Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-07-2020, 08:39   #51
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 25 - 2020.03.07; sb; g 21:30

Czas: 2020.03.08; wt; g 21:30
Miejsce: Los Angeles, klub “Lipstick”
Warunki: półmrok, ciepło, sucho, głośna muzyka na zewnątrz ciemno, chłodno, b.si.wiatr i pogodnie



- A tak w ogóle to jak ci idzie to śledztwo? - Tucker zapytał odstawiając już pustą szklankę. Skoro kolega stawiał to nie zamierzał się oszczędzać. Jeszcze dorzucił warunek, że to Ed ma zapewnić sobotni transport. Czy przyjedzie sam czy weźmie taksówkę no to już Willowi było wszystko jedno, grunt, że chciał mieć wolne pole do popisu pod względem wchłaniania kolejnych drinków. Mieli w planie trzy lokale do odwiedzenia. Te w których mogła być Tammy. Wieczór jak na clubbing pod trzema adresami to aż tak długi nie był. Wątpliwe by dziewczyna pokroju koleżanki Soni balowała do białego rana. Chyba, że z kimś kto kto skusiłby się na jej wdzięki. Chociaż trzeba było przyznać, że nawet na zdjęciach z policyjnych akt wyglądała nie najgorzej. No ale nawet jak była w jednym z tych trzech miejsc w dzisiejszy wieczór to mogli się z nią rozminąć. I tak najbardziej prawdopodobny czas by złapać taką “dziewczynkę” był gdzieś do północy, może godzinę czy dwie po. Potem pewnie albo by zabawiała jakiegoś klienta albo wróciła do domu. No a obecnie jak siedzieli sobie we dwóch w “Lipstick” to już tak zbliżała się ta pora co by się nie zastanowić czy już się zbierać do któregoś z pozostałych lokali czy zostać jeszcze kwadrans czy dwa.





- Powiem ci chłopie, że na dwóch to to cholernie ciężkie miejsce znaleźć jedną, konkretną osobę. - jakoś tak to Will skomentował początek ich wieczoru w tym klubie. Teren był bardzo trudny, nawet jakby ich była cała obsada jak podczas akcji w “Red Parrot” to by cała grupa miała co robić. A tutaj we dwóch to bez problemu mogli przegapić w tym rozwrzeszczanym roztańczonym i rozgrzanym tłumie tą jedną, konkretną postać.

- Poza tym dziwki się często przebierają w strój służbowy. Peruka, makijaż, strój i nie poznasz, że to twoja sąsiadka czy koleżanka z ogólniaka. - jakoś tak Tucker marudził przy zamawianiu pierwszego drinka. Może trochę przesadzał ale coś w tym było. W policyjnych raportach Tammy była blondynką no ale ostatnia data było jakiś rok temu. Od tamtej pory mogła choćby przefarbować włosy co kobiety wszelkiej maści i profesji miały w zwyczaju. Albo zakładała perukę co by dość mocno zmieniło jej wizerunek. Zwłaszcza jak ktoś by ją obserwował w przelocie, tyłem i to w tych błyskających światłach i dudniącej muzyce. Chociaż przy stolikach było trochę ciszej, na tyle by dało się rozmawiać.

No i jak tak obaj siedzieli przy stole, sącząc drinki i podziwiając widoki przyrody dookoła Ed miał okazję podumać co tu odpowiedzieć koledze z tym śledztwem. Ten przy okazji powiedział mu jaki był ciąg dalszy tamtej sprawy z “Fiolecikiem”. Pluskwa działała jak trzeba, tamten się nie zorientował i pojechał do jakiegoś domu na przedmieściach. Agenci nie wiedzieli po co ale postawili tezę, że jeśli dealer zostawił w klubie prochy to w domu hajs. Albo na odwrót. Ale raczej to pierwsze. I nie zabawił tam długo i może parę minut później pojechał na kolejny adres i tam został już całą noc.

---


Początek wczorajszych zeznań Grinberga okazał się dość standardowy. Co nie było dziwne bo początek to był pytania kontrolne i dla przesłuchiwanego, i dla przesłuchującego, i dla aparatury. Więc obyło się bez sensacji i Arthur Grinberg odpowiadał ostrożnie i z namysłem ale płynnie. Udzielał też przewidywalnych odpowiedzi na które agent znał odpowiedź więc wiedział, że mówi prawdę.

Tak, nazywał się Arthur Grinberg, mieszkał w LA i owszem miał żonę i dzieci ale byli z żoną po rozwodzie. I tak, pracował w “Caribbean Tourism”. I nie był agentem DEA. To ostatnie pytanie chyba go trochę rozbawiło bo uśmiechnął się kącikiem ust. No a potem zaczęły się te prawdziwe pytania.

- To nie Alyssa skróciła pobyt na Margaricie tylko my. Po prostu widzieliśmy w jakim jest stanie i stwierdziliśmy, że pozostawanie na miejscu nie ma sensu. Więc wróciliśmy wcześniej. Jeszcze raz przepraszam, że nie wspomniałem o tym przy pierwszej rozmowie. W ogóle mi to wyleciało z głowy i nie wydawało mi się istotne. - odpowiedział ledwo Ed zadał pytanie jakby od razu chciał doprecyzować coś co wydało mu się niewłaściwe. Jeszcze na koniec przeprosił za to wcześniejsze niedomówienie o jakim z Edem rozmawiali przy poprzedniej rozmowie.

Pytanie czy Alyssa złamała prawo trochę jakoś go zastopowało. Chwilę szukał natchnienia albo grzebał w pamięci czy też zastanawiał się co odpowiedzieć. - Właściwie to nie. - odparł po tej chwili wahania. - Znaczy nic poważnego. Same głupoty jak już. Coś co pewnie każdy z nas ma na sumieniu. Kiedyś wracaliśmy z imprezy, była trochę wstawiona to nie wytrzymała do hotelu, kucnęła i zrobiła swoje na chodniku. Ale już było późno i pusto to chyba nikomu to nie przeszkadzało, nikt tego pewnie nawet nie widział. Albo raz zabrała hotelu ręcznik hotelowy bo jej nie zdążył wyschnąć to go zostawiła i zabrała ten hotelowy. No takie same głupoty, nic poważnego. Może i to jest łamanie prawa no ale to drobnostki. To była porządna dziewczyna, sumienna i pracowita, była naszym filarem i tą najbardziej uśmiechniętą twarzą w naszym zespole. Żadna z niej kryminalistka. - w końcu Grinberg wyjaśnił tą zwłokę dlaczego tak długo zastanawiał się nad tym przestrzeganiu prawa przez Salvado. Mówił jakby może i miała jakieś drobnostki na sumieniu ale nie uważał jej za przestępcę i bronił jej imienia i wizerunku.

