|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-05-2020, 09:20 | #81 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Ogród był pięknym miejscem. Cały kompleks Szkoły Żurawia był zbudowany prosto, by nie powiedzieć prymitywnie. Uczniowie musieli tu zapewne mieszkać w twardych warunkach. "Pałac" Shena był pod tym względem o niebo lepszy, ale też nie powalał na kolana. Ogród jednak był wspaniały. Ogromna różnorodność roślin i zachowany tu porządek w najdrobniejszych szczegółach, tworzyły w tym miejscu perfekcyjną harmonię. Gdyby jeszcze nie dochodziły ich okrzyki tłumu, byłoby idealnie.
__________________ |
20-05-2020, 03:10 | #82 |
Reputacja: 1 | Rozczarowany, że właściwie nic się dowiedział, Marduk udał się do swojej kwatery. W drodze zastanawiał się nad czasem, który spędził jako żołnierz Vegety. Wydawało mu się, że po tragedii, która spotkała go na Assarii, odnalazł swoje prawdziwe miejsce pośród Saiyańskich braci, ale czy aby na pewno? Czy jego przeznaczeniem było zginać jako mięso armatnie, na jakimś zadupiu na skraju galaktyki? |
21-05-2020, 23:19 | #83 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Wyruszyli następnego dnia. Jednak nie w niewielkich, jednoosobowych kapsułach, jak to zwykle bywało. Tym razem podróżowali sporych rozmiarów statkiem transportowym, przystosowanym do działań bojowych. Te przystosowania to między innymi wzmocniony pancerz i kilka baterii dział. Nie żeby saiyanie koniecznie potrzebowali tych ostatnich, chociaż z pewnością były one przydatne w czasie pomiędzy nawiązaniem kontaktu z wrogiem, a zebraniem się grupy abordażowej i wypuszczeniem jej na zewnątrz. Marduk usłyszał, że będąc częścią floty handlowej statek zwał się "Złotym Promem", teraz jednak (zapewne po przemalowaniu) nosił imię "Czerwonego Kolosa".
__________________ |
25-05-2020, 11:11 | #84 |
Reputacja: 1 | Dwaj Żurawie, gdy zeszli ze schodów, skręcili w lewo i ruszyli do przejścia naprzeciw tego, którym przybyli C-SGK1 i jego towarzysz. Android i uczeń Tiena po cichu przekradli się przez szklane drzwi, a nastepnie uderzyli na dwójkę “gospodarzy” z zaskoczenia. Pięść androida zapłonęła Ki,a potem trafiła zaskoczonego przeciwnika w pierś gruchoczące parę żeber. Uczeń Tiena jakby czytał w myślach C-SGK 1, poprawił kopnięciem bocznym wytrącając rannego wroga z równowagi. Mimo zaskoczenia obaj Żurawie zaatakowali androida z szybkością, o którą ciężko ich podejrzewać. Niestety ich synchronizacja została zakłócona, jeden był zbyt ciężko ranny by nadążyć i C-SGK 1 wykorzystał lukę w ataku do ześlizgnięcia się między wrogami, blokując ich ciosy. Zdrowy Żuraw wykorzystał impet ataku i minąwszy androida uderzył z półobrotu ucznia Tiena odrzucając go kilka kroków w tył. Android zaś postanowił dokończyć sprawę i uchyliwszy się przed niezdarnym ciosem rannego posłał go w powietrze podbródkowym. Żuraw uderzył w ścianę i osunął się po niej nieprzytomny. - KAMEHAMEHA! - wykrzyknął C-SGK 1 stając w pozycji i gotując się do ataku. Uczeń Tiena odskoczył w bok, za androida, Żuraw niestety sparaliżowany zaskoczeniem nawet nie drgnął. Potężne uderzenie Ki zdmuchnęło zaskoczonego wroga, wraz z kilkoma ścianami… i częścią ogrodu. - Nie uważasz, że to była lekka przesada? - zapytał uczeń Tiena otrzepując się z pyłu. - Hmm, niewykluczone, jestem potężniejszy niż sądziłem - odparł android - Integracja komponentów przebiega szybciej niż przewidywałem. Podniósł leżącego pod ścianą Żurawia i zarzuciwszy na ramię ruszył z dala od miejsca walki. Domyślał, się że z ktoś tu może przyjść sprawdzić co się stało. Nie było potrzeby wdawać się w następne bójki, ocucą strażnika i wypytują go ukrycie w jednym z pokoi. |
04-06-2020, 20:05 | #85 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Wybranie któregokolwiek przejścia na parterze lub schodów na piętro przybliżyłoby ich do rosnącego tumultu, który był nie tylko coraz głośniejszy, ale też coraz bliższy. Dlatego też C-SGK1 i jego towarzysz ruszyli przez zniszczone szklane drzwi do ogrodu, gdzie mieli szansę ukryć się w bujnych zaroślach. Przycupnęli tam z jednym z pokonanych wartowników, którego android miał spróbować ocucić i wypytać, a uczeń Tiena w tym czasie lustrować otoczenie.
