Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-03-2018, 11:44   #1
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
[18+] Flagellum Dei

Ludzka świadomość to prestidigitatorska sztuczka zaprojektowana przez naturę po to, by omamić nas wrażeniem, że obcujemy z wielką niewyjaśnioną tajemnicą – czyli z nią samą. Jesteśmy oszukiwani przez samych siebie, robieni w bambuko przez ukształtowany w procesie ewolucji umysł, którego zadaniem było dodawanie pewności siebie i wagi jego posiadacza, by podnieść wartość jego jednostkowego istnienia. To właśnie dlatego problem świadomości jest tak trudny do rozwikłania, bo jeśli złudzenie, że świadomość to tajemnica, której nie sposób wyjaśnić, jest źródłem ludzkiej nadziei, to przypuszczam, że wyjawienie istoty owego złudzenia może sprawić, że sami sobie sprawimy piekło.

Nicholas Humphrey

[MEDIA]https://2.bp.blogspot.com/-RmJvx6DAZf8/WroRrK47OSI/AAAAAAAAiXg/O4uBNBbRedskqBG1Khfiy9AmKm0MkQimACLcBGAs/s1600/marnosc.jpg[/MEDIA]
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 07-04-2018 o 21:17.
Amon jest offline  
Stary 30-03-2018, 20:23   #2
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

319
Olga obudziła się w masce. Chyba “gazowej”, bo w tej “innej” oddychanie w niej nie byłoby przecież tak okrutnie ciężkie. Nie tylko twarz, ale i całe ciało kobiety okrywała ciasna i dość gruba guma, taki jednoczęściowy skafander.
Czy tak wygląda śmierć? Kobiet miała w głowie chaos myśli. Niekoniecznie należących do jednej osoby, jakby sprzecznych czasem ze sobą. Dlaczego w ogóle pomyślała o śmierci?

Ktoś potrząsnął blondynką za ramiona, Olga otworzyła powieki - nad jej oczami, jak to w masce, znajdowały się szybki wizjerów. Były jednak teraz kompletnie zaparowane. Kobieta widziała tylko jasność. Boleśnie upierdliwą dla wzroku jasność. Obce dłonie brutalnie poderwały kobietę do pionu. Olga szybko zrozumiała, że nie ma żadnej możliwości przejęcia inicjatywy gdyż:
A - wyglądało na to, że jej “kombinezon” to jednak hermetycznie zamknięty worek, w którym możliwość precyzyjnego poruszania rękami jest żadna,
B - Olga w ogóle nie czuła nóg… czy w ogóle je miała!?
Poczuła, jak ogarnia ją panika. Dwa oddzielne żywoty - jej żywoty, przepływały scenami przez jej skołatany umysł w tempie błyskawicy. I choć nie umiała się w tym jeszcze połapać, oba kończyły się na wizji własnej śmierci. Więc może jednak trafiła do Nieba? Albo raczej do Piekła... po chwili też zdała sobie sprawę, że tylko jedna jej osobowość wierzyła w chrześcijański mit życia po życiu.

“Opiekunów” musiało być przynajmniej dwóch, kobieta wciąż potrafiła wyczuć ilość dotykających… wróć, szarpiących ją dłoni. Z wyraźną ulgą Olga zrozumiała, że jednak ma nogi, gdyż po pewnym czasie zaczeła odczuwać szuranie okrytych gumą lecz własnych stup po podłodze.
Gdy Olga zaczęła odczuwać jak jej ogumione stopy szurają po podłodze, przyjęła ten fakt z ulgą - jednak miała nogi.

Przez wizjery maski wciąż niewiele było widać, jednak para zdążyła się skroplić. Zza mokrych szybek malował się obraz ciemnego korytarza zakończonego jasnym światłem…

To nie mogło być królestwo zmarłych, zbyt zwyczajny był ten pejzaż. A zatem nie umarła? Dostała się do niewoli u Hitlerowców? A może samochód, który na nią pędził, uszkodził nie tyle jej ciało, co mózg? To by mogło tłumaczyć wizje powstańczego żywota... tylko dlaczego oba te życia wydawały się równie realne?

Zmysły powracały Oldze coraz bardziej, kobieta poczuła wolno wylewający się z uszu płyn, chwilę później słyszała już własny ciężki oddech. Czuła ucisk w piersi, spróbowała odkaszlnąć, coś powiedzieć. Choć było to absurdalne, chciała zawołać “pomocy”.
Z trudem rozpoznała własny głos - miał całą oktawę niższy ton niż… powinien!

Kobieta chciała poruszyć nogami, ale te były jakoś okropnie ciężkie.. Olga musiała zamknąć oczy, gdy wprowadzono… wróć - wciągnięto ją do “świetlistego pomieszczenia”. Chciała protestować, lecz ciało jej nie słuchało. Ledwo czuła się jego właścicielką... czy raczej rezydentką. Może zresztą wcale nie należało ono do niej?
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 30-03-2018 o 21:59.
Mira jest offline  
Stary 30-03-2018, 21:38   #3
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