- Nie liczę oczywiście łapówek. - dorzucił niespodziewanie gdy temat wydawał się już zamknięty. - Ale zwykle pracujemy w krajach 3-go świata. Tam po prostu tak się to załatwia. I to zwykle ja się tym zajmowałem a Al mi tylko towarzyszyła. Jak się tam nie da w łapę to szefa nigdy nie ma, na budowie nie ma zasięgu, pracownicy nie mogą się zebrać by przyjść do pracy, towar jest opóźniony a jak przyjedzie to są braki i tak dalej. Jak chcesz coś tam załatwić trzeba dać w łapę. U nas to niedopuszczalne no ale tam to standard. Dlatego tego nie liczę. - wyjaśnił pracownik agencji turystycznej jaka interesowała się głównie rejonem Karaibów i Ameryki Łacińskiej. Ed zdawał sobie sprawę, że sporo mogło być w tym prawdy i takie w tym rejonie świata były realia. To nie to co Stany czy Europa. Więc każdy kacyk, prezes, urzędnik czy gliniarz czekał na swoją dolę traktując to jako jeden z dodatków na swoim stanowisku. No a prawnie niewiele to zmieniało bo nawet jakby tak było to działo się to na terenie innych, suwerennych państw więc prawo stanów tam nie sięgało.

- Korzyści majątkowe? Wątpię. Nie wiem czy byłeś w jej domu. Mnie się zdarzało. Nie wiem jak to wygląda teraz ale nie kojarzę tam perskich dywanów i złota kapiącego ze ścian. A po co komuś pieniądze jak nie może ich wydać? Nie, nie sądzę. - siwowłosy mężczyzna pokręcił głową i skrzywił usta na znak, że takie postępowanie koleżanki nie wydaje mu się prawdopodobne.

- Kontakt z narkotykami? Z jakimiś dealerami? Nie no co wy… - pytanie o kontakty z narkotykami podczas pobytu w Wenezueli wyraźnie go zaskoczyło. Spojrzał zdziwiony na przesłuchującego go agenta jakby sprawdzał czy właściwie usłyszał i zrozumiał to pytanie. - Nie wiem skąd ten pomysł. - pokręcił głową i spojrzał na Sama jakby ten miał mu wyjaśnić cel tego pytania. - No tak, wy jesteście od narkotyków… - w końcu jakby dotarło do niego z kim rozmawia i nawet uśmiechnął się ze zrozumieniem. No i zaczął odpowiadać dokładniej na to pytanie.

- Nie mieliśmy kontaktów z żadnymi narkotykami, dilerami ani czymś takim. Ja przynajmniej nie miałem. Al nie miałem na oku 24 h na dobę ale nie sądzę by ona chciała bawić się w coś takiego. Nie wiem po co. Jak tam na coś takiego trafiliście to my o tym nie wiedzieliśmy. Al też nic o czymś takim nie mówiła. - pracownik turystyczny znów pokręcił głową na znak, że to kolejny pomysł który nie wydaje mu się zasadny. Nawet jeśli fizycznie nie mógł zagwarantować w 100% co przez ten czas porabiała Alyssa to nie uważał by mogła parać się czymś takim.

- Nie wiem dlaczego ktoś miałby grozić tak miłej i kochanej dziewczynie. - kolejne pytanie też wydało mu się dziwne. - Nie mogę tego wykluczyć ale nie sądzę. W hotelu większość czasu spędziła z nami, na lotnisku i w samolocie też to nie pamiętam by ktoś jej groził czy był agresywny wobec niej. Ona sama też nic takiego nie wspominała. - Arthur pokręcił głową na znak, że znów może i nie był z Alyssą non stop ale taki wariant nie wydaje mu się zbyt prawdopodobny.

- A coś się stało z jej telefonem? No to nic nie wiem. Miała go jeszcze na lotnisku. W hotelu nie pamiętam. Nie wyciągała go chyba. Ale była dość w kiepskim nastroju może to dlatego. A może już go nie miała. Nie wiem. Nie zwróciłem wtedy na to uwagi, staraliśmy się ją pocieszyć i wyciągnąć z dołka. - pytanie o telefon też go nieco zaskoczyło. Jakby nie wiedział, że zaginął. Ale potem starał się pomóc i sobie przypomnieć kiedy go widział ostatni raz.

- No tak. To przecież hotel. Sporo osób tam było. A spędziliśmy tam czas od przyjazdu z lotniska. Ale byliśmy skoncentrowani na Al więc nie bardzo zwracaliśmy uwagę na resztę. - to pytanie chyba wydało się Grinbergowi nieco zbyt ogólne bo odpowiedział z rezerwą jakby nie był pewny czy dobrze rozumie pytanie.

- Tak, ostatni raz to widzieliśmy ją trochę przed północą w hotelu. Była całkiem rozbita i zapłakana. I trochę pijana. Sporo piła cały dzień. Po trochu no ale praktycznie odkąd przyjechaliśmy do hotelu więc do późnego wieczora to już się trochę zrobiła. I była zmęczona. Podróżą, lotem no i przygnębiona. Powiedziała, że pójdzie już się położyć. Wtedy wydało nam się to rozsądne. Myśleliśmy, że pójdzie spać. Rano wstanie to będzie lepiej. Planowaliśmy odwieźć ją do jej rodziców by nie była sama. No ale wiadomo co się wtedy w nocy wstało. Gdybym wiedział… Nie pozwoliłbym jej wracać na górę. Zawiózłbym ją do jej rodziców, może nawet do siebie bo nie wiem czy jakiś rodzic chciałby oglądać swoją córkę w takim stanie. No gdziekolwiek bym ją zawiózł. Byle nie była sama. No ale wtedy tego nie wiedziałem. I nie sądziłem, że jak wtedy żegnamy się przy stoliku to widzę ją po raz ostatni. - Arthur Grinberg westchnął i pokręcił głową nad tą ludzką niedolą. Ten schemat powtarzał się nieskończoną ilość razy. Człowiek coś robił setki i tysiące razy. Zbiegał po schodach i nic się nie działo. A za kolejnym razem coś szło nie tak i łamał kark na tych schodach. Podobnie było i tutaj. Grinberg mówił o tym tak jakby żegnał się z nawaloną i smutną koleżanką ale mimo wszystko taką z którą się spotka kolejnego poranka i jakoś będzie lepiej. A nie taką która lada chwila ma zakończyć żywot na hotelowym bruku. Gdyby ją wtedy zawiózł do jej rodziców czy gdziekolwiek to kto wie ale pewnie szanse na przeżycie przez Alyssę tamtej nocy byłby raczej większe.

- Tak byliśmy w jej pokoju. Po przyjeździe. - przesłuchiwany przyznał prawie od razu. - Po przylocie ona była w kiepskim stanie więc pomogliśmy jej rozpakować się w jej pokoju. Dosłownie, ja musiałem otworzyć jej torby i mówiłem jej by wzięła prysznic i przebrała się w jakieś ubranie. Chciałem ją zmobilizować i pobudzić. Udało mi się na tyle, że w końcu poszła pod ten prysznic i tak ją zostawiliśmy. Potem zeszła do nas na dół do restauracji i wyglądała lepiej. No ale dalej była przygnębiona i zaczęła pić więc no to był dość krótkotrwały efekt tej poprawy. - rozłożył bezradnie ręce by wyjaśnić jak to było i jak w pokoju były jego odciski palców to dlaczego. No a ekipa kryminalna rzeczywiście znalazła odciski palców całej trójki w pokoju Alyssy.

