Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-08-2018, 21:10   #1
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Ogród pełen kwiatów


Dostępu do Ichiriki Chaya od niepamiętnych czasów bronił wysoki mur. Jego pomalowane na czerwono ściany wysokość ponad dwóch metrów zasłaniały przed niepożądanym wzrokiem piękne wnętrza i ogrody, świat wypełniony smakiem doskonałej herbaty i sake, misternie wykonanych dań, a także prawdziwe ozdoby Ichiriki. Gejsze. Legendy mówiły o tym iż dziewczęta służące w tej ochaya potrafią zaspokoić każdą męską potrzebę zarówno ducha jak i ciała. Pani Kumiko zadbała o to by każdy, kogo stać na to by spędzić tu wieczór, otrzymał wszystko czego tylko może zapragnąć.

Orochi wiedział, że nie powinno go tu być. Minęło sporo czasu od kiedy rozstał się z ostatnim tego dnia klientem i Pani Kumiko zatruje mu życie, gdy okaże się że kręci się po ochayi zamiast pomagać w znajdującej się na tym samym terenie okija. Sam nie wierzył, że udało mu się jakoś przemknąć niezauważonym przez oświetlony latarniami ogród. Słodki zapach wiosennych kwiatów pozwalał zapomnieć o problemach i na chwilę poczuć się jak w raju.

Gdyby tylko Motonaga mógł choć raz wziąć poprawkę na to jak długo układa się Shimade! Szczególnie gdy jest ona peruką. Orochi zgarnął niesforny kosmyk, który wysunął się z pospiesznie ułożonej fryzury. Wspomnienie ostatniego gościa przywróciło na język Hany znajomy posmak. Tak. Samuraj lubił mieć kontrolę nad tym co dzieje się z jego cennym orężem i Orochi jak zwykle przypłacił to szybkim układaniem fryzury i jak się okazało już po powrocie do okija, zaginięciem cennej szpilki Sakiko.

Wolał by starsza stażem maiko nie miała do niego urazy, wystarczyło że szkolące ich geiko: Natsuko i Kanako; nie patrzyły na niego przychylnie. Kochana Sakiko pomogła mu z ułożeniem fryzury i uznała, że jej własna spinka idealnie pasuje do jego pasa obi, a teraz… Teraz na klęczkach, z podwiniętym kimonem przeszukiwał pokój, w którym zaspokojał jeszcze niedawno Motonagę. Dobrze, że stary Date ma do niego słabość i za obiecaną chwilę pieszczot wpuścił go do ochaya. Wtedy dostrzegł ją. Lśniącą w świetle latarni, sączącym się przez papierowe ściany pawilonu. Podbiegł do cennej spinki i z ulgą sprawdził, że nic się jej nie stało.

Niestety w tej samej chwili usłyszał na korytarzu kroki, a wraz z nimi charakterystyczny delikatnie zachrypnięty głos starej Kumiko. Mówiła do kogoś ale na razie nie rozumiał słów. Skrył się w tokonomie licząc na to, że gejsza nie zmierza do tego pomieszczenia.

- Hosokawa znów zachwalał jego śpiew. - Westchnienie Kumiko poniosło się po korytarzu. Najwyraźniej w Ochayi nie było już klientów bo Gejsza nie pozwoliłaby sobie na tak swobodną rozmowę gdyby było jakiekolwiek ryzyko, że ktoś ją usłyszy. Szybko też dowiedział się do kogo mówi.

- Kenrei od początku cieszył się z towarzystwa Hany. - Cichy i skromny głos Hinaty jak zwykle koił jego nerwy. Kobiety zatrzymały się na korytarzu niefortunnie naprzeciwko pokoju, w którym się ukrywał.


Tylko czemu rozmawiali o jego opiekunie? Niestety szybko poznał odpowiedź.

- Nie możemy ryzykować, że straci ten głos. Będzie trzeba skontaktować się z Shibą. - Nazwisko medyka zabrzmiało dla Hany jak wyrok. Stary mężczyzna od lat służył kobietom z ochayi i wykonywał pewien konkretny zabieg, na pracujących tutaj chłopcach i ochroniarzach. Orochi poczuł od razu ból w kroczu.

- Matko… a co na to Pan Motonaga? - Czyżby Hinata starała się go ratować? Wizja tego, że ta piękność mogła zwrócić na niego uwagą, a nawet być mu przychylna, przyjemnie ogrzewała serce. NIestety Pani Kumiko szybko wbiła w nie sopel lodu.

- Znajdziemy mu innego. Samurajowi jest wszystko jedno w kogo się ładuje.

- Matko. - W głosie córki gejszy pojawiła się nutka rozpaczy, która wyraźnie jeszcze bardziej rozdrażniła starą panią.

- Podjęłam decyzję. Motonaga stał się ostatnio drzazgą w oku shoguna, nie musimy się nim przejmować, a pan Hosokawa nigdy nie położył dłoni na Hanie. Nic tylko zachwala jego słowiczy śpiew. Musimy zadbać o to by chwalił go dalej. Za…

Orochi niestety nie usłyszał kiedy zostanie dokonana egzekucja, gdyż na korytarzu pojawiły się szybkie kroki. Obok cieni kobiet pojawiła się męska sylwetka, którą szybko zidentyfikował jako Hineno. Młodszy ochroniarz ochaya był wyraźnie zdyszany.

- Pani… znaleziono Mihoko… martwą. - Hineno ledwo wydusił z siebie słowa z trudem łapiąc oddech. Hana wiedział, że mężczyzna był w mieście ze sprawunkami, to tam musiał dowiedzieć się o śmierci konkurentki Orochi, pracującej w innej ochaya. Ich głosy często były porównywane, a teraz… Mihoko nie żyła.

- Spokojnie Hineno. - Kumiko odezwała się po dłuższej chwili wyraźnie zastanawiając się w obecnej sytuacji. - Weź Date i sprawdźcie czy u dziewcząt wszystko w porządku.

- Tak Pani. - Mężczyzna wyprostował się.

Nie! Panika zawładnęła ciałem Hany. Musiał szybko dostać się do swojego pokoju w Okija. Nerwowo spojrzał na drewniane przesuwne drzwi. Niech tylko ruszą się z korytarza i może uda mu się wymknąć. Szybki bieg przez ogród i może nikt nie zauważy jego nieobecności. Kobiety ruszyły korytarzem, a wraz z nimi Hineno. Orochi zbliżył się do drzwi i tuż przed tym jak miał je otworzyć usłyszał słowa Kumiko.

- Sprowadź Hanę do mnie. Muszę z nią porozmawiać.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 29-08-2018 o 22:04.
Aiko jest offline  
Stary 30-08-2018, 09:46   #2
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
"Rozmowa".
Młody chłopak w stroju gejszy skrzywił się na wspomnienie rozmów, jakie zwykle odbywał z panią Kumiko.

Na imię miał Orochi, choć w ochayi wołają na niego zwykle Hana, czyli kwiat. Hana jest bowiem niczym piękny pąk w mrocznym ogrodzie męskich chuci. Choć nigdy nie powstało oficjalne określenie dla męskich gejsz i oficjalnie nikt nigdy nie mówił o istnieniu takiej profesji - tym właśnie zajmował się Orochi. W przebraniu gejszy, tak jak one usługiwał i zabawiał klientów herbacianego domu grą na instrumentach, śpiewem, tańcem... a gdy klient dodatkowo zapłacił - również własnym ciałem. I nikogo nie obchodziło, że formalnie wciąż nie osiągnął wieku męskiego. Byli za to tacy, których to wręcz pociągało, podnosząc status Orochiego w tak młodym wieku.

Można się zastanowić czy w ogóle mowa o statusie w przypadku kogoś, kto kupczy własnym ciałem jest właściwa, ale jeśli nie miało się niczego, nawet nazwiska, a ma się teraz dach nad głową i pełny brzuch - to owszem, jest to progres.

Orochi nie znał ani swego ojca, ani matki. Jako niemowlę został porzucony na progu świątyni Kiyomizu-dera w Kioto, gdzie przygarnęli go buddyści. Wiara jednak nie bardzo umiała zagościć w sercu chłopca. Kiedy Orochi odrósł od ziemi na tyle, by pojąć, że jego delikatna uroda może mu ułatwić życie, zaczął świadczyć swoim dorastającym kolegom oraz starszym mnichom specyficzne przysługi, dzięki którym unikał wykonywania ciężkich prac, jakie powinien wykonywać jako kandydat na mnicha.

[MEDIA]https://www.jtboi.co.nz/live/wp-content/uploads/2016/11/003-Kiyomizu-dera-Temple-Kyoto.jpg[/MEDIA]

Można powiedzieć, że dzięki swojej urodzie, inteligencji i braku moralności chłopak stworzył sobie idealną kolebkę do życia, jednak nie przewidział w tym planie czynnika ludzkiego - zazdrości. Odrzucony kochanek - Rin Deirara doprowadził do sytuacji, w której Orochi został nakryty przez głównego kapłana w niedwuznacznej sytuacji z synem koniusza, który za ten wybryk został przeniesiony do innej świątyni. Orochiego, który nie posiadał święceń kapłańskich, po prostu wyrzucono na bruk. Poza murami świątyni jak nigdy odczuł swoje miganie się od fizycznych prac - był zbyt delikatny i wątły, by przyjęto go na parobka czy nawet pasacza kóz. Za to nieraz miejscowe rzezimieszki korzystały z jego ciała, gdy nie mieli pod ręką kobiet. Orochi nie miał jednak co liczyć na jakieś przywileje z tego powodu. Brudnego, pobitego i wygłodzonego chłopaka na ulic znalazła Pani Kumiko - właścicielka i zarazem emerytowana gejsza ochayi.

[MEDIA]http://geishaofjapan.com/wp-content/uploads/2013/06/kumiko_okamisan.jpg[/MEDIA]

Mimo grubej warstwy kurzu kobieta dostrzegła niezwykłą urodę młodzieńca i przygarnęła go, stając się zarazem jego pierwszą kobietą. Jednak nie cielesne uciechy, lecz pieniądze były największą namiętnością Pani Kumiko, toteż szybko zwietrzyła interes, jakim było rozszerzenie usług Ichiriki chaya, by stały się atrakcyjne również dla tych klientów, którzy preferują... własną płeć.

Tak oto Orochi zaczął przyswajać sobie tajniki fachu gejszy. Pobierał nauki nie tylko śpiewu, gry na instrumentach czy gier miłosnych, ale również uczył się jak zachowywać i wyglądać jak gejsze, aby korzystający z jego usług klienci nie bali się kompromitacji. Jedną z jego nauczycielek - tą, która uczyła go jak się malować i wykonywała dlań peruki, była córka Pani Kumiko - piękna Hinata.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/236x/cb/3f/11/cb3f117a4a720254d5eb241422dcc2ef--satomi-ishihara-yukata-kimono.jpg[/MEDIA]

Hinata nie pracowała jak inne dziewczyny w Ichiriki Chaya. Owszem, pomagała matce w prowadzeniu interesu, jednak wciąż była dziewicą, o czym Pani Kumiko często lubiła wspominać, zapewne szukając dla córki jak najlepszego męża. Orochi nigdy nie widział tak pięknej, delikatnej i zarazem dobrodusznej istoty jak Hinata, toteż zakochał się w niej bez pamięci. Niestety, w swojej sytuacji mógł tylko wzdychać ukradkiem do dziewczyny i wyobrażać sobie, że to z jej ciała czyni ucztę zmysłów, a nie konsumuje przejrzałe wdzięki Pani Kumiko.

A teraz chciano odebrać mu nawet to - marzenie, że kiedyś weźmie do łoża kobietę, którą sam wybierze.

