Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-10-2020, 20:02   #21
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację

Dyliżans pędził przez prerię, a hurgot kół, trzask ścian, łoskot obijających się o siebie bagaży i dudnienie końskich kopyt brzmiał, jak szaleńcza i bezrozumna symfonia skomponowana przez samego Lucyfera.
Chudy woźnica pokrzepiony solidną dawką darmowej gorzały z widoczną lubością napawał się tą furiacką jazdą.
Z jego ust niczym z komina parowozu wydobywały się kłęby wonnego dymu. Shatner nie mógł wyjść z podziwu, skąd w tak wątłym ciele tyle werwy i pary. Każdy inny na miejscu chudzielca już dawno zadławiłby się ciężkim dymem.

Kurczowo ściskając uchwyt po swojej prawej stronie, kowboj co niejedno już widział zwrócił uwagę, że krajobraz wokół zaczął się zmieniać.
Teoretycznie nie powinno być nic w tym dziwnego, w końcu gnali, jak na złamanie karku odkąd tylko opuścili Serenity Creek.

W tym jednak, co zauważył William Shatner, nie było nic normalnego. Wiszący nisko nad horyzontem księżyc w pełni przesłoniły ciężkie i gęste, sine chmury. Ich pojawienie mogłoby zwiastować burzę lub tornado, ale poza powietrzem chłostającym twarz w skutek osiągniętej prędkości, nie zerwał się żaden wiatr. Powietrze nadal było ciepłe i suche.
Na to doświadczony kowboj mógłby machnąć rękę. W końcu te okolice są dość słynne z wszelkiego rodzaju anomalii pogodowych. Ponoć dwa lata temu obserwowano tutaj żabi deszcz.
Gdy jednak jego wyczulone zmysły zauważyły, że podłoże staje się równe niczym kontuar w saloonie, a po lewej i prawej stronie pojawiają się gigantyczne fioletowe sukulenty, to zyskał pewność, że dzieje się coś niedobrego.
Sukulenty na prerii, to zjawisko codzienne i powszechne, ale te nie dość że miały bardzo nietypowy kolor, to na dodatek swym rozmiarem przewyższały piętrowy dom.

Shatner oderwał wzrok od krajobrazu, który śmigał przed jego oczami z prędkością błyskawicy. Spojrzał na chudzielca, który w jednej dłoni ściskał lejce, a w drugiej skórzany bicz i rozżarzone cygaro. To, co ujrzał sprawiło, że omal nie spadł z wrażenia z kozła. Oczy woźnicy lśniły fioletowym blaskiem, a jego usta poruszały się, jakby coś mówił.
Słowa jednak szybko ginęły na wietrze. Jedyne, co kowboja zdołał wyłapać to tajemnicze powtarzające się słowo, które jakby na dłużej szybowało na powietrznych falach.
Carcosa...
Carcosa...
Carcosa...
Brzęczało mu ono w uszach i drażniło nerwy niczym nieustępliwy komar.


Tymczasem pasażerowie wewnątrz powozu, postanowili dokonać, zdawać by się mogło błahego manewru. Czyż takim nie jest wszak zwykła zamiana miejsc?
Chamski grubas na tyle uprzykrzał się pannie Stelli, że James Hardin postanowił przyjść jej z pomocą
W pędzącym przez prerię powozie rozpoczął się istny dziki menuet. Panna Stella na wertepie straciła równowagę i upadła na grubasa, zdając mu bolesny cios łokciem. Hardin omal nie wypadł z dyliżansu, dokładnie zapoznając się z fakturą i twardością drzwi. Sprawdził przy tym wytrzymałość zawiasów i zamka. Na szczęście wytrzymały one tę próbę i koniec końców zamiana miejsc zakończyła się szczęśliwie dla wszystkich zainteresowanych.

Efekt końcowy psuło jednak jedno, małe ale. Panna Stella wydostając się ze swego miejsca przy pomocy mocarnego ramienia Hardina poczuła na swym pośladku nieprzyjemne uszczypnięcie. Czuła się tak, jakby ktoś uderzył ją małym pejczem, albo dał szybkiego klapsa, jakim raczy się panienki w saloonach. Było to o tyle dziwne, że tłuścioch cały czas ściskał oburącz swoją skórzaną torbę.

