|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-01-2023, 01:33 | #141 |
Reputacja: 1 |
|
02-01-2023, 12:11 | #142 |
Reputacja: 1 | - Załatwcie ubrania i samochód firmy sprzątającej, dokumenty wrzucimy do jakieś śmierdzących śmieci na cieciów, sprzątaczy i tym podobnym konserwatorów powierzchni płaskich mało kto zwraca uwagę, w dzisiejszych niewychowanych czasach możemy to wykorzystać na naszą korzyść! Jeżeli coś śmierdzącego położy się na wierzch przedtem osłaniając teczki jakąś ceratą to zniechęci do przeszukiwań! Najlepiej wziąć jakąś makulaturę czy teczki żeby podmienić z prawdziwymi wtedy wolniej się zorientują. Robiłem już kiedyś podobne numery...- Zaproponował dwa pomysły od siebie Wiśniewski, bo w końcu miał się też zająć logistyką. |
04-01-2023, 12:43 | #143 |
Reputacja: 1 | Przygotowania do akcji w budynku prokuratury na Szucha szły dobrze. Mogło się wydawać, że nawet aż za dobrze… Wojciech załatwił ambulans i cały osprzęt potrzebny do udawania sanitariuszy i nieboszczyków. Witold skołował uniformy serwisu sprzątającego, zgodnie z sugestią Wiśni. Tumak tymczasem bez większych problemów przejął zdalną kontrolę nad alarmem i kamerami wewnątrz budynku. Dostał również niezbędny sprzęt z „Noctopolis”. Akcja została zaplanowana w nocy ze środy na czwartek 15/16 czerwca 2022r. W międzyczasie Wiśnia zdążył nawet pooglądać trochę telewizji, z której dowiedział się, że Karol Krzyżanowski, znany też jako „Ryży” został oskarżony o zabójstwo policjanta na służbie i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u kolejnego funkcjonariusza policji. Prokuratura zamierza domagać się w jego sprawie dożywocia. Czas do akcji wlókł się okropnie. Nerwy, niepokój, niepewność. Takie uczucia towarzyszyły uciekinierom z Czerska. W końcu od jej wyniku zależały ich życia. Przez te kilka dni policja im nie przeszkadzała. Czyżby tak łatwo zgubili trop? Dziwne… Ale z drugiej strony to chyba dobrze? Przynajmniej tak wszyscy próbowali to sobie tłumaczyć. Oby tylko tego nie spieprzyć… 3 dni później. 16 czerwca 2022r., godzina 1.10. Karetka prowadzona przez Wiśnię podjechała pod bramę zakładu medycyny sądowej. Witold i Wojciech w przebraniach sanitariuszy siedzieli z tyłu, zaraz przy workach, w których kryli się Robert i Kornel, udający denatów. Na fotelu pasażera, siedział niejaki Kafar. Człowiek Wojciecha od mokrej roboty. Robił za konwojenta. Okazało się bowiem, że odkąd Dunin – Wilkosz pracował w Prokuraturze zaszły pewne zmiany w przepisach. W nocy do zakładu medycyny sądowej można było wejść wyłącznie w towarzystwie funkcjonariusza. Dotyczyło to również personelu z obcych jednostek. A taki właśnie personel udawali. Na szczęście Neosanacja była w stanie załatwić odpowiednie papiery. - To co? Zadzwonisz żeby otwierali? - zapytał Wiśnia. - Zaczekaj. Zrób jeszcze jedną rundkę dookoła. Chcę spojrzeć na budynek prokuratury – odpowiedział Kafar. Tadek lekko się zdziwił, ale bez słowa wykonał polecenie. - Kurwa, coś jest nie tak – nigdy nie stało tu tyle samochodów. I jakimś cudem przed wejściem nie ma uzbrojonego strażnika – Kafar wyglądał na zdenerwowanego. - Spokojnie, może poszedł się odlać – odpowiedział z tyłu Witold. - Nie, nie – coś może być na rzeczy – wtrącił zaniepokojonym głosem Wojciech. - To co robimy? Mam tak jeździć w kółko – dopytywał się Wiśnia próbując ocenić sytuację. - Dobra, raz kozie śmierć, wchodzimy – zakomenderował Wojciech – chyba, że ktoś jeszcze ma jakieś obiekcje?