Że też Pani Kumiko chciała pozbawić go głównego argumentu w ich 'rozmowach'... Nie od dziś jednak Orochi wiedział, że ponad własną przyjemność właścicielka przedkładała tylko dwie rzeczy: troskę o Hinatę i pieniądze. Jeśli więc pozbawienie Hany męskich atrybutów miało zapewnić jej stały dopływ brzęczącej rzeki - nie miała przed tym oporów.

Pędząc cichaczem przez ogród, by wrócić na czas do części przeznaczonej tylko do użytku gejsz, Orochi czuł, jak do oczu napływają mu łzy. Po raz pierwszy też chyba poczuł w sercu zimne ukłucie. Tak rodził się w nim bunt.

 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 07-09-2018, 09:10   #3
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację

Hana przemykał ogrodowym ścieżkami, unikając światła rozwieszonych tu i ówdzie lampionów. W oddali dostrzegł dwie potężne męskie sylwetki. Na szczęście Hineno i Date postanowili pójść inną drogą. Orochi wyminął kwitnącą tuż przy jego pokoju wiśnię i wsunął się do ciemnego pokoju. W samą porę by usłyszeć na korytarzu ciężkie kroki ochroniarzy i delikatne pukanie do pokojów jego sąsiadek.
Starając się uspokoić oddech, młodzieniec podszedł do lustra, by nieco opanować swój wygląd. Okazało się jednak, że łatwiej będzie zdjąć perukę niż wyjąć z niej wszystkie płatki i liście, co też orochi uczynił. Rozsunął też yukatę, by ochroniarze mieli wrażenie, że złapali go w trakcie przebierania się.
Zajrzał do niego Date. Najwyraźniej mężczyzna wolał w razie czego dopilnować by nikt się nie dowiedział o tym, że Hany nie ma w pokoju. Na jego twarzy pojawiła się ulga, a chwilę później znajomy dla Orochiego głód. Ochroniarz przesunął wzrokiem po jego ciele.
- Pani Kumiko cię wzywa. - Tylko tyle. Bez żadnej informacji o zamordowanej gejszy.
O planach co do osoby Orochiego nie wspominając. Chłopak skinął głową. Już idę. Rozwinął obi i zdjął z siebie damską yukatę. Do pani Kumiko, o ile nie był w trakcie godzin “pracy” chadzał zwykle ubrany po męsku.
Date najwyraźniej zamierzał skorzystać z okazji by nacieszyć oczy widokami, bo nie ruszył się z miejsca.
- Przypominasz sobie co straciłeś? - zapytał, zirytowany tym faktem Orochi. Dziś bardziej niż zwykle irytowało go samo istnienie kastrowanych ochroniarzy gejsz.
Mężczyznę wyraźnie to zabolało, ale wiedział, że nie może podnieść ręki na gejszę, nawet jeśli ta była facetem.
- Zastanawiam się co ci władować w tyłek w zamian za te odwiedziny w echayi. - Odpowiedział cicho, upewniając się wcześniej czy nikt z korytarza go nie usłyszy.
To sprawiło, że strach, który Orochi odczuwał niemal przez całe życie, teraz znów powrócił. Strach i uległość - jedyne sposoby, by przeżyć. Chłopak spojrzał niepewnie na wyższego o głowę ochroniarza.
- Wybacz Date-san. Nie chciałem... być niemiły. - szepnął, nieśmiało zasłaniając nagość męską yukatą, którą planował włożyć.
Mężczyzna spojrzał na niego z powątpiewaniem. Widać było, że nie uwierzył w skruchę chłopaka.
- Pogadamy sobie później. Pospiesz się. - Date cofnął się na korytarz, ale nie zamknął drzwi, cały czas zerkając przez nie na Hanę.
Chłopak skinął posłusznie głową i ubrał się pospiesznie. Nie tracąc chwili ruszył w kierunku pokoi pani Kumiko. Właścicielka nie mogła wszak za długo czekać. Date najwyraźniej otrzymał polecenie by go odprowadzić bo podążał dwa kroki za nim.

Gejsza jak zwykle czekała na niego przy wyjściu do swojego prywatnego ogrodu, ubrana jedynie w białe Naga-juban, spod którego wyłaniała się jej pomarszczona skóra.
- Długo ci się zeszło. - Odezwała się swoim zachrypniętym głosem nie obracając głowy w jego stronę.
- Wybacz pani, przebierałem się akurat.
Orochi podszedł ze spuszczoną głową i bez słowa zaczął masować ramiona i kark swojej chlebodawczyni.
- Miałam męczący dzień. Zajmij się mną. - Wzrok starszej kobiety nadal utkwiony był w ogrodzie.
Orochi nic nie powiedział. Znał swoje zadanie. Odgarnął delikatnie włosy z szyi pani Kumiko, po czym zaczął pieścić jej skórę zmysłowymi, lekkimi jak dotyk skrzydeł motyla pocałunkami. Jego dłonie niespiesznie zsunęły się na boki kobiety i objęły ją w pasie, tuląc drobne, zasuszone ciało.
Kumiko przez chwilę bez słowa poddawała się jego pieszczotom. Drżała od każdego pocałunku, ale nie pozwalała sobie na choćby najcichsze jęknięcie. Gdy się odezwała, tylko dzięki swemu doświadczeniu, Hana rozpoznał, że stara gejsza jest podniecona.
- Mihoko nie żyje. - Nie spojrzała na niego. Powiedziała to trochę jakby mówiła o liściu, który nieodpowiednio upadł na taras.
Na chwilę znieruchomiał, choć przecież słyszał już tę informację. Po chwili wrócił do pieszczot. Poluzował szatę kobiety, a jego dłonie wślizgnęły się pod spód, by objąć jej niewielkie, smętnie zwisające piersi.
- Wiadomo coś więcej? - szepnął pytanie do jej ucha, które zaczął teraz delikatnie ssać.
Kumiko na chwilę zatrzymała oddech, ale po chwili kontynuowała swoim prawie zachrypniętym głosem.
- Dźgnięto ją nożem, gdy wracała do swojej okiyi.
- Nie powinna wychodzić... a jeśli to zlecenie, powinni sprawdzić od kogo.
Pieszczoty chłopaka stały się bardziej zdecydowane. Zamknął oczy i zaciągnął się zapachem Pani Kumiko. Na szczęście i ona i Hinata pachniały tą samą płukanką ziołową, toteż nie trudno było mu wyobrazić sobie, że pieści nie matkę, a córkę. Poczuł jak jego ciało pod wpływem tej wizji zaczyna reagować na bliskość kobiety.
- Wracała… - Na tyle starszej kobiecie wystarczyło sił. Poczuł jak Pani Kumiko delikatnie sięgnęła do jego dłoni, dając znak że może ją posiąść.
Młody mężczyzna uniósł pośladki kobiety, by wsunąć się pod nie, a potem nacelował jej kobiecość na swoje przyrodzenie i delikatnie zaczął opuszczać. Tu nie było mowy o pełnych pasji mocnych ruchach. Zadaniem Orochiego było sprawienie przyjemności swojej pani, a dopiero później sobie... o ile w ogóle.
Chrapliwe odgłosy szybko przerodziły się w coś co bardziej przypominało jęki. Pani Kumiko pozwoliła też sobie na przymknięcie oczu gdy Orochi z wprawą pieścił jej ciasne wnętrze. Hana w ten sposób też mógł oderwać spojrzenie od swej kochanki, bo o ile widać było, że Hinata odziedziczyła urodę po matce, to stara gejsza dawno skryła ją pod licznymi zmarszczkami. Jego wzrok przesunął się po ścianie pokoju i wtedy zobaczył ją, a raczej cień. Choć przysiądz by mógl, że w blasku lamp zalśniła ukochanka spinka Hinaty w kształcie kwiatu wiśni. Cień szybko umknął, a Orochi był pewny że kroki oddaliły się w stronę sąsiadującego z pokojem Kumiko pokoju jej córki.


Głośne jęknięcie przerwało jego rozmyślania. Spojrzał na starą gejszę i na szczęście okazało się, że ta nadal trzyma oczy przymknięte. Powoli dotknęła pomarszczoną dłonią jego ręki, dając znak że ma opuścić jej wnętrze.
- Masz zakaz opuszczania terenu lokalu tak długo jak sprawa się nie wyjaśni. - W jej zwykle opanowanym głosie pojawił się cień zadyszki.
- Jak każesz pani - powiedział usłużenie i wycofał się, mimo iż jego męskość wciąż była w stanie wzwodu. Po prawdzie jednak wolał sobie z tym poradzić sam niż zdawać na starsza kobietę i ryzykować, że jej córka znów ich podejrzy. Co Hinata musiała o nim myśleć? Jeśli wcześniej odczuwała doń choć odrobinę sympatii, ta z pewnością teraz wyparowała. Pieprzył jej matkę. Pewnie teraz i ona będzie chciała, by jak najszybciej pozbawiono go klejnotów.
Gdy opuścił pokój starej gejszy zobaczył, że drzwi do pokoju jej córki są uchylone i delikatnie sączy się z nich światło. Do jego uszu dotarł szelest materiału i stłumione westchnienie.
Czy to mogło być to, co mu się wydawało? Chłopak przystanął niepewnie, wsłuchując się w pospieszny oddech Hinaty. Na dodatek jego własny stan również dopraszał się spełnienia. Już miał podejść do drzwi, pozwolić się zobaczyć, ale... przypomniał sobie jak plugawą był istotą. Hinata była czysta, on zaś... służył tak samo kobietom jak i mężczyznom. Nie był godzien tej dziewczyny. Pospiesznie, najciszej jak potrafił, przemknął więc korytarzem, by skryć się w swoim pokoju ze swoim żalem i pożądaniem.
Odprowadził go wygłodniały wzrok Date, który najwyraźniej został oddelegowany do innego zadania bo mimo obiecanych igraszek nie ruszył się z miejsca.

W okiyi panowała spokój. Hana usłyszał zdławiony śmiech w pokoju Ayako. Zapewne znów zaspokajały się z Chisako, jednak żadna z tych maiko nie była mu przychylna więc lepiej byłoby go nie zobaczyły. Inaczej się sprawa miała z Sakiko, ale drzwi do jej pokoju były zamknięte i panowała za nimi cisza. Chłopak przemknął więc do siebie. Ledwo zasunął drzwi, oparł się o ramę plecami i pospiesznie rozchylając yukatę, wyjął na wierzch swój instrument. Zaczął grać na nim od razu mocno i szybko, przypominając sobie to słodkie westchnienie, które słyszał z pokoju Hinaty i odtwarzając setki razy w głowie aż z jego własnego wyrwał się przeciągły jęk rozkoszy.
W pokoju zapadła cisza, którą od czasu do czasu przerywał tylko jego przyspieszony oddech lub śpiew ptaków z ogrodu. Na podłodze widać było mleczny ślad, jedyną pozostałość po wspomnieniu pięknej Hinaty. Orochiego czekała kolejna samotna noc, a po niej dzień który równie dobrze mógł być dzień, w którym zostanie wykonany na nim wyrok.
 