W natłoku tych tanecznych ekscesów i wygibasów prawie wszystkim umknął jeden szczegół. Jedynie uzbrojone w binokle oczy pastora Johna Laredo spostrzegły olbrzymie fioletowe sukulenty przelatujące za oknem z prędkością rewolwerowej kuli.
Widok gargantuicznych kaktusów, wielkości piętrowego domu sprawiły, że duchowny na kilka chwil dosłownie zaniemówił.

Siedzący w kącie Thomas Hartman być może dostrzegłby więcej, ale biedak zasnął i z przekrzywioną w lewo głową spał w najlepsze, mimo szaleńczej jazdy i tanecznych wygibasów współpasażerów.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 03-10-2020 o 20:18.
Pinhead jest offline  
Stary 04-10-2020, 21:54   #22
 
wooku's Avatar
 
Reputacja: 1 wooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputacjęwooku ma wspaniałą reputację
Zignorowany przez grubasa pastor porzucił nadzieję na jakiś rozejm. Pogodził się z niewygodami, a także nie chciał uczestniczyć w narastającym konflikcie między pasażerami. Z jednej strony czuł, że jako duchowny powinnien pomagać wszystkim zbłąkanym i jakoś załagodzić sytuację, a z drugiej strony wiedział, że jego misją jest teraz dotarcie do celu. Wszystkie ostatnie wydarzenia utwierdzały Johna w przekonaniu, że podąża właściwą drogą. I to we wszelkim bez wyjątku szczególe. Nawet fakt, że jedzie w tym właśnie dyliżansie wydawał mu się decyzją dawno ustaloną na górze. Większość uznałaby to za przypadek i zwykłą błahostkę, ale pastor szczerze wierzył, że odkąd wrócił na ścieżkę wiary, to każdy jego krok jest sterowany przez wolę Bożą. Czuł, że jest tylko narzędziem, które zostanie wykorzystane do większego celu.

Wiedział, że przed nim długa droga, dlatego postanowił się wyciszyć i w duchu zwrócić się do Wszechmogącego. Zmówił najpierw krótką modlitwę za podróż i psażerów, szczególnie za grubasa. W końcu modlitwa powinna pomóc w walce z ich ludzkimi słabościami, a na pewno nie zaszkodzi. Zadowolony z tego, że pomyślał najpierw o bliźnich, John zwrócił się do Stwórcy:

- Dobry Boże, ruszyłem w podróż, tak jak czułem, że mi każesz. Proszę, daj mi...

Albo pastorowi się wydawało albo za oknem z wielką predkością przeleciał jakiś wielki obiekt. Oczywiście, było to tylko przewidzenie, więc wrócił myślami do modlitwy.

- Proszę, daj mi jakiś znak.

Kolejny raz coś przeleciało za oknem. Więcej pastor nie mógł tego ignorować, zaintrygowany skupił się na widoku z okna i zapomniał na chwilę o modlitwie. Zapomniał po chwili o wszystkim, bo jego umysł próbował przetworzyć to, co widzą oczy. Zajęło to dobrą chwilę.

Pierwsza myśl i jednocześnie jedyna logiczna, którą wypracował umysł, wybrzmiała głośno w dyliżansie: Too... Tooo... TORNADOOOO!!

John instynktownie i z przerażeniem próbował się odsunąć jak najdalej od okna. Nogami zaparł się mocno o boczne ściany dyliżansu, nie będąc jednak w stanie przepchnąć grubasa, wbijał się jedynie w ogromnie fałdy tłuszczu, które prawie go oblewały.
 
wooku jest offline  
Stary 05-10-2020, 07:36   #23
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
William Shatner widział już wiele rzeczy w życiu i mało co go mogło zadziwić, a jeszcze mniej przestraszyć. Jednak to czego był świadkiem teraz spowodowało nagle, że niemalże każdy włosek na jego ciele stał teraz dęba i zachowywał się tak jak podczas nadchodzącej burzy gdy całe otoczenie jakby było przesączone jakąś dziwną, niewidzialną siłą.

