Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-01-2021, 16:56   #251
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Patrząc na to co się dzieje i słysząc skądś odległe strzały doszedł do wniosku że ani Tae ani franco nie byliby bezpieczni gdyby teraz próbowałem ewakuacji pierwszym jego odruchem była ochrona cywilów kilka oddechów starczyło żeby odzyskał jasność myślenia chwycił dziecięcą gitarę zaciskając zęby nad rozstrojony dźwiękiem zaczął grać prostą melodyjkę układając do niej naprędce dziecinną rymowankę:

Kotku psotku kręci się we łba miotku
Czarne futerko przetrzepie ci wujaszek
na twym karku pot
a w sercu straszek
panterkowe panterko
ty zdradziecki dziadu
Przelać ci nie mogę
Lecz śpiewem dołożę swojego wkładu

Koszmarne piosenkę nasączył intencją aby Pantera poczuł słabość kończyn i zawroty głowy Co powinno pomóc Franko w walce a jeżeli zdrajca Ma tą osłonę na umysł to pewnie dostanie drgawek i zamieni się w warzywo Duncanowi wyczerpała się łaska wobec tych dziadów nie mieli możliwości cackać się z tak potężnym wrogiem
 
Brilchan jest offline  
Stary 12-01-2021, 14:22   #252
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Franko runął na Panterę. Ten jednak uderzył zanim ramiona Franko zamknęły się wokół niego. Włochowi aż zadzwoniły zęby, gdyby nie jego piekielna siła i odporność, to cios złamał by mu kark. Ale wytrzymał, nic więcej nie wchodziło w grę. Objął go ramionami by masą cielska powalić go na podłogę. Niestety Pantera ledwo się przesunął wytrzymując impet Franko. Włoch musiał zmienić taktykę, siłowo niewiele wskóra, Pantera prawie dorównywał mu w tym względzie. Zebrał się w sobie by podnieść Panterę i rąbnąć im o podłogę. Ale niestety Pantera owinął nogę wokół nogi Franko blokując ten zamiar.
Dłoń Pantery odnalazła gardło Franko i zacisnęła się jak imadło. Kość gnykowa trzasnęła jak patyk. To już byłby koniec dla żyjącego człowieka. Na szczęście dla Franko, nie był on ani jednym ani drugim. Ta sekunda zmarnowana na nieskuteczny atak pozwoliła Franko odzyskać nadzieję na wygraną. Złapał z nadgarstek trzymającej go za szyje ręki i skręcił.
Pantera wyślizgnął się wężowym ruchem z uścisku olbrzyma jakby tylko na to czekał. Kopnął z półobrotu, siła ciosu rzuciła Franko na ścianę, potężne cielsko rąbnęło w ścianę i opadło na ziemię pozostawiając po sobie obrys w popękanym tynku. Oszołomionemu włochowi zdawało się, że słyszy jakąś głupią rymowankę. Nie dość, że obrywał to jeszcze mu się na słuch rzuciło. Ale nie miał czasu na rozmyślania, ledwo zasłonił głowę przed kopniakiem. Znowu rzuciło go na ścianę, aż mu pociemniało w oczach. Na wpół ślepo rzucił się z krzykiem do przodu rozkładając ramiona. Ręce zamknęły się na powietrzu, poczuł, że o coś zawadza stopą, nie zdołał utrzymać równowagi. Padł na ziemię, chciał się przetoczyć, ale nie dał rady. Spiął się w obie gotując się na cios, ale ten nie nadszedł. Spojrzał w tył, Pantera leżał na ziemi dziwacznie wyprężony, oddychał ciężko, z trudem. Stęknął i zgiął się w pół. Nie wstawał…. to mogła być pułapka…
….ty zdradziecki dziadu
Przylać ci nie mogę
Lecz śpiewem dołożę swojego wkładu
….

Powoli docierał do niego akompaniament.

Zrobiłem 2 tury, pięknie trafiliście obaj z dodatkowym k6 do obrażeń, ale obrażenia zadawaliście minimalne. Raz tylko na koniec Pantera trafił i zszokował Franko.