Aiko jest offline  
Stary 11-09-2018, 12:21   #4
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Następnego dnia Hana nie opuszczała swojego pokoju, dopóki nie będzie wymagało tego spotkanie z Panem Hosokawą. Nie chciał się nikomu rzucać w oczy, a nakaz Pani Kumiko, by nie szlajał się, stanowił świetny pretekst. Niestety, w samotności czas dłużył się nieubłaganie, toteż chłopak prawie z radością przyjął fakt, gdy po południu trzeba było się zacząć stroić na spotkanie ze znanym wojskowym.
Gdy zbliżała się pora spotkania ktoś delikatnie zapukał do drzwi jego pokoju. Rozpoznał kto to zanim usłyszał, znajomy cichy głos.
- Czy mogę wejść? - Hinata była wyraźnie zawstydzona.
- Dozo - odpowiedział zachrypniętym głosem Orochi i od razu przełknął ślinę.
Dziewczyna wsunęła się do środka. Wyjątkowo miała na sobie makijaż, ale nawet on nie był w stanie ukryć rumieńca, który wypłynął na jej twarz, gdy zobaczyła Orochiego. Dygnęła delikatnie. On również jej się ukłonił.
- Przyszłam ci pomóc ze strojem.
- Dziękuję... choć jeśli nie chcesz, mogę poprosić kogoś innego... - powiedział nieskładnie, nie podnosząc na nią oczu.
- Nie. - Hinata odpowiedziała dziwnie szybko i chwilę później zmieszała się na swoją własną reakcję. - Jeśli mogę… chciałabym pomóc.
Orochi tylko skinął głową przyzwalająco w ramach odpowiedzi i usiadł na krześle przed oknem, by Hinata miała jak najlepsze światło.
Dziewczyna wzięła z półki wszystkie przybory i podeszła do Hany by zabrać się do pracy. Jej dłonie drżały lekko ale mimo wszystko każdą czynność wykonywała bardzo starannie i dokładnie. W końcu stanęła przed chłopakiem i powoli starając się jakoś walczyć z niepokornymi palcami, zaczęła nakładać makijaż.
To był moment, który Orochi bardzo lubił, bo wolno mu było bez skrępowania obserwować twarz pięknej dziewczyny.
- Przepraszam... że musiałaś to wczoraj słyszeć... - szepnął cicho.
- C..co? - Hinata skupiła na nim wzrok i nagle dotarło do niego, że nie tym się martwiła. Chyba nawet wystraszyła się gdy dotarło do niej, że naprawdę została zobaczona. - Ja… widziałam… widziałam cię już kilka… kilka razy… - Skupiła spojrzenie na miseczce z podkładem, nagle bardzo intensywnie rozcierając jakąś nieistniejącą grudkę.
Przełknął ślinę. Chwilę milczał, by w końcu zapytać:
- W takim razie jak możesz chcieć tu przychodzić?
Hinata zamarła z pędzelkiem przyłożonym do jego twarzy. Chwilę wpatrywała się w Orochiego. Widział jak jej wzrok przesuwa się po jego ustach, nosie, na chwilę trafia na jego oczy by szybko stamtąd uciec. Nie wiedział ile to trwało choć wydawało się, że wieki. Widać było jak dziewczyna ostrożnie dobiera słowa, a poznał że skończyła gdy pędzelek wrócił do pracy.
- Jesteś… jesteś piękny. - Wyszeptała cicho. - To… to był piękny widok.
Delikatnym acz zdecydowanym gestem złapał ją za nadgarstek i przysunął twarz do jej twarzy.
- Jestem brudny... za to ty jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem... - powiedział z determinacją i zbliżył usta do jej ust. Zawahał się jednak przed pocałunkiem, dając Hinacie możliwość ucieczki.
Nie uciekła. Czuł jak jej ręka drży w jego uścisku, a mimo to gdy jego usta zbliżyły się przywarła do nich swoimi wargami. Niewprawnie, prawie pudłując. Zupełnie jakby nie całowała nigdy wcześniej. To obudziło w Orochim coś, co dotychczas pozostawało uśpione na rzecz chłopięcej uległości. To obudziło samca, który zapragnął posiąść dziewczynę ze swoich snów. Nie bacząc na makijaż, Hana przyssał się do ust dziewczyny w namiętnym pocałunku, jednocześnie napierając na nią ciałem.
Usłyszał jak miseczka z podkładem upadła na ziemię. Hinata objęła go niepewnie wolną dłonią, starając się jak najlepiej odpowiadać na jego pocałunki.
To było spełnienie jego marzeń. Dziewczyna, o której śnił, wydawała się wcale nie mieć nic przeciwko, mimo iż wiedziała czym on zajmuje się na co dzień. Orochi przycisnął śliczną Japonkę do siebie, delektując się jej wargami. Jego dłoń odruchowo sięgnęła jej piersi.
Hinata miała na sobie kilka warstw ubrań. Jedno z lepszych zabezpieczeń by nikt nie położył na niej niepowołanych rąk. Był niemal pewny, że Kumiko mogła osobiście pomagać przy ubieraniu swojej córki. Mimo to jego palce trafiły na jędrną i całkiem obfitą pierś nad którą najwyraźniej nie dało się zapanować jedynie owijając ją pasem.
Hinata stężała w jego dłoniach i jęknęła cichutko.
- Orochi… nie powinniśmy. - Jej cichutki szept przerwał namiętny pocałunek.
Posłusznie odsunął się.
- Wiem - powiedział z goryczą, spuszczając wzrok. On nie miał nic do stracenia w tym momencie, ona miała wszystko. Nie mógłby jej tego zrobić.
- Wiem i... dziękuję. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
To rzekłszy podniósł miseczkę z podkładem i pedzelek, które Hinata upuściła.
Dziewczyna obejrzała się przez okno przy którym siedzieli, jednak w ogrodzie panował spokój. Odetchnęła nie widząc nikogo i przyjęła podaną miseczkę. Chwilę zastanawiała się mieszając to co się w niej ostało.
- Chciałam… chciałam cię uprzedzić. - Wyszeptała jak najciszej i powróciła do nakładanie makijażu. - Haha… wezwała do ciebie pana Shibe.
Nie powiedział, że wie, ale nie udawał też zaskoczonego.
- W sumie to chyba dobrze, nie? Dłużej będę cieszył klientów, a potem... jak już nikt mnie nie będzie chciał, może zostanę ochroniarzem. To... dobrze. - mówił zduszonym głosem, nie patrząc w oczy Hinaty.
Dziewczyna przez chwilę milczała odkładając podkład i sięgając po czernidło służące do podkreślenia oczu i namalowania brwi.
- Naprawdę uważasz, że to dobrze? - Spytała ostrożnie spoglądając wprost w oczy Orochiego. Widział, że jej to rozwiązanie z jakiegoś powodu nie odpowiada.
Cały zaczął się trząść jak w febrze.
- Dlaczego mnie o to pytasz? Myślisz, że mam prawo odmówić?! Tak zadecydowała twoja matka... gdyby nie ona... muszę jej ufać i okazywać wdzięczność za to, że mnie przygarnęła. Rozumiesz?! - dopiero gdy prawie wykrzyczał ostatnie słowa, młodzieniec zauważył, że jego makijaż gejszy rujnują cieknące po policzkach łzy.
Hinata przerażona chwyciła ściereczkę do zmywania makijażu i delikatnie otarła policzki Hany ratując tyle makijażu ile się da.
- Przepraszam… ja nie chciałam. - Czuł jak jej delikatne, drobne palce drżą dotykając jego skóry. - Przepraszam. Rozumiem… ja… ja też nie mam wyboru. - Ostatnie słowa wyszeptała.
Orochi pociągnął nosem, po czym powiedział cicho.
- Może ja już to sam skończę... I jutro też nie musisz przychodzić.
Dziewczyna posmutniała ale posłusznie odłożyła przybory do malowania na bok.
- Jeśli sobie tego życzysz. - Mimo swoich słów pozostała w miejscu wyraźnie się wahając. Nie zatrzymywał jej jednak. Wiedział, że tak będzie lepiej... dla niej. On się nie liczył.
Hinata powoli podniosła się i ruszyła w stronę wyjścia. Zatrzymała się dopiero w drzwiach.
- Do zobaczenia Orochi. - Był pewny, że dygnęła. Zawsze to robiła. Usłyszał jak zasunęła za sobą drzwi i został sam. Całkiem sam. W życiu i w duszy. I nawet nie mógł nad sobą szczerze zapłakać, by nie rozmazać makijażu gejszy.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 03-10-2018, 10:07   #5
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Pan Hosokawa czekał na niego w swoim ulubionym pokoju, wychodzącym wprost na niewielki stawik.


W pokoju czekał już na niego zestaw do parzenia herbaty i shamisen, na którym często przygrywał sobie do śpiewu. Był sam, bo ten klient nie pozwalał by ktokolwiek im przeszkadzał.
Na widok wchodzącego Orochiego starszy mężczyzna uśmiechnął się szeroko.
- Hana. Jesteś piękniejszy niż dowolny kwiat tego ogrodu. - Zobaczył jak wzrok Hosakawy przesunął się po ukrytym pod kimonem ciele. Takakuni nigdy nie chciał by gejsza się rozbierał. Wystarczył jego śpiew i delikatnie uchylone kimono, tak by starszy mężczyzna mógł dostrzec jego gładką, delikatną pierś. W przeciwieństwie do Motonagi nigdy nie położył na nim rąk i teraz Hana miał zapłacić za to swoją męskością.
A gdyby tak sprawił, że pan Hosokawa zechce też czegoś więcej? Rzecz wydawała się trudna, bo mężczyzna prawdopodobnie był impotentem, lecz... łasym na widoki, jak można było się domyśleć.

