieniem, niestety. Cała ta papierologia... - usiadła przy stoliku i wyciągnęła na blat kilka zadrukowanych drobno kartek - Proszę przejrzeć i podpisać. To standardowe dokumenty; zaświadczenie, że wszystko zostało opłacone, że nie wnosi pan żadnych skarg, protokół odbioru rzeczy i tym podobne. - podała mężczyźnie elegancki długopis - ...jeśli ma pan jakieś pytania, to śmiało. Gwarantuję tajemnicę adwokacką! - zaśmiała się lekko, olśniewając śnieżnobiałym uśmiechem.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline  
Stary 04-03-2018, 10:32   #12
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
John odetchnął z ulgą, gdy w drzwiach pojawiła się pani adwokat, a wkurzający go policjant, musiał natychmiast opuścić szpital. To był szalony dzień, a przecież zapowiadał się zupełnie inaczej. Miał na spokojnie podpisać papiery, zabrać swoje rzeczy i ruszyć w drogę, w celu znalezienia odpowiedzi na wiele dręczących go pytań. Najpierw jednak musiał przetrwać dosyć nerwowe przesłuchanie, żeby dojść do etapu podpisywania dokumentów.

Usiadł przy stoliku, naprzeciwko pani adwokat. Odruchowo sięgnął po paczkę papierosów, ale nie chcąc denerwować kobiety, która, w pewnym sensie, uratowała go z opresji, udał tylko, że liczy ile papierosów mu zostało i schował paczkę do kieszeni.

Wziął do ręki wszystkiego dokumenty i długopis. Mówiąc szczerze, nie chciało mu się czytać tych wszystkich stron, więc po prostu chciał to jak najszybciej podpisać i wyjść stąd.
Już miał podpisać pierwszy dokument, kiedy zawahał się.
- Mam się podpisać jako kto? John Doe? – wskazał na kartę wiszącą na jego łóżku. - Czy chociaż pani może mi powiedzieć coś więcej… O mnie? Ten policjant, nie był zbyt skory do współpracy, może pani ma więcej informacji na mój temat? Nikt nie może zrozumieć, że nic nie pamiętam ze swojej przeszłości, niech chociaż pani mnie zrozumie.

Naprawdę miał nadzieję, że w końcu dowie się czegoś więcej. Przecież ktoś musi wiedzieć, kim jest…
 
Morfik jest offline  
Stary 06-03-2018, 23:49   #13
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
- Może Pan po prostu przypieczętować to odciskiem palca. To wystarczy do jednoznacznej identyfikacji strony. - kobieta podsunęła pacjentowi płaskie pudełeczko, mieszczące poduszeczkę z tuszem. Jej palce na chwilę zatrzymały się, pieszczotliwym gestem gładząc blat. - Albo kroplą krwi. Tak jak inne ważne kontrakty... - przekrzywiła lekko głowę, wpatrując się w Johna. Za plecami pacjenta sanitariusz ciężko sapnął i na twarz prawniczki momentalnie wypłynął szeroki uśmiech, niczym dobrze wyuczona aktorska mina.

- To był żart oczywiście z tą krwią. Odcisk palca jest wystarczający do identyfikacji biometrycznej. Jeśli pan gdzieś figuruje w rządowej bazie, znajdą go bez problemów. - powiedziała fachowym tonem.

- Policja wypytywała o pana regularnie, właściwie od przywiezienia pana tutaj. Nigdy jednak nie przedstawili żadnego aktu prawnego, który by im umożliwiał oficjalne działanie; stąd próbują takich sztuczek. - pochyliła się w kierunku Johna, którego owiała woń zmysłowych perfum - Nasz szpital cieszy się zasłużoną sławą nie tylko z powodu zatrudniania najlepszych chirurgów po tej stronie Stanów. Oferujemy także dyskrecję i odpowiednie zabezpieczanie prawne, ponieważ troska o całościowy dobrostan naszych pacjentów jest dla nas priorytetem. - z emfazą wymówiła słowo "całościowy" - Nie zadajemy pytań i nie prosimy o odpowiedzi. - zrobiła krótki ruch dłonią, jakby coś przecinała - Nie trzymamy dokumentacji medycznej i innych wrażliwych danych... jeśli takie jest życzenie klienta. Pański pobyt i rehabilitacja została opłacona przez osobę trzecią w opcji premium. Z wyraźnymi i jednoznacznymi klauzulami, które niestety pozostaną tajemnicą adwokacką. - splotła palce na biurku.