- A w sprawie mojego życia seksualnego to chyba mam prawo do zachowania tego w sferze prywatnej? - ostatnie pytanie sprawiło, że Grinberg uniósł nieco brwi i w końcu uśmiechnął się trochę ironicznie. Spojrzał na agenta Hoovera a potem na swojego adwokata a ten energicznie pokiwał głową na znak, że dobrze się wydaje jego klientowi.

No i tak im upłynęły wczorajsze dwie godziny w piątkowe południe. Coś koło tego. Potem Grinberg, jego prawnik i lekarz zabrali swój dyktafon, pożegnali się z agentami i odjechali. Prawie na deser adwokat wspomniał tylko, że dalsze nachodzenie w tej sprawie pana Maxwella, który też był jego klientem, uzna za nękanie i wyciągnie odpowiednie kroki. Co jeśli nie było czczą pogróżką to oznaczało pozew sądowy.

Sam Ed właściwie nie miał się czego przyczepić. Miał faceta przed sobą przez prawie 2 godziny do dyspozycji. Pytał go o co chciał a tamten odpowiadał. Pytał go o różne rzeczy a tamten dawał mu różne odpowiedzi. Czasem wydawał się być zaskoczony pytaniem, czasem zastanawiał się nad odpowiedzią, czasem wyraźnie ważył swoje słowa. No ale biorąc pod uwagę o ciężar sprawy i miejsce w jakim rozmawiali czy siedziba agencji federalnej no to właściwie nie było się co dziwić. No tak w normie. Nie złapał go na żadnym kłamstwie. Ale wiele rzeczy o jakich rozmawiali po prostu dla Eda były trudne do weryfikacji. Nie bardzo miał jak porównać zeznania Grinberga z innymi źródłami. Ale zeznania wydawały się całkiem spójne i sensowne. Jedno wynikało z drugiego. Miał przed sobą zapracowanego pracownika agencji turystycznej jaka interesowała się Karaibami więc on i jego zespół często, praktycznie non stop byli w trasie po całej Ameryce Łacińskiej. A teraz niedawno tragicznie i niespodziewanie zmarła mu koleżanka z pracy którą wszyscy lubili i cenili. I obawiniał się, że tamtego wieczoru nie powstrzymał jej przed samotnym powrotem do pokoju. A teraz Ed trochę go chyba irytował tym drążeniem sprawy i zachowaniem ale mimo wszystko skoro agenci federalni mieli jakieś wątpliwości co do śmierci Al to przyjechał tutaj aby pomóc je wyjaśnić nawet jeśli uważał to za zbędne. I na tym się rozstali.

- Ja to jeszcze przejrzę na spokojnie i potem ci coś powiem dobra? - Sam też pożegnał się z Edem niedługo po tym jak trójka ich klientów wyszła a on został ze swoim wariografem. Dużo do pakowania nie miał bo poza zwojem kabli z elektrodami cała reszta maszyny to był zgrabny laptop. A te kable mieściły się w niewielkim woreczku.

No i Sam widocznie przejrzał te nagranie jeszcze raz i pewnie nie tylko raz bo dzisiaj w południe zadzwonił do Eda by ten go odwiedził. Znów się spotkali w tym samym biurze i Sam wskazał na otwarty laptop z zatrzymanym na Grinbergu kadrze.

- No nie wiem Ed. Naprawdę nie wiem. Nie jestem pewny. - zaczął z wahaniem. No a potem zaczął analizować to co widać było na ekranie w danym momencie i różne wykresy które akurat dla laika mogły znaczyć cokolwiek a kojarzyły się z sejsmologią. No ale widocznie Sam jako ekspert od tej aparatury czytał to jak litery w książce.

- Wydaje mi się, że raczej mówił prawdę. - Sam zaczął omawiać wczorajsze przesłuchanie lekko się uśmiechając. - Prawie cały czas mówił z rozwagą. Co nieco utrudnia interpretację wyników. Bo jak musisz powiedzieć coś innego niż prawda to musisz coś wymyślić albo mieć gotowca by to zastąpić. No i to zabiera chociaż moment. Zwłaszcza jak się ktoś nie spodziewa pytania. No ale jak mówisz już z zastanowieniem, z rozwagą tak jak on przez większość rozmowy to ten element raczej odpada. - Sam zaczął tłumaczyć co mu się rzuciło w oczy podczas wczorajszej rozmowy.

- Ale! - zaraz jednak uniósł palec do góry. - No ale to była poważna rozmowa, na poważny temat, z poważnymi ludźmi i poważnym miejscu. To jednak mogło ciążyć. To jak wywiad przed kamerą ktoś kto nie jest obyty przed kamerą czy zeznanie w sądzie. No nawet coś prostego można poplątać czy zapomnieć. Stres. No i takie rozważne mówienie pomaga to opanować. Więc no samo w sobie to jeszcze żaden dowód ani przestępstwo. - zaraz ekspert od wariografu przedstawił drugą stronę medalu. By nie było to takie proste jak się wydawało na pierwszy rzut oka.

- No ale jak chcesz coś ukryć czy skłamać to jak masz bajeczkę albo umiesz improwizować no to jedno. A to jak ci to wyjdzie to coś całkiem innego. Do tego jeszcze trzeba pamiętać by te wszystkie drobne elementy pasowały do siebie i brzmiały spójnie. No to tak razem to już nie lada gratka. - Dixon uśmiechnął się chytrze dając znać, że te sprawne wciskanie kitu, zwłaszcza zawodowcom, to już nie taka prosta sprawa tylko wielowątkowa i wieloetapowa praca twórcza.

- Co do niego to cóż… Myślę, że chociaż część pytań go zaskoczyła. Jak to o pukanie tej laski. I chyba o te narkotyki w Wenezueli. A to by znaczyło, że nie mógł się do nich przygotować. No a mimo to zobacz tutaj. - Sam cofnął materiał filmowy do końcowego etapu rozmowy.

- To pytanie o to kiedy ostatni raz widzieli ją żywą. - puścił ten fragment gdzie Grinberg znów opowiadał na to pytanie jak to ją ostatni raz widzieli żywą i jak żałował, że ją wtedy puścili samą.

- W sumie może nic. Ale trochę się rozgadał. Tutaj wydaje mi się, że trochę podkolorował. Może dlatego by wyjść na współczującego kolegę i uwypuklić swój żal. To jeszcze nie było by takie niezwykłe. Ludzie mają tendencję by się wybielać. Wszyscy. I jakby było tak jak on tutaj nam opowiadał to bym uznał, że to coś takiego. No ale skoro w grę chodzi o czyjąś śmierć no to nie wiem. Może tym gadaniem chciał przykryć coś innego. - teraz z kolei Sam mówił z zastanowieniem powoli ważąc słowa. Nie chciał zostać zbyt pochopnie zrozumiany.