Orochi posłał słodki uśmiech swojemu klientowi, po czym usiadł na swoim zwykłym miejscu i zaczął śpiewać, szarpiąc delikatnie struny shamisenu. Po pierwszej piosence jednak odetchnął i zmienił pozycję, w której siedział, poluzowując przy tym kimono tak, aby mężczyzna mógł dostrzec nie tylko jego nagą pierś, ale także kawałek nogi aż do kolana.
- Bardzo dziś gorąco, prawda senpai?
- Tak… wyjątkowo gorąco jak na tak wczesną wiosnę. - Wzrok Takakuniego regularnie uciekał w kierunku nogi Orochiego. Przyspieszony oddech zdradził, że mężczyzna mocno reaguje na ten widok. - Czy zaparzyłbyś nam herbaty?
- Z przyjemnością. - odpowiedział chłopak, odkładając instrument. Zamiast jednak podejść do czajniczka, postanowił sięgnąć po niego ze swojej pozycji, pochylając się nad stołem. Hana doskonale wiedział jak większość jego klientów reagowała na jego wypięte, okryte jedynie płachtą kimona pośladki.
- Ma być delikatna czy... mocniejsza? - zapytał pozornie niewinnie.
Orochi usłyszał głośne przełknięcie śliny a chwilę później rozpalony głos starszego mężczyzny.
- Mocniejsza. - Chrypka wyraźnie utrudniała Hosokawie mówienie. - Hano jesteś dziś… wyjątkowo piękny.
Odwrócił głowę w stronę mężczyzny, lecz nie zmienił pozycji. Posłał mu za to ciepły uśmiech.
- Naprawdę? Chyba nic takiego nie zrobiłem... no może trochę bardziej staram się, szykując, gdy mam się z panem spotkać. To zawsze dla mnie przyjemność.
- Jest dziś w tobie coś wyjątkowego. - Orochi widział jak Hosokawa zaciska dłoń na swoim kimonie powstrzymując się by do niego nie sięgnąć.
- Bo pan jest wyjątkowym klientem, jeśli wolno mi powiedzieć. - Odparł Orochi bez zająknięcia, mieszając matchę.
Hana poczuł na swych pośladkach silną dłoń starego mężczyzny. Przesunęła się powoli po materiale kimona jakby tylko badając kształt pośladków gejszy.
- Kusisz Hano i wyjątkowo nie tylko swym śpiewem. - Dłoń Hosakawy zacisnęła się nieco.
Młodzieniec spojrzał na klienta spod długich, dodatkowo poczernionych rzęs.
- Ja tylko chcę, by senpai dobrze czuł się w moim towarzystwie. Naprawdę... to dla mnie ważne. - powiedział, nieśmiało ocierając się pośladkami o dłoń Hosakawy i to mimo dreszczu odrazy, który go przeszedł.
- Jest mi dziś bardzo dobrze. - Dłoń Takakumiego zacisnęła się na pośladku Orochiego. Mężczyzna mimo swego wieku nadal miał siłę by pewnie trzymać miecz i gejsza poczuł to właśnie na własnej skórze. - Co jeszcze pokażesz by było mi przyjemnie?
Chłopak wycofał się znad stołu i siadł teraz naprzeciwko Hosokawy. Udając onieśmielenie spuścił oczy.
- Ja... nie mam nic do ukrycia, proszę pana... - szepnął, rozwiązując obi. Kiedy pas opadł na podłogę, Orochi niepewnie zsunął z ramion kimono, pozwalając mu opaść. Siedział teraz nagi przed swoim klientem, przygryzając zmysłowo wargę i nie ośmielając się patrzeć na niego wprost, jakby ten był samym cesarzem.
Hosokawa odchylił się i przyglądał mu się dłuższą chwilę bez słowa. Hana mógł dostrzec że pod kimonem starszego mężczyzny coś się uniosło. Nieśmiało, jakby rzeczywiście Takakumi miał z tym problemy.
- Dotknij siebie Hano. - Wycharczał w końcu rozpalonym głosem.
- Tak jakbym... chciał być dotykany? - zapytał młodzieniec i nie czekając na podpowiedź, dłonią pogładził swój policzek. Przesunął ją niżej, na szyję i jeszcze niżej zataczając leniwie kręgi, jakby mył się. Przymknął oczy i rozchylił zmysłowo wargi. Nie miał wyrzutów. Nie miał zahamowań. Jeśli to miało ocalić jego męskość... był gotów to zrobić. A nawet więcej.
“Żeby uczynić Hinatę swoją” - zabrzmiała szaleńcza myśl w jego umyśle, gdy pieścił swój płaski brzuch, przesuwając palce jeszcze niżej. Myśl o Hinacie jednak nie była taka zła, bowiem dzięki niej męskość Orochiego zaczęła budzić się do życia, gdy dotarły doń jego palce.
- Chciałbyś bym cię dotknął? - Pomarszczona dłoń Hosokawy przesunęła się po jego szyi burząc nieco obraz pięknej Japonki w głowie Hany.
- Tak panie... - chłopak powoli, by zaostrzyć apetyt mężczyzny, przysunął się do niego i siadł naprzeciwko, wciąż nie podnosząc wzroku - To będzie dla mnie zaszczyt.
Dłoń Takakumiego zaczęła zsuwać się niżej torem wskazanym przez Hanę. Starszy mężczyzna oddychał z trudem nie mogąc oderwać wzroku od ciała Orochiego.
- Piękny. - Szorstkie palce Hosokawy drażniły delikatną skórę gejszy nieuchronnie zbliżając się do męskości chłopaka. W końcu oparły się na dłoni Hany, która ten sam się pieścił - Chcę usłyszeć twój śpiew mój kwiecie.
“Teraz?!” - miał ochotę zapytać chłopak, lecz tylko uśmiechnął się zmysłowo i skinął głową na znak zgody.
- Pozwolę sobie tylko inaczej usiąść... jeśli to panu nie przeszkadza. - i to rzekłszy obrócił się i usiadł tyłem do Hosokawy, nie zdejmując jednak jego dłoni ze swojego ciała. Sam przestał się dotykać, pozwalając by klient sam poznawał to, co wynajął.
Starając się panować nad głosem, Orochi zaintonował smętną, miłosną pieśń żeglarską. Takakumi przysunął się do gejszy na tyle blisko, że Hana poczuł charakterystyczną wypukłość pomiędzy swymi pośladkami. Dłoń klienta zaczęła się przesuwać po męskości chłopaka wprawnie ją stymulując. Widać było, że Hosokawa nie raz radził sobie w ten sposób. Ruchy dłoni starszego mężczyzny zgrały się z rytmem w jaki śpiewał Orochi.
Głos Hany drżał, jego biodra same zaczęły unosić się i opadać, ocierając o męskość Hosokawy. Pożądanie, które w nim się obudziło nie było już tylko udawaną grą. Orochi nienawidził się za to, choć jednocześnie poczucie własnej demoralizacji podniecało go.
- Hana…. - W głosie Hosokawy ku zaskoczeniu Orochiego pojawiło się nie tylko pożądanie ale i zdziwienie. Starszy mężczyzna sięgnął swoją dłonią pomiędzy ich ciała i po chwili pośladki gejszy otarły się o odsłoniętą męskość Takakumiego. Była twarda i drżała odrobinę z podniecenia. - Mój piękny kwiat.
Orochi nie był w stanie już dłużej śpiewać. Był rozpalony i zdeterminowany uwieść swojego najlepszego klienta. Oparł się łokciami o niski stolik, czekając aż starszy mężczyzna weźmie go w posiadanie.
- O taaak, senpai... jestem... dla pana... - zamruczał, gdy Hosogawa po raz kolejny otarł się o niego.
Orochi poczuł jak silne męskie dłonie chwytają jego biodra i unoszą nieco pośladki. Męskość Takakumiego naparła na niego i po chwili brutalnie sforsowała wąskie wejście.
- Hana. - Hosokawa prawie warknął nabijając chłopaka na siebie. Orochi czuł, że jego klientowi brak doświadczenia w igraszkach z innym mężczyzną. Posiadł go jak kobietę tyle że on nią nie był. - Ciasno…. Jesteś taki ciasny.
Nie odpowiedział od razu, przygryzając wargę aż do krwi, by nie krzyczeć. W końcu jego ciało nie zostało przygotowane, nie posmarował się tam nawet tłuszczem. Mimo iż męskość Hosokawy nie była jakaś imponująca, Orochi czuł każdy milimetr, który wbijał się w jego ciało.
- O taaak... dla...pana... - udało mu się wyjęczeć.
Takakumi popchnął go na stolik, tak że chłopak oparł się o niego piersią. Staruszek stanowczo nie był kimś z kim można było zadrzeć. Wbił się w Hanę z całej siły i nim gejsza zdążył się oswoić ze szturmem, mężczyzna zaatakował jeszcze raz. Orochi obudził bardzo wygłodniałą bestię i zapowiadało się, że czeka go przez to bolesna przygoda. Gdy przy kolejnym ataku Hana był już niemal pewny, że Hosokawa zapomniał o nim i jego przyjemności, na męskości gejszy ponownie spoczęła silna dłoń. Miarowe ruchy zgrały się z pchnięciami. Orochi zajęczał słodko. Podwójna przyjemność, nawet jeśli okupiona poczuciem upodlenia przez osobę, która w najlepszym wypadku nie była dlań obleśna, sprawiała, że chłopak sam wypinał pośladki i unosił biodra.
- Jeszcze... o taaaak... błagam... mój panie... - sapał bezwstydnie.
- Hana. - Tyle zdążył wycharczeć mężczyzna nim znajome lepkie ciepło wypełniło wnętrze chłopaka. Takakumi opadł na niego dysząc ciężko i nadal ściskając w dłoni męskość gejszy. Ten również zastygł, choć zmysły domagały się spełnienia. Jednak Orochi znał swoje miejsce i rolę. Najważniejsza była przyjemność klienta.
- Panie Hosokawa... to było wspaniałe. - wyszeptał, czując obrzydzenie do samego siebie.
Mężczyzna puścił męskość Orochiego i pomału się z niego wysunął.
- Jesteś piękny. - Głos Takakumiego był zachrypnięty. Hana czuł na sobie jego wzrok i był pewny, że utkwiony jest on w miejscu, w którym jeszcze niedawno tkwiła męskość mężczyzny. Powoli, wiedząc, że kochanek mu się przygląda, Orochi podniósł się ze stołu, a potem spojrzał przez ramię na mężczyznę.
- Dziękuję. Jeśli życzy sobie pan czegoś jeszcze... - zawiesił głos.
Nie do końca miał ochotę widzieć to co zobaczył. Zgrzany Hosokawa był spocony i zaczerwieniony na twarzy. Spod rozchylonego kimona widać było pomarszczone stare ciało i oklapłą pokrytą krwią męskość Takakumiego. Biorąc pod uwagę ból między pośladkami Orochi był wstanie zlokalizować źródło tego charakterystycznego zabrudzenia.
- Dotknij siebie. - Głos Hosokawy był na tyle słaby, że chłopak miał szczere wątpliwości czy jego klient przeżyje kolejne widoki.
- Jest pan taki męski... - zamruczał Orochi, choć z trudem panował nad głosem - Może jednak odpoczniemy i dokończę machę?
- Hana… - W głosie Hosokawy pojawił się cień groźby. - … moim życzeniem jest patrzeć jak się dotykasz.
- Oczywiście, mój panie. Wybacz mi.
Orochi w mgnieniu oka usiadł znów przed mężczyzną, ignorując palący ból między pośladkami oraz to, co ściekało mu teraz powoli po wewnętrznej stronie ud. Niepewnie, jakby w nagłym onieśmieleniu ujął w jedną dłoń swoją męskość, druga zaś zaczął gładzić swój płaski brzuch i pierś.
Hosokawa przyglądał mu się, nie mogąc oderwać oczu od dłoni Hany. Śledził ich każdy najmniejszy ruch oddychając z trudem. Wyglądało jakby Takakumi odkrywał całkowicie nowy świat. Początkowo ruchy Hany były niepewne, ale z chwili na chwilę nieugaszony żar pożądania przybierał na sile, znów zmieniając się w ogień. Chłopak przymknął powieki, by nie widzieć starego Japończyka i myśląc o pięknej twarz Hinaty, której mógł się dziś przypatrywać, pieścił się coraz szybciej i bardziej zachłannie. Słyszał przyspieszony głośny oddech Hosokawy, który szybko przerodził się w harczenie. Dźwięki jednak zagłuszało wspomnienie ciepłego głosu Hinaty, jej westchnień, cichych jęknięć gdy dotykał jej piersi. Hana nawet nie zauważył, gdy Takakumi zaczął nieprzyjemnie kasłać i dopiero intensywny orgazm sprowadził go na ziemię. Otworzył szeroko oczy.
- Panie Hosokawa! - krzyknął, wyciągając do mężczyzny odruchowo ręce, by go podtrzymać. Był tak przestraszony, że nawet nie zauważył, że jego lewa dłoń wciąż jest mokra i lepka od soku rozkoszy.
- Nic mi nie jest. - Kasłanie nasilało się i raczej nie wskazywało na to, że klient mówi prawdę. - Daj mi czegoś do picia.
Chłopak skinął głową i trzęsącymi się dłońmi nalał ostygłej herbaty do czarki, którą podał Hosokagawie.
- Mo... może kogoś zawołam? - zapytał niepewnie.
Mężczyzna upił herbaty, ale kaszląc ponownie, wypluł sporą część. Nawet dumny Hosokawa musiał już zauważyć, że jest źle.
- Tak… i ubierz mnie nim przyjdą. - Wycharczał, próbując ponownie upić herbaty.
Mimo drżacych dłoni Orochi spełnił jego polecenie, poruszając się szybko i sprawnie. Miał w końcu wprawę w ubieraniu i rozbieraniu... w każdych warunkach.
- Proszę się nie martwić, może pan liczyć na pełną dyskrecję. - powiedział, szybko opatulając się yukatą i wychodząc z pokoju.
- Szybko, wezwij uzdrowiciela. Pan Hosokawa źle się czuje. Ja idę po panią Kumiko - powiedział do najbliższego ochroniarza, po czym rzucił się biegiem tam, gdzie spodziewał się znaleźć swoją pracodawczynię.
 
