|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-08-2018, 11:49 | #141 |
Reputacja: 1 | "Nareszcie jakieś klarowne rozkazy", pomyślał Cień. Bez szemrania, elf wykonał polecenie. Przywołał gestem innych łotrów, wysunął na czoło zbieraniny który być może za chwilę utworzy formację i czekał na rozkaz do wymarszu. |
15-08-2018, 13:00 | #142 |
Reputacja: 1 | Randar skinął Aximowi głową. W trakcie pojedynku mężczyzna zdobył jego respekt, a teraz widać miał plan, jak rozdysponować role w tej drużynie. Usłuchał więc jego polecenia i podążył, razem z Peppą, za łotrzykami. Jego oczy i zwierzęcy instytk wieprzka, były obecnie wyostrzone w poszukiwaniu wszelkich oznak zagrożenia Ruch: Zgodnie z poleceniem Axima |
15-08-2018, 19:45 | #143 |
Reputacja: 1 | Drowka chwyciła gwałtownie wodze z całych sił wciskając kolana w siodło by utrzymać nie tylko siebie ale i siedzącą przed nią niziołkę. Z jej ust wyrwał się okrzyk zaskoczenia, gdy świat nagle uleciał ku górze. Zaskoczona mina szybko zniknęła zastąpiona wyraźnym gniewem gdy kątem oka dojrzała, co wywołało to całe zamieszanie. |
15-08-2018, 21:19 | #144 |
Reputacja: 1 |
Akcja: Nedia używa Lecznictwo na Arrol później na Razzadanie, Sybill wykrywa zło i idzie za Aximem. |
18-08-2018, 20:51 | #145 |
Reputacja: 1 | Laerune złapała za kuszę i wystrzeliła w węża. Przestrzeliła go w połowie, a impet bełta wyrwał go z nogi konia i przyszpilił do podłoża. Drowka zeskoczyła z konia i odstawiła kuszę łapiąc za katanę, bacznie obserwując węża. Wyratowany przez Esmonda Pluszek dobiegał do węża ze sztyletem w ręce gotów do ataku. - Cz-czekaj, ja się nim z-zajmę, jeszcze nam się przyda ż-żywy! - Alchemik zrównał się z misiem i Laerune. Chwycił za torbę ze skóry przy pasie. - O-odwróćcie jego uwagę. Gobliński wąż nie mogąc ruszyć się z miejsca rozglądał się wijąc groźnie głową i trzepocząc długimi uszami. Syczał to raz w kierunku Pluszka, a raz Laerune. Barthomelus nagle zerwał się i nałożył torbę na głowę węża i przydusił go kolanem. Powoli wyjął bełt z ciała węża i owinął ranę opatrunkiem. Gdy skończył wsunął resztę węża do torby. Laerune i Atheris zajęły się uspokajaniem konia i zabandażowaniem jego rany. Wyrósł przed nimi Grzmot, który spóźnił się na akcję z wężem, ale pomógł fizycznie przytrzymać zbrojnego konia w miejscu. Tifa dosiadająca rumaka pogładziła go po pysku i zaczęła odwracać jego uwagę łagodnymi słowami. Rana była mocno poszarpana i popalona jadem, jednak na szczęście nie była zbyt głęboka. Wystarczyło szybkie przemycie jej wodą i obandażowanie, aby było można ruszyć dalej. Balkazar i Axim sprawnie wydostali towarzyszy z prymitywnej pułapki. Byli poobijani i ranni, ale bardziej zawstydzeni. - Dobrze, że nie dowodził nimi nikt z mózgiem, kto kazałaby nasypać złomu i ostrzy. - Mruknął Razzdan puszczając dłoń Balkazara. Nedia szybko przystąpiła do pomocy oczyszczając rany i je opatrując. Razzdan znający się na lecznictwie pomógł jej opatrzeć Sesre usztywniając bok klatki piersiowej kawałkami drewna. Oboje uwinęli się w parę chwil przy kilku krzykach bólu i oporu ze strony rannej. - Dzięki - wysyczała po wszystkim zwiadowczyni, wciąż speszona pomocą ze strony orków. Ryfui w tym czasie dokonała małego rekonesansu pobliskiej okolicy. Zaczęła od lewej strony gdzie zauważyła mniej zagęszczony kawałek muru z zieleni, a za nim strome urwisko wypełnione klifami i wodą. Gdy zleciała niżej wody zauważyła małą jaskinie pogrążoną w wodzie prowadzącą wgłąb skał. Otwór był za mały by mogła wlecieć do środka, jedynie pływając można się dostać wgłąb. Latając dalej znalazła trochę plaży, miejsce w sam raz dobre na kąpiel i wypoczynek w upalne lato. Dalej już były same ostre i wilgotne skały, brak jakiejkolwiek łagodnej ścieżki czy ciekawych miejsc. Harpia wracając zatoczyła większy łuk w kierunku północnym. Zobaczyła kilka ścieżek w różnych kierunkach na północ, które ginęły we mgle, jednak parę metrów dalej od czasu do czasu ukazywały się za mgły dwa posterunki strażnicze. Same posterunki wyglądały jak domki zbudowane na drzewach i trudno było wyczuć czy są obsadzone strażnikami. Pomiędzy dwoma posterunkami wznosił się czarny słup dymu z jakiegoś większego paleniska. Ryfui nie ryzykując wróciła do drużyny dzieląc się zdobytymi informacjami. Cień i Draug ruszyli przodem przeczesując najbliższe okolice w poszukiwaniu pułapek. Ubezpieczali ich Randar i