|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
05-03-2021, 22:02 | #71 |
Reputacja: 1 | Joe wycelował w shokankę, ale zanim zdążył nacisnąć spust na linii strzału pojawił się Fowler. Przez ułamek sekundy mężczyzna wahał się czy pociągnąć za spust, zanim przesunął ręce w kierunku mieśniaków z którymi przyszli, po czym oddał cztery strzały A/O: 4/1 |
09-03-2021, 10:27 | #72 |
Reputacja: 1 | Nim zabrać się mogli za świniaki musieli pozbyć się ostatniej piątki strażników. Setsoru pozwolił sobie na nie uwagę, zlekceważył. Ciosem który zmiażdżył krtań wyłączył… myślał że wyłączył strażnika z walki. Ten jednak fanatycznie oddany, wiedząc, że zostało mu kilka sekund życia ciął po udzie japończyka. Setsoru mimo zaskoczenia, kopnięciem zrzucił go z kładki wprost w żrące odpady. John strzelał, nie marnował pocisków. Pierwszy trafiony w głowę padł jak ścięty, drugi dostał w bark, ale ześlizgnęła mu się noga z kładki, z krzykiem i pluskiem wpał z zielona breję. Nie wynurzył się już. Trzeciego trafił dubletem, w serce i w głowę, Czwarty… czwarty zasłonił się zastrzelonym kompanem, który dostał jeszcze jedną kulkę. Pchnął zwłoki kompana w objęcia Johna i zaatakował serią kopnięć. Fowler rzucił garść ostrzy w kierunki Sheevy, rzut był daleki, ale jedno z ostrzy wbiło się w jej ramię. I zwróciło jej uwagę, zostawiła Jaxa i odwróciła się w kierunku Fowlera. Ten czuł się bezpiecznie oddzielony basemem zielonej brei. Trójpalczasta dłoń shokanki zapłonęła ogniem, Sheeva zacisnęła dłoń w pięść i posłała ognistą kulę wprost pod nogi w Fowlera. Pocisk eksplodował odrzucając zabójcę w tył. Gasząc płomienie Fowler mógł czuć dumę, Jax wykorzystał chwilę jaką dostał i pozbierawszy się z ziemi rzucił na shokankę zbijając ją z nóg i siadając okrakiem na jej plecach metodycznie tłukł jej głowę bo kamienną podłogę. Rayden gestem odsunął Jonnego i wysunowszy dłoń posłał wyładowanie elektryczne w świniaki. Łuk elektryczny przeskakiwał od jednego do drugiego, po dłuższej chwili zapachniało wieprzowiną. Świniaki jeden po drugim padli na biemię. |
09-03-2021, 14:47 | #73 |
Reputacja: 1 | Na kładkach robiło się coraz luźniej. Widząc, jak reszta pozbywa się swoich przeciwników, John zniknął, wychodząc z chmury cienia za ostatnim przydupasem, po czym bezceremonialnie skręcił mu kark. Gdy zwłoki padły na ziemię nastała cisza. - Wybacz strój, ale nie mogliśmy odmówić Shao Khanowi. - odezwał się do Raydena. - Odbiliśmy Sonyę, ale jakiś zmiennokształtny dziadyga nam ją ukradł i teleportował się. - streścił pokrótce. Zrzucił część "pancerza" od kwatermistrza i szybko ubrał się w swój standardowy strój. |
10-03-2021, 05:23 | #74 |
Reputacja: 1 | Jeden z prosiaczków, Bardzo Duże Zwierzątko, sieknął Setsoru po udzie. Japończyk odwdzięczył się zrzucając w odmęty kwasu. Walka trwała. Nagle Setsoru zdał sobie sprawę, że uderza w pustkę. Błyskawice ciskane przez boga piorunów dopełniły dzieła zniszczenia, a John dostąpił zaszczytu zadania ostatniego ciosu. Widząc, że murzyn pozbywa się przebrania, Azjata, niewiele myśląc, poszedł w jego ślady. Płaszcz z hartowanej stali był może i elegancki, ale mało wygodny, a ołowiany beret i glany cisnęły. Poprawiając mankiety marynarki Setsoru zwrócił się do Doe. - Przedstawisz mnie?