Aiko jest offline  
Stary 22-10-2018, 09:04   #6
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Panią Kumiko zastał zgodnie z przewidywaniami w jej pokoju, znajdującym się na terenie ochayi. Gdy wparował do środka, zastał ją rozmawiającą z Hinatą i Natsuoko, najbardziej doświadczoną z gejsz pracujących obecnie w lokalu. Wszystkie kobiety spojrzały na niego zaskoczone. Wzrok Hinaty przesunął się po jego pospiesznie założonym stroju i utkwił w podłodze.
- Ekhym… Hana… czy jest coś co tłumaczy ten nagły szturm i twój… nieodpowiedni strój? - Pani Kumiko wyraźnie starała się zachować spokój.
Klient był świętością, toteż Orochi mimo że poczuł strach i zmieszanie, od razu odpowiedział:
- Pan Hosokawa źle się poczuł. Kazałem wezwać uzdrowiciela, ale może pani powinna... coś... - sam nie wiedział co.
- Zobaczę co się dzieje. - Kumiko podniosła się i podeszła do drzwi. - Natsuoko idź do swojego klienta. Hinata, pomóż Hanie zapanować nad tym nieładem, nie wypada by gejsza pokazywała się w takim stanie.
Starsza kobieta opuściła pokój, a chwilę później zrobiła to gejsza spoglądając na Orochiego z pomieszaniem ciekawości i pogardy. Hinata podniosła na niego wzrok i odezwała się słabym głosem.
- Czy pozwolisz sobie pomóc?
Wyrwała go tym z jakiegoś transu, w który chłopak wpadł.
- Co? A tak... co powinienem? - Orochi czuł, że ma pustkę w głowie. I w sercu.
- Obmyć się.. Włosy… makijaż delikatnie… - Wskazała na okolicę swoich ust, pewnie wskazując gdzie Orochiemu popsuł się makijaż ale też niefortunnie wskazując na swoje wargi. - Kimono się lekko zabrudziło i pas obi trzeba uporządkować.
- Aha... odparł Orochi, lecz nie ruszył się z miejsca - Mam nadzieję, że on nie umrze. To by było straszne, gdyby umarł... to by było... przeze mnie... to moja wina, co się stało...
Zachlipał.
Hinata podniosła się i podeszła do Orochiego wyciągając z rękawa chusteczkę.
- Wszystko będzie dobrze. Haha na pewno sobie poradzi. - Uśmiechnęła się ciepło i zgarnęła jakiś niesforny kosmyk jego peruki. - Usiądziesz? Zajmiemy się tobą.
Skinął głową, wciąż jednak nie mając odwagi by spojrzeć na dziewczynę po tym co robił z klientem. Po tym co poczuł…
Gdy usiadł dziewczyna przyklęknęła za nim i ostrożnie zaczęła poprawiać jego fryzurę utykając pojedyncze pasma parki pod spinkami. Czuł jak jej drobne palce przesuwają się po jego twarzy, szyi zgarniając niesforne kosmyki. Robiła to już tyle razy ale teraz gdy jeszcze tego popołudnia całowali się, każdy ruch zdawał się być zapowiedzią czegoś więcej.
- Będziemy musieli jeszcze raz ułożyć fryzurę na tej peruce. - Wyszeptała tuż przy jego uchu.
Zadrżał od samego brzmienia jej głosu. Tak bardzo jej pragnął... a jednocześnie jak nigdy czuł, że nie jest jej godny.
- Jestem brudny. Nie powinnaś mnie dotykać... - powiedział enigmatycznie.
- Nie boję się ubrudzić. - Jej wypowiedź zabrzmiała dziwnie dwuznacznie. - Gotowe.
Przyklęknęła przed nim i zabrała się za poprawianie jego makijażu na tyle na ile mogła to zrobić z użyciem chusteczki i czernidła, które Pani Kumiko z jakiegoś powodu trzymała na podorędziu. Wargi HInaty rozchylały się jak zwykle, gdy w skupieniu dorysowywała cienkie linie.
Orochi drżał na całym ciele, choć z całych sił starał się opanować ten odruch. Hinata była dla niego taka dobra, taka wyrozumiała... czasem naprawdę miał wrażenie, że jest jego dobrym duchem. Choć przecież duchów się nie pożąda...
- Powinnaś. Masz zbyt wiele do stracenia. - szeptał cicho. - A to co mi dałaś... to co mi dajesz... zawsze będzie mnie ogrzewać. Nawet, gdy nasze drogi się rozejdą.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie jej dłoń ostrożnie pogładziła umalowany policzek Hany.
- Poproszę by ktoś przyniósł wodę. Obmyjemy cię i uporządkujemy ten pas obi. - Hinata podniosła się, a wzrok Orochiego mógł swobodnie przesunąć się po całym jej ciele. - Może uda mi się dowiedzieć jak się ma Pan Hosokawa, dobrze?
Chłopak skinął głową.
- Zrobisz mi wielką przysługę. - powiedział, przyglądając jej się z tęsknotą w oczach.
- Zaczekaj tu, dobrze? To zajmie chwilkę. - Hinata podeszła wyjścia i opuściła pokój zasuwając za sobą cicho drzwi. Teraz gdy Orochi został sam docierały do niego odgłosy z korytarza. Ktoś przebiegł, słyszał, że ktoś pojawił się na dziedzińcu. Pani Kumiko mogła ocenić co dzieje się w jej lokalu tylko siedząc w tym miejscu. Ostrożnie Orochi wyjrzał przez okno, by spojrzeć kim była ta osoba.
Szybko rozpoznał charakterystyczną łysinę Pana Shiby. Rozmawiał przez chwilę z Date po czym obaj mężczyźni weszli do środka. Na korytarzu zapanowało poruszenie, którego odgłosy niemal uderzyły w chłopaka gdy Hinata ponownie uchyliła drzwi wsuwając się do środka z miską wypełnioną wodą. Była wyraźnie zaniepokojona choć starała się to ukryć pod delikatnym uśmiechem. Zasunęła za sobą drzwi i ustawiła miskę na podłodze.
- Pan Hosokawa zasłabł ale już przybył medyk. - Dziewczyna przyklęknęła przy misce i powoli zaczęła namaczać ściereczkę. - Haha nad wszystkim czuwa. Pomóc ci zdjąć kimono?
Na samą myśl o tym Orochi wzdrygnął się, wytrącając z apatii. Informacje powoli do niego docierały - Hosokawa będzie żył. Żył. Ta informacja była niczym balsam na rozpaloną ranę.
- Nieeee... nie, dziękuję. Już mi lepiej. Poradzę sobie. - zapewnił szybko.
- Co powinienem teraz... jak się przebiorę? - zapytał.
Hinata przysunęła do niego miskę, ale nie ruszyła się z miejsca.
- Pewnie Haha będzie chciała z tobą porozmawiać o tym co zaszło.
- Przebiorę się zatem i poczekam na nią tu, jeśli mogę. - odparł.
- Dobrze. - Hinata chciała się podnieść ale coś ją zatrzymało. Orochi widział jak bije się z myślami i to chyba niezbyt odpowiednimi bo jej oblicze pokrył uroczy rumieniec. W końcu odezwała się cicho. - Czy… tamten pocałunek był ci niemiły?
Młodzieniec wreszcie na nią spojrzał. Zdziwiony i przestraszony, jakby się zdawało.
- Hinata-chan... - szepnął zdrobniale jej imię - Przecież wiesz, że nie. On był... nazbyt miły... nie chcę... ci zagrażać.
- Czemu uważasz, że mi zagrażasz? - Hinata zacisnęła dłonie w piąstki.
Jego ramiona zadrżały, jakby chciał coś zrobić i w ostatniej chwili się rozmyślił.
- Twoja cnota... - z trudem mówił na głos - Lepiej... lepiej żeby mi to zrobili... bo czasem trudno... się opanować... rozumiesz? Jesteś najpiękniejsza.
Hinata zarumieniła się jeszcze bardziej i opuściła wzrok.
- A mimo to nie mogę być gejszą. - Jej słowa przypominały nieco łkanie
- Co... co chcesz przez to powiedzieć? - Orochi podniósł na nią niepewnie wzrok.
- Wiem kogo chce mi znaleźć Haha. - Hinata zaczęła znów namaczać ściereczkę wyraźnie szukając jakiejś czynności, która pomogłaby jej się rozluźnić. - Jakiegoś starszego bogacza, dla którego będę trzecią albo czwartą żoną, kogoś kto podniesie prestiż lokalu. Ja… ja wolałabym być samodzielna. - Ostatnie słowa były tak ciche, że Orochi ledwo co je usłyszał.
- Nawet cesarz nie może być samodzielny, bo musi myśleć o swoim ludzie. Przynajmniej nie umrzesz z głodu... - próbował pocieszać ją Orochi, choć sam sobie nie wydawał się odpowiednią do tego osobą.
- Nie chciałbyś… nie chciałbyś czasem wybrać z kim spędzisz… z kim będziesz… - Dziewczyna wzięła głęboki oddech i spojrzała na Hanę. - Z kim będziesz uprawiał miłość?
Nagle pięść Orochiego z zadziwiającą jak na jego kruchą budowę siłą uderzyła w podłogę, na której siedział.
- Oczywiście, że chcę, ale... nie mogę! Jeśli twoja matka mnie wyrzuci, umrę z głodu na ulicy. Jeśli zrobię coś tobie, wyrzuci mnie lub zabije od razu. No i... aż boje się myśleć, co zrobiłaby tobie. Co inni by ci za to zrobili, więc proszę Hinata-chan. Błagam! Nie pytaj mnie o to. Nie dręcz. Nie mam prawa cię... - przygryzł wargę - sama wiesz.
- Ale ja bym chciała byś to zrobił! - Hinata zasłoniła usta zdając sobie sprawę, że krzyknęła. - Wybacz. Ja zaczekam na zewnątrz. Obmyj się.
Patrzył na nią bez słowa. Nie zatrzymywał jej, ani też nie zachęcał do wyjścia. Po prostu patrzył tym swoim udręczonym wzrokiem, rozchylając nieco wargi, jakby chciał coś powiedzieć lub... zrobić coś innego.
Hinata zamknęła za sobą drzwi, ale nie odeszła. Nie słyszał jej kroków, za to niemal czuł jej obecność. Jej plecy oparte o drzwi pokoju. Starał się to jednak ignorować. Wiedział, że nie może zepsuć przyszłości tej dziewczynie. Starczy, że jego własna... rysowała się w wyjątkowo ponurych barwach. Powoli zaczął się rozbierać, by doprowadzić się do porządku.
Hinata nie niepokoiła go. Weszła z powrotem gdy już spokojnie zdążył się obmyć i ubrać. Tuż za nią do pokoju wkroczyła Pani Kumiko, upewniła się że Hana nie potrzebuje już pomocy i wyprosiła swoją córkę.
- Co się tam wydarzyło? - Starsza Gejsza zajęła swoje ulubione miejsce. To samo, na którym Hinata przygotowywała mu wodę do mycia i w którym poczyniła swoje dziwne wyznanie.
Orochi przełknął ślinę. Nie mógł przyznać, że uwiódł klienta, by ten uznał jego męskość za jednak... niezbyteczną.
- Ja... jak zwykle obsługiewałem pana Hosokawę, spełniając jego życzenia…
- Jakoś nie wyobrażam sobie by pan Hosokawa zażyczył sobie takiego stanu. - Pani Kumiko mówiła spokojnie, ale po wspólnie spędzonych latach Orochi rozpoznawał, że jest zła.
- Nie myślałem, że to mu zaszkodzi. On... chciał więcej niż zwykle... nie mogłem przecież odmówić... - Orochi tłumaczył się, wpatrując w podłogę. Jego policzki płonęły.
- Wydawało mi się, że masz na tyle doświadczenia by ocenić stan swojego klienta. Zapłacisz Panu Shibie za jego wizytę. - Kumiko sięgnęła za siebie i wydobyła zwój oraz przybory do pisania z niewielkiego pudełeczka.
- Ja... - Orochi przełknął. Wiedział, że spotka go kara, a ta była umiarkowana - tak uczynię. Jeszcze raz, wybacz mi, Kumiko-san, nie chciałem sprawiać problemów.
To rzekłszy pokłonił się jej głęboko z pokorą - tak jak go tresowano od wielu lat.
- Kazałabym ci szorować korytarze, ale już ustaliłam, że pojawisz się wieczorem na pewnym przyjęciu. - Kumiko pokręciła głową wyraźnie niezadowolona z takiego obrotu spraw.
- Zrobię wszystko, by była pani ze mnie zadowolona - płaszczył się chłopak, nie podnosząc głowy.
- Zastąpisz Mihoko na przyjęciu. Nie życzę sobie twoich męskich wybryków, zrozumiano? - Gejsza odwróciła od niego wzrok wyraźnie dając znak, że rozmowa dobiegła końca. - Zrób coś z tą peruką. Ktoś po ciebie przyjdzie po zmroku.
Orochi nie do końca rozumiał czym są “męskie” wybryki, ale skinął głową i posłusznie oddalił się do swojego pokoju.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 28-10-2018, 19:41   #7
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Nie poproszono go by towarzyszył geiko w ich spotkaniach, nikt nie kłopotał go przez resztę dnia, a Hana bardzo tego potrzebował. Wydarzenia z Panem Hosokawą zmęczyły go bardziej niż mógł przypuszczać i gdyby nie fakt iż musiał się przygotować do wyjazdu z pewnością skorzystałby z danego czasu by chwilę się przespać., jedna ze służących przyniosła mu nową perukę. Czasem przez rozsunięte drzwi zdawało mu się, że dostrzega zerkającą na jego pokój, z ogrodu, Hinatę. Dziewczyna znikała jednak gdy tylko spojrzał w jej kierunku. Może więc były to tylko przywidzenia, a może pragnienie by jednak znów mieć ją obok.