Wyciągnął, zza pazuchy butelkę whisky, odkręcił i pociągnął spory łyk. Poczuł gorąco i przyjemne uczucie rozchodzące się po całym ciele. Zakręcił dokładnie butelkę i schował. Wiedział, że nie musiał ani sprawdzać czy oba rewolwery ma dobrze naładowane, ani też nie musiał sprawdzać czy gładko wychodzą z kabur. Wiedział też, że skoro o tym właśnie pomyślał to musiało coś wisieć w powietrzu, a jego szósty zmysł już zaczynał wysyłać pierwsze nieśmiałe ostrzeżenia. Był czujny i skupiony.

W międzyczasie obserwował to co się działo dookoła. Zapomniał już o szybkości za jaką podróżowali lub po postu się do niej przyzwyczaił. Niepokoiło go towarzystwo upiornego woźnicy. Jednak najbardziej zdziwiony był tym co widział dookoła i otoczeniem, przez które pędzili z zawrotną prędkością. Wiele podróżował i wiele różnych krajobrazów o różnych porach roku oglądał. Jednak takie coś widział pierwszy raz na oczy i mało tego nie przypominał sobie nawet, żeby kiedykolwiek słyszał jakiekolwiek opowieści o czymś podobnym.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 05-10-2020, 10:21   #24
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Gdy poczuła na swym pośladku uszczypnięcie, zagotowała się w sobie i odwróciła w stronę grubasa. Ten trzymał obie dłonie na torbie, ale przecież nim Stella na niego spojrzała, mógł mieć czas, by wrócić z ręką na torbę, jakby nic się nie wydarzyło.

- Proszę mnie nie dotykać! - Warknęła. - To był ostatni raz, więcej nie poproszę!
Odwróciła twarz w stronę Jamesa.
- Ten prostak właśnie uszczypnął mnie w pośladek. Co za paskudne zachowanie! - Nie kryła oburzenia.
I powoli żałowała, że wsiadła do tego dyliżansu.
 
Umbree jest offline  
Stary 05-10-2020, 10:40   #25
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Katrine Haynes milczała jak grób wieczorową porą. No w sumie tak było. Była noc, a w środku trzęsło się niemiłosiernie aż strach było się odezwać, bo i tak by nikt nie usłyszał.

Ja nie wiedziałam, gdzie my jedziemy. Grunt żeby woźnica wiedział, gdzie my jedziemy. Ahoj przygoda, jedziemy. Rany - pomyślała dziewczyna i spojrzała na śpiącego faceta. Zaśmiała się w duchu. Przynajmniej miał niezłą wymówkę. Nagle podłoże się ustabilizowało jakby nigdy nic. W międzyczasie Stella i James zamienili się miejscami. W sumie rozumiała ją. Też wolałaby nie siedzieć obok grubasa, gdy ten chwycił ją za tyłek od razu dała mu reprymendę. Kat tak samo by zareagowała. Stukot kół ustał i mogła wyjrzeć przez okno. Tak też zrobiła i ujrzała wielkie sukulenty wielkości dużego domu, to nie było normalne.

Mam jakieś złe przeczucia - pomyślała brunetka.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 05-10-2020, 11:30   #26
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
James nie zauważył podstępnych działań grubasa, ale skoro Stellę ktoś uszczypnął...
Co prawda tyłeczek Stelli stanowił kuszący obiekt, a niejeden prostak przyzwyczaił się do podszczypywania panienek w saloonach, ale to nie znaczyło, że można było szczypać kogo popadnie.
W dyliżansie nie było miejsca na rękoczyny, ale pozostawić tego bez reakcji nie można było, więc James potraktował kolbą winchestera nogę grubasa. No, w miarę delikatnie.

- Dotknij ją raz jeszcze, to cię wyrzucę z dyliżansu - powiedział.

