Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-11-2019, 17:45   #11
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację


Przejście ze stajni do stodoły prowadziło przez szerokie drzwi, umieszczone z tyłu tej pierwszej, dzięki czemu James nie musiał ponownie wychodzić na deszcz. Bez dwóch zdań było to wygodne także z innych powodów.
Po przekroczeniu progu oczom mężczyzny ukazały się schludnie zwinięte bele siana, ułożone równo pod ścianami stodoły. W blasku trzymanej przez niego lampy oliwnej ujrzał także drabinę prowadzącą na stryszek oraz niezliczone narzędzia gospodarcze, podobnie jak bele, schludnie ustawione na przeznaczonym dla nich miejscu, pod ścianą łączącą stodołę ze stajnią. Powietrze przesycone było ciężkim acz przyjemnym zapachem wysuszonej trawy do którego tylko nieznacznie wkradała się woń świeżości świadcząca o tym, że gdzieś musi się znajdować uchylone okno lub drzwi, których jednak póki co nie było widać.

- Na stryszku jest dość miejsca - nagle, tuż za jego plecami, rozległ się dźwięczny, dziewczęcy głos. Dziewczynka musiała mieć nie lada talent do skradania albo też była lżejsza niż piórko by tak bez szelestu podkraść się do doświadczonego wędrowcy. Niosła jednak koce i jadło w koszyku więc można było wstępnie przyjąć, że nie planuje swego gościa pozbawić żywotu. W blasku lampy jej włosy lśniły dokładnie tak, jak wtedy gdy stała w drzwiach domku, dzięki czemu przestrzeń między stajnią, a stodołą nabrała nagle niezwykle przytulnych barw. Cienie zdawały się umykać przed tym blaskiem, albo i przed nią samą. Jakby nie było, nigdzie James zagrożenia nie dostrzegał. Było mu ciepło, ktoś zadbał o jego żołądek i dach nad głową. Ba, na upartego miał nawet towarzystwo do rozmowy chociaż dziewczę nadal sprawiało wrażenie jakby nie była pewna czy powinna zostać czy czmychnąć.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 15-11-2019, 19:24   #12
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zaoferowane Jamesowi lokum było lepsze niż niejeden pokój, w jakim zdarzyło mu się nocować podczas licznych dni spędzonych na szlaku. Żadnych współmieszkańców, żadnych zabłąkanych gości hotelowych włóczących się pod drzwiami i mylących pokoje, mnóstwo wolnego miejsca, świeże powietrze... Żyć nie umierać... I spać do woli.
Ale sen jeszcze musiał poczekać.

Ściągnął kapelusz i kurtkę, ale nie zdążył się bardziej rozgościć.
Młoda gospodyni poruszała się cicho jak duch i przez ułamek sekundy James miał ochotę sprawdzić, czy nie ma z takowym do czynienia. No ale koce i jedzenie były całkiem materialne, a poza tym duchy nie mokną. Miał też wrażenie, że próba złapania młodziutkiej panienki za ramię mogłoby ją nieco spłoszyć, a nie miał zamiaru przedwcześnie pozbywać się miłej gospodyni.

- Jesteś cudowna - powiedział, okraszając słowa miłym (taką miał przynajmniej nadzieję) uśmiechem. - A to - rzucił okiem na zawartość koszyka - wygląda wspaniale. Posiedzisz ze mną przez chwilę? - Wskazał na belę siana, idealnie nadającą się na krzesło. - Będzie mi miło zjeść coś w twoim towarzystwie. I zamienić z kimś kilka słów.
- O przepraszam
- dodał. - Zapomniałem się przedstawić. James.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-11-2019, 18:14   #13
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację


Dziewczynka nie wydawała się przekonana do pomysłu. Widać magia uśmiechu Jamesa straciła nieco na sile albo też trafił na godną siebie przeciwniczkę. Gosposia podeszła jednak do beli, chociaż tylko po to by postawić na niej koszyk. W nim to znajdowało się gliniane naczynie, z którego unosiła się para wypełniając stodołę przyjemnym zapachem gulaszu. Był tam też chleb i owinięty w białą materię ser. Nie zabrakło i śmietany w dzbaneczku, świeżych jagód i malin w miseczce i na dokładkę karafki z czymś, co zapewne było jakimś rodzajem napitku. Był i kubek, chociaż tylko jeden. Widocznie mała nie planowała zostać dłużej.