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? Ostatnio edytowane przez Pliman : 04-01-2023 o 12:46. |
11-01-2023, 15:04 | #144 |
Reputacja: 1 |
|
13-01-2023, 03:11 | #145 |
Reputacja: 1 |
|
16-01-2023, 14:43 | #146 |
Reputacja: 1 | Wszyscy chcieli mieć już to za sobą. Obawy zostały więc zepchnięte na margines. Jak się mówi A to trzeba też powiedzieć i B. Może i coś jest nie tak, ale z drugiej strony, przy takiej akcji bez ryzyka przecież się nie obejdzie. Wiśnia podjechał pod budynek zakładu medycyny sądowej. Kafar (a właściwie Paweł Kafarski – bo tak nazywał się Neosanata) machnął strażnikowi jakąś przepustką przed nosem, a ten bez słowa otworzył rogatkę. Tadek obserwował okolicę. Szlaban był lekki, jeśli byłaby taka potrzeba łatwo staranuje go furgonetką. Ale chyba takiej potrzeby nie będzie. Oby… Wojciech i Witold wzięli się za nosze, na których spoczywały „zwłoki”, a w rzeczywistości Robert Dunin – Wilkosz. - Znoście ich do prosektorium, wiecie gdzie? Jurek, pokaż im – koleś który otworzył im bramę wydał polecenie młodszemu pomocnikowi. - Chodźcie ze mną - powiedział Jurek. - Zaraz, a drugi denat? Nie będziecie tam łazić dwa razy, przecież jest was czterech. Konwojent i kierowca mogą zanieść drugiego, nie? Będzie mniej łażenia. Z resztą w środku pewnie i tak wam się zejdzie. Doktorek lubi zadawać dużo pytań i dokładnie wypełniać wszystkie gówniane formularze, jak przyjmuje nowych nieboszczyków. Cholerny pedant – „odźwierny” chyba lubił trochę sobie porządzić. Nikt nie był jednak w nastroju do kłótni, toteż Wiśnia i Kafar złapali drugie nosze, na których leżał Tumak i poszli za Jurkiem. Ten daleko ich nie zaprowadził. Zaraz za zakrętem korytarza powiedział - dalej prosto i trzecie drzwi po lewo – po czym odwrócił się i poszedł z powrotem. Ekipa po chwili była na miejscu. -Dwóch denatów? Cholera. Dlaczego nikt mnie nie uprzedził? - marudził lekarz – zaraz wyciągnę tą całą papierologię i …- nie dokończył. Zamiast tego osunął się na podłogę, dość sprawnie ogłuszony przez Kafara. - Wyłazić! - zakomenderował Wojciech. Robert i Kornel z ulgą opuścili worki. Cała ekipa szybko przebrała się w stroje ekipy sprzątającej, które również były tam ukryte. Wojciech był zaradnym i przewidującym człowiekiem. Pomimo, że Wiśnia miał zostać w samochodzie, to jednak strój sprzątacza był przygotowany również dla niego. Jak się teraz okazało było to słuszne posunięcie. Doktorek został w międzyczasie związany i zakneblowany. Ekipa natomiast już po chwili schodziła schodami do podziemnego kompleksu budynku prokuratury, w którym mieściły się obszerne archiwa. - To gdzie teraz, panie Wilkosz? - zapytał Wojciech.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? Ostatnio edytowane przez Pliman : 16-01-2023 o 14:45. |
23-01-2023, 13:56 | #147 |
Reputacja: 1 |
|
26-01-2023, 10:25 | #148 |
Reputacja: 1 |
|
04-02-2023, 09:13 | #149 |