__________________ Myśląc nigdy nie doszedłem do żadnych wniosków. Ale to nie powód by nie myśleć. Zdrajca, obciąć mu jajca! Tchórz, wsadzić mu nóż! Kiep, pałą przez łeb! Hejt? Kijem przez grzbiet. |
11-03-2021, 10:02 | #75 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 |
__________________ |
11-03-2021, 11:26 | #76 |
Reputacja: 1 | John spojrzał na Setsoru z wyraźnym zdziwieniem, trwało to jedynie chwilę. - Johnny, pozwól, że przedstawię ci twojego największego fana. Jest trochę nieśmiały, ale z pewnością chciałby twój specjalny autograf. - Setsoru, Johnny Cage, Johnny Cage, Setsoru. - Wrzucił resztki stroju do kwasu. - Jak mamy to za sobą, to co dalej? Może ona coś powie? - spytał wskazując na Sheevę. |
14-03-2021, 09:14 | #77 |
Reputacja: 1 | - Dwa autografy - sprecyzował Japończyk - jeśli można prosić - uśmiechnął się uprzejmie. Nie miał zamiaru mówić tego głośno, ale za dwa autografy Johnyego Cage'a można było dostać jeden Jackyego Chana. - Jak mamy to za sobą, to co dalej? Może ona coś powie? - zarzucił Doe wskazując Sheevę. - Jeśli major nie rozmazał jej mózgu na podłodze - mruknął Setsoru.
__________________ Myśląc nigdy nie doszedłem do żadnych wniosków. Ale to nie powód by nie myśleć. Zdrajca, obciąć mu jajca! Tchórz, wsadzić mu nóż! Kiep, pałą przez łeb! Hejt? Kijem przez grzbiet. |
17-03-2021, 23:00 | #78 |
Reputacja: 1 | - Szkoda na nią zachodu - odparł Rayden - Shokani mają twarde czaszki, ale i tam musiałbym użyć Jin Sei by ją uzdrowić na tyle by mogła mówić. - Ok - powiedział John wyjmując i przeładowując pistolet. - Stój - Rayden położył mu dłoń na ramieniu - nie jesteśmy tacy jak oni, mamy granice. Co innego zabić wroga w walce, a co innego zabić bezbronnego. - Mam nadzieję, że ten ratunek będzie trwalszy od poprzedniego - powiedziała Sonya rozmasowując nadgarstki. - Poprzedniego? - zdziwił się Jax. - Udało się nam… - powiedział Setsoru. - Ale Shang Tsung nas wykiwał. - Powspominamy potem - powiedział Jax patrząc na urządzenie z na nadgarstku - Skaner wykrył zakłócenia energetyczne, takich odczytów nie daje nic miejscowego. To musi być coś z ziemi. Sa dwa odczyty, jeden w kanałach w tamta stronę, drugi na zewnątrz, wg twoich danych Rayden tam jest las. Powinniśmy to sprawdzić. Rayden skinął głową i rzekł: - Nie możemy pozwolić sobie na ignorowanie tego. Podzielimy się, by szybciej to sprawdzić, niedługo musimy być na arenie. Ja z Johnem, Fowlerem i Setsoru sprawdzimy las. Wy zbadajcie kanały. Cała czwórka pojawiła się w wyładowaniu elektrycznym. Wszystkie włoski na ciele sterczały im dęba. Rozejrzeli się wokoło. Potężne drzewa zdawały się ich obserwować. - Tam! - John wskazał w prawo. Jakieś sto metrów dalej na polanie jakiś osobnik w czarnym stroju Lin Kuei stał nad leżącym Shang Tsungiem. Widać tam też było kilkanaście skrzyń, parę było otwartych. Co prawda nie było widać co jest w środku, ale John po oznaczeniach wiedział. Wyrzutnie Pocisków i amunicja. Shang Tsugn nawet bez nowoczesnej broni był groźny. Nie trzeba było być jasnowidzem, by domyślić się kto mu to sprzedał. I ten ktoś był niedaleko, właśnie wstawał ocierając krew z rozciętej wargi. Najwyraźniej ten Lin Kuei zrobił coś dobrego, zapewne przypadkiem. Czarny Lin Kuei nie zdążył dobrać się do Shang Tsunga, gdy nagle wokół niego pojawiło się pięć cyborgów. Równie czarnych jak on. Równocześnie wyciągnęli prawe ramiona rażąc samotnego Lin Kuei kilkoma tysiącami woltów. Rayden stał jakby zaskoczony. Jego oczy patrzyły w dal, ale nie na las. Nagle zamrugał i wyszeptał: - Musimy go uratować. |
21-03-2021, 03:15 | #79 |
Reputacja: 1 | - Kogo? - syknął Setsoru - wyrażaj się trochę konkretniej! Szykowała się kolejna walka w turnieju...jak to było...Immoral Wombat. Tylko dlaczego i z kim?
__________________ Myśląc nigdy nie doszedłem do żadnych wniosków. Ale to nie powód by nie myśleć. Zdrajca, obciąć mu jajca! Tchórz, wsadzić mu nóż! Kiep, pałą przez łeb! Hejt? Kijem przez grzbiet. |
21-03-2021, 20:11 | #80 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Polemizowałbym - oznajmił Fowler. Reszta mogła robić co chciała, ale on z pewnością nie będzie ratował skóry jakiegoś śmierdzącego Lin Kuei.
__________________ |