- Naprawdę chciałabym panu pomóc, jako osoba. Ale jako prawnik szpitala nie mogę tego zrobić, ryzując nasze imię... które warte jest miliony w tego typu usługach. Został pan przywieziony tutaj jako ofiara wypadku komunikacyjnego w stanie krytycznym. Sam i z innego szpitala, który przyjął pana jako pierwszy, ale nie mógł operować tak rozległych uszkodzeń. Pana pobyt został w całości opłacony z góry za pośrednictwem kancelarii prawnej. Której nazwy oczywiście nie mogę panu podać. - zagryzła wargę, jakby trochę się wahała, a potem powiedziała szybko - ...ze stanu Maryland. Nawet jeśli wiemy więcej, nie mam prawa udzielać takich informacji. Ale prawda jest taka, że nie wiemy wiele więcej. I nie chcemy wiedzieć.

Prawniczka odetchnęła głośno, jakby ta przemowa ją sporo kosztowała. Westchnęła, poprawiła kostium i trochę się rozluźniła.

-Czy jest pan usatysfakcjonowany? - spytała na koniec. Kątem oka John zauważył sanitariusza, który stanął z boku i zrobił gest, jakby chciał zabrać leżące na biurku umowy. W ręku mężczyzna trzymał plik pozbieranych pracowicie policyjnych zdjęć.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 21-03-2018 o 14:08.
Autumm jest offline  
Stary 25-03-2018, 19:22   #14
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Chyba będzie musiał się przyzwyczaić do tego, że w rozwikłaniu całej tej sprawy, będzie zdany tylko na siebie. Nikt mu nie pomoże… Nie chcą, albo nie mogą, tak jak w przypadku pani adwokat. Najlepiej zakryć się za tajemnicą adwokacką, a on będzie się męczył sam ze sobą, cały czas nie wiedząc kim jest.

Trzeba ruszyć w drogę, trzeba zacząć coś kombinować. Gdzieś tam na pewno będzie w stanie odnaleźć odpowiedzi na wszystkie dręczące go pytania. Musi tylko opuścić w końcu ten przeklęty szpital i ruszyć w drogę. Nie wiedział tylko za bardzo od czego zacząć.
- Oczywiście, że nie jestem usatysfakcjonowany… Ale w sumie na co ja liczyłem? Wiedziałem, że od pani i tak się niczego nie dowiem… – było to trochę niesprawiedliwe z jego strony. Kobieta po prostu nie mogła mu nic więcej powiedzieć, jakby to zrobiła, pewnie zwolniliby ją z pracy. Dowiedział się jedynie o kancelarii ze stanu Maryland. Może warto zacząć od tego.

John nie czekając dłużej, zostawił swój odcisk palca na każdym dokumencie, który podała mu pani adwokat.
- Jeżeli to wszystko, chciałbym w końcu stąd wyjść – powiedział niecierpliwym tonem. Wstał od stołu, zabrał torbę ze swoimi rzeczami, upewnił się, że paczka papierosów i zapalniczka są w kieszeni i ruszył do wyjścia.

Nagle zatrzymał się tuż przed progiem, odwrócił się w stronę sanitariusza, szybkim krokiem podszedł do niego i wyrwał mu z rąk zdjęcia policyjne.
- To akurat, może mi się jeszcze przydać – rzucił krótko i wyszedł z sali.
 
Morfik jest offline  
Stary 29-03-2018, 17:43   #15
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Nikt go nie zatrzymywał. Przeszedł jak burza przez kolejnej korytarze, mijając estetyczne i kolorowe sale i korytarze, zapełnione przez kręcący się wszędzie personel w zielonych kitlach. W cywilnym ubraniu wyglądał jak ktoś, kto przyszedł odwiedzić jakiegoś chorego pacjenta, a gniew na jego twarzy skutecznie odstraszał wszystkich, którzy chcieliby zastąpić mu drogę.

Tylko raz krzyknął za nim szpitalny ochroniarz, ale tylko po to, żeby pokierować go holu. Zapewne sądził, że John zgubił się w przestronnym budynku. Doe, kierując się jego wskazówką, zszedł w końcu do recepcji.

Na dole panował spokój; pielęgniarka rozmawiała z jakimiś młodym lekarzem, recepcjonistka miarowo stukała w klawiaturę komputera. Nikt nie zwracał uwagi na mężczyznę, może prócz nastoletniej, czarnoskórej dziewczynki w szkolnym mundurku, która siedziała na plastikowym krzesełku poczekalni z usztywnioną w gipsie nogą i udawała, że czyta jakiś podręcznik.

Z głośników sączyła się jakaś spokojna muzyka, przez przeszklone, mleczne ściany sączyło się łagodne słońce. Doe przeciął hol jak gradowa burza; syknęły rozsuwane drzwi...