Reputacja: 1 | - Najlepiej było by wyciągnąć ich do innego skrzydła. Ale kamerę zapewne i tak pójdzie sprawdzać tylko jeden – odpowiedział Tumakowi Wojciech. Kornel chwilę postukał kościstymi palcami po klawiaturze, po czym podniósł głowę spoglądając na Wojciecha - gotowe. Po chwili ze służbówki wyszedł strażnik i ruszył w prawo, klnąc pod nosem – kurwa, mogliby wreszcie zrobić porządek z tymi pierdolonymi kamerami. Ciągle się to gówno wyłącza! - Weź po drodze coś do żarcia z lodówki, bo nam się zagrycha kończy – krzyknął za nim ktoś rozbawionym głosem, któremu zawtórował śmiech jeszcze jednego mężczyzny. - Ta, kurwa, zawsze ja po wszystko latam – warknął pod nosem strażnik i przyśpieszył kroku. Wojciech, Kafar i Witold ruszyli w kierunku pomieszczenia, w którym ekipa sprzątająca trzymała swoje graty. Po chwili Neosanaci wyszli uzbrojeni w mopa, odkurzacz i szczotkę do podłogi, po czym rozeszli się do kolejnych pomieszczeń archiwum. Tymczasem Wiśnia robiąc głupią minę wsadził głowę do pomieszczenia strażników. - Yyy… Przepraszam panów bardzo ale kazano mi posprzątać kibel w lewym skrzydle. Tylko, że jest zamknięty. No i nie wiem gdzie jest klucz – Tadek ewidentnie próbował udawać głupka – nowy tu jestem – dodał. - Człowieku, tamten kibel nie ma klucza, zamyka się go tylko od wewnątrz, weź nie zawracaj nam głowy. Wiśnia rozejrzał się po pomieszczeniu. Dunin – Wilkosz faktycznie niewiele mylił się co do obyczajów strażników. Na stole stała do połowy opróżniona butelka wódki, kolejna pusta leżała w kącie. Tylko karty zamienili, zdaje się, na kości. - A to może ktoś tam się załatwia, bo na serio nie szło otworzyć. Tylko, że nikt się też nie odzywał. Może on tam zasłabł? Pójdzie Pan ze mną? Trzeba to sprawdzić, żeby nieszczęścia nie było. - Chłopie, weź umyj korytarz czy przetrzyj parapety i daj nam spokój, ok? - warknął zirytowany już strażnik. - No… bo wiem Pan… Ja dzisiaj jestem pierwszy dzień… No i kazali tamten kibel… Nie chcę od razu nawalić. Jutro będzie skarga, że tam brudno… No i ten co się tam zaciął… - jąkał się Wiśnia. - Nikt się tam nie zaciął, pewnie się drzwi przyblokowały po prostu, Daniel idź z nim i otwórz mu ten sracz bo się nie odchrzani – powiedział starszy strażnik. Drugi z teatralnym niemal wysiłkiem podniósł cztery litery z krzesła i skierował się do drzwi. - Chodź pan, miejmy to za sobą – wybełkotał. Chwilę po ich wyjściu do służbówki weszli Robert i Tumak, z miotłami w garściach. - Dzień dobry, ja zamiotę tutaj, a kolega w pomieszczeniu z serwerami – odezwał się Dunin – Wilkosz. - Noż kurwa mać! - strażnik był już mocno wnerwiony. - Co was dzisiaj wszystkich pojebało do reszty? Przecież jakieś pół godziny temu dwóch innych osłów tu sprzątało. Nie umiecie się ze sobą dogadać? Zabierać się stąd! Wiśniewski szedł ze strażnikiem próbując go zagadywać, zadając niezbyt mądre pytania. Ten jednak nie był w nastroju do rozmów. Gdy byli w lewym skrzydle, z jednego z pomieszczeń wyszła prawdziwa sprzątaczka. - Ty z nami przyjechałeś? - zdziwiona zwróciła się do Wiśni – nie kojarzę cię. Czesiek, co to za koleś - odezwała się do drugiego sprzątacza, który wyszedł z pomieszczenia naprzeciwko.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? Ostatnio edytowane przez Pliman : 04-02-2023 o 09:23. |
05-02-2023, 19:29 | #150 |
Reputacja: 1 |
|