- I co ja ci mogę o tym wszystkim powiedzieć jeszcze… - na koniec Dixon pozwolił sobie na luźny komentarz do całej tej sprawy.

- Bardzo możliwe, że jest jak ten facet mówi. Te wahania, zająknięcia, oscylacje na wariografie są prawie w normie. Biorąc pod uwagę o co toczy się gra nie mogę powiedzieć byśmy go złapali za rękę. Przynajmniej po tych wczorajszych zeznaniach. - przy tej opcji to Sam streścił to co wczoraj na gorąco Ed sam doszedł do podobnych wniosków.

- Drugie co to to, że to zawodowiec. Zawodowy kłamca. Nie wiem co on dokładnie robi ale wczoraj mi brzmiało trochę jakby zawodowo wciskał ludziom kit. Jeśli ma odpowiednio wysoki poziom to i nam wczoraj mógł wcisnąć kit. Taki, dobry kit. Że nie dał nam się złapać. Jeśli tak jest to powiem ci Ed, że w słownych rozgrywkach ciężko będzie go ograć. Wówczas jeśli on ma coś na sumieniu może łatwiej będzie zdobyć inne dowody. - kolejny punkt był dokładnie odwrotny od poprzedniego. Sam, mimo, że był zawodowym operatorem wariografu to nie wykluczał, że ktoś mógłby okazać się lepszy od niego i jego maszyny w tą grę. Chociaż jak zaznaczył w dużej mierze to kwestia zadawania i interpretacji pytań. A odpowiedzi dobrze by było móc zidentyfikować z innym źródłem których on wczoraj raczej nie miał. Ed już wiedział więcej o Grinbergu i Salvado od niego.

- Trzecia to taka, że to profesjonalny psychopata. Taki Hannibal co może rozmawiać z mamą przez telefon przeprowadzając na kimś wiwisekcję. I nawet by mu brewka nie drgnęła. Umysły takich ludzi funkcjonują na kompletnie innych zasadach niż u przeciętnej średniej no a maszyna jest jednak policzona na tą średnią. - trzecią opcją była ta którą Ed już wcześniej brał pod uwagę. No ale tutaj Sam okazał swoją bezradność. To po prostu byłby tak odmienny przypadek, że standardowe metody mogły nie zadziałać. Tutaj to już radził by poradzić się jakiegoś profesjonalnego psychologa albo i psychiatry. Chociaż taki ekspert też pewnie chciałby zbadać pacjenta a to by oznaczało, że Grinberg musiałby się zgodzić na kolejne badania. A po wczorajszym, chociaż pożegnali się całkiem grzecznie, to raczej tamten nie miał ochoty być dalej nagabywany przez śledztwo DEA.


---



Wczoraj też zadzwonił Racetti. Prokurator otrzymał prośbę agenta Hoovera w sprawie udostępnienia materiałów ze śledztwa Soni Hamby prowadzonej przez detektywów z 14-go. Tym razem jednak miał pewne wątpliwości.

- Słuchaj Ed, kiepsko to wygląda. - zaczął nie bawiąc się w uprzejmości. - Ja współpracuję nie tylko z wami ale także i policją i FBI. Z kim się tylko da by łapać sukinsynów. No ale teraz chcesz bym wydał nakaz wydania materiałów dowodów jednych stróżom prawa drugim stróżom prawa. Na jakiej podstawie? To co mi dałeś jest słabe. Nie widzę by ci detektywi odmówili ci współpracy albo jakichś rażących uchybień proceduralnych. No jak to wygląda Ed? Kiepsko. - Ed słuchał go w słuchawce a i tak prawie czuł jak tamten pokręcił głową by dać znać jak kiepsko to wygląda.

- Jak to by wyglądało jak DEA zaczyna od wyciągnięcia kija? Wtedy co? Policja wyciągnie swój kij? I co? Ja będę pośrodku? Nie podoba mi się to Ed. - Racetti znów pokręcił głową na znak, że nie uśmiecha mu się taki wariant z eskalacją. No a policyjna brać mogła “się poczuć” gdyby DEA wpadła z nakazem na bogu ducha winnych kolegów. Zwłaszcza jakby się okazało, że bezpodstawnie.

- Może spróbuj pogadać najpierw po dobroci co? Jak z kolegami z bratniej służby. Z tymi co prowadzili to śledztwo. To by było najoptymalniejsze wyjście. Albo jak się nie zgodzą czy masz jakieś podejrzenia wobec nich to z komendantem. No i dopiero jak nie wyjdzie to wróć do mnie to pomyślimy co dalej. Bo naprawdę nie chciałbym się znaleźć na środku pola bitwy między odznakami różnych stron. Możesz to dla mnie zrobić? - i jakoś tak się skończyła wczorajsza rozmowa z prokuratorem. Racetti na razie wstrzymał się z wypisaniem nakazu sugerując bardziej oddolne rozwiązania.


---



Właściwie to mieli już spadać z tego “Lipstick”. Nawet jak Tammy Burgess gdzieś tu była to tak jakby jej nie było. Rozminęli się, przegapili ją albo pokaże się później. Mogła nawet być a teraz już obracał ją jakiś klient gdzieś w samochodzie czy hotelu. A równie dobrze mogła być w którymś z innych klubów. Więc już Tucker dopił ostatnią szklaneczkę i mimo wszystko nadal był raczej trzeźwy chociaż na dymanie w alkomat to się nie nadawał. Zostawili już pusty stół i ruszyli do wyjścia gdy nagle Will szturchnął Eda w bok.

- Hej Ed… Zobacz… A to nie jest ta nasza laska? - zapytał zerkając gdzieś w tłum w jakimś kącie na sali. Wpatrywał się w jakąś blondynkę. Na tych zdjęciach z policyjnych akt Tammy zwykle była blondynką. Ale tutaj w tym nocnym klubie pełno było kobiet wszelakiej maści, także blondynek. Bardziej w oczy rzucał się ubiór. Bardzo podkreślający kobiece atuty, śmiały, wręcz wyuzdany. Mocno kojarzący się z zawodem “panienki”. Co jeszcze w takim miejscu, w sobotnią noc nie było jeszcze takie dziwne ale większość kobiet która nie parała się najstarszym zawodem świata aż tak śmiało się nie ubierała. No i była blondynką. Gadała z jakimś facetem. Paliła fajka oparta o blat baru, trzymała drinka i coś z nim nawijała raźno. Wydawali się mieć ku sobie. Oboje się śmiali a ona położyła mu w pewnym momencie dłoń na ramieniu i kokietowała go na całego. Ale chociaż było blisko on ostatecznie roześmiał się lekko i chociaż z ociąganiem to jednak pokręcił głową i odszedł od niej i od baru. Ona jeszcze mu pomachała coś mówiąc na pożegnanie, uśmiechnęła się słodko ale w końcu została sama przy barze. Upiła łyk drinka, zaciągnęła się fajkiem i z minął zawodowego łowcy przeskanowała roztańczony tłum. Gdzieś przy okazji przez chwilę przesunęła się wzrokiem po Edzie i Willu dając przy okazji się obejrzeć dokładniej.