...nie wiedział, czego się spodziewać, ale widok nie był imponujący. Przed szpitalem rozciągał się duży, asfaltowy parking, nierówno zastawiony samochodami i motocyklami, a dalej, jak okiem sięgnąć, ciągnęły się szeregi identycznych, parterowych domków, z szerokimi podjazdami i równiutkimi, teraz już mocno zżółkłymi, trawniczkami. Ten brak jakiegokolwiek charakterystycznego punktu odniesienia sprawiał, że okolica wydawała się zupełnie pozbawiona kierunków - wszędzie to samo, tak samo. Tylko na wschodzie, gdzieś daleko, unosił się ciemny, rozmyty opar dymu, na tle którego - ale może tylko się tak Johnowi wydawało - widać było maleńką kropkę śmigłowca.

Na dworze nikogo nie było; powietrze było ciepłe i ciężkie, wręcz przytłaczające rozgrzanym bezruchem; rozgrzany asfalt kleił się Johnowi do butów, a po plecach momentalnie zaczęły ściekać mu strużki potu. Nagle chłodne, klimatyzowane wnętrze szpitala zaczęło wydawać mu się przyjemną alternatywą w porównaniu do tego piekielnego pieca.

Drzwi syknęły ponownie; na Johna niemal wpadł Raphael, wciąż jeszcze w szpitalnym uniformie. Był zdyszany i zziajany; w ręce trzymał sportową torbę.

- Szefie... - sapnął, łapiąc oddech - Ale szef wyskoczył, jakby stado diabłów pana goniło. Stąd jest wszędzie daleko, jak ktoś nie ma auta. - uspokoił się i rozpiął zamek torby, wyciągając z niej pęk kluczy - Akurat... kończę zmianę, właśnie tak. Odwiozę pana do jakiegoś dobrego miejsca. A przy okazji coś zjemy, pewnie ma pan dość szpitalnej dity na długi czas, prawda? - gadał jak najęty, powoli ale dość stanowczo ciągnąc Johna za ramię w głąb parkingu. W końcu zatrzymał się przed rzędem pojazdów i piknął alarmem. Światłami zamrugał najbardziej wieśniacki wóz, jaki stał w okolicy. Niezrażony wrażeniem, jakie zapewne wywołał, Ortega zapakował się do środka, zapraszająco zostawiając otwarte drzwi od strony pasażera.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline  
Stary 31-03-2018, 21:33   #16
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Gdy tylko wyszedł na zewnątrz, zaczął się zastanawiać, czy nie wrócić jeszcze na chwilę do szpitala i tam, w zbawiennych powiewach klimatyzacji, nie przemyśleć następnego kroku. Było bardzo gorąco, aż za gorąca jak dla niego. Zbyt długo przebywał w normalnej temperaturze szpitalnej, organizm nie był przyzwyczajony do takiej temperatury. Był na zewnątrz kilka minut, a już miał dość.

Już sięgał do kieszeni, żeby wyjąć paczkę papierosów, kiedy ze szpitala wyszedł Raphael. Pierwszą myślą Johna było to, że czegoś zapomniał, albo pani prawnik zdecydowała, że jednak jeszcze chce z nim porozmawiać i wszystko wyjaśnić. Niestety jednak, wyglądało na to, że nie pozbędzie się sanitariusza ze swojego życia tak szybko, jakby tego chciał.

Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, Raphael ciągnął go już do swojego samochodu. Auto wyglądało dość… Oryginalnie, ale w tym momencie Johnowi niezbyt to przeszkadzało. Miał dostatecznie dużo własnych problemów, żeby jeszcze przejmować się wyglądem auta.

Doe przez chwilę zawahał się… Wsiadać, czy nie… Nie znał okolicy, nie wiedział, co dalej robić. Może sanitariuszowi udało się usłyszeć coś ciekawego na jego temat, co pozwoliłoby mu rozwiązać całą tą sprawę.

Nie czekając dłużej, wsiadł do auta i zamknął drzwi.
- Mam nadzieję, że masz sprawną klimatyzację – rzucił krótko. Perspektywa spędzania większej ilości czasu z Raphaelem nie była zbyt zachęcająco, ale zawsze był to jakiś start.
 
Morfik jest offline  
Stary 07-04-2018, 14:48   #17
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Klimatyzacja była sprawna - choć może chłód wewnątrz samochodu był zasługą wiatru wpadajacego przez uchylony szyberdach, bo Raphael nie żałował silnika, z nonszalancją śmigając po asfalcie ile fabryka dała. Radio też niestety działało, wypluwając srogie basy jakiegoś skocznego latynoskiego hitu co razem z wyciem zużytej V8 sprawiało, że w aucie nie dało się słyszeć własnych myśli, a co dopiero rozmawiać.