- Annabell - przedstawiła się grzecznie, jak na dobrze wychowaną osóbkę przystało. - To nie jest najlepsza pogoda na podróż - dodała, nadal stojąc i przyglądając się mężczyźnie z mieszaniną zaniepokojenia i ciekawości. - Mama mówi, że w deszcz wyruszają tylko złoczyńcy lub zdesperowane dusze - podzieliła się nabytą wiedzą. Jej głos brzmiał niezwykle dziecięco, sprawiając, że wcześniejsze wrażenie poczęło się zmieniać. Widocznie dziecko było jednak młodsze niż na pierwszy rzut oka wyglądało. Może z dziesięć lat… Nie mógł być pewien bo i określenie jej wieku łatwe nie było. To się starsza, to znów młodsza wydawała.

 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 16-11-2019, 19:27   #14
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nie dało się ukryć - mała miała świetną nauczycielkę, przynajmniej jeśli o sprawy kulinarne. To, co znajdowało się w koszyku wyglądało i pachniało wspaniale i można było się założyć, że w przyszłości dziewczynka (gdy już podrośnie) technikę "przez żołądek do serca" będzie mogła stosować perfekcyjnie.
W każdym razie James był zachwycony i nie miałby nic przeciwko takiej kuchareczce jako towarzyszce wędrówki przez pola i lasy.

- Przepyszne - powiedział, gdy skosztował gulasz, przegryzając go kawałkiem niedawno upieczonego chleba. - Dawno nie jadłem czegoś tak wspaniałego.

- Nie jestem zdesperowaną duszą
- dodał po chwili, poświęconej na jedzenie. - Wyruszyłem gdy o deszczu nikt nawet nie myślał, a gdy zaczęło padać, to już się nie opłacało wracać do Hope. Jako że nie było po drodze żadnego schronienia, to musiałem jechać dalej. Gdyby nie światło, to nie trafiłbym pod twój dach - przyznał.

- Złoczyńcą też nie jestem - dodał tytułem wyjaśnienia. Chociaż nie był pewien, czy takie zapewnienie wystarczy. Co prawda pierwszy z brzegu zbir zająłby dom, nie zważając na opór małej gospodyni, ale o tym Annabell mogła nie pomyśleć.

- Annabell, dlaczego jesteś sama? - Uporawszy się z kolejną porcją gulaszu zadał pytanie, które nurtowało go od chwili, gdy dziewczynka stanęła w progu. - Mama nie zdążyła wrócić przed deszczem? Czy mogę ci jakoś pomóc?
 
Kerm jest offline  
Stary 17-11-2019, 09:55   #15
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację


Czy dziewczynka uwierzyła w zapewnienia Jamesa czy też niekoniecznie, tego mężczyzna stwierdzić nie mógł. Mógł za to snuć podejrzenia, które kierowały go ku tej przychylniejszej samotnemu wędrowcowi wersjii. Mała nie uciekła i chyba przestała się już zastanawiać czy uciekać. Z tego też powodu Hardin wpadł w jeszcze większe kłopoty…

- Mama miała wrócić dwa dni temu - wyznała Annabell, pociągając noskiem. W oczach nagle wezbrał jej prawdziwy ocean, który następnie spływać począł po dziecięcych policzkach niczym ta ulewa za ścianami stodoły.
- Ppposzła w gggóry… - wraz ze łzami płynęły słowa. - Pposzła iii niie wróciłaa. Mama zawsze wracała na czczas, a tteraz niee wróciłaa - nieudana próba otarcia łez zakończyła się efektem wręcz przeciwnym. Dziewczę wybuchnęło płaczem w pełni, jej ramiona drżały, a dłonie zakryły twarzyczkę. Widać było, że łzy te były już od jakiegoś czasu dzielnie wstrzymywane. Widać bycie samą stanowiło dla nich swego rodzaju tamę, gdy jednak na horyzoncie pojawił się ktoś dorosły, ktoś na czyje barki można było złożyć zbyt ciężki dla drobnych ramion ciężar… Cóż, nawet najtrwalsza tama kiedyś runąć musi.