Tak, to raczej była Tammy Burgess. Krótki biały top który z trudem przykrywał jej frontowe atuty, krótka dżinsowa spódniczka odsłaniająca zgrabne nogi i wpadający w oko jak wabik czerwony pas który przykuwał uwagę do odkrytego, płaskiego brzucha. I oczywiście na samym dole obowiązkowe szpilki. No tak, to była Tammy Burgess. I wyglądało na to, że jest w swojej pracy.

- No Ed? To jak chcesz to rozegrać? - Tucker klepnął ramię kolegi i uśmiechnął się szelmowsko. Jakoś tych wypitych na koszt Hoovera drinków w tej chwili wcale nie było po nim widać.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 31-07-2020, 11:30   #52
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Ed nie spodziewał się, że Grinberg podczas przesłuchania wysypie się. Gdyby nie był pewny wyniku na wariografie wymigałby się pewnie, tak jak jego koleżka. Być może agent niepotrzebnie dał mu się wygadać, zgodnie z procedurą mężczyzna powinien odpowiadać na pytania tylko tak lub nie, agent nie wiedział jaki może mieć to wpływ na wyniki testu, pod koniec zapytał o to Sama. Mimo ostrzeżeń adwokata, Hoover nie zamierzał jeszcze kończyć z kolegami Salvado. O ile Grinberg wydawał się inteligentny i wyrachowany, Maxwell był słabym ogniwem w tym duecie. Agent nie wiedział jeszcze jak go podejść. Już na początku śledztwa obaj podejrzani zostali objęci obserwacją a potem dwa razy przesłuchani. Jedno wiedział na pewno. Działając oficjalnymi kanałami, przestrzegając procedur nic już raczej nie wskóra.

Kiedy wydawało się, że poszukiwania Tammy Burgess spełzną na panewce, dziewczyna nieoczekiwanie pojawiła się przy barze w „Lipstick” najwyraźniej szukając klientów. Choć wyglądała inaczej niż na zdjęciach z policyjnych kronik, Ed nie miał wątpliwości, że w końcu mu się przyfarciło.
- Tak, to ona. Chodź, ja będę gadał a ty tylko przytakuj – odpowiedział na pytanie kolegi po czym ruszył pewnym krokiem do baru. Przysiedli się z Tuckerem obok miejsca, przy którym siedziała prostytutka. Hoover skinieniem przywołał barmana po czym zamówił trzy drinki, jeden dla siebie, drugi na Tuckera, trzeci dla Tammy.
- Cześć, jestem Ed. – uśmiechnął się podając dziewczynie drinka – A to mój kumpel Willy.
Agent zaczął flirtować z dziewczyną, próbując doprowadzić rozmowę do momentu, kiedy prostytutka zgodzi się wyjść z nim i Tuckerem na parking by, tam, jak zasugeruje Hoover uprawiać z nimi seks w trójkącie. Kiedy już uda im się wyciągnąć ją z klubu, Ed pokaże służbową odznakę a potem spróbuje dowiedzieć wszystkiego o śmierci Sonii Hamby.
 
Arthur Fleck jest offline  
Stary 31-07-2020, 12:38   #53
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 26 - 2020.03.07; sb; g 21:45

Czas: 2020.03.08; wt; g 21:45
Miejsce: Los Angeles, klub “Lipstick”
Warunki: plamy światła i ciemności, chłodno, b.si.wiatr i zachmurzenie



Gdyby z wszystkim dziewczynami flirtowało się tak łatwo i przyjemnie jak z Tammy Burgess to pewnie na świecie byłoby dużo mnie singli za to dużo więcej łóżkowych znajomości. Smukła, wyzywająco ubrana blondynka przykuwała uwagę swoimi ledwo zakrytymi atrybutami i rozmawiało się z nią bardzo przyjemnie. Zwłaszcza, że nie krysła swojego zainteresowania rozmówcami a nawet okazywała im swoją atencję. I jeszcze do tego nie zdradzała żadnych symptomów, że boli ją głowa albo ma jakieś zastrzeżenia co do jakichś zabaw.

- Trójkącik? Z wami dwoma? - upewniła się gdy Ed złożył jej propozycję. Wskazała pytająco palcem na nich obu. - Nie mogę się doczekać! No ale za was dwóch to będzie drożej. - powiedziała obiecująco ze słodkim uśmiechem. Nawet to o finansowym aspekcie ich przygodnej znajomości mówiła jakby był to dla niej przykry obowiązek. Aż prawie portfel sam wyskakiwał z kieszeni aby dopełnić formalności i móc się pobawić i zabawić z tą miłą i ładną flirciarą co zdawała się czekać cały wieczór właśnie na Eda i Willa.

- A macie chłopcy ochotę na coś konkretnego? Nie krępujcie się to tylko kwestia ceny. - Tammy mówiła obiecująco gdy musieli zajść na chwilę do szatni by mogła wziąć swoją kusą kurteczkę. Sama kurteczka na taki wiatr co był na zewnątrz pewnie niewiele pomagała no ale i tak dawała chociaż złudzenie ochrony w porównaniu do równie kusej koszulki i spódniczki jaką blondyna miała na sobie. Gdy ją założyła Tammy umiejętnie kokietowała ich obu biorąc jednego pod jedno swoje ramię a drugiego pod drugie i uśmiechając się zalotnie to do jednego to do drugiego.

- Mam nadzieję chłopcy, że nie będziecie się upierać by robić to na zewnątrz. Strasznie pizga. To gdzie idziemy? Samochód, motel czy do któregoś z was? - zapytała gdy właśnie opatulona w tą kurteczkę która do końca nie zasłaniała nawet jej brzucha wyszli na zewnątrz. Tak to mówiła jakby ostatecznie mogła to zrobić i na zewnątrz gdyby klientom zależało akurat na tym no ale możliwe, że znów by sobie coś doliczyła za te niezbyt sprzyjające rozbieranym scenom warunki. Wszystko się zmieniło gdy obaj agenci wyciągnęli odznaki i się przedstawili.

- No nie! Psy!? No to już jest przesada! Nie macie co robić tylko przeszkadzać pracującej dziewczynie?! - pierwsza reakcja “panienki” była dość typowa. Nie było tajemnicą, że obie strony i ta od pilnowania porządku na ulicach i ta która według stereotypów stała na ulicach, nie pałały do siebie ciepłymi uczuciami. I obie reagowały na siebie z podejrzliwością, brakiem zaufania i niechęcią. I Tammy zareagowała na te dwie odznaki zgodnie z takim stereotypem.