Tommi ruszył w kierunku sterty materacy jak lawina. Jednym ruchem je odrzucił odsłaniając obu trenerów. Jeden z nich zaatakował. I to całkiem udanie, zmylił chłopaka zwodem i uderzy prosto w krtań. Chrzęstu pękających kości w zetknięciu z pancerzem Tommy nawet nie usłyszał. Złapał go za ramię i wbił mu kamienne ostrze w brzuch.
- Każ im przestać! Niech położą się na ziemi! - wrzasnął prosto w bladą twarz ranionego trenera. Ten coś zastękał, ale to nie usatysfakcjonowało chłopaka. Wyrwał ostrze z brzucha i puścił bezwładnego trenera, doskoczył do drugiego. Podsunął mu pod nos zakrwawione ostrze.
- Czeekaj, za...zatrzymam ich - jąkając się trener pokazał coś jakby krótkofalówkę i wcisnąwszy przycisk powiedział:
- Połóżcie się na ziemi i nie ruszajcie.
Napierający tłum zatrzymał się i każdy z nich tam, gdzie stał tam położył się.

W oczyszczonej nagle sali Tommy zobaczył jak typ w policyjnym mundurze wymyka się właśnie do zewnętrznych korytarzy, tam którędy przyszli.
Sierżant wypadł na zewnątrz i od razu odskoczył za filar. Krótka seria mało go nie ścięła z nóg. Zaryzykował rzut oka w tył, nikt go nie ścigał. Ostatni, których widział padali na ziemię zupełnie bez powodu. Za to tutaj… tu sprawy miały się niezbyt dobrze. Spory oddział komandosów, ale na pewno nie policyjnych, ginął jeden po drugim. Dopiero po chwili zarejestrował co było przyczyną śmierci. Czarna sylwetka, wręcz otoczona mrokiem niknąca na tle mrocznego korytarza, szybko niczym błyskawica dopadała komadosów po kolei, znacząc ściany rozbryzgami krwi. Hełmy i kamizelki nie stanowiły dla tej istoty przeszkody. Cięcia były precyzyjne i zabójcze. Im zajadłej atakowali komandosi tym istota sprawiała wrażenie potężniejszej. Jakby karmiła się cierpieniem swych ofiar.
Franko nie zdążył wstać z kolan, gdy w drzwiach pojawiła się kolejna czarno ubrana sylwetka. Boogeyman, nie wyszedł bez szwanku, ubranie na piesi miał przesiąknięte galaretowatą krwią. Franko zamarł. Za to stojący obok diabeł zaśmiewał się do łez.

Duncan wciąż śpiewał obserwując Panterę czy aby nie udaje. Ale pozwolił sobie na szybkie zerknięcie na Tae. Gdy zobaczył, że jej pierś nie porusza się podczas oddechu zgubił rytm i zamilkł.
 
Mike jest offline  
Stary 19-01-2021, 14:18   #253
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Duncana na chwilę zamurowało jednak był już parę razy na akcji i potrafił zachować zimną krew
- Dobra, cieszę się że wszyscy tu jesteśmy i widzę że jest sporo rzeczy do omówienia, ale to nie jest ani miejsce ani czas na dyskusje. Musimy się ewakuować i znaleźć osobę po którą tu przyszliśmy! Dla ułatwienia, po kolej: Pantera, dobijcie go! Dowiedziałem się że ludzie powiązani z ciemnymi interesami Uniwerka, mają zabezpieczenia w mózgu, które źle reagują z moją mocą jeżeli on takie ma jest warzywem ale możliwe że to działanie mojej mocy go chwilowo, unieszkodliwiło lepiej się upewnić nim się znów podniesie - Specjalnie nie precyzował o co chodzi z unieszkodliwianiem niech sami zdecydują co chcą robić ze zdrajcą.

- Druga sprawa potrzebujemy danych, myślałem o tym żeby wziąć ten komputer do Profesorka ale nie wiem czy da radę coś z niego wyciągnąć- Wskazał na obtłuczone komputer pod biurkiem - Możemy też ocucić tego skurwysyna który zmusił mnie do eksperymentów na ludziach i chciał przebić szkłem stopy mojej koleżanki... Z chęcią przebiłbym jego stopę albo zrobił coś gorszego... Ale szanuje wasze zasady chłopaki szczególnie że Wujaszku oddałeś mi przysługę- Rzucił zaniepokojone spojrzenie w kierunku Tae nie wiedział czy był to dobry pomysł, ale nie miał czasu o tym, teraz myśleć.

- Potrzebujemy znaleźć jeszcze czwórkę moich przyjaciół zanim się stąd ewakuujemy więc albo ten jebany Himmler albo komputer, a skoro mamy dwóch siłaczy to głosuje żeby wziąć obie opcje. Hej! Tae czy jesteś wstanie chodzić ? Jeżeli nie zapakujemy cię na wózek i jedziemy! Czy wiesz co się stało z resztą Shardów ? - Spytał skrzypaczki choć bał się do niej podejść.

