Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-09-2010, 19:34   #1
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Cosa Nostra. Wszystko pozostaje w rodzinie.

Był to jeden z ostatnich dni września, z nieba pokrytego grubą warstwą chmur padał deszcz, miliony niewielkich kropel wody. W każdym domu na ulicy paliły się światła, gdyż zmierzch zapadał bardzo szybko. Była już pora kolacji. Przed jeden z domów zajechała taksówka, wysiadł z niej mężczyzna odziany w garnitur, po chwili zniknął we wnętrzu domu. W kilku minutowych odstępach przyjechały jeszcze cztery samochody, z każdego wysiadł podobnie odziany mężczyzna, każdy był ubrany w garnitur, zupełnie jakby przyjechali na czyjeś urodziny, lub inne święto. W rzeczywistości była to tylko kolacja u Tony’ego Cappoli, jednego z Caporegime rodziny Bernardino. Tony wyglądał jak wyobrażenie człowieka potężnego na tyle, że nie musi sam się bronić. Był gruby, co we Włoskiej kulturze oznaczało człowieka walecznego i dumnego, oprócz tego ubierał się w eleganckie garnitury, czasem, jak na kolacje ze współpracownikami, smoking. Na wejściu każdy z gości otrzymał kieliszek pełen schłodzonego czerwonego wina. Sześć osób zasiadło przy stole. Po chwili podano spaghetti. Przez chwilę rozmowa toczyła się swoim tokiem, rozmawiali o polityce, o tym jak można było powstrzymać Hitlera, o tym jak to było ciężko gdy benzyna była racjonowana, była też krótka przestroga żeby nie tykać tego gówna zwanego narkotykami. Potrawa powoli znikała z talerzy, oprócz tego znikało też wino z dzbanka, nie było ono mocne, więc nikt nie był pijany, ani nawet lekko wstawiony, była to czysto towarzyska kolacja, na razie. Gdy spaghetti znikło z talerzy, a te zostały wyniesione przez żonę Tony’ego, Caporegime zapalił grube cygaro, wypuścił kilka kłębów dymu, rozdał cygara gościom, podał im ogień, popatrzył na nich. Wypił łyk wina i zaczął mówić.

-Nastały dla nas ciężkie czasy, jeszcze tego nie widać ale niedługo się zacznie, jeśli nic nie zrobimy będzie bardzo nieciekawie. Jak zapewne wiecie Sergio Adamo naznaczył swego następcę, niejakiego Vito Di Carlo, jednak nawet nasz Ojciec chrzestny nie przewidział jego natury, dotychczas trzymaliśmy to w tajemnicy, to co za chwilę wam powiem też nie może opuścić tego pomieszczenia. Vito Di Carlo doniósł na nas policji, pal licho gdyby doniósł opłaconym przez nas policjantom, on jednak poszedł do opłacanych przez inną rodzinę, a ta ma interes w tym żebyśmy usunęli się w cień. Chociaż Vito był Caporegime doniósł tylko na naszego Consigliere, zdążyliśmy go zlikwidować przed drugim spotkaniem z policją na którym miał przedstawić swoje dowody na Dona. Nasze kontakty w polityce działają aby Consigliere nie poszedł do więzienia, sam Don także na to nie zezwoli. Jednak co doniósł to jego, napsuł nam trochę krwi. No i inne rodziny uważają, że teraz osłabniemy. Ludzie którzy płacili nam za ochronę, przynajmniej niektórzy, zaczęli wycofywać się od nas do innych rodzin. Zanim zaczniemy działać na większą skalę musimy pokazać, że mimo ataków na nas dalej jesteśmy silni. Zaczniemy powoli, od sklepikarzy, później pójdziemy wyżej. Nie mamy wyboru, albo zaczniecie jak najniżsi z rodziny, albo możemy pakować manatki. Wiem, że wam się to nie będzie podobało, jednak tylko wy jesteście u mnie na tyle zaufani by móc wam powierzyć tę robotę. Jutro rano zaczniecie, spotkajcie się pod domem jednego z was. Pojedziecie na Manhatan, niedaleko Wall Street jest niewielka włoska restauracja, nie znają was tam. Nie martwcie się sprawdziłem. Wejdziecie tam, możecie sobie nawet coś zjeść, później wejdziecie na piętro, jest tam kilka pokoi, służą one jako pomieszczenia w których mieszka obsługa i czasem jako hotelik. Musicie skręcić w lewo od schodów i wejść przez pierwsze drzwi jakie napotkacie. Jest tam gabinet właściciela, będziecie musieli zapewne na niego poczekać, zwykle krąży on po kuchni. Nie macie go zabijać, pobijcie go tylko, pokażcie mu, że rodzina Bernardino jest nadal silna.- Tony podszedł do jednej z szuflad, wyjął niewielkie zawiniątko. Położył je na stole i rozwinął, było w środku pięć rewolwerów Smith&Wesson 38. special revolver.