- Jakie tornado? - Z pewnym opóźnieniem zareagował na słowa pastora i spojrzał za okno.
 
Kerm jest offline  
Stary 05-10-2020, 17:37   #27
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację

Na wszelkie uwagi pod swoim adresem grubas praktycznie nie zareagował. Nawet uderzenie kolbą w nogę nie zrobiło na nim większego wrażenia. Tłuścioch pochylił tylko głowę i z zamkniętymi oczami mruczał coś pod nosem. Na tyle jednak cicho i niewyraźnie, że nikt nie wyłapał ani jednego słowa.
Cały czas tulił do piersi swoją skórzaną torbę.

Wrzaski pastora sprawiły, że wszyscy zwrócili uwagę na to co się dzieje za oknem. Nie było to może tornado, jak wieszczył duchowny, ale na pewno nie było to normalne zjawisko.
Niebo stało się sine i zasnute ciężkimi, złowrogimi chmurami. Mimo, że nadal aż po horyzont ciągnął się preriowy krajobraz, to powóz sunął po nim, jak po stole. Wertepy zniknęły i od kilku dobrych chwil nie było żadnego wstrząsu, czy nierówności na której powóz wzbiłyby się w górę.
Najdziwniejsze jednak z tego wszystkiego było ogromne sukulenty, które porastały cały tutejszy krajobraz. Ci, którzy bywali w Meksyku mogli widzieć wysokie na kilkanaście metrów kolczaste rośliny. Te jednak, które mijał dyliżans wielkością dorównywały piętrowemu budynkowi, a niektóre z nich nawet go przewyższały. Na dodatek ich nienaturalny kolor budził grozę i niepokój.

Katrine Haynes dostrzegła też jeszcze coś. Hen daleko za dyliżansem kilka metrów nad ziemia unosiło się kilka dużych obiektów. Przez długi czas nie potrafiła dopasować tych kształtów do niczego co znała lub widziała w swoim życiu. Gdyby miała zgadywać, to powiedziałaby, że goni ich stado olbrzymich latających stworów. Myśl ta jednak była tak niedorzeczna, że jej umysł bronił się przed takimi wnioskami z całych sił. Próbowała to sobie jakoś racjonalizować, ale im bardziej przyglądała się obiektom na horyzoncie tym bardziej widziała w nich latające potwory rodem z tanich, kieszonkowych powieści fantastycznych.

Wszyscy poza panną Stellę Hartson, przylgnęli do okien powozu. Pani doktor też miała taki zamiar, ale poczuła dziwny zawrót w głowie. Oblały ją zimne poty, a wzrok stracił ostrość. W miejscu, gdzie uszczypnął ją obleśny tłuścioch poczuła rozlewające się ogromne gorąco, jak po ugryzieniu jakiegoś jadowitego węża, czy groźnego owada.
Chciała coś krzyknąć. Wezwać pomocy. W tym jednak momencie jej spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem tłuściocha. Łysy mężczyzna nadal ściskał kurczowo swoją skórzaną torbę, a na jego pulchnej twarzy gościł obrzydliwy uśmiech. Nie to jednak było najgorsze. Tym, co odebrało pannie Stelli mowę był widok jego jarzących się fioletowym blaskiem oczu.

Jak już zostało powiedziane William Shatner, widział w swoim życiu niejedno. Uważał się za doświadczonego człowieka i coby nie mówić nieustraszonego i cechującego się zimną krwią. To, czego doświadczał w czasie tej podróży wymykało się wszelkiemu racjonalnemu pojmowaniu.
Niebo przed nimi zaczęło jarzyć się krwistą czerwienią, jakby w oddali zachodziło właśnie sierpniowe słońce. Nie było to jednak możliwe, gdyż po swej prawej stronie William doskonale widział przebijający się przez ciężkie chmury księżyc w pełni.
Powóz mknął ciągle naprzód, ale droga po której się poruszał była gładka i równa niczym stół.
W pewnej chwili Shatner spostrzegł, że dyliżans zaczyna zjeżdżać w dół, a po bokach dosłownie jak z podziemi wyrastają potężne skały. Płaska i ciągnąca się po horyzont preria zmieniała się w olbrzymi wąwóz.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 05-10-2020, 18:05   #28
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
W swym nie najkrótszym życiu Jamesowi zdarzyło się już ujrzeć tornado, ale to, co widział za oknem, w niczym nie przypominało traby powietrznej. Raczej wyglądało to na przerośnięte kaktusy, które może i nie sięgały nieba, ale wyrosły zdecydowanie za bardzo.
No i były fioletowe...
James zamrugał z niedowierzaniem, po czym ponownie usiadł i pokręcił głową.