__________________ |
08-06-2020, 12:57 | #86 |
Reputacja: 1 |
|
08-06-2020, 18:21 | #87 |
Interlokutor-Degenerat Reputacja: 1 |
|
10-06-2020, 09:35 | #88 |
Reputacja: 1 | Marduk rozszerzył oczy, przyglądając się olbrzymom zza roślinności otaczającej wioskę. -No, nikt nam nie powiedział, że tu będą takie wielkoludy….ale to wcale nie znaczy że potrafią kontrolować energię. Jak myślicie, może jak ich nastraszymy to sami zwieją?- spytał się towarzyszy o opinię. - Jak chcesz to zrobić? - spytała Xela. - Nastraszymy? Lepiej uderzyć od razu z całą mocą. Wykorzystajmy element zaskoczenia - powiedział Roch. Marduk westchnął, był rozdarty pomiędzy niechęcią do zabijania prawdopodobnie niczemu niewinnych tubylców a pragnieniem wykazania się na tej misji w oczach swoich braci i sióstr. -Tak…. wątpię, by tak łatwo się wycofali nie broniąc swoich domów, jak są tacy wielcy. Zacznijmy od połączonego ataku energią Ki w sam środek wioski żeby nimi wstrząsnąć a potem możemy zaatakować od trzech różnych stron zanim dojdą do siebie. Ale nie dobijajmy śmiertelnie rannych i uciekających jak nie musimy. - I co? Może jeszcze mamy leczyć ich kuku? - spytał kpiąco Roch. Marduk skierował na swojego podwładnego surowe spojrzenie. -Mamy zadanie do wykonania, a ono polega na oczyszczeniu tej wioski. Naszym celem nie jest zabijanie dla samego zabijania, rozumiesz?! - Jak sobie chcesz - mruknął Roch pod nosem. Nie wyglądał na zadowolonego. Saiyanie skoncentrowali się. W ich otwartych dłoniach pojawiły się kule światła. Na daną przez Marduka komendę wypuścili jednocześnie energię ki w sam środek wioski, gdzie znajdował się niewielki, jak na standardy olbrzymów, plac. Eksplozja wstrząsnęła najbliższą okolicą. Tubylcy w pierwszej chwili pouciekali, chowając się między swoimi domami, szybko jednak pojawili się znowu, najwyraźniej zainteresowani co doprowadziło do wybuchu. Na razie powoli, nieufnie zaczęli się zbliżać do miejsca, które jeszcze przed chwilą było celem dla Saiyan. - Teraz rozdzielmy się i uderzmy na nich z różnych stron, ja od tej.- Marduk szepnął do dwójki towarzyszy, gestykulując, po czym wzleciał błyskawicznie w górę z zamiarem opadnięcia na tyły zbliżających się do centrum gigantów. Saiyanie uderzyli w błyskawicznym tempie. Choć ta czwórka nigdy wcześniej nie współpracowała, ich działania były imponująco zgrane, a przede wszystkim dokładne. Kilku olbrzymów padło na ziemię pod siłą ciosów napastników. Żaden z nich nie potrafił dostrzec latających z dużą prędkością wojowników, a fakt, że zgromadziło ich się na placu już kilkudziesięciu dodatkowo utrudniał obserwację otoczenia. Niewiele potrzeba było do wybuchu paniki. Szybko tubylcy, widząc padających pobratymców, zaczęli przepychać się i torować sobie drogę na zewnątrz. Wkrótce tłum zaczął rozbiegać się na wszystkie strony. Ci którzy padli pod ciosami saiyan, wstali i przyłączyli się do ucieczki. Zadowolony z rezultatu (wyglądało na to że nie będą musieli eksterminować wszystkich mieszkańców wioski), Marduk kontynuował natarcie, latając szybko i posyłając w stronę olbrzymów pociski Ki. -Przepędźmy ich jak najdalej stąd! Zniszczmy ich domy!- zawołał do swojego patrolu. Ostatnie zadanie okazało się trudniejsze niż można było przypuszczać. Domy olbrzymów były o wiele większe od budowli znanych saiyanom. Ich mury były znacznie grubsze. Jednakże po poświęceniu im dłuższej chwili waliły się, przynajmniej w części i pozostawały po nich tylko gruzowiska. Jeszcze mniej pozostało po mieszkańcach, którzy szybko zniknęli w bujnej roślinności otaczającej wioskę. Marduk przysiadł na chwilę, by odpocząć po wysiłku zniszczenia, przyglądając się swojemu dziełu z pewnym zadowoleniem. -Dobra robota, chyba szybko tu nie wrócą. Możemy polecieć chwilę za nami żeby upewnić się, że daleko odeszli a potem wracać do bazy złożyć meldunek. |
12-06-2020, 21:58 | #89 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Uczeń Tiena kiwnął tylko głową, a po chwili koncentracji, wzbił się w powietrze z dużą prędkością. Spowodowało to zafalowanie krzaków wokół C-SGK1, ale albo nie odkryło to obecności androida, albo Żurawie byli zbyt pochłonięci obserwowaniem oddalającego się na niebie punktu, by coś zauważyć. W każdym razie jeden po drugim zaczęli startować, rzucając się w pogoń za łatwym celem.
__________________ |
16-06-2020, 10:13 | #90 |
Reputacja: 1 | Marduk przebiegł wzrokiem po swoich “podwładnych”....no cóż, ich rasa nigdy nie słynęła z dyscypliny ani z powściągliwości. Mogli odebrać jego wahanie co do zabijania miejscowych jako słabość… Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 16-06-2020 o 10:16. |