319
Położono ją na plecach na średnio miękkim podłożu, które mogło być szpitalnym łóżkiem. Kobiecy, uprzejmy głos “gejszy” mówił coś po japońsku, chińsku, czy w jakiejś innej orientalnej mowie.
Nie jednej mowie, lecz wielu różnych.
Po jakimś czasie, Olga zaczęła rozumieć poszczególne słowa, a potem całe zdania, “gejsza” przeszła bowiem na języki zrozumiałe dla polki. Jakie konkretnie? Oldze trudno było teraz wychwycić, wiedziała tylko że głos mówi coś o “kalibrowaniu tłumacza” i prosi “prezentacje przykładowego słownictwa” - Olga miała coś powiedzieć.
- Co tu... się... dzieje? - zapytała po polsku, zachrypniętym głosem.
- Witaj 319. Twoja suspensja trwała: niejawne i poufne lub brak danych. Twój obecny wiek biologiczny to: 37.091061 lat zwrotnikowych, twój wiek realny to: niejawne i poufne lub brak danych. Teraz nastąpi pełna dekompresja suspensera, proszę wstrzymać oddech. - Olga poczuła jak pod jej “kombinezon” wpływa chłodne powietrze, kobiecie natychmiast zrobiło się zimniej. Polka słyszała charakterystyczny dźwięk nożyc, chyba tuzina. Własne ciało wciąż było dla Olgi zbyt ociężałe, by mogła nim swobodnie poruszać, nawet przekręcanie głowy sprawiało ogromną trudność. Wzrok jednak stopniowo się wyostrzał. Kobieta widziała jak pracują metaliczne szczypce-ramiona, ściągając z niej kolejno pasy pociętej już, czarnej gumy.
- Wykryto endoszkielet, klasa rzeczywista: niejawne i poufne lub brak danych, materiał: protoplastotytan, manufaktura: niejawne i poufne lub brak danych. Klasa porównawcza: prototyp, okres przedsłoneczny, era Wodnika. - Endoszkielet… nagle Olga coś sobie przypomniała, coś strasznego, mówiący po niemiecku lekarze, cięcie na żywca, łamanie kości, pełno krwi i krzyk, jej własny krzyk. Ciało kobiety odruchowo się napięło, dłonie zacisnęły się na krawędziach łóżka. Olga nie miała pojęcia co trzyma, jednak musiało to być coś na tyle miękkiego by rozpłaszczyć się pod jej naciskiem jak glina. Co oni jej zrobili? Co się z nią stało? Co TERAZ się z nią działo?! Kobieta poczuł narastającą panikę. Chciała stąd uciec, wydostać się, zostawić z sobą ten beznamiętny głos, który - choć już zrozumiały - formułował dziwne, złowieszczo brzmiące komunikaty.
- Wykryto blizny neurotyczne, szacowany udział kompensacji szarej masy: 32.08% Metoda kompensacji: Nieznana. Stopień uszczerbku: Wysoki. Uwaga: o ile metoda kompensacji jest nieznana, stwierdzono iż jej proces nie przebiegł prawidłowo. Możliwość korekty: Brak. Spodziewane objawy: Zanik pamięci, psychoza, stany lękowe, trwały paraliż, zanik mowy, trwałe obniżenie inteligencji, halucynacje, rozszczepienie osobowości, nietrzymanie moczu. Spostrzeżenie: Z uwagi na rozległość traumy mózgowej, całkowita liczba potencjalnych objawów jest niemożliwa do oszacowania na tym etapie ewaluacji.
Proszę czekać, stymulant mięśniowy zostanie podany za sekund: trzy, dwie, jedną… - Olga poczuła silne kłucie na karku oraz w biodrach, igła wysunęła się tak szybko jak się pojawiła.
- stymulant podany. - Kobieta podparła się do pozycji siedzącej, w końcu miała na to siłę. Popatrzyła po sobie: Tak jak przypuszczała była naga. Blizna na brzuchu była taka jak zawsze, poza tym nic nie wydawało się już takie znajome. Jej skóra miała niezdrowo różową barwę, przywodzącą na myśl jakieś podrażnienie. Nie miała żadnych włosów, tam gdzie spodziewała się je zobaczyć. Olga uwolniła z podporu jedno ramie, powalając się teraz ciężko na drugim, przejechała dłonią po głowie. Całkowicie łysej.


 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 31-03-2018, 20:47   #4
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
319
To przywodziło na myśl opowieści o obozach koncentracyjnych. Pasowało do tego nawet wspomnienie z innego laboratorium, które pojawiło się w jej głowie w przebłysku pamięci... lub tego, co za pamięć uważała. Po prawdzie bowiem braki w owłosieniu były zbyt dokładne, by mogła przypuszczać, że potraktowano ją zwykłymi nożycami do cięcia wełny.
Ciało wydawało się znajome jednak w jakiś sposób inne, przede wszystkim wydawało się… większe, masywniejsze. Mocniej zbudowane. Na prawym przedramieniu wytatuowany był numer 319.

Olga dotknęła go bezwiednie. Tak się teraz zwrócono. Czy to zatem nie najlepszy dowód na to, że była więźniem obozu koncentracyjnego? Skąd jednak pamięć o życiu Olgi-agentki gwiazd? Skąd pomysł, że może... może stanowiła jakiś eksperyment przyszłości?
Kobieta rozejrzała się po otoczeniu. Łóżko na którym siedziała, znajdowało się pośrodku sali, nie - pośrodku kuli. Białe wnętrze elipsy nie dawało żadnego punktu odniesienia co do skali, jednak na logikę, “sfera” nie mogła być jakoś strasznie rozległa, promień od środka w którym znajdowała się Olga do ściany nie mógł mieć więcej niż dziesięć metrów.
To faktycznie wyglądało futurystycznie.

- 319, jak się dziś czujesz? - zapytała niewidoczna “gejsza” z nieustającą życzliwością. - Proszę, wstań i skieruj się w kierunku komory adaptacyjnej. - Wciąż siedząc na łóżku, Olga nie widziała żadnej “komory”.
- Mam na imię Olga. - Powiedziała cicho, wciąż nieswoim głosem, ciekawa jak zareaguje jej “opiekunka”. Jeśli to faktycznie był obóz, teraz mogła dowiedzieć się o tym w sposób bardzo bolesny.
- Weryfikacja: niemożliwa. Nowa informacja dodana do osobistego katalogu 319. Sugerowana akcja: Zmiana nazwy katalogu. Olga, proszę, wstań i skieruj się w kierunku komory adaptacyjnej.
Jakaś niespanikowana i nierozdygotyna część Polki zauważyła tę chęć współpracy ze strony głosu. Kobieta poruszyła się, by spróbować spuścić nogi z krawędzi dziwnego łóżka.
Ciało, choć trochę “nieswoje” nie sprawiało Oldze problemów w obsłudze. Kobieta zapatrzyła się chwilę stopy, które znów, wydawały jej się nieco większe
- A gdzie jest ta... komora? - Olga zapytała niepewnie. Gdy stopy dotknęły białej podłogi, kobieta zauważyła, że intensywność oświetlenia nieco się zmieniła. Gdy Olga uniosła wzrok zorientowała się, że całe otoczenie niespodziewanie się zmieniło!
[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/3d/64/ab/3d64abab06c289563eebbc986eb965d2.jpg[/MEDIA]
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 03-04-2018, 20:13   #5
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
330
Elżbieta obudziła się w masce. Chyba “gazowej”, bo gdyby była to maska przeciwgazowa, oddychanie w niej nie mogłoby być tak okrutnie ciężkie. Nie tylko twarz, ale i całe ciało kobiety okrywała ciasna i dość gruba guma, składająca się na jednoczęściowy skafander. Ktoś potrząsnął brunetką za ramiona, Elżbieta otworzyła powieki jednak szybki przezroczystych wizjerów nad jej oczami były zaparowane. Widziała tylko jasność. Boleśnie upierdliwą dla wzroku jasność. Obce dłonie brutalnie poderwały kobietę do pionu. Elżbieta szybko zrozumiała, że nie ma żadnej możliwości przejęcia inicjatywy gdyż a: wyglądało na to, że jej “kombinezon” jest raczej hermetycznie zamkniętym workiem w którym możliwość precyzyjnego poruszania rękami była żadna, b: Elżbieta wogóle nie czuła nóg… czy w ogóle je miała!? Panika spowodowała, że jej oddech przyspieszył. Było to o tyle nieprzyjemne, że przy problemach z oddychaniem momentalnie zakręciło się jej w głowie. Spróbowała się uspokoić oceniając w co dokładnie się władowała. Tylko jak mogła podchodzić do tego tak spokojnie. Jej głowa starała się rozczepić na dwie części. Pierwszą, która z uporem maniaka próbowała zrozumieć co się dzieje i drugą, która za wszelką cenę chciała się wyrwać, uciec, pobiec jak najdalej. Kusiło ją by samej sobie przywalić. Na razie mogła co najwyżej dać się nieść “tej dwójce”, kimkolwiek byli, więc racjonalna Ela wygrała.
“Opiekunów” musiało być przynajmniej dwóch, kobieta wciąż potrafiła wyczuć ilość dotykających… wróć, szarpiących ją dłoni. Z pewną ulgą Elżbieta zrozumiała, że jednak ma nogi, gdyż po pewnym czasie zaczeła odczuwać szuranie okrytych gumą lecz własnych stup po podłodze. Bycie traktowanym niczym worek lekko nadgniłych kartofli nie zachęcało do optymistycznego myślenia. Żyła, co dawało jej szansę… tylko właściwie na co? Jej głowa podpowiadała całe spektrum negatywnych scenariuszy, które mogły się zaraz rozegrać i jakoś nie mogła wykrzesać z siebie nic pozytywnego czym można by to zrównoważyć.
Przez wizjery maski wciąż niewiele było widać, jednak para zdążyła się skroplić. Z za mokrych szybek balował się obraz ciemnego korytarza kończącego się jasnym światłem… Sceneria niepokojąco znajoma. Oczami wyobraźni już widziała na końcu salę szpitalną z niemieckojęzyczną obsługą. Spróbowała szarpnąć ramieniem, chcąc się wyrwać jednak zwiotczałe mięśnie odmówiły posłuszeństwa.
Zmysły powracały Elżbiecie coraz bardziej, poczuła wolno wylewający się z uszu płyn, chwilę później słyszała już swój ciężki oddech. Czuła nacisk w piersi, spróbowała odkaszlnąć, coś powiedzieć.