- A od Soni się odpierdolcie! To takie szmaty jak wy ją wykończyły! - warknęła gdy po tym dość standardowym początku dialogu na tym klubowym, wietrznym parkingu obaj agenci wyjawili z czym przychodzą. Blondynka rzuciła w nich rozgniewanym spojrzeniem i oskarżeniem po czym odwróciła się i ruszyła z powrotem przez parking głośno stukając swoimi krwisto czerwonymi szpilkami po asfalcie. Tucker spojrzał na kolegę z zastanowieniem wymalowanym na twarzy. Rzucona przez blondynkę uwaga było tyleż impulsywna co enigmatyczna. A skoro to kolega wziął na siebie tą rozmowę to Will uznał go za głównego rozgrywającego w tym meczu.

- Wiesz co Ed? Mogliśmy pokazać jej te odznaki po tym trójkąciku. - mruknął cicho Tucker. Raczej żartował bo takie zeznania “tuż po” stawiałyby pod znakiem zapytania wiarygodność tak świadka, jego zeznań jak i samych agentów. No ale pomarzyć można było. Na razie widzieli blondwłosą właścicielkę smukłych nóg jaka ze złością zdążyła już odejść od nich o kilka kroków.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 31-07-2020, 13:54   #54
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Hoover nie zamierzał teraz odpuszczać. Nie po tym co powiedziała Tammy. Szybkim i zdecydowanym krokiem podszedł do niej i zaszedł drogę.
- Zaczekaj. Gdybyśmy mieli złe zamiary, już byś siedziała związana w bagażniku. Jestem agentem DEA. W trakcie śledztwa przypadkiem odkryłem niejasne okoliczności śmierci Sonii Hamby. Ma to związek ze sprawą którą prowadzę. Mogą w to być zamieszani lokalni gliniarze. Chcę tylko wiedzieć co stało się Sonii. Jeśli jakiś policjant zrobił jej krzywdę, zapłaci za to, masz moje słowo.
Hoover mówił z serca, szczerze, licząc, że Tammy to zauważy i będzie w stanie rozpoznać osobę, która ma dobre intencje. Nie miał wątpliwości, że facet z odznaką to ostatnia osoba, której taka dziewczyna jest w stanie zaufać.
 
Arthur Fleck jest offline  
Stary 02-08-2020, 15:36   #55
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 28 - 2020.03.07; sb; g 21:55

Czas: 2020.03.08; wt; g 21:55
Miejsce: Los Angeles, parking klubu “Lipstick”
Warunki: plamy światła i ciemności, chłodno, b.si.wiatr i zachmurzenie


- Miejscowi gliniarze?! Miejscowi gliniarze nic nie wiedzą! Takie same “bystrzaki” jak wy! - prychnęła rozzłoszczona blondynka próbując wyminąć Eda który zablokował jej najkrótszą drogę powrotu do klubu. No ale wtedy w sukurs przyszedł mu Will który stanął z przeciwnej strony. Jeśli ktoś z ich trójki nie miał ochoty na szarpaninę przy parkingu to musiałby spasować. W zasięgu wzroku widać było kilka postaci stojących przy klubie, ktoś przechodził chodnikiem wzdłuż parkingu albo wysiadał z samochodu. Niby nie w bezpośredniej bliskości całej pstrokatej trójki ale jednak łatwo było w parę chwil zrobić zbiegowisko. Tammy zatrzymała się pomiędzy dwoma agentami jakby szacowała swoje szanse i możliwości. Rozglądała się po ich twarzach i reszcie parkingu jak schwytane w matnię zwierzę.

- Uspkój się. Chcemy tylko porozmawiać. - Will próbował uspokoić Burgess mówiąc łagodnym i przekonywującym głosem. No ale dziewczyna nie bardzo wykazywała chęć współpracy.

- Ale ja nie chcę z wami rozmawiać! Puśćcie mnie! - warknęła ostro i głośno. Więc kilka głów zaczęło spoglądać w ich stronę jakby właśnie zanosiło się na początek jakiegoś widowiska na tym wietrznym parkingu.

- Nic ci nie zrobimy. Chcemy tylko porozmawiać. - Will uniósł dłonie w pokojowym geście chcąc przekonać kobietę o ich dobrej woli.

- Oni chcą mnie porwać! Grożą, że mnie zamkną w bagażniku! - Tammy nie zwróciła na to uwagi tylko krzyknęła przez parking do tych widocznych postaci. I tak coraz więcej osób zaczęło im się przyglądać a teraz krzyki blondynki wziętej w dwa ognie przez dwóch mężczyzn pobudziły ich ciekawość jeszcze bardziej. Chociaż jeszcze był ten pierwszy moment gdy jeszcze nie byli pewni co jest grane i jak powinni zareagować. Tucker spojrzał ponad ramieniem Tammy na kolegę. Zaczynało się robić zbiegowisko. Co prawda nie mieli na Burgess nakazu aresztowania ani dziewczyna nie bardzo dawała im podstawy do takiego zatrzymania. Ale jako stróże prawa i tak mieli możliwość zatrzymania kogoś do wyjaśnienia. Jakby taki czyn wpłynął na rozzłoszczoną i chyba mocno przestraszoną blondynkę to trochę trudno było ocenić. Może by zmiękła czując kajdanki na nadgarstkach. A może poszłaby w zaparte. A jeśli nie chcieli załatwiać sprawy siłowo to wypadało rzucić coś szybko by przekonać blondynkę do dobrowolnej współpracy nim reszta otoczenie postanowi się wtrącić czy choćby zadzwonić po policję.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 02-08-2020, 22:23   #56
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
To była ta chwila kiedy Ed musi podjąć decyzję. Działać zgodnie z procedurami czy iść na żywioł. Nie było szans by dziewczyna ujrzała w agencie federalnym dobrego Samarytanina. Nie miał do niej o to żalu ani pretensji, wychowywała się w specyficznym środowisku a koleś z odznaką był ostatnim człowiekiem, z którym chciałaby gadać. Hoover widząc, że za chwilę zacznie robić się gorąco wyciągnął w pośpiechu kajdanki, próbując szybkim ruchem jedną obrączkę zatrzasnąć na nadgarstku dziewczyny a potem odwrócić ją i skuć do końca.
- Tammy Burges, na mocy prawa stanowego zatrzymuje cię pod zarzutem prostytucji. Masz prawo zachować milczenie, cokolwiek powiesz może być użyte przeciwko tobie – wyrecytował formułkę po czym wyciągnął kluczyki i rzucił je Tuckerowi – Ty prowadzisz.
Otworzył tylne drzwi samochodu, próbując wepchnąć Tammy do środka. W razie gdyby na horyzoncie pojawił się białorycerz niosący pomoc, Ed zamierzał pokazać odznakę a potem wsiąść do tyłu, obok aresztowanej i odjechać z parkingu.
 