Tuż przed zmrokiem pojawił się u niego Date by zaprowadzić go do powozu, w którym już czekały Sakiko, Ayako i Chisako. Ubrane tak jak on w przepiękne kimona pasujące do ich rangi jako maiko wydawały się być wyraźnie podekscytowane. Czekali na Kanako. Na tyłach wozu leżały złożone kimona, zapakowane do dobrze mu znanej skrzyni, która od niepamiętnych czasów była przeznaczona właśnie na ten cel. Mogło to oznaczać tylko jedno. Gdziekolwiek się udawał, spędzi tam noc. Nie wiedział czemu stara Kumiko pozwalała sobie na takie ryzyko, ale znając życie kryły się za tym pieniądze i to spore.

Kanako pojawiła się w towarzystwie właścicielki Ochayi. Pani Kumiko nie miała na sobie wyjściowego kimona, więc nie jechała z nimi, za to geiko… Mimo iż nie pałali do siebie z Orochim ciepłym uczuciem to musiał przyznać, że Kanako potrafiła olśnić.


Geiko wsiadła do powozu zajmując ostatnie miejsce obok Ayako.
- Pamiętajcie, że reprezentujecie Ochaye. - Pani Kumiko przyjrzeć się im nieco złowrogo zawieszając na dłuższą chwilę wzrok na Orochim.
Skłonili się przytakując i powóz ruszył. Date najwyraźniej też jechał z nimi bo zajął miejsce obok starego Yamady, woźnicy który oferował Ochayi swoje usługi. Jechali wobec tego pod Kioto. Tylko gdzie? Sprawa wyjaśniła się gdy Yamada wyminął świątynie i skierował się w stronę gór. Tam gdzie pomiędzy wzgórzami, ukryte w lesie, znalazły swe miejsce liczne Onsen.


Gdy dotarli na miejsce szybko okazało się, że będą brać udział w dużym przyjęciu. Liczba zgromadzonych w okolicy samurajów i innych wojowników strzegących Onsen, do którego wjechali, świadczyła o tym że na przyjęciu pojawi się ktoś znaczny. Gejsze zaprowadzono do ich pokojów. Każda otrzymała osobny by przygotować się do wieczornego występu. Drzwi prowadzące do ogrodu były zasłonięte, ale z oddali dochodziły do niego odgłosy rozmów.

Czy klienci wiedzieli, że Hana jest mężczyzną? Orochi czuł nerwowość, rozstawiając instrumenty. Nie dostał żadnych dodatkowych instrukcji, postanowił więc udawać kobietę tak długo, jak będzie to możliwe. I choć nie wypadało mu pić samemu, poczuł, że najchętniej by się napił, aby jakoś przejść ten wieczór. Miał chwilę dla siebie po to by uporządkować fryzurę po podróży i poprawić makijaż. Słyszał jak głosy na zewnątrz przemieszczają się. Goście wchodzili do budynku, przyjęcie musiało się zbliżać. Drzwi jego pokoju delikatnie się uchyliły i zajrzała przez nie Sakiko.
- Jesteś gotowa? - Forma żeńska świadczyła o tym, że na pewno będzie musiał ukrywać swoją płeć. Maiko miała przy sobie wachlarze, z którymi zazwyczaj tańczyła. - Kanako chce już udać się do gości.
- Tak. - powiedział krótko Orochi i wstając, odrzucił wszystko to, co go określało. Teraz był Haną - geishą stworzoną po to, by służyć gościom.


Razem z Sakiko podeszły do pokoju Kanako gdzie już czekały na nich Ayako i Chisako. Hana zauważył, że ich pokoju były nieco odsunięte od siebie, ale pomieszczenia pomiędzy wydawały się nie być zamieszkane. Pozostałe Maiko także miały wachlarze więc zapewne zaplanowały wspólny taniec do jego muzyki. Podążając za geiko udały się do pokoju, w którym zebrali się goście. Gdy weszły oczy wszystkich zwróciły się w ich stronę. Orochi rozpoznał pośród zgromadzonych mężczyzn kilku samurajów, których minęli docierając na miejsce. Na matach zasiadało też kilku urzędników. Niektórych kojarzył z wizyt Ochayi. Uwagę zwracał siedzący w samym centrum młody mężczyzna.


Nie był ubrany ani w strój samuraja, ani urzędnika, a wszyscy wokół zdawali się zerkac w jego stronę. Kanako przedstawiła się, a potem wszystkie towarzyszące jej maiko. Gdy imię Hany padło, oczy tamtego mężczyzny skupiły się na Orochim. Przyjrzał mu się od stóp do głowy i nagle maiko nabrał pewności, że to ta osoba zażyczyła sobie jego obecności na tym przyjęciu. Kim był? Czy znał sekret Hany?
Orochi spuścił skromnie oczy, czekając na polecenia starszej geishy. Jednocześnie stał tak, by klienci mogli podziwiać linię jego podbródka i kształt łabędziej szyi.
- Moje towarzyszki wykonają dla panów pokaz. - Kanako skinęła na Maiko i pozostałe dziewczęta ustawiły się by wykonać taniec z wachlarzami. Hanie pozostało zapewnienie im do tego akompaniamentu muzycznego. Geiko w tym czasie usiadła między klientami i zabrała się za polewanie im Sake.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 28-10-2018 o 19:44.
Aiko jest offline  
Stary 28-11-2018, 12:23   #8
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Orochi usiadł przy instrumencie i delikatnie szarpnął struny, by sprawdzić jego nastrojenie. Następnie dał ruchem podbródka znak dziewczynom i zaczął grać. Repertuar był mu znany, robił to więc z wprawą i swobodą na tyle, że od czasu do czasu mógł spod spuszczonych powiek zerkać na mężczyznę, który mu się przyglądał wcześniej. Mimowolnie zauważył, że w przeciwieństwie do jego dotychczasowych klientów, ten nie był ani grubasem ani staruchem i całkiem miło było zawiesić na nim oko.
Pozostałe maiko rozpoczęły swój pokaz skupiając na sobie uwagę większości gości.


Jednak wystarczyło szybkie spojrzenie by Orochi zdał sobie sprawę, że mężczyzna nadal go obserwuje. Dosiadł się do niego chyba najmłodszy członek tego spotkania, wyglądający na świeżo upieczonego samuraja.


Hana nie widział go wcześniej musiał więc wejść gdy maiko przygotowywał się do występu. Mężczyźni wymienili kilka uwag, ale nawet wtedy oczy starszego były utkwione w Orochim.