Oraz pięć kastetów.


Przesunął po jednej sztuce broni do każdego z gości.

-Weźcie to. Te rewolwery są nie do wykrycia, są czyste jak łza. Łatwo je ukryć, weźcie je na wszelki wypadek. Bóg jeden wie co może się zdarzyć w czasie waszego zadania. Kastetów użyjcie do tego by właściciel tej restauracyjki zapamiętał was. Macie jakieś pytania?
 

Ostatnio edytowane przez pteroslaw : 14-09-2010 o 21:17.
pteroslaw jest offline  
Stary 15-09-2010, 13:05   #2
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
Zaproszenie na spotkanie do domu Tony’ego Cappoli ucieszyło Tommaso więc przygotował się w szczególny sposób. Założył garnitur najlepszy jaki miał. Wiedział, że taka szansa się nie powtórzy. Jeśli Caporegime będzie zadowolony to być może dostąpi zaszczytu poznania osobiście Dona i uściśnięcie z nim ręki. Jako doktor często wykonywał pracę dla rodziny Bernardino, ale nigdy nie miał przyjemności poznania osobiście Don Antonia.

"Kiedyś nastąpi ten dzień w którym Don powie: Tomasso, wykonałeś świetną robotę, masz moją wdzięczność"

Tomasso właśnie wkładał buty wcześniej wyczyszczone dokładnie, tak że teraz miały lekki połysk.

"Muszę zarobić pieniądze, dobre pieniądze i dać tej kobiecie z klubu. Była niezła zabawa, ciekawe o co chodzi Tony'emu. Mam nadzieję, że to będzie prosta robota".

Wszedł do kuchni, gdzie jego żona Caterina szykowała kolację i gotowała wodę na herbatę. Tommy powiedział:

- Cat, będę musiał wyjść, nie czekaj na mnie z kolacją. Zjem na mieście. Próbował podejść do niej, objąć ją i ucałować. Jednak Caterina odtrąciła jego ręce i krzyknęła z wyrzutem:

- Znowu idziesz do tych dziwek, wrócisz pijany i będziesz wszczynał burdy. Ty świnio, jak możesz mi to robić. Jestem Twoją żoną, słyszysz? Żoną! Ty skurwielu, kiedy...

Przerwał jej łapiąc szybko jej rękę i mocno ściskając chciał ją uderzyć, ale ostatecznie się powstrzymał. Zwolnił ucisk i powiedział:

- Dobranoc kochanie

Zostawił dom za sobą z łkającą żoną w kuchni.


***


Wsiadł do 4 letniego Forda Super podarowanego przez Tony'ego za uratowanie jakiegoś człowieka z postrzałem. Krwawił wtedy mocno. Nigdy nie zrozumiał słów Capo:
- Musieliśmy tylko wymienić tapicerkę bo trochę śmierdziało.



Do domu Tony'ego Cappoli przyjechał chyba jako drugi, w środku był już jeden mężczyzna. Capo nakazał nam usiąść, a następnie powiedział o co chodzi w całej sprawie.

***

Teraz Tommy wiedział, że chodzi o grubą sprawę. Nie przedstawił by nam szczegółów o zdradzie zasady milczenia przez jednego z Capo jeśli chodziło by o błahostkę. Pewnie te zastraszenie jest tylko sprawdzeniem nas przed czymś większym.