- Less mich ge… - Z trudem rozpoznała własny głos, miał całą oktawę niższy ton niż… powinien! Przerażona zamknęła usta. Co się tu działo do cholery? Gdzie był Rafał i kim właściwie był Rafał?! Chciała się wyrwać. Uciec z tego miejsca. Wrócić do domu! Nagle zdała sobie sprawę, że nie wie co kryje się pod tym słowem.
Kobieta chciała poruszyć nogami ale te były jakoś okropnie ciężkie.. Elżbieta musiała zamknąć oczy gdy wprowadzono… wróć - wciągnięto ją do “świetlistego pomieszczenia”
Położono ją na plecach na średnio miękkim podłożu, które mogło być szpitalnym łóżkiem. Kobiecy, uprzejmy głos “gejszy” mówił coś po japońsku, chińsku, czy w jakiejś innej orientalnej mowie.
Nie jednej mowie, lecz wielu różnych, po jakimś czasie, Elżbieta zaczęła rozumieć poszczególne słowa, gdy “gejsza” bezbłędnie posługiwała się językiem dla polki zrozumiałym. Jakim? Elżbiecie trudno było teraz wychwycić, wiedziała tylko że głos mówi coś o “kalibrowaniu tłumacza” i prosi “prezentacje przykładowego słownictwa” - Elżbieta miała coś powiedzieć.
Nie wyglądało jak hitlerowski ośrodek badawczy, brakowało też charakterystycznych odgłosów rozmów, przypominających rąbanie drewna.
- Gdzie jestem? - Zadała pytanie powoli po polsku, znów czując nieprzyjemny dreszcz słysząc własny głos. Gardło odzywczaiło się od mówienia i teraz uparcie dawało o sobie znać.
 
Aiko jest offline  
Stary 07-04-2018, 21:13   #6
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