- Dobra, ludzie do roboty! Mamy dużo do zrobienia i mało czasu!- Powiedział i klasną kilka razy wciąż zakrwawionymi dłońmi tak jak zawsze to robił popędzając kapele podczas rozkładania i zbierania sprzętu sam wrócił do wyciągania obitego komputera z pod biurka miał nadzieje że Franko albo NieBoogie wezmą kompa i niemieckiego doktorka co zwolniło by mu ręce do grania....

Marzył też o odebraniu swojego sprzętu od Maxa żeby zamienić ten chiński pierdzioszek na ukulele bo dalej go uszy bolały po poprzednim występie.

Zamierzał też zabrać gryf rozwalonej gitary przyniósł mu szczęście i uratował życie parę dodatków jak gwoździe czy kawałki plexiglasu które pochował po kieszeniach i będzie mieć niezgorszą pałkę!
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 19-01-2021 o 16:46.
Brilchan jest offline  
Stary 22-01-2021, 14:40   #254
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Franko zerwał się i nie czekając rzucił się na panterę. Złapał jego rękę zarzucił nogi na korpus i błyskawicznym ruchem pociągnął do siebie wyłamując mu łapę z barku. Nie miał zahamowań pociągnął z całej siły aż do usłyszenia głośnego chrzęstu wyłamywanego barku. Dla pewności poprawił ciężkim butem kilka razy i wtedy dopiero podniósł się patrząc na BoogyMana gotowy do dalszej walki.
 
Fenrir__ jest offline  
Stary 23-01-2021, 20:10   #255
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Tommy, widząc uciekającego policjanta, potrafił myśleć tylko o tym, że przynajmniej na razie, mieli jeden problem z głowy. Co prawda mógł on szybko wrócić i to z większą mocą, ale na razie chłopak miał inne sprawy, którymi powinien się zająć.

- Uwolnij ich! - krzyknął w stronę trenera. - Albo skończysz jak twój koleżka! - chłopak nie żartował.


Tego oprogramowanie Sierżanta nie obejmowało. Nie wiedział nawet jak powinien określić to z czym walczyli komandosi, według jego danych, grupy przestępczej. Policjant wiedział, że ma dwa wyjścia. Dziwny cień zdawał się silniejszy, a zatem naturalnym odruchem wydawało się przyłączenie do komandosów, w celu jego pokonania. Tego jednak zabraniały mu podstawowe instrukcje. Nie mógł przyłączyć się do przestępców, nawet w walce z innymi przestępcami, a nie wiedział czy tajemniczy cień w ogóle może określić tym mianem. Co prawda zabijał on ludzi i to z wielkim okrucieństwem, ale czy na pewno spełniał kryteria do traktowania go jak jednostkę ludzką?

Drugim wyjściem było obserwowanie rozwoju wydarzeń. Sierżant przeładował wszystkie bronie i skryty za jakimś załomem, po prostu czekał. Cień w końcu zwycięży, co do tego nie miał wątpliwości i wtedy policjant przekona się czy powinien interweniować czy nie. A jeśli zwyciężą komandosi, zajmie się ich resztkami.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col


Ostatnio edytowane przez Col Frost : 23-01-2021 o 20:13.
Col Frost jest offline  
Stary 27-01-2021, 13:22   #256
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Pantera, wciąż szarpany drgawkami, nie zwracał uwagi na to co z nim wyprawiał Franko.
Boogeyman chwilę patrzył po czym rzekł:
- Nie lubiłeś go prawda? Nie mamy wiele czasu. Wszedłem na linię ich ochrony, posiłki są w drodze. Zabierajmy się stąd.

Duncan nachylał się nad Tae. Ta nie reagowała na jego głos. Dopiero, gdy potrząsnął ją za ramię otworzyła oczy. Źrenice wypełniały praktycznie całe tęczówki, a ich brzegi zdawały się falować. Białka oczu byłyby przekrwione… gdyby żyłki były czerwone nie czarne.
- Zostawiłeś nas! To przez ciebie przyszli i nas zabrali! - złapała go za nadgarstek. Duncan stęknął. Czuł, że jeszcze chwilę, a połamie mu kości. - To twoja wina! - wrzasnęła mu w twarz.