Po przekazaniu nam wszystkich informacji i ekwipunku Zumbo przedstawił się i podał kilka wskazówek:

- Nazywajcie mnie Tommy, możemy jutro spotkać się koło mojego domu na Brooklynie. Będę na was czekał na skrzyżowaniu 47 Alei i 39. Przyjedźcie taksówką bądź metrem. Będzie idealnie na wjazd na Manhattan. Przejedziemy przez most Queensboro. To jest koło Central Parku a potem udamy się w okolice Wall Street. Potem przystąpimy do akcji. Mam nadzieję, że nikt nie ma przeciwwskazań?

Pozwolił sobie na odpalenie cygara podarowanego przez Tony'ego.
- Szefie, masz może trochę whiskey? Napiłbym się czegoś mocniejszego.
 

Ostatnio edytowane przez Maciass0 : 15-09-2010 o 13:18.
Maciass0 jest offline  
Stary 15-09-2010, 15:09   #3
 
Lechun's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skał
South Bronx. Nicky stał sam, ściskając w dłoni pęknięty kij bilardowy, z którego kapała czerwona ciecz - krew. Odziany był w elegancki garnitur, czarny z białymi paskami, czyli dokładnie taki, jaki ostatnio był w modzie. Jedynie jego półbuty, kiedyś lśniące, teraz były uwaloną posoką mężczyzny leżącego pod nogami gangstera. Również jego fryzura nie była wyjściowa.

Rozejrzał się po pomieszczeniu. Obskurny bar wcześniej wyglądał źle. Teraz wyglądał jak ruina - porozwalane meble, potłuczone szkło, ciała porozrzucane po całym pomieszczeniu - na oko z sześć. W tym ten jeszcze żywy.
- Oduczysz się teraz uprawiania seksu z zajętymi kobietami.
Powiedział spokojnie Nicky, kucając na mężczyzną i odrzucając kij, by uspokoić rannego, zaczynającego teraz łkać.
- Obiecuję... Obiecuję, że już nigdy nie tknę Lucy...
- Ona miała na imię Karla.

Odpowiedział Cavella, wyciągając rewolwer i strzelając mężczyźnie w głowę.

Jak gdyby nigdy nic, po prostu wyszedł. Wiedział, że nikt nie będzie szukać winnego zniszczenia lokalu - tutaj często zdarzały się takie masakry, więc i tak policja zgoni wszystko na jakiś podrzędny gang, któremu nic nie będą mogli udowodnić. I sprawa ucichnie.

---------------------


Wsiadłszy do swojego Pierce-Arrow z '32 roku, który otrzymał jeszcze kilka lat temu, by tylko się go pozbyć z Nowego Yorku, i szybko opuścił miejsce zbrodni. Dopiero teraz sięgnął po kopertę, którą miał w schowku.
- A więc szef zaprasza...
Powiedział do siebie, czytając zaproszenie. Na jego twarzy pojawił się grymas, który można by było nazwać uśmiechem, gdyby nie fakt, że radość z niego nie biła. Bo Nicky już dawno nie czuł prawdziwej radości.
- Ale najpierw do fryzjera.
Dodał, chowając broń do schowka. Chwilę na nią popatrzył, po czym znów ją umieścił w kaburze.
- Tak, do fryzjera...


---------------------

Przyjechał zaraz za Zumbo. Wychodząc z samochodu, podniósł rękę w witającym geście. Jego fryzura byłą teraz nienaganna, krew z butów zmyta. Wyglądał na prawdziwego eleganta.

Ze spokojem słuchał szczegółów dotyczących zadania. Nie za bardzo spodobało mu się to, że nie będzie mógł nikogo zabić, ale liczył na to, że w przyszłości to się zmieni. Albo, że otworzą do nich ogień, czy coś.
Otrzymawszy broń, powiedział krótko:
- Jestem Nicky.
po czym zwrócił się bezpośrednio do Tommy'ego
- na przyszłość, nie polecam dzielenia się adresem w kilka zdań po przedstawieniu się. Nigdy nie wiesz, z kim rozmawiasz...
Oczywiście, w jego miewaniu miał to być żart. Nicky z pewnością nie miał normalnego poczucia humoru.