319
Okazało się być ogromne, niczym sala gimnastyczna. Łóżek było kilkadziesiąt w równych rzędach co kilka metrów. To z którego właśnie wstawała Olga znajdowało się w rogu sali.
- Po schodach na prawo, Olgo. - padła odpowiedź. Faktycznie, we wskazanym kierunku znajdowało się jakieś wyjście.
Kobieta podniosła się, by wykonać polecenie.
- Czy to jest... przyszłość? - zapytała niepewnie.
- Pytanie nieprecyzyjne, Olga
Kolejne pomieszczenie znów raziło super jasną bielą. Kiedy tylko Olga przekroczyła jego próg, poczuła na nagich plecach delikatny podmuch. Gdy odwróciła głowę, okazało się, że znajduje się tam lita ściana, wyglądało na to, że do poprzedniego pomieszczenia nie było już powrotu. W tym samym też momencie oświetlenie straciło na intensywności. Kobieta powoli się obróciła choć już mogła się spodziewać, że zastanie jakąś zmianę. Faktycznie, pojawiło się coś nowego:
[MEDIA]https://i.pinimg.com/originals/29/5f/72/295f7229d24bb5fb368efbea9d8e7f56.jpg[/MEDIA]
Przed kabiną, na małym metalowym stoliku leżał biały, jednoczęściowy kombinezon z nieznanego, lecz elastycznego materiału. Naprzeciw zaś stała też para zakrywających kostki butów. Buty wydawały się być wykonane z blachy, były dość ciężkie (choć nie jak żelazo, raczej jak wojskowe buciory), dzwoniły metalicznie gdy zderzyło się je ze sobą a mimo wszystko posiadały giętkość i miękkość garbowanej skóry.
Było kilka całkiem sporych luster więc kobieta mogła spokojnie przyjrzeć się “swojemu” ciału. Olga była świadoma swojej urody i proporcjonalności swojej sylwetki.Jednak teraz wydawała się wyjęta z jakiegoś atlasu anatomii. Jej postura była idealna. Coś dziwnego stało się z kośćmi, stały się masywniejsze, kobieta czuła to przez skórę. Najbardziej przerażające było to, że Olga miała teraz znacznie więcej muskulatury, a nie przypominała sobie by kiedykolwiek ćwiczyła… do takiego stopnia...
- Co... co się ze mną stało? - zapytała jeszcze raz, licząc na to, że “gejsza” wciąż ją obserwuje. Nie spuszczając wzroku ze swojego odbicia, sięgnęła po materiał ubrania. Odruchowo czuła potrzebę zasłaniania nagości, nawet jeśli wydawało jej się, że to nie jest “jej” gołe ciało.
- Pytanie nieprecyzyjne, Olga. - padła odpowiedź.
Kobieta na moment przygryzła wargę. “Nie panikuj, nie panikuj, nie panikuj” - powtarzała sobie w myślach. Tylko czy to pomagało?
- Co się... co się stało z moim ciałem? Dawnym... ciałem.
- Olga, o godzinie 23:58 czasu lokalnego, zostałaś wybudzona z suspensji. Przybliżony okres suspensji: cztery tysiące lat zwrotnikowych.
- Przed suspensją zostałaś poddana procesowi szkieletyzacji: twoje kości zastąpiono protoplastotytanem.
Olga słuchała i próbowała zrozumieć. Miała w pamięci różne wizje z futurystycznych opowiadań, które kiedyś czytała... lub wydawało jej się, że tak było. To jednak z trudem mieściło się w jej głowie. Czy to jakiś podły żart? Spojrzała znów na swoje odbicie w lustrach, kiedy kończyła ubierać dziwne odzienie. Nie, to było zbyt obce, zbyt dopracowane, by ktoś mógł z niej zakpić.
- Bardzo mało danych zachowało się z okresu przedsłonecznego, na który przypada ostatnia era Wodnika - kontynuowała tymczasem gejsza, choć nic to Oldze nie mówiło. - Dzisiejsza data do 8 dzień trzeciego miesiąca 2518 roku Ery Słonecznej. Na Ziemi, w której jurysdykcji przebywasz, to jest 366 rok Ery Strzelca.
- Opowiedz mi coś więcej... o moim ciele. - Poprosiła czy raczej zażądała Olga, wciąż patrząc w lustrzane odbicie.
- Pierwsze znane prace nad endoszkieletami przypadają na początki Ery Wodnika. Najstarsze odnalezione prototypy powstały z inicjatywy organizacji o nazwie Trzecia Rzesza Niemiecka. Szacuje się, że już Trzecia Rzesza Niemiecka, zainwestowała w projekt setki tysięcy istnień, na przestrzeni zaledwie kilkunastu lat, co musiało być niezwykle trudne jak na tamte czasy. Warty podkreślenia jest fakt, że naukowcom Rzeszy, udawało się niejednokrotnie zakończyć proces szkieletyzacji sukcesem. Niestety żadnego z tych ludzi nigdy nie można już było wybudzić ze śpiączki. Te badania przypadały na okres przed wynalezieniem suspensji, toteż sposób w jaki Trzecia Rzesza Niemiecka przechowywała nieprzytomnych ludzi, przyczynił się do śmierci większości z nich. Zachowane dane pokazują iż Trzecia Rzesza korzystała z różnych grup ludzi w swoim programie: Przydatnych rasowo i nieprzydatnych rasowo. Nie udało się ustalić co te terminy dla samych Rzeszan oznaczały, wiadomo jednak, że 98 procent biorących udział w projekcie stanowili przedstawiciele drugiej grupy. Z nieznanych przyczyn prace Organizacji Trzecia Rzesza, zostały szybko przerwane. W późniejszym okresie pewne prace nad endoszkieletem prowadziły dwie inne organizacje: Związek Socialistycznych Republik Radzieckich oraz Stany Zjednoczone. Szacuje się, że Związek zainwestował w swój projekt około trzech milionów ludzi na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Mimo tak dużego zaangażowania tej organizacji, jej dorobek nie wykroczył poza osiągnięcia wcześniejszej Trzeciej Rzeszy Niemieckiej.
O programie Stanów Zjednoczonych wiadomo bardzo niewiele, prawdopodobnie znajdował się on w bardzo początkowej fazie i bazował na badaniu prac Rzeszy i Związku. To jednak Organizacji Stanów Zjednoczonych udało się wyprodukować pierwszy model suspensera. Prawdopodobnie też właśnie Stany Zjednoczone wykorzystały ten wynalazek do zabezpieczenia ciał z wcześniejszego programu Trzeciej Rzeszy.
Kobieta słuchała, starając się trzymać emocje na wodzy. Nie było to jednak łatwe. Po jej policzkach spływały łzy, a całe ciało - ciało wyposażone w ten cały endoszkielet - trzęsło się z nagromadzonych emocji.
- Czyli... oni n mnie eksperymentowali... i to im się udało, tak? - zapytała niepewnie.
- Brak danych porównawczych uniemożliwia określenie która ze wspomnianych organizacji przeprowadziła twoją szkieletyzację. Brak danych o udanych szkieletyzacjach przez około dwa tysiące lat zwrotnikowych. Nie można wykluczyć, że inne lokalne organizacje prowadziły własne badania w oparciu o poprzednie projekty lub niezależnie od nich. - wyjaśniał głos. - W latach pięćciesiątych Ery Słonecznej w czasie prac oczyszczających przypadkowo odnaleziono antyczne suspensery Stanów Zjednoczonych, zawierające ciała z projektów Trzeciej Rzeszy oraz Związku Radzieckiego. Rozpoczęto projekt Juggernaut, który jest kontynuowany do dzisiaj. Projekt Juggernaut: Brak dostępu.

***

330

- Witaj 330. Twoja suspensja trwała: niejawne i poufne lub brak danych. Twój obecny wiek biologiczny to: 39.057949 lat zwrotnikowych, twój wiek realny to: niejawne i poufne lub brak danych. Teraz nastąpi pełna dekompresja suspensera, proszę wstrzymać oddech.
- Jak to nieja… - Przerwała czując, że od gadania przeszli do konkretów.
Elżbieta poczuła jak pod jej “kombinezon” wpływa chłodne powietrze, kobiecie natychmiast zrobiło się zimniej. Polka słyszała charakterystyczny dźwięk nożyc, chyba całego ich tuzina. Jej własne ciało wciąż było dla zbyt ociężałe, by mogła nim swobodnie poruszać, nawet przekręcanie głowy sprawiało ogromną trudność. Wzrok jednak stopniowo się wyostrzał. Elżbieta widziała jak metaliczne szczypce-ramiona pracują nad nią, ściągając z niej kolejno pasy pociętej już, czarnej gumy.
- Wykryto endoszkielet, klasa rzeczywista: niejawne i poufne lub brak danych, materiał: protoplastotytan, manufaktura: niejawne i poufne lub brak danych. Klasa porównawcza: prototyp, okres przedsłoneczny, era Wodnika.
Co oni jej zrobili? Czemu wciśnięto ją w ten skafander. Endoszkielet… nagle Elżbieta coś sobie przypomniała, coś strasznego, mówiący po niemiecku lekarze, cięcie na żywca, łamanie kości, pełno krwi i krzyk, jej własny krzyk. Ciało kobiety odruchowo się napięło, dłonie zacisnęły się na krawędziach łóżka. Elżbieta nie miała pojęcia co trzyma, jednak musiało to być coś na tyle miękkiego by rozpłaszczyć się pod jej ściskiem jak glina. Dopadli ją? Prędzej czy później musiało się to stać. Tylko czy dostarczyła przesyłkę? Jaką przesyłkę. Wracała z mężem z Warszawy, do domu, do dzieci. Czuła się, jakby ktoś wyrznął jej mózg niczym ścierkę. Monotonny głos nie pomagał miała wrażenie, że każde kolejne słowo rozdrabnia tą papkę, którą miała teraz w głowie.
- Wykryto blizny neurotyczne, szacowany udział kompensacji szarej masy: 31.04% Metoda kompensacji: Nieznana. Stopień uszczerbku: Wysoki. Uwaga: o ile metoda kompensacji jest nieznana, stwierdzono iż jej proces nie przebiegł prawidłowo. Możliwość korekty: Brak. Spodziewane objawy: Zanik pamięci, psychoza, stany lękowe, trwały paraliż, zanik mowy, trwałe obniżenie inteligencji, halucynacje, rozszczepienie osobowości, nietrzymanie moczu. Spostrzeżenie: Z uwagi na rozległość traumy mózgowej, całkowita liczba potencjalnych objawów jest niemożliwa do oszacowania na tym etapie ewaluacji.
- Proszę czekać, stymulant mięśniowy zostanie podany za sekund: trzy, dwie, jedną… - Elżbieta poczuła silne kłucie na karku oraz w biodrach, igła wysunęła się tak szybko jak się pojawiła. - stymulant podany.
To było dziwne. Nagle w kończynach, z których bezwładem już niemal się pogodziła, pojawiło się życie. Ostrożnie zacisnęła pięści gotowa przywalić pięścią, pierwszej lepszej osobie, która spróbuje do niej podejść. Polka podparła się do pozycji siedzącej, w końcu miała na to siłę. Popatrzyła po sobie: Tak jak przypuszczała była naga. Podłużna blizna na prawym udzie była taka jak zawsze, poza tym nic nie wydawało się już takie znajome. Jej skóra miała niezrowo różową barwę, przywodzącą na myśl jakieś podrażnienie. Nie miała żadnych włosów, tam gdzie spodziewała się je zobaczyć. Elżbieta uwolniła z podporu jedno ramie, powalając się teraz ciężko na drugim, przejechała dłonią po głowie. Całkowicie łysej. Ktokolwiek ją ogolił wykonał to niezwykle starannie. Jako agentka nie spodziewała się takiego traktowania. Ba! Wiedziała, że nawet przy porodzie polscy lekarze nie robili tego tak starannie…. Jakim porodzie? Dłoń powędrowała dalej, delikatnie badając skórę.
Ciało wydawało się znajome jednak w jakiś sposób inne, przede wszystkim wydawało się… większe, masywniejsze. Mocniej zbudowane. Na prawym przedramieniu wytatuowany był numer 330. Przejechała palcami po czarnych cyfrach, odcinających się od bladej skóry. Kto mógł jej zrobić coś tak obrzydliwego? Co by Rafał pomyślał gdyby to zobaczył?!
Kobieta rozejrzała się po otoczeniu. Łóżko na którym siedziała, znajdowało się pośrodku sali, nie - pośrodku kuli. Białe wnętrze elipsy nie dawało żadnego punktu odniesienia co do skali, jednak na logikę, “sfera” nie mogła być jakoś strasznie rozległa, promień od środka w którym znajdowała się Elżbieta do ściany nie mógł mieć więcej niż dziesięć metrów.
- 330, jak się dziś czujesz? - odpowiedziała niewidoczna “gejsza” z nieustającą życzliwością. - Proszę, wstań i skieruj się w kierunku komory adaptacyjnej. - Wciąż siedząc na łóżku, Elżbieta nie widziała żadnej “komory”.