Bartholomeus. Nie znajdując zasadzek udali się w prawą stronę kierowani ciekawością co może stać za takim dudniąco świszczącym hałasem. Dotarli na większy plac, gdzie ziemia mieszała się z piachem. Na gruncie były ślady pamiętające jakąś walkę. Pełno stóp goblinów i ślady kopyt okutego konia, które ciągną się na północ. Sam plac przypomina bardziej jaskinie, wszelkie krzewy i ciernie tworzą połączoną kopułę, która zasłania w większości niebo. Z cierniowej jaskini jest też wyjście na lewo, z którego dobiega hałas. Zwiad przyczaił się na skraju dostrzegając grupę goblinów stojących nad dziurą w ziemi. Nie budziło zwątpienia, że hałas dobiegał z tej dziury. Wokół stała piątka uzbrojonych goblinów, najstarszy z nich trzymał dużą chorągiew. Powiewało na niej białe postrzępione płótno z namalowaną czerwoną futrzaną ręką z pazurami. Przy sobie mieli jeńców, trzy gobliny z powiązanymi rękoma do tyłu i krwawiącego z kilku ran ludzkiego mężczyznę w strzępach skórzanego pancerza. Gdy kolejny świst ustał dwóch zbrojnych goblinów zaczęło dźgać ostrzami jednego z więzionych goblinów zmuszając go do skoku w dół z przeraźliwym krzykiem. Po kilku chwilach dało się słychać plusk wody i przerażające krzyki bólu goblina. Po kilku chwilach z dołu dobiegł kolejny dudniący świst. Szybka dedukcja pozwoliła się domyśleć, że po każdym sygnale wrzucany jest kolejny jeniec. Cień, Bartholomeus, Randar i Draug muszą szybko zdecydować czy wracają z informacją do drużyny, czy sami próbują odbić jeńców. Raileyn zajął się rozkładaniem Niestandardowej Pułapki i tuszowaniem jej w ziemi i zieleni następnie dołączył do reszty drużyny słuchającej raportu Ryfui. Walikria w tym czasie skupiła się na negatywnych energiach. Oba negatywne punkty się nie przemieszczały. Jednak prócz nich pojawiło się coś jeszcze, niczym błyskawiczny impuls pojawiło się na chwilę i prawie usmażyło zmysły kobiety. Niczym potężna fala szlamu uderzająca w twarz gdy wynurzasz się z wody łapiąc desperacko oddech. Coś się czai w tym regionie, coś pierwotnie i na wskroś złego. Mapa Ostatnio edytowane przez Ranghar : 18-08-2018 o 21:09. |
20-08-2018, 10:08 | #146 |
Reputacja: 1 | Randar, choć wiedział że szykuje się do ryzykownej akcji, długo się nie zastanawiał. Taki już był... Rzucił jeszcze wzrokiem, czy na pewno przeciwników nie ma więcej, a reszta z nich prawdopodobnie w tajemniczym dole, postanowił działać. - Bart… poślij prezent sztandarowemu – wyszeptał. - Peppa, tego – wskazał ręką jednego z wrogów. Dzik chrumknął porozumiewawczo. - Draug, ten… Cień tamten twój - rzekł do pozostałych. - Atak z zaskoczeniea, jak wybuchną bomby- dodał, po czym wyciągnął jedną ze swoich. Przed rzutem na chwilę zamknął oczy i zamilkł w koncentracji. Po swym rzucie jeszcze krzyknie, by więźniowie padli. Bomba smrodu mniej więcej w miejsce gdzieś jest fioletowa kropka (byle nie do dziury) Polecenie: świnka szarża na kropkę „dolną z bliższych”; Draug „środkowa z bliższych”; Cień „górna z bliższych”; Pierścień druida – wezwanie sojusznika. |
20-08-2018, 10:59 | #147 |
Reputacja: 1 | Alchemik pokiwał głową. Krasnolud czytał mu w myślach, miał zamiar obrać na cel tego samego goblina. Dokładnie wycelował, po czym nie czekając cisnął przygotowaną wcześniej bombą. Atak: Improwizowana bomba + celny rzut czymkolwiek w sztandarowego. |
21-08-2018, 11:49 | #148 |
Reputacja: 1 | Pomysł na atak był bez sensu. Nawet nie wiedzieli, kogo próbowali ratować - na pewno nie była to orczyca. Cień mógł ich po prostu zostawić, ale wtedy wszystko by jeszcze bardziej się skomplikowało. |
22-08-2018, 23:17 | #149 |
Reputacja: 1 | Axim zaczerpnął powietrza, zadzierając głowę. Próbował dojrzeć słońce, jednak jego promienie w części były blokowane przez bujną roślinność. Ciepło i wilgotność nie sprzyjały wędrówce, ale nie mogli z tym nic zrobić.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
23-08-2018, 10:25 | #150 |
Administrator Reputacja: 1 | Esmond po raz kolejny stwierdził, że wędrówka w tak licznym towarzystwie ma więcej wad, niż zalet. I nawet jeśli mniejsze grupki były bardziej narażone na niebezpieczeństwo, to jednak w bardziej 'kameralnej' atmosferze lepiej się wędrowało i łatwiej można było dojść do porozumienia. - Chodźmy zlikwidować te wieże strażnicze - powiedział do Balkazara. - Ryfui, idziesz z nami? - zwrócił się do harpii. Gestem nakazał Chisanu ruszyć przodem. |