Sam zapalił cygaro, popisując się przy okazji umiejętnością puszczania koślawych kółek z dymu.
 
__________________
Maturzysto! Podczas gdy Ty czytasz podpis jakiegoś grafomana, matura zbliża się wielkimi krokami. Gratuluję priorytetów. :D
Lechun jest offline  
Stary 18-09-2010, 18:05   #4
 
Blady's Avatar
 
Reputacja: 1 Blady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemuBlady to imię znane każdemu
Luca siedział właśnie samotnie na skórzanym, wygodnym fotelu w salonie swojego mieszkania. Ubrany był w białą koszulę, czerwony krawat i czarne, elegancie spodnie od garnituru. Jego czarne półbuty błyszczały się tak jakby pucybut chciał zobaczyć w nich swoje odbicie. Na drewnianym stoliku przed nim leżały biała koperta, duża kryształowa popielniczka, elegancka srebrna papierośnica, benzynowa zapalniczka i szklanka z odrobiną wiskey. Trafficante po raz ostatni przeczytał kartkę a następnie podpalając papierosa, zapalił także kartkę i kopertę. Powoli zamknął wieczko zapalniczki patrząc jak przygasa płomień i włożył palące się papiery do popielniczki. Wstał i podszedł do okna. Jego taksówka już czekała pod drzwiami. Pallido posiadał własny samochód ale żal mu nim było wyjeżdzać z garażu na taką pogodę. Po za tym nie wiadomo kogo jeszcze zaprosił szef na kolację, dlatego tak było bezpieczniej. Dopił wiskey i zalożył parynakrę. Wychodząc z domu podniusł jeszcze słuchawkę telefonu i położył ją obok aparatu. Zamknął drzwi na oba zamki nie gasząc światła w salonie.


Przy stole w domu Caporegine Luca bacznie przyjżał się wszystkim obecnym przy stole. Większość z nich widział po raz pierwszy. Z przyjemnością zjadł spagetti i napił się dobrego wina. Bacznie słuchał co Caporegine miał do powiedzenia.
Oparł się wygodnie na swoim fotelu i zapalił podarowane cegaro. Na jego poważnej twarzy pojawił się delikatny uśmieszek po tym jak wypowiedział się Nicky." Miał rację. Tommy może kiedyś stracić głowę przez taką głupotę. Może i przy tym stole siedzą zaufani Capo ale nie moi."

- Z całym szacunkiem Panie Cappoli. Po co tylu ludzi do tak dziecinnego zadania? To o czym Pan mówi może zrobić chyba każdy z nas w pojedynkę. Wszyscy na raz będziemy sobie tylko przeszkadzać. Pewnie każdy z nas robił już poważniejsze rzeczy i każdy z nas ma własny styl załatwiania takich i innych spraw.
 
__________________
What do you see in the dark, when the Demons come for you?

Ostatnio edytowane przez Blady : 18-09-2010 o 18:09.
Blady jest offline  
Stary 22-09-2010, 23:09   #5
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Alfredo właśnie jechał swoim Alfa Romeo Super Sport 6c z Manhattanu, gdzie z ciekawości sprawdzał ochronę w knajpkach których miała pilnować inna rodzina.


Zasadniczo zamierzał donieść Capo, że jego zdaniem, w ciągu dwóch maksymalnie trzech wypadów można by przejąc dwie dzielnice, i to bez wszczynania wojny. Jak się okazało nie były za dobrze strzeżone, a z rozmów z właścicielami wywnioskował, że woleli by ochronę silniejszej rodziny, ale boja się, ze jeśli będą jedynym lokalem ma ulicy chronionym przez inna rodzinę, to będą mieli kłopoty.