 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 07-04-2018, 23:15   #7
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
330
Panika znów się pojawiła, jednak kontrolę szybko przejęła ta konkretniejsza Ela. Zabrała palce z tatuażu i powoli opuściła nogi, ostrożnie stając na ziemii.
Gdy stopy dotknęły białej podłogi, kobieta zauważyła, że intensywność oświetlenia nieco się zmieniła. Nie krępowali jej czyli była szansa, na to, że nie chcą jej zrobić krzywdy. Rozejrzała się jeszcze raz po dziwnym pomieszczeniu…

[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/3d/64/ab/3d64abab06c289563eebbc986eb965d2.jpg[/MEDIA]

Okazało się być ogromne, niczym sala gimnastyczna. Łóżek było kilkadziesiąt w równych rzędach co kilka metrów. To z którego właśnie wstawała Elżbieta znajdowało się w rogu sali.
W niczym nie przypominało to znanych jej pomieszczeń szpitalnych. Nawet najlepsza Toruńska porodówka wyglądała przy tym mizernie. Racjonalna Ela spojrzała w dół na swoje łono. Na serio urodziła dziecko? Dwójkę. Przy dokładnej egzaminacji polka zrozumiała, że jej brzuch jest umięśniony bardziej niż w ogóle myślała, że jest możliwe. W zasadzie to mógłby być rysunek z albumu anatomii. Był bardziej umięśniony niż brzuch Rafała! Prawie parsknęła na własne wspomnienie okrągłego brzuszka pana profesora. Szybko wydobyła wspomnienia kilku dużo sympatyczniej się prezentujących chłopaków, na co poczuła i dumę i zawstydzenie. Potrząsnęła głową spychając rozważania na dalszy plan.
- Wolałabym mieć ubranie. - Odezwała się cicho, starając się przyzwyczaić do nowego głosu. Gdyby miała jakieś ciuchy, łatwiej by było jej stąd uciec. Tylko dokładnie skąd miałaby uciekać? Rozejrzała się po pomieszczeniu, ale nie znalazła żadnych drzwi, które mogłyby dać choćby cień nadziei na wolność. - Gdzie dokładnie mam się udać?
- Po schodach na prawo, 330. - padła odpowiedź. Faktycznie, we wskazanym kierunku znajdowało się jakieś wyjście.
Ela wykonała kilka pierwszych kroków opierając się o łóżko i upewniwszy się, że sobie poradzi, powoli ruszyła w stronę wyjścia. Trochę się zachwiała, jednak nie dla tego, że było z jej ciałem coś “nie tak” a raczej dlatego, że ruchy były bardziej sprężyste. Elżbieta była bardziej “rześka” niż myślała!
Kolejne pomieszczenie znów raziło super jasną bielą. Na chwilę stanęła w przejściu pozwalając oczom przyzwyczaić się do nadmiaru światła.
Ela szybko zrozumiała, że jej oczy mogłyby spokojnie wpatrywać się w środek świecącej żarówki, może nawet w słońce. Nie oznaczało to oczywiście, że mogła coś zobaczyć, jednak sam blask nie sprawiał żadnego bólu, czy ślepoty. Tak czy owak, pomieszczenie przed nią nie dawało żadnego punktu odniesienia co do skali, wszystko było białe i jasne więc mogło być dużym kwadratem, średnim prostokątem lub olbrzymim owalem. Wykonała pierwszy ostrożny krok, badając grunt pod nogami, a chwilę po nim kolejny. Co za chore miejsce! Jakby ciężko było wykonać normalne, ludzkie pomieszczenia. Ciężko westchnęła na wspomnienie swojego przytulnego salonu z oknami wychodzącymi na zadbany ogródek.
Kiedy tylko Elżbieta przekroczyła jego próg, poczuła na nagich plecach delikatny podmuch. Gdy odwróciła głowę, okazało się, że znajduje się tam lita ściana, wyglądało na to, że do poprzedniego pomieszczenia nie było już powrotu. W tym samym też momencie oświetlenie straciło na intensywności. Kobieta powoli się obróciła choć już mogła się spodziewać, że zastanie jakąś zmianę. Faktycznie, pojawiło się coś nowego:

[MEDIA]http://jchansdesigns.com/wp-content/uploads/2016/10/Freestanding-Cast-Iron-Tub.jpeg[/MEDIA]