 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 17-11-2019, 19:52   #16
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
I, jak to często bywało, okazało się, że padło o jedno pytanie za dużo. I nie tylko to pytanie stanęło Jamesowi kością w gardle, ale i przełykany właśnie kęs chleba.
Kobiece łzy zawsze na nim robiły wrażenie, nawet jeśli owa kobieta miała zaledwie dziesięć lat, a w tym przypadku owych łez, szczerych i pełnych rozpaczy, było całe morze.

- Nie płacz... - James zerwał się na nogi, sięgając równocześnie po chusteczkę do nosa. - Jak tylko przestanie padać, pojadę szukać twojej mamy.

Góry Skaliste, piękne w swej surowości, były jednak pełne niebezpieczeństw - zarówno zwierząt, jak i ludzi. Kto mógł wiedzieć, jak zachowa się poszukiwacz złota, od miesięcy nie widzący kobiety? Albo bandyci, kryjący się w górach przed ramieniem sprawiedliwości.
Sama przyroda też bywała niebezpieczna, nie tylko dla samotnych kobiet...
Tego jednak nie zamierzał mówić dziewczynce.

- Usiądź, proszę... - James spróbował, w sposób świadczący o braku doświadczenia, pomóc jej w wytarciu łez. - Opowiedz mi o swojej mamie, po co jeździ w góry i dokąd, mniej więcej...
 
Kerm jest offline  
Stary 19-11-2019, 16:02   #17
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację


Niestety, dziewczynce nie było tak łatwo się uspokoić, jakby James chciał. Widać strach ostatnich dni silniejszy był niż uspokajające słowa i wizja pomocy. Zdawać się mogło, że jedna chusteczka nie podoła tej wezbranej rzece, że słowa nie będą w stanie na nowo zbudować tamy, która byłaby w stanie ją okiełznać. Nie bez powodu jednak mówią iż czas leczyć rany potrafi. Co prawda w tym przypadku nie można było mówić o latach, jednak w końcu łkanie ustało, pozwalając uderzającemu w dach stodoły deszczowi, ponownie zdominować królestwo dźwięków jakie docierały do uszu Jamesa. Nie tylko jednak odgłosy szalejącej na zewnątrz natury do niego docierały. W stajni obok końskie kopyta uderzały raz po raz o twardą powierzchnię podłogi. Były to nerwowe uderzenia, takie, które świadczą o tym, że coś nie do końca jest tak jak być powinno. Nic jednak nie wskazywało na to, że jakiekolwiek niebezpieczeństwo zagrażało cy to Jamesowi czy jego małej gospodyni.

- Mama poszła po zioła - usłyszał cichutki głosik tej ostatniej. - Rosną wysoko w górach i dlatego nie mogła mnie zabrać ze sobą - dodała, przysuwając się bliżej do mężczyzny. Jej ciało drżało, jakby mała cierpiała z powodu zimna, chociaż zdecydowanie nie można było powiedzieć by w stodole panował chłód. Wręcz przeciwnie, było tam ciepło i przytulnie, tylko… No właśnie…
- Zwykle jednak gdy się po nie wybierała to wracała po trzech dniach, a teraz… - Annabell mówiła dalej, cichutkim, smutnym głosikiem w którym pobrzmiewały także wyraźne nuty zmęczenia. Wyglądało na to, że wyzbyła się większości podejrzeń, które na początku żywiła w stosunku do Hardina i teraz jedyne co, to liczyła na jego pomoc w odnalezieniu matki.

 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 20-11-2019, 16:32   #18
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Rozsnuwanie ponurych wizji, dotyczących tego, co też się mogło stać z mamą dziewczynki, nie leżało w interesie Jamesa. Kolejna fontanna łez mogłaby być jeszcze bardziej odporna na próby powstrzymania.