Pantera dotychczas gwałtownie oddychający i szarpany konwulsjami, nagle zmiękł. Jego oddech zwolnił. Zwalniał coraz bardziej. Jeszcze chwila, a ustanie całkowicie. Z tego co mówił im Max, to wszyscy zaprogramowani, których dotknął swoją mocą Duncan umierali na ogólną niewydolność. Tylko pomoc lekarska dawał im szansę.


- Nie da się ich uwolnić - wykrzyczał trener - są zaprogramowani. To ma nam pomóc tylko w treningach, szefostwo może im rozkazywać bez tego ustrojstwa - pomachał trzymanym w dłoni urządzeniem.

Max tymczasem sprawdzał stan ofiar szalonego gliniarza. Kilku na pierwszy rzut oka nie potrzebowało już pomocy, wielu nie był w stanie pomóc, tylko dla lżej rannych mógł coś zrobić. Kalkulował na zimno, mógł tylko maksymalizować ich szanse na przeżycie. Ale sam jeden nie da rady pomóc wszystkim potrzebującym ratunku.


Krzyki i strzały w końcu ucichły. Ostatni z komandosów osunął się na betonową podłogę. Stojący za filarem Sierżant raczej wyczuł i niż usłyszał, że to coś zbliża się. Filar przestanie być osłoną. Mógł czekać jak szczur w norze, albo wyjść z podniesionym czołem.
 
Mike jest offline  
Stary 27-01-2021, 20:54   #257
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Tommy nie powiedział nic. Zacisnął mocniej zęby, nie słyszał niczego prócz bicia własnego serca, które waliło niczym młotem. Coś w nim pękło, coś się zmieniło. Świat nie był już taki jak przedtem. Chłopak wiedział co musi zrobić.

- A ty im w tym pomogłeś - powiedział i wbił ostrze w pierś trenera.

Potem wyciągnął i pchnął znowu, i tak kilka razy. Mężczyzna mógł okazać się pożyteczny, mógł im wiele powiedzieć. Mógł im zdradzić miejsca, w których trenują inne grupy posłusznych niewolników. Ale tak naprawdę Tommy nie chciał widzieć tych miejsc. Nie chciał się w nich znaleźć, bo gdyby tak się stało, musiałby znowu zrobić to, co zrobi za chwilę.

Gdy bezwładne ciało upadło u jego stóp, sam czuł się jak te zwłoki, martwy w środku. Jak gdyby wewnątrz jego kamiennej osłony ziała zimna pustka. Niemal bezwiednie zabrał urządzenie trenera. Podszedł bliżej nieprzytomnych, a może tylko potulnie leżących, ludzi. Przyklęknął, dotknął podłogi, a potem po kolei tworzył szpikulce, które wychodząc z podłoża sztyletowały tych biedaków.

Oni już nie byli sobą. To nie byli ludzie, którzy zostali złapani lub podstępem zwabieni i wykorzystani w tym chorym treningu. To były tylko ich ciała. Oni już nigdy nie wrócą do swojego dawnego życia. To próbował sobie wmówić, gdy odprawiał kolejnych na tamten świat. Łzy płynęły mu ciurkiem po policzkach. Gdy wreszcie skończył, nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Klęknął na posadzce, jego zbroja rozsypała się na proszek. A on chlipał cicho z bezsilności.


Gdyby był człowiekiem, zapewne odczuwałby w tej chwili paraliżujący strach. Ale ponieważ nim nie był, Sierżant był gotów do działania. Nim jednak wychylił się zza kolumny krzyknął:

- ICPD, nie ruszać się!

I wówczas błyskawicznie wyskoczył ze swojego schronienia, z bronią gotową do strzału.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 29-01-2021, 14:00   #258
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- A jak myślisz, co robiłem odkąd dowiedziałem się, że was porwano?! Sądziłem, że to, Yakuza bo ten król ninjów uciekł z paki! Potem ścigałem paramilitarnych z tym, samym ekwipunkiem, którego ślady Profesorek znalazł w miejscu porwania a w końcu trafiłem tutaj! Skąd miałem wiedzieć, że wylądujecie w laboratorium i że Uniwerek prowadzi eksperymenty na ludziach?! - Duncan był przerażony, ale miał wystarczająco silną wolę żeby to ukryć.

- Jasne może i rzeczywiście moja wina! Czuję się jak przeklęty zawsze dobra chcąc zło czynie i krzywdzę tych najbliżej mnie! Najpierw mój młodszy brat i była dziewczyna a teraz ty i reszta Shardów - Punk faktycznie czuł się winny i tych emocji nie ukrywał.