Wrócił do domu, i zamierzał zadzwonić do Tony’ego Cappoli, capo rodziny Bernardiono, dla którego obecnie pracował i którego szanował, jako capo i jako przyjaciela. Caramazii nie miał złudzeń, że takich jak on czyli egzekutorów mafii jest najłatwiej się pozbyć, z kilku powodów, strzelać może każdy, po drugie takim ludziom nie mówi się za wiele, by w razie wpadki nie mogli za dużo wygadać, no i bądźmy szczerzy, śmiertelność na tym stanowisku była tak duża, ze szanse na awans zamiast rosnąc, malały z każdym wykonanym zleceniem. Nie mniej Alfredo lubił swoja prace, a był w niej na tyle dobry, ze czul się ceniony, i przez Tony’ego Cappoli i przez resztę rodziny. W końcu już kilka razy był proszony o bycie osobista ochrona capo lub innych ważnych ludzi w rodzinie, kiedy ruszali samo na ryzykowne spotkania. Kiedy zaparkował pod ładnym białym domkiem, na obrzeżach miasta, zastał tam jednego z chłopaków na posyłki.

- Dzień dobry panie Fanocii, Pan Cappoli kazał przynieś panu wiadomość, zostawiłem u Marii. -
- Dzięki Jimmy - odpowiedział podając chłopakowi dolara, a samemu ruszył do domu przeczytać wiadomość.

- Dzień dobry, ma pan wiadomość od Pana Cappoli - powiedziała Maria, kiedy tylko otworzyła mu drzwi. - Właśnie przynieśli. -
- Tak wiem, widziałem Jimmiego - sięgnął po biała kopertę, a z listu wewnątrz dowiedział się, ze Tony zaprasza na kolacje, pewnie ma jakaś robotę inaczej zwyczajnie by zadzwonił.

Jako, ze była dopiero trzecia, Alfredo zjadł przepysznego pstrąga z smażonymi ziemniakami i sałatka, którego podała mu Maria, a potem wziął kąpiel. ubrał się w modny garnitur, założył uprząż i wziął pistolety. Już od dłuższego czasu miał przywilej wnoszenia broni, do domu Capo. Sprawdził w lustrze, czy broni nie wygniata za bardzo marynarki i ruszył na kolacje.

Podjechał jako pierwszy i po otrzymaniu wina, od razu zaczął opowiadać Capo o słabej ochronie na Manhattanie, i o jego planie, ale kiedy pojawił się Zumbo, natychmiast przerwał i przedstawił się.
- Tony Fanocii, na pewno już raz czy dwa bylem pana pacjentem, ale być może mnie pan nie pamięta. Jednocześnie w końcu nadarza się okazja podziękować za dobra robotę - jako ze Cappoli nie protestował, słysząc imię jakim się przedstawił. Używał tez tego samego imienia wobec reszty. po czym rozmawiał już dalej o błahostkach, aż do końca kolacji.
- Nicky ma race doktorze, trzeba strzec swoich rodzin, jednak zakładam, tez, ze skoro jesteśmy tu razem, i jak powiedział Tony, ufa nam, powinniśmy tez sobie zaufać. - uśmiechnął się, ale widząc ironiczny uśmiech Capo, który pewnie zastanawiał się, czy Alfredo się teraz przedstawi, zgasił uśmiech i kontynuował. - Nie ma co jechać za wcześnie, bo knajpa będzie zapewne zamknięta, ale za późno tez nie ma co jechać, bo jeszcze napatoczymy się, na któregoś z fajasów, którzy uważają, ze mogą nas wygryźć. Proponował bym podjechać, przynajmniej dwoma wozami, i spotkać się w knajpie, jak starzy przyjaciele. Być może ja i Tommy podjedziemy tak, na czwarta trzydzieści, udając turystów, powiedzmy z Chicago, szukających noclegu, i czekających na przyjaciół. Wybadamy, czy jest właściciel, niech nam pokaże pokoje. Potem powiedzmy reszta dojedzie na piata piętnaście, i pójdziemy do pokoju. A potem wyjdziemy, jak by nigdy nic, rozmawiając głośno, o tym, ze jedziemy do jakiegoś klubu. Pasuje wszystkim? -
 
deMaus jest offline  
Stary 23-09-2010, 19:20   #6
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
Tommy przyglądał się wszystkim z niepewnością, dozą ciekawości o charakter osób będących koło niego. Wyłapywał szczegóły w sposobie siedzenia, palenia cygar a także w mowie. Na uwagę Nicky'ego na temat spoufalania się z osobami dopiero co poznanymi odpowiedział:

- Wybaczcie moje zachowanie, nie przywykłem do takich spraw. Tak naprawdę to moja pierwsza prawdziwa akcja. Teraz znacie moje imię. Co zrobicie z tą kwestią to od was zależy.