- W górach deszcze mogły przyjść wcześniej, a wtedy mama znalazła jakieś schronienie, by nie jechać w takiej ulewie - powiedział z pewnością siebie. - Ja też nieraz tak robiłem - dodał. - A ona przecież wiedziała, że jesteś bezpieczna, więc nie chciała ryzykować. - James starał się przedstawić argumenty mogące, miał nadzieję, uspokoić dziewczynkę.

- Pomożesz mi? - spróbował zmienić temat i odwrócić myśli Annabell od ewentualnych niebezpieczeństw, które mogły grozić jej mamie. - Mój Nilchi chyba jest zły, że siedzimy tutaj i o nim zapomnieliśmy. Słyszysz, jak tupie? Pewnie by chciał, żebyśmy się nim zajęli.
 
Kerm jest offline  
Stary 21-11-2019, 07:26   #19
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację


Do tupania doszło także uderzanie bokiem w ściany boksu. Wierzchowiec Jamesa zdecydowanie nie był szczęśliwy z tego, że go zostawiono samego. Gdy jednak do owych odgłosów doszło także rżenie, jasnym się stało, że to nie samotność doskwiera Nilchi, a coś bardziej złowrogiego.

- Naprawdę myślisz, że nic się jej nie stało? - pytanie zadane zostało pełnym nadziei głosem. Dziewczynka zdawała się w ogóle nie słyszeć tego, co działo się w stajni ani tego, co James jej proponował. Całkiem jakby jedyne, o czym mogła mówić i myśleć była sytuacja związana z jej mamą.

W stodole nagle jakby zrobiło się zimniej niż do tej pory. Światło lampy oliwnej przygasło nieco. Deszcz, który nie przestawał atakować dachu, a wręcz przeciwnie, nabrał siły. Zmysły Hardina wyostrzyły się, całkiem jak wtedy gdy ich właściciel stawał oko w oko ze śmiercią. Czyżby coś skradało się w owych strugach wody gotowe do ataku?

- Odsuń się od niej - twardy, stanowczy głos dotarł do niego od strony przejścia łączącego stodołę ze stajnią. Blask lampy prześlizgnął się po lufie karabinu, skierowanej w ich stronę.
- Odsuń się od dziewczynki - właścicielka owego głosu, bez wątpienia bowiem należał on do kobiety, wysunęła się nieco z cienia, tak że był w stanie dostrzec jej sylwetkę.


Nie była młoda ale też daleko jej było do starości. Jej twarz, pełna skupienia, zdradzała doświadczenie które szło w parze z latami spędzonymi na szlaku. Sposób, w jaki trzymała broń sugerował, że wie jak się z nią obchodzić. Za jej plecami, Nilchi zaprzestał prób wyrwania się na wolność. Wciąż słychać było uderzenia kopyt, były one jednak dużo spokojniejsze od szaleństwa, które odstawiał jeszcze chwilę temu. Coś najwyraźniej go uspokoiło. To jednak, co działo się z wierzchowcem było w tej chwili najmniejszym z kłopotów w jakie wpakował się jego właściciel.

 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 21-11-2019, 17:05   #20
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gdyby Nilchi potrafił mówić, to z pewnością uprzedziłby swego właściciela o rodzaju zbliżającego się niebezpieczeństwa. A gdyby nie obecność Annabell, to James po pierwszym stuknięciu kopyt stanąłby za drzwiami, z bronią w ręku.
No ale nikt nie był doskonały... i stąd się brali liczni klienci lokalnych kopidołów, tudzież jedzonko dla różnych sępów czy innych padlinożerców.

Jak się po raz kolejny okazało, nawet podczas pogawędki z miłą panienką należało zachować krańcowa ostrożność. Co prawda kobieta, która stanęła w drzwiach, wyglądała na zainteresowaną bardziej dziewczynką, niż Jamesem, ale to się mogło w każdej chwili zmienić. Na razie jednak James nie zamierzał czynić żadnych mniej czy bardziej desperackich czy też bohaterskich czynów.

- Zajmujesz się porywaniem dzieci? - spytał, przesuwając się nieco, nie na tyle jednak, by całkiem odsłonić Annabell.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172