- Tornado to nie jest, ale na prerię też niezbyt to wygląda - powiedział niezbyt pewnym tonem.
 
Kerm jest offline  
Stary 06-10-2020, 09:58   #29
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Grubcio najwyraźniej nic nie robił sobie z zaczepek innych i po prostu ściskał swoją torbę jakby była całym jego dobytkiem. W sumie nie dopytywała się dlaczego aż tak reaguje na torbę, bo za dużo się działo wokół Dyliżansu. Otyły mężczyzna tylko się odsunął i mamrotał coś pod nosem. Wrzaski wielebnego skutecznie pobudziły zmysły nie tylko Katrine, ale i całej załogi zaprzęgu. Wyjrzała przez okno i ujrzała dziwny kolor nieba, a do tego dochodziły te dziwne kaktusy w odcieniach fioletu. Jednak dostrzegła jeszcze coś co niektórym mogło umknąć. Kątem i widziała jak James również chciał się przyjrzeć, ale szybko wrócił się środka. Widziała hen za horyzontem jakiejś stado dużych obiektów. Nie mogła sobie odetchnąć czy w ogóle widziała takie istoty. Może jej się kiedyś śniły, ale wytężyła wzrok i spróbowała przykleić kontur postaci do nazwy, ale nic nie przychodziło jej do głowy.

-Patrzcie! Tam na horyzoncie coś się rusza - w końcu się odezwała do pozostałych osób zebranych w Dyliżansie, choć z drugiej strony patrząc mogła to być halucynacja. Jednak wolała mieć pewność czy nie tylko ona to widziała.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 06-10-2020, 17:54   #30
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Jakoś nie zdziwił jej brak reakcji tłuściocha, ale to, że po chwili mruczał do siebie jakieś słowa, które pewnie tylko on rozumiał - już tak. Stella czuła się zniesmaczona tym wszystkim i naprawdę miała dość tej podróży, choć ta dopiero co się zaczęła. Krzyk pastora nie poprawił jej humoru, a to, co zobaczyła jedynie przez chwilę za oknem jeszcze bardziej ją poruszyło.

Nie było jej jednak dane dobrze przyjrzeć się krajobrazowi za oknem, gdyż nagle poczuła się dziwnie słabo. W ustach jej zaschło, wzrok tracił ostrość, pojawił się tępy ból głowy. Pulsowanie gorąca w miejscu, gdzie została uszczypnięta, sugerowało jej, że być może coś ją ugryzło, albo… ktoś próbował ją czymś otruć, wkłuwając niewielką igłę w jej pośladek? Nie, to nie mogła być prawda...

I wtem, gdy już chciała odezwać się do Jamesa i powiedzieć mu o wszystkim, ujrzała paskudne, fioletowe oczy grubasa siedzącego naprzeciw. W moment jej ciało oblał zimny pot, jednak nie potrafiła powiedzieć, czy ze względu na niepokój, który ów widok wywołał, czy też przez to, co działo się z jej organizmem. Może jedno i drugie. Jednak wzrok grubasa wcale jej się nie podobał.

- James… - rzuciła cicho, unosząc lekko rękę i wskazując palcem na otyłego mężczyznę. - Jego oczy… to jakiś… obłęd. On ma fioletowe… oczy! - Zdobyła się na uniesienie głosu. - To nie jest zwykły człowiek! On... coś mi zrobił... źle się czuję...
 
Umbree jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172