Wyskoczyli na międzystanową, która tutaj biegła jeszcze pomiędzy suburbiami, ale po dotarciu na rozjazdowe skrzyżowanie sanitariusz gwałtownie skręcił, pakując auto na kolejny rozległy parking. W przeciwieństwie do tego szpitalnego, ten zastawiony był wszelkiej maści pojazdami - od luksusowych "europejczyków" przez olbrzymie tiry, rodzinne vany, aż do grupki chromowanych motocykli. Nad gęsto upakowanymi autami górował betonowy słup wskazujący, że znajduje się tu motel i bar szybkiej obsługi.

W klasycznym wnętrzu kłębił się tłum równie różnorodny, jak zostawiane na zewnątrz pojazdy: biznesmeni-komiwojażerowie, harlejowcy, rodziny z dziećmi na wycieczce, zarośnięci i mrukliwi kierowcy tirów... pełen przekrój, jak to bywa na przystankach umiejscowionych wzdłuż wielkich dróg.

Mimo panującego ścisku i zamieszania, Raphael nie miał trudności z odnalezieniem wolnego stolika; po chwili zresztą podeszła szeroko uśmiechająca się kelnerka, a z krótkiej wymiany uprzejmości Doe domyślił się, że mężczyzna musi być tu stałym i lubianym gościem. Zaraz też na stoli wjechała jajecznica z boczkiem i dzbanek kawy, uzupełnione pankejkiem - choć pora śniadaniowa dawno już minęła.

- Szefie... - sanitariusz z pełnymi ustami wyciągnął z kieszeni smartfona i poklikał coś na nim jedną ręką, drugą nie przestając ładować sobie w buzię jedzenia - Podpisaliśmy NDA z tą kancelarią... są z Baltimore. Zapamiętałem nazwę. - podsunął Johnowi telefon z wyświetloną na nim stroną internetową. Bardzo skromna, ale czytelna i elegancka "wizytówka" kancelarii "M.M. & J.C. Associated" reklamowała się hasłem "Każdy zasługuje na drugą szansę". Z krótkiego opisu wynikało, że kancelaria zajmuje się głównie "naprawianiem" (jak sama to określała) "pomyłek sprawiedliwości" - rewizją ciężkich wyroków, wpłacaniem kaucji, uzyskiwaniem odszkodowań za więzienie etc. John nie znał się zbyt na prawie, ale wydawało mu się, że usługi są dość specyficzne i zahaczające o szarą strefę prawa... lub kierowane dla baaardzo nietypowej klienteli, wolącej zachować anonimowość. Potwierdzała to też informacja na stronie - a raczej jej brak. Tylko adres, bez telefonu czy maila, a oprócz ogólnikowych haseł o "tysiącach zadowolonych klientów" brakowało referencji czy nawet zdjęć adwokatów.

- Jesteśmy na międzystanowej 50 - mruknął sanitariusz, pokazując widelcem za okno - Stąd jak w mordę strzelił jedzie się do Maryland. Szef złapie tu coś i zaraz będzie na miejscu. A po drodze... po drodze... - zakrztusił się łapczywie pożeranym plackiem i popił go kawą wprost z dzbanka - Po drodze niech szef poszuka tych ludzi ze zdjęć. Ale ten gliniarz będzie miał głupia minę, jak się okaże, że oni żyją, nie?
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline  
Stary 08-04-2018, 16:48   #18
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Zanim jeszcze John spojrzał na telefon, miał nadzieję, że zadzwoni do tej kancelarii i postara się wszystko wyjaśnić. Jednak tłumacząc to wszystko przez telefon, raczej nie wiele by zdziałał. Szybko jednak okazało się, że jedynym danym kontaktowym był adres kancelarii. Żadnego numeru telefonu, nawet maila. Nie wyglądało to zbyt ciekawie. Chociaż cały czas miał w głowie pytanie, skąd tego typu kancelaria w ogóle dowiedziała się o jego istnieniu i późniejszym wypadku.

John starał się zbytnio nie zwracać uwagi na to, w jaki sposób sanitariusza pochłania kolejne porcje swojego posiłku. Spojrzał przez okno i zamyślił się na chwilę. Międzystanową 50 dojedzie „prosto jak w mordę strzelił” do Maryland. Nie wiedział, ile czasu zajmie podróż, nie wiedział, czy uda mu się złapać jakiś transport, tak prawdę mówiąc to nic nie wiedział.

