|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
20-10-2020, 09:36 | #21 |
Reputacja: 1 | Łańcuch z brzękiem rozprysł się i Sonya była wolna. Wymamrotała podziękowania i najwyraźniej dla odreagowania kopniakiem posłała tarkatana na ścianę. Fowler wpadł między wrogów, sai zagłębiło się w gardło jednego z nich, łokciem zmiażdżył gardło drugiemu. Drugim sai przechwycił cięcie ostrzem i odbił na bok, w twarz trzeciego wroga. Trafiony przez Setsoru tarkatanin polecił w tył na kompanów. Zatrzymało to ich na ułamki sekund, tyle wystarczyło policjantowi. Zaatakował z wyskoku, uderzył w pierś obunóż posyłając kolejnego za balustradę, nawet nie próbował lądować na nogach na co liczył kolejny tarkatanin, który ciął szeroko. Jednak japończyk padając ominął ostrze, zwinął się i kopnął miażdżąc piszczel wroga. Wykorzystując pęd obrócił się i podpierając rękę wstał uderzając następnego wroga z półobrotu. Ostatnich dwóch szykowało się by go dopaść, ale nagle stanęli w płomieniach. Z wrzaskiem padli na ziemię. Za nimi stał siwy starzec. Był niski, sięgał co najwyżej do ramienia Setsoru. - Wybaczcie, że się wtrącam, ale wyczułem okazję by opuścić ten przybytek. Brak mi waszej siły i umiejętności, ale mam wiedzę, której wam brakuje. Proponuje połączyć siły. - A kim ty jesteś? - Architektem i budowniczym tej wieży. W zamian za moją służbę Shao Khan pozwolił mi tu mieszkać dożywotnio… jeśli wiecie o czym mówię. Wyprowadzę was stąd, jeśli wy zabierzecie mnie z tego wymiaru. A przynajmniej przeprowadzicie przez las. Coś wam mówiło, że Rayden trochę bagatelizował okoliczne lasy… - Dodam, że liczy się czas, albowiem na dole już usłyszeli hałasy. Faktycznie, z dołu słychać było okrzyki i tupot stóp na schodach. Sonya spojrzała na swoich wybawicieli spojrzeniem, które mówiło “to wy macie tu jakiś plan, decydujcie”. |
20-10-2020, 18:04 | #22 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Fowler zakręcił młynka obydwoma sai, a następnie schował ręce za siebie. Gdy po chwili je opuścił, sztyletów nie było już w jego dłoniach. Słuchając oferty staruszka skrzyżował ręce na piersi. Dla niego brzmiało to zbyt pięknie. Ot znikąd zjawia się nieskrępowany więzień, który okazuje się być przewodnikiem, potrafiącym w mgnieniu oka spopielić dwóch, a może nawet większą liczbę, strażników, a jednak siedzi w tym więzieniu do momentu, w którym oni się w nim zjawią. Lata temu może by się skusił, ale dziś ma problemy z zaufaniem do życzliwych panów, spotykanych w miejscach kaźni. Ninja spojrzał na John Doe i poczekał aż wzrok czarnoskórego padnie na niego. Wówczas delikatnie, ledwie zauważalnie, pokręcił głową na znak, że jest przeciwny skorzystaniu z propozycji.
__________________ |
25-10-2020, 16:43 | #23 |
Reputacja: 1 | Walka została skończona, Sonya uratowana. W zasadzie mogli wracać. Gdyby nie ten dziwny staruszek. Doe pamiętał Shang Tsunga na wyspie. Wiedział, że nie należy ignorować takich starców, zupełnie jak w japońskich bajkach. |
27-10-2020, 00:49 | #24 |
Reputacja: 1 | Towarzysze Setsoru (awans z kompanów) wyraźnie nie mieli ochoty ufać przypadkowo poznanym dobrodusznym staruszkom. Japończyk nie wyróżniał się na tym tle. - Wybacz, panie, ale nie możemy ci pomóc wydostać się z tego wymiaru. Jeśli tego chcesz mogę wyprowadzić cię z wieży, ale dalej będziesz musiał radzić sobie sam. No, szybka męska decyzja.