Gdy występ dobiegł końca i zakończyły się pochwały wobec geish przyszła pora na to by zająć się gośćmi. Orochi wiedział, że Kanako pewnie obserwuje go bardziej wnikliwie niż zwykle i po wszystkim zda relację właścicielce Ochayi, dlatego starał się jak najlepiej wypełniać obowiązki. Poczekał aż dziewczęta wybiorą “swoje” części stołu, po czym sam zaczął obsługiwać tę ostatnią.
Pozostałe maiko słusznie rozeszły się do starszych urzędników i samurajów widząc w nich potencjalnych danna. Do tego Kanako wyraźnie starała się zająć obserwującym Hanę mężczyzną. W końcu musiała jednak dać za wygraną i gdy już Orochi zdecydował się na to by podejść do dwóch zaniedbanych urzędników, ta dała mu sygnał by podszedł.
- Panowie są ciebie ciekawi Hano. - Geiko uśmiechała się, ale Orochi bez trudu rozpoznał w jej oczach lekka irytację.
- Słyszałem, że masz równie piękny głos co Mihoko. - Starszy z mężczyzn miał przyjemny głęboki głos. Uśmiechnął się do Orochiego co o dziwo młodego samuraja nieco zirytowało.
- Ciężko je porównać panie - odparł Orochi, skromnie spuszczając oczy. Jego dłonie jednak już zaczęły stroić instrument - Głos Mihoko jest niby głos słowika. Mój zaś jest niższy. Jeśli sobie życzysz, zaśpiewam ci coś. Czy jest pieśń, którą szczególnie lubisz?
- Z przyjemnością usłyszę twój ulubiony utwór. - Wzrok mężczyzny po raz pierwszy oderwał się od twarzy Orochiego i spoczął na jego dłoniach.
Chłopak zawahał się. Nigdy nie zastanawiał się nad tym jaki jest ulubiony utwór Hany. Odruchowo więc zaczął grać smutną, żeglarską pieśń, której nauczył się jako dziecko żebrząc i pomagając przy łodziach w porcie.
Starszy mężczyzna przymknął oczy i przysłuchiwał się śpiewowi Orochiego, podczas gdy młody samuraj patrzył na niego z coraz większą irytacją. Rozmowy w pokoju przycichły. Wszyscy przysłuchiwali się Hanie i jego pieśni.
- Piękne. - Powiedział z uśmiechem adorator Orochiego gdy ten skończył. - Czy zaopiekujesz się nami dzisiaj? Mojemu towarzyszowi przydałoby się nieco kobiecego towarzystwa.
- Ashikaga san… - Młodzian prawie jęknął.
Orochi znał to nazwisko - każdy je znał, wszak należało do shoguna. Czyżby więc gościł kogoś z jego krewniaków? To był naprawdę wielki zaszczyt! Jednocześnie jeśli jego sekret się wyda... prawdopodobnie od razu zostanie ścięty. Mimo tej świadomości, chłopak nawet nie drgnął.
- To będzie dla mnie zaszczyt. - odparła Hana, po czym zwróciła się do młodziana - Moim zadanie jest sprawić, by panowie dobrze się czuli. Nie zamierzam się narzucać. Mogę najwyżej proponować, tak jak teraz zaproponuję panom tą wyborną sake z Okinawy, która właśnie osiągnęła najlepszą ciepłotę dla swej aksamitnej konsystencji. Czy mogę? - uniósł naczynie i spojrzał pytająco na mężczyzn.
Ashikaga uniósł swoją czarkę by Hana mógł mu nalać trunku, a widząc to samuraj z niezadowoloną miną także podał swoje naczynie.
Chłopak niespiesznie dopełnił rytuału, pozwalając mężczyznom patrzeć na siebie. Przywykł już do tego, wiedział, że wygląda perfekcyjnie.
- Panowie mieli dobrą podróż tutaj? - zagaił rozmowę.
- Spokojną. - Ashikaga upił nieco sake i uśmiechnął się zadowolony. - Na szczęście dla Kiyomasy. - Mężczyzna wskazał na siedzącego obok samuraja i nachylił się konspiracyjnie do gejszy. - Odniósł rany w ostatniej potyczce i powinien się wykurować.
- Ashikaga san… - Kiyomasa aż oklapł. Upił sporą porcję swojego sake i choć bardzo starał się to ukryć, Hana dostrzegł na jego twarzy zadowolenie z trunku.
Twarz gejszy nawet nie drgnęła, by nie obrazić gościa.
- To wspaniałe miejsce, by odzyskać siły. Poranny śpiew ptaków nie ma sobie chyba równych, a trawy szepczą z wiatrem najpiękniejsze wiersze. Jestem pewna, że pan Kiyomasa-san wkrótce odzyska siły. Dolać jeszcze?
- Szczególnie w towarzystwie pięknych kobiet. - Ashikaga dopił zawartość swojej czarki i podał naczynie Orochiemu. Kiyomasa poszedł w jego ślady. - Czy zaśpiewałabyś nam coś weselszego. - Ashikaga nachylił się ku maiko i odezwał się konspiracyjnie. - By nieco poprawić nastrój memu towarzyszowi.
- Z przyjemnością. Zaśpiewam panom historię czerwonego ptaka. - odparł Orochi i zaczął przestrajać instrument. Po chwili zainicjował piosenkę, którą sam bardzo lubił. Piosenka zaczynała się dość smutno co prawda, bo ptak złamał skrzydło, ale potem odnalazł go pustelnik, który uleczył zwierze i wypuścił znów do lotu. Refren był więc opisem wspaniałości, które ptak czuje i widzi, będąc znów zdrów, a których myślał, że już nie zobaczy.
Ashikaga uśmiechnął się szeroko i Orochi szybko zrozumiał, że dobrze wybrał utwór. Było jednak coś co zainteresowało gejszę bardziej. Kiyomasa widząc uśmiech swego także się uśmiechnął i coś w tej minie sprawiło, że Hana nabrał pewności, że samuraj podkochuje się w swoim przełożonym.
- Wspaniałe. Będziesz musiała się koniecznie pojawić na przyjęciu, które organizuję. - Ashikaga spojrzał na samuraja, któremu nastrój momentalnie się popsuł. Starszy mężczyzna podał Hanie swoją czarkę gdy tylko gejsza odłożył instrument i Kiyomasa musiał się do niego przyłączyć.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 30-11-2018, 17:44   #9
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Może to była wina ran ale Orochi widział, że alkohol mocno działa na młodszego mężczyznę i coraz trudniej jest mu ukryć emocje. To był pierwszy raz kiedy widział związek dwóch mężczyzn od zewnątrz. Nie bardzo wiedząc co począć, po prostu zaszył się w swojej roli, napełniając czarki sake.
- To będzie dla mnie przyjemność, służyć ci, mój panie.
- Niesamowite, że Kumiko tak cię ukrywa. Czyż nie Kiyomasa? - Starszy mężczyzna obejrzał się na samuraja, który podejrzliwie przyglądał się Hanie. Wyglądało trochę tak jakby był zazdrosny.
- To prawda Panie Ashikaga. - Kiyomasa dopił zawartość swojej czarki i wyglądało, że chce ją odstawić na bok, ale jego przełożony szybko zgarnął ją i znów podał Orochiemu do uzupełnienia.
- Takich kwiatów nie powinno się ukrywać. - Ashikaga przyjrzał się uważnie Hanie, a gejsza bez trudu rozpoznał to spojrzenie. Starszy mężczyzna zastanawiał się pewnie co skrywa kimono Orochiego.
Chłopak opuścił wzrok, szczerze zawstydzony. Miał wrażenie, że Ashikaga go przejrzał, ale... przecież nie zrobił nic, co by go zdradziło!
- Dziękuję panie, ale chyba zbytnio mi pochlebiasz. Po prostu twoje życie jest zbyt ciekawe i pełne wyzwań, byś miał czas rozglądać się na to, co nie rośnie przy głównym trakcie chwały. Zresztą chętnie posłucham o twoim życiu, panie. - mówiąc to znów dolał alkoholu swoim klientom.
- Jak już się pewnie domyśliłaś jestem spokrewniony z Shogunem. - Starszy mężczyzna wyraźnie spoważniał. Opróżnił duszkiem czarkę z sake, co niezbyt odpowiadało jego statusowi. Jestem Ashikaga Yoshiteru. - Rozmowy wokół na chwilę przycichły, ale wystarczyło by syn Shoguna, bo tym był siedzący przed Haną mężczyzna, machnął dłonią by wszyscy wrócili do przerwanych dyskusji. - Niedawno powróciliśmy po utarczce z nieprzychylnymi klanami na południu i okazało się, że moją ulubioną gejszę ktoś zabił.
Orochi przełknął ślinę. Zaczynał rozumieć sytuację i bał się, że ta go przerasta. Ashikaga-kun wydawał się zainteresowany mężczyznami, ale czy wiedzial kim... czym jest Hana? Co, jeśli myślał, że rozmawia z kobietą i... i odkryje w którymś momencie prawdę? Z pewnością życiem zapłaci nie tylko Orochi, ale może i wszystkie geisze pani Kumiko. Może nawet Hinata? Chłopak przełknął ślinę.
- Bardzo ci współczuję mój panie. Na pewno nikt nie zastąpi twojej ulubienicy, ale jestem pewna że tutejsze geisze będą w stanie chociaż złagodzić twój ból.
- Właśnie jedna go łagodzi. - Dłoń Ashikagi powędrowała w kierunku uda Orochiego. - Jesteś piękną kobietą. - Coś w sposobie w jaki wyraził się mężczyzna sprawiło, że gejsza nabrał pewności iż Yoshiteru jest pewny, że rozmawia z przedstawicielką płci pięknej i wyraźnie mu to odpowiada. Orochi poczuł jak ogarnia go panika. Na dodatek dotyk palców syna shoguna był naprawdę przyjemny...
- Ba... bardzo mi pochlebiasz mój panie, ale po prawdzie mam małe doświadczenie. Kanako z pewnością zna więcej pieśni i... lepiej potrafi sprostać oczekiwaniom szanownego pana. Może... może ją poproszę? Na pewno będzie zaszczycona…
- Słyszałem śpiew Kanako. - Ashikaga nachylił się przysuwając twarz do szyi Hany. - Twój podoba mi się bardziej.
- Dzie... dziękuję... - Orochi nie bronił się, a tylko spuścił nieśmiało oczy, drżąc z lekka na całym ciele. W tym momencie nawet nie musiał udawać wstydliwości, gdyż to właśnie odczuwał.
Dłoń Yoshiteru zaczęła wędrować w górę uda gejszy niebezpiecznie zbliżając się do miejsca gdzie powinien się znajdować kobiecy kwiat. Nastrój przerwało jednak głośne stuknięcie dwóch czarek. Zarówno Ashikaga jak i Hana spojrzeli na siedzącego obok, niemal czerwonego ze złości Kiyomasę.
- Sake. - Mruknął cicho unosząc puste naczynie.
- No tak… - Yoshiteru uśmiechnął spoglądając na swego towarzysza, ale nie było to lubieżne spojrzenie jakim obdarzał do tej pory Hanę. Życzliwe… pełne szacunku, ale na pewno nie satysfakcjonujące zauroczonego nim samuraja.
Orochi był niema wdzięczny samurajowi za jego zazdrość. Delikatnie się do niego uśmiechając, gejsza nalał obu mężczyznom czarki aż po brzegi.
- A co się stało panu Kiyomasie? To też w trakcie tego starcia? - zapytał chłopak, by jakoś zmienić temat.
- Tak, przyjął na siebie atak wymierzony we mnie. - Ashikaga wypił duszkiem. - Jestem mu…
- Obowiązkiem samuraja jest strzec swego Pana. - Kiyomasa przerwał starszemu mężczyźnie, dobrze znaną, nawet Orochiemu, formułką. Po chwili zreflektował się, że to co uczynił było nieodpowiednie. - Wybacz.
- Nic się nie stało. Obowiązek czy nie, ocaliłeś mi życie. - Ashikaga spojrzał na Hanę porozumiewawczo. - Zależy mi by Kiyomasa odpoczął.
- Rozumiem i... jeśli mogę zasugerować, to polecam gorącą kąpiel w onsenie, a potem mogłabym pomasować pana Kiyomasę. Rozluźnione ciało dużo szybciej się goi.
- Wspaniały pomysł. - Ashikaga wyraźnie się ucieszył, czego nie można było powiedzieć o samuraju. - Wykąpcie się razem.
Orochiego zamurowało na moment. Szybko jednak odzyskał opanowanie. Było to wszak elementem jego szkolenia.
- W takim razie może przygotuję wszystko a szlachetny wojownik do mnie dołączy niedługo?
Kyomasa przytaknął choć niechętnie.
 
Aiko jest offline  
Stary 07-12-2018, 11:47   #10
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację


Orochi miał dłuższą chwilę by się przygotować. Pracownicy Onsen wskazali mu basen, z którego mógł skorzystać wraz ze swoim klientem. Był on oddzielony od pozostałych kąpielisk płotem wykonanym z bambusa.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/474x/d4/d1/f5/d4d1f57d73106b93a348a96e1b88c410--japanese-bath-the-japanese.jpg[/MEDIA]

Gejsza w pośpiechu rozebrał się i zanurzył w ciepłej wodzie, pozwalając by ta wraz z kłębami pary, ukryła te fragmenty jego ciała, które świadczyły o tym iż jest mężczyzną.