Przed wanną, na małym metalowym stoliku leżał biały, jednoczęściowy kombinezon z nieznanego, lecz elastycznego materiału. Naprzeciw zaś stała też para zakrywających kostki butów. Buty wydawały się być wykonane z blachy, były dość ciężkie (choć nie jak żelazo, raczej jak wojskowe buciory), dzwoniły metalicznie gdy zderzyło się je ze sobą a mimo wszystko posiadały giętkość i miękkość garbowanej skóry.
Było kilka całkiem sporych luster więc kobieta mogła spokojnie przyjrzeć się “swojemu” ciału. Elżbieta była świadoma swojej urody i proporcjonalności sylwetki, jednak teraz ta stała się jeszcze do tego wszystkiego… atletyczna. Postura polki była idealna. Coś dziwnego stało się z kośćmi, okazały się masywniejsze, kobieta czuła to przez skórę. Okropne, jej ciało przypominało raczej ciało Wajsówny, niż jej urocze krągłości, które tak lubił Rafał. Oraz cała reszta… Czyż to nie było wspaniałe. Samo wyobrażenie o tym jakie mogła mieć teraz możliwości poprawiło Eli nastrój… i ją przeraziło. Kobieta okręciła się trochę jakby mierzyła elegancką sukienkę, a nie obserwowała swoje “zmodyfikowane” ciało. Czy to oznaczał ten egzoszkielet?
Wyglądało na to, że jej “kształt” nieco się zmienił, chociaż skóra wydawała się własna. Rozpoznawała też swoją twarz, tylko była taka trochę… inna (i nie chodziło bynajmniej o łysą głowę i brak brwi czy rzęs. Muskulatura, choć wyraźnie zarysowana również na plecach, nie rzucała się aż tak bardzo w oczy pod warunkiem, że Elżbieta się nie napinała.
Spojrzała na stojącą w pomieszczeniu wannę i sprawdziła czy jest w niej woda. Nie zaszkodzi się wykąpać. Odkręciła kurek i zabrała się za analizowanie przydzielonego jej ubioru. Nigdzie nie widziała bielizny… czyżby miała to nosić bez? Naciągnęłą materiał na palcach sprawdzajac czy jest przejrzysty. Nie był. Obie świadomości zgodnie poczuły ulgę. Ela odłożyła kostium i sprawdziwszy wodę, weszła do wanny. Dopiero siedząc zanurzoną niemal pod brodę rozejrzała się za jakimś ręcznikiem i mydłem. Nie było jednak ani jednego ani drugiego. Jednak woda… było z nią coś nie tak. Przezroczysta ciecz wydawała się mieć w sobie już jakieś właściwości myjące, gdy zaś Elżbieta wynurzała ciało, “woda spływała zeń niemal natychmiast, do sucha. Teraz trzeba było się tylko zmierzyć z dziwnym ubraniem. I jak najszybciej to wydostać! O ile panią profesorową znów ogarniała panika, drugą Elę zaczynała nawet ciekawić cała ta sytuacja. Ostrożnie wcisnęła się w biały kostium starając się nie uszkodzić elastycznego materiału.
Mimo swojego wyglądu chyba wcale nie był taki delikatny, najdziwniejsze jednak stało się gdy polka wreszcie wen weszła. Materiał zbiegł się na niej… idealnie dopasowując się do postury kobiety. Jak na miarę szyty. To było straszne. Ten kostium eksponował wszystko! Część świadomości Eli chciała się osłonić i panicznie zaczęła się rozglądać za jakimś okryciem, ale agentka skopała ją w tył głowy. Czy tak już będzie cały czas? Jeśli dobrze pamiętała ostatnio jej mózg należał tylko do NIEJ. Dwie świadmości niemal krzyknęły, przez co musiała aż pokręcić głową. Dziwnie było nie czuć dotyku własnych włosów na twarzy, szyi. Oparła się o wannę i nałożyła dziwne obuwie. To co teraz? Rozejrzała się za jakimś wyjściem. Drogą ucieczki.
 
Aiko jest offline  
Stary 13-04-2018, 15:42   #8
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