__________________ Myśląc nigdy nie doszedłem do żadnych wniosków. Ale to nie powód by nie myśleć. Zdrajca, obciąć mu jajca! Tchórz, wsadzić mu nóż! Kiep, pałą przez łeb! Hejt? Kijem przez grzbiet. |
27-10-2020, 14:57 | #25 |
Reputacja: 1 | Sonya wzruszyła ramionami i z ruchu warg odczytał: Wasz cyrk, wasze małpy. Najwyraźniej nie planowała się wbijać w plany ratowników. Nie znała całej sytuacji i nie planowała krzyżować im planów. Starzec nie wyglądał na zadowolonego, ale najwyraźniej potrafił sobie poradzić z negatywnymi emocjami w konstruktywny sposób. - To mniej niż oczekiwałem, ale więcej niż mam teraz... jeśli pomożecie mi przedostać się poza las dobijemy targu. - starzec odpowiedział na propozycję Setsoru. |
27-10-2020, 17:05 | #26 |
Reputacja: 1 | - Raz już pomogłem dwóm zbłąkanym duszom i okazało się, że omal nie zniszczyły naszego świata. - odpowiedział Doe. - Drugi raz nie będziemy ryzykować. Propozycja Setsoru to więcej niż masz. Bierzesz, czy nie? - odpowiedział twardo John. |
27-10-2020, 17:16 | #27 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - A jeśli nie chcesz ani wchodzić do lasu sam ani tu zostawać, a jednocześnie nie masz odwagi by skrócić swoje męki, to chętnie ci w tym pomożemy - dodał uzupełniająco Fowler.
__________________ |
27-10-2020, 21:10 | #28 |
Reputacja: 1 | - Biorę - burknął starzec - I tak myślę, że was bardziej będą ścigać. Jeśli znajdę się poza lasem, powinienem zdążyć znaleźć jakiś stary portal zanim wyślą pościg za mną. Wskazał dłonią schody. - Musimy zejść piętro niżej. Musicie zatrzymać straże, ja tymczasem otworzę przejście do tajnej komnaty. W której ukryte są schody. Doradzam pośpiech, zaraz tu będę. Ja zawsze mogę powiedzieć, że wzięliście mnie jako zakładnika. Wy nie macie takiego komfortu. Pani - zwrócił się do Sonyi - proszę byś osłaniała me stare kości, gdy będę otwierał przejście. John zmrużył oczy. Rozgryzł dziada momentalnie. Starzec chciał być kryty, w razie gdyby we trójkę nie poradzili sobie ze strażami faktycznie powie, że go trzymali jako zakładnika. No bo po co by uciekająca więźniarka sterczała przy starym dziadu? By go osłaniać? To było zbyt proste... starzec wiedział, że mu nie ufają. I że tak pomyślą, tu musiała się kryć głębsza intryga. Ale starzec nie przewidział, że oddał im przysługę, Sonya za nic by nie odpuściła walki w pierwszej linii, a wiszenie w łańcuchach przez parę godzin najtwardszego by wycieńczyło. Choć kto wie, może taki miał plan... a jeżeli tak to co planował? Przekabacić Sonyę by go zabrała na Ziemię? A może w lesie ma oddział siepaczy w ukryciu i chce zabrać Sonyę by ją ponownie odsprzedać Shao Khanowi? A może jest ktoś jeszcze w tym równaniu? Jakiś inny gracz. Quan Chi? Trzeba mieć na niego oko... |
03-11-2020, 03:49 | #29 |
Reputacja: 1 | Smok uratowany z paszczy dziewicy...czy jakoś tak. Teraz trzeba wydostać się z jaskini. - Prowadź, architekcie. Będę tuż za tobą, niczego się nie obawiaj - rzekł Setsoru dość dwuznacznie.
__________________ Myśląc nigdy nie doszedłem do żadnych wniosków. Ale to nie powód by nie myśleć. Zdrajca, obciąć mu jajca! Tchórz, wsadzić mu nóż! Kiep, pałą przez łeb! Hejt? Kijem przez grzbiet. |
11-11-2020, 22:15 | #30 |
Reputacja: 1 | - Wolałbym byś był przede mną - odparł starzec - za stary już jestem na eksperymenty. Ruszył szybko schodami piętro niżej. Tam podszedł do jednych drzwi i rzucił przez ramię: - Zatrzymajcie ich tak by nie widzieli co tu robię, któryś z nich może wiedzieć, że tu jest druga klatka schodowa. A jeśli zobaczy co robię... Tarkatanie już byli piętro niżej, każda chwila zwłoki mogła doprowadzić, że przedrą się przez wąskie gardło jakim były schody. A wtedy zatrzymanie ich było by niemożliwe. Ostatnio edytowane przez Mike : 17-11-2020 o 23:26. Powód: nawias |