- Jeżeli poprawi ci to humor możesz złamać mi tą rękę! Jesteś muzyczką i sama dobrze wiesz, co to oznacza dla muzyka! Nie zapominaj, że dalej jesteśmy w potrzasku, jeżeli teraz złamiesz mi rękę nie uciekniemy stąd! Znów nas złapią i zaczną eksperymenty! Jeżeli chcesz się na kimś wyżyć proponuje tych skurwysynów, którzy chcieli cię zabić! - Próbował z całych sił przekonać koleżankę krzyczał jej w twarz, jeżeli to nie pomoże miał nadzieje, że Franko albo Nie-Boogie zorientują się, co się dzieje z jego krzyków i powstrzymają Tae zanim O'Malley straci rękę.


Poproszę o rzut na przekonywanie jeżeli nie podziała to będzie okazja użyć mocy regeneracji :P

 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 29-01-2021 o 14:03.
Brilchan jest offline  
Stary 05-02-2021, 12:21   #259
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
- Później mu powiesz, co o nim myślisz! - Warknął Franko, utykając, gdy podchodził do nich. Czół, że z jego ciałem jest coś nie tak. Może to był nawet ból, ale jakiś ulotny, bardziej czół ograniczenia zniszczonego ciała. Złapał towarzystwo i postawił na nogi, wskazując kierunek, z którego przyszli. - Idziemy! - zakomunikował najbardziej stanowczym głosem, na jaki go było stać. Ale głos mu też szwankował, pewno któreś z żeber przebiło płuco, albo pocisk. Coś tam nie grało w środku.
 
Fenrir__ jest offline  
Stary 08-02-2021, 09:42   #260
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Słowa chyba nie dotarły do Tae. Franko musiał skorzystać z całej swojej siły by oderwać dziewczynę od zielonego czubka. Wyrywała się jak wściekła kocica. Brak jej było umiejętności, ale nadrabiała to zawziętością i siłą. Nie była wprawdzie tak silna jak choćby Pantera, ale z całą pewnością przekraczała ludzkie normy. Franko martwił się, sam po obudzeniu nie wpadł w szał, ale przeleżał wtedy parę dni w ziemi. Być może mniej gwałtownie to przeszedł, jego ciało było przesiąknięte eksperymentalną chemią. I widać potrzebowało czasu, dziewczyna dostała gotową mieszankę wprost z jego żył.
Duncan rozmasował ściśnięty nadgarstek, czuł jak ból mija.
- Ruszajmy - powiedział Boogeyman - czas ucieka, jak mamy ją zabrać to nie możemy się obciążać zbędnym balastem. Nie mogę walczyć taszcząc starego zgreda i ten złom.
Nosić doktora Duncanowi byłoby ciężko. Doskoczył do komputera, ściągnął obudowę i zaczął szarpać się z dyskiem. Niby taki nowoczesny ośrodek, a dyski stare jeszcze przykręcane na śruby. W końcu kawałkiem plastiku, kalecząc palce wykręcił dysk, chciał zabrać inne rzeczy ale ręce miał tylko dwie, w końcu złapał karton po instrumentach, wywalił resztę i tak powrzucał swoje zdobycze.
Ktoś jeszcze stanął w drzwiach, dziewczyna która mijał Franko.
- Ja was znam.
Nagła reakcja Sierżanta spotkała się z jeszcze naglejszą reakcją. Kończąc mówić już widział, że słowa nie miały sensu.
Ruch cienistej istoty był tak szybki, że zarejestrował go z opóźnieniem. W momencie, gdy część broni odcięta wirowała, spadając na ziemię.
- Proszę wracać do domu oficerze - usłyszał głos, a w zasadzie jakby dwa głosy nakładające się na siebie. - Tu jest zbyt niebezpiecznie.
Betonowe kolce z chrzęstem przebijały ciała. Niestety mimo najszczerszych chęci Tommego nie umierali od razu. rany były śmiertelne, ale nie każdy kolec trafiał w serce. W zasadzie może z jeden czy dwa. Zahipnotyzowanie nagle zaczynają wrzeszczeć z bólu, jakby ten wyzwalał ich spod psychicznej kontroli.
Max dopiero po chwili zorientował się co robi Tommy. Skoczył na niego odrywając jego dłoń od podłogi.
- Co ty robisz? Oszalałeś?
Tommy machnął ręką odrzucając Maxa. Naukowiec zatoczył się i oparł o ścianę.
Tommy zamarł, kombinezon na piersi nasiąkał mu błyskawicznie krwią.
 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172