Wszystko było przygotowane. Na brzegu stało wiaderko z sake i przeznaczonymi na nie czarkami, na niewielkim podeście leżały myjki i ręczniki. Samuraj jednak nie przychodził. Po chwili Orochi zaczął obawiać się o to jak jego peruka i makijaż zniosą towarzystwo pary i już miał wyjść by je na wszelki wypadek poprawić gdy drzwi przedsionka uchyliły się i stanął w nich, owinięty jedynie w yukatę. Kyomasa podszedł do wody i spojrzał na gejszę z góry. Rozpuszczone długie włosy opadały mu teraz na ramiona, a w spojrzeniu widać było jakie efekty wywarł na nim alkohol. Bezceremonialnie zrzucił strój na ziemię odsłaniając zupełnie nagie, umięśnione ciało. Lewe ramie i fragment piersi, miał ukryte pod bandażem.
- Czy masz jakieś życzenia, mój panie? - zaczął miękko Orochi, jednocześnie stwierdzając, że ciało młodego wojownika jest bardzo pociągające... nawet mimo odniesionych ran.
Kyomasa wpatrywał się w wodę jakby chciał zobaczyć co się pod nią ukrywa. Coś musiało być w tym widoku bo jego męskość uniosła się lekko. Prychnął i wszedł do wody.
- A co zwykle robisz w takiej kąpieli? - Spytał siadając tak by nie zamoczyć opatrunków.
- Nic ponad to czego by sobie klient nie życzył. Przede wszystkim chodzi o to, byś mógł się panie rozluźnić. Odpocznij proszę. Opowiedz mi o swoich utrapieniach a ja obmyję ci plecy, jeśli nie będziesz miał nic przeciwko... - głos Hany brzmiał spokojnie i kojąco.
- Obawiam się, że nie zrozumiesz moich zmartwień. - Samuraj obrócił się, udostępniając Orochiemu swoje plecy.
Ten podpłynął bliżej, chwycił w dłoń przygotowany skrawek materiału, który zaczął na przemian moczyć i wyciskać na muskularne plecy samuraja. Chwile nic nie mówił, po czym postanowił zaryzykować. Wszak mógł zyskać w osobie Kyomasy sojusznika, który ustrzeże ich wszystkich przed skandalem.
- Może warto spróbować? - zachęcił go - Wszak... wybacz panie moją śmiałość, ale trudno było nie zauważyć twojej niechęci względem zainteresowania, jakie okazał mi szanowny Ashikaga. I ja... ja w pełni popieram twoje stanowisko. Obawiam się wszak, że moje ciało... mogłoby rozczarować syna szoguna.
Samuraj nie odzywał się przez dłuższą chwilę, pozwalając by Orochi dokładnie wymył jego plecy. Nagle gwałtownie obrócił się stając tuż przed Haną, który poczuł jak o jego udo otarła się męskość Kyomasy.
- Ashikage będzie satysfakcjonować jeśli tylko usłyszy twoje słodkie jęki gdy będzie podbijać twoje ciało. - Sięgnął dłonią do ramienia gejszy i chwycił je nieco boleśnie. - Nie masz… nie masz bladego pojęcia jak to jest.
Część osobowości zwana Haną chciała pisnąć i wycofać się do wewnątrz, lecz ta druga, ta która niedawno się obudziła w chłopcu, ta... męska poczuła, że musi wyjść naprzeciw wyzwaniu. Kyomasa mimo swojej nerwowości i szorstkości wydawał się godną zaufania osobą, Pytanie tylko czy Orochiemu uda się to zaufanie zdobyć.

- W takim razie mi opowiedz, panie. Sekret za sekret.
Nie bacząc na bolesny uścisk, uniósł się nieco, aby woda odkryła jego płaską, męską pierś.
Samuraj spojrzał na niego zaskoczony. Spojrzenie Kyomasy spoczęło na chłopięcej piersi Hany, a po chwili dołączyła do niego wolna dłoń.
- Jesteś… nie jesteś kobietą. - W głosie mężczyzny nie było śladu zniesmaczenia. Przytrzymując Orochiego mocno za ramię, sięgnął drugą dłonią w dół. Najwyraźniej chciał sprawdzić czy Hana jest mężczyzną, czy też pozbawiono go już odpowiednich atrybutów.
Orochi wzdrygnął się, lecz pozwolił mu na to. Nic nie mówił. Nie chciał jeszcze bardziej wstrząsnąć samurajem, niech on sam zastanowi się teraz co czuje. Palce mężczyzny zacisnęły się na męskości Hany, na szczęście dużo delikatniej niż na jego ramieniu.
- Czy wiesz, co się stanie gdy to wyjdzie na jaw? W ogóle wyobrażasz sobie co by zrobił Ashikaga? - Samuraj nie wykonywał żadnych ruchów, ale w jego spojrzeniu pojawił się błysk. - On lubi kobiety.
Hana przełknął ślinę. Dotyk młodego mężczyzny działał na niego nawet, gdy czuł się zagrożony. Jego członek mimowolnie zareagował, unosząc się i nabierając objętości w dłoni Kyomasy.
- Wiem, dlatego musisz mi pomóc skierować jego zainteresowanie gdzieś indziej... Proszę. Nie chciałam... nie chciałem zwrócić jego uwagi aż tak.
- Co ta wasza Kumiko sobie myśli? - Spojrzenie Kyomasy powędrowało w dół gdzie jego dłoń poruszyła się nieznacznie na męskości Hany. - Lubisz mężczyzn? - Spytał szczerze zaskoczony.
- Pani Kumiko... rozumie że są różne potrzeby. I zapewnia pełną dyskrecję...
Hana nie odpowiedział wprost, lecz spojrzał powłóczyście na samuraja. Delikatnie dotknął palcami swobodnej ręki zabandażowanej piersi wojownika. Pogładził ją. Jeszcze nigdy nie miał tak atrakcyjnego klienta... na samą myśl o tym czuł rosnące podniecenie. A może to dotyk samuraja?
- Masz klientów? - Kyomasa zawahał się, ale nie puścił Hany, trzymając go na dwojaki sposób. Poczuł jak męskość samuraja, teraz już całkiem twarda, otarła się o jego udo. Zbyt mocno by mógł to być tylko przypadek. Mężczyzna przyglądał mu się, nie do końca pewien co ma zrobić z tą sytuacją. - Toż… - Widać było jak walczy z sobą by pogodzić się z nowymi faktami. - Mężczyźni nie powinni... Gdyby było inaczej... - Westchnął i podniósł wzrok na Orochiego. - Zauważyłeś, że nie podobała mi się uwaga, jaką poświęca ci Ashikaga?
Hana uśmiechnął się uspokajająco i śmielej pogładził pierś wojownika. Nieznacznie też przysunął się do niego. Fakt, że ten najprawdopodobniej nie miał żadnego doświadczenia z mężczyznami dziwnie go łechtał.
- Nikt nikogo nie zmusza, mój panie. Są tacy, którzy przekładają takie rozkosze nad niewieście wdzięki. Wszak... kto lepiej zna potrzeby męskiego ciała niż inny mężczyzna? - mówiąc to pozwolił sobie zsunąć dłoń na podbrzusze Kyomasy i musnąć palcami jego męskość. Z ust samuraja wyrwał się świst wypuszczanego powietrza, nie cofnął się jednak. Organ, którego dotknął Hana był twardy i ciężki.
- Pomogę ci… jeśli to zostanie między nami. - Powiedział, niepewnie przesuwając dłonią po męskości Orochiego.
Hana uśmiechnął się zmysłowo i przylgnął teraz całym ciałem do wojownika.
- Oboje sobie możemy pomóc - szepnął zmysłowo do ucha samuraja, a potem delikatnie przejechał końcówką języka po jego wierzchu.
Kyomasa puścił ramię gejszy i objął go. Nieco przypominało to sposób w jaki mężczyzna obejmuje zazwyczaj kobietę. W talii. Przyciskając ją do swego ciała.
- Jak chcesz mi pomóc? - Szept samuraja pojawił się tuż przy uchu Orochiego. Rozpalony oddech wojownika drażnił skórę gejszy.
- Pragnę ci ulżyć mój panie... - szepnął uwodzicielsko Orochi, śmielej pieszcząc członka samuraja - Mówiłem, że moim celem jest cię rozluźnić. Jeśli pozwolisz... usiądź proszę na tamtym głazie... - wskazał dłonią.
Samuraj wyraźnie się wahał, pieszcząc przy tym obejmowanego młodzieńca. Zdawało się, że ta chwila trwa wieki. Orochi czuł kolejne pasma wysypujące się ze starannie ułożonej fryzury. Makijaż, któremu także szkodziła para, zaczynał coraz bardziej przeszkadzać. W końcu! Kyomasa ucałował jego ramię i odsunął się. Gdy zajął wskazane miejsce jego męskość wynurzyła się z wody i ukazała Hanie w pełnej krasie. Wojownik był dobrze zbudowany także w tym zakresie. Patrzył na gejsze z pomieszaniem pożądania i niepewności.
Orochi ruszył za nim, pozwalając przez chwilę się oglądać, po czym sam ukląkł przed samurajem. Znów jego dłoń objęła twardego już zupełnie członka Kyomasy.
- Jeśli wolisz, mój panie, zamknij oczy. Po prostu się zrelaksuj. - to rzekłszy Hana objął wargami żołądź swego klienta.
Samuraj jęknął. Jego dłonie zacisnęły się na skale jednak nie skorzystał z sugestii gejszy. Hana czuł na sobie jego przeszywający wzrok. To go nawet cieszyło i sprawiało, że tym bardziej starał się, by pierwsze doświadczenie Kyomasy z mężczyzną było wyjątkowe. Odsunął twarz nieco i powoli, zmysłowo zaczął wodzić językiem nie tylko po czubku, ale i po całej męskości samuraja, jednocześnie dłonią pieszcząc jego klejnoty.
- Często to robisz? - Głos Kyomasy drżał lekko. Hana poczuł jak palce samuraja zanurzają się w jego włosach i badawczo przesuwają pomiędzy pasmami.
Orochi podniósł twarz by spojrzeć w oczy samuraja.
- Nie wiem, chyba nie... czemu pan pyta?
- Powiedziałbym… że dobrze opanowałeś tą sztukę. - Wzrok Kyomasy był rozpalony. Orochi wyczuwał w nim głód, przypominał bestię gotową do skoku. Napinał się wyraźnie powstrzymując się przed atakiem.
- Przyjemnością jest się starać dla pana, a jeszcze większą radością być przez niego pochwalonym - to rzekłszy Orochi zaczął śmielej pieścić językiem klienta, po czym wziął do ust jego męskość tak głęboko, jak tylko pozwalało na to gardło.
Samuraj jęknął, a ciało między wargami Hany zadrżało i stężało. Kyomasa walczył z sobą Orochi był niemal pewny, że mężczyzna powstrzymuje się przed szczytem. Chyba chciał odciągnąć głowę gejszy, ale zamiast tego zdjął z niej perukę. Szok sprawił, że stracił kontrolę i doszedł obficie wprost w usta Hany. Dla gejszy nie był to pierwszy raz, toteż znając preferencje większości klientów większość nasienia przełknął, pozwalając drobnej strużce wymknąć się kącikiem ust i ściec na brodę. W tym stanie podniósł wzrok na samuraja.
- Czy podobało się panu?
Kyomasa patrzył na niego szeroko otwartymi oczami z trudem łapiąc oddech. O dziwo jego męskość nie opadła i teraz mokra, prężyła się przed Haną. Samuraj chwilę milczał wpatrując się do w gejsze to w trzymaną w dłoni perukę. Po chwili odłożył zdobyty przypadkiem przedmiot na brzegu, zamoczył dłoń i starł strużkę z podbródka Orochiego.
- Bardzo. - Na chwilę Kyomasa znów zaniemówił, uważnie obserwując klęczącego przed nim chłopaka. - Zmyj makijaż.
To polecenie dziwnie ucieszyło chłopaka - samuraj chciał zobaczyć jego, nie Hanę, a jego - prawdziwego. Podniósł się, prezentując swój własny dowód podniecenia sytuacją, po czym wszedł do wody i na moment zniknął cały pod jej powierzchnią. Potem wynurzył się i kilka razy obmył twarz. Popatrzył teraz na Kyomasę, uśmiechając lekko.
- Mam nadzieję, że pana nie rozczaruje mój widok…
- Nie dziwo, że tak łatwo pomylić cię z kobietą. - Wzrok samuraja przesunął się po twarzy i ciele Orochiego i zatrzymał na uniesionej męskości. Był to widok, który wyraźnie podniecał Kyomasę. - Czy… czy jest coś jeszcze co robisz ze swymi klientami? - Spytał, najwyraźniej nie chcąc jeszcze kończyć ich pobytu w kąpielisku.
Orochi wyszedł na brzeg i przysiadł obok na kamieniu. Delikatnie oparł głowę na ramieniu mężczyzny i objął go ramieniem.
- Moim zadaniem jest spełnianie życzeń - tych codziennych i tych najskrytszych. To, co robimy... nigdy nie wyjdzie poza to gorące źródełko. To do ciebie zatem pytanie, mój panie, czy jest coś, czego jeszcze pragniesz? Czy mógłbym zrobić dla ciebie coś jeszcze?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172