Arthur Fleck jest offline  
Stary 06-08-2020, 02:51   #57
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 29 - 2020.03.07; sb; g 22:05

Czas: 2020.03.08; wt; g 22:05
Miejsce: Los Angeles, okolice klubu “Lipstick”
Warunki: noc, światło ulicznych lamp, chłodno, b.si.wiatr i zachmurzenie


- Puszczaj! - blondynka widząc na co się zanosi sprawnie uniknęła Eda zajętego dobywanem kajdanek i recytowaniem jej praw. Może nawet by mu zwiała i musiałby ją gonić no ale Will okazał się czujny i zablokował jej drogę swoją osobą. Zanim Tammy zdołała go wyminąć to jego kolega zdołał wyjąć kajdanki i złapać ją za nadgarstek. Rozzłoszczona i przestraszona kobieta walczyła z desperacką furią. Wyślizgnęła mu się ledwo ją złapał ale znów wpadła na Tuckera który jęknął z zaskoczenia. Albo jakoś przy tym oberwał. Ale to znów spowolniło Burges na tyle by Ed znów ją złapał i tym razem zdołał zatrzasnąć na jej nadgarstku jedną obręcz.

- Hej! Puście ją! - krzyknął ktoś od samochodu spiesząc na pomoc zaatakowanej kobiecie. A zaatakowana kobieta zdołała zrobić larum na cały parking.

- DEA! To sprawa DEA! Jesteśmy agentami federalnymi! - Will przytomnie odwrócił się w jego stronę i wysoko pokazał odznakę. I jemu i paru osobom jakie były na parkingu i w pobliżu. Ktoś dzwonił, ktoś nagrywał wszystko telefonem.

- Puszczaj! Oni chcą mnie zabić! Znajdziecie moje ciało na ulicy! Załatwią mnie jak Sonię! - darła się szamocząca się z Edem blondynka. Agent stopniowo zdobywał przewagę ale jednak zdesperowana kobieta okazała się wymagającym przeciwnikiem. Udało mu się wykręcić jej jedną rękę z założonymi kajdankami i właśnie się szamotał by złapać drugą. Ale jak Tucker był zajęty postronnymi to nijak nie mógł go wesprzeć. A Tammy darła się tak przekonywująco, że nawet odznaka nie rozwiała wszystkich wątpliwości wśród widzów.

- Dzwonię na policję! - krzyknął któryś z kierowców widocznie mając większe zaufanie do umundurowanych stróżów prawa niż do dwóch facetów machających odznakami co wyglądali jakby porywali kobietę z parkingu a ta jeszcze się darła, że chcą ją zabić.

- Masz do tego pełne prawo obywatelu! - zachęcił go Will próbując sobą i swoim urokiem powstrzymać bezpośrednią reakcję okolicy. I tak nie miał szans powstrzymać ich przed dzwonieniem czy kamerowaniem.

- Jestem Tammy! Zobaczycie! Zabiją mnie! Znajdziecie moje ciało! - Tammy nie ustępowała w stawianiu oporu i walczyła jak lwica by nie dać się wywieźć obcym facetom. Ale Edowi wreszcie udało się złapać jej drugi nadgarstek i skuć go do tego pierwszego. Zostało jeszcze wpakować ofiarę do samochodu.

- A ja bym chciał zobaczyć tą legitymację. - powiedział ten z przechodniów co podszedł najbliżej do akcji przy samochodzie. Mówił do Tuckera który oddzielał go od reszty samochodu. Skąpo ubrana blondynka tak się darła i szaprała jakby jej życie było zagrożone. Musiało to robić wrażenie no i ten młody obywatel chciał wylegitymować funkcjonariusza prawa jakby podejrzewał jakichś przebierańców. W końcu w tych ciemnościach Tucker mógł machać czymkolwiek nawet prawem jazdy czy zabawkową odznaką.

- Agent specjalny William Tucker. DEA. Numer odznaki… - Will dalej starał się zasłonić sobą dostęp do samochodu i mówił całkiem przekonywująco. W końcu po to istniała ta procedura legitymowania funkcjonariuszy prawa by obywatele mieli szansę zdemaskować jakichś przebierańców.

- Puść! Puszczaj! Nie wsiądę! Oni chcą mnie wywieźć i zabić! Zadzwońcie na policję! - krzyczała Tammy stawiając zażarty opór. Tym razem głównie nogami którymi zapierała się by nie wsiąść do środka samochodu. I Ed miał kolejną, ostrą przeprawę by ją tam wsadzić. A Tucker zajęty kupowaniem mu czasu i spokoju dalej nie mógł go wspomóc. No i miał kluczyki do samochodu.

- Wybacz kolego ale na nas już czas. - Will schował odznakę i odwrócił się do niego plecami. Podbiegł do drzwi kierowcy i wsiadł do środka zostawiając niezdecydowanego przechodnia. Jemu chyba wystarczyła taka weryfikacja chociaż szarpiąca i krzycząca blondynka robiła szarpiące nerwy wrażenie. - No dawaj, dawaj! - Murzyn odwrócił się do tyłu by sprawdzić jak idzie koledze. Temu zaś udało się już wsadzić Tammy na tylne siedzenie ale jeszcze musiał wywalczyć miejsce dla siebie. No ale wreszcie wywalczył i siadł obok skutej blondynki. Ta nadal się szarpała no ale tutaj już oboje mieli mniej pola do popisu.

Tucker zaś ruszył z parkingu, przejechał między rzędami samochodów i widzów tego widowiska, jeden z nich całkiem blisko nagrał ich swoim telefonem jak przejeżdżali obok niego. Wreszcie włączył się do ruchu oddalając się od “Lipstick”.