330
W ten sposób ją zobaczyła:
[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/9d/32/3e/9d323e84b7f4589d7faec40316e8a813.jpg[/MEDIA]
W progu nowego korytarza (który pojawił się jak zwykle wtedy gdy polka nie patrzyła) stała drobna filigranowa osóbka. Wyglądała na murzyńskie dziecko, może nastolatkę, jednak sposób w jaki spoglądała na polkę sprawiał wrażenie, że jest dużo starsza. Dziewczyna miała na sobie kostium bardzo podobny do tego jaki założyła Elżbieta. Tyle że nie tak opięty, luźniejszy i przewiewny.
- Mogę ci w czymś pomóc 330? - murzynka powiedziała w zrozumiały dla polki sposób, z nienagannym akcentem. Mimo iż ruch jej ust nie pokrywał się ze słowami.
Wypuść mnie! Wrzask w jej głowie niemal ją ogłuszył. Westchnęła ciężko przyglądając się stojącej w drzwiach dziewczynie. Prawda była taka, że nie licząc telewizji nigdy nie widziała nikogo ciemnoskórego.
- Wytłumacz mi co tu się dzieje. - Agentka odezwała się głosem tak spokojnym jak tylko mogła i chwilę potem zachwiała się, gdy druga jaźń postanowiła wyrazić swoją opinię głośnym “Nie” w jej głowie. - Proszę.
Murzynka bardzo powoli i spokojnie postąpiła dwa kroki do przodu, wciąż pozostawiając kolejne pięć dystansu między sobą a Elżbietą. Polka mogła ją sobie dokładnie obejrzeć. Obca ledwo sięgała jej do piersi, wydawała się tak wątła, że można by ją zdmuchnąć. Z drugiej strony płynność jej ruchów nie wskazywała na żadnego rodzaju anemię.
- O godzinie szóstej osiem czasu lokalnego zostałaś wybudzona z suspensji. - murzynka przekrzywiła głowę - bardzo długiej.
- Czym jest ta suspensja? Co właściwie stało się z moim ciałem? - Profesorowa podrzucała zupełnie inne pytanie, ale na razie agentka wygrywała walkę o dostęp do ciała. Jedno pytanie jednak ją zaintrygowało i chętnie je powtórzyła. - Co w mojej głowie robi ta druga?!
Murzynka pokiwała głową i rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Chcesz rozmawiać tutaj? Nie jesteś głodna? - Elżbieta nie była głodna, była piekielnie głodna!
- Ja… chyba skorzystałabym z czegoś do jedzenia. Szarlotki. - Ostatnie słowo padło nim zdążyła się zreflektować. Pani profesorowa dzielnie walczyła o swoje. - Szarlotka byłaby super.
Murzynka uśmiechnęła się.
- Jasne, nie ma sprawy. Cokolwiek to jest. Chodź. - to powiedziawszy opuściła pomieszczenie.
Ela jeszcze raz rozejrzała się szukając jakiegoś dodatkowego okrycia, ale nie znajdując nic ruszyła za ciemnoskórą kobietą. Uciekanie z pustym brzuchem nie było rozsądnym pomysłem. Tym bardziej, że nadal nie wiedziała gdzie jest.
Korytarz początkowo wydawał się dość zwyczajny (może poza barwą jaskrawej bieli, która pokrywała jednako jego ściany, sufit i podłogę. Podobnej skali mogłoby być przejście między pokojami w dwudziestowiecznym mieszkaniu. Gdy tylko jednak kobiety skręciły za pierwszy róg, cały pejzaż zmienił się w oka mgnieniu: Nagle, Elżbieta i murzynka znajdowały się w miejscu tak rozległym, że pierwsza z kobiet aż zachwiała się na nogach. To miejsce… kosmos! Pod swoimi obutymi w “metalowe” buty stopami, Elżbieta miała gwiaździste nocne niebo, a zaraz po swojej prawicy… Ziemię? Tak chyba to wyglądało w atlasie… niemożliwe! Obraz rodzimej planety przysłaniał prostokątna bryła, która znajdowała się znacznie bliżej, dosłownie kilkanaście metrów od kobiet. Biała struktura miała wielkość jednorodzinnego domu.
Ela poczuła jak cała nadzieja na jakąś ucieczkę umiera. Widok matki ziemi w oddali był niczym porządne kopnięcie oficerskiego buta, sprawił że zarówno agentka jak i profesorowa zgarbiły się lekko. To niemożliwe...
Dopiero po kilku dobrych chwilach, do Elżbiety dotarło, że nie znajduje się (chyba) bezpośrednio w przestrzeni kosmicznej ale raczej wewnątrz ogromnego, przezroczystego kompleksu. W poziomie znajdowały się jakieś kable, nie… - to były korzenie. Polka poczuła na swojej dłoni delikatny dotyk drobnym palców murzynki, która prowadziła większą od siebie kobietę przed siebie. Ela była tak skołowana, że nawet nie myślała o stawianiu oporu. Skupiła wzrok na idącej przed nią drobnej kobiecie, starając się nie patrzeć na przytłaczające otoczenie. Bała się, a ten dotyk drobnych dłoni był czymś znajomym w tym okropnym świecie.
Jakkolwiek szokująca czy zwyczajnie przerażająca mogła być cała sytuacja, Elżbieta zrozumiała jedno - jej ciało zniesie ten stres. Puls mógłby jej się zwiększać w nieskończoność, ale serce przyjmie każdą prędkość, dłonie i nogi mogły dygotać, ale zwyczajnie nie potrafiły odmówić posłuszeństwa. Jeśli Elżbiecie przyjdzie zwariować, będzie musiała to zrobić na trzeźwo gdyż dla “jej” ciała, omdlenie nie było najwyraźniej opcją.
Dla profesorowej, która kilka razy myślała, że zejdzie na zawał gdy jej kilkuletnie dzieci bawiły się w ogrodzie. Agentka prawie parsknęła. Plus był taki, że na chwilę obraz sielanki w podtoruńskim domu odciągnął czarne myśli od beznadziejności sytuacji w jakiej się znalazła.
Czarna prowadziła polkę wzdłuż pasa korzeni i wystających z nich małych, zielonych listków. Niewidzialna, czy raczej przezroczysta podłoga unosiła się kilkukrotnie ku górze. Ela zwolniła odrobinę nie chcąc się przewrócić. Jej wzrok przeskakiwał z pływającej pod nią ścieżki na przewodniczkę. Jak ona mogła żyć w takim miejscu?
Elżbiecie na dobre zaczęło się kręcić w głowie, kiedy zmysły zaalarmowały, że cała otaczająca ją struktura dodatkowo z wolna porusza się po jakiejś własnej… orbicie?

Kłębowisko korzeni, pędów i liści robiło się coraz gęściejsze co pozwoliło Elżbiecie ocenić wielkość przezroczystego pomieszczenia. Wyglądało na to, że murzynka wciąż prowadzi polkę przez dużo szerszy, jednak wciąż korytarz, którego “niewidzialne” ściany coraz bardziej przesłaniała roślinność.
Ela zaczęła się poważnie obawiać że zaraz zwymiotuje z nadmiaru dziwactw w swoim najbliższym otoczeniu. Nawet mimo faktu, że nie miała czym.
- Coś europejskiego, historycznie powiązane z Homo Ablus - ni stąd ni zowąd powiedziała czarna chyba do siebie zatrzymując się i zdejmując okulary. Murzynka zamrugała kilkakrotnie jakby coś wpadło jej do oka i podała przedmiot większej kobiecie, zachęcając do założenia.
- Dziękuję? - Polka przez chwilę przyglądała się czarnoskórej kobiecie. W końcu jednak ciekawość agentki wygrała. W chwili gdy Elżbieta założyła darowane okulary, sceneria zmieniła się, zamiast zawieszenia w kosmosie, kobiety znajdowały się teraz w korytarzu gotyckiego zamku. Roślinność miała ten sam kształt jednak pokrywała teraz marmurową podłoga w szachownice oraz ściany z czerwonej cegły, w kilku miejscach na ścianie znajdowały się okna z za których w dalszym ciągu widoczne były gwiazdy.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 13-04-2018, 17:30   #9
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
330
Było lepiej, dużo lepiej. Widok znajomych elementów pozwolił głowie choć na chwilę skupić się na trasie. Homo Ablus… czy tym dla nich była. Ela skrzywiła się przypominając sobie, że podobnie Rafał mówił o tych swoich “skamielinach”.
Flora była już tak gęsta, że korytarz przypominał teraz tylko leśną drogę i to niezależnie czy w okularach czy bez. Jednak zamiast zapachu puszczy do nozdrzy Elżbiety dolatywały tylko aromaty… jedzenia. Wszelkiej maści potraw. Poczuła i usłyszała jak jej brzuch domaga się uwagi. Szokujące było, że taka mieszanka zapachów nie wywoływała mdłości. Ela przyspieszyła krok, niemal zrównując się ze swoją przewodniczką.
Wreszcie czarna wprowadziła Elżbietę do miejsca, które mogło być polaną kosmicznego drzewa zawieszoną w próżni, lub większą wersją wielkiego refektarza z olbrzymim drzewem pośrodku - to zależało od tego czy patrzy się bez lub przez różowe okulary.

Już wcześniej, Elżbieta miała wrażenie że słyszy jakieś głosy, jednak w pobliżu drzewa została szturchnięta przez coś, kogoś niewidzialnego. Dochodziły ją też odgłosy mlaskania i przełykania. Znów pojawiła się panika. Ela zaczęła się rozglądać po okolicy obawiając się, że zaczyna mieć omamy.