Poznał Toniego Falluciego. Pamiętał dobrze jego postrzał w lewy bok. Krwawił obficie, ale to wytrzymały człowiek. Przede wszystkim nie boi się nikogo. Jeśli można mieć sojusznika to właśnie w takiej osobie. Ale zapewne ten nie ma przyjaciół.

Dwóch się nie przedstawiło. Jeden miał pretensje co do wyboru osób do akcji.

"Nie moja w tym głowa. Ja tylko potrzebuję pieniędzy" - pomyślał Zumbo.
Na koniec zniecierpliwiony stanowczo stwierdził:
- Zgadzam się co do pomysłu Falluciego. Powinniśmy zrobić jak mówi. To jak będzie Szefie z tym alkoholem?
 
Maciass0 jest offline  
Stary 26-09-2010, 03:02   #7
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Tony Capolla wysłuchał wszelkich uwag. W końcu zaczął mówić:
-Po pierwsze, mocniejszego alkoholu nie dostaniesz, przyjechałeś samochodem, więc nic mocniejszego od wina dla ciebie nie ma, chyba, że zamówisz taksówkę. Owszem moglibyście wykonać to zadanie w pojedynkę, jednak to będzie też sprawdzian jak radzicie sobie w grupie. Musicie nauczyć się współpracować, siła rodziny płynie z tego, że wszyscy potrafią ze sobą współpracować. Przypominam też żebyście nie bili zbyt mocno, po zadaniu wyjdziecie spokojnie, minie z piętnaście minut nim się z orientują co zaszło. No i jeszcze jedno, żeby wam nie wpadł do głowy jakiś idiotyczny pomysł z karteczką „Rodzina Bernardinio pozdrawia” czy coś takiego, mamy już wystarczająco dużo kłopotów. Jeszcze jakieś pytania?
 
pteroslaw jest offline  
Stary 28-09-2010, 11:35   #8
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
Tommy zdziwił się słysząc słowa Szefa mówiącego o piciu przed jazdą.

"Czyżby Tony Capolla, tak! ten Tony był jednym z zamerykanizowanych Włochów. Nie wiadomo czego jeszcze się można spodziewać po nim" - pomyślał sobie

- Okey Szefie, nie ma problemu. Chyba nie mamy innych pytań. To co do jutra?
 
Maciass0 jest offline  
Stary 29-09-2010, 22:42   #9
 
Lechun's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skał
- Wybaczcie moje zachowanie, nie przywykłem do takich spraw. Tak naprawdę to moja pierwsza prawdziwa akcja. Teraz znacie moje imię. Co zrobicie z tą kwestią to od was zależy.
- Nic się nie stało, kolego. Po prostu uważaj na przyszłość, bo różni ludzie chodzą po tym świecie.

Dopaliwszy cygaro do końca, wbił je w popielniczkę, jeszcze chwilę się przyglądając niedopałkowi. W końcu wstał i wyciągając dłoń w stron Tony'ego.
- Szefie, jeśli pozwolisz, chciałbym już jechać. Obiecałem Karli, że dziś wrócę wcześniej. Problemy hydrauliczne, te sprawy. I myślę, że będzie musiała mi coś wyjaśnić...
Ostatnie zdanie zabrzmiało bardziej jak westchnięcie. Jednak po chwili powiedział już z uśmiechem do Alfreda:
- Podwieźć cię gdzieś?
 