- Ale akcja. - wydmuchnął wolno powietrze kręcąc z niedowierzania głową. Zresztą dwójka pasażerów na tylnym siedzeniu też potrzebowała złapać oddech po tych zmaganiach ze sobą. Więc na chwilę zapanował spokój. Aż od tyłu nie błysnął czerwono - niebieski kogut radiowozu. - No nie… - jęknął Will patrząc w tylne a potem boczne lusterko. No ale nie było wątpliwości, radiowóz kazał im się zatrzymać. - No w mordę no… - mruknął kierowca zjeżdżając do pobocza. Radiowóz zatrzymał się za nimi i usłyszeli jedne a potem drugie trzaśnięcie drzwi. Dwaj granatowi policjanci, z dłońmi na kaburach powoli ruszyli w stronę zatrzymanego pojazdu. Obaj byli czujni i podejrzliwi. Każdy podchodził z jednej strony zatrzymanego wozu. Will zgodnie z procedurami, grzecznie czekał na ich przybycie z dłońmi na kierownicy kręcąc z niedowierzaniem głową. Tammy zerkała na nich obu to za okna na podchodzących gliniarzy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 06-08-2020, 12:11   #58
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Ed wciąż próbował złapać oddech, krople potu spływały mu po czole. Jedną ręką mocno obejmował prostytutkę, by nie próbowała się szarpać i wierzgać, utrudniając Tuckerowi prowadzenie samochodu.
- Tammy, do kurwy nędzy, przysięgam, że nie chcemy cię zabić. – powiedział patrząc dziewczynie głęboko w oczy, licząc że dostrzeże ona w nich czystą szczerość– Jestem agentem federalnym. Prowadziłem śledztwo, które przypadkiem doprowadziło mnie do sprawy twojej przyjaciółki Sonii. Wiem, że znaleziono ją martwą na ulicy, pobitą. Ktoś jej wcześniej wstrzyknął koktajl z prochów. Z magazynu policyjnego na komisariacie, który prowadził tą sprawę, zginęły ważne dowody. Sądzę, że gliniarze mogą coś mieć za uszami….Nie jestem przeciwko tobie, tylko przeciwko nim, rozumiesz? Przysięgam, że nie spadnie ci włos z głowy, ale musze wiedzieć wszystko co wiesz.
Wtedy w przednim lusterku Hoover zauważył błyskające na niebiesko światła zbliżającego się radiowozu.
- Szlag.
Nie czekając aż gliniarze zdążą podejść by ich wylegitymować znów zwrócił się do dziewczyny.
- Jeśli policja jest zamieszana w śmierć Sonii, nie możesz z nimi jechać, rozumiesz? Jesteśmy twoją jedyną szansą na przeżycie. Skoro my cię znaleźliśmy, oni tez mogą. Kiedy cię zabiorą na komisariat, nie będę w stanie ci już pomóc. Zaufaj nam, proszę.
Hoover zamierzał spokojnie pogadać z mundurowymi, pokazać odznakę i wyjaśnić, że Tammy jest osobą poszukiwaną przez DEA i wiozą ją teraz do biura na przesłuchanie.
 
Arthur Fleck jest offline  
Stary 08-08-2020, 20:56   #59
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Czas: 2020.03.08; wt; g 22:15
Miejsce: Los Angeles, okolice klubu “Lipstick”
Warunki: plamy światła i ciemności, chłodno, b.si.wiatr i zachmurzenie


W samochodzie przez chwilę panowała cisza. Bardzo napięta cisza. Mężczyzna i kobieta na tylnym siedzieli uważnie wpatrywali się w siebie. I rzucając spojrzenia na dwie, umundurowane sylwetki na zewnątrz wozu. Kierowca zresztą tak samo no ale on dość szybko skoncentrował się na policjancie który zawitał do jego szyby. Gdy ten zastukał w okno dając znać, by je otworzyć to Tucker nie oponował. Wcisnął przycisk i automat z cichym szumem opuścił szybę na dół. Do środka wdarło się chłodne, wieczorne powietrze przyniesione przez silny wiatr. Wraz z nim przyleciały słowa policjanta.

- Dobry wieczór państwu. Sierżant Chambers… - procedura zatrzymania zaczęła się dość standardowo. Gliniarz się wylegitymował i pewnie chciał podać powód zatrzymania. Sądząc po jego ostrożnym tonie musiał mieć podejrzenia, że coś jest nie tak. Jakby dalej to poszło to nie wiadomo bo do rozmowy włączyła się skuta blondynka.

- Charlie!? Charlie oni mnie porwali! Chcą mnie zabić! Tak jak Sonię! Zobacz, skuli mnie! - wyglądało na to, że Tammy chyba mniej dawała wiary słowom siedzącego obok niej agenta niż we własne możliwości. Podstępne wywabienie z klubu, porwanie na parkingu i skute nadgarstki zapewne nie bardzo budowały fundament pod zaufanie do obcego dla niej agenta. Przynajmniej jak zorientowała się, że widocznie zna gliniarza jaki ich zatrzymał. Na dowód, że jest skuta nieco się odkręciła by pokazać ramiona w dość niewygodnej pozycji.

- Tammy? Tammy Burgess? - gliniarz nieco nachylił się by zerknąć kto tak właściwie jest w środku. Możliwe, że światło odbijające się od szyb samochodu wcześniej przeszkadzało mu dojrzeć szczegóły dopiero jak Will uchylił okno mógł widzieć dokładniej.

- To ja! Uratuj mnie Charlie! Oni chcą mnie gdzieś wywieźć i zabić! - blondynka wyglądała naprawdę przekonująco. Jak klasyczna księżniczka w opałach porwana przez dwóch zbójów.

- No właśni dostaliśmy zgłoszenie o porwaniu z parkingu “Lipstick”. - przyznał Chambers jakby wracając do tego o czym mówił nim mu przerwała blondynka.

- Chwileczkę to nie jest żadne porwanie tylko aresztowanie. Jesteśmy agentami DEA. Mogę pokazać legitymację tylko muszę sięgnąć do kieszeni spodni. - do rozmowy wtrącił się kierowca ale uprzedził, że legitymację ma w spodniach. Pewnie po to by gliniarz nie myślał, że sięga po broń.

- Agenci DEA? - policjant wydawał się zaskoczony takim faktem. - Dobra, pokaż tą legitymację. Tylko powoli. - ostatecznie zgodził się i Will sięgnął do spodni. Powoli. Potem podał przez otwarte okno tą legitkę.

- Oni kłamią! To przebierańcy! I tak chcą mnie gdzieś zabić! - Tammy szarpnęła się na tylnym siedzeniu by zbliżyć twarz do otwartej szyby.

- Agent specjalny Will Tucker a to mój kolega Ed Hoover. Numer legitymacji… - Will darował sobie tłumaczenia i też postawił na legitymizację swojej władzy pozwalając by policjant porównał jego słowa z tym co było w legitymacji.

- No dobrze. Sprawdzimy to. Pilnuj ich Tom. - Chambers wyciągnął dłoń po legitymację drugiego agenta a potem cofnął się parę kroków i pewnie przez radio sprawdzał w systemie czy te legitymacje nie są jakieś lipne. Akurat jak obaj agenci federalni wiedzieli nie były więc baza powinna wkrótce zweryfikować to co było w papierach.

- Za co ją zgarnęliście? - Tom w międzyczasie obszedł zatrzymany samochód i zajął miejsce o krok od drzwi kierowcy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 08-08-2020 o 20:59.
Pipboy79 jest offline  
Stary 14-08-2020, 11:06   #60
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Sytuacja się komplikowała bo okazało się, że dziewczyna zna gliniarzy, a gliniarze znają dziewczynę. Ed starał się zachować spokój, choć nie wiedział co jeszcze wymyśli Tammy żeby im się wymknąć.
- Prowadzimy śledztwo, a pani Burges jest jedną z osób zamieszanych w tą sprawę – odpowiedział lakonicznie Ed – Zostanie przewieziona do naszego biura i przesłuchana. Jeśli chcecie możecie nas eskortować.
Hoover nie kłamał, choć była sobota, środek nocy, rzeczywiście zamierzał przewieźć prostytutkę do siedziby DEA, gdzie zabierze ją do jednego z pokojów przesłuchań.
 
Arthur Fleck jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172