Nie chcąc przeszkadzać Raphaelowi w posiłku, zaczął grzebać w torbie, w której miał swoje rzeczy osobiste, jedyne, co mu pozostało po starym życiu. Na dnie torby odnalazł swoją srebrną piersiówkę. Z nadzieję chwycił ją i potrząsnął, na szczęście w środku ciągle coś było. Odkręcił ją i szybko wypił dużego łyka. Poczuł przyjemne ciepło rozchodzące się od przełyku, aż do żołądka. Chwała bogu, że alkohol nigdy się nie psuje. Od razu poczuł się lepiej. Będzie jednak musiał uważać, żeby za dużo nie wypić na raz, nie wiadomo, kiedy będzie mógł znów uzupełnić zapas.

W końcu trochę uspokoiły mu się dłonie, ścisk w żołądku też trochę ustąpił. Mógł powoli zacząć myśleć nad kolejnym krokiem.

Podziękował sanitariuszowi za pomoc i pożegnał się z nim. Nie było czasu do stracenia, musiał jak najszybciej dotrzeć do Baltimore.

Wyszedł na rozgrzany parking, upał był nie do zniesienia. Żałował, że nie ma ze sobą chociaż okularów przeciwsłonecznych, praktycznie cały czas mrużył oczy od słońca, co powoli doprowadzało go do szału.
Na razie plan był prosty, musi znaleźć jakiegoś życzliwego kierowcę ciężarówki, który jedzie w stronę Baltimore lub chociaż mniej więcej w tamtą stronę. Jeżeli nie uda mu się nikogo znaleźć, pozostanie mu tylko stare, dobre łapanie stopa.
 
Morfik jest offline  
Stary 11-04-2018, 20:00   #19
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Znaleźć ciężarówkę do Baltimore... plan wydawał się dobry: na parkingu przed knajpą było wydzielone miejsce na tiry i faktycznie stało tam kilka drogowych potworów, nieodmiennie kojarzących się z długimi trasami po Stanach. Większość miało standardowe malowanie dużych przewoźników, ale na postoju pyszniły się też zdobione w orły, płomienie i wypięte kociaki customy.

Problem był tylko jeden: nikogo przy ciężarówkach nie było. Doe obszedł pojazdy tylko po to, żeby odkryć, że wszystkie są zamknięte na głucho, a część ma nawet zasłonięte okna. Kierowcy najwidoczniej przesypiali upały albo uciekli z parkingu do klimatyzowanego wnętrza baru. Zresztą, nie licząc przemykających do knajpy gości, parking był bezludny - przed słońcem pochowali się nawet zwykle żulący w takich miejscach bezdomni.

John pokręcił się dłuższą chwilę pomiędzy tirami bez większego szczęścia; miał już zrezygnować, kiedy usłyszał nagle trzaśnięcie drzwi od kabiny i stukot butów na schodkach. Spomiędzy naczep wyłonił się szczupły, ogorzały facet w średnim wieku, ubrany w charakterystyczną czapkę i roboczy kombinezon. Wyblakłe, wyłupiaste oczy taksowały Johna nieprzyjemnie i natarczywie.

- Czego tu szukasz ćpunie? Szczęścia? Czy chcesz naszczać komuś na koło? Wypierdalaj! - warknął mężczyzna, podchodząc bliżej, ale wciąż zachowując bezpieczny dystans. Doe zauważył, że blisko ciała typ trzyma kawałek metalowej rury, pewnie jakieś narzędzie.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline  
Stary 14-04-2018, 11:24   #20
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Trzeba było iść łapać stopa, może taka opcja byłaby bezpieczniejsza, niż łażenie po parkingu pełnym ciężarówek i, jak się okazało, mało przyjemnych kierowców.

Był w pułapce, za plecami miał barierki, które odgradzały parking od drogi. Ucieczka do baru też nie wchodziła w grę, wściekły kierowca zablokował jedyną drogę ucieczki.

Na początku John zrobił krok do tyłu i uniósł ręce do góry.
- Nie szukam guza, nie jestem ćpunem, szukam tylko kogoś, kto podwiózł by mnie do Baltimore, to wszystko… – perspektywa bycia ciężko pobitym, tuż po wyjściu ze szpitala, była bardzo słaba. Musiał szybko coś wymyślić.

Wyjął z kieszeni paczkę papierosów, otworzył ją i wyciągnął w stronę kierowcy.
- Może papierosa? Mam dobre zamiary, dopiero co wyszedłem ze szpitala, szukam tylko jakiegoś kierowcy, to wszystko – wkurzyło go to, że jego głos coraz bardziej zaczynał drżeć.
 
Morfik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172