- Zmniejszyć prywatność o pięć procent - Murzynka znów mówiła “do siebie” Elżbieta zobaczyła teraz, że w promieniu dwudziestu metrów znajdują się dwa tuziny osób. Obcy wydawali się zajęci sobą, rozmawiali w trzech niezależnych grupach w “chińskim” języku który Elżbieta słyszała już wcześniej. Większość postaci wyglądała zupełnie ludzko, przy czym byli murzynami, nosili takie same białe stroje co Elżbieta i murzynka. Dwie postacie były inne: Kobieta o pełnych kształtach choć niższa nawet od czarnej. Jej skóra była czarniejsza nawet od murzyńskiej, podobnie jak pozbawione białek oczy. Nosiła długie po ziemię popielate i gęste, porastające nawet jej kark. Włosy upięte były w gruby warkocz którym kobieta poruszała z gracją niby ogonem. Jej “garderoba” składała się z geometrycznej biżuterii i zdecydowanie więcej odkrywała niż zakrywała. Obca trzymała w drobnych dłoniach jabłko i przysłuchiwała się murzynowi który musiał chyba właśnie powiadać jej jakąś anegdotę.
Przez dłuższą chwilę Ela nie mogła oderwać od niej wzroku. Niby widziała nagie czarne kobiety… w atlasach i encyklopedii, ale widok na żywo. Toż ona była niemal goła… i miała białe włosy! Zdając sobie sprawę, że bezczelnie analizuje ciało grubszej murzynki, Ela zarumieniła się i odwróciła wzrok.
Samo drzewo przypominało… jabłoń: z jednego grubego niczym holenderski wiatrak pnia, wyrastały setki konarów. Z nich zwisały gałęzie pełne owoców, “jabłek” wielu różnych odmian.

Czarna uśmiechała się gdy wraz z Elżbietą znalazły się przy jednej z gałęzi pełnej owoców. Polka musiała przełknąć ślinę, dochodziły ją zapachy iście z restauracji. Murzynka wodziła palcem po jabłkach aż w końcu wybrała jedno i delikatnie zerwała. Podała owoc Polce.

Jabłko wyglądało i ważyło zupełnie normalnie jednak, pachniało jednak… szarlotka! I dokładnie tak samo smakowało. Kobieta wgryzła się ze smakiem w owoc. Gdzieś za połową, Elżbieta zrozumiała, że jeśli zje całe nie będzie głodna ani dziś, ani jutro. Jedząc rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Pozostałe jabłka mają inne smaki? - W jej nienaturalnie niskim głosie pojawiło się szczere zdziwienie.Murzynka pokiwała głową
- Tak naprawdę jest tylko kilkaset rodzajów zdefiniowanych smaków, tych bardziej typowych. Reszta owoców nie ma smaku wcale i odpowiedni jest generowany dopiero na specjalne życzenie.
Elrzbieta przełknęła kęs i nagle zdała sobie sprawę. Spojrzała na murzynkę lekko zmieszana.
- Ja… wybacz. To wszystko jest takie dziwne i dzieje się tak nagle. Mam na imię Ela… - Mózg dostał świra, gdy próbowała się skupić na nazwisku, więc sobie darowała. - A ty?
- Jestem Kai’Re. - kobieta usiadła między konarami i zachęciła gestem dłoni polkę by uczyniła podobnie. - na tej stacji o wszystko można zapytać, choć jeśli akurat się z kimś rozmawia to to domyślnie nie działa, spójrz - Kai’re zadarła głowę nieco wyżej - odpowiedz, czym jest suspensja? - zapytała w powietrze.
Ela zawahała się przez chwilę, ale w końcu zajęła miejsce obok murzynki. Na razie wyglądało na to, że nikt tu nie miał wobec niej złych zamiarów. Nawet profesorowa poczuła lekkie rozluźnienie.
 
Aiko jest offline  
Stary 17-04-2018, 08:34   #10
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
319

Choć nie rozumiała tej informacji, zrozumiała, że odmawia jej się pełnego wyjaśnienia. Nim pomyślała, pięść Olgi uderzyła w szklaną taflę. Lustro bynajmniej nie posypało się z hukiem, co nie oznaczało jednak, iż cios Olgi nie był destruktywny. Pięść kobiety wbiła się w tworzywo po nadgarstek, materiał odkształcił się niczym karoseria potraktowana młotkiem. Olga w zasadzie nie czuła bólu choć widziała uszkodzenia skóry na swoich palcach. I miała wrażenie, że ranki goją się już teraz. Robiła się okropnie głodna…
- Dlaczego teraz? - znów zapytała Olga - Dlaczego teraz mnie obudziliście? Wszyscy moi bliscy nie żyją... ja też umarłam... wtedy. Pamiętam, jak umierałam. Więcej niż raz.
- A dlaczego miałabym tego nie robić? - odpowiedział kobiecy, lecz nowy głos. Olga odruchowo obróciła głowę w stronę źródła dźwięku.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/9d/32/3e/9d323e84b7f4589d7faec40316e8a813.jpg[/MEDIA]

W progu nowego korytarza (który pojawił się jak zwykle wtedy gdy Olga nie zwróciła uwagi) stała drobna filigranowa osóbka. Wyglądała na murzyńskie dziecko, może nastolatkę, jednak sposób w jaki spoglądała na Polkę sprawiał wrażenie, że jest dużo starsza. Dziewczyna miała na sobie kostium bardzo podobny do tego jaki założyła Olga.
Kobieta patrzyła na nią, marszcząc gniewnie brwi. Nic jednak ponadto nie robiła, czekając na rozwój wydarzeń.
- Cześć, jestem Kai’Re - przedstawiła się nieznajoma w zupełnie zrozumiałym dla Olgi języku, choć Polka zauważyła, że jej usta poruszają się w sposób niezsynchronizowany ze słowami. - najprościej rzecz ujmując jestem osobą, która podjęła decyzję o twojej obecności tutaj, więc pewnie mogę udzielić ci odpowiedzi przynajmniej na część twoich pytań. Prosiłabym jednak byś powściągnęła w kontakcie ze mną swoją agresję. Takie uderzenie zapewne by mnie zabiło, a nawet jeśli nie, wolałabym uniknąć bólu i cierpienia.
Takie postawienie sprawy w jasny, otwarty sposób było czymś zupełnie nowym zarówno dla Olgi-powstańca, jak i Olgi-agentki gwiazd. Przekrzywiła lekko głowę, zastanawiając się chwilę nad odpowiedzią oraz przyglądając niejakiej Kai’Re.
- Jeśli uznam, że i mi nic nie grozi... - powiedziała ostrożnie.
Murzynka przekrzywiła głowę, opuściła znacząco okulary pozwalając Polce dostrzec, że wzrok kieruje na wciąż zaciśniętą pięść Olgi.
- Z tego co widzę, jedyna osoba, która może ci na tej jednostce zagrodzić stoi właśnie przede mną… - uśmiechnęła się w nieśmiały sposób, po czym powoli usunęła się z przejścia na biały korytarz. - wiem że jesteś głodna - Olga faktycznie była! - proponuję ci spacer po tutejszym ogrodzie, będziesz mogła nasycić swój apetyt.
Kobieta miała ochotę na coś bardziej treściwego niż owoce czy warzywa, jednak nie wypadało jej grymasić. Pod wpływem spojrzenia dziewczyny “z przyszłości” poczuła dziwne zawstydzenie i odruchowo cofnęła pięść, chowając ją teraz za plecami.
- Prowadź... proszę. - Powiedziała cicho.
Czuła, że powinna o coś spytać, lecz ilość niewiadomych wydawała się nie do ogarnięcia, toteż miała nadzieję, że Kai’Re sama zacznie mówić.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172