__________________
Maturzysto! Podczas gdy Ty czytasz podpis jakiegoś grafomana, matura zbliża się wielkimi krokami. Gratuluję priorytetów. :D
Lechun jest offline  
Stary 30-09-2010, 11:59   #10
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Alfredo zastanawiał się czy brak odpowiedzi na jego propozycję, od wszystkich poza doktorem oznacza, jego akceptację, czy raczej ta ignorancja oznacza odmowę. Cóż, widać, było że Tony zebrał bandę indywidualistów, Camarazii już dawno doszedł do wniosku, że „Umiejętność pracy w zespole” powinna być wymagana, i udokumentowana u kandydatów na członków rodziny, ale co robić, w najgorszym wypadku zawalą tą robotę, a to tylko jeszcze bardziej uśpi czujność innych rodzin i późniejszy atak będzie łatwiejszy. Oby tylko ich dotychczasowi współpracownicy nie pomyśleli, że są słabi, bo to może oznaczać kłopoty.
- Szefie, jeśli pozwolisz, chciałbym już jechać. Obiecałem Karli, że dziś wrócę wcześniej. Problemy hydrauliczne, te sprawy. I myślę, że będzie musiała mi coś wyjaśnić...
Ostatnie zdanie zabrzmiało bardziej jak westchnięcie. Jednak po chwili powiedział już z uśmiechem do Alfreda:
- Podwieźć cię gdzieś?
Ciekawe czego może chcieć, Camarazii zrobił szybko proste założenia, że chyba każdy z nich przeliczył ilość aut na parkinu i gość, więc na pewno wie, że Alberto przyjechał samochodem. Zerknął na Capo szukając potwierdzenia, czy może zostawić auto. Po czym powiedział, z jednej strony zaprzeczając swoim słowom o ostrożności, ale z drugiej potwierdzając swoje słowa o zaufaniu.
- Jasne, czemu nie. - uśmiechną się promiennie i dodał. - zawsze marzyłem o szoferze. Wybacz, to nie był najlepszy żart. Faktem jest, że dziś miałem dość intensywny dzień, a jutro zapowiada się prawie tak samo ciekawie. - zwrócił się do Tonego – Mogę cię prosić na słowo zanim wyjdziemy, a do Nickiego powiedział – To zajmie dosłownie minutę. -




Kiedy znalazł się z Capo sam na sam powiedział.
- Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że zostawię tu samochód. Byłbym wdzięczny, jeśli mógłbyś wysłać kogoś z chłopaków, żeby mi go odstawił. - Przerwał jak rozważał następne słowa, ale po chwili jakby się przełamał i dodał – Wiesz, że dla mnie jak i dla całego mojego rodu, przynależność do rodziny jest jednym z najważniejszych elementów w życiu, dlatego rozkazy od ojca, i od capo wykonam bez wahania, ale nie rozumiem, dlaczego do tak prostego zadania wysyłasz mnie? Znasz moje umiejętności, i wiesz że rodzina może mi ufać. Wybacz brak szacunku Tony, ale to cholernie dziwne zachowanie. Od dawna nie zajmowałem się takimi drobnymi sprawami i to zlecenie mnie obraża, to tak jakbyś mówił Alfredo już ci nie ufam. Nie mam pretensji, bo domyślam się powodu, skoro di Carlo zdradził, to trzeba sprawdzić wszystkich ludzi Sergio, ale mimo wszystko chcę, żebyś wiedział, że to zlecenie mnie obraża. Co nie zmienia faktu, ze je wykonam, bo taki jest twój rozkaz. Mam nadzieję, że to załatwi sprawę sprawdzania mnie. - Odwrócił się i ruszył do pokoju gdzie czekał, na niego Nicky.




Już w samochodzie, podał adres gdzie mieszkał, a po chwili jazdy zapytał.
- Dobra to o czym chciałeś pogadać, bez świadków? Bo wierzę w twoją inteligencję, i w to, że doliczyłeś się samochodów i gości, więc wiesz, że miałem swoje auto. - Przyjrzał się rozmówcy i dodał – Zrobię tu założenie, że albo masz swoją wersję, planu, albo masz uwagi, które nie wymagają aż tylu ludzi. Słucham. -
 
deMaus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172